Luźne rozmowy o randkowaniu :)
Moderator: verysweetcherry
Luźne rozmowy o randkowaniu :)
Cześć dziewczyny!
Zakładam osobny wątek żeby nie było już spamu na „ Trudnej sztuce”
Zapraszam do wymiany zdań o randkowaniu w dzisiejszych czasach. Świetnie jest czytać o waszych spostrzeżeniach, myślę, że możemy sobie wzajemnie pomóc mimo, że mieszkamy w różnych częściach Polski.
Enjoy !
Zakładam osobny wątek żeby nie było już spamu na „ Trudnej sztuce”
Zapraszam do wymiany zdań o randkowaniu w dzisiejszych czasach. Świetnie jest czytać o waszych spostrzeżeniach, myślę, że możemy sobie wzajemnie pomóc mimo, że mieszkamy w różnych częściach Polski.
Enjoy !
- StrawberryCake
- Szarlotta
- Posty: 420
- Rejestracja: wt maja 28, 2024 5:56 pm
Jeszcze tylko przekopiować wiadomości z „trudnej sztuki” bo są warte rozważenia i zapamiętania
(Oczywiście żarcik kosmonaucik z tym kopiowaniem, bo za dużo ich do przenoszenia)
(Oczywiście żarcik kosmonaucik z tym kopiowaniem, bo za dużo ich do przenoszenia)
Jestem weteranką pisania i randkowania na portalach randkowych, mogłabym napisać książkę o sytuacjach, które mnie tam spotkały ;) Myślałam zawsze, że poznam jakiegoś fajnego chłopaka na studiach na "całe życie" - jestem spokojną domatorką, introwertyczką, która czuje się najlepiej wśród starych znajomych, a tu takie wyzwanie spotkań z sieci. Ile mnie to kosztowało - nerwów, stresu, przełamania barier. Wiele z tych spotkań to była taka porażka, że szkoda gadać. Zaczęłam randkować ok. 10 lat temu i muszę przyznać, że jak kiedyś te spotkania były w porządku - faceci normalni, tylko po prostu nie było tego czegoś, tak z biegiem lat, było tylko gorzej. Hitem był facet, który chcial się umówić, jednak nie byłam jakoś do niego przekonana, a on odpisał (po 2 tygodniach znajomości w necie), że "Nie to nie, nie będę czekał na twoją menopauzę". Także chamstwo totalne i nie życzę żadnej kobiecie mieć kontakatu z takim palantem.
Fajnie się czyta Wasze przemyślenia oraz o doświadczeniach. Dzięki za ten wątek.
Fajnie się czyta Wasze przemyślenia oraz o doświadczeniach. Dzięki za ten wątek.
Rumimami pisze: ↑pt cze 28, 2024 10:31 am Jestem weteranką pisania i randkowania na portalach randkowych, mogłabym napisać książkę o sytuacjach, które mnie tam spotkały ;) Myślałam zawsze, że poznam jakiegoś fajnego chłopaka na studiach na "całe życie" - jestem spokojną domatorką, introwertyczką, która czuje się najlepiej wśród starych znajomych, a tu takie wyzwanie spotkań z sieci. Ile mnie to kosztowało - nerwów, stresu, przełamania barier. Wiele z tych spotkań to była taka porażka, że szkoda gadać. Zaczęłam randkować ok. 10 lat temu i muszę przyznać, że jak kiedyś te spotkania były w porządku - faceci normalni, tylko po prostu nie było tego czegoś, tak z biegiem lat, było tylko gorzej. Hitem był facet, który chcial się umówić, jednak nie byłam jakoś do niego przekonana, a on odpisał (po 2 tygodniach znajomości w necie), że "Nie to nie, nie będę czekał na twoją menopauzę". Także chamstwo totalne i nie życzę żadnej kobiecie mieć kontakatu z takim palantem.
Fajnie się czyta Wasze przemyślenia oraz o doświadczeniach. Dzięki za ten wątek.
Ja zamierzam po rocznej przerwie wrócić do tindera i zobaczymy co zastanę. Trochę się obawiam, bo też czytałam bekarty i czytanie tego skutecznie potrafi obrzydzić cały ród męski na wieki
Nie polecam tindera. Apka zrobiła się tylko do szukania ukladow, zdrad i szybkiego seksu na telefon. Mam wrazenie, ze ludziom ta anonimowość tam pozwoliła wyciagnac na wierzch najgorsze instynkty. Musisz się oczywiscie sama przekonac, ale usunelam konto po 3 latach bycia tam z przerwami i to było oczyszczające doswiadczenieopti202 pisze: ↑pt cze 28, 2024 10:56 amRumimami pisze: ↑pt cze 28, 2024 10:31 am Jestem weteranką pisania i randkowania na portalach randkowych, mogłabym napisać książkę o sytuacjach, które mnie tam spotkały ;) Myślałam zawsze, że poznam jakiegoś fajnego chłopaka na studiach na "całe życie" - jestem spokojną domatorką, introwertyczką, która czuje się najlepiej wśród starych znajomych, a tu takie wyzwanie spotkań z sieci. Ile mnie to kosztowało - nerwów, stresu, przełamania barier. Wiele z tych spotkań to była taka porażka, że szkoda gadać. Zaczęłam randkować ok. 10 lat temu i muszę przyznać, że jak kiedyś te spotkania były w porządku - faceci normalni, tylko po prostu nie było tego czegoś, tak z biegiem lat, było tylko gorzej. Hitem był facet, który chcial się umówić, jednak nie byłam jakoś do niego przekonana, a on odpisał (po 2 tygodniach znajomości w necie), że "Nie to nie, nie będę czekał na twoją menopauzę". Także chamstwo totalne i nie życzę żadnej kobiecie mieć kontakatu z takim palantem.
Fajnie się czyta Wasze przemyślenia oraz o doświadczeniach. Dzięki za ten wątek.
Ja zamierzam po rocznej przerwie wrócić do tindera i zobaczymy co zastanę. Trochę się obawiam, bo też czytałam bekarty i czytanie tego skutecznie potrafi obrzydzić cały ród męski na wieki
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
Współczuję i wiem, co czujesz IMO ta apka jest lepsza dla bardziej dynamicznych lasek z pewnością siebie lvl 100, bo (tez jestem intro) mam wrazenie, ze inaczej mozna nie dosc, ze obniżyć poczucie własnej wartosci po roznych sytuacjach, to jeszcze konczyc na beznadziejnych „randkach”. Bez wymagań i pewnosci siebie szansa na spotkanie niezdecydowanego faceta rosnie. Nie mowiac juz o typach, ktorzy celowo polują na nieśmiałe kobiety albo z problemami, zeby grac wybawcę, czy poczuc się ze sobą lepiej. Faceci pokroju oszusta z Tindera i nie tylko.Rumimami pisze: ↑pt cze 28, 2024 10:31 am Jestem weteranką pisania i randkowania na portalach randkowych, mogłabym napisać książkę o sytuacjach, które mnie tam spotkały ;) Myślałam zawsze, że poznam jakiegoś fajnego chłopaka na studiach na "całe życie" - jestem spokojną domatorką, introwertyczką, która czuje się najlepiej wśród starych znajomych, a tu takie wyzwanie spotkań z sieci. Ile mnie to kosztowało - nerwów, stresu, przełamania barier. Wiele z tych spotkań to była taka porażka, że szkoda gadać. Zaczęłam randkować ok. 10 lat temu i muszę przyznać, że jak kiedyś te spotkania były w porządku - faceci normalni, tylko po prostu nie było tego czegoś, tak z biegiem lat, było tylko gorzej. Hitem był facet, który chcial się umówić, jednak nie byłam jakoś do niego przekonana, a on odpisał (po 2 tygodniach znajomości w necie), że "Nie to nie, nie będę czekał na twoją menopauzę". Także chamstwo totalne i nie życzę żadnej kobiecie mieć kontakatu z takim palantem.
Fajnie się czyta Wasze przemyślenia oraz o doświadczeniach. Dzięki za ten wątek.
Trafiłam na takich dwoch nawet - jeden wycofał się dzien po tym, jak powiedziałam mu, ze babeczka na terapii powiedziała, ze jestem zdrowa psychicznie i nie muszę przychodzic (jego eks się leczyła, wiec pewnie liczył, ze i ze mna tak bedzie).
Drugi to był typ, ktory nazywał siebie ratownikiem, opowiadał o jakiejs ex dziewczynie i jej problemach, i miałam wrazenie, ze uwielbial chodzic do terapeuty, przegadywac problemy innych ludzi, i szczycił się, jaki jest empatyczny
Mnie na Tindera nikt nie namówi. Szkoda moich nerwów. Żonaci i sek*ualni dewianci. Owszem, na pewno każdy zna jakąś fajną parę, która poznała się na Tinderze, ale to raczej jak z totkiem.
Poza tym nie uważacie, że faceci uzależniają się od portali?
Dzięki za nowy wątek:)
Tak jak pisałam wcześniej, porównuję sobie ostatnio jak wyglądało randkowanie 5 lat temu i teraz i jestem podłamana. Nie szukam partnera na siłę, nie planuję dzieci, więc czy spotkam kogoś za 2 miesiące czy 2 lata nie ma dla mnie dużego znaczenia.
Ale faceci strasznie obniżyli poprzeczkę sobie - koło 40 i zero inwestycji w swoją przyszłość, byle jaka praca (nie tylko chodzi o niskie zarobki, ale głównie o brak rozwoju, gdyby ja stracili to mieliby problem w znalezieniu czegos nowego), brak mieszkania lub oszczędności.
Ja akurat lubię pierwsze randki na spacerze + kawa, ale oczekuję, że będzie to ciekawe miejsce, o którym będzie można porozmawiać (wystawa, ciekawa architektura), a nie park najbliżej jego mieszkania - nie zliczę ile randek odwołałam przez takie zachowanie.
Tak jak pisałam wcześniej, porównuję sobie ostatnio jak wyglądało randkowanie 5 lat temu i teraz i jestem podłamana. Nie szukam partnera na siłę, nie planuję dzieci, więc czy spotkam kogoś za 2 miesiące czy 2 lata nie ma dla mnie dużego znaczenia.
Ale faceci strasznie obniżyli poprzeczkę sobie - koło 40 i zero inwestycji w swoją przyszłość, byle jaka praca (nie tylko chodzi o niskie zarobki, ale głównie o brak rozwoju, gdyby ja stracili to mieliby problem w znalezieniu czegos nowego), brak mieszkania lub oszczędności.
Ja akurat lubię pierwsze randki na spacerze + kawa, ale oczekuję, że będzie to ciekawe miejsce, o którym będzie można porozmawiać (wystawa, ciekawa architektura), a nie park najbliżej jego mieszkania - nie zliczę ile randek odwołałam przez takie zachowanie.
To prawda. Kiedys tak nie było. Uzywalam tindera z 7 lat temu, poznałam tam faceta, bylismy razem kilka lat. Byłam tez na wielu udanych randkach, a procent romansujacych był naprawdę niewielki
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
Masz rację - ciekawe miejsce + kawa to dobry pomysł, ale łażenie wkoło osiedlowego parku już nieAgneswro pisze: ↑pt cze 28, 2024 12:55 pm Dzięki za nowy wątek:)
Tak jak pisałam wcześniej, porównuję sobie ostatnio jak wyglądało randkowanie 5 lat temu i teraz i jestem podłamana. Nie szukam partnera na siłę, nie planuję dzieci, więc czy spotkam kogoś za 2 miesiące czy 2 lata nie ma dla mnie dużego znaczenia.
Ale faceci strasznie obniżyli poprzeczkę sobie - koło 40 i zero inwestycji w swoją przyszłość, byle jaka praca (nie tylko chodzi o niskie zarobki, ale głównie o brak rozwoju, gdyby ja stracili to mieliby problem w znalezieniu czegos nowego), brak mieszkania lub oszczędności.
Ja akurat lubię pierwsze randki na spacerze + kawa, ale oczekuję, że będzie to ciekawe miejsce, o którym będzie można porozmawiać (wystawa, ciekawa architektura), a nie park najbliżej jego mieszkania - nie zliczę ile randek odwołałam przez takie zachowanie.
Zainstalowalam boo - spoko, że są tam mniej „gwiażdżący” faceci, bo na tinderze to jednak wysyp typow wyglądających jak fejki albo reklamujących swoj ig pseudo-influencerów. Jednak są to wlasnie tacy prości faceci, o których piszesz. Nie oceniam nikogo po wykonywanym zawodzie, ale jak ktoś pracuje fizycznie 10 lat i nie chce tego zmieniac + po robocie tylko browar, to nie dogadamy się
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
Mam wrażenie, że coraz więcej facetów zafascynowało się ruchem redpillowców. Słuchają Carrionera, Tate’a i innych odklejusów, a potem przytaczają dokładnie ich argumenty. To chodzenie na spacer, jak najmniej dawać od siebie, bo to facet jest nagrodą, jak kobieta będzie chciała to sama będzie o niego zabiegać itd. To są autentyczne teksty takiego Carrionera, słucham go, żeby poznać punkt widzenia tej grupy mężczyzn. Niestety z tego, co tu piszecie tych mężczyzn jest coraz więcej
Przekopiowalam ostatnią wypowiedź @opti202, żeby nie zaśmiecać już wątku Basienki.Tylko, że ja nie kieruję się w życiu pieniądzem szczerze mówiąc. Myślę rozsądnie i mężczyzna z którym założę rodzinę ma być moim przyjacielem, wsparciem w kryzysie a nie kulą u nogi. Nie będę wybierała sobie Pana który na trzeciej randce już wspomina, że mam super mieszkanko i on sie w nim widzi. Nawet jak trafisz na narcyza to oni są tak przewidywalni, że ja rozpoznaje już takich po pierwszych kilku zdaniach.
A jak nam nie wyjdzie? Trudno, lepiej być samą niż z jakimś toksykiem Kiedyś będąc w związku czułam sie w nim o wiele bardziej samotna niż kiedy zaczęłam być singielką. To mi dało dużo do myślenia. Nie ma też co zakładać, że każdy nas związek będzie tym na zawsze, tego wam życzę, ale co drugie małżeństwo kończy sie rozwodem. To przykre, ale jakoś Ci rozwodnicy poznają potem kolejnych partnerów. Trzeba dbać o swój mindset, być w tej kobiecej energii, byc wygadana, mieć przyjaciół, rodzinę i swoje pasje a każdą randkę traktować jako szansę na poszerzenie swoich horyzontów i poznanie czegoś nowego. Bez wielkich oczekiwań, ale z pozytywnym nastawieniem. Ja wierzę w to, że jak w głowie myślimy sobie, że na pewno on się okaże beznadziejny, to też takich beznadziejnych do siebie przyciągamy.
No więc...
Pogrubione zdanie uważam za taki pop-psychologiczny bełkot spod znaku Fashionelki xD Jeszcze brakuje "najpierw musisz pokochać siebie" i "milosc przyjdzie do ciebie wtedy, kiedy najmniej się jej spodziewasz/ nie będziesz jej szukac" - wtedy mamy "relacyjne bingo" xDD z ust koleżanek, którym się U-D-A-L-O. Udało, bo znalezienie kompatybilnej osoby to kwestia IMHO farta - jednym się to udaje nawet za pierwszym razem, innym za dwudziestym, innym nigdy.
I tak, bycie samemu jest lepsze niż bycie w chujowej relacji ( nie musiałam tego sprawdzac na własnej skórze), ale bycie samemu na dłuższa metę też jest chujowe - i nie pisz mi, że nie. Mam też poczucie, że wygadaniem nic nie wskoram, jak nie wyglądam 10/10.
Z bieżących wydarzeń. Typ, z ktorym gadałam kilka dni i zapowiadał się spoko, wlasnie wywalił mnie z par (w tej apce da się znowu napisac), po czym jednak napisał znowu, że on szuka „easy life”, a ja nie byłam dla niego taka, jak wczoraj xD dodam, że po prostu jestem chora, miałam mniej czasu i nie nawalałam wiadomościami + mała stresująca sytuacja w mojej rodzinie.
Tak, że tak. Sytuacja na rynku stabilna xD
Oczywiscie blok, bo po co mi ktos, kto się obraza, ze nie piszesz non stop albo masz gorszy humor.
Jezuuu
Tak, że tak. Sytuacja na rynku stabilna xD
Oczywiscie blok, bo po co mi ktos, kto się obraza, ze nie piszesz non stop albo masz gorszy humor.
Jezuuu
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
I jeszcze dodam, że to był typ, na ktorego nie zwróciłabym tak od razu uwagi, ale stwierdziłam, ze dam jemu szansę. Wlasnie bez szału i wyglądowo, i pracowo, ale spoko się gadało.Plotkara pisze: ↑pt cze 28, 2024 6:00 pm Z bieżących wydarzeń. Typ, z ktorym gadałam kilka dni i zapowiadał się spoko, wlasnie wywalił mnie z par (w tej apce da się znowu napisac), po czym jednak napisał znowu, że on szuka „easy life”, a ja nie byłam dla niego taka, jak wczoraj xD dodam, że po prostu jestem chora, miałam mniej czasu i nie nawalałam wiadomościami + mała stresująca sytuacja w mojej rodzinie.
Tak, że tak. Sytuacja na rynku stabilna xD
Oczywiscie blok, bo po co mi ktos, kto się obraza, ze nie piszesz non stop albo masz gorszy humor.
Jezuuu
Kurtyna
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
ciuchcia pisze: ↑pt cze 28, 2024 3:36 pmPrzekopiowalam ostatnią wypowiedź @opti202, żeby nie zaśmiecać już wątku Basienki.Tylko, że ja nie kieruję się w życiu pieniądzem szczerze mówiąc. Myślę rozsądnie i mężczyzna z którym założę rodzinę ma być moim przyjacielem, wsparciem w kryzysie a nie kulą u nogi. Nie będę wybierała sobie Pana który na trzeciej randce już wspomina, że mam super mieszkanko i on sie w nim widzi. Nawet jak trafisz na narcyza to oni są tak przewidywalni, że ja rozpoznaje już takich po pierwszych kilku zdaniach.
A jak nam nie wyjdzie? Trudno, lepiej być samą niż z jakimś toksykiem Kiedyś będąc w związku czułam sie w nim o wiele bardziej samotna niż kiedy zaczęłam być singielką. To mi dało dużo do myślenia. Nie ma też co zakładać, że każdy nas związek będzie tym na zawsze, tego wam życzę, ale co drugie małżeństwo kończy sie rozwodem. To przykre, ale jakoś Ci rozwodnicy poznają potem kolejnych partnerów. Trzeba dbać o swój mindset, być w tej kobiecej energii, byc wygadana, mieć przyjaciół, rodzinę i swoje pasje a każdą randkę traktować jako szansę na poszerzenie swoich horyzontów i poznanie czegoś nowego. Bez wielkich oczekiwań, ale z pozytywnym nastawieniem. Ja wierzę w to, że jak w głowie myślimy sobie, że na pewno on się okaże beznadziejny, to też takich beznadziejnych do siebie przyciągamy.
No więc...
Pogrubione zdanie uważam za taki pop-psychologiczny bełkot spod znaku Fashionelki xD Jeszcze brakuje "najpierw musisz pokochać siebie" i "milosc przyjdzie do ciebie wtedy, kiedy najmniej się jej spodziewasz/ nie będziesz jej szukac" - wtedy mamy "relacyjne bingo" xDD z ust koleżanek, którym się U-D-A-L-O. Udało, bo znalezienie kompatybilnej osoby to kwestia IMHO farta - jednym się to udaje nawet za pierwszym razem, innym za dwudziestym, innym nigdy.
I tak, bycie samemu jest lepsze niż bycie w chujowej relacji ( nie musiałam tego sprawdzac na własnej skórze), ale bycie samemu na dłuższa metę też jest chujowe - i nie pisz mi, że nie. Mam też poczucie, że wygadaniem nic nie wskoram, jak nie wyglądam 10/10.
Skoro zostałam wywołana do tablicy to się wypowiem. Fashionelki nie lubię i daleko mi do jej poglądów. Mówię o tym żeby było jasne.
Tak jak wspominałam wyżej, sama po dłuższej przerwie od randkowania zamierzam wrócić na apke i oczywiście dam znać jak mi idzie. Dziewczyny wspominają, że wiele się zmieniło w kwestii randkowania, więc biorę na klatę to, że pewnie się pośmiejemy
Z tą kobieca energia chodzi mi o to, że ja jestem typem wygadanej, przebojowej laski. Jestem totalnym ekstrawertykiem, całe życie pracuje z ludźmi i dogadam sie nawet z kamieniem. Natomiast ta moja pewność siebie szła równo z byciem „ Zosia Samosia” moje związki kończyły się najczęściej dlatego, że to ja nosiłam w nich spodnie, oni nie potrafili do mnie doskoczyć, na tym polu byly konflikt a na końcu podbudowywali sobie to ego gdzieś indziej. Zaczęło mi ciążyć to, że to ja wiecznie opiekuje się nimi, ustalam co będziemy robić, zero inicjatywy. Wtedy zaczęłam mocno randkować i pierwszy raz w życiu pozwoliłam wykazać się mężczyźnie. I owszem wielkich miłości z tego nie było, ale czy żałuję tych znajomości? Nie. Mam mnóstwo fajnych wspomnień z tego okresu.
Miałam też na ten temat rozmowę z koleżanką, ktora też wtedy randkowała i narzekała, że właśnie proponują same spacery, że nikt jej drzwi nie otwiera, nie podaje płaszcza i ona nie rozumie dlaczego, skoro ja to wszystko mam. A moim jedynym zmartwieniem wtedy było jak mam się ubrać na tą randkę Z perspektywy czasu myślę, że byłam dobrze traktowana, bo oni z jakiegoś powodu uznawali, że warto się postarać, dałam im się wykazać, wydawałam się interesująca ( bo u mnie w życiu zawsze się dużo dzieje. Nie czekam na pojawienie się chłopa, mam swoją pracę, duże grono znajomych, ciągle wynajduję sobie jakieś aktywności) podsumowując fajnie było sie w końcu poczuć jak kobieta…
I wiesz ja też nie wiem czy poznam kogoś z kim założę rodzinę, też uważam, że nie każdemu to będzie dane. Nie jestem laska 10/10 Wiem jak się ubrać żeby wyglądać dobrze, ale zawsze znajdzie się ładniejsza dziewczyna. Ja po prostu uważam, że jestem całkiem spoko i mam w sobie tyle optymizmu, że zamierzam szukać dalej
No to zazdroszczę Ci tego optymizmu, ale on raczej wynika z braku przykrych doświadczeń w ilości przytłaczającej + bycie ekstrawertykiem. Pytanie czy jestem w stanie zmienić się z ambiwertyka w ekstrawertyka, bo dla mnie brzmi to jak konieczność drastycznej zmiany i "udawania", żeby się przypodobać - co w sumie utwierdza mnie w przekonaniu, że nie da się mnie pokochać taką jaka jestem i równie dobrze mogę się zabić, skoro nie jestem w stanie się zrealizować w tej kwestii. Chciałabym założyć rodzinę, ustatkować się - życie w pojedynkę, pasje, znajomi nie rekompensują mi już tego, sorry. Umiem czas spędzać sama, ale to mi już nie sprawia frajdy. Nie chcę już wracać do pustego mieszkania, być zdaną wyłącznie na siebie, nikogo nie obchodzić. Do tego mam wrażenie, że nie mam już żadnego wyboru, robię się przezroczysta w oczach innych.opti202 pisze: ↑pt cze 28, 2024 7:21 pm I wiesz ja też nie wiem czy poznam kogoś z kim założę rodzinę, też uważam, że nie każdemu to będzie dane. Nie jestem laska 10/10 Wiem jak się ubrać żeby wyglądać dobrze, ale zawsze znajdzie się ładniejsza dziewczyna. Ja po prostu uważam, że jestem całkiem spoko i mam w sobie tyle optymizmu, że zamierzam szukać dalej
ciuchcia pisze: ↑sob cze 29, 2024 12:03 amNo to zazdroszczę Ci tego optymizmu, ale on raczej wynika z braku przykrych doświadczeń w ilości przytłaczającej + bycie ekstrawertykiem. Pytanie czy jestem w stanie zmienić się z ambiwertyka w ekstrawertyka, bo dla mnie brzmi to jak konieczność drastycznej zmiany i "udawania", żeby się przypodobać - co w sumie utwierdza mnie w przekonaniu, że nie da się mnie pokochać taką jaka jestem i równie dobrze mogę się zabić, skoro nie jestem w stanie się zrealizować w tej kwestii. Chciałabym założyć rodzinę, ustatkować się - życie w pojedynkę, pasje, znajomi nie rekompensują mi już tego, sorry. Umiem czas spędzać sama, ale to mi już nie sprawia frajdy. Nie chcę już wracać do pustego mieszkania, być zdaną wyłącznie na siebie, nikogo nie obchodzić. Do tego mam wrażenie, że nie mam już żadnego wyboru, robię się przezroczysta w oczach innych.opti202 pisze: ↑pt cze 28, 2024 7:21 pm I wiesz ja też nie wiem czy poznam kogoś z kim założę rodzinę, też uważam, że nie każdemu to będzie dane. Nie jestem laska 10/10 Wiem jak się ubrać żeby wyglądać dobrze, ale zawsze znajdzie się ładniejsza dziewczyna. Ja po prostu uważam, że jestem całkiem spoko i mam w sobie tyle optymizmu, że zamierzam szukać dalej
Miałam mnóstwo przykrych doświadczeń, ale związkowych i to takich, że moi przyjaciele łapią sie za głowy, bo mówią, że są to historie niczym z filmu. Tylko, że ja już to w sobie przepracowałam i nie chce mi się wierzyć , że wszyscy mężczyźni są tacy sami.
Ja nie mam poczucia bycia przezroczystą, nadal widzę, że faceci zerkają na mnie na ulicy, a ten brak bycia w związku chyba najbardziej przeszkadza mi wtedy kiedy chciałabym z kimś wyjechać. Wcześniej często podróżowałam z koleżankami, teraz one robią to ze swoimi facetami a ja zwyczajnie nie mam z kim.
Też uważam, że nie powinnaś się zmieniać. Kiedyś koleżanka która ma męża tzw „ koleżanka dobra rada” powiedziała, że nie powinnam tak ładnie wyglądać na randkach, bo przez to oni uznają, że są nie z mojej ligi i się mnie boją
Dodam, że ja nie ubieram się wyzywająco, ale kobieco. Od zawsze. Taki już mam styl, że noszę głównie sukienki, potrafię się dobrze pomalować, zawsze mam zrobione paznokcie i włosy. To jest mój taki pakiet Basic w dbaniu o siebie I ona mi proponowała, że powinnam chodzić na randki w adidasach, jeansach i tshircie, bo będę sie wtedy wydawać bardziej „ przystepna”
Ja oczywiście tego nigdy nie zrobię, bo to byłoby oszustwo. Dlaczego mam robić z siebie dziewczynę w adidasach i jeansach kiedy ja nawet jeansów nie noszę? ( tylko cygaretki ) Wiem, to tylko ubiór, ale chciałabym żeby ktoś mnie polubił za to jaka jestem, a nie za swoje wyobrażenie o mnie.
Dodam, że ja nie ubieram się wyzywająco, ale kobieco. Od zawsze. Taki już mam styl, że noszę głównie sukienki, potrafię się dobrze pomalować, zawsze mam zrobione paznokcie i włosy. To jest mój taki pakiet Basic w dbaniu o siebie I ona mi proponowała, że powinnam chodzić na randki w adidasach, jeansach i tshircie, bo będę sie wtedy wydawać bardziej „ przystepna”
Ja oczywiście tego nigdy nie zrobię, bo to byłoby oszustwo. Dlaczego mam robić z siebie dziewczynę w adidasach i jeansach kiedy ja nawet jeansów nie noszę? ( tylko cygaretki ) Wiem, to tylko ubiór, ale chciałabym żeby ktoś mnie polubił za to jaka jestem, a nie za swoje wyobrażenie o mnie.
Ja bym Ci radziła zrobić sobie przerwę w poszukiwaniach albo zmienić aplikację, jeśli randkujesz internetowo. Ściskamciuchcia pisze: ↑sob cze 29, 2024 12:03 amNo to zazdroszczę Ci tego optymizmu, ale on raczej wynika z braku przykrych doświadczeń w ilości przytłaczającej + bycie ekstrawertykiem. Pytanie czy jestem w stanie zmienić się z ambiwertyka w ekstrawertyka, bo dla mnie brzmi to jak konieczność drastycznej zmiany i "udawania", żeby się przypodobać - co w sumie utwierdza mnie w przekonaniu, że nie da się mnie pokochać taką jaka jestem i równie dobrze mogę się zabić, skoro nie jestem w stanie się zrealizować w tej kwestii. Chciałabym założyć rodzinę, ustatkować się - życie w pojedynkę, pasje, znajomi nie rekompensują mi już tego, sorry. Umiem czas spędzać sama, ale to mi już nie sprawia frajdy. Nie chcę już wracać do pustego mieszkania, być zdaną wyłącznie na siebie, nikogo nie obchodzić. Do tego mam wrażenie, że nie mam już żadnego wyboru, robię się przezroczysta w oczach innych.opti202 pisze: ↑pt cze 28, 2024 7:21 pm I wiesz ja też nie wiem czy poznam kogoś z kim założę rodzinę, też uważam, że nie każdemu to będzie dane. Nie jestem laska 10/10 Wiem jak się ubrać żeby wyglądać dobrze, ale zawsze znajdzie się ładniejsza dziewczyna. Ja po prostu uważam, że jestem całkiem spoko i mam w sobie tyle optymizmu, że zamierzam szukać dalej
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
Nie szukam już od dobrych dwóch lat, jak widać nic się nie poprawia w moim mindsecie, 20 miesięcy terapii też nie pomogło, wręcz przeciwnie - było gorzej niż na początku. Próbuje pogodzić się z samotnościa, idzie jak po grudzie.Plotkara pisze: ↑sob cze 29, 2024 9:37 amJa bym Ci radziła zrobić sobie przerwę w poszukiwaniach albo zmienić aplikację, jeśli randkujesz internetowo. Ściskamciuchcia pisze: ↑sob cze 29, 2024 12:03 amNo to zazdroszczę Ci tego optymizmu, ale on raczej wynika z braku przykrych doświadczeń w ilości przytłaczającej + bycie ekstrawertykiem. Pytanie czy jestem w stanie zmienić się z ambiwertyka w ekstrawertyka, bo dla mnie brzmi to jak konieczność drastycznej zmiany i "udawania", żeby się przypodobać - co w sumie utwierdza mnie w przekonaniu, że nie da się mnie pokochać taką jaka jestem i równie dobrze mogę się zabić, skoro nie jestem w stanie się zrealizować w tej kwestii. Chciałabym założyć rodzinę, ustatkować się - życie w pojedynkę, pasje, znajomi nie rekompensują mi już tego, sorry. Umiem czas spędzać sama, ale to mi już nie sprawia frajdy. Nie chcę już wracać do pustego mieszkania, być zdaną wyłącznie na siebie, nikogo nie obchodzić. Do tego mam wrażenie, że nie mam już żadnego wyboru, robię się przezroczysta w oczach innych.opti202 pisze: ↑pt cze 28, 2024 7:21 pm I wiesz ja też nie wiem czy poznam kogoś z kim założę rodzinę, też uważam, że nie każdemu to będzie dane. Nie jestem laska 10/10 Wiem jak się ubrać żeby wyglądać dobrze, ale zawsze znajdzie się ładniejsza dziewczyna. Ja po prostu uważam, że jestem całkiem spoko i mam w sobie tyle optymizmu, że zamierzam szukać dalej
Bumble nie korzystałam, gdyż nie uważam się za atrakcyjną, żebym mogła kogoś sobą zainteresować - w realu musiałam znosić non stop odmowy i podśmiechujki, nie mam już na to siły.
Na ciebie patrzą, na mnie nie.opti202 pisze: ↑sob cze 29, 2024 4:45 amciuchcia pisze: ↑sob cze 29, 2024 12:03 amopti202 pisze: ↑pt cze 28, 2024 7:21 pm I wiesz ja też nie wiem czy poznam kogoś z kim założę rodzinę, też uważam, że nie każdemu to będzie dane. Nie jestem laska 10/10 Wiem jak się ubrać żeby wyglądać dobrze, ale zawsze znajdzie się ładniejsza dziewczyna. Ja po prostu uważam, że jestem całkiem spoko i mam w sobie tyle optymizmu, że zamierzam szukać dalej
No to zazdroszczę Ci tego optymizmu, ale on raczej wynika z braku przykrych doświadczeń w ilości przytłaczającej + bycie ekstrawertykiem. Pytanie czy jestem w stanie zmienić się z ambiwertyka w ekstrawertyka, bo dla mnie brzmi to jak konieczność drastycznej zmiany i "udawania", żeby się przypodobać - co w sumie utwierdza mnie w przekonaniu, że nie da się mnie pokochać taką jaka jestem i równie dobrze mogę się zabić, skoro nie jestem w stanie się zrealizować w tej kwestii. Chciałabym założyć rodzinę, ustatkować się - życie w pojedynkę, pasje, znajomi nie rekompensują mi już tego, sorry. Umiem czas spędzać sama, ale to mi już nie sprawia frajdy. Nie chcę już wracać do pustego mieszkania, być zdaną wyłącznie na siebie, nikogo nie obchodzić. Do tego mam wrażenie, że nie mam już żadnego wyboru, robię się przezroczysta w oczach innych.
Miałam mnóstwo przykrych doświadczeń, ale związkowych i to takich, że moi przyjaciele łapią sie za głowy, bo mówią, że są to historie niczym z filmu. Tylko, że ja już to w sobie przepracowałam i nie chce mi się wierzyć , że wszyscy mężczyźni są tacy sami.
Ja nie mam poczucia bycia przezroczystą, nadal widzę, że faceci zerkają na mnie na ulicy,Ja a ten brak bycia w związku chyba najbardziej przeszkadza mi wtedy kiedy chciałabym z kimś wyjechać. Wcześniej często podróżowałam z koleżankami, teraz one robią to ze swoimi facetami a ja zwyczajnie nie mam z kim.
Dziewczyny, a jak spędzacie wolny czas? Co robicie w weekendy? Ja przeczytałam już połowę książek z Empiku;), przerobiłam kursy z rozwoju osobistego, które mnie interesowały, skończyłam terapię i teraz szukam inspiracji, co mogę robić ciekawego po pracy. Koleżanki z dziećmi, także towarzysko słabo.