Żeby ze wspólnikiem przegadywać kwestię, czy jest gotowy na związek czy nie? Przepraszam, ale dla mnie to za dużo X D Ciekawe czy ten rozwód też ze wspólnikiem ustalałPlotkara pisze: ↑czw sie 15, 2024 1:10 pm Po randce zadawał mi gradobicie pytan w wiadomosciach. Powiedział, ze randka to jest dla niego „za duze przeżycie” i nie mogl zadawać ich na zywo, by był zbyt zestresowany. Zawalił mnie tego wieczora (po powrocie) stosem wiadomosci. Mielismy się spotkac bodajze we wtorek kolejny raz, w poniedziałek się juz mało odzywał, napisał mi (nawet nie miał odwagi zadzwonić), ze przegadał temat ze swoim wspólnikiem i wspólnik doszedł do konkluzji, ze on nie jest gotowy na zwiazek. I napisał mi jeszcze: „ale jak chcesz POPISAĆ, to możemy”. Koleś czterdzieści lat, juz po rozwodzie. Nie wiem, jakim cudem był w stanie stworzyc z kims relację.
W miedzyczasie opowiadał mi, jaki to jest wspaniały, ze ma syndrom ratownika i detale o jakichs dziewczynach, z ktorymi się spotykał - na przykład o kogos nerwicy lękowej, itd (na randce). Jak mu powiedziałam, ze nie musi mnie ratować, to wywaliło mu error
Luźne rozmowy o randkowaniu :)
Moderator: verysweetcherry
Re: Luźne rozmowy o randkowaniu :)
Nie zdziwię się xD spotkanie zarządu pt. „rozwód - tak lub nie?” wpisane do kalendarza firmowego
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
ritor pisze: ↑czw sie 15, 2024 10:42 am Dzisiaj ja mam ,,randkową horror story". Byłam dzisiaj umówiona na randkę, wydawało się fajny facet, dojrzały, 190 cm (hehe). Wykorzystując, że jest dzisiaj święto, chciał mnie zabrać w fajne miejsce, które nie jest kawą z Maka. Umówieni byliśmy na 10, jeszcze ok. 9 normalnie pisaliśmy, podałam mu adres gdzie ma mnie odebrać, wszystko spoko, żadnych dziwnych sygnałów. Poszłam się przyszykować, moja ulubiona sukienka, balerinki, włoski dajsonem pofalowane, djor na ustach rozumiecie fenxy szmency wyglądam jak milion dolarów. Wracam do pokoju, odpisuję na wiadomość i oho - pojedynczy ptaszek na WhatsAppie. Nie przejęłam się tym zbytnio, bo może stracił zasięg jadąc przez pipidówy na Śląsku. Ale po 10 minutach nadal pojedynczy ptaszek. Wchodzę na portal na którym się poznaliśmy - dostałam bloka X D 20 MINUT PRZED SPOTKANIEM! X D Na szczęście nie zablokował normalnie numeru, więc wysłałam mu krótkiego SMS, że to bardzo nieładnie z jego strony, mógł chociaż dać znać wcześniej, a nie zachowywać się jak dziecko dając bloki i że nie mam zamiaru go nekać, powodzenia Ciastko. Oczywiście odczytał i nic nie odpisał. A że ładnie wyglądałam to nie mogło się to zmarnować, także siedzę sobie odwalona w parku i endżojuje się słoneczkiem Byłam zła przez jakieś 2 minuty, a teraz lśnię złotym włosem i stopy moczę w trawie. Pozdrawiam was dziewczyny i trzymajcie kciuki, żeby stópkarze mnie nie zaatakowali
Teraz zapytam bardzo na temat.
Co robisz, że trzymają ci się loki robione airwrapem?
Mój leży i się kurzy. Mam długie wlosy i zazwyczaj używam tylko tej końcówki do wygładzania. Czasem przednie pasma wyciągam na szczotkę.
A odnośnie kolesia. Dobrze, że się tak stało.Pan wyjaśnił się sam i jak to mówią śmieci same się wyniosły
ritor pisze: ↑czw sie 15, 2024 11:36 am Pan Randka jest właścicielem restauracji przy pewnym jeziorze w Polsce. Randka miała brzmieć ,,ugotuję Ci coś pysznego, a potem popływamy motorówką". I tak, to nie był fejk, bo wystalkowalam go i naprawdę pisał prawdę Gdybym była petty, to bym napisała mu na stronie jakąś ,,miłą" opinię, ale ja spokojną kobietką jestem, jakaś dzidzia się przed chwilą do mnie przypałętała więc serce miękkie peace and love i te sprawy
A ta knajpa to nie w okolicach zielonej góry? Bo znam takiego jednego ( podbijał do mojej przyjaciółki) też właściciel restauracji nad jeziorem, chciał ją tam zabrać itp a potem znalazłyśmy go na bekartach, zaraził jakąś laskę syfem
A nie, to nie mógł być on bo ten o którym mówię to ma ze 150 cm
-
- Mokra Włoszka
- Posty: 56
- Rejestracja: ndz sie 27, 2023 8:27 am
\ritor pisze: ↑czw sie 15, 2024 10:42 am Dzisiaj ja mam ,,randkową horror story". Byłam dzisiaj umówiona na randkę, wydawało się fajny facet, dojrzały, 190 cm (hehe). Wykorzystując, że jest dzisiaj święto, chciał mnie zabrać w fajne miejsce, które nie jest kawą z Maka. Umówieni byliśmy na 10, jeszcze ok. 9 normalnie pisaliśmy, podałam mu adres gdzie ma mnie odebrać, wszystko spoko, żadnych dziwnych sygnałów. Poszłam się przyszykować, moja ulubiona sukienka, balerinki, włoski dajsonem pofalowane, djor na ustach rozumiecie fenxy szmency wyglądam jak milion dolarów. Wracam do pokoju, odpisuję na wiadomość i oho - pojedynczy ptaszek na WhatsAppie. Nie przejęłam się tym zbytnio, bo może stracił zasięg jadąc przez pipidówy na Śląsku. Ale po 10 minutach nadal pojedynczy ptaszek. Wchodzę na portal na którym się poznaliśmy - dostałam bloka X D 20 MINUT PRZED SPOTKANIEM! X D Na szczęście nie zablokował normalnie numeru, więc wysłałam mu krótkiego SMS, że to bardzo nieładnie z jego strony, mógł chociaż dać znać wcześniej, a nie zachowywać się jak dziecko dając bloki i że nie mam zamiaru go nekać, powodzenia Ciastko. Oczywiście odczytał i nic nie odpisał. A że ładnie wyglądałam to nie mogło się to zmarnować, także siedzę sobie odwalona w parku i endżojuje się słoneczkiem Byłam zła przez jakieś 2 minuty, a teraz lśnię złotym włosem i stopy moczę w trawie. Pozdrawiam was dziewczyny i trzymajcie kciuki, żeby stópkarze mnie nie zaatakowali
Kurcze co za dupek...
Ciekawe, czy to nie był fake i ktoś się za niego nie podszywał.
Spotkanie na randkę o 10 rano o ile się nie idzie na wspólne śniadanie jest dla mnie bardzo ciekawe
Dodatkowo propozycja, że coś ugotuje i popływacie motorówką, no brzmi mega. Ale aż za bardzo jak na zapoznawcze spotkanie z obcą kobietą z internetu, to jest takie aż za bardzo.
Super, żer wykorzystałaś ładny poranek i to, że poświęciłaś czas na wyszykowanie. Spacerek do parku i czas samej ze sobą super
Najgorzej to zostać w domu i się zastanawiać co poszło nie tak i dlaczego.
Chciałabym poruszyć też jedną ważną sprawę, napisałaś, że podałaś mu adres i miał po Ciebie przyjechać.
Ja wiem, że to jest super jak facet przyjedzie i odwiezie i tak być powinni, ale nie na pierwszym spotkaniu, przede wszystkim dbajmy o swoje bezpieczeństwo.
Nigdy nie powinno podawać się swojego adresu obcym ludziom z internetu i wsiadać do samochodu.
Nie mamy pojęcia, kto to jest i jakie ma zamiary, to, że z kimś się miło pisze i sobie kogoś wygooglamy nic nie znaczy.
Jeżeli jedziemy gdzieś z obcym facetem powinno to być miejsce, z którego będziemy wstanie szybko i łatwo wrócić na własną rękę, zdecydowanie miejsca publiczne, nigdy odludzia.
Wiem, że wizja super randki i miło spędzonego czasu sprawia, że o tym nie myślimy albo eee, co się może stać, ale warto o tym pomyśleć na poważnie, w obecnych czasach jest masa psycholi. Warto też zadbac o swój komfort, może facet nam się wcale nie spodoba, będzie nas drażnić jego ton głosu, będzie miał słabe żarty, będzie opryskliwy, nachalny itp. Zamykając się z nim w samochodzie nie mamy łatwej możliwości wycofania się.
Prawda jest taka, że gdybyś szła po ulicy i zatrzymałby się samochód i facet zaproponowałaby podwózkę, to byś wsiadła? Zapewne nie.
Wiem, że jak się mieszka w małej miejscowość to ciężko bez tego samochodu, ale mimo wszystko, warto znaleźć jakąś kawiarnie blisko siebie i tam się spotkać, a wyjazdy zostawić na później.
Uważajcie na siebie Dziewczyny, przede wszytstkim Wasze bezpieczeństwo i komfort
Dominikaaaaa pisze: ↑czw sie 15, 2024 3:18 pm \
Kurcze co za dupek...
Ciekawe, czy to nie był fake i ktoś się za niego nie podszywał.
Spotkanie na randkę o 10 rano o ile się nie idzie na wspólne śniadanie jest dla mnie bardzo ciekawe
Dodatkowo propozycja, że coś ugotuje i popływacie motorówką, no brzmi mega. Ale aż za bardzo jak na zapoznawcze spotkanie z obcą kobietą z internetu, to jest takie aż za bardzo.
Super, żer wykorzystałaś ładny poranek i to, że poświęciłaś czas na wyszykowanie. Spacerek do parku i czas samej ze sobą super
Najgorzej to zostać w domu i się zastanawiać co poszło nie tak i dlaczego.
Chciałabym poruszyć też jedną ważną sprawę, napisałaś, że podałaś mu adres i miał po Ciebie przyjechać.
Ja wiem, że to jest super jak facet przyjedzie i odwiezie i tak być powinni, ale nie na pierwszym spotkaniu, przede wszystkim dbajmy o swoje bezpieczeństwo.
Nigdy nie powinno podawać się swojego adresu obcym ludziom z internetu i wsiadać do samochodu.
Nie mamy pojęcia, kto to jest i jakie ma zamiary, to, że z kimś się miło pisze i sobie kogoś wygooglamy nic nie znaczy.
Jeżeli jedziemy gdzieś z obcym facetem powinno to być miejsce, z którego będziemy wstanie szybko i łatwo wrócić na własną rękę, zdecydowanie miejsca publiczne, nigdy odludzia.
Wiem, że wizja super randki i miło spędzonego czasu sprawia, że o tym nie myślimy albo eee, co się może stać, ale warto o tym pomyśleć na poważnie, w obecnych czasach jest masa psycholi. Warto też zadbac o swój komfort, może facet nam się wcale nie spodoba, będzie nas drażnić jego ton głosu, będzie miał słabe żarty, będzie opryskliwy, nachalny itp. Zamykając się z nim w samochodzie nie mamy łatwej możliwości wycofania się.
Prawda jest taka, że gdybyś szła po ulicy i zatrzymałby się samochód i facet zaproponowałaby podwózkę, to byś wsiadła? Zapewne nie.
Wiem, że jak się mieszka w małej miejscowość to ciężko bez tego samochodu, ale mimo wszystko, warto znaleźć jakąś kawiarnie blisko siebie i tam się spotkać, a wyjazdy zostawić na później.
Uważajcie na siebie Dziewczyny, przede wszytstkim Wasze bezpieczeństwo i komfort
Ja kiedyś na pierwszej randce z typem z neta, leciałam helikopterem oglądać zachód słońca w moim mieście. To byla najlepsza randka w moim życiu. Znajomość skończyła się na dwóch, bo okazało się, że facet jest zakochany w swojej przyjaciółce, ale samą randkę wspominam super. Co najlepsze, w ogóle się tego nie spodziewałam. Koleś pracował w korpo na wysokim stanowisku, okazało się, że zarówno on jak i jego siostra mieli licencję pilota brzmi nieprawdopodobnie, ale tak było i niczego nie żałuję?
-
- Mokra Włoszka
- Posty: 56
- Rejestracja: ndz sie 27, 2023 8:27 am
Lot helikopterem to jest coś :Dopti202 pisze: ↑czw sie 15, 2024 3:23 pm
Ja kiedyś na pierwszej randce z typem z neta, leciałam helikopterem oglądać zachód słońca w moim mieście. To byla najlepsza randka w moim życiu. Znajomość skończyła się na dwóch, bo okazało się, że facet jest zakochany w swojej przyjaciółce, ale samą randkę wspominam super. Co najlepsze, w ogóle się tego nie spodziewałam. Koleś pracował w korpo na wysokim stanowisku, okazało się, że zarówno on jak i jego siostra mieli licencję pilota brzmi nieprawdopodobnie, ale tak było i niczego nie żałuję?
Ja nie mówię, że tak nie może być i nigdy nie ma, ale to jest rzadko spotykane, NIESTETY
Dominikaaaaa pisze: ↑czw sie 15, 2024 3:28 pm Lot helikopterem to jest coś :D
Ja nie mówię, że tak nie może być i nigdy nie ma, ale to jest rzadko spotykane, NIESTETY
Tak, masz rację. To była jedna taka szałowa randka na setkę
Jak sobie radzicie z wysypem slubow i zareczyn? Ogolnie myslalam, ze mam to poukladane w glowie ale po kolejnym nie udanym situationshipie 5 miesiecy temu, to ostatni wylew wsrod znajomych mnie przygniata.. W swoim zyciu mialam dwa zwiazki, oba na studiach wiec ani randek, ani kwiatkow nigdy od typow nie mialam bo bylismy 'biednymi' studentami xd i tez patrzac wstecz to zawsze ja zabiegalam o ich uwage, ostatni zwiazek jaki mialam to facet mnie zdradzil, te tindery i randki - juz mi sie nawet nie chce probowac, rekompensuje to sobie 'fajnym' zyciem, za ktore bym sie dala pokroic za dzieciaka ale nigdy nie myslalam, ze bede sama... ostatnio co raz bardziej uswiadamiam sobie, ze gdzies gleboko dusze w sobie ten zal, ze nigdy nie jestem ta 'wybrana', ostatni situationship - typ, ktory pierwszy mnie chcial znowu otworzyl we mnie nie chec i brak zaufania do facetow - chociaz to tez myslalam, ze mam przepracowane. Jestem w jakims dziwnym momencie zycia na ktory nie mam wplywu w sumie boo jak mam sobie zrekompensowac ta chec milosci od drugiej osoby? Znajomi sa po slubach i wlasciwie nie moge sie nawet wygadac bo nie rozumieja 'to obniz standardy' jakie? juz sie bardziej obnizyc nie da, mam znowu nie miec randek? uwagi? zaangazowania ze strony typa? mam wrazenie, ze te emocje we mnie poteguja ci wszyscy, ktorzy chca tylko mnie zaliczyc a jak powiesz nie - to jestes cnotka nie wydymka.. Wszystko w teorii wiem ale serce mnie ostatnio jakos bardziej boli..
Ja juz mam wysyp od kilku lat za soba. Teraz tylko rozwody, zdrady, siedzenie na tinderze, a zona za ścianą, powroty z dziecmi do domu rodzicow.aa.joot pisze: ↑sob sie 17, 2024 2:35 pm Jak sobie radzicie z wysypem slubow i zareczyn? Ogolnie myslalam, ze mam to poukladane w glowie ale po kolejnym nie udanym situationshipie 5 miesiecy temu, to ostatni wylew wsrod znajomych mnie przygniata.. W swoim zyciu mialam dwa zwiazki, oba na studiach wiec ani randek, ani kwiatkow nigdy od typow nie mialam bo bylismy 'biednymi' studentami xd i tez patrzac wstecz to zawsze ja zabiegalam o ich uwage, ostatni zwiazek jaki mialam to facet mnie zdradzil, te tindery i randki - juz mi sie nawet nie chce probowac, rekompensuje to sobie 'fajnym' zyciem, za ktore bym sie dala pokroic za dzieciaka ale nigdy nie myslalam, ze bede sama... ostatnio co raz bardziej uswiadamiam sobie, ze gdzies gleboko dusze w sobie ten zal, ze nigdy nie jestem ta 'wybrana', ostatni situationship - typ, ktory pierwszy mnie chcial znowu otworzyl we mnie nie chec i brak zaufania do facetow - chociaz to tez myslalam, ze mam przepracowane. Jestem w jakims dziwnym momencie zycia na ktory nie mam wplywu w sumie boo jak mam sobie zrekompensowac ta chec milosci od drugiej osoby? Znajomi sa po slubach i wlasciwie nie moge sie nawet wygadac bo nie rozumieja 'to obniz standardy' jakie? juz sie bardziej obnizyc nie da, mam znowu nie miec randek? uwagi? zaangazowania ze strony typa? mam wrazenie, ze te emocje we mnie poteguja ci wszyscy, ktorzy chca tylko mnie zaliczyc a jak powiesz nie - to jestes cnotka nie wydymka.. Wszystko w teorii wiem ale serce mnie ostatnio jakos bardziej boli..
Istnieja szczesliwe zwiazki, ale wiekszosc ludzi z otoczenia po 30 ma juz rozwod za soba. W fali zareczyn te kilka lat temu przez chwilę było, ale niektore z tych par juz pewnie ze soba nawet nie rozmawiają albo rozmawiają tylko o swoim dziecku i przekazują je sobie z ręki do ręki.
A słuchanie tekstow o obniżeniu standardów to jest toksyna. Taka sama, jaką serwują inni faceci (mizogini, pillowcy), czy pick me/cool girls
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
-
- RoyalBaby
- Posty: 27
- Rejestracja: czw sty 04, 2024 7:46 am
doskonale cie rozumiem chyba sobie z tym nie radze, dołuje mnie to i zastanawiam sie, czym komuś zawiniłam, że nie mogę trafić na kochającego i dobrego człowielaaa.joot pisze: ↑sob sie 17, 2024 2:35 pm Jak sobie radzicie z wysypem slubow i zareczyn? Ogolnie myslalam, ze mam to poukladane w glowie ale po kolejnym nie udanym situationshipie 5 miesiecy temu, to ostatni wylew wsrod znajomych mnie przygniata.. W swoim zyciu mialam dwa zwiazki, oba na studiach wiec ani randek, ani kwiatkow nigdy od typow nie mialam bo bylismy 'biednymi' studentami xd i tez patrzac wstecz to zawsze ja zabiegalam o ich uwage, ostatni zwiazek jaki mialam to facet mnie zdradzil, te tindery i randki - juz mi sie nawet nie chce probowac, rekompensuje to sobie 'fajnym' zyciem, za ktore bym sie dala pokroic za dzieciaka ale nigdy nie myslalam, ze bede sama... ostatnio co raz bardziej uswiadamiam sobie, ze gdzies gleboko dusze w sobie ten zal, ze nigdy nie jestem ta 'wybrana', ostatni situationship - typ, ktory pierwszy mnie chcial znowu otworzyl we mnie nie chec i brak zaufania do facetow - chociaz to tez myslalam, ze mam przepracowane. Jestem w jakims dziwnym momencie zycia na ktory nie mam wplywu w sumie boo jak mam sobie zrekompensowac ta chec milosci od drugiej osoby? Znajomi sa po slubach i wlasciwie nie moge sie nawet wygadac bo nie rozumieja 'to obniz standardy' jakie? juz sie bardziej obnizyc nie da, mam znowu nie miec randek? uwagi? zaangazowania ze strony typa? mam wrazenie, ze te emocje we mnie poteguja ci wszyscy, ktorzy chca tylko mnie zaliczyc a jak powiesz nie - to jestes cnotka nie wydymka.. Wszystko w teorii wiem ale serce mnie ostatnio jakos bardziej boli..
Do mnie odezwal sie typ z situationshipu, w duzym skrocie, typ mnie zablokowal po tym jak chcialam zeby sie okreslil gdzie zmierzamy xd Oczywiscie przed zablokowaniem zyczyl mi 'jesli spotkam cie kiedys z mezem i dziecmi - bede szczesliwy' no nie ukrywam, ze mnie tym wkurzyl bo ponad pol roku mi zmarnowal i mu co nieco powiedzialam co o tym mysle i ze nie mam zamiaru z nim sie przyjaznic (bo oczywiscie to zaproponowal xd) Po 2 miesiacach w gorszym czasie stwierdzialam, ze moze przesadzilam z reakcja wiec wysle maila z przeprosinami a ze oboje jestesmy programistami i mielismy inside jokes to napisalam mini skrypcik z tymi przeprosinami zmienne odnosily sie do naszych 'ksywek', ktorymi sie nazywalismy (imo wydawalo mi sie to urocze w tamtym czasie heh) no i wyslalam mu to na maila... Zapomnialam o tym totalnie i po 3 miesiacach odpisal..... "To bylo szalone. Mam nadzieje, ze juz wyluzowalas. Ile czasu zajelo Ci napisanie tego?" .................. Ekhem slucham??? Wyluzowalam??? Normalnie jednym mailem sprawil, ze totalnie po mnie splynal i mi przeszlo wyidealizowane wyobrazenie o nim. Kto odpisuje na maila po takim czasie? Juz mogl go olac xdddd
A Ty mogłaś nie pisać tego durnego maila X D No bo tak właściwie jakiej odpowiedzi się spodziewałaś? Mam nadzieję, że głupie pomysły już Ci przeszły i kolegę wrzucisz do czarnej dziury.aa.joot pisze: ↑pt sie 23, 2024 11:32 pm Do mnie odezwal sie typ z situationshipu, w duzym skrocie, typ mnie zablokowal po tym jak chcialam zeby sie okreslil gdzie zmierzamy xd Oczywiscie przed zablokowaniem zyczyl mi 'jesli spotkam cie kiedys z mezem i dziecmi - bede szczesliwy' no nie ukrywam, ze mnie tym wkurzyl bo ponad pol roku mi zmarnowal i mu co nieco powiedzialam co o tym mysle i ze nie mam zamiaru z nim sie przyjaznic (bo oczywiscie to zaproponowal xd) Po 2 miesiacach w gorszym czasie stwierdzialam, ze moze przesadzilam z reakcja wiec wysle maila z przeprosinami a ze oboje jestesmy programistami i mielismy inside jokes to napisalam mini skrypcik z tymi przeprosinami zmienne odnosily sie do naszych 'ksywek', ktorymi sie nazywalismy (imo wydawalo mi sie to urocze w tamtym czasie heh) no i wyslalam mu to na maila... Zapomnialam o tym totalnie i po 3 miesiacach odpisal..... "To bylo szalone. Mam nadzieje, ze juz wyluzowalas. Ile czasu zajelo Ci napisanie tego?" .................. Ekhem slucham??? Wyluzowalam??? Normalnie jednym mailem sprawil, ze totalnie po mnie splynal i mi przeszlo wyidealizowane wyobrazenie o nim. Kto odpisuje na maila po takim czasie? Juz mogl go olac xdddd
Kiedyś też po roku czasu skontaktowałam się z facetem, który zakończył naszą znajomość. Poznaliśmy się w okresie jego przeprowadzki, remontu, rozpoczęcia terapi, upadku firmy, szukania, a potem rozpoczęcia pracy na etacie po raz pierwszy od x lat. Facet 10/10 dla mnie, wizualnie i charakterowo-wartościowo. Niestety, nie dawał rady z ogarnianiem wszystkiego + rozwojem naszej relacji, więc się pożegnaliśmy. Pisał do mnie po kilku miesiącach, ale byłam w poważnej relacji. Gdy się rozstałam to napisałam do niego. No i tutaj klops - on ,,nie szuka już niczego poważnego" i jedyne co może mi zaproponować to seks. Odechciało mi się wszystkiego w ciągu sekundy i jego, i wracania do tych samych facetów drugi raz X D Never again.
A co jest zlego w zauwazeniu ewentualnego swojego bledu? Serio? Typ sie zachowal jak burak a naskakujesz na laske ktora miala jakies uczucia wzglednem niego? No gratuluje empatii X Dritor pisze: ↑sob sie 24, 2024 8:14 am A Ty mogłaś nie pisać tego durnego maila X D No bo tak właściwie jakiej odpowiedzi się spodziewałaś? Mam nadzieję, że głupie pomysły już Ci przeszły i kolegę wrzucisz do czarnej dziury.
Kiedyś też po roku czasu skontaktowałam się z facetem, który zakończył naszą znajomość. Poznaliśmy się w okresie jego przeprowadzki, remontu, rozpoczęcia terapi, upadku firmy, szukania, a potem rozpoczęcia pracy na etacie po raz pierwszy od x lat. Facet 10/10 dla mnie, wizualnie i charakterowo-wartościowo. Niestety, nie dawał rady z ogarnianiem wszystkiego + rozwojem naszej relacji, więc się pożegnaliśmy. Pisał do mnie po kilku miesiącach, ale byłam w poważnej relacji. Gdy się rozstałam to napisałam do niego. No i tutaj klops - on ,,nie szuka już niczego poważnego" i jedyne co może mi zaproponować to seks. Odechciało mi się wszystkiego w ciągu sekundy i jego, i wracania do tych samych facetów drugi raz X D Never again.
Laska ja napisalam do niego po niecalych 2 miesiacach a nie po x latach jak juz z kims bylam w zwiazku. Nie wiem, ja sobie w 2 miesiace nie potrafie znalezc kogos BO SIE ANGAZUJE EMOCJONALNIE W ZNAJOMOSCI i je przezywam pozniej wiec dla mnie to nie jest nic dziwnego. Najwyrazniej po Tobie splywaja relacje z ludzmi.
Głupota jest przypominanie o sobie komus po wejsciu w zwiazek z kims innym. ten sam poziom durnoty
Koleżanko, ale Ty zdajesz sobie sprawę, że jestem po Twojej stronie? Naprawdę, dwa wdechy i dwa wydechy. Widzę, że jesteś emocjonalnie niestabilna przez tą sytuację, ale personalne wytyki dorosłym ludziom nie przystoją. Na spokojnie.aa.joot pisze: ↑sob sie 24, 2024 3:50 pm A co jest zlego w zauwazeniu ewentualnego swojego bledu? Serio? Typ sie zachowal jak burak a naskakujesz na laske ktora miala jakies uczucia wzglednem niego? No gratuluje empatii X D
Laska ja napisalam do niego po niecalych 2 miesiacach a nie po x latach jak juz z kims bylam w zwiazku. Nie wiem, ja sobie w 2 miesiace nie potrafie znalezc kogos BO SIE ANGAZUJE EMOCJONALNIE W ZNAJOMOSCI i je przezywam pozniej wiec dla mnie to nie jest nic dziwnego. Najwyrazniej po Tobie splywaja relacje z ludzmi.
Głupota jest przypominanie o sobie komus po wejsciu w zwiazek z kims innym. ten sam poziom durnoty
Nie, sluchaj oceniane tego czy moja wiadomosc byla siaka czy owaka nie jest staniem po mojej stronie. Najwyrazniej mamy inne definicje wspierania kogos.
Ja sobie ciężko radze z tym, ze jestem po 30 i nie jestem zona ani nawet narzeczoną (jestem z chłopakiem 4 lata). Widzę dziewczyny po 22 czy 25 lat, które biorą śluby i dla nich to jest takie zwykłe, naturalne. Większość kobiet które znam po prostu dostało pierścionki, po prostu wzięło ślub. Tak naturalnie te związki przechodziły przez kolejne etapy. A znam różne kobiety od domowych tradycjonalistek po nowoczesne karierowiczki. Mi się nikt nigdy nie oświadczył i mam poczucie, ze jeśli nawet to się stanie, to juz nie będzie to samo. Nie wiem, czuje, ze to juz nie ta młodsza roześmiana ja, romantyzm, młodość. To raczej dojrzała decyzja, cos co pewnie zostanie ze mną przedyskutowane. Niby dobrze, w końcu jestem dorosła. Ale czuje, ze moja szansa po prostu przeminęła. Mam o tyle lepiej ze kogoś mam, ale czuje tak samo jak ty, ze nie zostałam wybrana na bycie zona. Moja mama np. jak cos takiego słyszy, to mi mówi, ze "o Boże dziecko a na co ci to". Ok, tylko ty swoja biała suknie miałaś... Ja nie.aa.joot pisze: ↑sob sie 17, 2024 2:35 pm Jak sobie radzicie z wysypem slubow i zareczyn? Ogolnie myslalam, ze mam to poukladane w glowie ale po kolejnym nie udanym situationshipie 5 miesiecy temu, to ostatni wylew wsrod znajomych mnie przygniata.. W swoim zyciu mialam dwa zwiazki, oba na studiach wiec ani randek, ani kwiatkow nigdy od typow nie mialam bo bylismy 'biednymi' studentami xd i tez patrzac wstecz to zawsze ja zabiegalam o ich uwage, ostatni zwiazek jaki mialam to facet mnie zdradzil, te tindery i randki - juz mi sie nawet nie chce probowac, rekompensuje to sobie 'fajnym' zyciem, za ktore bym sie dala pokroic za dzieciaka ale nigdy nie myslalam, ze bede sama... ostatnio co raz bardziej uswiadamiam sobie, ze gdzies gleboko dusze w sobie ten zal, ze nigdy nie jestem ta 'wybrana', ostatni situationship - typ, ktory pierwszy mnie chcial znowu otworzyl we mnie nie chec i brak zaufania do facetow - chociaz to tez myslalam, ze mam przepracowane. Jestem w jakims dziwnym momencie zycia na ktory nie mam wplywu w sumie boo jak mam sobie zrekompensowac ta chec milosci od drugiej osoby? Znajomi sa po slubach i wlasciwie nie moge sie nawet wygadac bo nie rozumieja 'to obniz standardy' jakie? juz sie bardziej obnizyc nie da, mam znowu nie miec randek? uwagi? zaangazowania ze strony typa? mam wrazenie, ze te emocje we mnie poteguja ci wszyscy, ktorzy chca tylko mnie zaliczyc a jak powiesz nie - to jestes cnotka nie wydymka.. Wszystko w teorii wiem ale serce mnie ostatnio jakos bardziej boli..
Możecie się śmiać ze mnie, ale kurcze zazdroszczę koleżankom, które brały śluby przed 30. Ile uwagi to budziło wśród innych kto bierze ślub, jak będzie, kto następny. U mnie to juz takie "ooo w końcu i ona". Nie wiem, może przesadzam, ale tak sobie myślę. Czuje tez ze powoli nadchodzi drugie wykluczenie dla mnie, czyli brak dzieci, bo tez juz wszystkie koleżanki maja powoli.
PS Miałam taka dobra wieloletnia koleżankę, która zawsze miałam poczucie, ze jedzie ze mną na jednym wózku. Ale jej się w zeszłym roku facet oświadczył, a potem szybko zaszła w ciążę i planują ślub. Nie spodziewałam się, ze aż tak mnie to uderzy, bo ja nie jestem jeczybułą która codziennie o tym myśli. Raczej raz na pół roku mnie łapie "myśl". I właśnie jak się dowiedziałam, to mnie złapała...
A ile masz lat? Rozmawiałaś z facetem o temacie slubu? Co on na to? Trochę za mało danych.lalisa pisze: ↑sob sie 24, 2024 5:30 pm Ja sobie ciężko radze z tym, ze jestem po 30 i nie jestem zona ani nawet narzeczoną (jestem z chłopakiem 4 lata). Widzę dziewczyny po 22 czy 25 lat, które biorą śluby i dla nich to jest takie zwykłe, naturalne. Większość kobiet które znam po prostu dostało pierścionki, po prostu wzięło ślub. Tak naturalnie te związki przechodziły przez kolejne etapy. A znam różne kobiety od domowych tradycjonalistek po nowoczesne karierowiczki. Mi się nikt nigdy nie oświadczył i mam poczucie, ze jeśli nawet to się stanie, to juz nie będzie to samo. Nie wiem, czuje, ze to juz nie ta młodsza roześmiana ja, romantyzm, młodość. To raczej dojrzała decyzja, cos co pewnie zostanie ze mną przedyskutowane. Niby dobrze, w końcu jestem dorosła. Ale czuje, ze moja szansa po prostu przeminęła. Mam o tyle lepiej ze kogoś mam, ale czuje tak samo jak ty, ze nie zostałam wybrana na bycie zona. Moja mama np. jak cos takiego słyszy, to mi mówi, ze "o Boże dziecko a na co ci to". Ok, tylko ty swoja biała suknie miałaś... Ja nie.
Możecie się śmiać ze mnie, ale kurcze zazdroszczę koleżankom, które brały śluby przed 30. Ile uwagi to budziło wśród innych kto bierze ślub, jak będzie, kto następny. U mnie to juz takie "ooo w końcu i ona". Nie wiem, może przesadzam, ale tak sobie myślę. Czuje tez ze powoli nadchodzi drugie wykluczenie dla mnie, czyli brak dzieci, bo tez juz wszystkie koleżanki maja powoli.
PS Miałam taka dobra wieloletnia koleżankę, która zawsze miałam poczucie, ze jedzie ze mną na jednym wózku. Ale jej się w zeszłym roku facet oświadczył, a potem szybko zaszła w ciążę i planują ślub. Nie spodziewałam się, ze aż tak mnie to uderzy, bo ja nie jestem jeczybułą która codziennie o tym myśli. Raczej raz na pół roku mnie łapie "myśl". I właśnie jak się dowiedziałam, to mnie złapała...
Odnośnie ślubów po 30: uwazam, że są bardziej przemyślane, dojrzałe, świadome. Moim zdaniem jakość związków małżeńskich po 30 jest dużo lepsza, niż ludzi, którzy biora slub koło 25 i mało o zyciu wiedza - choc oczywiscie, beda uwazac, ze sa bardzo dojrzali jak na swoj wiek. Ale to nieprawda.
To juz tak na marginesie. Nie chodziło mi konkretnie o Twoją sytuację. Jeśli czujesz, że Twój zwiazek nie zmierza do narzeczeństwa, rodziny, a facetowi brak zdecydowania i nic w tym kierunku nie robi - jeśli z nim rozmawiałaś i wie, co czujesz i jakie są Twoje poglady - to czas podjac sensowne decyzje.
Na Twoim miejscu powiedziałabym facetowi, że chcesz wejść na kolejny etap w życiu: miec męża, złożyć rodzinę. I jak masz jaja, to się trzymaj tego, co powiedziałaś i jesli facet powie, że tego z Tobą nie widzi, odejdź.
Moim zdaniem bycie razem cztery lata koło 30 to już wystarczający czas, żeby podjac decyzję: malzenstwo i rodzina albo każdy w swoją stronę i jesli facet wie, na czym kobiecie zalezy i tego nie robi, nie zalezy jemu na szczęściu tej kobiety. Albo nie dorósł do bycia mezem i ojcem, i do wzięcia odpowiedzialnosci za kobietę i dziecko.
Odnosnie ślubów przed 30 - lepiej byc z kims, kto będzie Cię w 100% wspierał i stanie za Tobą, niż brać ślub przed 30 byle brac, bo wszyscy tak robią, jest presja i wysyp zaręczyn
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
Myślę, ze masz racje, gdy dotyczy to związków, które się poznały i zacementowały po 30. Ale nie tych, ktore trwały juz przed, mijają lata i w sumie nic się nie dzieje.Plotkara pisze: ↑sob sie 24, 2024 5:53 pm A ile masz lat? Rozmawiałaś z facetem o temacie slubu? Co on na to? Trochę za mało danych.
Odnośnie ślubów po 30: uwazam, że są bardziej przemyślane, dojrzałe, świadome. Moim zdaniem jakość związków małżeńskich po 30 jest dużo lepsza, niż ludzi, którzy biora slub koło 25 i mało o zyciu wiedza - choc oczywiscie, beda uwazac, ze sa bardzo dojrzali jak na swoj wiek. Ale to nieprawda.
To juz tak na marginesie. Nie chodziło mi konkretnie o Twoją sytuację. Jeśli czujesz, że Twój zwiazek nie zmierza do narzeczeństwa, rodziny, a facetowi brak zdecydowania i nic w tym kierunku nie robi - jeśli z nim rozmawiałaś i wie, co czujesz i jakie są Twoje poglady - to czas podjac sensowne decyzje.
Na Twoim miejscu powiedziałabym facetowi, że chcesz wejść na kolejny etap w życiu: miec męża, złożyć rodzinę. I jak masz jaja, to się trzymaj tego, co powiedziałaś i jesli facet powie, że tego z Tobą nie widzi, odejdź.
Moim zdaniem bycie razem cztery lata koło 30 to już wystarczający czas, żeby podjac decyzję: malzenstwo i rodzina albo każdy w swoją stronę i jesli facet wie, na czym kobiecie zalezy i tego nie robi, nie zalezy jemu na szczęściu tej kobiety. Albo nie dorósł do bycia mezem i ojcem, i do wzięcia odpowiedzialnosci za kobietę i dziecko.
Odnosnie ślubów przed 30 - lepiej byc z kims, kto będzie Cię w 100% wspierał i stanie za Tobą, niż brać ślub przed 30 byle brac
Rozmawiałam, jasne. Nawet nie ma sensu opisywać tej historii, bo jak szukam na forach to moja historia jest kliszą wszystkich podobnych. On niby chce, ale nie teraz, niby tak, ale trzeba jeszcze cos tam. Typowe. Średnio mogę po prostu wyjść z relacji, bo mamy wspólne wszystko, wspólny kredyt hipoteczny itd. Co do tego co mówisz, żeby mieć jaja i postawić sprawę jasno... ja to juz zrobiłam i to nic nie dało, nawet nie umiałam odejść.
Ja tez myślę, ze nie żyje się tylko dla tego co jest logiczne, ale tez dla tych pięknych chwil, których mi niestety brakło. Jestem szczęśliwa w zwazku, jest dobrze. Ale jednak bardzo mi żal, ze nie idzie to w kierunku ślubu. To głupie, ale nawet Licze sobie ile lat jeszcze będę wyglądać dobrze i młodo w sukni a nie juz jak starsza kobieta... Tak samo Licze ile mam czasu na dziecko.
Ale jakie podawał powody?lalisa pisze: ↑sob sie 24, 2024 6:00 pm Myślę, ze masz racje, gdy dotyczy to związków, które się poznały i zacementowały po 30. Ale nie tych, ktore trwały juz przed, mijają lata i w sumie nic się nie dzieje.
Rozmawiałam, jasne. Nawet nie ma sensu opisywać tej historii, bo jak szukam na forach to moja historia jest kliszą wszystkich podobnych. On niby chce, ale nie teraz, niby tak, ale trzeba jeszcze cos tam. Typowe. Średnio mogę po prostu wyjść z relacji, bo mamy wspólne wszystko, wspólny kredyt hipoteczny itd. Co do tego co mówisz, żeby mieć jaja i postawić sprawę jasno... ja to juz zrobiłam i to nic nie dało, nawet nie umiałam odejść.
Ja tez myślę, ze nie żyje się tylko dla tego co jest logiczne, ale tez dla tych pięknych chwil, których mi niestety brakło. Jestem szczęśliwa w zwazku, jest dobrze. Ale jednak bardzo mi żal, ze nie idzie to w kierunku ślubu. To głupie, ale nawet Licze sobie ile lat jeszcze będę wyglądać dobrze i młodo w sukni a nie juz jak starsza kobieta... Tak samo Licze ile mam czasu na dziecko.
Skoro postawiłaś sprawę jasno raz, nie potrafiłaś się z tej decyzji wywiązać, to on zobaczył, że może Cię tak dalej traktowac, a i tak z nim będziesz.
Ja bym się mocno zastanowiła na Twoim miejscu, czy ma sens ciągnąć związek majac z tylu głowy taki żal i smutek, że ktoś, kto powinien mieć Twoje dobro na pierwszym miejscu, swiadomie ignoruje Twoje potrzeby. Z kredytem tez się mozna rozstać, a Ty masz szansę na znalezienie faceta, który tego slubu bedzie chciał.
Poza tym, nawet jak się jakimś cudem zgodzi, to będziesz czuła, że to wymuszone. Ale - bądźmy szczere - jest duza szansa, ze tego slubu nie bedzie nigdy i musisz wziac pod uwagę, czy chcesz tak zyc.
I nie podpowiedziałaś, ile masz lat serio myslisz, że kiedys będziesz za stara na sukinię?
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
lalisa pisze: ↑sob sie 24, 2024 6:00 pm Myślę, ze masz racje, gdy dotyczy to związków, które się poznały i zacementowały po 30. Ale nie tych, ktore trwały juz przed, mijają lata i w sumie nic się nie dzieje.
Rozmawiałam, jasne. Nawet nie ma sensu opisywać tej historii, bo jak szukam na forach to moja historia jest kliszą wszystkich podobnych. On niby chce, ale nie teraz, niby tak, ale trzeba jeszcze cos tam. Typowe. Średnio mogę po prostu wyjść z relacji, bo mamy wspólne wszystko, wspólny kredyt hipoteczny itd. Co do tego co mówisz, żeby mieć jaja i postawić sprawę jasno... ja to juz zrobiłam i to nic nie dało, nawet nie umiałam odejść.
Ja tez myślę, ze nie żyje się tylko dla tego co jest logiczne, ale tez dla tych pięknych chwil, których mi niestety brakło. Jestem szczęśliwa w zwazku, jest dobrze. Ale jednak bardzo mi żal, ze nie idzie to w kierunku ślubu. To głupie, ale nawet Licze sobie ile lat jeszcze będę wyglądać dobrze i młodo w sukni a nie juz jak starsza kobieta... Tak samo Licze ile mam czasu na dziecko.
Dziewczyno… na co Ty liczysz, serio. Sama siebie nie szanujesz to liczysz na to, że facet Cię będzie szanował? Przecież on widzi, że to co Ty mówisz nie ma żadnego znaczenia skoro nie ma z tego żadnych konsekwencji. Wiesz dlaczego Twoje koleżanki wyszły za mąż? Ano prawdopodobnie dlatego, że szanują swoje granice, stawiają je. Ty tego absolutnie nie robisz. Mówisz coś jemu, ale nic z tego nie wynika. A jemu jest wygodnie. Po co mu ślub jak on wszystko ma. Być może jesteś dla niego zaledwie wystarczająco dobra, nie wiesz co mu siedzi w głowie, może jak trafi się laska dla której straci rozum i Cię dla niej zostawi to wtedy otrzeźwiejesz. Kredyt to żaden problem, mój kolega miał na dom z dziewczyną, jak go rzuciła to po paru miesiącach sprawa u notariusza i w banku była załatwiona. Opamiętaj się, bo za kilka lat naprawdę może być za późno. Spełniaj swoje marzenia, najwyraźniej nie są to jego marzenia, bo gdyby były to by to po prostu zrobił i tyle.
-
- RoyalBaby
- Posty: 27
- Rejestracja: czw sty 04, 2024 7:46 am
szczerze mówiąc, to nie wiem czy faktycznie masz "o tyle lepiej że kogoś masz", bo jak miałabym być tak nieszczęśliwa w związku jak ty wydajesz się być, to już wolę życie solo.lalisa pisze: ↑sob sie 24, 2024 5:30 pm Ja sobie ciężko radze z tym, ze jestem po 30 i nie jestem zona ani nawet narzeczoną (jestem z chłopakiem 4 lata). Widzę dziewczyny po 22 czy 25 lat, które biorą śluby i dla nich to jest takie zwykłe, naturalne. Większość kobiet które znam po prostu dostało pierścionki, po prostu wzięło ślub. Tak naturalnie te związki przechodziły przez kolejne etapy. A znam różne kobiety od domowych tradycjonalistek po nowoczesne karierowiczki. Mi się nikt nigdy nie oświadczył i mam poczucie, ze jeśli nawet to się stanie, to juz nie będzie to samo. Nie wiem, czuje, ze to juz nie ta młodsza roześmiana ja, romantyzm, młodość. To raczej dojrzała decyzja, cos co pewnie zostanie ze mną przedyskutowane. Niby dobrze, w końcu jestem dorosła. Ale czuje, ze moja szansa po prostu przeminęła. Mam o tyle lepiej ze kogoś mam, ale czuje tak samo jak ty, ze nie zostałam wybrana na bycie zona. Moja mama np. jak cos takiego słyszy, to mi mówi, ze "o Boże dziecko a na co ci to". Ok, tylko ty swoja biała suknie miałaś... Ja nie.
Możecie się śmiać ze mnie, ale kurcze zazdroszczę koleżankom, które brały śluby przed 30. Ile uwagi to budziło wśród innych kto bierze ślub, jak będzie, kto następny. U mnie to juz takie "ooo w końcu i ona". Nie wiem, może przesadzam, ale tak sobie myślę. Czuje tez ze powoli nadchodzi drugie wykluczenie dla mnie, czyli brak dzieci, bo tez juz wszystkie koleżanki maja powoli.
PS Miałam taka dobra wieloletnia koleżankę, która zawsze miałam poczucie, ze jedzie ze mną na jednym wózku. Ale jej się w zeszłym roku facet oświadczył, a potem szybko zaszła w ciążę i planują ślub. Nie spodziewałam się, ze aż tak mnie to uderzy, bo ja nie jestem jeczybułą która codziennie o tym myśli. Raczej raz na pół roku mnie łapie "myśl". I właśnie jak się dowiedziałam, to mnie złapała...
-
- PsychoFanka
- Posty: 97
- Rejestracja: śr lut 07, 2024 10:45 am
lalisa ile masz lat? Serio powinnaś szanować swój czas i postawić sprawę jasno, jeśli jeszcze chcesz mieć dzieci. Twój facet będzie płodny bardzo długo, a dla ciebie może być już za późno.
Dlaczego on nie chce się bardziej zaangażować? Może jeszcze liczy na kogoś innego?
Dlaczego on nie chce się bardziej zaangażować? Może jeszcze liczy na kogoś innego?
sorry, zapomniałam napisać. 33Vaxi_bllom pisze: ↑ndz sie 25, 2024 12:05 pm lalisa ile masz lat? Serio powinnaś szanować swój czas i postawić sprawę jasno, jeśli jeszcze chcesz mieć dzieci. Twój facet będzie płodny bardzo długo, a dla ciebie może być już za późno.
Dlaczego on nie chce się bardziej zaangażować? Może jeszcze liczy na kogoś innego?
Wiesz wydaje mi się, ze dużo rzeczy się działo w ostatnich 2 latach na różnych polach i trochę tak wyszło. To nie tak, ze nie chce się oświadczyć, ale po prostu wolałabym nie czekać tylko żeby to było juz. Czy mogę z nim porozmawiać? Mogę jasne i pewnie to zrobie znów, ale wolałabym po prostu wziąć ślub przed 30. Czuje, ze to trochę poniewczasie, trochę przechodzone.
Ale ja nie napisałam, ze jestem w nieszczęśliwym związku tylko ze jestem nieszczęśliwa z powodu staropanieństwa.stokrotka11 pisze: ↑ndz sie 25, 2024 9:55 am szczerze mówiąc, to nie wiem czy faktycznie masz "o tyle lepiej że kogoś masz", bo jak miałabym być tak nieszczęśliwa w związku jak ty wydajesz się być, to już wolę życie solo.