Ta dziewczynka po zaginieciu byla widziana żebrzaca na dworcu we Wloclawku (ok 60km od Kola). Tak przynajmniej twierdzila kobieta pracujaca tam w bufecie. Rodzina szukala jej pozniej kilka dni w okolicach dworca, ale wiecej sie nie pojawila. Okolica w ktorej mieszkala ta dziewczynka jest troche patologiczna, wiec rozne rzeczy mozna wziac pod uwageteodora55 pisze: ↑ndz lip 28, 2024 12:51 am Z takich co najbardziej utkwiły mi w pamięci to jeszcze Andżelika Rutkowska z Koła obok Poznania. Zaginęła również w okolicy domu. Przyjęto hipotezę że utonęła jednak ciała nie odnaleziono nigdy. Jakiś czas po zaginięciu zgłosił się świadek, który widział ją na jakimś dworcu niby, że dosiadła się do jakiejś kobiety ale potem już nic nie wiadomo. Podobno bawiła się z jakimiś chłopcami z osiedla na zewnątrz i potem ktoś zeznał że widział jak jeden z nich popycha ją do wody, ale potem się wycofał z tych zeznań? Nie wiem czy dobrze kojarzę. Rodzice Andżeliki już nie żyją, ale jej ciocia wciąż jej szuka, powstała nawet grupa na Facebooku, która ciocia prowadzi. Akta tej sprawy zostały zniszczona po iluś latach
Zaginięcia w Polsce
Moderator: verysweetcherry
-
- ŚpioszkiKenzo
- Posty: 3
- Rejestracja: czw wrz 07, 2023 11:02 pm
Re: Zaginięcia w Polsce
Znaleziono wczoraj rower pani Jowity, ok. 5 km od miejsca zaginięcia
-
- Channelka
- Posty: 36
- Rejestracja: śr sie 14, 2024 8:55 pm
Wiadomo coś więcej?
Wiem, że z moich postów bije czarnowidztwo, ale myślę, że już ją jakiś niedźwiedź albo inne leśne zwierzę zeżarło znajdziemy zwłoki.
Może wzięło ją na zbieranie grzybów albo borówek, zabłądziła, albo potknęła się, złamała nogę itp.
-
- Channelka
- Posty: 36
- Rejestracja: śr sie 14, 2024 8:55 pm
Słuchałam parę podkastów o tej sprawie. Myślę, że podczas zabawy z tymi chłopcami zdarzył się wypadek jeden coś zeznał, ale później się wycofał.teodora55 pisze: ↑ndz lip 28, 2024 12:51 am Z takich co najbardziej utkwiły mi w pamięci to jeszcze Andżelika Rutkowska z Koła obok Poznania. Zaginęła również w okolicy domu. Przyjęto hipotezę że utonęła jednak ciała nie odnaleziono nigdy. Jakiś czas po zaginięciu zgłosił się świadek, który widział ją na jakimś dworcu niby, że dosiadła się do jakiejś kobiety ale potem już nic nie wiadomo. Podobno bawiła się z jakimiś chłopcami z osiedla na zewnątrz i potem ktoś zeznał że widział jak jeden z nich popycha ją do wody, ale potem się wycofał z tych zeznań? Nie wiem czy dobrze kojarzę. Rodzice Andżeliki już nie żyją, ale jej ciocia wciąż jej szuka, powstała nawet grupa na Facebooku, która ciocia prowadzi. Akta tej sprawy zostały zniszczona po iluś latach
Zawsze mnie zastanawia jak można żyć z takiem brzemieniem? Czy człowiek jest w stanie sobie wytłumaczyć, ze nie zrobił nic złego i nie jest winny?Czy można ot tak zapomnieć?
Myślę, że podobnie było z Iwoną Wieczorek i jej znajomi znajomi znają prawdę.
On dostał na Facebooku lub naszej klasie od kogoś zdjęcie Angeliki w wiadomości. Zauważyła to jego dziewczyna, zapytała kim jest ta dziewczynka a on szybko skasował zdjęcie. Coś jest na rzeczy z tym facetem ewidentnie, ale on pewnie wie, że już mu nic nie udowodniąblucantrell pisze: ↑śr sie 14, 2024 10:00 pm Słuchałam parę podkastów o tej sprawie. Myślę, że podczas zabawy z tymi chłopcami zdarzył się wypadek jeden coś zeznał, ale później się wycofał.
Zawsze mnie zastanawia jak można żyć z takiem brzemieniem? Czy człowiek jest w stanie sobie wytłumaczyć, ze nie zrobił nic złego i nie jest winny?Czy można ot tak zapomnieć?
Myślę, że podobnie było z Iwoną Wieczorek i jej znajomi znajomi znają prawdę.
Zmieniając trochę temat, podczas poszukiwań Krzysztofa dyminskiego znaleziono kilka ciał, czy to były osoby z głośnych zaginięć? Kojarzycie coś?
-
- Koczkodan
- Posty: 123
- Rejestracja: pn maja 09, 2022 8:39 pm
Jedno cialo to 30 latek zaginiony po wejściu z pracy w Toyocie na Zeraniu.
Mnie bardzo ciekawi co stało się z panią Wandą Szeptun, która biwakowała z rodziną i przyjaciółmi, oddaliła się na chwilę za potrzebą i ślad po niej zaginął.
Bardzo męczy mnie też sprawa Krzysztofa Dymińskiego. Bardzo chciałabym aby się odnalazł. Wywiady z jego rodzicami łamią serce.
Bardzo męczy mnie też sprawa Krzysztofa Dymińskiego. Bardzo chciałabym aby się odnalazł. Wywiady z jego rodzicami łamią serce.
Z jednej strony chciałabym wierzyć w to, że po prostu skoczył, ale zastanawia mnie jak to możliwe że przy tak aktywnym przeszukiwaniu wody go nie odnalezionoalexis pisze: ↑sob sie 17, 2024 6:01 pm Mnie bardzo ciekawi co stało się z panią Wandą Szeptun, która biwakowała z rodziną i przyjaciółmi, oddaliła się na chwilę za potrzebą i ślad po niej zaginął.
Bardzo męczy mnie też sprawa Krzysztofa Dymińskiego. Bardzo chciałabym aby się odnalazł. Wywiady z jego rodzicami łamią serce.
Czytałam rozmowę z jego rodzicami i podobno jest to możliwe. Bo co innego mogłoby się stać? Gdyby zszedł wtedy z mostu i zdecydował, że nie wróci do domu, pewnie by go namierzono, miał charakterystyczny typ urody, a rodzice od początku bardzo sprawnie prowadzili akcję poszukiwawczą i mnóstwo ludzi kojarzy jego twarz. Poza tym taki spokojny, wrażliwy chłopak z rodziny, w której o niego dbano, nie dałby sobie rady przez ponad rok bez pieniędzy i dachu nad głową. Musiałby pracować na czarno, żebrać lub kraść, nocować w miejscach, w których bywają osoby w kryzysie bezdomności (a i tak ktoś by w końcu go rozpoznał i to zgłosił). Mam nadzieję, że jednak się mylę, że Krzysztof żyje i się odnajdzie, bardzo współczuję jego rodzicom i nie wyobrażam sobie, co przeżywają.
-
- Currently:Italy
- Posty: 1036
- Rejestracja: czw kwie 04, 2024 2:50 pm
Niedawno znalazł czaszkę, może jakieś kolejne zaginięcie się wyjaśni, choć oczywiście wolałabym, aby każdy z zagubionych odnalazł się żywy.
Dla rodziców Krzyśka byłoby chyba lepiej, żeby któreś z tych zwłok okazało się ich synem. Ileż można żyć w takim zawieszeniu, niepokoju...? Bez pogrzebu, bez szans na przeżycie żałoby po dziecku.KrwawaMary pisze: ↑śr sie 28, 2024 7:22 pm Niedawno znalazł czaszkę, może jakieś kolejne zaginięcie się wyjaśni, choć oczywiście wolałabym, aby każdy z zagubionych odnalazł się żywy.
To jest jakiś koszmar.
Sama też zastanawiam się czasami, jak to możliwe, że przez tyle czasu nie natrafiono nawet na najmniejszy ślad... kawałek ubrania, cokolwiek. Nawet jeżeli Wisła jest wredna i zdradliwa, jeśli ciało o coś się zaczepi... tyle czasu minęło, wszystkie pory roku, opad i podniesienie poziomu wody, zmienne prądy, tyle poszukiwań, tyle znalezionych topielców i... i nadal nic!
Czasem mam wrażenie graniczące z pewnością, że on żyje, nie skoczył z mostu, zniknął... mało prawdopodobne, ale nie niemożliwe.
Sprawa Krzysztofa Dymińskiego kojarzy mi się ze słynną sprawą z Anglii zaginięcie Andrew Godsena. Tylko tam nie było w tle żadnego wątku miłosnego (nic o tym nie wiadomo) i działania Andrew były takie bardziej „chłodne i skalkulowane”, a Krzysiek chyba po prostu był w kryzysie emocjonalnym przez sytuacje z dziewczyną, w której był zakochany.
~dwa razy duże frytki i jakiegoś burgera tam panu weźmiesz~
Tajemnicze jest też zaginięcie Tomka Deseckiego, jeszcze ta symbolika - rozsypana sól, biała świeca.... Dziwne i w pewien sposób mnie przeraża.
Mnie w tych sprawach zaginięcia dzieci przeraża to, że dla nich czas się zatrzymał. Cały czas czytamy o tym, że zaginęła Ania czy Basia, a tym czasem one byłyby dzisiaj w naszym wieku, albo i dużo od nas starsze. A na zdjęciu nadal uśmiechnięta dziewczynka w wieku szkolnym. Cały ten czas został im odebrany, niezależnie od tego, czy nie żyją, czy ktoś je przetrzymuje...
Np. sprawa Beaty Radke, dziewczynki która wyszła na katechezę i nie wróciła do domu. Na zdjęciu uśmiechnięta mała dziewczynka. Sprawa z 1975 roku - czyli dziś byłaby najpewniej czyjąś babcią...
Np. sprawa Beaty Radke, dziewczynki która wyszła na katechezę i nie wróciła do domu. Na zdjęciu uśmiechnięta mała dziewczynka. Sprawa z 1975 roku - czyli dziś byłaby najpewniej czyjąś babcią...
Czy słyszał ktoś o zaginieciu Bianki Roty? Młoda dziewczyna poleciała na wakacje w 1990 roku na Kubę ze sporo starszym partnerem prawnikiem. I już nie wróciła.
Na miejscu kontaktowała się z ambasadą, prosiła o pomoc, chciała szybciej wrócić. Do dziś niewiadomo co się stało. Tu między innymi można o tym poczytać
https://niewyjasnione-zaginiecia.pl/bianka-rota/
Na miejscu kontaktowała się z ambasadą, prosiła o pomoc, chciała szybciej wrócić. Do dziś niewiadomo co się stało. Tu między innymi można o tym poczytać
https://niewyjasnione-zaginiecia.pl/bianka-rota/
-
- ZdalnaFanka
- Posty: 461
- Rejestracja: czw lut 29, 2024 2:45 pm
Tak, pamiętam tę sprawę. Bardzo dziwna, niby jechały w "odwiedziny" do jakiegoś krytykującego je jutubera, uzbrojone w paralizator, niby na wszelki wypadek. No ja się nie dziwię, że spotykały się z krytyką, bo pierdoliły na tym swoim kanale straszne bzdury i zdaje się, że oszukały kilka osób, ale tego pewien już nie jestem. Odnalazły się?
-
- RoyalBaby
- Posty: 18
- Rejestracja: pn sie 19, 2024 9:20 am
to jest moje Roman Empire. Nie dosc, ze to zdarzylo sie w moim rodzinnym Włocławku, to jeszcze plotki o tym, że poszedł do zakonu a (nie wiem nawet z jakiej racji) zakon nie ma obowiązku ujawniac kto się w nim znajduje...? i jeszcze to, ze we Włocławskim plastyku nadal w holu głównym stoi wykonana przez niego rzeźba dobrze obrazuje, że wiele osób nadal o nim pamięta
Bardzo tajemnicza sprawa. Kiedy to było ? Można gdzieś w internecie o tym poczytać ?Droho pisze: ↑pn sie 05, 2024 1:08 am Ale w pewnym sensie nawiązując do tematu: czy macie w swoim otoczeniu jakieś sprawy zastanawiających zaginięć? Może jakaś koleżanka, członek rodziny, sąsiad? Mi się zawsze ten temat wydawał całkiem odległy. Wiecie, program "ktokolwiek widział" oglądany w TV, z podejściem ciekawe co się tam stało, ale u innych to się dziwnie potrafi zadziać. Do czasu...
Mój kuzyn wydawał się przeciętnym 22 latkiem. Mieszkał z rodzicami, miał dziewczynę, pracował, a na niektóre weekendy przyjeżdżał do Wrocławia na zjazdy - studiował zaocznie. Żaden typ imprezowicza, cwaniaka. Towarzystwo (miasto rodzinne dość małe więc ludzie się znają) tez normalne, bez patologii czy innych odchyłów.
Pewnej soboty pojechał na studia do Wrocławia, z dziewczyną i paroma znajomymi. Z dziewczyną mieli wynajęty pokój w akademiku Polibudy. Przyjechali w sobotę. Według zeznań jego dziewczyny po zajęciach poszli ze znajomymi na imprezę, po czym wróciła z nim do akademika i poszli spać. Następnego dnia udali się razem na przystanek tramwajowy (studiowali na różnych uczelniach), jego tramwaj przyjechała wcześniej, więc się z nią umówił co do godziny powrotu, pożegnał i wsiadł do wagonu. Od tego czasu nikt go więcej nie widział. Kamień w wodę.
Nie da sie opisać tego co przezywaliśmy. Cała familia na zaangażowana na maksa. Dzień i noc. Był Rutkowski, jasnowidzowie, profesorowie kryminalistyki sporządzający opinie i badający wariografem.
Bo Policja zlała sprawę, o tym chyba nie musze wspominać.
Do dzisiaj mam przed oczami Panią Portierkę z akademika, która mi mówiła ze łzami w oczach, że kuzyna pamięta bo był zawsze nad wyraz miły, kulturalny i ładny chłopak z niego był. Przysięgała mi na swoje życie, że tej nocy nie wrócił do swojego pokoju...
Od tego czasu rozumiem rodziny zaginionych, dlaczego nie odpuszczają i pomimo upływu wielu lat, nadal próbują ustalić co się stało z ich bliskimi. Ja i moja rodzina też oddalibyśmy naprawdę wiele, aby dowiedzieć się co się stało z moim kuzynem.