Ma tendencję brania na litość i robienia z siebie ofiary, przykładów na to można znaleźć wiele w ciągu ostatnich lat. Plus to wieczne q&a otwarte na jej stories- uwielbia odzierać się z prywaty i wchodzić w głupie polemiki z followersami.Grzybolek1323 pisze: ↑śr lut 19, 2025 11:55 am Z tą całą comfort person, nasunęła mi się taka myśl, że dla mnie Justyna też kiedyś taka była, choć nie słuchałam 5NZ. Ogólnie nie słucham tego typu rzeczy ze względu na powracające stany lękowe. Ale już jej content bariatryczny - bardzo mnie zaciekawił. Jej storieski, mega urocze, q&a fajne, na luzie. Ale potem postanowiłam wysłuchać jej książki - Małe Końce Świata. O Chryste panie. To totalnie zmieniło moje myślenie o niej. Część, w której przyznaje, że jedno wydawnictwo było zainteresowane wydaniem, ale chcieli za dużo zmienić, więc ona została OSZUKANA, była wręcz żałośnie śmieszna. Przecież te hisotryjki są jak napisane przez dziecko! "Oblało mnie zimne gorąco" - takich kwiatków było peeełno. No ale ok, spisała te wszystkie żale, wydała sama, sukces życia.
Od tamtego czasu moje postrzeganie Justyny totalnie się zmieniło. Nie mogę przejść obojętnie przy każdej jej wpadce czy jak ona chce to tam nazywać. Na więkość pytań w q&a wydaje mi się odpowiadać pasywno-agresywnie. Te durne reklamy na ig są ładnie wizualnie, totalnie jednak już widać, że ma w dupie co, byle hajs się zgadzał.
Justyna 5 przez 10
Moderator: verysweetcherry-
snarkshark
- BagietkaZszarlott
- Posty: 167
- Rejestracja: śr sty 29, 2025 3:10 pm
Re: Justyna 5 przez 10
- AlojzyDupa
- KlasaBiznes
- Posty: 573
- Rejestracja: ndz sie 18, 2024 10:26 pm
Też jestem zdziwiona, ale nie zmienia to faktu, że o przerwie w nagrywaniu wypadałoby poinformować również na innych platformach, a nie tylko na grupie pełnej swoich wyznawców. Skoro Jusia wie, że narazie nie ma mocy przerobowych to mogłaby nagrać chociaż jakąś głosówkę czy cokolwiek, co wyjaśni kwestię pobierania opłat za odcinki, których nie będzie... Ja swego czasu wykupiłam dostęp do "Dźwięków ciszy" które na szczęście były dostępne w pełni, ale byłabym delikatnie wpieniona, gdyby za obietnicami nie poszło nic - tak jak właśnie teraz na Storytel...PieczonyZiemniak pisze: ↑wt lut 18, 2025 10:02 pm Naprawdę ktoś kupuje dostep do Storytel dla Justyny???
Może Jusia to przeczyta, nauczy się od Wandziar i wyciągnie wnioski
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ku pamięci, mięci kupa, wpisał się Alojzy Dupa
-
PieczonyZiemniak
- Samarka
- Posty: 692
- Rejestracja: czw gru 26, 2024 6:38 pm
Dokładnie tak jak piszesz, każdy rozumie, że zdarzają się sytuacje, ale powinno to zostać powiedziane, żeby osoby, które wspierają na Storytel mogły zdecydować.AlojzyDupa pisze: ↑śr lut 19, 2025 1:51 pm Też jestem zdziwiona, ale nie zmienia to faktu, że o przerwie w nagrywaniu wypadałoby poinformować również na innych platformach, a nie tylko na grupie pełnej swoich wyznawców. Skoro Jusia wie, że narazie nie ma mocy przerobowych to mogłaby nagrać chociaż jakąś głosówkę czy cokolwiek, co wyjaśni kwestię pobierania opłat za odcinki, których nie będzie... Ja swego czasu wykupiłam dostęp do "Dźwięków ciszy" które na szczęście były dostępne w pełni, ale byłabym delikatnie wpieniona, gdyby za obietnicami nie poszło nic - tak jak właśnie teraz na Storytel...
Może Jusia to przeczyta, nauczy się od Wandziar i wyciągnie wnioski![]()
Z drugiej strony siostra z 3 dzieci zajmuje się praktycznie wszystkim, za wyjątkiem przeczytania magerialu? No to stąd to obniżenie jakości. Nie mówię, że siostra robi risercz źle, ale zupełnie inaczej przedstawia się materiał, który się zna na wyrywki, nad którym się pracowało, a inaczej się czyta cudza prace.
-
snarkshark
- BagietkaZszarlott
- Posty: 167
- Rejestracja: śr sty 29, 2025 3:10 pm
Ludzie mają zastrzeżenia co do jakości podcastów,ich częstotliwości nie od dziś. Najpierw zasłania się macierzyńskim, a potem sytuacją siostry. Czy naprawdę siostra z trójką dzieci to najlepszy wybór? Ona nie ma prawa do macierzyńskiego? Przecież to takie nielogiczne. Zamiast zlecić to komuś, kto porządnie by przygotował materiał, to jej tłumaczenie jest zwyczajnie niepoważne.PieczonyZiemniak pisze: ↑śr lut 19, 2025 3:15 pm Dokładnie tak jak piszesz, każdy rozumie, że zdarzają się sytuacje, ale powinno to zostać powiedziane, żeby osoby, które wspierają na Storytel mogły zdecydować.
Z drugiej strony siostra z 3 dzieci zajmuje się praktycznie wszystkim, za wyjątkiem przeczytania magerialu? No to stąd to obniżenie jakości. Nie mówię, że siostra robi risercz źle, ale zupełnie inaczej przedstawia się materiał, który się zna na wyrywki, nad którym się pracowało, a inaczej się czyta cudza prace.
Tym bardziej, ze czas na uczestniczenie w eventach i podcast o otyłości ma, bo ogłosiła, ze jakoś na dniach wskoczy nowy odcinek. Bardzo lubiłam Justynę, ale przez te kwasy co z nią wychodzą ostatnio, to wiele straciła w moich oczach.snarkshark pisze: ↑śr lut 19, 2025 5:15 pm Ludzie mają zastrzeżenia co do jakości podcastów,ich częstotliwości nie od dziś. Najpierw zasłania się macierzyńskim, a potem sytuacją siostry. Czy naprawdę siostra z trójką dzieci to najlepszy wybór? Ona nie ma prawa do macierzyńskiego? Przecież to takie nielogiczne. Zamiast zlecić to komuś, kto porządnie by przygotował materiał, to jej tłumaczenie jest zwyczajnie niepoważne.
-
PrzemoKondratowicz
- Dieta 600 kcal
- Posty: 2221
- Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm
Bo Justyna chce mieć ciastko i chce zjeść ciastko. Chce mieć dalej 200-300 tysięcy wyświetleń podcastów ale nie o true crime tylko o dupie Maryny. Tylko że nikt nie chce tego słuchać a ona true crime już nie chce kręcić.
Gdyby chciała, mogłaby zatrudnić jedną osobę od porządnego researchu, jedną do pisania tekstów i sobie zostawić (porządne) czytanie. Ile wysiłku kosztowałoby ją nagranie? Słuchacze mieliby i jej głos, i wreszcie dobry kontent. Olga Herring, co by o niej nie mówić, robi dobre odcinki. Do rozpadania się na miliony kawałków w każdym odcinku można przywyknąć ;-) Gdyby JMK poszła w taki podział pracy, zyskałaby nowych fanów, a przynajmniej odzyskała starych. Kiedyś słuchałam każdego odcinka 5NZ, teraz nie chce mi się tracić czasu na kiepski podcast gdy dookoła tyle jest tych dobrych. Co jakiś czas próbuję ale nie chce mi się tego po prostu słuchać do końca, nuży albo irytuje. Jej siostra robi słaby research, a Justyna mechanicznie czyta słaby tekst albo popada w swoje dywagacje, gada bzdury i popełnia kolejne błędy językowe.
Pewnie true crime już się jej przejadło, ale ze na tym zyskała największy fejm i prawdopodobnie zarobek to ciągnie to dalej. Swoją drogą zauważyłam (ale także u innych yotuberow), ze gdy na początku pracowała na etacie i nagrywała 5NZ to bardziej się przykładała.PrzemoKondratowicz pisze: ↑śr lut 19, 2025 9:40 pm Bo Justyna chce mieć ciastko i chce zjeść ciastko. Chce mieć dalej 200-300 tysięcy wyświetleń podcastów ale nie o true crime tylko o dupie Maryny. Tylko że nikt nie chce tego słuchać a ona true crime już nie chce kręcić.
-
PrzemoKondratowicz
- Dieta 600 kcal
- Posty: 2221
- Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm
Spoczęła na laurach.niten ka pisze: ↑śr lut 19, 2025 10:10 pm Pewnie true crime już się jej przejadło, ale ze na tym zyskała największy fejm i prawdopodobnie zarobek to ciągnie to dalej. Swoją drogą zauważyłam (ale także u innych yotuberow), ze gdy na początku pracowała na etacie i nagrywała 5NZ to bardziej się przykładała.
Mi też się przejadła praca na etat ale tylko dzięki niej mogę żyć tak jak żyje. Ona chce żyć jak żyła jak wolny ptak ale nie bardzo chce głaskać rękę która ją karmi i nie wiem w zasadzie czego oczekuje. Mam wrażenie że jest sfrustrowana że tylko true crime ludzi interesuje. Niestety niektórzy aktorzy odniosą sukces i pieniądze będą mieć tylko z pracy w tasiemcu, inni nie wyjdą z roli komediowych. Ale większość ludzi to akceptuje i żyje dalej.
-
Mishka0987
- RoyalBaby
- Posty: 26
- Rejestracja: czw lis 14, 2024 10:02 pm
Dokładnie. Sama mam znajomego youtubera i na początku przykładał się do filmów, a później to już była równia pochyła. Typowy leń, któremu widzowie wmówili, że jest geniuszem. Ma Patreona i włączone wspieranie na Youtube. Ludzie płacą mu kasę co miesiąc, a on jak wrzuci jakiś minutowy filmik dla wspierających raz na te 30 dni to już jest cud
A u mnie wręcz przeciwnie. Jestem osobą, która ma za sobą chorobę otyłościową i ona dla mnie jest mało komfortowa w tych tematach.Grzybolek1323 pisze: ↑śr lut 19, 2025 11:55 am Z tą całą comfort person, nasunęła mi się taka myśl, że dla mnie Justyna też kiedyś taka była, choć nie słuchałam 5NZ. Ogólnie nie słucham tego typu rzeczy ze względu na powracające stany lękowe. Ale już jej content bariatryczny - bardzo mnie zaciekawił. Jej storieski, mega urocze, q&a fajne, na luzie. Ale potem postanowiłam wysłuchać jej książki - Małe Końce Świata. O Chryste panie. To totalnie zmieniło moje myślenie o niej. Część, w której przyznaje, że jedno wydawnictwo było zainteresowane wydaniem, ale chcieli za dużo zmienić, więc ona została OSZUKANA, była wręcz żałośnie śmieszna. Przecież te hisotryjki są jak napisane przez dziecko! "Oblało mnie zimne gorąco" - takich kwiatków było peeełno. No ale ok, spisała te wszystkie żale, wydała sama, sukces życia.
Od tamtego czasu moje postrzeganie Justyny totalnie się zmieniło. Nie mogę przejść obojętnie przy każdej jej wpadce czy jak ona chce to tam nazywać. Na więkość pytań w q&a wydaje mi się odpowiadać pasywno-agresywnie. Te durne reklamy na ig są ładnie wizualnie, totalnie jednak już widać, że ma w dupie co, byle hajs się zgadzał.
Jak Justyna opowiada sama o swojej otyłości i chorobach psychicznych w rozmowach z innymi, to jest to dla mnie niekomfortowe, bo strasznie wierci w swoich najbrudniejszych, najbardziej trudnych sprawach. Dużo intymnych szczegółów, dużo historii amoku związanego z ciążą, dietą czy psychiką. Ona by pewnie powiedziała, że łamie tabu. Pytanie po co je łamie? Wydała jakiś dziennik do uzupełniania, który promowlaa w podcaście o uzależnieniach i autor podcastu jej powiedział, że dla niego ten dziennik jest za trudny, bo od progu trzeba wywlec najgorsze brudy o sobie uzupełniając go. No tak, właśnie tak jest. To cała Justyna. Dla mnie ona jest typem osoby, która zniechęca do działania. Cos jak te typiarki, które stawiają sobie za punkt honoru poinformować wszystkich jak straszną miały ciąże, porod kleszczowy nacięcie krocza, szczały pod siebie 2 tygodnie... no koniecznie muszą, bo się uduszą zohydzić każdej kobiecie porod. Czy to ma wyższy cel, czy to łamie tabu, to się same zastanówcie. Dla mnie tylko spuszcza ciśnienie kobiecie, która to mówi.
Druga strona medalu to jej podcast, gdzie zaprasza osoby chorujące na otyłość. Byli fajni goście zarówno chorzy jak i lekarze, ale... Pierwsze odcinki zbierały krytykę, bo Justa zapraszała same bardzo uprzywilejowane osoby, z którymi obstawiam 95% Polek nie ma jak się utożsamiać. Typiary opowiadające o tym, jakie wielkie odnoszą w życiu sukcesy, marka własna blabla, wyjazdy w Alpy, firmy... ogólnie słychać po tym, co mówią, że mają dużo kasy. Odchudzały się wiec inaczej mając dostęp do diet pudełkowych, trenerów, opiekę medyczną i wszystko inne. Każda boss girl najlepsza we wszystkim i wtrącająca co drugie słowo po angielsku. Bardzo dużo ludzi to krytykowało, że brakuje normalnych kobiet w podcaście, więc Justyna w końcu posłuchała, ale widać, ze do bogatych koleżanek jest inaczej nastawiona niż do zwykłych kobiet z otyłością, bo tym pierwszym się podlizuje na każdym kroku, jakby ją swędziało z radości, że w ogóle może z tak wielką personą rozmawiać. Mnie to śmieszy, tym bardziej, ze dla mnie to żadne persony.
Dokładnie - trudno jej przyjąć do wiadomości, że jest dość nudną osobą i samo "bycie Justyną Mazur" mało ludzi interesuje, stąd mało wyświetleń. Wszystko się kręci jeszcze siłą rozpędu, Justyna będzie odcinać kupony od dawnej pracy, ale to powoli wyhamuje, a ona zostanie jedną z tysięcy influencerek reklamujących pieluchy.PrzemoKondratowicz pisze: ↑śr lut 19, 2025 10:33 pm Ona chce żyć jak żyła jak wolny ptak ale nie bardzo chce głaskać rękę która ją karmi i nie wiem w zasadzie czego oczekuje. Mam wrażenie że jest sfrustrowana że tylko true crime ludzi interesuje.
Wychodzi na to, że jej działalność to typowa firma rodzinna, gdzie robotę się ma po pokrewieństwie, a nie po kompetencjach. Tylko że w firmach rodzinnych zwykle są jakieś osoby z zewnątrz, które to wszystko ciągną, żeby szwagier i siostra kuzyna mogli się obijać - a u Justyny tylko rodzina, więc efekty widać.
Podcast o otyłości to inna praca - zaprasza gościa. Pozwala mu mówić. Czasem o coś zapyta, wtrąci jakąś anegdotę ze swojej otyłości, montaż, gotowe. Plus gości się umawia wcześniej, studio chyba wynajmuje, więc trudno odkręcić tę imprezę.
True crime wymaga researchu i harmonogram pracy narzucają sobie z Judytą same. A że obie mają małe dzieci, to zawsze się znajdzie coś ważniejszego.
Ktoś wyżej pisał o dywagacjach - mnie tam nie przeszkadza, jak autor ma opinię i spekuluje, jak mogło być, kiedy w sprawie jest jakaś tajemnica. Tylko na podstawie faktów, a nie na zasadzie "to może tam był trawnik, nie wiem, pewnie było na zdjęciach w google, małe ich nie obejrzałam".
Jeszcze co do podcastu otyłościowego - jak zapraszała specjalistów, to było ciekawe. Ale te laski z IG niektóre - zupełna porażka. Pamiętam jedną, która się upierała, że otyłość to nie choroba, bo jedynym wyznacznikiem tego stanu chorobowego jest liczbą na wadze, a to bez sensu. Tymczasem wszyscy kompetentni ludzie w tym samym podkaście tłumaczyli, że owszem choroba, że z powikłaniami i trzeba leczyć, a nie "odchudzać ".
Samo bycie otyłym nie powinno być jedynym kryterium zaproszenia do rozmowy. Chętnie bym posłuchała np. trenera, który by opowiedział, jak ćwiczyć z otyłością.
-
PieczonyZiemniak
- Samarka
- Posty: 692
- Rejestracja: czw gru 26, 2024 6:38 pm
Do tej pory pamiętam Zuze, właśnie to co piszesz. Co drugie słowo po angielsku, widać i słychać że z materialnie dobrego domu. Oczywiście tyjącą z powietrza. Mówiąca publicznie o tym że jej małe dziecko juz ma problemy z wagą ….lalisa pisze: ↑śr lut 19, 2025 11:00 pm Druga strona medalu to jej podcast, gdzie zaprasza osoby chorujące na otyłość. Byli fajni goście zarówno chorzy jak i lekarze, ale... Pierwsze odcinki zbierały krytykę, bo Justa zapraszała same bardzo uprzywilejowane osoby, z którymi obstawiam 95% Polek nie ma jak się utożsamiać. Typiary opowiadające o tym, jakie wielkie odnoszą w życiu sukcesy, marka własna blabla, wyjazdy w Alpy, firmy... ogólnie słychać po tym, co mówią, że mają dużo kasy. Odchudzały się wiec inaczej mając dostęp do diet pudełkowych, trenerów, opiekę medyczną i wszystko inne. Każda boss girl najlepsza we wszystkim i wtrącająca co drugie słowo po angielsku. Bardzo dużo ludzi to krytykowało, że brakuje normalnych kobiet w podcaście, więc Justyna w końcu posłuchała, ale widać, ze do bogatych koleżanek jest inaczej nastawiona niż do zwykłych kobiet z otyłością, bo tym pierwszym się podlizuje na każdym kroku, jakby ją swędziało z radości, że w ogóle może z tak wielką personą rozmawiać. Mnie to śmieszy, tym bardziej, ze dla mnie to żadne persony.
Obie Justyna i Zuza powtarzały, że nie jadły dużo, że jedzą zdrowo etc Justyna kilka razy powtórzyła już, że jej siostra w czasie cover. Je mogła uwierzyć jak mało Justyna je etc . Potem bariatria, i faktycznie jedzenie małych ilości i nagle waga w dół.
Tego nie rozumiem i proszę mi wytłumaczyć - skoro deklarują że jedzą jak ptaszek i się ruszają - a mimo to tyją, to czy tak samo nie powinno być po bariatrii że jedzą jak ptaszek i nic ?
Czy może jednak nadmierne kalorie były problemem?
Gość, który mnie urzekł i zaczęłam ją obserwować to Motywatorka, i ja obserwuje a Justyny już nie.
Tę Zuzię pamiętam, jak powtarzała słowo "brzunio".PieczonyZiemniak pisze: ↑czw lut 20, 2025 9:05 am Do tej pory pamiętam Zuze, właśnie to co piszesz. Co drugie słowo po angielsku, widać i słychać że z materialnie dobrego domu. Oczywiście tyjącą z powietrza. Mówiąca publicznie o tym że jej małe dziecko juz ma problemy z wagą ….
Obie Justyna i Zuza powtarzały, że nie jadły dużo, że jedzą zdrowo etc Justyna kilka razy powtórzyła już, że jej siostra w czasie cover. Je mogła uwierzyć jak mało Justyna je etc . Potem bariatria, i faktycznie jedzenie małych ilości i nagle waga w dół.
Tego nie rozumiem i proszę mi wytłumaczyć - skoro deklarują że jedzą jak ptaszek i się ruszają - a mimo to tyją, to czy tak samo nie powinno być po bariatrii że jedzą jak ptaszek i nic ?
Czy może jednak nadmierne kalorie były problemem?
Gość, który mnie urzekł i zaczęłam ją obserwować to Motywatorka, i ja obserwuje a Justyny już nie.
Co do operacji, to niech dopowie ktoś , kto się lepiej zna, albo niedawno oglądał, pamiętam, że ci lekarze coś tam tłumaczyli, że w otyłym żołądku następuje wydzielanie hormonów i samo zmniejszenie powierzchni tego wydzielania odblokowuje chudnięcie.
Niezależnie od powodów, otyłość jest destrukcyjną dla zdrowia i jeśli chirurgia sprawia, że ludzie mogą utrzymać normalną wagę po takim zabiegu i przestać katować swoje stawy, serce i wszystko inne, to niech to robią.
-
PieczonyZiemniak
- Samarka
- Posty: 692
- Rejestracja: czw gru 26, 2024 6:38 pm
chodzi o to ze wycina sie czesc zoladka, ktora wydziela greline czyli "hormon glodu". wyciecie ten czesci sprawia, ze czlowiek nie ma non stop mysli o jedzeniue i jest w stanie poczuc sytosc . kasowanie foodnoise podobnie jak przy GLP1.Losowa pisze: ↑czw lut 20, 2025 9:24 am Tę Zuzię pamiętam, jak powtarzała słowo "brzunio".
Co do operacji, to niech dopowie ktoś , kto się lepiej zna, albo niedawno oglądał, pamiętam, że ci lekarze coś tam tłumaczyli, że w otyłym żołądku następuje wydzielanie hormonów i samo zmniejszenie powierzchni tego wydzielania odblokowuje chudnięcie.
Niezależnie od powodów, otyłość jest destrukcyjną dla zdrowia i jeśli chirurgia sprawia, że ludzie mogą utrzymać normalną wagę po takim zabiegu i przestać katować swoje stawy, serce i wszystko inne, to niech to robią.
JA jestem za zarowno bariatria jak i GLP1 - bo chorobe trzeba leczyc. ale moj problem polega na tym, ze tylko kilka osob jest w stanie zwyczajnie powiedziec zarlam jak maszyna, nie czulam sytosci, i ciagle myslalam o jedzeniu. Szacun wtedy, bo z permanentnym uczuciem glodu nie wygrasz (mialam tak po jakims zatruciu , ktore sie ciagnelo 3 tygodnie ,jak mi przeszlo i zaczelam czuc glod , to tylko to sie liczylo, zadne zdroworozsadkowe myselnie, ze moze 2000 kcal na posilek to za duzo, nie mialo szansy sie przebic - przeszlo mi po kilku dniach, ale ludziom z choroba nie przechodzi)
ale tu jest zawsze jadlam malutko i tylam z powietrza.
Dzięki za wyjaśnienie. Zgadzam się, z tym uczuciem głodu - okropne czuć to przez cały czas. Podejrzewam, że wstyd jest za duży, żeby przyznać, że się dużo jadło. Stygmatyzacja "braku silnej woli" jest taka, że nawet osoby leczone, terapeutyzowane i świadome nie potrafią z tym stanąć twarzą w twarz.PieczonyZiemniak pisze: ↑czw lut 20, 2025 9:38 am chodzi o to ze wycina sie czesc zoladka, ktora wydziela greline czyli "hormon glodu". wyciecie ten czesci sprawia, ze czlowiek nie ma non stop mysli o jedzeniue i jest w stanie poczuc sytosc . kasowanie foodnoise podobnie jak przy GLP1.
JA jestem za zarowno bariatria jak i GLP1 - bo chorobe trzeba leczyc. ale moj problem polega na tym, ze tylko kilka osob jest w stanie zwyczajnie powiedziec zarlam jak maszyna, nie czulam sytosci, i ciagle myslalam o jedzeniu. Szacun wtedy, bo z permanentnym uczuciem glodu nie wygrasz (mialam tak po jakims zatruciu , ktore sie ciagnelo 3 tygodnie ,jak mi przeszlo i zaczelam czuc glod , to tylko to sie liczylo, zadne zdroworozsadkowe myselnie, ze moze 2000 kcal na posilek to za duzo, nie mialo szansy sie przebic - przeszlo mi po kilku dniach, ale ludziom z choroba nie przechodzi)
ale tu jest zawsze jadlam malutko i tylam z powietrza.
Moja kuzynka choruje na otyłość,ale ona zawsze mówi „jestem gruba bo wpier*****”.Losowa pisze: ↑czw lut 20, 2025 9:45 am Dzięki za wyjaśnienie. Zgadzam się, z tym uczuciem głodu - okropne czuć to przez cały czas. Podejrzewam, że wstyd jest za duży, żeby przyznać, że się dużo jadło. Stygmatyzacja "braku silnej woli" jest taka, że nawet osoby leczone, terapeutyzowane i świadome nie potrafią z tym stanąć twarzą w twarz.
-
Grzybolek1323
- Tritonotti
- Posty: 170
- Rejestracja: czw paź 03, 2024 10:56 am
W jednym odcinku mamy lekarkę, która tłumaczy, że nie zawsze odchudza się dzieci z otyłością, czasem stawia się tylko na śledzenie tego, aby nie tyły (z różnych powodów), ale zdecydowanie nie wolno nie robić nic. Mamy innego lekarza, który opowiada o tym, jaki szereg konsekwencji niesie otyłość, szczególnie dziecięca. A potem nagle mamy influancerki, które gówno wiedzą i nawet nie schudły (to jest najlepsze), ale lecą z koksem, że otyłość to nie choroba, nadmiar jedzenia nie ma z tym nic wspólnego, a w ogóle najważniejszym tematem związanym z otyłością w Polsce jest RASIZM w USA (odcinek z Kisielle, o której mądrości nawet nie chce mi się pisać, bo to był ohydny odcinek, w którym było mi wręcz szkoda Justyny, która musiała tłumaczyć uniżenie królowej Kisielle, że otyłość jej przeszkadzała w zajściu w ciąże, bo królowa tego nie przyjmowała). Jak można przy tak niskiej wiedzy w ogóle się odzywać? Nosz kurde. Jakbym ja miała wystąpić w takim podcaście, to bym mogla opowiedzieć swoją historię albo to, co usłyszałam od lekarzy. Na pewno bym sama nie wymyślała, jak działa ludzki organizm, bo nie wiem. A one z pewnością profesora medycyny snują swoje teorie. Oczywiście na obronę były w odcinkach merytoryczne influancerki/działaczki np. Motywatorka, Magdalena Gajda. Dlatego jej podcast mimo że ma mocniejsze momenty, to bardzo traci z powodu zapraszania kliki influancerskiej i dawania im głosu na równi z ekspertami.
Z jedną różnicą że 5NZ udostępnia na płatnej platformie, za którą ja akurat płacę.Losowa pisze: ↑czw lut 20, 2025 7:45 am Podcast o otyłości to inna praca - zaprasza gościa. Pozwala mu mówić. Czasem o coś zapyta, wtrąci jakąś anegdotę ze swojej otyłości, montaż, gotowe. Plus gości się umawia wcześniej, studio chyba wynajmuje, więc trudno odkręcić tę imprezę.
True crime wymaga researchu i harmonogram pracy narzucają sobie z Judytą same. A że obie mają małe dzieci, to zawsze się znajdzie coś ważniejszego.
Ktoś wyżej pisał o dywagacjach - mnie tam nie przeszkadza, jak autor ma opinię i spekuluje, jak mogło być, kiedy w sprawie jest jakaś tajemnica. Tylko na podstawie faktów, a nie na zasadzie "to może tam był trawnik, nie wiem, pewnie było na zdjęciach w google, małe ich nie obejrzałam".
Jeszcze co do podcastu otyłościowego - jak zapraszała specjalistów, to było ciekawe. Ale te laski z IG niektóre - zupełna porażka. Pamiętam jedną, która się upierała, że otyłość to nie choroba, bo jedynym wyznacznikiem tego stanu chorobowego jest liczbą na wadze, a to bez sensu. Tymczasem wszyscy kompetentni ludzie w tym samym podkaście tłumaczyli, że owszem choroba, że z powikłaniami i trzeba leczyć, a nie "odchudzać ".
Samo bycie otyłym nie powinno być jedynym kryterium zaproszenia do rozmowy. Chętnie bym posłuchała np. trenera, który by opowiedział, jak ćwiczyć z otyłością.
-
PieczonyZiemniak
- Samarka
- Posty: 692
- Rejestracja: czw gru 26, 2024 6:38 pm
To ta sama z tego podcastu https://youtu.be/89atcxns4W8?si=VM-VhfPVim34uxYg ?lalisa pisze: ↑czw lut 20, 2025 11:25 am W jednym odcinku mamy lekarkę, która tłumaczy, że nie zawsze odchudza się dzieci z otyłością, czasem stawia się tylko na śledzenie tego, aby nie tyły (z różnych powodów), ale zdecydowanie nie wolno nie robić nic. Mamy innego lekarza, który opowiada o tym, jaki szereg konsekwencji niesie otyłość, szczególnie dziecięca. A potem nagle mamy influancerki, które gówno wiedzą i nawet nie schudły (to jest najlepsze), ale lecą z koksem, że otyłość to nie choroba, nadmiar jedzenia nie ma z tym nic wspólnego, a w ogóle najważniejszym tematem związanym z otyłością w Polsce jest RASIZM w USA (odcinek z Kisielle, o której mądrości nawet nie chce mi się pisać, bo to był ohydny odcinek, w którym było mi wręcz szkoda Justyny, która musiała tłumaczyć uniżenie królowej Kisielle, że otyłość jej przeszkadzała w zajściu w ciąże, bo królowa tego nie przyjmowała). Jak można przy tak niskiej wiedzy w ogóle się odzywać? Nosz kurde. Jakbym ja miała wystąpić w takim podcaście, to bym mogla opowiedzieć swoją historię albo to, co usłyszałam od lekarzy. Na pewno bym sama nie wymyślała, jak działa ludzki organizm, bo nie wiem. A one z pewnością profesora medycyny snują swoje teorie. Oczywiście na obronę były w odcinkach merytoryczne influancerki/działaczki np. Motywatorka, Magdalena Gajda. Dlatego jej podcast mimo że ma mocniejsze momenty, to bardzo traci z powodu zapraszania kliki influancerskiej i dawania im głosu na równi z ekspertami.
Bardzo lubiłam podcasty Brzozy, ale ostatnio mam wrażenie, że się nagina do gościa. Że jak gość ma konkretne poglądy, to ona też w tym momencie ma takie. Nie wiem, może mam urojenia. Ostatnio jakiś idiota jej napisał, że jest grubą świnią pomimo treningów, za co go słusznie zjechała publicznie (jego żona kazała jej wyjąć kij z tyłka…. Jako mąż taka żona widocznie ). Ale konsekwencja tej sytuacji, jest przeżywanie jej bardzo publiczne, teraz nawet pokazuje jak bardzo są na nią za duże spodnie etc. I jakoś mi się to gryzie tym że deklaruje się jako dojrzała kobieta po terapi, która się uporała z demonami. Nie, nie nie uporała, bo przejmuje się zdaniem obcego idioty z netu.
Zgadzam się. Zapraszanie prywatnych osób ma sens, o ile dzielą się świadectwem osobistym, a nie zaczynają pitolić o rzeczach o których nic nie wiedzą. To wręcz powinno mieć jakiś disclaimer fact checkingowy, że laska gada bzdury.
Z tym body positivity to ludzie mylą dwie rzeczy. Jedno to nie komentowanie czyjejś wagi i normalna grzeczność, bo to, że ktoś ma nadwagę, to nie znaczy, że ma nie wychodzić z domu, nie odzywać się, nie nagrywać podcastu i nie żyć - po prostu w tym momencie ta osoba taka jest i już. Goście, którzy komentują komuś, że jest gruby w poście, w którym prezentuje odkurzacz albo odżywkę do włosów, są do utylizacji.
Ale inna sprawa to udawanie, że otyłość jest spoko, to tylko waga, nic nie przeszkadza i w ogóle jak nie chcesz mości rozmiaru 50, to jesteś rasistą. To jest po prostu nieprawda i tyle. Ani serce, ani kolana, ani w ogóle nic w ciele człowieka nie jest w stanie dobrze funkcjonować z otyłością.