Co myślicie o tym zaginięciu?
Jak dla mnie chłopaka albo :
1. Zabiło jakieś dzikie zwierzę
2. Porwało i zabiło jakieś plemię.
3. Zabili go lub był jakiś nieszczęśliwy wypadek i wszyscy ich kryją
Okropnie mi przykro bo był to młody chłopak. Teraz historia już jest prawie zapomniana podejrzewam, że Indie olały poszukiwania bo to zwykły, biały człowiek. Turysta.
Jak wiadomo, oni żyją tam tak hermetycznie, że nikt nikogo nie wyda
Bruno Muschalik
Moderator: verysweetcherry
-
- Naczelny Zapierdalacz
- Posty: 503
- Rejestracja: śr sie 28, 2024 1:24 pm
-
- TłinkiBoss
- Posty: 3094
- Rejestracja: śr cze 23, 2021 12:03 pm
Według mnie jest możliwe, że trafił na jakąś lokalna "mafie" albo faktycznie wypadek czy zwierzęta. Nie liczyłabym na to, że się odnajdzie żywy niestety. Ciało pewnie też nie
-
- MoetGlass
- Posty: 262
- Rejestracja: pn wrz 30, 2024 11:00 am
W dolinie Parvati ginie bardzo wielu turystów, to są dziesiątki przypadków. Niektóre państwa nawet odradzają wyjazd tam określając region jako niebezpieczny.
Najczęściej giną osoby podróżujące samotnie lub takie, które odłączyły się od grupy.
Było prowadzonych wiele poszukiwań takich zaginionych osób - bez rezultatów. Przykładowo zaginął kiedyś agent Mossadu, przyjechała cała ekipa jego kolegów też agentów, prowadzili akcję poszukiwawczą i NIC.
A co się dzieje z zaginionymi? Rozwiązanie nie jest skomplikowane - padają ofiarą miejscowych i są zabijani dla telefonu, aparatu i innych łupów, jakie noszą ze sobą turyści, a nie jest problemem pozbycie się ciała, gdy jesteś miejscowy i znasz tam każdą rozpadlinę.
Te rzeczy, które mają przy sobie turyści to dla lokalsów majątek. Średni miesięczny dochód w tym regionie to ok. 500 zł - porównajmy go np. do ceny iPhone’a.
Najbardziej szkoda mi matki Bruna, która w jakimś wywiadzie mówiła, że dba i zdrowie, bo jak syn wróci, to pewnie będzie wymagał opieki.
Najczęściej giną osoby podróżujące samotnie lub takie, które odłączyły się od grupy.
Było prowadzonych wiele poszukiwań takich zaginionych osób - bez rezultatów. Przykładowo zaginął kiedyś agent Mossadu, przyjechała cała ekipa jego kolegów też agentów, prowadzili akcję poszukiwawczą i NIC.
A co się dzieje z zaginionymi? Rozwiązanie nie jest skomplikowane - padają ofiarą miejscowych i są zabijani dla telefonu, aparatu i innych łupów, jakie noszą ze sobą turyści, a nie jest problemem pozbycie się ciała, gdy jesteś miejscowy i znasz tam każdą rozpadlinę.
Te rzeczy, które mają przy sobie turyści to dla lokalsów majątek. Średni miesięczny dochód w tym regionie to ok. 500 zł - porównajmy go np. do ceny iPhone’a.
Najbardziej szkoda mi matki Bruna, która w jakimś wywiadzie mówiła, że dba i zdrowie, bo jak syn wróci, to pewnie będzie wymagał opieki.
-
- Channelka
- Posty: 39
- Rejestracja: sob paź 12, 2024 9:07 pm
Oprócz podcastu Olgi Herring na temat tej sprawy, polecam też jej dokument na kanale Ślady „Kto stoi za zaginięciem Bruno Muschalika”. Rodzice podjęli niesamowicie heroiczną walkę o prawdę, serce się łamie, że jak dotąd niewiele udało się ustalić, a i brak perspektyw na przyszłość jest dojmujący.
Myślę, że teoria jakoby miał spędzać czas w klasztorze nie jest możliwa. W tak biednym kraju jak Indie nikt nie utrzymywałby go z dobroci serca.
Myślę, że teoria jakoby miał spędzać czas w klasztorze nie jest możliwa. W tak biednym kraju jak Indie nikt nie utrzymywałby go z dobroci serca.
Dokładnie, to była moja pierwsza myśl, kiedy usłyszałam o tej sprawie. Drugą myślą było, że mógł paść ofiarą handlarzy organami. Młody, zdrowy, samotny w Indiach - idealny „materiał” dla mafii.Emma Rozalia pisze: ↑ndz lis 03, 2024 9:26 am A co się dzieje z zaginionymi? Rozwiązanie nie jest skomplikowane - padają ofiarą miejscowych i są zabijani dla telefonu, aparatu i innych łupów, jakie noszą ze sobą turyści, a nie jest problemem pozbycie się ciała, gdy jesteś miejscowy i znasz tam każdą rozpadlinę.
Te rzeczy, które mają przy sobie turyści to dla lokalsów majątek. Średni miesięczny dochód w tym regionie to ok. 500 zł - porównajmy go np. do ceny iPhone’a.