Tak, to jest ta sprawa. Ja myślę, że doszło do wypadku (utopienie) w obecności tych dwóch chłopców, a dziadek ich krył.ewunia144 pisze: ↑wt kwie 30, 2024 10:26 pmMateusz Żukowski. Znam sprawę. Poszedł z kolegami nad rzekę. Chłopcy wrócili a jego rzeczy znaleziono ułożone w kostkę w krzakach koło rzeki. Problem w tym,że Matusz bal się wody i nie potrafił pływać. Natomiast było coś że nad tą rzeka byki jakieś drzewo na którym chłopcy się bujali. Przyszedł dziadek tych 2 braci i krzyczał na nich i ich gonil(tak kojarze) Chłopcy wrócili do dziadka do domu natomiast Mateusz zaginal. Gdy rodzice Mateusza poszli do dziadka spytać czy cos wie gdzie Mateusz ten odpowiedział,że się utopił. Ciała w rzece nigdy nie znaleziono.Chili_heart pisze: ↑wt kwie 30, 2024 6:42 pmHm, czy na pewno? Słyszałam o sprawach zaginięć dzieci - Mateusza i dziewczynki (nie pamiętam imienia), osobne sprawy (omawiane na kanale Polskie Archiwum X). Prawdopodobnie oboje nie żyją, a z ich śmierciami mieli coś wspólnego ich koledzy (też dzieciaki), w jednym i drugim przypadku po dwóch kolegów. Ale nie wiadomo, bo śladów brak, a dzieci, później nastolatkowie i dorośli, nic nie powiedzieli. Więc jest możliwe nie pęknąć przez 20+ lat.
Poza tym, jak wyżej wspomniano, niewyjaśniona sprawa koleżanki w pobliżu i kilkuset telefonów. Dużo tego wszystkiego niewyjaśnionego i dziwnych zachowań znajomych jak na zbrodnię dokonaną przez kogoś nieznajomego.
Chłopcy byli przesuchiwani przez psychologa i podobno ich zeznania były prawdziwe.
MOJA teoria: doszło do nieszczęśliwego wypadku. Dziadek może być sprawca i ukrył ciało.
Wiesz jak to się mowil,dopóki nie ma ciała nie ma sprawcy.
Oj dużo takich zaginiec małych dzieci było i zagadka jest nierozwiązana.
Druga, o której wspomniałam to Andżelika Rutkowska, która zaginęła w 1997 r. Jedna z hipotez to utopienie w rzece, możliwe, że wypadek w obecności kolegów.