Luźne rozmowy o randkowaniu :)

Poznajmy się!

Moderator: verysweetcherry

Plotkara
Willa z basenem
Posty: 5163
Rejestracja: śr sty 06, 2021 9:40 pm

Re: Luźne rozmowy o randkowaniu :)

Post autor: Plotkara »

opti202 pisze: pt lip 12, 2024 10:40 am
Plotkara pisze: pt lip 12, 2024 10:23 am
forum pisze: czw lip 11, 2024 8:39 pm

tak wolniejszą głowę, tę młodzieńczą świeżość i idealizm, wiarę, że można wszystko. Z wiekiem, porażkami nabiera się cynizmu i ostrożności.
Dokładnie. Po relacji z typem w separacji i z dziecmi zwracam na to jeszcze większa uwagę. Typ potrafił wlasnie wygłaszać swoje mądrości o wychowywaniu dzieci, o tym, jak zle dzieci wpływają na zwiazki i w ogole - duzo było tych czarnych mysli, i uprzedzeń, zrezygnowania. Ostatnio facet z dziecmi odezwał się do mnie w apce i tez juz zaczal gadki, ze raczej nie planuje kolejnych, bo wie, jak trudno pogodzic wychowywanie z zyciem i blablabla.

Zreszta, mało kto po rozwodzie potrafi dalej wierzyc w milosc, a co dopiero w malzenstwo
No właśnie a ja chce mieć dziecko.
Ja tez, dlatego nie lajkuję typow, ktorzy maja w opisie zaznaczone, ze nie chca miec. Mam to jeszcze w swoim opisie podkreślone :) i podejmuję ten temat szybko, dlatego facet z dwojka dzieci, ktory nie chce kolejnych, out.

W ogole, mam czasem takie romantyczne rozkminy, ze jak facet juz to dziecko ma, to nawet jesli bedzie chciał kolejne, to nic nie bedzie juz takie samo, nic nie bedzie juz pierwsze i dla niego to bedzie kolejny poród, kolejne pierwsze kroki, itd. I jakos smutno się robi. To samo dotyczy oświadczyn i slubu
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
Plotkara
Willa z basenem
Posty: 5163
Rejestracja: śr sty 06, 2021 9:40 pm

Post autor: Plotkara »

Plotkara pisze: pt lip 12, 2024 10:56 am
opti202 pisze: pt lip 12, 2024 10:40 am
Plotkara pisze: pt lip 12, 2024 10:23 am

Dokładnie. Po relacji z typem w separacji i z dziecmi zwracam na to jeszcze większa uwagę. Typ potrafił wlasnie wygłaszać swoje mądrości o wychowywaniu dzieci, o tym, jak zle dzieci wpływają na zwiazki i w ogole - duzo było tych czarnych mysli, i uprzedzeń, zrezygnowania. Ostatnio facet z dziecmi odezwał się do mnie w apce i tez juz zaczal gadki, ze raczej nie planuje kolejnych, bo wie, jak trudno pogodzic wychowywanie z zyciem i blablabla.

Zreszta, mało kto po rozwodzie potrafi dalej wierzyc w milosc, a co dopiero w malzenstwo
No właśnie a ja chce mieć dziecko.
Ja tez, dlatego nie lajkuję typow, ktorzy maja w opisie zaznaczone, ze nie chca miec. Mam to jeszcze w swoim opisie podkreślone :) i podejmuję ten temat szybko, dlatego facet z dwojka dzieci, ktory nie chce kolejnych, out.

W ogole, mam czasem takie romantyczne rozkminy, ze jak facet juz to dziecko ma, to nawet jesli bedzie chciał kolejne, to nic nie bedzie juz takie samo, nic nie bedzie juz pierwsze i dla niego to bedzie kolejny poród, kolejne pierwsze kroki, itd. I jakos smutno się robi. To samo dotyczy oświadczyn i slubu
I ze jednak dla faceta to moze byc po prostu kolejny slub, wiec albo bedzie zniechęcony po rozwodzie, albo z takim podejściem, ze juz kiedys myslal, ze to bedzie długie malzenstwo, ale nie wyszło, wiec tu tez nie wiadomo.

Takie rozkminy czasem są :D
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
stokrotka11
RoyalBaby
Posty: 25
Rejestracja: czw sty 04, 2024 7:46 am

Post autor: stokrotka11 »

Hej dziewczyny, trafiłam tutaj z wątku o trudnej sztuce – jak czytałam tam wasze historie o randkowaniu to poczułam tam nareszcie, że nie jestem sama. A często wydaje mi się, że tak właśnie jest.

Jestem chyba mlodsza niż niektóre z was, bo mam niecałe 27 lat, ale nie zliczę ile razy zastanawiałam się, co ze mną jest nie tak, że tka mi nie wychodzi w tej sferze. A raczej ładna, raczej kumata, trochę zosia samosia, ale to dlatego, że skoro nikogo nie miałam, to musiałam sama nauczyć się ogarniać życie.

Niedawno wróciłam na tindera po dłuższej przerwie. Nowa energia, bo przerobiłam w głowie niezdrowe situationshipy, w które wchodziłam wcześniej. Myślałam, że ze świeżym mindsetem, kiedy idę na spotkanie i nie myślę "rany, żeby mnie polubił" tylko zastanawiam się, czy to ja polubiłam jego, będzie lepiej. A tu się okazało, że... niemalże nikt mnie nie interesuje. Podróże, siłownia, góry to jedyne hobby, wyciągnięcie czegokolwiek podczas rozmowy graniczy z cudem, spacer jako jedyna opcja spotkania (ok lubię spacerować, ale litości, jest 30 stopni). Ja nie wiem, może przegięłam w drugą stronę i tak się ogarnęłam sama ze sobą, że teraz nikt mi nie leży? Sama nie wiem, dziwne to wszystko. A chciałabym po prostu mieć koło kogo się budzić i czuć, że mam mojego człowieka w tym świecie. I wiem, że pewnie "jeszcze mam czas", ale wiecie, jak to jest. Sorki, musiałam się wygadać.
Plotkara
Willa z basenem
Posty: 5163
Rejestracja: śr sty 06, 2021 9:40 pm

Post autor: Plotkara »

stokrotka11 pisze: pt lip 12, 2024 11:16 pm Hej dziewczyny, trafiłam tutaj z wątku o trudnej sztuce – jak czytałam tam wasze historie o randkowaniu to poczułam tam nareszcie, że nie jestem sama. A często wydaje mi się, że tak właśnie jest.

Jestem chyba mlodsza niż niektóre z was, bo mam niecałe 27 lat, ale nie zliczę ile razy zastanawiałam się, co ze mną jest nie tak, że tka mi nie wychodzi w tej sferze. A raczej ładna, raczej kumata, trochę zosia samosia, ale to dlatego, że skoro nikogo nie miałam, to musiałam sama nauczyć się ogarniać życie.

Niedawno wróciłam na tindera po dłuższej przerwie. Nowa energia, bo przerobiłam w głowie niezdrowe situationshipy, w które wchodziłam wcześniej. Myślałam, że ze świeżym mindsetem, kiedy idę na spotkanie i nie myślę "rany, żeby mnie polubił" tylko zastanawiam się, czy to ja polubiłam jego, będzie lepiej. A tu się okazało, że... niemalże nikt mnie nie interesuje. Podróże, siłownia, góry to jedyne hobby, wyciągnięcie czegokolwiek podczas rozmowy graniczy z cudem, spacer jako jedyna opcja spotkania (ok lubię spacerować, ale litości, jest 30 stopni). Ja nie wiem, może przegięłam w drugą stronę i tak się ogarnęłam sama ze sobą, że teraz nikt mi nie leży? Sama nie wiem, dziwne to wszystko. A chciałabym po prostu mieć koło kogo się budzić i czuć, że mam mojego człowieka w tym świecie. I wiem, że pewnie "jeszcze mam czas", ale wiecie, jak to jest. Sorki, musiałam się wygadać.
Hej siostro! Chyba wiek nie ma tutaj żadnego znaczenia, tak myślę. Tylko wszystko przez miejsce szukania - totalnie tracę chęci na dalsze poszukiwania w apkach. Nawet to, co się dzieje w biurze randkowym pokazuje, że mechanizmy internetowych znajomości przenoszą się wszędzie i niezaleznie od apki, czy strony jest tak samo.

I tak, bycie Zosią samosią, i ogarnianie to chyba jeden z naszych głównych problemow. Czasem wydaje mi się, że „damom w opresji” żyje się łatwiej - zreszta, faceci to lubią i na to wskazuje popkultura.

Coraz bardziej skłaniam się do teorii udawania przed nowopoznanym facetem, że jednak nie mam wszystkiego ułożonego :D

A tak serio, nie wiem, co Ci napsiać - jak mówi klasyk: sytuacja jest beznadziejna xD

Jeszcze odnosnie tego spacerowania w 30 stopniach - wczoraj mi mignął jakiś post facetow na ten temat i dla mnie to jest oczywista sprawa, że najlepiej wyjść na kolację/drinka wieczorem, a faceci się tak tam gimnastykowali i robili fikołki, byle nigdzie nie pojsc. Cyrk
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
stokrotka11
RoyalBaby
Posty: 25
Rejestracja: czw sty 04, 2024 7:46 am

Post autor: stokrotka11 »

Plotkara pisze: pt lip 12, 2024 11:31 pm
stokrotka11 pisze: pt lip 12, 2024 11:16 pm Hej dziewczyny, trafiłam tutaj z wątku o trudnej sztuce – jak czytałam tam wasze historie o randkowaniu to poczułam tam nareszcie, że nie jestem sama. A często wydaje mi się, że tak właśnie jest.

Jestem chyba mlodsza niż niektóre z was, bo mam niecałe 27 lat, ale nie zliczę ile razy zastanawiałam się, co ze mną jest nie tak, że tka mi nie wychodzi w tej sferze. A raczej ładna, raczej kumata, trochę zosia samosia, ale to dlatego, że skoro nikogo nie miałam, to musiałam sama nauczyć się ogarniać życie.

Niedawno wróciłam na tindera po dłuższej przerwie. Nowa energia, bo przerobiłam w głowie niezdrowe situationshipy, w które wchodziłam wcześniej. Myślałam, że ze świeżym mindsetem, kiedy idę na spotkanie i nie myślę "rany, żeby mnie polubił" tylko zastanawiam się, czy to ja polubiłam jego, będzie lepiej. A tu się okazało, że... niemalże nikt mnie nie interesuje. Podróże, siłownia, góry to jedyne hobby, wyciągnięcie czegokolwiek podczas rozmowy graniczy z cudem, spacer jako jedyna opcja spotkania (ok lubię spacerować, ale litości, jest 30 stopni). Ja nie wiem, może przegięłam w drugą stronę i tak się ogarnęłam sama ze sobą, że teraz nikt mi nie leży? Sama nie wiem, dziwne to wszystko. A chciałabym po prostu mieć koło kogo się budzić i czuć, że mam mojego człowieka w tym świecie. I wiem, że pewnie "jeszcze mam czas", ale wiecie, jak to jest. Sorki, musiałam się wygadać.
Hej siostro! Chyba wiek nie ma tutaj żadnego znaczenia, tak myślę. Tylko wszystko przez miejsce szukania - totalnie tracę chęci na dalsze poszukiwania w apkach. Nawet to, co się dzieje w biurze randkowym pokazuje, że mechanizmy internetowych znajomości przenoszą się wszędzie i niezaleznie od apki, czy strony jest tak samo.

I tak, bycie Zosią samosią, i ogarnianie to chyba jeden z naszych głównych problemow. Czasem wydaje mi się, że „damom w opresji” żyje się łatwiej - zreszta, faceci to lubią i na to wskazuje popkultura.

Coraz bardziej skłaniam się do teorii udawania przed nowopoznanym facetem, że jednak nie mam wszystkiego ułożonego :D

A tak serio, nie wiem, co Ci napsiać - jak mówi klasyk: sytuacja jest beznadziejna xD

Jeszcze odnosnie tego spacerowania w 30 stopniach - wczoraj mi mignął jakiś post facetow na ten temat i dla mnie to jest oczywista sprawa, że najlepiej wyjść na kolację/drinka wieczorem, a faceci się tak tam gimnastykowali i robili fikołki, byle nigdzie nie pojsc. Cyrk

Jestem teraz w takim punkcie, że wydaje mi się, że tej "mojej" osoby chyba po prostu nigdzie obok nie ma. Youtuberka Kennedy Walsh na jednym filmiku powiedziała, że taka miłość, jaką ona by chciała, chyba nie istnieje w realnym świecie. Trochę się z tymi słowami utożsamiam, ale w chwilach "trzeźwosci" mam przeblyski, że no bez przesady, zdrowa, romantyczna relacja to nie jest wymaganie z kosmosu.

A co do dam z opresji, no to cóż, do czego to doszło, że jak człowiek umie samemu żyć to jest to problem :'(
Plotkara
Willa z basenem
Posty: 5163
Rejestracja: śr sty 06, 2021 9:40 pm

Post autor: Plotkara »

stokrotka11 pisze: sob lip 13, 2024 6:48 am
Plotkara pisze: pt lip 12, 2024 11:31 pm
stokrotka11 pisze: pt lip 12, 2024 11:16 pm Hej dziewczyny, trafiłam tutaj z wątku o trudnej sztuce – jak czytałam tam wasze historie o randkowaniu to poczułam tam nareszcie, że nie jestem sama. A często wydaje mi się, że tak właśnie jest.

Jestem chyba mlodsza niż niektóre z was, bo mam niecałe 27 lat, ale nie zliczę ile razy zastanawiałam się, co ze mną jest nie tak, że tka mi nie wychodzi w tej sferze. A raczej ładna, raczej kumata, trochę zosia samosia, ale to dlatego, że skoro nikogo nie miałam, to musiałam sama nauczyć się ogarniać życie.

Niedawno wróciłam na tindera po dłuższej przerwie. Nowa energia, bo przerobiłam w głowie niezdrowe situationshipy, w które wchodziłam wcześniej. Myślałam, że ze świeżym mindsetem, kiedy idę na spotkanie i nie myślę "rany, żeby mnie polubił" tylko zastanawiam się, czy to ja polubiłam jego, będzie lepiej. A tu się okazało, że... niemalże nikt mnie nie interesuje. Podróże, siłownia, góry to jedyne hobby, wyciągnięcie czegokolwiek podczas rozmowy graniczy z cudem, spacer jako jedyna opcja spotkania (ok lubię spacerować, ale litości, jest 30 stopni). Ja nie wiem, może przegięłam w drugą stronę i tak się ogarnęłam sama ze sobą, że teraz nikt mi nie leży? Sama nie wiem, dziwne to wszystko. A chciałabym po prostu mieć koło kogo się budzić i czuć, że mam mojego człowieka w tym świecie. I wiem, że pewnie "jeszcze mam czas", ale wiecie, jak to jest. Sorki, musiałam się wygadać.
Hej siostro! Chyba wiek nie ma tutaj żadnego znaczenia, tak myślę. Tylko wszystko przez miejsce szukania - totalnie tracę chęci na dalsze poszukiwania w apkach. Nawet to, co się dzieje w biurze randkowym pokazuje, że mechanizmy internetowych znajomości przenoszą się wszędzie i niezaleznie od apki, czy strony jest tak samo.

I tak, bycie Zosią samosią, i ogarnianie to chyba jeden z naszych głównych problemow. Czasem wydaje mi się, że „damom w opresji” żyje się łatwiej - zreszta, faceci to lubią i na to wskazuje popkultura.

Coraz bardziej skłaniam się do teorii udawania przed nowopoznanym facetem, że jednak nie mam wszystkiego ułożonego :D

A tak serio, nie wiem, co Ci napsiać - jak mówi klasyk: sytuacja jest beznadziejna xD

Jeszcze odnosnie tego spacerowania w 30 stopniach - wczoraj mi mignął jakiś post facetow na ten temat i dla mnie to jest oczywista sprawa, że najlepiej wyjść na kolację/drinka wieczorem, a faceci się tak tam gimnastykowali i robili fikołki, byle nigdzie nie pojsc. Cyrk

Jestem teraz w takim punkcie, że wydaje mi się, że tej "mojej" osoby chyba po prostu nigdzie obok nie ma. Youtuberka Kennedy Walsh na jednym filmiku powiedziała, że taka miłość, jaką ona by chciała, chyba nie istnieje w realnym świecie. Trochę się z tymi słowami utożsamiam, ale w chwilach "trzeźwosci" mam przeblyski, że no bez przesady, zdrowa, romantyczna relacja to nie jest wymaganie z kosmosu.

A co do dam z opresji, no to cóż, do czego to doszło, że jak człowiek umie samemu żyć to jest to problem :'(
Zgadza się, to nie powinno być wymaganie z kosmosu. Ja po prostu zwątpiłam w internet jako miejsce poszukiwan
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
stokrotka11
RoyalBaby
Posty: 25
Rejestracja: czw sty 04, 2024 7:46 am

Post autor: stokrotka11 »

Plotkara pisze: sob lip 13, 2024 8:52 am
stokrotka11 pisze: sob lip 13, 2024 6:48 am
Plotkara pisze: pt lip 12, 2024 11:31 pm

Hej siostro! Chyba wiek nie ma tutaj żadnego znaczenia, tak myślę. Tylko wszystko przez miejsce szukania - totalnie tracę chęci na dalsze poszukiwania w apkach. Nawet to, co się dzieje w biurze randkowym pokazuje, że mechanizmy internetowych znajomości przenoszą się wszędzie i niezaleznie od apki, czy strony jest tak samo.

I tak, bycie Zosią samosią, i ogarnianie to chyba jeden z naszych głównych problemow. Czasem wydaje mi się, że „damom w opresji” żyje się łatwiej - zreszta, faceci to lubią i na to wskazuje popkultura.

Coraz bardziej skłaniam się do teorii udawania przed nowopoznanym facetem, że jednak nie mam wszystkiego ułożonego :D

A tak serio, nie wiem, co Ci napsiać - jak mówi klasyk: sytuacja jest beznadziejna xD

Jeszcze odnosnie tego spacerowania w 30 stopniach - wczoraj mi mignął jakiś post facetow na ten temat i dla mnie to jest oczywista sprawa, że najlepiej wyjść na kolację/drinka wieczorem, a faceci się tak tam gimnastykowali i robili fikołki, byle nigdzie nie pojsc. Cyrk

Jestem teraz w takim punkcie, że wydaje mi się, że tej "mojej" osoby chyba po prostu nigdzie obok nie ma. Youtuberka Kennedy Walsh na jednym filmiku powiedziała, że taka miłość, jaką ona by chciała, chyba nie istnieje w realnym świecie. Trochę się z tymi słowami utożsamiam, ale w chwilach "trzeźwosci" mam przeblyski, że no bez przesady, zdrowa, romantyczna relacja to nie jest wymaganie z kosmosu.

A co do dam z opresji, no to cóż, do czego to doszło, że jak człowiek umie samemu żyć to jest to problem :'(
Zgadza się, to nie powinno być wymaganie z kosmosu. Ja po prostu zwątpiłam w internet jako miejsce poszukiwan
Też jestem blisko, dlatego tydzień na tinder, a potem miesiąc odpoczynku.... Większość życia obracałam się w męskich kręgach znajomych, tylko wtedy miałam inny vibe, byłam bardziej traktowana jak kumpel. Sukienki to było zło etc. A jak jestem w mojej girl era to mam już mocno zmniejszone grono znajomych, relacje się zweryfikowały, no i w realu po prostu też średnio jak kogoś poznać. Moja mama mi często mówi, że trzeba być otwartym na nowe, ale tak ogólnie to współczuje mi, nam, że tak to randkowanie teraz wygląda i jest ogromnie wdzięczna, że ma już męża od lat.
Plotkara
Willa z basenem
Posty: 5163
Rejestracja: śr sty 06, 2021 9:40 pm

Post autor: Plotkara »

stokrotka11 pisze: sob lip 13, 2024 9:23 am
Plotkara pisze: sob lip 13, 2024 8:52 am
stokrotka11 pisze: sob lip 13, 2024 6:48 am


Jestem teraz w takim punkcie, że wydaje mi się, że tej "mojej" osoby chyba po prostu nigdzie obok nie ma. Youtuberka Kennedy Walsh na jednym filmiku powiedziała, że taka miłość, jaką ona by chciała, chyba nie istnieje w realnym świecie. Trochę się z tymi słowami utożsamiam, ale w chwilach "trzeźwosci" mam przeblyski, że no bez przesady, zdrowa, romantyczna relacja to nie jest wymaganie z kosmosu.

A co do dam z opresji, no to cóż, do czego to doszło, że jak człowiek umie samemu żyć to jest to problem :'(
Zgadza się, to nie powinno być wymaganie z kosmosu. Ja po prostu zwątpiłam w internet jako miejsce poszukiwan
Też jestem blisko, dlatego tydzień na tinder, a potem miesiąc odpoczynku.... Większość życia obracałam się w męskich kręgach znajomych, tylko wtedy miałam inny vibe, byłam bardziej traktowana jak kumpel. Sukienki to było zło etc. A jak jestem w mojej girl era to mam już mocno zmniejszone grono znajomych, relacje się zweryfikowały, no i w realu po prostu też średnio jak kogoś poznać. Moja mama mi często mówi, że trzeba być otwartym na nowe, ale tak ogólnie to współczuje mi, nam, że tak to randkowanie teraz wygląda i jest ogromnie wdzięczna, że ma już męża od lat.
Ja się za kilka miesięcy przeprowadzam i może to będzie dla mnie początek nowego rozdania :) chyba, że same parki z dziecmi i młode malzenstwa beda xD ale moze nie. Teraz bardziej liczę na prawdziwy swiat
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
opti202
Szpilson
Posty: 607
Rejestracja: pn lip 10, 2023 12:04 am

Post autor: opti202 »

stokrotka11 pisze: sob lip 13, 2024 6:48 am
Plotkara pisze: pt lip 12, 2024 11:31 pm
stokrotka11 pisze: pt lip 12, 2024 11:16 pm Hej dziewczyny, trafiłam tutaj z wątku o trudnej sztuce – jak czytałam tam wasze historie o randkowaniu to poczułam tam nareszcie, że nie jestem sama. A często wydaje mi się, że tak właśnie jest.

Jestem chyba mlodsza niż niektóre z was, bo mam niecałe 27 lat, ale nie zliczę ile razy zastanawiałam się, co ze mną jest nie tak, że tka mi nie wychodzi w tej sferze. A raczej ładna, raczej kumata, trochę zosia samosia, ale to dlatego, że skoro nikogo nie miałam, to musiałam sama nauczyć się ogarniać życie.

Niedawno wróciłam na tindera po dłuższej przerwie. Nowa energia, bo przerobiłam w głowie niezdrowe situationshipy, w które wchodziłam wcześniej. Myślałam, że ze świeżym mindsetem, kiedy idę na spotkanie i nie myślę "rany, żeby mnie polubił" tylko zastanawiam się, czy to ja polubiłam jego, będzie lepiej. A tu się okazało, że... niemalże nikt mnie nie interesuje. Podróże, siłownia, góry to jedyne hobby, wyciągnięcie czegokolwiek podczas rozmowy graniczy z cudem, spacer jako jedyna opcja spotkania (ok lubię spacerować, ale litości, jest 30 stopni). Ja nie wiem, może przegięłam w drugą stronę i tak się ogarnęłam sama ze sobą, że teraz nikt mi nie leży? Sama nie wiem, dziwne to wszystko. A chciałabym po prostu mieć koło kogo się budzić i czuć, że mam mojego człowieka w tym świecie. I wiem, że pewnie "jeszcze mam czas", ale wiecie, jak to jest. Sorki, musiałam się wygadać.
Hej siostro! Chyba wiek nie ma tutaj żadnego znaczenia, tak myślę. Tylko wszystko przez miejsce szukania - totalnie tracę chęci na dalsze poszukiwania w apkach. Nawet to, co się dzieje w biurze randkowym pokazuje, że mechanizmy internetowych znajomości przenoszą się wszędzie i niezaleznie od apki, czy strony jest tak samo.

I tak, bycie Zosią samosią, i ogarnianie to chyba jeden z naszych głównych problemow. Czasem wydaje mi się, że „damom w opresji” żyje się łatwiej - zreszta, faceci to lubią i na to wskazuje popkultura.

Coraz bardziej skłaniam się do teorii udawania przed nowopoznanym facetem, że jednak nie mam wszystkiego ułożonego :D

A tak serio, nie wiem, co Ci napsiać - jak mówi klasyk: sytuacja jest beznadziejna xD

Jeszcze odnosnie tego spacerowania w 30 stopniach - wczoraj mi mignął jakiś post facetow na ten temat i dla mnie to jest oczywista sprawa, że najlepiej wyjść na kolację/drinka wieczorem, a faceci się tak tam gimnastykowali i robili fikołki, byle nigdzie nie pojsc. Cyrk

Jestem teraz w takim punkcie, że wydaje mi się, że tej "mojej" osoby chyba po prostu nigdzie obok nie ma. Youtuberka Kennedy Walsh na jednym filmiku powiedziała, że taka miłość, jaką ona by chciała, chyba nie istnieje w realnym świecie. Trochę się z tymi słowami utożsamiam, ale w chwilach "trzeźwosci" mam przeblyski, że no bez przesady, zdrowa, romantyczna relacja to nie jest wymaganie z kosmosu.

A co do dam z opresji, no to cóż, do czego to doszło, że jak człowiek umie samemu żyć to jest to problem :'(

Aż oczy mi się zaszkliły, bo tak się czuję przez całe życie 🥹🥹🥹
Potem uznałam, że może idealizuje miłość? Może wymagam za wiele, że chce po prostu być z człowiekiem z którym mi kliknie. Takiego gdzie nie będę musiała bawić się w detektywa, że coś kręci na boku, albo że zniknie z nią na dzień. Takie zniknięcie po 1,5 rocznym związku też przerobiłam.
Facet chciał się żenić, a nagle stał się oschły. Rozstanie przyszło w ciągu kilku dni, bo nie szło dowiedzieć sie od niego co się zmieniło. Potem po zerwaniu napisał mi wiadomość ( po kilku dniach ciszy) że on to chyba jednak nigdy mnie nie kochał XD a jak zapytałam dlaczego w takim razie wychodził z inicjatywą ślubu to powiedział, że no nie umie tego wyjaśnić 😂

Ja mam dobre wzorce wyniesione z domu. Rodziców którzy są od 36 lat razem. Jak ja mam nie wierzyć w miłość mając taki przykład wyniesiony z domu?
Jestem dziewczyną dla której relacje są w życiu bardzo ważne. Dużo czasu i uwagi poświęcam rodzinie, przyjaciołom, otaczam sie w pracy ludźmi. Nie ma wokół mnie toksyn czy ludzi zatruwających mi życie. Od zawsze myślałam, że taka kolej rzeczy. Poznam fajnego faceta i stworzę z nim swoją rodzinę. Taką na wzór moich rodziców.
Plotkara
Willa z basenem
Posty: 5163
Rejestracja: śr sty 06, 2021 9:40 pm

Post autor: Plotkara »

opti202 pisze: sob lip 13, 2024 4:03 pm
stokrotka11 pisze: sob lip 13, 2024 6:48 am
Plotkara pisze: pt lip 12, 2024 11:31 pm

Hej siostro! Chyba wiek nie ma tutaj żadnego znaczenia, tak myślę. Tylko wszystko przez miejsce szukania - totalnie tracę chęci na dalsze poszukiwania w apkach. Nawet to, co się dzieje w biurze randkowym pokazuje, że mechanizmy internetowych znajomości przenoszą się wszędzie i niezaleznie od apki, czy strony jest tak samo.

I tak, bycie Zosią samosią, i ogarnianie to chyba jeden z naszych głównych problemow. Czasem wydaje mi się, że „damom w opresji” żyje się łatwiej - zreszta, faceci to lubią i na to wskazuje popkultura.

Coraz bardziej skłaniam się do teorii udawania przed nowopoznanym facetem, że jednak nie mam wszystkiego ułożonego :D

A tak serio, nie wiem, co Ci napsiać - jak mówi klasyk: sytuacja jest beznadziejna xD

Jeszcze odnosnie tego spacerowania w 30 stopniach - wczoraj mi mignął jakiś post facetow na ten temat i dla mnie to jest oczywista sprawa, że najlepiej wyjść na kolację/drinka wieczorem, a faceci się tak tam gimnastykowali i robili fikołki, byle nigdzie nie pojsc. Cyrk

Jestem teraz w takim punkcie, że wydaje mi się, że tej "mojej" osoby chyba po prostu nigdzie obok nie ma. Youtuberka Kennedy Walsh na jednym filmiku powiedziała, że taka miłość, jaką ona by chciała, chyba nie istnieje w realnym świecie. Trochę się z tymi słowami utożsamiam, ale w chwilach "trzeźwosci" mam przeblyski, że no bez przesady, zdrowa, romantyczna relacja to nie jest wymaganie z kosmosu.

A co do dam z opresji, no to cóż, do czego to doszło, że jak człowiek umie samemu żyć to jest to problem :'(

Aż oczy mi się zaszkliły, bo tak się czuję przez całe życie 🥹🥹🥹
Potem uznałam, że może idealizuje miłość? Może wymagam za wiele, że chce po prostu być z człowiekiem z którym mi kliknie. Takiego gdzie nie będę musiała bawić się w detektywa, że coś kręci na boku, albo że zniknie z nią na dzień. Takie zniknięcie po 1,5 rocznym związku też przerobiłam.
Facet chciał się żenić, a nagle stał się oschły. Rozstanie przyszło w ciągu kilku dni, bo nie szło dowiedzieć sie od niego co się zmieniło. Potem po zerwaniu napisał mi wiadomość ( po kilku dniach ciszy) że on to chyba jednak nigdy mnie nie kochał XD a jak zapytałam dlaczego w takim razie wychodził z inicjatywą ślubu to powiedział, że no nie umie tego wyjaśnić 😂
Cooo? Tak po prostu z dnia na dzien? I nie było tam nikogo trzeciego?

Jesli to typ narcyzowy, to u mnie było tak, ze w pewnym momencie stał się jak obcy człowiek. Jakby przełączyć pstryczek i emocje wylaczone. Jakby w ogole ten zwiazek nie istniał
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
opti202
Szpilson
Posty: 607
Rejestracja: pn lip 10, 2023 12:04 am

Post autor: opti202 »

Plotkara pisze: sob lip 13, 2024 9:29 am
stokrotka11 pisze: sob lip 13, 2024 9:23 am
Plotkara pisze: sob lip 13, 2024 8:52 am

Zgadza się, to nie powinno być wymaganie z kosmosu. Ja po prostu zwątpiłam w internet jako miejsce poszukiwan
Też jestem blisko, dlatego tydzień na tinder, a potem miesiąc odpoczynku.... Większość życia obracałam się w męskich kręgach znajomych, tylko wtedy miałam inny vibe, byłam bardziej traktowana jak kumpel. Sukienki to było zło etc. A jak jestem w mojej girl era to mam już mocno zmniejszone grono znajomych, relacje się zweryfikowały, no i w realu po prostu też średnio jak kogoś poznać. Moja mama mi często mówi, że trzeba być otwartym na nowe, ale tak ogólnie to współczuje mi, nam, że tak to randkowanie teraz wygląda i jest ogromnie wdzięczna, że ma już męża od lat.
Ja się za kilka miesięcy przeprowadzam i może to będzie dla mnie początek nowego rozdania :) chyba, że same parki z dziecmi i młode malzenstwa beda xD ale moze nie. Teraz bardziej liczę na prawdziwy swiat
A daleko sie przeprowadzasz ? Do jakiegoś większego miasta? Wiesz nowa energia, nowi znajomi. Faktycznie to może być dobra zmiana :)
Plotkara
Willa z basenem
Posty: 5163
Rejestracja: śr sty 06, 2021 9:40 pm

Post autor: Plotkara »

opti202 pisze: sob lip 13, 2024 4:03 pm
stokrotka11 pisze: sob lip 13, 2024 6:48 am
Plotkara pisze: pt lip 12, 2024 11:31 pm

Hej siostro! Chyba wiek nie ma tutaj żadnego znaczenia, tak myślę. Tylko wszystko przez miejsce szukania - totalnie tracę chęci na dalsze poszukiwania w apkach. Nawet to, co się dzieje w biurze randkowym pokazuje, że mechanizmy internetowych znajomości przenoszą się wszędzie i niezaleznie od apki, czy strony jest tak samo.

I tak, bycie Zosią samosią, i ogarnianie to chyba jeden z naszych głównych problemow. Czasem wydaje mi się, że „damom w opresji” żyje się łatwiej - zreszta, faceci to lubią i na to wskazuje popkultura.

Coraz bardziej skłaniam się do teorii udawania przed nowopoznanym facetem, że jednak nie mam wszystkiego ułożonego :D

A tak serio, nie wiem, co Ci napsiać - jak mówi klasyk: sytuacja jest beznadziejna xD

Jeszcze odnosnie tego spacerowania w 30 stopniach - wczoraj mi mignął jakiś post facetow na ten temat i dla mnie to jest oczywista sprawa, że najlepiej wyjść na kolację/drinka wieczorem, a faceci się tak tam gimnastykowali i robili fikołki, byle nigdzie nie pojsc. Cyrk

Jestem teraz w takim punkcie, że wydaje mi się, że tej "mojej" osoby chyba po prostu nigdzie obok nie ma. Youtuberka Kennedy Walsh na jednym filmiku powiedziała, że taka miłość, jaką ona by chciała, chyba nie istnieje w realnym świecie. Trochę się z tymi słowami utożsamiam, ale w chwilach "trzeźwosci" mam przeblyski, że no bez przesady, zdrowa, romantyczna relacja to nie jest wymaganie z kosmosu.

A co do dam z opresji, no to cóż, do czego to doszło, że jak człowiek umie samemu żyć to jest to problem :'(

Aż oczy mi się zaszkliły, bo tak się czuję przez całe życie 🥹🥹🥹
Potem uznałam, że może idealizuje miłość? Może wymagam za wiele, że chce po prostu być z człowiekiem z którym mi kliknie. Takiego gdzie nie będę musiała bawić się w detektywa, że coś kręci na boku, albo że zniknie z nią na dzień. Takie zniknięcie po 1,5 rocznym związku też przerobiłam.
Facet chciał się żenić, a nagle stał się oschły. Rozstanie przyszło w ciągu kilku dni, bo nie szło dowiedzieć sie od niego co się zmieniło. Potem po zerwaniu napisał mi wiadomość ( po kilku dniach ciszy) że on to chyba jednak nigdy mnie nie kochał XD a jak zapytałam dlaczego w takim razie wychodził z inicjatywą ślubu to powiedział, że no nie umie tego wyjaśnić 😂

Ja mam dobre wzorce wyniesione z domu. Rodziców którzy są od 36 lat razem. Jak ja mam nie wierzyć w miłość mając taki przykład wyniesiony z domu?
Jestem dziewczyną dla której relacje są w życiu bardzo ważne. Dużo czasu i uwagi poświęcam rodzinie, przyjaciołom, otaczam sie w pracy ludźmi. Nie ma wokół mnie toksyn czy ludzi zatruwających mi życie. Od zawsze myślałam, że taka kolej rzeczy. Poznam fajnego faceta i stworzę z nim swoją rodzinę. Taką na wzór moich rodziców.
Odnosnie rodzicow to mam podobnie. Nawet wczoraj sobie miałam, ze mam chyba zbyt wysoko postanowiona poprzeczkę, bo wiele juz sytuacji zdrowotnych i kryzysów pokazało mi, że w milosc serio jest do konca w ich przypadku
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
Plotkara
Willa z basenem
Posty: 5163
Rejestracja: śr sty 06, 2021 9:40 pm

Post autor: Plotkara »

opti202 pisze: sob lip 13, 2024 4:08 pm
Plotkara pisze: sob lip 13, 2024 9:29 am
stokrotka11 pisze: sob lip 13, 2024 9:23 am

Też jestem blisko, dlatego tydzień na tinder, a potem miesiąc odpoczynku.... Większość życia obracałam się w męskich kręgach znajomych, tylko wtedy miałam inny vibe, byłam bardziej traktowana jak kumpel. Sukienki to było zło etc. A jak jestem w mojej girl era to mam już mocno zmniejszone grono znajomych, relacje się zweryfikowały, no i w realu po prostu też średnio jak kogoś poznać. Moja mama mi często mówi, że trzeba być otwartym na nowe, ale tak ogólnie to współczuje mi, nam, że tak to randkowanie teraz wygląda i jest ogromnie wdzięczna, że ma już męża od lat.
Ja się za kilka miesięcy przeprowadzam i może to będzie dla mnie początek nowego rozdania :) chyba, że same parki z dziecmi i młode malzenstwa beda xD ale moze nie. Teraz bardziej liczę na prawdziwy swiat
A daleko sie przeprowadzasz ? Do jakiegoś większego miasta? Wiesz nowa energia, nowi znajomi. Faktycznie to może być dobra zmiana :)
Do tego samego, ale juz do siebie + zupełnie inna czesc miasta, gdzie powinno byc duzo ludzi w podobnej sytuacji do mnie + planuję zaadoptować pieska i wiem, ze tam mieszka mnostwo pieskowiczow i otwartych ludzi (moja najbliższa kolezanka mnostwo ludzi tam poznała po przeprowadzce wlasnie przez posiadanie pieska)
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
opti202
Szpilson
Posty: 607
Rejestracja: pn lip 10, 2023 12:04 am

Post autor: opti202 »

Plotkara pisze: sob lip 13, 2024 4:10 pm
opti202 pisze: sob lip 13, 2024 4:08 pm
Plotkara pisze: sob lip 13, 2024 9:29 am

Ja się za kilka miesięcy przeprowadzam i może to będzie dla mnie początek nowego rozdania :) chyba, że same parki z dziecmi i młode malzenstwa beda xD ale moze nie. Teraz bardziej liczę na prawdziwy swiat
A daleko sie przeprowadzasz ? Do jakiegoś większego miasta? Wiesz nowa energia, nowi znajomi. Faktycznie to może być dobra zmiana :)
Do tego samego, ale juz do siebie + zupełnie inna czesc miasta, gdzie powinno byc duzo ludzi w podobnej sytuacji do mnie + planuję zaadoptować pieska i wiem, ze tam mieszka mnostwo pieskowiczow i otwartych ludzi (moja najbliższa kolezanka mnostwo ludzi tam poznała po przeprowadzce wlasnie przez posiadanie pieska)
Super, wielkie gratulacje ! Ja też mam takie osiedle, że psiarze trzymają się razem. Zagadują itp :) Sama jestem totalnie zwierzolubna i w naszej rodzinie niedługo pojawi się drugi pies. Pieski z adopcji też miałam :) świetna sprawa ♥️
Ja mieszkam w dość dużym mieście, ale Ci faceci to wizualnie dosyć kiepscy. Zauważyłam, że we Wrocławiu np sytuacja przedstawia się lepiej.
opti202
Szpilson
Posty: 607
Rejestracja: pn lip 10, 2023 12:04 am

Post autor: opti202 »

Plotkara pisze: sob lip 13, 2024 4:09 pm
opti202 pisze: sob lip 13, 2024 4:03 pm
stokrotka11 pisze: sob lip 13, 2024 6:48 am


Jestem teraz w takim punkcie, że wydaje mi się, że tej "mojej" osoby chyba po prostu nigdzie obok nie ma. Youtuberka Kennedy Walsh na jednym filmiku powiedziała, że taka miłość, jaką ona by chciała, chyba nie istnieje w realnym świecie. Trochę się z tymi słowami utożsamiam, ale w chwilach "trzeźwosci" mam przeblyski, że no bez przesady, zdrowa, romantyczna relacja to nie jest wymaganie z kosmosu.

A co do dam z opresji, no to cóż, do czego to doszło, że jak człowiek umie samemu żyć to jest to problem :'(

Aż oczy mi się zaszkliły, bo tak się czuję przez całe życie 🥹🥹🥹
Potem uznałam, że może idealizuje miłość? Może wymagam za wiele, że chce po prostu być z człowiekiem z którym mi kliknie. Takiego gdzie nie będę musiała bawić się w detektywa, że coś kręci na boku, albo że zniknie z nią na dzień. Takie zniknięcie po 1,5 rocznym związku też przerobiłam.
Facet chciał się żenić, a nagle stał się oschły. Rozstanie przyszło w ciągu kilku dni, bo nie szło dowiedzieć sie od niego co się zmieniło. Potem po zerwaniu napisał mi wiadomość ( po kilku dniach ciszy) że on to chyba jednak nigdy mnie nie kochał XD a jak zapytałam dlaczego w takim razie wychodził z inicjatywą ślubu to powiedział, że no nie umie tego wyjaśnić 😂

Ja mam dobre wzorce wyniesione z domu. Rodziców którzy są od 36 lat razem. Jak ja mam nie wierzyć w miłość mając taki przykład wyniesiony z domu?
Jestem dziewczyną dla której relacje są w życiu bardzo ważne. Dużo czasu i uwagi poświęcam rodzinie, przyjaciołom, otaczam sie w pracy ludźmi. Nie ma wokół mnie toksyn czy ludzi zatruwających mi życie. Od zawsze myślałam, że taka kolej rzeczy. Poznam fajnego faceta i stworzę z nim swoją rodzinę. Taką na wzór moich rodziców.
Odnosnie rodzicow to mam podobnie. Nawet wczoraj sobie miałam, ze mam chyba zbyt wysoko postanowiona poprzeczkę, bo wiele juz sytuacji zdrowotnych i kryzysów pokazało mi, że w milosc serio jest do konca w ich przypadku

U mnie jest dokładnie tak samo. Plus ja też zawsze mogę na nich liczyć. U nas jak we włoskiej rodzinie. Potrafimy się pokłócić, w ciągu 5 minut pogodzić i jeść razem obiad i się śmiać. 😂 po prostu wszystko wyjaśniamy na bieżąco i dbamy o siebie wzajemnie bardzo.
Plotkara
Willa z basenem
Posty: 5163
Rejestracja: śr sty 06, 2021 9:40 pm

Post autor: Plotkara »

opti202 pisze: sob lip 13, 2024 4:41 pm
Plotkara pisze: sob lip 13, 2024 4:10 pm
opti202 pisze: sob lip 13, 2024 4:08 pm

A daleko sie przeprowadzasz ? Do jakiegoś większego miasta? Wiesz nowa energia, nowi znajomi. Faktycznie to może być dobra zmiana :)
Do tego samego, ale juz do siebie + zupełnie inna czesc miasta, gdzie powinno byc duzo ludzi w podobnej sytuacji do mnie + planuję zaadoptować pieska i wiem, ze tam mieszka mnostwo pieskowiczow i otwartych ludzi (moja najbliższa kolezanka mnostwo ludzi tam poznała po przeprowadzce wlasnie przez posiadanie pieska)
Super, wielkie gratulacje ! Ja też mam takie osiedle, że psiarze trzymają się razem. Zagadują itp :) Sama jestem totalnie zwierzolubna i w naszej rodzinie niedługo pojawi się drugi pies. Pieski z adopcji też miałam :) świetna sprawa ♥️
Ja mieszkam w dość dużym mieście, ale Ci faceci to wizualnie dosyć kiepscy. Zauważyłam, że we Wrocławiu np sytuacja przedstawia się lepiej.
♥️♥️♥️
Boze, ja tez zwróciłam na to uwagę! We Wrocku faktycznie fajne profile facetow. Szkoda, ze tam nie mieszkam xD
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
opti202
Szpilson
Posty: 607
Rejestracja: pn lip 10, 2023 12:04 am

Post autor: opti202 »

Plotkara pisze: sob lip 13, 2024 4:06 pm
opti202 pisze: sob lip 13, 2024 4:03 pm
stokrotka11 pisze: sob lip 13, 2024 6:48 am


Jestem teraz w takim punkcie, że wydaje mi się, że tej "mojej" osoby chyba po prostu nigdzie obok nie ma. Youtuberka Kennedy Walsh na jednym filmiku powiedziała, że taka miłość, jaką ona by chciała, chyba nie istnieje w realnym świecie. Trochę się z tymi słowami utożsamiam, ale w chwilach "trzeźwosci" mam przeblyski, że no bez przesady, zdrowa, romantyczna relacja to nie jest wymaganie z kosmosu.

A co do dam z opresji, no to cóż, do czego to doszło, że jak człowiek umie samemu żyć to jest to problem :'(

Aż oczy mi się zaszkliły, bo tak się czuję przez całe życie 🥹🥹🥹
Potem uznałam, że może idealizuje miłość? Może wymagam za wiele, że chce po prostu być z człowiekiem z którym mi kliknie. Takiego gdzie nie będę musiała bawić się w detektywa, że coś kręci na boku, albo że zniknie z nią na dzień. Takie zniknięcie po 1,5 rocznym związku też przerobiłam.
Facet chciał się żenić, a nagle stał się oschły. Rozstanie przyszło w ciągu kilku dni, bo nie szło dowiedzieć sie od niego co się zmieniło. Potem po zerwaniu napisał mi wiadomość ( po kilku dniach ciszy) że on to chyba jednak nigdy mnie nie kochał XD a jak zapytałam dlaczego w takim razie wychodził z inicjatywą ślubu to powiedział, że no nie umie tego wyjaśnić 😂
Cooo? Tak po prostu z dnia na dzien? I nie było tam nikogo trzeciego?

Jesli to typ narcyzowy, to u mnie było tak, ze w pewnym momencie stał się jak obcy człowiek. Jakby przełączyć pstryczek i emocje wylaczone. Jakby w ogole ten zwiazek nie istniał
Tak, z dnia na dzień. Mówił o slubie, a nagle jakby ktoś mu kliknął jakiś przełącznik. Na pytanie: o co chodzi ? Odpowiadał: O NIC. Próbowałam do niego dotrzeć, rozmawiać itp Wszystko na nic. W końcu z nim zerwałam, bo tak się nie dało żyć. Wtedy napisał tą wiadomość, że nigdy mnie nie kochał i jakieś bzdury, że wie, że jest beznadziejny. Robił z siebie ofiarę. Ja odpowiedziałam, że nie jestem terapeutką i koniec kontaktu. Wkurzył mnie, bo to ja byłam pokrzywdzona, leczyłam złamane serce a on stawiał siebie w roli ofiary i kogoś kto sobie ze soba nie radzi 🤡 Potem się chyba obraził, wywalił moich wszystkich znajomych z fb, nawet przestał mówić mnie i moim rodzicom cześć na ulicy xD . Po kilku miesiącach zaczął się spotykać z dziewczyną z którą studiował. Niezbyt urodziwa, ale może ma super osobowość. Ona po latach została jego żoną.
Ooo pamiętam, że po kilku latach od rozstania wysłał mi jeszcze zaproszenie na insta, ale go zablokowałam.

Przezylam to bardzo. Bo związek rozpadł sie bez kłótni, z dnia na dzień i nie znałam powodu. On nie walczył i dobił mnie tym tekstem o braku miłości. Moi przyjaciele którzy go poznali, uważają, że nie potrafił mi sprostać. On introwertyk, ja ekstrawertyk z mnóstwem przyjaciół. Może czuł się mną przytłoczony. Ciężko stwierdzić
Po nim i tak miałam większe fuckupy 😂😂😂😂💔 więc już trudno
opti202
Szpilson
Posty: 607
Rejestracja: pn lip 10, 2023 12:04 am

Post autor: opti202 »

Plotkara pisze: sob lip 13, 2024 4:49 pm
opti202 pisze: sob lip 13, 2024 4:41 pm
Plotkara pisze: sob lip 13, 2024 4:10 pm

Do tego samego, ale juz do siebie + zupełnie inna czesc miasta, gdzie powinno byc duzo ludzi w podobnej sytuacji do mnie + planuję zaadoptować pieska i wiem, ze tam mieszka mnostwo pieskowiczow i otwartych ludzi (moja najbliższa kolezanka mnostwo ludzi tam poznała po przeprowadzce wlasnie przez posiadanie pieska)
Super, wielkie gratulacje ! Ja też mam takie osiedle, że psiarze trzymają się razem. Zagadują itp :) Sama jestem totalnie zwierzolubna i w naszej rodzinie niedługo pojawi się drugi pies. Pieski z adopcji też miałam :) świetna sprawa ♥️
Ja mieszkam w dość dużym mieście, ale Ci faceci to wizualnie dosyć kiepscy. Zauważyłam, że we Wrocławiu np sytuacja przedstawia się lepiej.
♥️♥️♥️
Boze, ja tez zwróciłam na to uwagę! We Wrocku faktycznie fajne profile facetow. Szkoda, ze tam nie mieszkam xD
Ja się spotykałam z jednym z wro i był super.
Teraz czasem klikam na 160 km żeby mi łapało Wrocław 😂😂😂😂 mam sentyment xD
Plotkara
Willa z basenem
Posty: 5163
Rejestracja: śr sty 06, 2021 9:40 pm

Post autor: Plotkara »

opti202 pisze: sob lip 13, 2024 4:53 pm
Plotkara pisze: sob lip 13, 2024 4:06 pm
opti202 pisze: sob lip 13, 2024 4:03 pm


Aż oczy mi się zaszkliły, bo tak się czuję przez całe życie 🥹🥹🥹
Potem uznałam, że może idealizuje miłość? Może wymagam za wiele, że chce po prostu być z człowiekiem z którym mi kliknie. Takiego gdzie nie będę musiała bawić się w detektywa, że coś kręci na boku, albo że zniknie z nią na dzień. Takie zniknięcie po 1,5 rocznym związku też przerobiłam.
Facet chciał się żenić, a nagle stał się oschły. Rozstanie przyszło w ciągu kilku dni, bo nie szło dowiedzieć sie od niego co się zmieniło. Potem po zerwaniu napisał mi wiadomość ( po kilku dniach ciszy) że on to chyba jednak nigdy mnie nie kochał XD a jak zapytałam dlaczego w takim razie wychodził z inicjatywą ślubu to powiedział, że no nie umie tego wyjaśnić 😂
Cooo? Tak po prostu z dnia na dzien? I nie było tam nikogo trzeciego?

Jesli to typ narcyzowy, to u mnie było tak, ze w pewnym momencie stał się jak obcy człowiek. Jakby przełączyć pstryczek i emocje wylaczone. Jakby w ogole ten zwiazek nie istniał
Tak, z dnia na dzień. Mówił o slubie, a nagle jakby ktoś mu kliknął jakiś przełącznik. Na pytanie: o co chodzi ? Odpowiadał: O NIC. Próbowałam do niego dotrzeć, rozmawiać itp Wszystko na nic. W końcu z nim zerwałam, bo tak się nie dało żyć. Wtedy napisał tą wiadomość, że nigdy mnie nie kochał i jakieś bzdury, że wie, że jest beznadziejny. Robił z siebie ofiarę. Ja odpowiedziałam, że nie jestem terapeutką i koniec kontaktu. Wkurzył mnie, bo to ja byłam pokrzywdzona, leczyłam złamane serce a on stawiał siebie w roli ofiary i kogoś kto sobie ze soba nie radzi 🤡 Potem się chyba obraził, wywalił moich wszystkich znajomych z fb, nawet przestał mówić mnie i moim rodzicom cześć na ulicy xD . Po kilku miesiącach zaczął się spotykać z dziewczyną z którą studiował. Niezbyt urodziwa, ale może ma super osobowość. Ona po latach została jego żoną.
Ooo pamiętam, że po kilku latach od rozstania wysłał mi jeszcze zaproszenie na insta, ale go zablokowałam.

Przezylam to bardzo. Bo związek rozpadł sie bez kłótni, z dnia na dzień i nie znałam powodu. On nie walczył i dobił mnie tym tekstem o braku miłości. Moi przyjaciele którzy go poznali, uważają, że nie potrafił mi sprostać. On introwertyk, ja ekstrawertyk z mnóstwem przyjaciół. Może czuł się mną przytłoczony. Ciężko stwierdzić
Po nim i tak miałam większe fuckupy 😂😂😂😂💔 więc już trudno
Totalnie Cię rozumiem. Najgorzej sobie wytlumaczyc to nagle przełączenie się i wyłączenie uczuc.

Dziwna historia z tą dziewczyna, moze cos wczesniej kręcili i nie był szczery

Tak, mogło tak byc, ze czuł się przytłoczony. Jest w ogole ciekawy wątek poruszony w seksie w wielkim miescie - ze facet woli wybrac „łatwiejsza” dla niego osobę i z taką bierze slub
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
Plotkara
Willa z basenem
Posty: 5163
Rejestracja: śr sty 06, 2021 9:40 pm

Post autor: Plotkara »

opti202 pisze: sob lip 13, 2024 4:54 pm
Plotkara pisze: sob lip 13, 2024 4:49 pm
opti202 pisze: sob lip 13, 2024 4:41 pm

Super, wielkie gratulacje ! Ja też mam takie osiedle, że psiarze trzymają się razem. Zagadują itp :) Sama jestem totalnie zwierzolubna i w naszej rodzinie niedługo pojawi się drugi pies. Pieski z adopcji też miałam :) świetna sprawa ♥️
Ja mieszkam w dość dużym mieście, ale Ci faceci to wizualnie dosyć kiepscy. Zauważyłam, że we Wrocławiu np sytuacja przedstawia się lepiej.
♥️♥️♥️
Boze, ja tez zwróciłam na to uwagę! We Wrocku faktycznie fajne profile facetow. Szkoda, ze tam nie mieszkam xD
Ja się spotykałam z jednym z wro i był super.
Teraz czasem klikam na 160 km żeby mi łapało Wrocław 😂😂😂😂 mam sentyment xD
Tez sobie sprawdzam ten Wrocław i tez nie mam tak daleko xD niby nie jestem za związkami na odleglosc, ale te ~150 km to jeszcze spoko, moim zdaniem
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
opti202
Szpilson
Posty: 607
Rejestracja: pn lip 10, 2023 12:04 am

Post autor: opti202 »

Plotkara pisze: sob lip 13, 2024 4:58 pm
opti202 pisze: sob lip 13, 2024 4:53 pm
Plotkara pisze: sob lip 13, 2024 4:06 pm

Cooo? Tak po prostu z dnia na dzien? I nie było tam nikogo trzeciego?

Jesli to typ narcyzowy, to u mnie było tak, ze w pewnym momencie stał się jak obcy człowiek. Jakby przełączyć pstryczek i emocje wylaczone. Jakby w ogole ten zwiazek nie istniał
Tak, z dnia na dzień. Mówił o slubie, a nagle jakby ktoś mu kliknął jakiś przełącznik. Na pytanie: o co chodzi ? Odpowiadał: O NIC. Próbowałam do niego dotrzeć, rozmawiać itp Wszystko na nic. W końcu z nim zerwałam, bo tak się nie dało żyć. Wtedy napisał tą wiadomość, że nigdy mnie nie kochał i jakieś bzdury, że wie, że jest beznadziejny. Robił z siebie ofiarę. Ja odpowiedziałam, że nie jestem terapeutką i koniec kontaktu. Wkurzył mnie, bo to ja byłam pokrzywdzona, leczyłam złamane serce a on stawiał siebie w roli ofiary i kogoś kto sobie ze soba nie radzi 🤡 Potem się chyba obraził, wywalił moich wszystkich znajomych z fb, nawet przestał mówić mnie i moim rodzicom cześć na ulicy xD . Po kilku miesiącach zaczął się spotykać z dziewczyną z którą studiował. Niezbyt urodziwa, ale może ma super osobowość. Ona po latach została jego żoną.
Ooo pamiętam, że po kilku latach od rozstania wysłał mi jeszcze zaproszenie na insta, ale go zablokowałam.

Przezylam to bardzo. Bo związek rozpadł sie bez kłótni, z dnia na dzień i nie znałam powodu. On nie walczył i dobił mnie tym tekstem o braku miłości. Moi przyjaciele którzy go poznali, uważają, że nie potrafił mi sprostać. On introwertyk, ja ekstrawertyk z mnóstwem przyjaciół. Może czuł się mną przytłoczony. Ciężko stwierdzić
Po nim i tak miałam większe fuckupy 😂😂😂😂💔 więc już trudno
Totalnie Cię rozumiem. Najgorzej sobie wytlumaczyc to nagle przełączenie się i wyłączenie uczuc.

Dziwna historia z tą dziewczyna, moze cos wczesniej kręcili i nie był szczery

Tak, mogło tak byc, ze czuł się przytłoczony. Jest w ogole ciekawy wątek poruszony w seksie w wielkim miescie - ze facet woli wybrac „łatwiejsza” dla niego osobę i z taką bierze slub
Myślę, że z nią nie kręcił wcześniej, ale ona całe studia za nim latała a on za mną. Byłam trochę wyzwaniem :) no może nie udźwignął. Niech mu sie wiedzie.
opti202
Szpilson
Posty: 607
Rejestracja: pn lip 10, 2023 12:04 am

Post autor: opti202 »

Plotkara pisze: sob lip 13, 2024 4:59 pm
opti202 pisze: sob lip 13, 2024 4:54 pm
Plotkara pisze: sob lip 13, 2024 4:49 pm

♥️♥️♥️
Boze, ja tez zwróciłam na to uwagę! We Wrocku faktycznie fajne profile facetow. Szkoda, ze tam nie mieszkam xD
Ja się spotykałam z jednym z wro i był super.
Teraz czasem klikam na 160 km żeby mi łapało Wrocław 😂😂😂😂 mam sentyment xD
Tez sobie sprawdzam ten Wrocław i tez nie mam tak daleko xD niby nie jestem za związkami na odleglosc, ale te ~150 km to jeszcze spoko, moim zdaniem
Błagam, przecież to oni będą do nas jeździć 😜😅 ja tam zaliczyłam wiele randek z ludźmi nie z mojego miasta. Jeździli aż miło 😂😂😂 ani razu ja nie pojechałam 😂😂😂😂
Plotkara
Willa z basenem
Posty: 5163
Rejestracja: śr sty 06, 2021 9:40 pm

Post autor: Plotkara »

opti202 pisze: sob lip 13, 2024 5:08 pm
Plotkara pisze: sob lip 13, 2024 4:59 pm
opti202 pisze: sob lip 13, 2024 4:54 pm

Ja się spotykałam z jednym z wro i był super.
Teraz czasem klikam na 160 km żeby mi łapało Wrocław 😂😂😂😂 mam sentyment xD
Tez sobie sprawdzam ten Wrocław i tez nie mam tak daleko xD niby nie jestem za związkami na odleglosc, ale te ~150 km to jeszcze spoko, moim zdaniem
Błagam, przecież to oni będą do nas jeździć 😜😅 ja tam zaliczyłam wiele randek z ludźmi nie z mojego miasta. Jeździli aż miło 😂😂😂 ani razu ja nie pojechałam 😂😂😂😂
Masz rację. Tez miałam kilka takich sytuacji, ze to faceci przyjeżdżali 😎
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
stokrotka11
RoyalBaby
Posty: 25
Rejestracja: czw sty 04, 2024 7:46 am

Post autor: stokrotka11 »

opti202 pisze: sob lip 13, 2024 4:03 pm
stokrotka11 pisze: sob lip 13, 2024 6:48 am
Plotkara pisze: pt lip 12, 2024 11:31 pm

Hej siostro! Chyba wiek nie ma tutaj żadnego znaczenia, tak myślę. Tylko wszystko przez miejsce szukania - totalnie tracę chęci na dalsze poszukiwania w apkach. Nawet to, co się dzieje w biurze randkowym pokazuje, że mechanizmy internetowych znajomości przenoszą się wszędzie i niezaleznie od apki, czy strony jest tak samo.

I tak, bycie Zosią samosią, i ogarnianie to chyba jeden z naszych głównych problemow. Czasem wydaje mi się, że „damom w opresji” żyje się łatwiej - zreszta, faceci to lubią i na to wskazuje popkultura.

Coraz bardziej skłaniam się do teorii udawania przed nowopoznanym facetem, że jednak nie mam wszystkiego ułożonego :D

A tak serio, nie wiem, co Ci napsiać - jak mówi klasyk: sytuacja jest beznadziejna xD

Jeszcze odnosnie tego spacerowania w 30 stopniach - wczoraj mi mignął jakiś post facetow na ten temat i dla mnie to jest oczywista sprawa, że najlepiej wyjść na kolację/drinka wieczorem, a faceci się tak tam gimnastykowali i robili fikołki, byle nigdzie nie pojsc. Cyrk

Jestem teraz w takim punkcie, że wydaje mi się, że tej "mojej" osoby chyba po prostu nigdzie obok nie ma. Youtuberka Kennedy Walsh na jednym filmiku powiedziała, że taka miłość, jaką ona by chciała, chyba nie istnieje w realnym świecie. Trochę się z tymi słowami utożsamiam, ale w chwilach "trzeźwosci" mam przeblyski, że no bez przesady, zdrowa, romantyczna relacja to nie jest wymaganie z kosmosu.

A co do dam z opresji, no to cóż, do czego to doszło, że jak człowiek umie samemu żyć to jest to problem :'(

Aż oczy mi się zaszkliły, bo tak się czuję przez całe życie 🥹🥹🥹
Potem uznałam, że może idealizuje miłość? Może wymagam za wiele, że chce po prostu być z człowiekiem z którym mi kliknie. Takiego gdzie nie będę musiała bawić się w detektywa, że coś kręci na boku, albo że zniknie z nią na dzień. Takie zniknięcie po 1,5 rocznym związku też przerobiłam.
Facet chciał się żenić, a nagle stał się oschły. Rozstanie przyszło w ciągu kilku dni, bo nie szło dowiedzieć sie od niego co się zmieniło. Potem po zerwaniu napisał mi wiadomość ( po kilku dniach ciszy) że on to chyba jednak nigdy mnie nie kochał XD a jak zapytałam dlaczego w takim razie wychodził z inicjatywą ślubu to powiedział, że no nie umie tego wyjaśnić 😂

Ja mam dobre wzorce wyniesione z domu. Rodziców którzy są od 36 lat razem. Jak ja mam nie wierzyć w miłość mając taki przykład wyniesiony z domu?
Jestem dziewczyną dla której relacje są w życiu bardzo ważne. Dużo czasu i uwagi poświęcam rodzinie, przyjaciołom, otaczam sie w pracy ludźmi. Nie ma wokół mnie toksyn czy ludzi zatruwających mi życie. Od zawsze myślałam, że taka kolej rzeczy. Poznam fajnego faceta i stworzę z nim swoją rodzinę. Taką na wzór moich rodziców.
Też mam ładny wzór z domu. Przez to jeszcze ciężej bylo mi w momencie, kiedy zorientowałam się, że moje wszystkie relacje a'la romantyczne, które miałam i byly to w większości situationshipy, były niezdrowe. Bo jak to, w domu bylo dobrze, a ja sie ładowalam w chlopaków, co mnie mieli za nic.
Do mnie lgną ludzie z problemami, często psychicznymi. Łapałam się na tym, że to mi bardziej zależy, żeby ktoś wyszedł z doła niż głównemu zainteresowanemu. Przerobiłam to, dużo energii mnie to kosztowało, ale uwolniłam się ze wszystkich ról ratownika, no i jak stanęłam na pewniejszych nogach, to... od 1,5 roku nie spotykałam się z nikim.

Jeśli kojarzycie wywiady Żurnalisty, abstrahując od tego jakim jest człowiekiem, to on często zadaję gościom pytanie "Zawsze marzyłaś/eś o rodzinie?" Kiedyś sama się zastanowiłam, jak było u mnie. Doszłam do wniosku, że nigdy nie było to na liście życzeń, bo traktowałam to za pewnik, za coś co samo się wydarzy. A potem przyszło liceum - nic dobrego jak o pierwszy związek chodzi, potem studia - bardzo złe wybory, tęsknota za związkiem przeplatana ze złością na chłopców, a w końcu czas po studiach - pewność, czego się chce, a jednocześnie coraz większy brak sił na szukanie tego i wzrastające poczucie niesprawiedliwości, bo "wszyscy są w związkach tylko ja ciągle nie". I teraz chyba jednak marzę o tej rodzinie, a conajmniej marzę o dobrym człowieku obok. Bo dzieci to może niekoniecznie mi są do szczęścia potrzebne.
Plotkara
Willa z basenem
Posty: 5163
Rejestracja: śr sty 06, 2021 9:40 pm

Post autor: Plotkara »

Odezwałam się sama do spoko faceta (przynamniej z wyglądu) i już w pierwszych wiadomosciach, że jest rozwodnikiem i wybrał bardzo źle. WTF.

Czy któraś z Was spotyka się z narzekaniem na byłe? Bo ja notorycznie
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted: