Koleżanki/koledzy z pracy
Moderator: verysweetcherry
Koleżanki/koledzy z pracy
Miejsce gdzie możecie pożalić się na dziwne, wkurzające lub obrzydliwe zachowania waszych współpracowników.
Ja mam jedną koleżankę w pracy i powiem tak. Szefa nie ma, myszy harcują, a co wolno wojewodzie…
Ja mam jedną koleżankę w pracy i powiem tak. Szefa nie ma, myszy harcują, a co wolno wojewodzie…
Mnie kiedyś wkurzało mruczenie do siebie, ciężko się skupić, a nie było opcji, żeby założyć słuchawki i się odciąć. A poza tym to standardowo - scrollowanie mediów społecznościowych z głosem i co chwile inny filmik/rolka się włącza.
-
- LouiBag
- Posty: 313
- Rejestracja: pn mar 18, 2024 9:06 am
ja napiszę ogólnie: zdziwilibyście się, co osoby z którymi macie super kontakt (w rozmowach wszystko jest super, zero problemów) mówią o Was za waszymi plecami, współpracownicy albo Wasi podwładni do wyższych przełożonych.
Wszystko super nanana a potem Twój team nagle zgłasza wyżej, że jest z Tobą problem albo na jakiś podsumowaniach się dowiadujesz ze ktoś narzeka na Ciebie.
bądzcie czujni haha
Wszystko super nanana a potem Twój team nagle zgłasza wyżej, że jest z Tobą problem albo na jakiś podsumowaniach się dowiadujesz ze ktoś narzeka na Ciebie.
bądzcie czujni haha
To prawda. Ja w sumie duszę w sobie i nie mówię (ale tez pracuję w małym miejscu, żadne korpo), ale co się nasłuchałam za 10 lat... To już wiem, że trzeba uważać co się przy kim mówi.aniakowalczyk7221 pisze: ↑pt lip 26, 2024 10:22 am ja napiszę ogólnie: zdziwilibyście się, co osoby z którymi macie super kontakt (w rozmowach wszystko jest super, zero problemów) mówią o Was za waszymi plecami, współpracownicy albo Wasi podwładni do wyższych przełożonych.
Wszystko super nanana a potem Twój team nagle zgłasza wyżej, że jest z Tobą problem albo na jakiś podsumowaniach się dowiadujesz ze ktoś narzeka na Ciebie.
bądzcie czujni haha
Szefowa wyciągała ode mnie informacje na temat prywatnego życia, a potem za plecami opowiedziała o mojej chorobie wszystkim współpracownikom. Od tamtej pory trzy razy się zastanawiam, zanim palnę coś osobistego. W sumie to preferuję oddzielanie życia zawodowego od prywatnego grubą krechą - w pracy wolę gadać tylko o pracy, a to, co robię po niej nie powinno nikogo specjalnie interesować. Chciałabym być oceniana tylko na podstawie tego, jak wykonuję swoje obowiązki, choć to pewnie nierealne.
A czy tego nie można podciągnąć pod jakiś paragraf?lis789 pisze: ↑sob lip 27, 2024 6:38 pm Szefowa wyciągała ode mnie informacje na temat prywatnego życia, a potem za plecami opowiedziała o mojej chorobie wszystkim współpracownikom. Od tamtej pory trzy razy się zastanawiam, zanim palnę coś osobistego. W sumie to preferuję oddzielanie życia zawodowego od prywatnego grubą krechą - w pracy wolę gadać tylko o pracy, a to, co robię po niej nie powinno nikogo specjalnie interesować. Chciałabym być oceniana tylko na podstawie tego, jak wykonuję swoje obowiązki, choć to pewnie nierealne.
Ja pracowałam przez prawie rok w szkole prywatnej w sekretariacie. Donoszenie dyrekcji, mobbing, plotki były na porządku dziennym. W dodatku gdy komuś kończyła się umowa, stosowano "głosowanie" polegające na tym, że trzech dyrektorów (każdy odpowiadał za inną "szkołę"), koleżanki z sekretariatu i nauczyciele wyrażali swoją opinię na temat pracownika, któremu kończyła się umowa i na tej podstawie główny dyrektor decydował, czy przedłużyć komuś umowę, czy nie Koleżanki wtedy też się nie popisały, bo przekazywały dyrekcji rzeczy, które mówiłam komuś w zaufaniu.
Od tamtej pory nauczyłam się, że trzeba podchodzić do ludzi z dystansem i filtrować to, co się puszcza w świat.
To było już lata temu, miałam 21 lat i byłam na stażu. Bałam się to gdzieś zgłosić, bo atmosfera w tym korpo była taka, że wydawało mi się, że to tylko pogorszy sprawę i to ja dostanę ochrzan albo zostanę zwolniona, a nie ta szefowa. Dziś raczej bym tak tego nie zostawiła.
A z innych dziwnych zachowań współpracowników, to zdarza się też (na szczęście rzadko), że niektórzy mają problem z moją bezdzietnością, mimo że ja w ogóle nie poruszam tego tematu i nie obnoszę się z tym. Nie rozumiem, dlaczego dla prawie obcej osoby to jest jakiś problem, ja się nie wtrącam w ich życia i nie pytam, dlaczego oni mają trójkę.
A z innych dziwnych zachowań współpracowników, to zdarza się też (na szczęście rzadko), że niektórzy mają problem z moją bezdzietnością, mimo że ja w ogóle nie poruszam tego tematu i nie obnoszę się z tym. Nie rozumiem, dlaczego dla prawie obcej osoby to jest jakiś problem, ja się nie wtrącam w ich życia i nie pytam, dlaczego oni mają trójkę.
Moja koleżanka z pracy regularnie się spóźnia, ale robi to tak że zazwyczaj szefa nie ma jeszcze w biurze, albo nie ma go w ogóle tego dnia w biurze. Zawsze ma jakąś „awarię”, zawsze musi wyjść w czasie pracy nadać paczkę w paczkomacie (wiadomo po pracy nie może bo szkoda czasu). I generalnie nie miałabym z tym problemu, ale ona potrafi wyjść z tą paczką 15 minut przed zamknięciem, nie wziąć kluczy do biura i wrócić po 45 minutach. A ja muszę siedzieć i czekać na księżniczkę. Dodatkowo ma 2 psy i to jedna z tych ras która częściej choruje niż nie, więc jak tylko się coś z którymś dzieje to płacze. Dodam, że laska nie ma dzieci i jak dzwoni do partnera to ich rozmowy o tych psach brzmią jak rozmowy rodziców o dzieciach. Serio te same tematy „a czy zjadł” „a jak wyglądała kupka” „to daj mu lek xyz”
Ahh mój wewnętrzny diabeł mówi, że wyszłabym z biura o czasie i miała w nosie biuro, ale no to chyba tylko w mojej głowie taki pomysł, w realu nie do spełnienia, bo odpowiedzialność pewnie leży też na tobie...xKarolixx pisze: ↑ndz lip 28, 2024 10:56 am Moja koleżanka z pracy regularnie się spóźnia, ale robi to tak że zazwyczaj szefa nie ma jeszcze w biurze, albo nie ma go w ogóle tego dnia w biurze. Zawsze ma jakąś „awarię”, zawsze musi wyjść w czasie pracy nadać paczkę w paczkomacie (wiadomo po pracy nie może bo szkoda czasu). I generalnie nie miałabym z tym problemu, ale ona potrafi wyjść z tą paczką 15 minut przed zamknięciem, nie wziąć kluczy do biura i wrócić po 45 minutach. A ja muszę siedzieć i czekać na księżniczkę. Dodatkowo ma 2 psy i to jedna z tych ras która częściej choruje niż nie, więc jak tylko się coś z którymś dzieje to płacze. Dodam, że laska nie ma dzieci i jak dzwoni do partnera to ich rozmowy o tych psach brzmią jak rozmowy rodziców o dzieciach. Serio te same tematy „a czy zjadł” „a jak wyglądała kupka” „to daj mu lek xyz”
Odpowiedzialność to raz, a dwa musiałabym przecież wrócić do biura żeby jej otworzyć drzwi, a w połowie drogi do domu albo na trening nie uśmiecha mi się
To było kilka lat temu. Pracowałam z typem, który był brudasem, bo nie wiem jak to nazwać.
1. Nie spuszczał po sobie wody. Kumacie to? Regularnie po prostu "zapominał" spuścić wodę. Tak, również po dwójce. Zwracanie uwagi nic nie dawało. Ostracyzm nic nie dawał. Miał nawet rozmowę z szefem o spuszczaniu wody. xD
2. Zawsze jak w biurze w niewyjaśniony sposób ginęły naczynia, to trzeba było zajrzeć do jego prywatnej szafki. Nie chciało mu się zmywać, więc chował naczynia w szafce i czekał na weekend, żeby je zostawić pani sprzątającej. Raz zapomniał i poszedł na urlop. Do jego szafki zwabił nas potworny smród. W środku upaprane sosem miski, sztućce, spleśniała kanapka...
3. Nie mył się za często. Po prostu się typ nie mył i śmierdział.
4. Chodził normalnie w poplamionych rzeczach. Kiedyś się wkurzyłam i zwróciłam mu uwagę, że ma poplamioną koszulę. Udawał, że ojej, to pewnie teraz się pobrudziła. Coś tam w kuchni próbował zmyć plamę. Następnego dnia przyszedł w tej samej koszuli z plamą. xD
5. Któregoś dnia zimą wziął sobie pod nogi grzejnik z dmuchawą ciepła, bo mówił, że mu zimno. Smród jego skarpetek podbity tym ciepłym grzejnikiem spodobał, że laski z recepcji po prostu zabrały grzejnik i rżnęły głupa, że nie ma.
1. Nie spuszczał po sobie wody. Kumacie to? Regularnie po prostu "zapominał" spuścić wodę. Tak, również po dwójce. Zwracanie uwagi nic nie dawało. Ostracyzm nic nie dawał. Miał nawet rozmowę z szefem o spuszczaniu wody. xD
2. Zawsze jak w biurze w niewyjaśniony sposób ginęły naczynia, to trzeba było zajrzeć do jego prywatnej szafki. Nie chciało mu się zmywać, więc chował naczynia w szafce i czekał na weekend, żeby je zostawić pani sprzątającej. Raz zapomniał i poszedł na urlop. Do jego szafki zwabił nas potworny smród. W środku upaprane sosem miski, sztućce, spleśniała kanapka...
3. Nie mył się za często. Po prostu się typ nie mył i śmierdział.
4. Chodził normalnie w poplamionych rzeczach. Kiedyś się wkurzyłam i zwróciłam mu uwagę, że ma poplamioną koszulę. Udawał, że ojej, to pewnie teraz się pobrudziła. Coś tam w kuchni próbował zmyć plamę. Następnego dnia przyszedł w tej samej koszuli z plamą. xD
5. Któregoś dnia zimą wziął sobie pod nogi grzejnik z dmuchawą ciepła, bo mówił, że mu zimno. Smród jego skarpetek podbity tym ciepłym grzejnikiem spodobał, że laski z recepcji po prostu zabrały grzejnik i rżnęły głupa, że nie ma.
lalisa pisze: ↑ndz lip 28, 2024 1:48 pm To było kilka lat temu. Pracowałam z typem, który był brudasem, bo nie wiem jak to nazwać.
1. Nie spuszczał po sobie wody. Kumacie to? Regularnie po prostu "zapominał" spuścić wodę. Tak, również po dwójce. Zwracanie uwagi nic nie dawało. Ostracyzm nic nie dawał. Miał nawet rozmowę z szefem o spuszczaniu wody. xD
2. Zawsze jak w biurze w niewyjaśniony sposób ginęły naczynia, to trzeba było zajrzeć do jego prywatnej szafki. Nie chciało mu się zmywać, więc chował naczynia w szafce i czekał na weekend, żeby je zostawić pani sprzątającej. Raz zapomniał i poszedł na urlop. Do jego szafki zwabił nas potworny smród. W środku upaprane sosem miski, sztućce, spleśniała kanapka...
3. Nie mył się za często. Po prostu się typ nie mył i śmierdział.
4. Chodził normalnie w poplamionych rzeczach. Kiedyś się wkurzyłam i zwróciłam mu uwagę, że ma poplamioną koszulę. Udawał, że ojej, to pewnie teraz się pobrudziła. Coś tam w kuchni próbował zmyć plamę. Następnego dnia przyszedł w tej samej koszuli z plamą. xD
5. Któregoś dnia zimą wziął sobie pod nogi grzejnik z dmuchawą ciepła, bo mówił, że mu zimno. Smród jego skarpetek podbity tym ciepłym grzejnikiem spodobał, że laski z recepcji po prostu zabrały grzejnik i rżnęły głupa, że nie ma.
Może czekał aż brud sam odpadnie?
-
- ŚpioszkiKenzo
- Posty: 4
- Rejestracja: sob maja 25, 2024 10:51 pm
A na mnie regularnie donosi koleżanka z zespołu jestem świeżakiem, dołączyłam do zespołu niedawno i cóż - od kiedy awansowałam po 2 miesiącach to się zaczęło… niby normalnie rozmawiamy, udaje koleżankę, ale wyciąga z kontekstu moje niektóre wypowiedzi, przekręca je, dorabia historie i leci z nimi do liderki lub dyrektorki robi wszystko żebym się też nie dowiedziała kiedy mamy jakieś spotkanie integracyjne, regularnie rąbie mi tyłek za plecami… niestety ale jest ulubienicą naszej liderki (myślę, że dość umiejętnie manipuluje ludźmi, tak, że często robią za nią jej robotę) więc konfrontacja czy poskarżenie się nie wchodzi w grę… jestem zmęczona ciągłym lądowaniem na dywaniku, bo niby coś powiedziałam, albo siedziałam z niezadowoloną miną
-
- Mokra Włoszka
- Posty: 53
- Rejestracja: pt paź 25, 2024 4:48 pm
W robocie to słuchać, przytakiwać, uśmiechać się albo współczuć (zależy od tematu), więcej nie. Zasypia cię inaczej po robocie WhatsAppami i będziesz mieć biuro w domu. O sobie jak najmniej opowiadać, drobnostki, mało znaczące i ma się święty spokój. Na początku będą się dziwić, ale potem nie będą już drążyć tematu. W robocie nie szukam przyjaciół, chodzę, bo kasa musi co miesiąc na konto wpływać. Przyjaciół mam poza robotą. Pracę ubożycie prywatne należy dzielić.
-
- Mokra Włoszka
- Posty: 53
- Rejestracja: pt paź 25, 2024 4:48 pm
Też taką mam, pozno matka została, bo płodna jak fura piachu, dożarta i rozpowiadająca co usłyszy. Niestety dodaje swoje trzy grosze i tym już ludziom nieźle zaszkodziła. Ale karma wraca: dziecko brzydkie jak noc i wiecznie niedopasowane, beczące.angeldechanel pisze: ↑śr lip 31, 2024 9:31 pm A na mnie regularnie donosi koleżanka z zespołu jestem świeżakiem, dołączyłam do zespołu niedawno i cóż - od kiedy awansowałam po 2 miesiącach to się zaczęło… niby normalnie rozmawiamy, udaje koleżankę, ale wyciąga z kontekstu moje niektóre wypowiedzi, przekręca je, dorabia historie i leci z nimi do liderki lub dyrektorki robi wszystko żebym się też nie dowiedziała kiedy mamy jakieś spotkanie integracyjne, regularnie rąbie mi tyłek za plecami… niestety ale jest ulubienicą naszej liderki (myślę, że dość umiejętnie manipuluje ludźmi, tak, że często robią za nią jej robotę) więc konfrontacja czy poskarżenie się nie wchodzi w grę… jestem zmęczona ciągłym lądowaniem na dywaniku, bo niby coś powiedziałam, albo siedziałam z niezadowoloną miną
Tak to w życiu jest:
Trzeba być człowiekiem i dać innym żyć.
Oj 100% prawdy, ale każdy musi do tego dojrzeć sam. Sama kiedyś w pracy paplałam mnóstwo rzeczy o sobie, mówiłam szczerze tez o innych ludziach (nie złośliwie, ale np. o mówiłam wprost o tym, ze kierowniczka czegoś nie umie, a powinna). Skończyło się tak, ze w pierwszy miejscu pracy byłam postrzegana niepoważnie i dopiero po latach widzę, ze te babki wypytywały mnie co robiłam w weekend nie z sympatii, ale się rajcowały tym i raczej miały mnie za głupią trzpiotkę. W drugiej pracy zaś przez to, ze da dużo mówiłam o sobie, ludzie mnie pouczali i oceniali. Potem juz się ogarnęłam, ze praca to nie klub gadek. W pracy jak najbardziej można mieć znajomych, ale trzeba uważać co się mówi i komu. Pracowałam z dziewuchą, która miała jakiś problem z facetem i wiecznie gadała o tym z ludźmi w biurze. Większość słuchała, ale było to żałosne.Niemalekko pisze: ↑pn paź 28, 2024 8:10 pm W robocie to słuchać, przytakiwać, uśmiechać się albo współczuć (zależy od tematu), więcej nie. Zasypia cię inaczej po robocie WhatsAppami i będziesz mieć biuro w domu. O sobie jak najmniej opowiadać, drobnostki, mało znaczące i ma się święty spokój. Na początku będą się dziwić, ale potem nie będą już drążyć tematu. W robocie nie szukam przyjaciół, chodzę, bo kasa musi co miesiąc na konto wpływać. Przyjaciół mam poza robotą. Pracę ubożycie prywatne należy dzielić.
No akurat tutaj bardzo współczuje...twojej koleżance z pracy. Jak można tak pisać o drugim człowieku - szok.....I odpowiadając na końcowe zdanie Twoich wypocin - a jakim Ty jesteś człowiekiem, tak sądząc po Twoim wpisie....Niemalekko pisze: ↑pn paź 28, 2024 8:20 pm Też taką mam, pozno matka została, bo płodna jak fura piachu, dożarta i rozpowiadająca co usłyszy. Niestety dodaje swoje trzy grosze i tym już ludziom nieźle zaszkodziła. Ale karma wraca: dziecko brzydkie jak noc i wiecznie niedopasowane, beczące.
Tak to w życiu jest:
Trzeba być człowiekiem i dać innym żyć.
-
- Mokra Włoszka
- Posty: 53
- Rejestracja: pt paź 25, 2024 4:48 pm
Coz, opis tej kobiety przykro brzmi, ale niestety taka jest osoba.