Dlaczego nie lubicie dzieci?

Poznajmy się!

Moderator: verysweetcherry

Grubababa
Collagen z chlorellą
Posty: 4675
Rejestracja: pn lut 08, 2021 9:48 pm

Re: Dlaczego nie lubicie dzieci?

Post autor: Grubababa »

blondette pisze: śr cze 26, 2024 1:02 pm
lubieogorkowa pisze: wt cze 25, 2024 8:38 pm Przeczytałam ten wątek i... Polacy wymrą. Prędzej czy później. 😂
Nigdzie nie spotkałam się z taką nienawiścią do dzieci jak w Polsce. Jak w ogóle można nienawidzić dzieci i o tym otwarcie mówić? Jak byłam mała to pogryzł mnie pies i długo bałam się a później nie lubiłam psów. Co Wam te dzieci zrobiły? Zakłóciły spokój na chwilę w samolocie? Restauracji? Jak i gdzie te dzieci mają się wychowywać, gdzie popełniać błędy jak wszędzie są niemile widziane?
Jako dziecko gardziłam głęboko dorosłymi którzy nie odpowiadali mi na dzień dobry. I miałam najlepszy dzień na świecie kiedy odpowiadali "cześć". Czułam się częścią społeczeństwa. Tak, na pewnym etapie dzieci po prostu chcą być częścią społeczeństwa. Wymagajmy od 3 Latków idealnego zachowania w miejscach publicznych, ale wypuszczajmy ich z domu dopiero jak ogarną jak się zachowywać. Tak koło 17stki 😂
A doczytałaś może (bo już chyba ze sto razy to napisano), że to nie dzieci są winne w całej sprawie, tylko ich beznadziejni rodzice, którzy hodują zamiast wychowywać? Rodzice, którzy nie tylko nie stawiają granic i nie zwracają uwagi, a wręcz triggerują pewne zachowania i nakręcają te dzieci? Nikt tu się nie rzuca o jakieś jednorazowe wpadki czy o to, że dziecku zdarzy się zapłakać w miejscu publicznym. Chodzi o przyzwolenie na wszystko i wszędzie, przez co te dzieci nie potrafią się zachować w miejscach publicznych, nie szanują innych ludzi, są roszczeniowe, egoistyczne i narcystyczne. Wspaniałe społeczeństwo nam rośnie. Już teraz mówi się, że 3 osoby na 10 są narcystyczne, a badania pokazują, że za kilka lat to będzie 6 osób na 10. Ciekawe, co jest tego powodem? B)

Przykład z wczoraj - rodzice bawiący się z dzieckiem w "berka" i przekrzykujący się z nim w galerii handlowej. Biega to dziecko między ludźmi, piszczy, wrzeszczy, a tatuś jeszcze to wszystko nakręca. No nie wiem, może lepiej by było taką zabawę przenieść na plac zabaw? Trudno winić dziecko, skoro rodzic sam jest niedorozwinięty. Problemem nie jest skutek, tylko przyczyna. Jak chcesz, żeby się rodziło więcej dzieci, to może musisz powiedzieć znajomym żeby zaczęli dzieci wychowywać.

A tak z czystej ciekawości - ile już dzieci urodziłaś i wychowałaś? Ilu obywateli dostarczyłaś Ojczyźnie?
Ja mam przykład z dzisiaj, byłam w przychodni i dane piętro było skonstruowane tak, że można było je obejść dookoła (klatka schodowa i windy po srodku) I jakaś dziewczynka przez godzinę (bo tyle spędziłam w poczekalni), lub dłużej na oko 4-5 letnia biegała dookoła piętra. A tatuś jej jeszcze kibicował, że szybciej, że super, że jak Ty to robisz wbiegasz z jednej wybiegasz z drugiej 🤯🤯🤯🤯
A wiecie korytarze wąskie, ludzie na krzesłach czekają w tym upale, tylko czekałam, aż to dziecko się o czyjes nogi najzwyczajniej w świecie wyp..li. I nie, nie chodzi mi o to, że życzę obcemu dziecku gleby, tylko o to, że wtedy zapewne tatuś miałby pretensje do kogoś o kogo by się potknęła. Takie są dzieci, a raczej rodzice 🙂
Miotlaaa
PsychoFanka
Posty: 92
Rejestracja: pn kwie 08, 2024 9:40 am

Post autor: Miotlaaa »

Grubababa pisze: czw cze 27, 2024 2:48 pm
blondette pisze: śr cze 26, 2024 1:02 pm
lubieogorkowa pisze: wt cze 25, 2024 8:38 pm Przeczytałam ten wątek i... Polacy wymrą. Prędzej czy później. 😂
Nigdzie nie spotkałam się z taką nienawiścią do dzieci jak w Polsce. Jak w ogóle można nienawidzić dzieci i o tym otwarcie mówić? Jak byłam mała to pogryzł mnie pies i długo bałam się a później nie lubiłam psów. Co Wam te dzieci zrobiły? Zakłóciły spokój na chwilę w samolocie? Restauracji? Jak i gdzie te dzieci mają się wychowywać, gdzie popełniać błędy jak wszędzie są niemile widziane?
Jako dziecko gardziłam głęboko dorosłymi którzy nie odpowiadali mi na dzień dobry. I miałam najlepszy dzień na świecie kiedy odpowiadali "cześć". Czułam się częścią społeczeństwa. Tak, na pewnym etapie dzieci po prostu chcą być częścią społeczeństwa. Wymagajmy od 3 Latków idealnego zachowania w miejscach publicznych, ale wypuszczajmy ich z domu dopiero jak ogarną jak się zachowywać. Tak koło 17stki 😂
A doczytałaś może (bo już chyba ze sto razy to napisano), że to nie dzieci są winne w całej sprawie, tylko ich beznadziejni rodzice, którzy hodują zamiast wychowywać? Rodzice, którzy nie tylko nie stawiają granic i nie zwracają uwagi, a wręcz triggerują pewne zachowania i nakręcają te dzieci? Nikt tu się nie rzuca o jakieś jednorazowe wpadki czy o to, że dziecku zdarzy się zapłakać w miejscu publicznym. Chodzi o przyzwolenie na wszystko i wszędzie, przez co te dzieci nie potrafią się zachować w miejscach publicznych, nie szanują innych ludzi, są roszczeniowe, egoistyczne i narcystyczne. Wspaniałe społeczeństwo nam rośnie. Już teraz mówi się, że 3 osoby na 10 są narcystyczne, a badania pokazują, że za kilka lat to będzie 6 osób na 10. Ciekawe, co jest tego powodem? B)

Przykład z wczoraj - rodzice bawiący się z dzieckiem w "berka" i przekrzykujący się z nim w galerii handlowej. Biega to dziecko między ludźmi, piszczy, wrzeszczy, a tatuś jeszcze to wszystko nakręca. No nie wiem, może lepiej by było taką zabawę przenieść na plac zabaw? Trudno winić dziecko, skoro rodzic sam jest niedorozwinięty. Problemem nie jest skutek, tylko przyczyna. Jak chcesz, żeby się rodziło więcej dzieci, to może musisz powiedzieć znajomym żeby zaczęli dzieci wychowywać.

A tak z czystej ciekawości - ile już dzieci urodziłaś i wychowałaś? Ilu obywateli dostarczyłaś Ojczyźnie?
Ja mam przykład z dzisiaj, byłam w przychodni i dane piętro było skonstruowane tak, że można było je obejść dookoła (klatka schodowa i windy po srodku) I jakaś dziewczynka przez godzinę (bo tyle spędziłam w poczekalni), lub dłużej na oko 4-5 letnia biegała dookoła piętra. A tatuś jej jeszcze kibicował, że szybciej, że super, że jak Ty to robisz wbiegasz z jednej wybiegasz z drugiej 🤯🤯🤯🤯
A wiecie korytarze wąskie, ludzie na krzesłach czekają w tym upale, tylko czekałam, aż to dziecko się o czyjes nogi najzwyczajniej w świecie wyp..li. I nie, nie chodzi mi o to, że życzę obcemu dziecku gleby, tylko o to, że wtedy zapewne tatuś miałby pretensje do kogoś o kogo by się potknęła. Takie są dzieci, a raczej rodzice 🙂
Straszne, dziecko biegało, świat się kończy
Grubababa
Collagen z chlorellą
Posty: 4675
Rejestracja: pn lut 08, 2021 9:48 pm

Post autor: Grubababa »

Miotlaaa pisze: pn lip 01, 2024 7:31 pm
Grubababa pisze: czw cze 27, 2024 2:48 pm
blondette pisze: śr cze 26, 2024 1:02 pm

A doczytałaś może (bo już chyba ze sto razy to napisano), że to nie dzieci są winne w całej sprawie, tylko ich beznadziejni rodzice, którzy hodują zamiast wychowywać? Rodzice, którzy nie tylko nie stawiają granic i nie zwracają uwagi, a wręcz triggerują pewne zachowania i nakręcają te dzieci? Nikt tu się nie rzuca o jakieś jednorazowe wpadki czy o to, że dziecku zdarzy się zapłakać w miejscu publicznym. Chodzi o przyzwolenie na wszystko i wszędzie, przez co te dzieci nie potrafią się zachować w miejscach publicznych, nie szanują innych ludzi, są roszczeniowe, egoistyczne i narcystyczne. Wspaniałe społeczeństwo nam rośnie. Już teraz mówi się, że 3 osoby na 10 są narcystyczne, a badania pokazują, że za kilka lat to będzie 6 osób na 10. Ciekawe, co jest tego powodem? B)

Przykład z wczoraj - rodzice bawiący się z dzieckiem w "berka" i przekrzykujący się z nim w galerii handlowej. Biega to dziecko między ludźmi, piszczy, wrzeszczy, a tatuś jeszcze to wszystko nakręca. No nie wiem, może lepiej by było taką zabawę przenieść na plac zabaw? Trudno winić dziecko, skoro rodzic sam jest niedorozwinięty. Problemem nie jest skutek, tylko przyczyna. Jak chcesz, żeby się rodziło więcej dzieci, to może musisz powiedzieć znajomym żeby zaczęli dzieci wychowywać.

A tak z czystej ciekawości - ile już dzieci urodziłaś i wychowałaś? Ilu obywateli dostarczyłaś Ojczyźnie?
Ja mam przykład z dzisiaj, byłam w przychodni i dane piętro było skonstruowane tak, że można było je obejść dookoła (klatka schodowa i windy po srodku) I jakaś dziewczynka przez godzinę (bo tyle spędziłam w poczekalni), lub dłużej na oko 4-5 letnia biegała dookoła piętra. A tatuś jej jeszcze kibicował, że szybciej, że super, że jak Ty to robisz wbiegasz z jednej wybiegasz z drugiej 🤯🤯🤯🤯
A wiecie korytarze wąskie, ludzie na krzesłach czekają w tym upale, tylko czekałam, aż to dziecko się o czyjes nogi najzwyczajniej w świecie wyp..li. I nie, nie chodzi mi o to, że życzę obcemu dziecku gleby, tylko o to, że wtedy zapewne tatuś miałby pretensje do kogoś o kogo by się potknęła. Takie są dzieci, a raczej rodzice 🙂
Straszne, dziecko biegało, świat się kończy
Tak, straszne, biegało i się darło przez bitą godzinę i wkur..ialo jakieś 15 obcych osób, które czekały na wizytę do lekarza specjalisty. Tak, jest to straszne jak bardzo rodzice mają wyjebane w wychowywanie dzieci i uczenie ich jakichkolwiek norm społecznych.
Kotek_99
PsychoFanka
Posty: 98
Rejestracja: pt cze 14, 2024 10:45 am

Post autor: Kotek_99 »

Mi nie przeszkadzają, chyba że naprawdę jakiś skrajny przypadek, który się głośno drze, a rodzice nie reagują, no ale to raczej tych rodziców wina.
natalcia0026
Modna
Posty: 419
Rejestracja: sob mar 02, 2024 9:55 pm

Post autor: natalcia0026 »

Jak czytam te argumenty że w latach 90 to było tak super. Dzido były tak super wychowywane i wgl pokolenie cud miód. Tylko dlaczego teraz co druga osoba potrzebuje terapi ? Na pewno nie dlatego że tydzień temu usłyszała płacz jakiegoś dziecka. Potrzebuje bo kiedyś wychowanie polegało na zastraszaniu dziecka. Czy dzieci mniej krzyczały ? Możliwe. Ale nie robiły tego bo ktoś je nauczył a dlatego że jak nie były cicho to dostały wpierdol. Wielu przemocowca nie widzi nic złego w biciu dzieci bo przecież trzeba jakoś wychować. No ale gdyby temu samemu człowiekowi szef dał w ryj bo się spóźnił to by się pierwszy awanturował a przecież szef chciał go tylko nauczyć szacunku bo jak wiadomo niepunktualność to brak szacunku.
Czy dzieci uprzykrzających życie jest więcej ? Ciężko powiedzieć bo jako społeczeństwo widzimy tylko te dzieci które krzyczą jak pójdziemy do restauracji i będzie tam 5 dzieci z czego 2 będą uciążliwe to zapamiętamy tylko tą dwójkę i nie będziemy w stanie powiedzieć ile dokładnie dzieci było w restauracji.
Druga kwestia że tak małe dziecko przejmuje zazwyczaj postawy rodziców. Więc jak mamy egocentryczne dziecko które jest roszczeniowe to oznacza że jego rodzic taki jest a był przecież wychowywany w tych cudownych czasach gdzie dzieci nie krzyczały, nie płakały i wgl ich widać nie było.
Nie każdy musi lubić dzieci ale niektórzy to widzą wady dzieci a dorośli to już mogą przeszkadzać innym. Przykład z samolotem. Płaczący niemowlak który nie rozumie co to zmiana ciśnienia i czemu bolą go uszy to zło i najchętniej to udusić. Pijący faceci którzy głośno się między sobą rechoczą i chuchają smrodem alkoholu pasażerom obok to już są cacy bo przecież dorosły jemu można. Dziecko biegające po sklepie ? Zło wcielone bo egzorcystę wzywać. Dorośli na hulajnogach elektrycznych wjeżdżający w spacerowiczów ze słuchawkami na łbie ? Już cacy bo przecież może się poruszać. Ale gdyby tak poruszało się 4 letnie dziecko na rowerze biegowym to już byłaby awantura że nie patrzy rodzice nie nauczyli
Kotek_99
PsychoFanka
Posty: 98
Rejestracja: pt cze 14, 2024 10:45 am

Post autor: Kotek_99 »

natalcia0026 pisze: pt lip 12, 2024 11:31 am Jak czytam te argumenty że w latach 90 to było tak super. Dzido były tak super wychowywane i wgl pokolenie cud miód. Tylko dlaczego teraz co druga osoba potrzebuje terapi ? Na pewno nie dlatego że tydzień temu usłyszała płacz jakiegoś dziecka. Potrzebuje bo kiedyś wychowanie polegało na zastraszaniu dziecka. Czy dzieci mniej krzyczały ? Możliwe. Ale nie robiły tego bo ktoś je nauczył a dlatego że jak nie były cicho to dostały wpierdol. Wielu przemocowca nie widzi nic złego w biciu dzieci bo przecież trzeba jakoś wychować. No ale gdyby temu samemu człowiekowi szef dał w ryj bo się spóźnił to by się pierwszy awanturował a przecież szef chciał go tylko nauczyć szacunku bo jak wiadomo niepunktualność to brak szacunku.
Czy dzieci uprzykrzających życie jest więcej ? Ciężko powiedzieć bo jako społeczeństwo widzimy tylko te dzieci które krzyczą jak pójdziemy do restauracji i będzie tam 5 dzieci z czego 2 będą uciążliwe to zapamiętamy tylko tą dwójkę i nie będziemy w stanie powiedzieć ile dokładnie dzieci było w restauracji.
Druga kwestia że tak małe dziecko przejmuje zazwyczaj postawy rodziców. Więc jak mamy egocentryczne dziecko które jest roszczeniowe to oznacza że jego rodzic taki jest a był przecież wychowywany w tych cudownych czasach gdzie dzieci nie krzyczały, nie płakały i wgl ich widać nie było.
Nie każdy musi lubić dzieci ale niektórzy to widzą wady dzieci a dorośli to już mogą przeszkadzać innym. Przykład z samolotem. Płaczący niemowlak który nie rozumie co to zmiana ciśnienia i czemu bolą go uszy to zło i najchętniej to udusić. Pijący faceci którzy głośno się między sobą rechoczą i chuchają smrodem alkoholu pasażerom obok to już są cacy bo przecież dorosły jemu można. Dziecko biegające po sklepie ? Zło wcielone bo egzorcystę wzywać. Dorośli na hulajnogach elektrycznych wjeżdżający w spacerowiczów ze słuchawkami na łbie ? Już cacy bo przecież może się poruszać. Ale gdyby tak poruszało się 4 letnie dziecko na rowerze biegowym to już byłaby awantura że nie patrzy rodzice nie nauczyli
Podpisuję się pod tym :brawo:
brejkout
Siatkarka
Posty: 1
Rejestracja: czw cze 27, 2024 11:10 pm

Post autor: brejkout »

Mam nadzieję, ze nadejdzie taki czas że powiedzenie że ktoś nie lubi dzieci będzie takim obciachem jak to, że jest się homofobem.

Polecam poczytać o traktowaniu i podejściu do dzieci na przestrzeni lat i wieków. Od zawsze traktowane jako pomiot, “dzieci i ryby głosu nie mają” nie pojawiło się w XXI w. Wykorzystywane, sprzedawane, pracowały w polu.

Można bardzo polemizować w kwestii porównywania z lgbt ale jednak w tym temacie zmienia się postrzeganie na dobre, potrafią ludzie dostrzec “że to przecież ludzie”, “każdy zasługuje na miłość” no chyba że to dziecko, no to gorzej. Tak, też mi się zdarza że mnie dzieci wkurzają, jednak wiem że za danym zachowaniem stoi coś więcej więc.

Tak więc ludzie, przypomnijcie sobie czas kiedy sami byliście dziećmi. 😉
martus9191
Gacie z oceanu
Posty: 41
Rejestracja: pt lip 02, 2021 7:14 pm

Post autor: martus9191 »

natalcia0026 pisze: pt lip 12, 2024 11:31 am Jak czytam te argumenty że w latach 90 to było tak super. Dzido były tak super wychowywane i wgl pokolenie cud miód. Tylko dlaczego teraz co druga osoba potrzebuje terapi ? Na pewno nie dlatego że tydzień temu usłyszała płacz jakiegoś dziecka. Potrzebuje bo kiedyś wychowanie polegało na zastraszaniu dziecka. Czy dzieci mniej krzyczały ? Możliwe. Ale nie robiły tego bo ktoś je nauczył a dlatego że jak nie były cicho to dostały wpierdol. Wielu przemocowca nie widzi nic złego w biciu dzieci bo przecież trzeba jakoś wychować. No ale gdyby temu samemu człowiekowi szef dał w ryj bo się spóźnił to by się pierwszy awanturował a przecież szef chciał go tylko nauczyć szacunku bo jak wiadomo niepunktualność to brak szacunku.
Czy dzieci uprzykrzających życie jest więcej ? Ciężko powiedzieć bo jako społeczeństwo widzimy tylko te dzieci które krzyczą jak pójdziemy do restauracji i będzie tam 5 dzieci z czego 2 będą uciążliwe to zapamiętamy tylko tą dwójkę i nie będziemy w stanie powiedzieć ile dokładnie dzieci było w restauracji.
Druga kwestia że tak małe dziecko przejmuje zazwyczaj postawy rodziców. Więc jak mamy egocentryczne dziecko które jest roszczeniowe to oznacza że jego rodzic taki jest a był przecież wychowywany w tych cudownych czasach gdzie dzieci nie krzyczały, nie płakały i wgl ich widać nie było.
Nie każdy musi lubić dzieci ale niektórzy to widzą wady dzieci a dorośli to już mogą przeszkadzać innym. Przykład z samolotem. Płaczący niemowlak który nie rozumie co to zmiana ciśnienia i czemu bolą go uszy to zło i najchętniej to udusić. Pijący faceci którzy głośno się między sobą rechoczą i chuchają smrodem alkoholu pasażerom obok to już są cacy bo przecież dorosły jemu można. Dziecko biegające po sklepie ? Zło wcielone bo egzorcystę wzywać. Dorośli na hulajnogach elektrycznych wjeżdżający w spacerowiczów ze słuchawkami na łbie ? Już cacy bo przecież może się poruszać. Ale gdyby tak poruszało się 4 letnie dziecko na rowerze biegowym to już byłaby awantura że nie patrzy rodzice nie nauczyli
Nie licząc tego, że to właśnie to wspaniałe, grzeczne i ciche pokolenie hoduje właśnie te "znienawidzone i rozwydrzone" bachory, który tak bardzo się nie lubi :')

Sama nie przepadam za towarzystwem dzieci, nudzą mnie po prostu, ale je toleruje. Swoje staram się wychowywać jak najlepiej potrafię, zwracam uwagę żeby mnie ingerował w przestrzeń innych ludzi, ale to tylko dziecko, czasami nie przewidzisz co może wywinąć.
natalcia0026
Modna
Posty: 419
Rejestracja: sob mar 02, 2024 9:55 pm

Post autor: natalcia0026 »

martus9191 pisze: śr lip 17, 2024 8:33 am Nie licząc tego, że to właśnie to wspaniałe, grzeczne i ciche pokolenie hoduje właśnie te "znienawidzone i rozwydrzone" bachory, który tak bardzo się nie lubi :')

Sama nie przepadam za towarzystwem dzieci, nudzą mnie po prostu, ale je toleruje. Swoje staram się wychowywać jak najlepiej potrafię, zwracam uwagę żeby mnie ingerował w przestrzeń innych ludzi, ale to tylko dziecko, czasami nie przewidzisz co może wywinąć.

Ja doskonale rozumiem że ktoś może nie lubić dzieci. Nie chcieć z nimi spędzać czas itd. Ale dzieci to też część społeczeństwa i trzeba zaakceptować to że są w przestrzeni publicznej. Gdyby ktoś tak bardzo najeżdżał że on nie lubi Czernych bo tacy i owacy to by byl nazwany rasista. I słusznie zresztą.
No i tak jak mówię śmieszy mnie te zachwalania wychowania lat 90. Że tacy super ludzie Pietrasiaku bez żadnych problemów no cud nie ideały. Szkoda tylko że terminy do psychiatrów i na terapię na NFZ są jak stąd do kosmosu. A przecież gdyby te wychowanie było takie cudowne i wgl to ludzie nie powinni mieć potrzeby korzystania.
martus9191
Gacie z oceanu
Posty: 41
Rejestracja: pt lip 02, 2021 7:14 pm

Post autor: martus9191 »

natalcia0026 pisze: śr lip 17, 2024 8:39 am Ja doskonale rozumiem że ktoś może nie lubić dzieci. Nie chcieć z nimi spędzać czas itd. Ale dzieci to też część społeczeństwa i trzeba zaakceptować to że są w przestrzeni publicznej. Gdyby ktoś tak bardzo najeżdżał że on nie lubi Czernych bo tacy i owacy to by byl nazwany rasista. I słusznie zresztą.
No i tak jak mówię śmieszy mnie te zachwalania wychowania lat 90. Że tacy super ludzie Pietrasiaku bez żadnych problemów no cud nie ideały. Szkoda tylko że terminy do psychiatrów i na terapię na NFZ są jak stąd do kosmosu. A przecież gdyby te wychowanie było takie cudowne i wgl to ludzie nie powinni mieć potrzeby korzystania.
Generalnie wtedy dzieci zajmowały się same sobą, rodzice byli w pracy, 7-latek wracał sam do domu, babcia doglądała. Czy chce tego samego dla swojego dziecka? Nie. Czy popieram kompletną zlewkę w wychowanie współczesnych dzieci i pozwalanie im na wszystko? Też nie.

Przyznam, że zanim sama byłam matką na widok wrzeszczącego dziecka na chodniku czy w sklepie miałam w głowie takie "ehh, ogarnij to dziecko, nie da się tego słuchać" ale na myślach się kończyło, teraz jak widzę taką scenę to szkoda mi matki :')

Ale byłam wczoraj z małym w bibliotece, jest nauczony że to miejsce w którym jest się cicho, cicho się witamy, żegnamy czy rozmawiamy. Jednocześnie z nami weszła mama z 4latkiem, który robił taki raban, że zostali wyproszeni po kilkukrotnej prośbie o ciszę. I wtedy mam ochotę potrząsnąć taką matką, żeby się ogarnęła bo cała ta sytuacja była tylko i wyłącznie z jej winy - braku reakcji na prośbę obsługi (dziecko bawiło się biegając i wrzeszcząc a ta tylko zerkała przeglądając książki).

Czasami mam wrażenie, że moje dziecko zostanie połknięte we współczesnym świecie, zwłaszcza przez te dzieciaki mające w nosie zasady współżycia społecznego, no ale zobaczymy kto na tym jak wyjdzie :P
natalcia0026
Modna
Posty: 419
Rejestracja: sob mar 02, 2024 9:55 pm

Post autor: natalcia0026 »

martus9191 pisze: śr lip 17, 2024 2:09 pm Generalnie wtedy dzieci zajmowały się same sobą, rodzice byli w pracy, 7-latek wracał sam do domu, babcia doglądała. Czy chce tego samego dla swojego dziecka? Nie. Czy popieram kompletną zlewkę w wychowanie współczesnych dzieci i pozwalanie im na wszystko? Też nie.

Przyznam, że zanim sama byłam matką na widok wrzeszczącego dziecka na chodniku czy w sklepie miałam w głowie takie "ehh, ogarnij to dziecko, nie da się tego słuchać" ale na myślach się kończyło, teraz jak widzę taką scenę to szkoda mi matki :')

Ale byłam wczoraj z małym w bibliotece, jest nauczony że to miejsce w którym jest się cicho, cicho się witamy, żegnamy czy rozmawiamy. Jednocześnie z nami weszła mama z 4latkiem, który robił taki raban, że zostali wyproszeni po kilkukrotnej prośbie o ciszę. I wtedy mam ochotę potrząsnąć taką matką, żeby się ogarnęła bo cała ta sytuacja była tylko i wyłącznie z jej winy - braku reakcji na prośbę obsługi (dziecko bawiło się biegając i wrzeszcząc a ta tylko zerkała przeglądając książki).

Czasami mam wrażenie, że moje dziecko zostanie połknięte we współczesnym świecie, zwłaszcza przez te dzieciaki mające w nosie zasady współżycia społecznego, no ale zobaczymy kto na tym jak wyjdzie :P
Poczekaj Ty serio myślisz że kiedyś KAŻDE dziecko wychowywało się samo a teraz KAŻDY rodzic zlewa swoje dziecko ? Druga rzecz że zaprzeczasz sama sobie najpierw piszesz że kiedyś dzieci wychowywały się same (czyli rodzice zlewali swoje dzieci bo jak inaczej) a potem że teraz zlewają swoje dzieci. To kiedy zlewali teraz czy wcześniej? Jedyne co było kiedyś to wmawianie dzieciom przysłów „dzieci i ryby głosu nie mają” „co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie”, wychowywani dzieci na zasadzie zastraszania. Miało się w dupie potrzeby dzieci. Dziecko się nie słuchało ? Dostało klapsa bo rodzic mówi dziecko ma być posłuszne.
Aktualnie mamy większą świadomość (niektórzy) że dzieci to oddzielne byty. Trzeba ich nauczyć pewnych rzeczy ale jednocześnie wspierać ich indywidualność. Dziecko musi wiedzieć jakie zasady panują w jakimś miejscu ale nie może się bać rodzica. Strach to nie szacunek.
Czemu w takim razie siebie masz za jakiś wyjątek ? Myślisz że jesteś jakaś wyjątkowa itd jedyną wsie tylu milionów rodziców ? Muszę cię rozczarować ale nie. Manie wielkości też się leczy jakby co.
Druga kwestia to na twoim miejscu nie uważałabym że twoje dziecko nigdy nie da ci popalić i zawsze będzie takie ciche i idealne. Ja swoje dzieci też uczę norm społecznych. Tłumaczę i rozmawiam. Czy moje dziecko czasem krzyknie i głośniej się pobawi ? Jasne że tak. To tylko dziecko . Dorosły w samolocie też czasem głośniej się zaśmieje czy wstanie do tablety a raz nawet ktoś zachrapal bo przysnął.
Ostatnio byłam z dzieciakami w restauracji typowo nastawionej na rodziny z dziećmi (plac zabaw na zewnątrz, sala zabaw w środku) syn razem z trzema innymi dzieciakami bawił się grzecznie na placu zabaw (bawili się cicho, żadnych większych wrzasków wiadomo czasem coś do siebie powiedzieli normalnym głosem czy się zaśmiali). Przy stoliku obok siadł facet z kobietą. Facet w telefonie kobieta patrzy w ścianę. Dzieciaki nagle postanowili bawić się w dinozaury i moim syn nieoczekiwanie zaczął głośno udawać dinozaura mój mąż wstał żeby podejść i wytłumaczyć mu że musi być ciszej. Co facet ze stolika obok placu zrobił ? Wstał wielce oburzony że on w takim wrzasku siedzieć nie będzie. Czy mam wyrzuty sumienia ? Ani trochę to tylko dziecko na placu zabaw. Mogło zapomnieć się na chwilę i oddać zabawie. Czy spotkała dziecko jakaś kara ? Broń Boże. Normalnie mąż podszedł pogadał z dzieckiem i syn był już ciszej. Czy uważam że facet zachował się dobrze i miał prawo ? Wyjść zawsze można ale jak dla mnie jest po prostu bucem. Bo po pierwsze siadł przy samym placu zabaw po drugie dorośli wcale nie są idealni (jego filmiki z tik k
Toka dokładnie słyszałam). Wgl nie uważam żebyśmy zrobili coś źle i przeszkodzili biednemu człowiekowi zjeść w spokoju.
martus9191
Gacie z oceanu
Posty: 41
Rejestracja: pt lip 02, 2021 7:14 pm

Post autor: martus9191 »

natalcia0026 pisze: śr lip 17, 2024 2:32 pm Poczekaj Ty serio myślisz że kiedyś KAŻDE dziecko wychowywało się samo a teraz KAŻDY rodzic zlewa swoje dziecko ? Druga rzecz że zaprzeczasz sama sobie najpierw piszesz że kiedyś dzieci wychowywały się same (czyli rodzice zlewali swoje dzieci bo jak inaczej) a potem że teraz zlewają swoje dzieci. To kiedy zlewali teraz czy wcześniej? Jedyne co było kiedyś to wmawianie dzieciom przysłów „dzieci i ryby głosu nie mają” „co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie”, wychowywani dzieci na zasadzie zastraszania. Miało się w dupie potrzeby dzieci. Dziecko się nie słuchało ? Dostało klapsa bo rodzic mówi dziecko ma być posłuszne.
Aktualnie mamy większą świadomość (niektórzy) że dzieci to oddzielne byty. Trzeba ich nauczyć pewnych rzeczy ale jednocześnie wspierać ich indywidualność. Dziecko musi wiedzieć jakie zasady panują w jakimś miejscu ale nie może się bać rodzica. Strach to nie szacunek.
Czemu w takim razie siebie masz za jakiś wyjątek ? Myślisz że jesteś jakaś wyjątkowa itd jedyną wsie tylu milionów rodziców ? Muszę cię rozczarować ale nie. Manie wielkości też się leczy jakby co.
Druga kwestia to na twoim miejscu nie uważałabym że twoje dziecko nigdy nie da ci popalić i zawsze będzie takie ciche i idealne. Ja swoje dzieci też uczę norm społecznych. Tłumaczę i rozmawiam. Czy moje dziecko czasem krzyknie i głośniej się pobawi ? Jasne że tak. To tylko dziecko . Dorosły w samolocie też czasem głośniej się zaśmieje czy wstanie do tablety a raz nawet ktoś zachrapal bo przysnął.
Ostatnio byłam z dzieciakami w restauracji typowo nastawionej na rodziny z dziećmi (plac zabaw na zewnątrz, sala zabaw w środku) syn razem z trzema innymi dzieciakami bawił się grzecznie na placu zabaw (bawili się cicho, żadnych większych wrzasków wiadomo czasem coś do siebie powiedzieli normalnym głosem czy się zaśmiali). Przy stoliku obok siadł facet z kobietą. Facet w telefonie kobieta patrzy w ścianę. Dzieciaki nagle postanowili bawić się w dinozaury i moim syn nieoczekiwanie zaczął głośno udawać dinozaura mój mąż wstał żeby podejść i wytłumaczyć mu że musi być ciszej. Co facet ze stolika obok placu zrobił ? Wstał wielce oburzony że on w takim wrzasku siedzieć nie będzie. Czy mam wyrzuty sumienia ? Ani trochę to tylko dziecko na placu zabaw. Mogło zapomnieć się na chwilę i oddać zabawie. Czy spotkała dziecko jakaś kara ? Broń Boże. Normalnie mąż podszedł pogadał z dzieckiem i syn był już ciszej. Czy uważam że facet zachował się dobrze i miał prawo ? Wyjść zawsze można ale jak dla mnie jest po prostu bucem. Bo po pierwsze siadł przy samym placu zabaw po drugie dorośli wcale nie są idealni (jego filmiki z tik k
Toka dokładnie słyszałam). Wgl nie uważam żebyśmy zrobili coś źle i przeszkodzili biednemu człowiekowi zjeść w spokoju.
Powoli, bo tu jakieś nieporozumienie jest. Strasznie się spięłaś a w sumie nie wiem o co.
Tak uważam, że pokolenie z lat 90 wychowywało się same, na zasadach: mają nie przeszkadzać, zająć się sobą i sama to przyznajesz.
Teraz obracam się wśród wielu dzieci i jest różnie, są skrajności : albo dzieciak ma pozwalane na wszystko za przyzwoleniem rodzica (i takiemu nie zwrócisz nawet uwagi bo mamusia się na ciebie rzuci bo ona bombelka stresować nie będzie) albo wręcz przeciwnie, wreszcie dzieci traktowane są jak mali ludzie, gdzie ich potrzeby są uwzględniane, rodzice starają się dbać o ich rozwój wielotorowo i takich na całe szczęście jest coraz więcej.
Tylko te pierwsze dzieci robią opinię całości i tyle.
Uwierz, że mojemu dziecku daleko do bycia aniołkiem i nie raz, również publicznie dał popalić - w życiu nie spotkało go za to kara, bo mijało się tym z celem, o cielesnych nawet nie piszę bo to dla mnie już całkowicie poza możliwością zrozumienia. Są sytuacje gdzie no niestety nic nie zrobisz bo nie uciszysz przerażonego niemowlaka w samolocie, ale jak Ci dziecior napierdziela w fotel mimo kilku próśb a rodzic to zlewa to chyba nie jest ok? Sytuacja w knajpie jasna - sama zareagowałaś, przypomniałaś dziecku o zasadach i luz, koleś zareagował jak zareagował, następnym razem przemyśli wybór miejsca. Pani mama w bibliotece zlała dziecko całkowicie, mimo kilku próśb o reakcję ze strony bibliotekarki - no i to nie jest ok. Tyle.
natalcia0026
Modna
Posty: 419
Rejestracja: sob mar 02, 2024 9:55 pm

Post autor: natalcia0026 »

martus9191 pisze: śr lip 17, 2024 3:17 pm Powoli, bo tu jakieś nieporozumienie jest. Strasznie się spięłaś a w sumie nie wiem o co.
Tak uważam, że pokolenie z lat 90 wychowywało się same, na zasadach: mają nie przeszkadzać, zająć się sobą i sama to przyznajesz.
Teraz obracam się wśród wielu dzieci i jest różnie, są skrajności : albo dzieciak ma pozwalane na wszystko za przyzwoleniem rodzica (i takiemu nie zwrócisz nawet uwagi bo mamusia się na ciebie rzuci bo ona bombelka stresować nie będzie) albo wręcz przeciwnie, wreszcie dzieci traktowane są jak mali ludzie, gdzie ich potrzeby są uwzględniane, rodzice starają się dbać o ich rozwój wielotorowo i takich na całe szczęście jest coraz więcej.
Tylko te pierwsze dzieci robią opinię całości i tyle.
Uwierz, że mojemu dziecku daleko do bycia aniołkiem i nie raz, również publicznie dał popalić - w życiu nie spotkało go za to kara, bo mijało się tym z celem, o cielesnych nawet nie piszę bo to dla mnie już całkowicie poza możliwością zrozumienia. Są sytuacje gdzie no niestety nic nie zrobisz bo nie uciszysz przerażonego niemowlaka w samolocie, ale jak Ci dziecior napierdziela w fotel mimo kilku próśb a rodzic to zlewa to chyba nie jest ok? Sytuacja w knajpie jasna - sama zareagowałaś, przypomniałaś dziecku o zasadach i luz, koleś zareagował jak zareagował, następnym razem przemyśli wybór miejsca. Pani mama w bibliotece zlała dziecko całkowicie, mimo kilku próśb o reakcję ze strony bibliotekarki - no i to nie jest ok. Tyle.
Zacytuję Ciebie „czy popieram kompletną zlewkę współczesnych dzieci” no jakby nie każdy współcześnie kompletnie zlewa dziecko. Tak samo jak nie każdy rodzic w latach 90 miał w dupie potrzeby dziecka.
Twoje stwierdzenie że to one robią opinię całości kojarzy mi się z tekstem że każda kobieta w związku z mężczyzną o innej karnacji zostanie samotną matką bo przecież biali nie zostawiają kobiet. Jak ktoś wrzuca wszystkich do jednego worka to nie moja wina a już kompletnie mi wina jakiegokolwiek dziecka czy rodzica tylko tej osoby która to robi.

Pozwalanie dziecku na wszystko nie jest ok. Ale winny temu jest ten konkretny rodzic a nie wszyscy. Druga kwestia jest taka ze czasami sama mam ochotę pozwolić dziecku na wszystko bo odnoszę wrażenie że cokolwiek rodzic nie zrobi i tak jest źle i nie dogodzisz 🤷‍♀️

Odnoszę się do tego wychwalania i nienawiści do dzieci. A raczej do hipokryzji dorosłych. Że te wszystkie piętnujące teksty są krzywdzące.
lalisa
Zdalna_mama_nowe
Posty: 1015
Rejestracja: śr lip 07, 2021 9:59 pm

Post autor: lalisa »

A ja mam tak, że niektóre dzieci mnie denerwują, niektóre są neutralne, na niektóre miło popatrzeć. Zupełnie jak z dorosłymi albo nastolatkami.

Mam przedszkole niedaleko i często widzę i słyszę dzieci spacerując z psem. Nigdy nie miałam poczucia, że mnie denerwują. Na placu zabaw czy boisku niedaleko domu też regularnie widzę dzieci i czasem krzyczą, czasem grają w piłkę, czasem się śmieją na całe osiedle i nie przeszkadza mi to w ogóle. Odczuwam sympatię jeśli już cokolwiek mam czuć. Też milo rozmawiam z dziećmi, jeśli podchodzą do mojego psa. Natomiast jakiś czas temu byłam na części jadalnianej w galerii handlowej i akurat nie było miejsc, więc musiałam usiąść obok wydzielonego miejsca zabaw. I tam siedziały dzieci takich typowych grubych karyn. Matki wpatrzone w telefony, agresywnie pokrzykujące. Bardzo zaniedbane. I ich dzieci sorry, ale powodowały we mnie obrzydzenie. Wrzaski i to takie bardzo nieprzyjemne, jakieś takie rozwydrzenie. Widać, że nie radziły sobie te dzieci z emocjami. Do tego widziałam, że dwójka dzieci była po prostu niedomyta, brudna. Miały całe czarne skarpetki. Obrzydzało mnie to. I chyba nie tylko mnie, bo przyszła tam zadbana mama z córką i jak zobaczyła to towarzystwo, to od razu małą wycofała stamtąd. Patola po prostu i syf. To takie dzieci mnie irytują mocno.

Inna sytuacja, gdy poczułam się zirytowana dzieckiem, to była w sumie druga strona medalu, czyli córka znajomych, z bardzo bogatej rodziny. Dziewczynka wychowana w nurcie bycia małą księżniczką tatusia. Uznała, ze chce moją torebkę do zabawy i koniec. Ona chce!!! Mnie takie szantaże nie interesują, więc nie dałam. Znajomi byli zaskoczeni, że jestem taka "niemiła", ale cóż. Nie chodziło mi o torebkę, normalnie bym dziecku dała. Ale jak podrostek staje przede mną i ŻĄDA, to sorry, ale niezbyt.
amica90
DamaZpowiśla
Posty: 1470
Rejestracja: wt lut 06, 2024 10:25 pm

Post autor: amica90 »

Mnie w dzieciach denerwuje to, że piszczą, płaczą na pół osiedla, odstawiają szopki. Wkurza mnie też, że często wydają z siebie jakieś dźwięki, szczególnie dzieci, które jeszcze nie umieją mówić, tylko tak "gęgają" (nie mogę sobie przypomnieć słowa, o które mi chodzi xD ale pewnie wiecie o co mi chodzi). Głównie chyba denerwuje mnie to, jaki hałas potrafią wywołać, a niestety jestem z tych osób, które ubóstwiają ciszę i spokój.

A może bardziej niż dzieci denerwuje mnie sposób, w jaki wychowują je ich rodzice? Kiedyś czekałam sobie na swoją kawę pod okienkiem i obok mnie stała matka, a na chodniku darło się i tarzało jej 2-3 letnie dziecko. A matka nic. Mi już bębenki w uszach pękały, a matka nic. Myślałam, że wyjdę z siebie. Mam wrażenie, że teraz dzieci wychowuje smartfon przyklejony do ręki, a żadne wartości ani zachowania nie są tym dzieciom wpajane. Chyba bym się ze wstydu spaliła, gdyby dziecko odwaliło taką akcję, a ja jako matka bym nie zareagowała nawet.

Nie mam problemu do wszystkich dzieci, bo są takie, które są wychowane na kulturalnych małych ludzi, potrafią w miejscu publicznym grzecznie zjeść i nikomu nie przeszkadzać. Ale jakoś nie przekonuje mnie kwitowanie beznadziejnych zachowań zdaniami typu "to tylko dziecko" albo "ty też kiedyś byłaś dzieckiem". Szkoda, że rodzice często chyba nie mają świadomości, że okres najmłodszych lat ma największy wpływ na całe życie, bo to czego się nauczy i doświadczy jako małe dziecko, będzie miało przełożenie na kolejne lata.
counting
SushiRoll
Posty: 239
Rejestracja: ndz cze 02, 2024 10:40 am

Post autor: counting »

amica90 pisze: czw lip 25, 2024 9:17 am Mnie w dzieciach denerwuje to, że piszczą, płaczą na pół osiedla, odstawiają szopki. Wkurza mnie też, że często wydają z siebie jakieś dźwięki, szczególnie dzieci, które jeszcze nie umieją mówić, tylko tak "gęgają" (nie mogę sobie przypomnieć słowa, o które mi chodzi xD ale pewnie wiecie o co mi chodzi). Głównie chyba denerwuje mnie to, jaki hałas potrafią wywołać, a niestety jestem z tych osób, które ubóstwiają ciszę i spokój.

A może bardziej niż dzieci denerwuje mnie sposób, w jaki wychowują je ich rodzice? Kiedyś czekałam sobie na swoją kawę pod okienkiem i obok mnie stała matka, a na chodniku darło się i tarzało jej 2-3 letnie dziecko. A matka nic. Mi już bębenki w uszach pękały, a matka nic. Myślałam, że wyjdę z siebie. Mam wrażenie, że teraz dzieci wychowuje smartfon przyklejony do ręki, a żadne wartości ani zachowania nie są tym dzieciom wpajane. Chyba bym się ze wstydu spaliła, gdyby dziecko odwaliło taką akcję, a ja jako matka bym nie zareagowała nawet.

Nie mam problemu do wszystkich dzieci, bo są takie, które są wychowane na kulturalnych małych ludzi, potrafią w miejscu publicznym grzecznie zjeść i nikomu nie przeszkadzać. Ale jakoś nie przekonuje mnie kwitowanie beznadziejnych zachowań zdaniami typu "to tylko dziecko" albo "ty też kiedyś byłaś dzieckiem". Szkoda, że rodzice często chyba nie mają świadomości, że okres najmłodszych lat ma największy wpływ na całe życie, bo to czego się nauczy i doświadczy jako małe dziecko, będzie miało przełożenie na kolejne lata.
najgorsza jest hipokryzja. jak dziecko sie drze w pociagu to normalne, jak ty rozmawiasz a cudze dziecko spi w pociagu czy restauracji to dalej ty masz sie zamknac i dostosowac.
amica90
DamaZpowiśla
Posty: 1470
Rejestracja: wt lut 06, 2024 10:25 pm

Post autor: amica90 »

counting pisze: pt lip 26, 2024 8:38 am najgorsza jest hipokryzja. jak dziecko sie drze w pociagu to normalne, jak ty rozmawiasz a cudze dziecko spi w pociagu czy restauracji to dalej ty masz sie zamknac i dostosowac.
Spoko, tylko ja jestem dorosła i jakieś tam jednak pojęcie o zachowywaniu się w przestrzeni publicznej posiadam. A jak dziecko śpi gdziekolwiek to w wielu przypadkach nawet ruski czołg by go nie obudził.

Idąc dalej - to może jak dziecko śpi w restauracji, to poprośmy gości, by siedzieli cicho, a obsługa niech wyłączy muzykę i wymieni sztućce na plastikowe, żeby przypadkiem nie zapiszczały po przejechaniu na talerzu.
Likeawind
Szarlotta
Posty: 432
Rejestracja: wt lip 02, 2024 10:02 am

Post autor: Likeawind »

Nie wiem . Po prostu . Są irytujące .
Krycha123
Gacie z oceanu
Posty: 41
Rejestracja: czw cze 13, 2024 8:42 pm

Post autor: Krycha123 »

Nie przepadam za dziećmi i nie chce ich mieć, ponieważ mam starsze siostry, a że ja najmłodsza to mi przypadały każde wakacje spędzone z nimi, bo ich rodzice w pacy to kto inny będzie z nimi siedział? Moi rodzice pracowali, więc ja każde wakacje z nimi spędzałam, zajmowałam się (pierwszy raz kiedy ja miałam 11 lat siedziałam już z 2-latkiem), później jak skończyłam szkołę, ale nie miałam jeszcze pracy to byłam na każde zawołanie siostry jak dziecko było chore i nie mogło iść do żłobka, a później przedszkola. Wiem, jakie jest ciężkie i męczące wychowanie dziecka, a ja nie będę oszukiwać, chcę swoje pieniądze wydawać na siebie, swoje przyjemności i zachcianki, chce imprezować i podróżować bez obciążenia, i nie chce mieć dzieci B)
ritor
Migocząca Świeczka
Posty: 365
Rejestracja: ndz lip 07, 2024 8:37 am

Post autor: ritor »

Kiedyś myślałam, że nie lubię dzieci, ale tak naprawdę nie lubię tych rozwrzeszczanych bachorów. Czyli de facto nie lubię 90% dzieci. Naprawdę, czy tak trudno jest wychować dziecko, które potrafi zachować się w miejscach publicznych?
RudaGrazynka97
ŚpioszkiKenzo
Posty: 3
Rejestracja: pn lut 26, 2024 11:14 am

Post autor: RudaGrazynka97 »

Jeżu, nie ma nic gorszego niż dziecko, które się drze na cały tramwaj/autobus i ignorujący to rodzic. Od małego należy wpajać pewne zasady (ofc nie liczmy kilkumiesięcznych dzieci, chociaż one są równie wkurzające, ale im można jeszcze wybaczyć...). Sama mam córkę i od początku kiedy tylko staje się rozumna ma tłumaczone, że nie ma po co krzyczeć.
petra
Ciastko
Posty: 9
Rejestracja: pt mar 15, 2024 12:48 pm

Post autor: petra »

Pracuję w sklepie w luksusowymi kosmetykami. Przychodzą mamy z kilkuletnimi dziećmi, mamy przeglądają kosmetyki, a dziecko w tym czasie bez żadnej opieki panoszy się po sklepie, rozwala kosmetyki, otwiera je jednocześnie psując bo to nie testery, rozrywają kartoniki... masakra, a te mamuśki na to nic. Raz jak zwróciłam uwagę dziecku to dostałam opier.. że jak śmiem, za drugim razem jak zwróciłam rodzicowi to oburzenie, że mam powiedzieć to dziecku nie jej. Ogólne żenada XD Rodzice są tragiczni i oni ponoszą pełną odpowiedzialność. Ale raz na jakiś czas przychodzą mamy ze zdyscyplinowanymi dziećmi i wtedy mam takie wow szacun
Letsdoit
RóżowePolo
Posty: 10
Rejestracja: pn lip 29, 2024 1:43 am

Post autor: Letsdoit »

Dlaczego nie lubię dzieci?
- bo drą ryja
- bo śmierdzą
- bo rodzice ich nie kontrolują

Czy nienawidzę dzieci?
- nie, to tylko brak sympatii, bliski obojętności raczej

A jak dziecko nie drze ryja, nie śmierdzi i jest pod kontrolą rodziców?
- to jest mi obojętne.

Ale to tylko dziecko, każdy kiedyś był dzieckiem, ty też!
- no i co z tego? czy to powoduje, że darcie ryja, smród itp. są mniej przeszkadzające?


Dziękuję za uwagę, mam nadzieję, że zaspokoiłam ciekawość autorki pytania.
Coraline

Post autor: Coraline »

Od 14. roku życia powtarzałam rodzicom, że nie będę mieć dzieci, obecnie mam lat 39 i zdania nie zmieniłam. To nawet nie jest tak, że nie lubię dzieci, one mi są po prostu totalnie obojętne, nigdy nie zachwycałam się dzieckiem, nigdy nie poczułam nawet ułamka instynktu macierzyńskiego, nie miałam przez sekundę wątpliwości czy dobrze robię czy źle, a presja społeczna i rodzinna w ogóle na mnie nie działała. Dziecko to ogromna odpowiedzialność, pożeracz czasu i uwagi, ktoś komu oddajemy część własnego życia, czasem oddajemy też szczęśliwy związek (częstsze niż rzadsze), w zamian za to, że potem MOŻE będziemy mieć dobrą relację z dzieckiem. Totalnie nieopłacalny nakład wysiłku do korzyści imo i wiem, że na macierzyństwo nie wolno tak patrzeć, ale to właśnie pokazuje ile we mnie instynktu macierzyńskiego ;)

Natomiast denerwują mnie w dzieciach dwie rzeczy:
- ich infantylność i to, że no niestety, jeśli chce się z dzieckiem komunikować trzeba zejść nieco do jego poziomu, nie potrafiłabym słodko mówić "a zobacz tu jest ptaszek, robi kraa kraaaa",
- rozwrzeszczanie i do pewnego momentu nierozumienie granic, płacz dziecka doprowadza mnie do wewnętrznej agresji wręcz, a jestem bardzo spokojną osobą.

Tym samym podziwiam wszystkie Mamy ,jesteście dziewczyny dla mnie bohaterkami, podobnie jak przedszkolanki ;)
strusiek
BlondDoczep
Posty: 130
Rejestracja: wt lip 23, 2024 9:27 am

Post autor: strusiek »

Lubię dzieci i chcę mieć własne ale czuje się upoważniona do wpisu w tym temacie bo latami ich nie znosiłam i twierdziłam, że nie będę miała.

Nie miałam tak na dobrą sprawę konkretnego powodu dlaczego nie lubię dzieci, myślę że temat posiadania dzieci był dla mnie tabu ze względu na własne doświadczenia z dzieciństwa. Pochodzę z totalnie niestabilnej emocjonalnie rodziny. Na zewnątrz wszyscy zadbani, ładny dom a za drzwiami emocjonalny rozpierdol. Matka w sumie miała na mnie wywalone, każdy mój najmniejszy problem np. zdrowotny przerastał ją i darła na mnie ryja oraz chętnie przerzucała "wychowanie" na babcię. Babcia natomiast z tych "co ludzie powiedzą", despotyczna, obgadująca i wredna. Wychowywała mnie na bezwzględnie posłuszną wszystkim potakującą mimozę. Przy okazji mimo że byłam idealnie grzecznym dzieckiem bardzo często lubiła mi przytykać że dziecko to męczarnia, koniec życia, dla dziecka trzeba wszystko poświęcić i w ogóle jedna wielka katorga. No i tak sobie dorastałam w przekonaniu że trzeba być chyba niepełnosprytnym aby zdecydować się na dzieci bo przecież moja rodzina się zdecydowała i żyją w takim cierpieniu przez te okropne bachory.

A teraz mieszkam poza PL i w bliskiej rodzinie mamy dużo dzieci. To niesamowite dla mnie obserwować zupełnie inne podejście do rodzicielstwa niż miała moja rodzina. Obserwować jak te dzieci są chciane i kochane. Jak respektuje się ich emocje, rozmawia się z nimi o emocjach. Imponuje mi ten luz i dużo cierpliwości w wychowaniu. A mam okazję obserwować to niemal na codzień.