no ale powodem twojego nieszczęścia jest to, jak wygląda twój związek i jak zachowuje się twój chłopak
Luźne rozmowy o randkowaniu :)
Moderator: verysweetcherry
-
- RoyalBaby
- Posty: 27
- Rejestracja: czw sty 04, 2024 7:46 am
Mysle, ze z tej sytuacji nie ma dobrego wyjscia. Pozostaje pytanie na ile jestes w stanie 'pogodzic sie' z tym, ze wasz zwiazek jest 'udany' i jestes w nim szczesliwa na tyle, zeby zyc z tym, ze mozesz nigdy nie miec tego slubu albo jak dziewczyny pisaly, jest to cos co zawsze bedzie Cie bolec - rozstac sie i szukac osoby, ktora ci to da. Tak jak nie da sie przekonac typa, ktory cie nie chce do zwiazku tak chyba nie da sie typa zmusic zeby Ci sie oswiadczyl, jezeli z jakiegos powodu nie jest to dla niego az tak istotne, smutne ale prawdziwe
Myślę, że z sytuacji, kiedy kobieta nazywa siebie starą panną, a ma faceta i 33 lata, nigdy nie ma dobrego wyjścia.aa.joot pisze: ↑ndz sie 25, 2024 11:01 pm Mysle, ze z tej sytuacji nie ma dobrego wyjscia. Pozostaje pytanie na ile jestes w stanie 'pogodzic sie' z tym, ze wasz zwiazek jest 'udany' i jestes w nim szczesliwa na tyle, zeby zyc z tym, ze mozesz nigdy nie miec tego slubu albo jak dziewczyny pisaly, jest to cos co zawsze bedzie Cie bolec - rozstac sie i szukac osoby, ktora ci to da. Tak jak nie da sie przekonac typa, ktory cie nie chce do zwiazku tak chyba nie da sie typa zmusic zeby Ci sie oswiadczyl, jezeli z jakiegos powodu nie jest to dla niego az tak istotne, smutne ale prawdziwe
To samo, jak odlicza lata, kiedy będzie dobrze wyglądała w sukni ślubnej, zamiast się skupić na tym, co powinno być w malzenstwie najwazniejsze.
Kobieta ma 33 lata, a zachowuje się jak dwudziestolatka, która chce ślubu, bo wszyscy już mają i to coś, co trzeba odhaczyć. I jak jej ślub będzie teraz, to już meeeh, bo powinen być wczesniej.
Pomijajac w ogóle najważniejsze aspekty malzenstwa. W sumie teraz się facetowi nie dziwię, bo na jego miejscu chcialabym ślubu z dojrzałym człowiekiem, dla którego małżeństwo to coś więcej niż suknia i popisanie się przed towarzystwem, i nie będzie siebie nazywała starą panną, ignorując fakt, że jest w związku.
Gdyby facet przedstawił mi takie poglądy i taki sposób widzenia, też bym nie chciała ślubu. To brzmi jak desperacja lvl 2333333 i sprowadzanie ważnej chwili w życiu do czegoś, co trzeba odhaczyć, czym trzeba zabłysnąć wśród znajomych
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
-
- RoyalBaby
- Posty: 27
- Rejestracja: czw sty 04, 2024 7:46 am
też mnie zszokowało nazewnictwo starej panny kiedy jest w zwiazku kilka lat....Plotkara pisze: ↑pn sie 26, 2024 8:42 am Myślę, że z sytuacji, kiedy kobieta nazywa siebie starą panną, a ma faceta i 33 lata, nigdy nie ma dobrego wyjścia.
To samo, jak odlicza lata, kiedy będzie dobrze wyglądała w sukni ślubnej, zamiast się skupić na tym, co powinno być w malzenstwie najwazniejsze.
Kobieta ma 33 lata, a zachowuje się jak dwudziestolatka, która chce ślubu, bo wszyscy już mają i to coś, co trzeba odhaczyć. I jak jej ślub będzie teraz, to już meeeh, bo powinen być wczesniej.
Pomijajac w ogóle najważniejsze aspekty malzenstwa. W sumie teraz się facetowi nie dziwię, bo na jego miejscu chcialabym ślubu z dojrzałym człowiekiem, dla którego małżeństwo to coś więcej niż suknia i popisanie się przed towarzystwem, i nie będzie siebie nazywała starą panną, ignorując fakt, że jest w związku.
Gdyby facet przedstawił mi takie poglądy i taki sposób widzenia, też bym nie chciała ślubu. To brzmi jak desperacja lvl 2333333 i sprowadzanie ważnej chwili w życiu do czegoś, co trzeba odhaczyć, czym trzeba zabłysnąć wśród znajomych
Powiem wam szczerze, ze przykro mi się czyta takie komentarze. One sprawiają, ze juz od wielu lat nigdy nic prywatnego nie pisze w internecie, bo to zawsze kończy się w gronie kobiet tak samo. Wszystkie są zawsze najmądrzejsze, nawet te co wcześniej narzekały to nagle mądrzą się jako znawcy nad kolejna osoba. Jeden albo dwa komentarze z merytoryka lub wsparciem, a reszta kobiet stawia sobie za punkt honoru znając 10% historii wywlec, ze desperacja, zostaw go, jesteś taka, sraka, owaka, chcesz "zabłysnąć", chcesz się popisać, jesteś niedojrzała, nie rozumiesz. Nie mając pojęcia, czy autorka rozumie czy nie rozumie i jaka drogę przeszła. Po prostu byle pojechać i przez chwile poczuć się lepiej.Plotkara pisze: ↑pn sie 26, 2024 8:42 am Myślę, że z sytuacji, kiedy kobieta nazywa siebie starą panną, a ma faceta i 33 lata, nigdy nie ma dobrego wyjścia.
To samo, jak odlicza lata, kiedy będzie dobrze wyglądała w sukni ślubnej, zamiast się skupić na tym, co powinno być w malzenstwie najwazniejsze.
Kobieta ma 33 lata, a zachowuje się jak dwudziestolatka, która chce ślubu, bo wszyscy już mają i to coś, co trzeba odhaczyć. I jak jej ślub będzie teraz, to już meeeh, bo powinen być wczesniej.
Pomijajac w ogóle najważniejsze aspekty malzenstwa. W sumie teraz się facetowi nie dziwię, bo na jego miejscu chcialabym ślubu z dojrzałym człowiekiem, dla którego małżeństwo to coś więcej niż suknia i popisanie się przed towarzystwem, i nie będzie siebie nazywała starą panną, ignorując fakt, że jest w związku.
Gdyby facet przedstawił mi takie poglądy i taki sposób widzenia, też bym nie chciała ślubu. To brzmi jak desperacja lvl 2333333 i sprowadzanie ważnej chwili w życiu do czegoś, co trzeba odhaczyć, czym trzeba zabłysnąć wśród znajomych
Zawsze każda mądra póki temat nie dotyczy jej. Tak jak wiele moich znajomych, które się przekrzykiwały jedna przez druga ZOSTAW GO ZOSTAW, bo np. do koleżanki innej chłopak się raz źle odezwał. A same siedziały z toksykami. Albo radzenie, ze posiadanie dziecka nie jest celem w życiu póki się nie okazało, że wielka radząca sama nie może zajść w ciążę i wtedy to juz jest dramat.
Radźcie innym tak jak same chcialybycie mieć poradzone. A nie wywlekanie wniosków znikąd czy nazywanie desperatka Ale dziękuję za dobre rady i proby zrozumienia
Ale ja się nie czuję lepiej i nie uwazam, zebym Ci pojechała. Po prostu zobacz, jak to wyglada z zewnatrz. Co bys zrobiła, gdyby facet tak się zachował i tak opisywał swoją perspektywę zamążpójścia? Obstawiam, że uznałabyś, że jest desperatem. I ze teksty o tym, ze wyglądałby juz na swoim slubie za staro albo ze ostatni kumpel niedoli - tzn. ostatni singiel w towarzystwie się ohajtal, więc skonczylo się siedzenie w jednej celi za niewinność i posiadanie tamponu emocjonalnego, bo ktos ma takie same problemy, i na tym opiera się znajomosc.lalisa pisze: ↑pn sie 26, 2024 3:34 pm Powiem wam szczerze, ze przykro mi się czyta takie komentarze. One sprawiają, ze juz od wielu lat nigdy nic prywatnego nie pisze w internecie, bo to zawsze kończy się w gronie kobiet tak samo. Wszystkie są zawsze najmądrzejsze, nawet te co wcześniej narzekały to nagle mądrzą się jako znawcy nad kolejna osoba. Jeden albo dwa komentarze z merytoryka lub wsparciem, a reszta kobiet stawia sobie za punkt honoru znając 10% historii wywlec, ze desperacja, zostaw go, jesteś taka, sraka, owaka, chcesz "zabłysnąć", chcesz się popisać, jesteś niedojrzała, nie rozumiesz. Nie mając pojęcia, czy autorka rozumie czy nie rozumie i jaka drogę przeszła. Po prostu byle pojechać i przez chwile poczuć się lepiej.
Zawsze każda mądra póki temat nie dotyczy jej. Tak jak wiele moich znajomych, które się przekrzykiwały jedna przez druga ZOSTAW GO ZOSTAW, bo np. do koleżanki innej chłopak się raz źle odezwał. A same siedziały z toksykami. Albo radzenie, ze posiadanie dziecka nie jest celem w życiu póki się nie okazało, że wielka radząca sama nie może zajść w ciążę i wtedy to juz jest dramat.
Radźcie innym tak jak same chcialybycie mieć poradzone. A nie wywlekanie wniosków znikąd czy nazywanie desperatka Ale dziękuję za dobre rady i proby zrozumienia
Prosiłam Cię też o DOKŁADNE informacje - czemu facet nie chce slubu, co mowil, jakie były te powody. Nie chciałaś nic napisac.
Dodalas jeszcze, ze to typowa historia jakich jest duzo w internecie na forach. A tam najczesciej się czyta, że facet daje powody z tylka, przeciąga znajomosc latami i tak mu dobrze. Jeśli tak jest - napisałam Ci wyzej, odejdź i ułóż sobie zycie z kims innym. Facet juz zobaczył, ze i tak nie masz jaj, zeby odejsc i moze zwodzić Cię latami, bo i tak nie jestes konsekwentna w swoich działaniach, nie zrobisz nic. Co innego robisz, co innego mowisz - sprzeczne komunikaty + on widzi, ze ma Cię w garści, bo kurczowo się niego trzymasz.
Zrob sobie prezent i kup na Vinted dwie ksiazki:
- dlaczego mezczyzni kochają zołzy
- dlaczego mezczyzni poślubiają zołzy
Przeczytaj od deski do deski i wprowadź tamte porady w zycie. Albo wprowadź je juz z nowa osoba. Jak to przeczytasz, juz nigdy nie bedziesz tak postępować, a zobaczysz, ze osiągniesz swoj cel - albo w tym zwiazku, albo w nastepnym
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
+ ja bym się zastanowiła, co jest nie tak z moją samooceną, że odliczam czas, do kiedy będę dobrze wygladala w sukni ślubnej i że pozwalam, żeby facet ignorował moje potrzeby (zakładam, że dobrze wie, że chcesz tego slubu i dzieci), a ja dalej z nim jestem.
Zawsze fajnie się umowic nawet na kilka sesji z psychologiem. To Ci na pewno pomoze spojrzeć na całą sytuację obiektywnie
Zawsze fajnie się umowic nawet na kilka sesji z psychologiem. To Ci na pewno pomoze spojrzeć na całą sytuację obiektywnie
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
To jest do przepracowania w glowie na terapii.
Troche przeginasz, ma prawo tak sie czuc, ma prawo chciec dobrze wygladac na slubie i ma prawo chciec miec taka deklaracje od faceta i to wcale nie u mniejsza powadze malzenstwa. A jej wiek nie ma w tym nic znaczenia. Latwo sie mowi jak sie nie stoi w butach tej osoby.Plotkara pisze: ↑pn sie 26, 2024 8:42 am To samo, jak odlicza lata, kiedy będzie dobrze wyglądała w sukni ślubnej, zamiast się skupić na tym, co powinno być w malzenstwie najwazniejsze.
Kobieta ma 33 lata, a zachowuje się jak dwudziestolatka, która chce ślubu, bo wszyscy już mają i to coś, co trzeba odhaczyć. I jak jej ślub będzie teraz, to już meeeh, bo powinen być wczesniej.
Pomijajac w ogóle najważniejsze aspekty malzenstwa. W sumie teraz się facetowi nie dziwię, bo na jego miejscu chcialabym ślubu z dojrzałym człowiekiem, dla którego małżeństwo to coś więcej niż suknia i popisanie się przed towarzystwem, i nie będzie siebie nazywała starą panną, ignorując fakt, że jest w związku.
Gdyby facet przedstawił mi takie poglądy i taki sposób widzenia, też bym nie chciała ślubu. To brzmi jak desperacja lvl 2333333 i sprowadzanie ważnej chwili w życiu do czegoś, co trzeba odhaczyć, czym trzeba zabłysnąć wśród znajomych
Na pewno trzeba troche popracowac nad poczuciem wartosci, zeby nie zajezdzac sie tak mentalnie, ze ma 33 lata i nie ma tego slubu, ale nie rób z niej desperatki.
Naoglądalas sie jakis Nazarenko i innych tego typu lasek na tiktoku i jeszcze wrzucasz tytuly najbardziej obsmianych ksiazek no blagam. X DPlotkara pisze: ↑pn sie 26, 2024 5:07 pm Dodalas jeszcze, ze to typowa historia jakich jest duzo w internecie na forach. A tam najczesciej się czyta, że facet daje powody z tylka, przeciąga znajomosc latami i tak mu dobrze. Jeśli tak jest - napisałam Ci wyzej, odejdź i ułóż sobie zycie z kims innym. Facet juz zobaczył, ze i tak nie masz jaj, zeby odejsc i moze zwodzić Cię latami, bo i tak nie jestes konsekwentna w swoich działaniach, nie zrobisz nic. Co innego robisz, co innego mowisz - sprzeczne komunikaty + on widzi, ze ma Cię w garści, bo kurczowo się niego trzymasz.
Zrob sobie prezent i kup na Vinted dwie ksiazki:
- dlaczego mezczyzni kochają zołzy
- dlaczego mezczyzni poślubiają zołzy
Przeczytaj od deski do deski i wprowadź tamte porady w zycie. Albo wprowadź je juz z nowa osoba. Jak to przeczytasz, juz nigdy nie bedziesz tak postępować, a zobaczysz, ze osiągniesz swoj cel - albo w tym zwiazku, albo w nastepnym
Zaskocze Cie, ze polowe rad z tej ksiazki zastosowalam jako gowniara i typ i tak mnie zostawil bo bylam ta 'zolza' wiec nijak ma sie wartosc i przekaz tej ksiazki. Opka tez nigdzie nie napisala, że jest służką dla typa i mu nadskakuje.
Tego, ze nie oswiadcza sie, moze byc milion powodow a nie ze opki nie szanuje, najlepiej jest rzucic tekstem 'nie szanuje cie, zostaw go, dalas mu sie' pomijajac milion innych czynnikow, jak typ nie wierzy w instytucje malzenstwa to rozumiem jemu tez mamy doradzic 'zostaw ja, nie szanuje cie skoro na ciebie naciska' litosci.
Laska liczyla moze na mentalne wsparcie i pocieszenie a nie obrzucenie jeszcze bardziej jej poczucia wartosci.
Ok, tylko widzisz ja jestem typem osoby na która takie "naprdalanie" nie działa po prostu. Jesteś desperatka, weź ogarnij się itd. U mnie to nie przynosi żadnego efektu. To jak teraz napisałaś juz bardziej do mnie trafia Rozumiem, ze są dziewczyny, które lubią terapie szokowa. Ale do tego tez trzeba więcej informacji i często jakiejś relacji z druga osoba. W moim przypadku część argumentów jest nietrafiona + jak pisałam na mnie terapia szokowa nie działa. Nie mam do Ciebie ani do nikogo pretensji oczywiściePlotkara pisze: ↑pn sie 26, 2024 5:07 pm Ale ja się nie czuję lepiej i nie uwazam, zebym Ci pojechała. Po prostu zobacz, jak to wyglada z zewnatrz. Co bys zrobiła, gdyby facet tak się zachował i tak opisywał swoją perspektywę zamążpójścia? Obstawiam, że uznałabyś, że jest desperatem. I ze teksty o tym, ze wyglądałby juz na swoim slubie za staro albo ze ostatni kumpel niedoli - tzn. ostatni singiel w towarzystwie się ohajtal, więc skonczylo się siedzenie w jednej celi za niewinność i posiadanie tamponu emocjonalnego, bo ktos ma takie same problemy, i na tym opiera się znajomosc.
Prosiłam Cię też o DOKŁADNE informacje - czemu facet nie chce slubu, co mowil, jakie były te powody. Nie chciałaś nic napisac.
Dodalas jeszcze, ze to typowa historia jakich jest duzo w internecie na forach. A tam najczesciej się czyta, że facet daje powody z tylka, przeciąga znajomosc latami i tak mu dobrze. Jeśli tak jest - napisałam Ci wyzej, odejdź i ułóż sobie zycie z kims innym. Facet juz zobaczył, ze i tak nie masz jaj, zeby odejsc i moze zwodzić Cię latami, bo i tak nie jestes konsekwentna w swoich działaniach, nie zrobisz nic. Co innego robisz, co innego mowisz - sprzeczne komunikaty + on widzi, ze ma Cię w garści, bo kurczowo się niego trzymasz.
Zrob sobie prezent i kup na Vinted dwie ksiazki:
- dlaczego mezczyzni kochają zołzy
- dlaczego mezczyzni poślubiają zołzy
Przeczytaj od deski do deski i wprowadź tamte porady w zycie. Albo wprowadź je juz z nowa osoba. Jak to przeczytasz, juz nigdy nie bedziesz tak postępować, a zobaczysz, ze osiągniesz swoj cel - albo w tym zwiazku, albo w nastepnym
Na terapie taka zwykła chodzę. A z facetem nie mam tak, ze on nie chce i na pewno musze z nim o tym porozmawiać tak normalnie jak z człowiekiem. Po prostu mi szkoda trochę lat. Wolałabym zebyb to było wcześniej, ale co zrobić. Czasu nie cofnę.
-
- RoyalBaby
- Posty: 27
- Rejestracja: czw sty 04, 2024 7:46 am
ale wiesz, wczesne 30 to naprawdę nie jest jakiś "stary" wiek, może się trochę za mocno nakręcasz tutaj? nie ogólnie na ślub tylko na to, w jakim wieku go weźmiesz, bo naprawdę do staropanieństwa to ci daleko, tymbardziej, że masz chlopaka i chyba finalnie nie planujecie się rozstać – przynajmniej tak zrozumiałam. o zostanie stara panną to się prędzej mogą martwić dziewczyny, które w twoim wieku w ogóle nie mają nikogo, tak przynajmniej mi się wydaje.lalisa pisze: ↑pn sie 26, 2024 6:30 pm Ok, tylko widzisz ja jestem typem osoby na która takie "naprdalanie" nie działa po prostu. Jesteś desperatka, weź ogarnij się itd. U mnie to nie przynosi żadnego efektu. To jak teraz napisałaś juz bardziej do mnie trafia Rozumiem, ze są dziewczyny, które lubią terapie szokowa. Ale do tego tez trzeba więcej informacji i często jakiejś relacji z druga osoba. W moim przypadku część argumentów jest nietrafiona + jak pisałam na mnie terapia szokowa nie działa. Nie mam do Ciebie ani do nikogo pretensji oczywiście
Na terapie taka zwykła chodzę. A z facetem nie mam tak, ze on nie chce i na pewno musze z nim o tym porozmawiać tak normalnie jak z człowiekiem. Po prostu mi szkoda trochę lat. Wolałabym zebyb to było wcześniej, ale co zrobić. Czasu nie cofnę.
masz święte prawo chcieć tych zareczyn i wesela i rozumiem to pragnienie, bo też chcialabym być kiedyś żoną tylko jeśli z twoich odpowiedzi nie wynika, że chłopak chce tego samego, to w sumie co można ci doradzić? koleżanki i dziewczyny tu mówią, że lepiej znaleźć kogoś, kto będzie miał to same pragnienie, bo co innego mogą ci powiedzieć, kiedy przynajmniej tu na forum, jak sama napisałaś, podałaś 10% całej historii?
Wydaje mi się, że po prostu powinnaś się głęboko zastanowić, czego sama chcesz.lalisa pisze: ↑pn sie 26, 2024 6:30 pm Ok, tylko widzisz ja jestem typem osoby na która takie "naprdalanie" nie działa po prostu. Jesteś desperatka, weź ogarnij się itd. U mnie to nie przynosi żadnego efektu. To jak teraz napisałaś juz bardziej do mnie trafia Rozumiem, ze są dziewczyny, które lubią terapie szokowa. Ale do tego tez trzeba więcej informacji i często jakiejś relacji z druga osoba. W moim przypadku część argumentów jest nietrafiona + jak pisałam na mnie terapia szokowa nie działa. Nie mam do Ciebie ani do nikogo pretensji oczywiście
Na terapie taka zwykła chodzę. A z facetem nie mam tak, ze on nie chce i na pewno musze z nim o tym porozmawiać tak normalnie jak z człowiekiem. Po prostu mi szkoda trochę lat. Wolałabym zebyb to było wcześniej, ale co zrobić. Czasu nie cofnę.
1. Wyobraź sobie, że nie zrywasz z nim. Prawdopodobnie nigdy się nie oświadcza, albo robi to dopiero po paru latach. Jak będziesz się z tym czuła? Czy to jest na tyle ważne dla Ciebie, że może przesądzić o być albo nie być tego związku?
2. Wyobraź sobie, że zrywasz z nim. Możliwe, że po paru dniach od zerwania spotykasz przystojnego Włocha tak jak Basia Sas i wyjeżdżasz do niego, ale możliwe też, że miną lata zanim poznasz kogoś konkretnego dla siebie. Czy taka opcja jest dla Ciebie możliwa?
Trzeba po prostu zrobić sobie takie mentalne ćwiczenie i rozważyć wszystkie za i przeciw. Możliwe, że, biorąc po uwagę jak Ci jest w tym związku, to zerwanie nie będzie tego warte. Ale możliwe, że jesteś już tak sfrustrowana tym, że wolisz już perspektywę singielstwa od tego, co masz teraz.
Najlepiej odpowiesz sobie sama.
A może nie chciałaś odejść?lalisa pisze: ↑sob sie 24, 2024 6:00 pm
Rozmawiałam, jasne. Nawet nie ma sensu opisywać tej historii, bo jak szukam na forach to moja historia jest kliszą wszystkich podobnych. On niby chce, ale nie teraz, niby tak, ale trzeba jeszcze cos tam. Typowe. Średnio mogę po prostu wyjść z relacji, bo mamy wspólne wszystko, wspólny kredyt hipoteczny itd. Co do tego co mówisz, żeby mieć jaja i postawić sprawę jasno... ja to juz zrobiłam i to nic nie dało, nawet nie umiałam odejść.
Czyli powodem dla którego „nie umialas odejsc”, mimo, że macie ze swoim partnerem odmienne oczekiwania/wizje związku, była kalkulacja. Masz dobry związek więc uznałaś, że lepiej już żyć bez ślubu. Skoro jest dobrze i szczęśliwie?
Myślisz, że może chodzić też o koszt organizacji ślubu i wesela?lalisa pisze: ↑sob sie 24, 2024 6:00 pm Myślę, ze masz racje, gdy dotyczy to związków, które się poznały i zacementowały po 30. Ale nie tych, ktore trwały juz przed, mijają lata i w sumie nic się nie dzieje.
Rozmawiałam, jasne. Nawet nie ma sensu opisywać tej historii, bo jak szukam na forach to moja historia jest kliszą wszystkich podobnych. On niby chce, ale nie teraz, niby tak, ale trzeba jeszcze cos tam. Typowe. Średnio mogę po prostu wyjść z relacji, bo mamy wspólne wszystko, wspólny kredyt hipoteczny itd. Co do tego co mówisz, żeby mieć jaja i postawić sprawę jasno... ja to juz zrobiłam i to nic nie dało, nawet nie umiałam odejść.
Ja tez myślę, ze nie żyje się tylko dla tego co jest logiczne, ale tez dla tych pięknych chwil, których mi niestety brakło. Jestem szczęśliwa w zwazku, jest dobrze. Ale jednak bardzo mi żal, ze nie idzie to w kierunku ślubu. To głupie, ale nawet Licze sobie ile lat jeszcze będę wyglądać dobrze i młodo w sukni a nie juz jak starsza kobieta... Tak samo Licze ile mam czasu na dziecko.
Ale wcale nie trzeba robić ogromnego wesela. Moi znajomi zrobili malutkie, tylko dla rodziców i najbliższych znajomych i super się wszyscy bawiliśmy. Bez żadnych wujków, ciotek, kuzynów i innej siódmej wody po kisielu, łącznie gości było z 25-30. Nie wyszło ich to jakoś super drogo, nie musieli nie wiadomo czego organizować, tort zamówili z cukierni, muzyka grała ze spotify, żadnych barmanów, fotobudek, zamiast fotografa były kody QR do zeskanowania i tam w apce każdy z gości mógł zrobić zdjęcia.
Byłam też na takich typowych weselach z pompą, ale powiem szczerze, że lepiej się bawiłam na tym skromnym i malutkim.
Może warto pójść własnie w tym kierunku?
Dla mnie super. Moja przyjaciółka miała ślub nad jeziorem brali go praktycznie w lesie, potem wesele na zewnątrz. Tylko on ma duża rodzine ciotkow pociotków i dochodzi temat "kto się obrazi" i u kogo on był. Może się dogadamy. On akurat ma tez trudna matkę. Moja rodzina jest ta prostsza tutaj, w sensie bez pomysłów na wtrącanie się.kensi pisze: ↑wt sie 27, 2024 11:27 am Ale wcale nie trzeba robić ogromnego wesela. Moi znajomi zrobili malutkie, tylko dla rodziców i najbliższych znajomych i super się wszyscy bawiliśmy. Bez żadnych wujków, ciotek, kuzynów i innej siódmej wody po kisielu, łącznie gości było z 25-30. Nie wyszło ich to jakoś super drogo, nie musieli nie wiadomo czego organizować, tort zamówili z cukierni, muzyka grała ze spotify, żadnych barmanów, fotobudek, zamiast fotografa były kody QR do zeskanowania i tam w apce każdy z gości mógł zrobić zdjęcia.
Byłam też na takich typowych weselach z pompą, ale powiem szczerze, że lepiej się bawiłam na tym skromnym i malutkim.
Może warto pójść własnie w tym kierunku?
Zawsze możecie rodzinę ograniczyć tylko do rodziców, albo do rodziców i dziadków. Wtedy nie będzie problemu, że ciotka Basia obrażona, bo ona nie została zaproszona, a ciotka Zosia już tak, bo żadna nie będzielalisa pisze: ↑wt sie 27, 2024 11:30 am Dla mnie super. Moja przyjaciółka miała ślub nad jeziorem brali go praktycznie w lesie, potem wesele na zewnątrz. Tylko on ma duża rodzine ciotkow pociotków i dochodzi temat "kto się obrazi" i u kogo on był. Może się dogadamy. On akurat ma tez trudna matkę. Moja rodzina jest ta prostsza tutaj, w sensie bez pomysłów na wtrącanie się.
Trzymam kciuki!
stokrotka11 pisze: ↑pn sie 26, 2024 6:43 pm ale wiesz, wczesne 30 to naprawdę nie jest jakiś "stary" wiek, może się trochę za mocno nakręcasz tutaj? nie ogólnie na ślub tylko na to, w jakim wieku go weźmiesz, bo naprawdę do staropanieństwa to ci daleko, tymbardziej, że masz chlopaka i chyba finalnie nie planujecie się rozstać – przynajmniej tak zrozumiałam. o zostanie stara panną to się prędzej mogą martwić dziewczyny, które w twoim wieku w ogóle nie mają nikogo, tak przynajmniej mi się wydaje. [\b]
masz święte prawo chcieć tych zareczyn i wesela i rozumiem to pragnienie, bo też chcialabym być kiedyś żoną tylko jeśli z twoich odpowiedzi nie wynika, że chłopak chce tego samego, to w sumie co można ci doradzić? koleżanki i dziewczyny tu mówią, że lepiej znaleźć kogoś, kto będzie miał to same pragnienie, bo co innego mogą ci powiedzieć, kiedy przynajmniej tu na forum, jak sama napisałaś, podałaś 10% całej historii?
No ja już się zaczynam z tym godzić, że zostanę starą panną a mam 33. Nie mam vibe'u @Plotkara (zresztą ona sama nie ma większych sukcesów w tej materii niż ja, a ma duuuuużo do powiedzenia xD ), więc nawet już na randki nie chodzę. Moja terapia na wpływa na to, że się komuś spodobam. :D
Ale ja nie o tym: jaki macie pomysł na siebie, jeśli ślub, dziecko, rodzina[\i] się nie ziści? Zakładając, że dysponujecie płacą średnia krajową, mieszkaniem na własność bez kredytu? Szukam dla siebie pomysłu, chętnie poczytam.
@lalisa - rozumiem twoje rozterki i współczuję. Nie mam w sumie żadnej dobrej rady, pisać na lewo i prawo "rzuć go" Jest łatwo - a co jeśli nikogo już nie znajdziesz ( skoro wolne dziewczyny mają większe prawdopodobieństwo staropanienstwa niż te w relacji, to wychodzenie ze związku jest odwrotnością tego, do czego się dąży, c'nie? ). Natomiast zgodzę się co do tego, że postawienie ultimatum i następnie wycofanie się z niego to w twoim wykonaniu blamaż, za który nic dziwnego, że nie traktuje serio tego, co mówisz.
ciuchcia pisze: ↑czw sie 29, 2024 1:15 pm No ja już się zaczynam z tym godzić, że zostanę starą panną a mam 33. Nie mam vibe'u @Plotkara (zresztą ona sama nie ma większych sukcesów w tej materii niż ja, a ma duuuuużo do powiedzenia xD ), więc nawet już na randki nie chodzę. Moja terapia na wpływa na to, że się komuś spodobam. :D
Ale ja nie o tym: jaki macie pomysł na siebie, jeśli ślub, dziecko, rodzina[\i] się nie ziści? Zakładając, że dysponujecie płacą średnia krajową, mieszkaniem na własność bez kredytu? Szukam dla siebie pomysłu, chętnie poczytam.
@lalisa - rozumiem twoje rozterki i współczuję. Nie mam w sumie żadnej dobrej rady, pisać na lewo i prawo "rzuć go" Jest łatwo - a co jeśli nikogo już nie znajdziesz ( skoro wolne dziewczyny mają większe prawdopodobieństwo staropanienstwa niż te w relacji, to wychodzenie ze związku jest odwrotnością tego, do czego się dąży, c'nie? ). Natomiast zgodzę się co do tego, że postawienie ultimatum i następnie wycofanie się z niego to w twoim wykonaniu blamaż, za który nic dziwnego, że nie traktuje serio tego, co mówisz.
Z czystym sumieniem dodaję Cię do wrogów, bo dawno nie widziałam bardziej toksycznej osoby od Ciebie. Jedziesz mi już tu kolejny raz. Nie zamierzam też opowiadac o swoim życiu prywatnym i sukcesach ani w jakikolwiek sposób wchodzić z Tobą w interakcję.
Życzę Ci z całego serca, żebyś w końcu trafiła na odpowiedniego terapeutę i ponaprawiała się wewnętrznie i przestała pluć jadem na obce, pewne siebie kobiety, bo Twoje kompleksy, zacietwierzenie i chamstwo biją po oczach, co na pewno czują faceci, i ludzie wokół. Nawet wirtualnie, więc tym bardziej w realu.
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
ciuchcia pisze: ↑czw sie 29, 2024 1:15 pm No ja już się zaczynam z tym godzić, że zostanę starą panną a mam 33. Nie mam vibe'u @Plotkara (zresztą ona sama nie ma większych sukcesów w tej materii niż ja, a ma duuuuużo do powiedzenia xD ), więc nawet już na randki nie chodzę. Moja terapia na wpływa na to, że się komuś spodobam. :D
Ale ja nie o tym: jaki macie pomysł na siebie, jeśli ślub, dziecko, rodzina[\i] się nie ziści? Zakładając, że dysponujecie płacą średnia krajową, mieszkaniem na własność bez kredytu? Szukam dla siebie pomysłu, chętnie poczytam.
@lalisa - rozumiem twoje rozterki i współczuję. Nie mam w sumie żadnej dobrej rady, pisać na lewo i prawo "rzuć go" Jest łatwo - a co jeśli nikogo już nie znajdziesz ( skoro wolne dziewczyny mają większe prawdopodobieństwo staropanienstwa niż te w relacji, to wychodzenie ze związku jest odwrotnością tego, do czego się dąży, c'nie? ). Natomiast zgodzę się co do tego, że postawienie ultimatum i następnie wycofanie się z niego to w twoim wykonaniu blamaż, za który nic dziwnego, że nie traktuje serio tego, co mówisz.
W 'moim idealnym zyciu' robie to co teraz - podrozuje i poswiecam sie pasja, problem pojawia sie w tym, ze mam wrazenie, ze jestem wykluczana z grupek gdzie sa parki bo jestem ta singielka xd realistycznie niestety singli jest mniej tak zeby poznac i cos po robic - imo to jest najgorsze w tym wszystkim, jezeli moje zycie mialoby wygladac tak jak teraz to by bylo spoko ale jednak nie chce wszystkiego robic sama xd Bylam na grupce fb dla singli gdzie sie ludzie ogarniali na wyjazdy wspolne ale tam mam wrazenie, ze sami faceci liczacy na cos przygodnego, wyjazd ma byc dla mnie przyjemnoscia a nie martwieniem sie czy obcy tym mnie nie zostawi na pastwe losu albo bedzie probowal cos sie dobierac, a ty? Jaki masz pomysl?
Ostatnio mi znajomy dowalil, ze mi wspolczuje, bo z wiekiem... no nie uzyl tych slow ale doslownie to zabrzmialo w taki sposob X D ze staje sie gorszym sortem kobiety bo nie jestem juz mloda i bedzie mi wgl ciezko znalezc kogos do zwiazku... Ja bedac moze przecietna laska z twarzy ale z zadbanym cialem gorszym sortem to kim sa faceci, ktorych widuje na Tinderze, bo do lepszego sortu czy 'faceta jak wino' im cholernie daleko xd
Mnie bardziej przeraza to bycie zdana na siebie ze wszystkim. Niby mysle o zabezpieczeniu siebie finansowo itp, ale to wcale nie zmniejsza u mnie paniki, ze co ja zrobie jak strace robote albo cos sie stanie, wiem, ze sobie dam rade ale to bycie wiecznie niezalezna jest cholernie meczace.
Po kupieniu mieszkania marzy mi się jakaś dacza nad jeziorem na Kaszubach na której mogłabym sobie uprawiać swoją judyta era ;) nic szczególnego, takie tam sielskie życie na zadupiu. I ew. psa - samojeda ;)W 'moim idealnym zyciu' robie to co teraz - podrozuje i poswiecam sie pasja, problem pojawia sie w tym, ze mam wrazenie, ze jestem wykluczana z grupek gdzie sa parki bo jestem ta singielka xd realistycznie niestety singli jest mniej tak zeby poznac i cos po robic - imo to jest najgorsze w tym wszystkim, jezeli moje zycie mialoby wygladac tak jak teraz to by bylo spoko ale jednak nie chce wszystkiego robic sama xd Bylam na grupce fb dla singli gdzie sie ludzie ogarniali na wyjazdy wspolne ale tam mam wrazenie, ze sami faceci liczacy na cos przygodnego, wyjazd ma byc dla mnie przyjemnoscia a nie martwieniem sie czy obcy tym mnie nie zostawi na pastwe losu albo bedzie probowal cos sie dobierac, a ty? Jaki masz pomysl?
Ostatnio mi znajomy dowalil, ze mi wspolczuje, bo z wiekiem... no nie uzyl tych slow ale doslownie to zabrzmialo w taki sposob X D ze staje sie gorszym sortem kobiety bo nie jestem juz mloda i bedzie mi wgl ciezko znalezc kogos do zwiazku... Ja bedac moze przecietna laska z twarzy ale z zadbanym cialem gorszym sortem to kim sa faceci, ktorych widuje na Tinderze, bo do lepszego sortu czy 'faceta jak wino' im cholernie daleko xd
Mnie bardziej przeraza to bycie zdana na siebie ze wszystkim. Niby mysle o zabezpieczeniu siebie finansowo itp, ale to wcale nie zmniejsza u mnie paniki, ze co ja zrobie jak strace robote albo cos sie stanie, wiem, ze sobie dam rade ale to bycie wiecznie niezalezna jest cholernie meczace.
A co do tej samodzielności - też mnie to przeraża. Czy starczy mi kasy na starość, czy zdrowie mi się nie posypie tak, że będę zależna od innych i nie będę mogła pracować - bo pracować będę do końca życia, ja umrę w pracy xD albo przesiąkne przez strop do sąsiadów (tu śmiech przez łzy).
Ja grupek singlowskich nie lubię właśnie przez ten niewypowiedziany nimb oczekiwania, że tu się kogoś pozna do ZWIĄZKU plus to, co wspomniałaś. Robienie rzeczy samemu jest spoczko, ale ile można ;)
Ja niestety jestem dość mocno wyczulona na komunikaty jakie walnął twój kolega i niestety - sama to widzę i niestety muszę się zgodzić. Kiedyś jak byłam młoda (20-25) myślałam, że z czasem poznam kompatybilnego faceta, który będzie chcial stabilizacji jak ja - ten czas albo mnie ominął, albo nigdy nie nadszedł. A teraz mam po prostu takie przeczucie, że mój czas minął, że coś przegapiłam w swoim życiu. Nie znam zbyt wielu historii z romantic happy endem po 30. roku życia wśród moich znajomych ze studiów czy podwórka, patrząc na statystyki GUS i na tzw. życie - nie jest kolorowo i nie jest to toksyczne podejście, a raczej cyniczne i dość odważne stanięcie w prawdzie, która nie jest przyjemna.
Stąd ta dyskusja o planie "B".
O kurwunia, zostałam wpisana do jakiegoś pamiętniczka-kapowniczka, czy my jesteśmy w gimnazjum? ;)
Zgadzam się, że pesymizm nie jest najczęściej poszukiwaną cechą w społeczeństwie, aczkolwiek optymizm w dużych dawkach też jest toksyczny.
A z pewnością siebie to jak z byciem damą - to się praktykuje, a nie o tym pierdoli.
O brzmi bosko kiedys rozgladalam sie za jakims mieszkankiem hiszpania, wlochy ale to moze kiedys jak bede miec odwageciuchcia pisze: ↑czw sie 29, 2024 6:02 pm Po kupieniu mieszkania marzy mi się jakaś dacza nad jeziorem na Kaszubach na której mogłabym sobie uprawiać swoją judyta era ;) nic szczególnego, takie tam sielskie życie na zadupiu. I ew. psa - samojeda ;)
A co do tej samodzielności - też mnie to przeraża. Czy starczy mi kasy na starość, czy zdrowie mi się nie posypie tak, że będę zależna od innych i nie będę mogła pracować - bo pracować będę do końca życia, ja umrę w pracy xD albo przesiąkne przez strop do sąsiadów (tu śmiech przez łzy).
Ja grupek singlowskich nie lubię właśnie przez ten niewypowiedziany nimb oczekiwania, że tu się kogoś pozna do ZWIĄZKU plus to, co wspomniałaś. Robienie rzeczy samemu jest spoczko, ale ile można ;)
Ja niestety jestem dość mocno wyczulona na komunikaty jakie walnął twój kolega i niestety - sama to widzę i niestety muszę się zgodzić. Kiedyś jak byłam młoda (20-25) myślałam, że z czasem poznam kompatybilnego faceta, który będzie chcial stabilizacji jak ja - ten czas albo mnie ominął, albo nigdy nie nadszedł. A teraz mam po prostu takie przeczucie, że mój czas minął, że coś przegapiłam w swoim życiu. Nie znam zbyt wielu historii z romantic happy endem po 30. roku życia wśród moich znajomych ze studiów czy podwórka, patrząc na statystyki GUS i na tzw. życie - nie jest kolorowo i nie jest to toksyczne podejście, a raczej cyniczne i dość odważne stanięcie w prawdzie, która nie jest przyjemna.
Stąd ta dyskusja o planie "B".
To samo, nawet takie przyziemne rzeczy jak splacanie kredytu latwiej we dwoje niz samemu xd przynajmniej szybciej
Dokladnie, liczylam na poznawanie ludzi do spedzania aktywnie czasu bez drugiego dna. Plus przedzial wiekowy tam zdecydowanie 20-25
Ja sie chyba jeszcze z tym nie pogodzilam. U mnie zawsze bylo 'skup sie na nauce jak ktos bedzie mial byc to samo przyjdzie' z kazdej strony od dzieciaka i za bardzo to sobie chyba do serca wzielam bo bardzo pozno wgl sie zaczelam interesowac zwiazkami i szczerze? Czuje sie lekko oszukana xd Bo serio myslalam, ze samo przyjdzie na studiach itp, a to wcale tak nie jest nawet jak sie jest aktywnym. Ze wszystkich scenariuszy zawsze gdzies tam wierzylam, ze bede kogos miec.