Koleżanki/koledzy z pracy

Poznajmy się!

Moderator: verysweetcherry

xKarolixx
Ciastko
Posty: 9
Rejestracja: sob mar 16, 2024 8:24 am

Koleżanki/koledzy z pracy

Post autor: xKarolixx »

Miejsce gdzie możecie pożalić się na dziwne, wkurzające lub obrzydliwe zachowania waszych współpracowników.

Ja mam jedną koleżankę w pracy i powiem tak. Szefa nie ma, myszy harcują, a co wolno wojewodzie…😂
Hops_Hops
Mokra Włoszka
Posty: 69
Rejestracja: ndz maja 12, 2024 10:03 pm

Post autor: Hops_Hops »

Mnie kiedyś wkurzało mruczenie do siebie, ciężko się skupić, a nie było opcji, żeby założyć słuchawki i się odciąć. A poza tym to standardowo - scrollowanie mediów społecznościowych z głosem i co chwile inny filmik/rolka się włącza.
aniakowalczyk7221
LouiBag
Posty: 313
Rejestracja: pn mar 18, 2024 9:06 am

Post autor: aniakowalczyk7221 »

ja napiszę ogólnie: zdziwilibyście się, co osoby z którymi macie super kontakt (w rozmowach wszystko jest super, zero problemów) mówią o Was za waszymi plecami, współpracownicy albo Wasi podwładni do wyższych przełożonych.
Wszystko super nanana a potem Twój team nagle zgłasza wyżej, że jest z Tobą problem :') albo na jakiś podsumowaniach się dowiadujesz ze ktoś narzeka na Ciebie.
bądzcie czujni haha
Hops_Hops
Mokra Włoszka
Posty: 69
Rejestracja: ndz maja 12, 2024 10:03 pm

Post autor: Hops_Hops »

aniakowalczyk7221 pisze: pt lip 26, 2024 10:22 am ja napiszę ogólnie: zdziwilibyście się, co osoby z którymi macie super kontakt (w rozmowach wszystko jest super, zero problemów) mówią o Was za waszymi plecami, współpracownicy albo Wasi podwładni do wyższych przełożonych.
Wszystko super nanana a potem Twój team nagle zgłasza wyżej, że jest z Tobą problem :') albo na jakiś podsumowaniach się dowiadujesz ze ktoś narzeka na Ciebie.
bądzcie czujni haha
To prawda. Ja w sumie duszę w sobie i nie mówię (ale tez pracuję w małym miejscu, żadne korpo), ale co się nasłuchałam za 10 lat... To już wiem, że trzeba uważać co się przy kim mówi.
lis789

Post autor: lis789 »

Szefowa wyciągała ode mnie informacje na temat prywatnego życia, a potem za plecami opowiedziała o mojej chorobie wszystkim współpracownikom. Od tamtej pory trzy razy się zastanawiam, zanim palnę coś osobistego. W sumie to preferuję oddzielanie życia zawodowego od prywatnego grubą krechą - w pracy wolę gadać tylko o pracy, a to, co robię po niej nie powinno nikogo specjalnie interesować. Chciałabym być oceniana tylko na podstawie tego, jak wykonuję swoje obowiązki, choć to pewnie nierealne.
amica90
PrinTu
Posty: 996
Rejestracja: wt lut 06, 2024 10:25 pm

Post autor: amica90 »

lis789 pisze: sob lip 27, 2024 6:38 pm Szefowa wyciągała ode mnie informacje na temat prywatnego życia, a potem za plecami opowiedziała o mojej chorobie wszystkim współpracownikom. Od tamtej pory trzy razy się zastanawiam, zanim palnę coś osobistego. W sumie to preferuję oddzielanie życia zawodowego od prywatnego grubą krechą - w pracy wolę gadać tylko o pracy, a to, co robię po niej nie powinno nikogo specjalnie interesować. Chciałabym być oceniana tylko na podstawie tego, jak wykonuję swoje obowiązki, choć to pewnie nierealne.
A czy tego nie można podciągnąć pod jakiś paragraf?

Ja pracowałam przez prawie rok w szkole prywatnej w sekretariacie. Donoszenie dyrekcji, mobbing, plotki były na porządku dziennym. W dodatku gdy komuś kończyła się umowa, stosowano "głosowanie" polegające na tym, że trzech dyrektorów (każdy odpowiadał za inną "szkołę"), koleżanki z sekretariatu i nauczyciele wyrażali swoją opinię na temat pracownika, któremu kończyła się umowa i na tej podstawie główny dyrektor decydował, czy przedłużyć komuś umowę, czy nie :) :) :) :) :) Koleżanki wtedy też się nie popisały, bo przekazywały dyrekcji rzeczy, które mówiłam komuś w zaufaniu.

Od tamtej pory nauczyłam się, że trzeba podchodzić do ludzi z dystansem i filtrować to, co się puszcza w świat.
lis789

Post autor: lis789 »

To było już lata temu, miałam 21 lat i byłam na stażu. Bałam się to gdzieś zgłosić, bo atmosfera w tym korpo była taka, że wydawało mi się, że to tylko pogorszy sprawę i to ja dostanę ochrzan albo zostanę zwolniona, a nie ta szefowa. Dziś raczej bym tak tego nie zostawiła.

A z innych dziwnych zachowań współpracowników, to zdarza się też (na szczęście rzadko), że niektórzy mają problem z moją bezdzietnością, mimo że ja w ogóle nie poruszam tego tematu i nie obnoszę się z tym. Nie rozumiem, dlaczego dla prawie obcej osoby to jest jakiś problem, ja się nie wtrącam w ich życia i nie pytam, dlaczego oni mają trójkę.
xKarolixx
Ciastko
Posty: 9
Rejestracja: sob mar 16, 2024 8:24 am

Post autor: xKarolixx »

Moja koleżanka z pracy regularnie się spóźnia, ale robi to tak że zazwyczaj szefa nie ma jeszcze w biurze, albo nie ma go w ogóle tego dnia w biurze. Zawsze ma jakąś „awarię”, zawsze musi wyjść w czasie pracy nadać paczkę w paczkomacie (wiadomo po pracy nie może bo szkoda czasu). I generalnie nie miałabym z tym problemu, ale ona potrafi wyjść z tą paczką 15 minut przed zamknięciem, nie wziąć kluczy do biura i wrócić po 45 minutach. A ja muszę siedzieć i czekać na księżniczkę. Dodatkowo ma 2 psy i to jedna z tych ras która częściej choruje niż nie, więc jak tylko się coś z którymś dzieje to płacze. Dodam, że laska nie ma dzieci i jak dzwoni do partnera to ich rozmowy o tych psach brzmią jak rozmowy rodziców o dzieciach. Serio te same tematy „a czy zjadł” „a jak wyglądała kupka” „to daj mu lek xyz”
amica90
PrinTu
Posty: 996
Rejestracja: wt lut 06, 2024 10:25 pm

Post autor: amica90 »

xKarolixx pisze: ndz lip 28, 2024 10:56 am Moja koleżanka z pracy regularnie się spóźnia, ale robi to tak że zazwyczaj szefa nie ma jeszcze w biurze, albo nie ma go w ogóle tego dnia w biurze. Zawsze ma jakąś „awarię”, zawsze musi wyjść w czasie pracy nadać paczkę w paczkomacie (wiadomo po pracy nie może bo szkoda czasu). I generalnie nie miałabym z tym problemu, ale ona potrafi wyjść z tą paczką 15 minut przed zamknięciem, nie wziąć kluczy do biura i wrócić po 45 minutach. A ja muszę siedzieć i czekać na księżniczkę. Dodatkowo ma 2 psy i to jedna z tych ras która częściej choruje niż nie, więc jak tylko się coś z którymś dzieje to płacze. Dodam, że laska nie ma dzieci i jak dzwoni do partnera to ich rozmowy o tych psach brzmią jak rozmowy rodziców o dzieciach. Serio te same tematy „a czy zjadł” „a jak wyglądała kupka” „to daj mu lek xyz”
Ahh mój wewnętrzny diabeł mówi, że wyszłabym z biura o czasie i miała w nosie biuro, ale no to chyba tylko w mojej głowie taki pomysł, w realu nie do spełnienia, bo odpowiedzialność pewnie leży też na tobie...
xKarolixx
Ciastko
Posty: 9
Rejestracja: sob mar 16, 2024 8:24 am

Post autor: xKarolixx »

amica90 pisze: ndz lip 28, 2024 11:21 am Ahh mój wewnętrzny diabeł mówi, że wyszłabym z biura o czasie i miała w nosie biuro, ale no to chyba tylko w mojej głowie taki pomysł, w realu nie do spełnienia, bo odpowiedzialność pewnie leży też na tobie...
Odpowiedzialność to raz, a dwa musiałabym przecież wrócić do biura żeby jej otworzyć drzwi, a w połowie drogi do domu albo na trening nie uśmiecha mi się
lalisa
ToTylkoHermes
Posty: 731
Rejestracja: śr lip 07, 2021 9:59 pm

Post autor: lalisa »

To było kilka lat temu. Pracowałam z typem, który był brudasem, bo nie wiem jak to nazwać.
1. Nie spuszczał po sobie wody. Kumacie to? Regularnie po prostu "zapominał" spuścić wodę. Tak, również po dwójce. Zwracanie uwagi nic nie dawało. Ostracyzm nic nie dawał. Miał nawet rozmowę z szefem o spuszczaniu wody. xD
2. Zawsze jak w biurze w niewyjaśniony sposób ginęły naczynia, to trzeba było zajrzeć do jego prywatnej szafki. Nie chciało mu się zmywać, więc chował naczynia w szafce i czekał na weekend, żeby je zostawić pani sprzątającej. Raz zapomniał i poszedł na urlop. Do jego szafki zwabił nas potworny smród. W środku upaprane sosem miski, sztućce, spleśniała kanapka...
3. Nie mył się za często. Po prostu się typ nie mył i śmierdział.
4. Chodził normalnie w poplamionych rzeczach. Kiedyś się wkurzyłam i zwróciłam mu uwagę, że ma poplamioną koszulę. Udawał, że ojej, to pewnie teraz się pobrudziła. Coś tam w kuchni próbował zmyć plamę. Następnego dnia przyszedł w tej samej koszuli z plamą. xD
5. Któregoś dnia zimą wziął sobie pod nogi grzejnik z dmuchawą ciepła, bo mówił, że mu zimno. Smród jego skarpetek podbity tym ciepłym grzejnikiem spodobał, że laski z recepcji po prostu zabrały grzejnik i rżnęły głupa, że nie ma.
xKarolixx
Ciastko
Posty: 9
Rejestracja: sob mar 16, 2024 8:24 am

Post autor: xKarolixx »

lalisa pisze: ndz lip 28, 2024 1:48 pm To było kilka lat temu. Pracowałam z typem, który był brudasem, bo nie wiem jak to nazwać.
1. Nie spuszczał po sobie wody. Kumacie to? Regularnie po prostu "zapominał" spuścić wodę. Tak, również po dwójce. Zwracanie uwagi nic nie dawało. Ostracyzm nic nie dawał. Miał nawet rozmowę z szefem o spuszczaniu wody. xD
2. Zawsze jak w biurze w niewyjaśniony sposób ginęły naczynia, to trzeba było zajrzeć do jego prywatnej szafki. Nie chciało mu się zmywać, więc chował naczynia w szafce i czekał na weekend, żeby je zostawić pani sprzątającej. Raz zapomniał i poszedł na urlop. Do jego szafki zwabił nas potworny smród. W środku upaprane sosem miski, sztućce, spleśniała kanapka...
3. Nie mył się za często. Po prostu się typ nie mył i śmierdział.
4. Chodził normalnie w poplamionych rzeczach. Kiedyś się wkurzyłam i zwróciłam mu uwagę, że ma poplamioną koszulę. Udawał, że ojej, to pewnie teraz się pobrudziła. Coś tam w kuchni próbował zmyć plamę. Następnego dnia przyszedł w tej samej koszuli z plamą. xD
5. Któregoś dnia zimą wziął sobie pod nogi grzejnik z dmuchawą ciepła, bo mówił, że mu zimno. Smród jego skarpetek podbity tym ciepłym grzejnikiem spodobał, że laski z recepcji po prostu zabrały grzejnik i rżnęły głupa, że nie ma.

Może czekał aż brud sam odpadnie? 😂
angeldechanel
ŚpioszkiKenzo
Posty: 4
Rejestracja: sob maja 25, 2024 10:51 pm

Post autor: angeldechanel »

A na mnie regularnie donosi koleżanka z zespołu :) jestem świeżakiem, dołączyłam do zespołu niedawno i cóż - od kiedy awansowałam po 2 miesiącach to się zaczęło… niby normalnie rozmawiamy, udaje koleżankę, ale wyciąga z kontekstu moje niektóre wypowiedzi, przekręca je, dorabia historie i leci z nimi do liderki lub dyrektorki :wrrr: robi wszystko żebym się też nie dowiedziała kiedy mamy jakieś spotkanie integracyjne, regularnie rąbie mi tyłek za plecami… niestety ale jest ulubienicą naszej liderki (myślę, że dość umiejętnie manipuluje ludźmi, tak, że często robią za nią jej robotę) więc konfrontacja czy poskarżenie się nie wchodzi w grę… jestem zmęczona ciągłym lądowaniem na dywaniku, bo niby coś powiedziałam, albo siedziałam z niezadowoloną miną :/