hipoteka
Moderator: verysweetcherry
hipoteka
Piszę ten post, bo jestem totalnie przerażona i potrzebuję jakiegoś podniesienia na duchu chyba...
zdecydowaliśmy się z narzeczonym na zakup mieszkania i związanie się węzłem hipotecznym oczywiście wszystko sobie wyliczyliśmy, stać nas na to, ale dopóki dom nie będzie do oddania (za rok) będziemy płacić i ratę kredytu już i jeszcze wynajem obecnego mieszkania... więc ten rok będzie ciężki i jakoś tak strasznie mnie to wszystko przeraża i też w ogóle widmo 30-letniego długu na prawie 2mln... ja jestem osobą, która biorąc rower na 4 raty po tysiąc zł miesięcznie nie mogłam spać po nocach ze stresu, że jestem dłużna jakieś pieniądze (ofc wyolbrzymiam, bo spałam, ale chodzi mi o skalę stresu )
dajcie znać, jak było u Was, czy były obawy, jak Wam się żyje/żyło z kredytem? czy było ciężko? jakiekolwiek historie mile widziane... mam znajomych żyjących z kredytami, ale jakoś tak nie wystarczają mi ich historie poza tym oni mają jakieś śmiesznie niskie raty, że aż mnie dupsko piecze z żalu, że sama nie zdecydowałam się na zakup wcześniej bo nam wyjdzie rata ok. 5k miesięcznie
zdecydowaliśmy się z narzeczonym na zakup mieszkania i związanie się węzłem hipotecznym oczywiście wszystko sobie wyliczyliśmy, stać nas na to, ale dopóki dom nie będzie do oddania (za rok) będziemy płacić i ratę kredytu już i jeszcze wynajem obecnego mieszkania... więc ten rok będzie ciężki i jakoś tak strasznie mnie to wszystko przeraża i też w ogóle widmo 30-letniego długu na prawie 2mln... ja jestem osobą, która biorąc rower na 4 raty po tysiąc zł miesięcznie nie mogłam spać po nocach ze stresu, że jestem dłużna jakieś pieniądze (ofc wyolbrzymiam, bo spałam, ale chodzi mi o skalę stresu )
dajcie znać, jak było u Was, czy były obawy, jak Wam się żyje/żyło z kredytem? czy było ciężko? jakiekolwiek historie mile widziane... mam znajomych żyjących z kredytami, ale jakoś tak nie wystarczają mi ich historie poza tym oni mają jakieś śmiesznie niskie raty, że aż mnie dupsko piecze z żalu, że sama nie zdecydowałam się na zakup wcześniej bo nam wyjdzie rata ok. 5k miesięcznie
-
- SkrzydełkaZhooters
- Posty: 216
- Rejestracja: śr mar 20, 2024 10:13 pm
Hej, ja wzięłam z konkubentem kredyt i mamy ratę 4400 zł z stałą stopą. Ogólnie po wzięciu kredytu się rozpłakałam, ale musiałam jechać w delegację więc cały wieczór po tym przezywałam i usnęłam w hotelu zawyta. Bałam się kredytu i nadal się trochę boję ale teraz wychodzę z założenia że trzeba odkładać hajs i część odłożonego nadpłacać i jakoś to będzie. Nie chciałabym mieć tego widma kredytu przez 30 lat tylko skrócić skutecznie. Jak masz pytania to pytajShadeu pisze: ↑śr sie 21, 2024 11:43 am Piszę ten post, bo jestem totalnie przerażona i potrzebuję jakiegoś podniesienia na duchu chyba...
zdecydowaliśmy się z narzeczonym na zakup mieszkania i związanie się węzłem hipotecznym oczywiście wszystko sobie wyliczyliśmy, stać nas na to, ale dopóki dom nie będzie do oddania (za rok) będziemy płacić i ratę kredytu już i jeszcze wynajem obecnego mieszkania... więc ten rok będzie ciężki i jakoś tak strasznie mnie to wszystko przeraża i też w ogóle widmo 30-letniego długu na prawie 2mln... ja jestem osobą, która biorąc rower na 4 raty po tysiąc zł miesięcznie nie mogłam spać po nocach ze stresu, że jestem dłużna jakieś pieniądze (ofc wyolbrzymiam, bo spałam, ale chodzi mi o skalę stresu )
dajcie znać, jak było u Was, czy były obawy, jak Wam się żyje/żyło z kredytem? czy było ciężko? jakiekolwiek historie mile widziane... mam znajomych żyjących z kredytami, ale jakoś tak nie wystarczają mi ich historie poza tym oni mają jakieś śmiesznie niskie raty, że aż mnie dupsko piecze z żalu, że sama nie zdecydowałam się na zakup wcześniej bo nam wyjdzie rata ok. 5k miesięcznie
Ogólnie też ponad rok mieszkałam jeszcze na wynajmie i ostatnie miesiące były ciężkie bo mieszkanie na dwa domy ale teraz jest już względny spokój
Dla mnie słowo klucz to nadpłacanie. Oczywiście przy wysokiej racie no to wiadomo, różnie bywa czasem nie ma środków żeby jeszcze dodatkowo coś dorzucić. Plus też nie ma się co zażynać przez te kilka lat bo człowiek też ma prawo w tym mieszkaniu za dwie banki pożyć a nie tylko wegetować xD Ale mi spokój dawało wlaśnie nadpłacanie.
właśnie z jednej strony mam tak, że mega cieszę się na własny kąt i już się bardzo nie mogę doczekać tego, ale obawiam się, że dzień podpisania umowy kredytowej będzie wyglądał u mnie podobnie jak u Ciebie wiadomo, nadpłacanie dużo daje, ale na początku może być ciężko, bo przecież jeszcze trzeba te mieszkanie wykończyć...CebulowaKrolowa pisze: ↑pn sie 26, 2024 12:21 am Hej, ja wzięłam z konkubentem kredyt i mamy ratę 4400 zł z stałą stopą. Ogólnie po wzięciu kredytu się rozpłakałam, ale musiałam jechać w delegację więc cały wieczór po tym przezywałam i usnęłam w hotelu zawyta. Bałam się kredytu i nadal się trochę boję ale teraz wychodzę z założenia że trzeba odkładać hajs i część odłożonego nadpłacać i jakoś to będzie. Nie chciałabym mieć tego widma kredytu przez 30 lat tylko skrócić skutecznie. Jak masz pytania to pytaj
Ogólnie też ponad rok mieszkałam jeszcze na wynajmie i ostatnie miesiące były ciężkie bo mieszkanie na dwa domy ale teraz jest już względny spokój
też mamy w planach nadpłacać, może nie od razu, bo jeszcze trzeba wykończyć te mieszkanie jakoś... ale później na pewno. tego właśnie się boje, że spoko, będę miała swój kąt i super, zrobie sobie wszystko po swojemu, ale co mi z tego jak to będzie właśnie taka wegetacja...Mommy123 pisze: ↑pn sie 26, 2024 7:55 am Dla mnie słowo klucz to nadpłacanie. Oczywiście przy wysokiej racie no to wiadomo, różnie bywa czasem nie ma środków żeby jeszcze dodatkowo coś dorzucić. Plus też nie ma się co zażynać przez te kilka lat bo człowiek też ma prawo w tym mieszkaniu za dwie banki pożyć a nie tylko wegetować xD Ale mi spokój dawało wlaśnie nadpłacanie.
-
- SkrzydełkaZhooters
- Posty: 216
- Rejestracja: śr mar 20, 2024 10:13 pm
Rada z wykończeniem żebyś wzięła sobie kogoś ogarniętego kto sprawdzi po fachowcach. My niestety już zapłaciliśmy z góry i ciągle czekam na ich ostatnie poprawki. Tak od dwóch miesięcy sobie wysyłamy SMS-y. Czekam aż będzie zimniej to chyba sama sobie domaluję te ubytki bo szanowni fachowcy nie zdjęli ramek od elektryki i nie dało się wymienić bo była różnica i dziura…Shadeu pisze: ↑pn sie 26, 2024 12:02 pm właśnie z jednej strony mam tak, że mega cieszę się na własny kąt i już się bardzo nie mogę doczekać tego, ale obawiam się, że dzień podpisania umowy kredytowej będzie wyglądał u mnie podobnie jak u Ciebie wiadomo, nadpłacanie dużo daje, ale na początku może być ciężko, bo przecież jeszcze trzeba te mieszkanie wykończyć...
mam te szczęście, że mój luby jest fachowcem i wszystko będziemy robić sami, także tutaj dużo zostanie nam w kieszeni i wiem, że będzie dobrze zrobione, bo jednak jak u siebie to u siebie...CebulowaKrolowa pisze: ↑pn sie 26, 2024 2:37 pm Rada z wykończeniem żebyś wzięła sobie kogoś ogarniętego kto sprawdzi po fachowcach. My niestety już zapłaciliśmy z góry i ciągle czekam na ich ostatnie poprawki. Tak od dwóch miesięcy sobie wysyłamy SMS-y. Czekam aż będzie zimniej to chyba sama sobie domaluję te ubytki bo szanowni fachowcy nie zdjęli ramek od elektryki i nie dało się wymienić bo była różnica i dziura…
-
- SkrzydełkaZhooters
- Posty: 216
- Rejestracja: śr mar 20, 2024 10:13 pm
Też sobie załóż niezbędne minimum plus uważaj bo my też chcieliśmy szybko i o dziwo dużo rzeczy było ale uczuliłam się od pyłu i leczę się już 2 miesiąc, kupiłam oczyszczacz i widać jakąś poprawę
o matko... a ile ogólnie zajęło Wam od odebrania kluczy do wprowadzenia się? my zakładamy góra miesiąc, żeby były tylko ściany, podłogi, drzwi, kuchnia, łazienka i schody, a resztę mamy w planach sobie powoli kończyćCebulowaKrolowa pisze: ↑pn sie 26, 2024 3:10 pm Też sobie załóż niezbędne minimum plus uważaj bo my też chcieliśmy szybko i o dziwo dużo rzeczy było ale uczuliłam się od pyłu i leczę się już 2 miesiąc, kupiłam oczyszczacz i widać jakąś poprawę
-
- SkrzydełkaZhooters
- Posty: 216
- Rejestracja: śr mar 20, 2024 10:13 pm
Klucze odebrane na początku roku, wprowadziliśmy się w czerwcu.
omg, dziewczyno, totalnie szacun dla Ciebie naprawdę! W życiu bym się sama nie odważyła na taki krok, podziwiam! Doskonale rozumiem stres... najbardziej komfortowo byłoby chyba uzbierać poduszkę finansową w wysokości dwóch czy trzech miesięcznych wypłat i wtedy czujesz się bezpiecznie, że nawet jeśli zaryzykujesz i nie przedłużą umowy po okresie próbnym, to masz kasę i w międzyczasie możesz rozglądać się za czymś innym
Hej, rok temu wzięłam kredyt na siebie(2%, nie chcieliśmy brać szybkiego ślubu do kredytu, mamy w planie normalny później) i dokładnie ta sama sytuacja, przez rok płaciliśmy już odsetki i wynajem, odebraliśmy klucze w czerwcu, od połowy sierpnia mieszkamy, był to ciężki rok, nie powiem, ale jeśli masz ogarniętego narzeczonego jak pisałaś, który potrafi sam wszystko zrobić to jakoś to pójdzie. Mój też ogarniał sam. Jeśli macie gdzie składać materiały to szukajcie wcześniej promocji(panele, płytki itd) i trzymajcie np u rodziców czy znajomych. To trudny krok, ale jeśli tak jak mówisz stać was na to, to róbcie to. Satysfakcja jest ogromna. Też mnie przeraża, że jestem więźniem banku i zasad tego głupiego kredytu, no ale gdybym tego nie zrobiła nadal bym płaciła więcej niż wyniesie mnie rata dla wynajmującego. Wiadomo, teraz nie mamy też wszystkiego zrobionego, ale są podstawy ważne, że u siebie i nie będę już płacić komuś. Powodzenia
No jest to bardzo stresującą sytuacja. Ja wzięłam kredyt w 2019 roku i zaczęłam z ratą 2700 zł a skończyłam w piku na racie 5000 zł, wtedy pękła mi szybka w głowie jeśli chodzi o pieniądze i wydatki i żadna kwota, którą muszę wydać już mnie nie rusza.