Hmmm, to tym bardziej - lepiej się po prostu pojawiac tam, gdzie on może się pojawić. Jak bedzie zagadywał sam o czyms innym, niz praca i wyraźnie dążył do częstego kontaktu, to są szanse, że nie jest. Bo jednak takie pogawędki i to długie - mozna miec nawet z żonatym, czy tam zajętym facetemmojacoreczka pisze: ↑ndz lip 28, 2024 12:14 pm Właśnie próbowałam się dowiedzieć czy jest singlem. Na social mediach nie widać nic, mało w sumie jest tam aktywny. Pytałam wspólnego znajomego i też nic nie wiedział
Luźne rozmowy o randkowaniu :)
Moderator: verysweetcherry
Re: Luźne rozmowy o randkowaniu :)
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
-
- Mokra Włoszka
- Posty: 56
- Rejestracja: ndz sie 27, 2023 8:27 am
To też prawda. Spróbowałabym może z 1-2 razy jakoś zagadać gdybym na niego wpadła i zobaczyć co dalej.Plotkara pisze: ↑ndz lip 28, 2024 12:40 pm Hmmm, to tym bardziej - lepiej się po prostu pojawiac tam, gdzie on może się pojawić. Jak bedzie zagadywał sam o czyms innym, niz praca i wyraźnie dążył do częstego kontaktu, to są szanse, że nie jest. Bo jednak takie pogawędki i to długie - mozna miec nawet z żonatym, czy tam zajętym facetem
Jeżeli nic się nie zadzieje to wiadomo.
-
- Tritonotti
- Posty: 180
- Rejestracja: pn gru 19, 2022 12:03 pm
A jakby dodać jakiś głupi post typu poleci ktoś coś do oglądania? Czy słabe?
-
- Tritonotti
- Posty: 197
- Rejestracja: śr kwie 03, 2024 7:15 pm
Może wpadnij na niego w pracy dosłownie z plikiem kartek i niech pomoże zbierać
Jeśli chodzi o sprawdzenie czy jest wolny, to ja bym go zapytała o wakacje/urlop. Udałabym głupią i zapytała coś w stylu ,,A gdzie się wybierasz z partnerką na wakacje?". Zadaj pytanie sugerujące, że nie jest singlem. Jak odpowie gdzie jadą to masz odpowiedź. A jak odpowie, że jest wolny to zagraj najlepszą aktorkę w Hollywood, podnieś brwi, wydaj z siebie dźwięk zaskoczenia i powiedz ,,a ja myślałam, że masz żonę!" albo ,,słyszałam, że masz żonę!" (bardziej niebezpieczne, bo może zapytać od kogo to usłyszałaś)mojacoreczka pisze: ↑ndz lip 28, 2024 6:52 pm A jakby dodać jakiś głupi post typu poleci ktoś coś do oglądania? Czy słabe?
-
- Tritonotti
- Posty: 180
- Rejestracja: pn gru 19, 2022 12:03 pm
Chciałabym wziąć sprawy w swoje ręce, ale też dać mu trochę przestrzeni żeby teraz on się wykazał, bo pierwszy krok wykonałam i jakoś tam dałam do zrozumienia że chce się poznać
-
- Mokra Włoszka
- Posty: 56
- Rejestracja: ndz sie 27, 2023 8:27 am
Może najlepiej trochę poczekaj i zobacz, czy coś się zadzieje. Jak nic to ewentualnie wtedy pomyślisz czy chcesz coś jeszcze działać czy odpuszczasz.mojacoreczka pisze: ↑pn lip 29, 2024 6:16 am Chciałabym wziąć sprawy w swoje ręce, ale też dać mu trochę przestrzeni żeby teraz on się wykazał, bo pierwszy krok wykonałam i jakoś tam dałam do zrozumienia że chce się poznać
Pytanie z cyklu AITA, macie większe doświadczenie, więc chciałabym znać waszą opinię.
Wczoraj miałam dopasowanie, początek zapowiadał się ok. Po rozmowie dość szybko wiedziałam, że to nie moja bajka. (Pomijam fakt, że już na dzień dobry przekręcił moje imię i to mocno. Obróciłam w żart, więc dostałam w odpowiedzi sorry).
Facet po półgodzinnej rozmowie wyjechał z propozycją spotkania (oczywiście dyskutowany tu spacer), gdzie ja jeszcze nie uważałam, że chciałabym się zobaczyć na żywo. Napisałam szczerze, że jako introwertyczka wolałbym jeszcze poczekać, trochę porozmawiać online, żeby czuć się swobodniej.
W odpowiedzi dostałam tylko suche ok. Zażartowalam, że rozumiem, że to najgorsze co typiara może napisać. Ale taką mam naturę, że potrzebuję dojrzeć itp. Na to on się spina, że przez to mogę odrzucać facetów, którzy nie radzą sobie online. No tylko, że jest druga strona, można na początku lepiej radzić sobie w pisaniu, a jak jest się onieśmielonym na spotkaniu to nie wypadnie się najlepiej na żywo. Padło też, że przecież on nie ma niż zdrożnego na myśli i że liczy się to, jaki się ma vibe na żywo. I że tylko na spotkaniu można zobaczyć, jaki ktoś jest naprawdę. Po części się zgadzam, choć na żywo też można się kryć.
Uznałam, że skoro nie potrafił uszanować moich granic, to czas go spławić. I tak się zastanawiam czy to norma, czy przesadzam.
P.S. Czy naprawdę ludzie tak tragicznie piszą, że ich sposób bycia różni się od tego jacy są w internecie a jacy na żywo. Mi się wydaje, że jednak sposób komunikacji i wyrażania się powinien być zbliżony. Pomijając jakieś zamknięte, nieśmiałe jednostki, które akurat lepiej wypadną online. Mi się wydaje, że komunikuję podobnie. Poza byciem w dużej grupie lub z osobą, której nie znam.
Wczoraj miałam dopasowanie, początek zapowiadał się ok. Po rozmowie dość szybko wiedziałam, że to nie moja bajka. (Pomijam fakt, że już na dzień dobry przekręcił moje imię i to mocno. Obróciłam w żart, więc dostałam w odpowiedzi sorry).
Facet po półgodzinnej rozmowie wyjechał z propozycją spotkania (oczywiście dyskutowany tu spacer), gdzie ja jeszcze nie uważałam, że chciałabym się zobaczyć na żywo. Napisałam szczerze, że jako introwertyczka wolałbym jeszcze poczekać, trochę porozmawiać online, żeby czuć się swobodniej.
W odpowiedzi dostałam tylko suche ok. Zażartowalam, że rozumiem, że to najgorsze co typiara może napisać. Ale taką mam naturę, że potrzebuję dojrzeć itp. Na to on się spina, że przez to mogę odrzucać facetów, którzy nie radzą sobie online. No tylko, że jest druga strona, można na początku lepiej radzić sobie w pisaniu, a jak jest się onieśmielonym na spotkaniu to nie wypadnie się najlepiej na żywo. Padło też, że przecież on nie ma niż zdrożnego na myśli i że liczy się to, jaki się ma vibe na żywo. I że tylko na spotkaniu można zobaczyć, jaki ktoś jest naprawdę. Po części się zgadzam, choć na żywo też można się kryć.
Uznałam, że skoro nie potrafił uszanować moich granic, to czas go spławić. I tak się zastanawiam czy to norma, czy przesadzam.
P.S. Czy naprawdę ludzie tak tragicznie piszą, że ich sposób bycia różni się od tego jacy są w internecie a jacy na żywo. Mi się wydaje, że jednak sposób komunikacji i wyrażania się powinien być zbliżony. Pomijając jakieś zamknięte, nieśmiałe jednostki, które akurat lepiej wypadną online. Mi się wydaje, że komunikuję podobnie. Poza byciem w dużej grupie lub z osobą, której nie znam.
Hej! Z własnego doswiadczenia i mojej niedawnej inby na trudnej, powiem Ci tyle: jesli czułaś, ze to nie Twoja bajka i ze facet naruszył Twoje granice, to dobrze zrobiłaś. Najwazniejsze sluchac tego, co Ci podpowiada intuicja, nie przymykać oczu i serca na negatywne sygnały od poczatku.bimi77 pisze: ↑czw sie 01, 2024 12:39 pm Pytanie z cyklu AITA, macie większe doświadczenie, więc chciałabym znać waszą opinię.
Wczoraj miałam dopasowanie, początek zapowiadał się ok. Po rozmowie dość szybko wiedziałam, że to nie moja bajka. (Pomijam fakt, że już na dzień dobry przekręcił moje imię i to mocno. Obróciłam w żart, więc dostałam w odpowiedzi sorry).
Facet po półgodzinnej rozmowie wyjechał z propozycją spotkania (oczywiście dyskutowany tu spacer), gdzie ja jeszcze nie uważałam, że chciałabym się zobaczyć na żywo. Napisałam szczerze, że jako introwertyczka wolałbym jeszcze poczekać, trochę porozmawiać online, żeby czuć się swobodniej.
W odpowiedzi dostałam tylko suche ok. Zażartowalam, że rozumiem, że to najgorsze co typiara może napisać. Ale taką mam naturę, że potrzebuję dojrzeć itp. Na to on się spina, że przez to mogę odrzucać facetów, którzy nie radzą sobie online. No tylko, że jest druga strona, można na początku lepiej radzić sobie w pisaniu, a jak jest się onieśmielonym na spotkaniu to nie wypadnie się najlepiej na żywo. Padło też, że przecież on nie ma niż zdrożnego na myśli i że liczy się to, jaki się ma vibe na żywo. I że tylko na spotkaniu można zobaczyć, jaki ktoś jest naprawdę. Po części się zgadzam, choć na żywo też można się kryć.
Uznałam, że skoro nie potrafił uszanować moich granic, to czas go spławić. I tak się zastanawiam czy to norma, czy przesadzam.
P.S. Czy naprawdę ludzie tak tragicznie piszą, że ich sposób bycia różni się od tego jacy są w internecie a jacy na żywo. Mi się wydaje, że jednak sposób komunikacji i wyrażania się powinien być zbliżony. Pomijając jakieś zamknięte, nieśmiałe jednostki, które akurat lepiej wypadną online. Mi się wydaje, że komunikuję podobnie. Poza byciem w dużej grupie lub z osobą, której nie znam.
Sama nie wiem, co bym zrobiła, gdyby ktos mi zaproponował spacer po pol godziny wątpliwej jakości rozmowy. To musiałby byc ktos, kto faktycznie mocno przypasował. I najlepiej kawa po pracy na tę godzinę-półtorej, zeby w ogole zweryfikowac jakim jest człowiekiem na zywo, a później mozna byłoby myslec o sensownej randce.
Do mnie argumenty o tym, jak faceci maja ciezko w pisaniu online nie przemawiają i w ogole nie jestem za tym, zeby kogos tlumaczyc. Kobiety tez maja trudno i jakos się nie żalimy i nie bierzmy facetow na litość.
Po drugie - mocne napieranie na kogos, zeby się spotkał z obcym człowiekiem po 30 minutach bycia online jest nie na miejscu i moze wprawiać drugą osobę w dyskomfort, a facet w ogole nie chciał się zempatyzowac i rzucił suche „Ok”
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
Dziękuję za te słowaPlotkara pisze: ↑czw sie 01, 2024 12:47 pm Hej! Z własnego doswiadczenia i mojej niedawnej inby na trudnej, powiem Ci tyle: jesli czułaś, ze to nie Twoja bajka i ze facet naruszył Twoje granice, to dobrze zrobiłaś. Najwazniejsze sluchac tego, co Ci podpowiada intuicja, nie przymykać oczu i serca na negatywne sygnały od poczatku.
Sama nie wiem, co bym zrobiła, gdyby ktos mi zaproponował spacer po pol godziny wątpliwej jakości rozmowy. To musiałby byc ktos, kto faktycznie mocno przypasował. I najlepiej kawa po pracy na tę godzinę-półtorej, zeby w ogole zweryfikowac jakim jest człowiekiem na zywo, a później mozna byłoby myslec o sensownej randce.
Do mnie argumenty o tym, jak faceci maja ciezko w pisaniu online nie przemawiają i w ogole nie jestem za tym, zeby kogos tlumaczyc. Kobiety tez maja trudno i jakos się nie żalimy i nie bierzmy facetow na litość.
Po drugie - mocne napieranie na kogos, zeby się spotkał z obcym człowiekiem po 30 minutach bycia online jest nie na miejscu i moze wprawiać drugą osobę w dyskomfort, a facet w ogole nie chciał się zempatyzowac i rzucił suche „Ok”
A i jeszcze ci, ktorzy pisza tragicznie na zywo, bo nie ogarniaja podstawowej komunikacji międzyludzkiej nie beda potrafili rozmawiac na zywo
Chyba, ze jakies wyjątki. Ale jak ktos nie potrafi jak człowiek prowadzic rozmowy online, to i na zywo cudów nie bedzie. Nie czarujmy się
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
Ja bym nawet powiedziała, że żonaci i dzieciaci najczęściej się w takie pogawędki w pracy wdają z koleżankami. Nawet parę miesięcy temu koleżanka mi mówi, że gada z jednym gościem całe wieczory. Ja pytam kto, a ona że ten i ten. A ja wiem, że on ma żonę i małe dziecko. Niby zwykle rozmowy, ale jednak takie "krążące" powiedzmy. Kilka lat temu do mnie zagadywał na wszystkie możliwe sposoby irytujący gość w pracy i próbował robić wszystko, żebym zwróciła na niego uwagę łącznie z tym, ze mnie dosłownie zaprosił na randkę (oczywiście nie zgodziłam się). Koleś mial żonę i trójkę dzieci, z zona przyszedł potem na wigilie firmową za rączkę.Plotkara pisze: ↑ndz lip 28, 2024 12:40 pm Hmmm, to tym bardziej - lepiej się po prostu pojawiac tam, gdzie on może się pojawić. Jak bedzie zagadywał sam o czyms innym, niz praca i wyraźnie dążył do częstego kontaktu, to są szanse, że nie jest. Bo jednak takie pogawędki i to długie - mozna miec nawet z żonatym, czy tam zajętym facetem
No właśnie też mam takie zdanie. Bo serio nie możesz napisać, ale możesz powiedzieć. Poza tym w pisanej rozmowie też widać, czy ktoś czyta ze zrozumieniem, zapamiętuje szczegóły. Interesuje się tym, co piszesz.Plotkara pisze: ↑czw sie 01, 2024 12:58 pm A i jeszcze ci, ktorzy pisza tragicznie na zywo, bo nie ogarniaja podstawowej komunikacji międzyludzkiej nie beda potrafili rozmawiac na zywo
Chyba, ze jakies wyjątki. Ale jak ktos nie potrafi jak człowiek prowadzic rozmowy online, to i na zywo cudów nie bedzie. Nie czarujmy się
Totalnie. Zreszta, zonaci faceci sa dobrzy w gadkę - jakos te zony wyrwali a pisanie wieczorami z zajętym typem, to xD chociaz znam taka, co sobie wyrwała w robocie dzieciatego i żonatego na pewno najpierw zaczelo sie online, a pozniej wspolne pogawędki w kuchni, romans i chyba zwiazeklalisa pisze: ↑czw sie 01, 2024 12:59 pm Ja bym nawet powiedziała, że żonaci i dzieciaci najczęściej się w takie pogawędki w pracy wdają z koleżankami. Nawet parę miesięcy temu koleżanka mi mówi, że gada z jednym gościem całe wieczory. Ja pytam kto, a ona że ten i ten. A ja wiem, że on ma żonę i małe dziecko. Niby zwykle rozmowy, ale jednak takie "krążące" powiedzmy. Kilka lat temu do mnie zagadywał na wszystkie możliwe sposoby irytujący gość w pracy i próbował robić wszystko, żebym zwróciła na niego uwagę łącznie z tym, ze mnie dosłownie zaprosił na randkę (oczywiście nie zgodziłam się). Koleś mial żonę i trójkę dzieci, z zona przyszedł potem na wigilie firmową za rączkę.
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
O to, co napisałaś na koncu trudno. Mało ktory facet potrafi teraz rozmawiac, a nie zadawać randomowe pytania w powietrze, tzw. zapychacze rozmowy, ktore nie prowadzą do niczego. I od teraz bede uwazac na tych, co codziennie dzien dobry, i dobranoc slodkopierdzaco xD za bardzo to creepy jednak i to sobie ciebie zjednają i przywiązują do ciebie, ze zawsze jest rano i wieczorem wiadomosc, a pozniej jeb*s. Zauwazylam zasadę taka zasadę działania
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
Ważne, że masz to za sobą i wyciągnęłaś z tego wnioski. Trzymam kciuki, żeby następny facet był w końcu odpowiedni.Plotkara pisze: ↑czw sie 01, 2024 1:05 pm O to, co napisałaś na koncu trudno. Mało ktory facet potrafi teraz rozmawiac, a nie zadawać randomowe pytania w powietrze, tzw. zapychacze rozmowy, ktore nie prowadzą do niczego. I od teraz bede uwazac na tych, co codziennie dzien dobry, i dobranoc slodkopierdzaco xD za bardzo to creepy jednak i to sobie ciebie zjednają i przywiązują do ciebie, ze zawsze jest rano i wieczorem wiadomosc, a pozniej jeb*s. Zauwazylam zasadę taka zasadę działania
Cóż tez znam taka sytuacje i tez skończyło się wymiana zony na koleżankę. Smutna prawda jest taka, ze wg mnie większość facetów korzysta z sytuacji. Przykre? Owszem, ale w typowym korpo tak jest. Ja tez kiedyś wierzyłam, ze przecież nie jesteśmy zwierzętami, nie ma co przesadzać. Krytykowałam zazdrosne koleżanki trzymające krotko mężów. Ale szczerze? Na tyle co widziałam, a widziałam trochę, nie ma czegoś takiego jak przystojny zajęty fajny manager i atrakcyjna asystentka jego działu pozostający w relacji wyłącznie profesjonalnej. Nie ma takiej sytuacji w przyrodzie. Chyba ze się sobie nie spodobają akurat, to wiadomo. Nie mowie, ze od razu wielki romans, ale flircik,spojrzenia, faworyzowanie na 99%. A na imprezach firmowych szczególnie wyjazdowych to juz tak ludziom puszczają hamulce, ze szkoda mówić. Ja juz widziałam tych ojców i mężów co hostessy ciągnęli sobie na kolana albo podbijali ostro czy do mnie czy do koleżanek. Nawet jak któryś tego nie robił, to na zasadzie "ee sliczna jesteś [do hostessy], chciałbym ale juz mam żonę, cholera jasna", a nie ze nie chciał ;)Plotkara pisze: ↑czw sie 01, 2024 1:02 pm Totalnie. Zreszta, zonaci faceci sa dobrzy w gadkę - jakos te zony wyrwali a pisanie wieczorami z zajętym typem, to xD chociaz znam taka, co sobie wyrwała w robocie dzieciatego i żonatego na pewno najpierw zaczelo sie online, a pozniej wspolne pogawędki w kuchni, romans i chyba zwiazek
Straszne to, co piszesz. Tez się trochę tego naoglądałam np. jak podchmielony facet pierdzielil jakies kocopoly do koleżanki i rzucał komplementami - az odniosłam wrazenie, ze się w niej kocha.lalisa pisze: ↑czw sie 01, 2024 1:19 pm Cóż tez znam taka sytuacje i tez skończyło się wymiana zony na koleżankę. Smutna prawda jest taka, ze wg mnie większość facetów korzysta z sytuacji. Przykre? Owszem, ale w typowym korpo tak jest. Ja tez kiedyś wierzyłam, ze przecież nie jesteśmy zwierzętami, nie ma co przesadzać. Krytykowałam zazdrosne koleżanki trzymające krotko mężów. Ale szczerze? Na tyle co widziałam, a widziałam trochę, nie ma czegoś takiego jak przystojny zajęty fajny manager i atrakcyjna asystentka jego działu pozostający w relacji wyłącznie profesjonalnej. Nie ma takiej sytuacji w przyrodzie. Chyba ze się sobie nie spodobają akurat, to wiadomo. Nie mowie, ze od razu wielki romans, ale flircik,spojrzenia, faworyzowanie na 99%. A na imprezach firmowych szczególnie wyjazdowych to juz tak ludziom puszczają hamulce, ze szkoda mówić. Ja juz widziałam tych ojców i mężów co hostessy ciągnęli sobie na kolana albo podbijali ostro czy do mnie czy do koleżanek. Nawet jak któryś tego nie robił, to na zasadzie "ee sliczna jesteś [do hostessy], chciałbym ale juz mam żonę, cholera jasna", a nie ze nie chciał ;)
No coz, to jest jednak zaleta bycia singielka - spisz spokojnie. Ja juz jestem w takim wieku, ze jeden statystyczny rozwod mam za soba. A facet (z ktorym spotykałam się w gimbazie) wypisywał do mnie kilka lat temu, ze ma żonę, ale mysli o mnie i widziałam, ze wylądował juz w apce randkowej. Oczywiscie - w opisie, ze ma ciezkie rozstanie za soba
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
Tak, bo tez należy pamiętać, ze nie każdy facet będzie po prostu hej do przodu i próbował kręcić z tobą. Niektórzy będą cie urabiać np. na udawanie poszkodowanego. Ja się raz dałam wkręcić i zaczęłam naprawdę wiele lat temu wysłuchiwać żali kolegi z pracy jaka on ma okropna żonę. Szkoda mi go było i tak sobie słuchałam czasem, bo czemu nie. Aż któregoś dnia siedziałam do pozna, on tez i przyszedł do mnie i pyta czy mi pomasować ramiona. Ja tak xDDDD co? I dopiero potem pogadałam z kumpelami o tym i mówią, ze no tak typowy koleś co szuka seksu udając, ze jest biedny i myślał, ze mnie urobi. A ja tak przyjacielsko go słuchałam niczego nie podejrzewając. Aż mi się rzygac chce nawet teraz jak o tym pisze.Plotkara pisze: ↑czw sie 01, 2024 1:24 pm Straszne to, co piszesz. Tez się trochę tego naoglądałam np. jak podchmielony facet pierdzielil jakies kocopoly do koleżanki i rzucał komplementami - az odniosłam wrazenie, ze się w niej kocha.
No coz, to jest jednak zaleta bycia singielka - spisz spokojnie. Ja juz jestem w takim wieku, ze jeden statystyczny rozwod mam za soba. A facet (z ktorym spotykałam się w gimbazie) wypisywał do mnie kilka lat temu, ze ma żonę, ale mysli o mnie i widziałam, ze wylądował juz w apce randkowej. Oczywiscie - w opisie, ze ma ciezkie rozstanie za soba
No tak tak ciężkie rozstanie xD Właśnie udawanie bidoczka haha
Pozniej spotkałam tego „bidoczka” w sklepie w rodzinnej okolicy, i miał minę z pretensja xD on serio oczekiwał, ze po takim wyzwaniu rzucę się na niego i bede utrzymywac z nim kontaktlalisa pisze: ↑czw sie 01, 2024 1:29 pm Tak, bo tez należy pamiętać, ze nie każdy facet będzie po prostu hej do przodu i próbował kręcić z tobą. Niektórzy będą cie urabiać np. na udawanie poszkodowanego. Ja się raz dałam wkręcić i zaczęłam naprawdę wiele lat temu wysłuchiwać żali kolegi z pracy jaka on ma okropna żonę. Szkoda mi go było i tak sobie słuchałam czasem, bo czemu nie. Aż któregoś dnia siedziałam do pozna, on tez i przyszedł do mnie i pyta czy mi pomasować ramiona. Ja tak xDDDD co? I dopiero potem pogadałam z kumpelami o tym i mówią, ze no tak typowy koleś co szuka seksu udając, ze jest biedny i myślał, ze mnie urobi. A ja tak przyjacielsko go słuchałam niczego nie podejrzewając. Aż mi się rzygac chce nawet teraz jak o tym pisze.
No tak tak ciężkie rozstanie xD Właśnie udawanie bidoczka haha
Coz, szkoda było tej jego byłej - bo ładna i mądra. Teraz poszkodowany bedzie wyrywał w apkach
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
Też się ,,pochwalę" taką samą sytuacją z pracy. Pierwsza praca na UoP, cały etat, miałam 20 lat. W pracy miałam takiego ,,flirciarza", ok. 10 lat starszy ode mnie, ale znam takich i wiem, że to taki ekstrawertyczny typ i ten cały podryw jest w formie żartu. Wszystkie kobiety bez względu na wiek i stan cywilny w pracy bajerował, więc niezbyt się przejmowałam, bo one również traktowały go jako nieszkodliwego. Po jakimś czasie okazało się, że jego syn chodzi do przedszkola z moim bratem i mieszka na moim osiedlu. Moja mama znała tego kolegę i jego żonę, więc byłam pewna, że te całe podrywy to żarciki i się wyluzowałam. Kolega nie miał prawka, więc dokładał się do paliwa i gdy kończyliśmy o tej samej godzinie, wracaliśmy razem do domu moim samochodem. Nie często, może maksymalnie 2 razy w tygodniu, a czasami w ogóle. 15 minut drogi, prowadziliśmy small talki, żadnych prywatnych spraw. Po roku pracy nie przedłużyli mi umowy, a w trakcie jednego z ostatnich powrotów do domu chłopak zyskał pewność siebie i powiedział mi prosto z mostu, że... szkoda, że nie spotkaliśmy się 3-4 lata wcześniej, bo gdyby mnie znał to nigdy by się nie ożenił i nie spłodził syna. Przysięgam, myślałam, że zwymiotuję jak to usłyszałam. Teraz gdy spotyka moją mamę to pyta ciągle o mnie w dość natarczywy sposób (moją mamą nie wie o tej sytuacji, ale sama często powtarza, że to dziwne, że będąc mężem i ojcem tak o mnie dopytuje i nawet mówi mu to prosto z mostu X D). Jak spotyka mnie to widocznie skracając dystans fizyczny i robi wszystko, żeby przedłużyć rozmowę. Ale tylko gdy jest sam. Gdy widuję go z synem i żoną to spuszcza głowę i nawet cześć nie powie. Moja mama o tym wie i ma teorie spiskowe, że jego żona wie o jego zapędach względem mnie i by w pysk dostał gdyby a mnie spojrzał. Także ten teges... Nie ufam facetom z pracy X D
-
- Mokra Włoszka
- Posty: 56
- Rejestracja: ndz sie 27, 2023 8:27 am
To ja tak z boku ze swojej perspektywybimi77 pisze: ↑czw sie 01, 2024 12:39 pm Pytanie z cyklu AITA, macie większe doświadczenie, więc chciałabym znać waszą opinię.
Wczoraj miałam dopasowanie, początek zapowiadał się ok. Po rozmowie dość szybko wiedziałam, że to nie moja bajka. (Pomijam fakt, że już na dzień dobry przekręcił moje imię i to mocno. Obróciłam w żart, więc dostałam w odpowiedzi sorry).
Facet po półgodzinnej rozmowie wyjechał z propozycją spotkania (oczywiście dyskutowany tu spacer), gdzie ja jeszcze nie uważałam, że chciałabym się zobaczyć na żywo. Napisałam szczerze, że jako introwertyczka wolałbym jeszcze poczekać, trochę porozmawiać online, żeby czuć się swobodniej.
W odpowiedzi dostałam tylko suche ok. Zażartowalam, że rozumiem, że to najgorsze co typiara może napisać. Ale taką mam naturę, że potrzebuję dojrzeć itp. Na to on się spina, że przez to mogę odrzucać facetów, którzy nie radzą sobie online. No tylko, że jest druga strona, można na początku lepiej radzić sobie w pisaniu, a jak jest się onieśmielonym na spotkaniu to nie wypadnie się najlepiej na żywo. Padło też, że przecież on nie ma niż zdrożnego na myśli i że liczy się to, jaki się ma vibe na żywo. I że tylko na spotkaniu można zobaczyć, jaki ktoś jest naprawdę. Po części się zgadzam, choć na żywo też można się kryć.
Uznałam, że skoro nie potrafił uszanować moich granic, to czas go spławić. I tak się zastanawiam czy to norma, czy przesadzam.
P.S. Czy naprawdę ludzie tak tragicznie piszą, że ich sposób bycia różni się od tego jacy są w internecie a jacy na żywo. Mi się wydaje, że jednak sposób komunikacji i wyrażania się powinien być zbliżony. Pomijając jakieś zamknięte, nieśmiałe jednostki, które akurat lepiej wypadną online. Mi się wydaje, że komunikuję podobnie. Poza byciem w dużej grupie lub z osobą, której nie znam.
Propozycja spaceru po 30 minutach pisania nie znaczy, że musicie się już zaraz spotkać. Można się umówić na za kilka dni i zobaczyć jak sytuacja się rozwinie. To, że się zgodzisz nie znaczy, że nie możesz zmienić zdania i tego odwołać Ja takie propozycje odbieram na +, przynajmniej konkret i wiem, że facet jest zainteresowany, żeby się poznać. No i ten vibe na żywo faktycznie jest ważny, no i nie ma co pisanie z kimś kogo się widziało na oczy to już trochę inna sprawa.
Jak mi facet pisze wiadomości, że on musi popisać, żeby się spotkać to od razu tracę zainteresowanie i nie mam ochoty na dalszą konwersację. Dla mnie to jest strata czasu, bo ja nie wiem ile dla kogoś znaczy to ,,trochę popisać" dzień, dwa, miesiąc? Im bliżej kogoś poznajemy tym mamy więcej oczekiwań, wyobraźnia mocno pracuje no i jest to przywiązanie/przyzwyczajenie do codziennego dzień dobry/dobranoc. W samo pisanie też można się mocno wkręcić.
Dla mnie o dziwo bezstresowe są właśnie spotkania z facetami z którymi pisała dzień-dwa a może kilka godzin
Zero oczekiwań, zero wyobrażeń, zero przywiązania/przyzwyczajenia, i gdyby spotkanie było klapą zero przeżywania, bo internetowa znajomość trwała po prostu za krótko.Nawet nie pamiętasz, że był ktoś taki
Ciekawa perspektywa, dziękuję Może następnym razem podejdę do tematu, jak radzisz, żeby się zgodzić, ale ewentualnie odczekać. Mi się na takie pytanie niestety od razu odpala blokada. Wolę wiedzieć, że będą jakieś wspólne tematy do rozmowy, bo small talk to dla mnie tragedia.Dominikaaaaa pisze: ↑czw sie 01, 2024 7:29 pm To ja tak z boku ze swojej perspektywy
Propozycja spaceru po 30 minutach pisania nie znaczy, że musicie się już zaraz spotkać. Można się umówić na za kilka dni i zobaczyć jak sytuacja się rozwinie. To, że się zgodzisz nie znaczy, że nie możesz zmienić zdania i tego odwołać Ja takie propozycje odbieram na +, przynajmniej konkret i wiem, że facet jest zainteresowany, żeby się poznać. No i ten vibe na żywo faktycznie jest ważny, no i nie ma co pisanie z kimś kogo się widziało na oczy to już trochę inna sprawa.
Jak mi facet pisze wiadomości, że on musi popisać, żeby się spotkać to od razu tracę zainteresowanie i nie mam ochoty na dalszą konwersację. Dla mnie to jest strata czasu, bo ja nie wiem ile dla kogoś znaczy to ,,trochę popisać" dzień, dwa, miesiąc? Im bliżej kogoś poznajemy tym mamy więcej oczekiwań, wyobraźnia mocno pracuje no i jest to przywiązanie/przyzwyczajenie do codziennego dzień dobry/dobranoc. W samo pisanie też można się mocno wkręcić.
Dla mnie o dziwo bezstresowe są właśnie spotkania z facetami z którymi pisała dzień-dwa a może kilka godzin
Zero oczekiwań, zero wyobrażeń, zero przywiązania/przyzwyczajenia, i gdyby spotkanie było klapą zero przeżywania, bo internetowa znajomość trwała po prostu za krótko.Nawet nie pamiętasz, że był ktoś taki
A propos pisania, to ja akurat mam tak, że się nie wkręcam. Więc łatwiej mi podjąć decyzję, żeby być online. Dla mnie na moment pisania to random z internetu czy ma zdjęcie czy nie. A samo pisanie to moment, w którym widzę, że ktoś nie tylko odhacza pytania z listy, ale żywo interesuje się tym, o czym piszemy. Zadaje dodatkowe pytania, sam coś dopowiada, wywiązuje się dyskusja. Może moja wizja jest trochę spaczona, bo moje pierwsze doświadczenia w pisaniu z facetami przez internet miały miejsce na forum dla introwertyków. I tam faceci serio mieli dużo do powiedzenia. To były całe akapity, a nie 2 zdania.
-
- Mokra Włoszka
- Posty: 56
- Rejestracja: ndz sie 27, 2023 8:27 am
Przede wszystkim postępuj zgodnie ze sobą i nie rób nic na siłębimi77 pisze: ↑czw sie 01, 2024 7:43 pm Ciekawa perspektywa, dziękuję Może następnym razem podejdę do tematu, jak radzisz, żeby się zgodzić, ale ewentualnie odczekać. Mi się na takie pytanie niestety od razu odpala blokada. Wolę wiedzieć, że będą jakieś wspólne tematy do rozmowy, bo small talk to dla mnie tragedia.
A propos pisania, to ja akurat mam tak, że się nie wkręcam. Więc łatwiej mi podjąć decyzję, żeby być online. Dla mnie na moment pisania to random z internetu czy ma zdjęcie czy nie. A samo pisanie to moment, w którym widzę, że ktoś nie tylko odhacza pytania z listy, ale żywo interesuje się tym, o czym piszemy. Zadaje dodatkowe pytania, sam coś dopowiada, wywiązuje się dyskusja. Może moja wizja jest trochę spaczona, bo moje pierwsze doświadczenia w pisaniu z facetami przez internet miały miejsce na forum dla introwertyków. I tam faceci serio mieli dużo do powiedzenia. To były całe akapity, a nie 2 zdania.
Jeżeli nie czujesz się na coś gotowa, czujesz blokadę to nie ma co się zmuszać ;) Facet po prostu może nie być dla Ciebie i już, szukasz kogoś innego
Nie uważam, aby Twoja wizja była w jakikolwiek spaczona. Każda z nas ma swoją, swoje oczekiwania, standardy.
Ja po prostu boję się tego wkręcenia, stąd szybkie decyzje o weryfikacji. Zdecydowanie bardziej wolę też rozmowy na żywo, pisanie nie daje mi tej frajdy. Każda z nas ma inaczej i to w sumie fajnie, że możemy się powymieniać poglądami.
A teraz korzystasz z tindera, jesteś jeszcze na tym forum?