Mi tam generalnie nie zależy na urlopie w czasie wakacji - wolę pojechać gdzieś w maju lub we wrześniu, mniejsze tłumy, taniej. Ale nigdy nie zapomnę, jak kiedyś wzięłam urlop w sierpniu, by pojechać na wesele za granicą. wszystko miałam już przyklepane, nocleg, transport... i nagle przychodzi do mnie zakłopotany szef z pytaniem, czy mogę przełożyć ten urlop, bo jedna Karyna "musi koniecznie wziąć wolne, bo dziecko, bo coś tam". Myślałam, żee chodzi o coś poważnego, o jakiś, nie wiem, pobyt w szpitalu, a od słowa do słowa okazało się, że znalazła oferte last minute jakiejś wycieczki i ja muszę ustąpić, bo nie mam dzieciMagda0888 pisze: ↑pn gru 08, 2025 8:37 am Raz nawet usłyszałam, gdy potrzebne było, w mój wolny dzień, zastępstwo, a ja odmówiłam: ,,Magda nie może? Przecież ona nie ma dzieci''. To zdanie dosłownie było definicją mojego prywatnego życia. Skoro nie mam dzieci, to mogę wszystko rzucić i przyjść do roboty. Mam mnóstwo wolnego czasu. Tak właściwie to jaki sens ma moje życie, jeżeli nie kręci się ono wokół dzieci?. Urlop mam wziąć albo z początkiem czerwca, albo pod koniec sierpnia. W mikołajki, Dzień dziecka, matki to ja muszę przyjść do pracy- to takie naturalne. Tego udupiania mnie na każdym kroku było mnóstwo. Oczywiście regułą to być nie musi, ale myślę, że większość kobiet bez dzieci doświadczyło takiego traktowania.
To jest coś, co mnie najbardziej dobija w tego typu dyskusjach. Tyraj całe święta, całe wakacje, "bo ty nie masz rodziny", a urlop to sobie możesz ewentualnie wziąć w listopadzie. Dobija mnie to, że matki, ale też ojcowie, w pracy traktowani są ulgowo i jako pierwsi wybierani są do wzięcia urlopu w sezonie letnim. Mój szef kręci nosem, kiedy chcę wyjść z pracy 15 minut wcześniej, by zdążyć na wizytę lekarską, ale Anetka wychodzi godzinę przed czasem, by odebrać bąbelka z przedszkola i nawet nie musi tego później odrabiać. I wiem, co w takiej sytuacji ktoś może powiedzieć - ale to trzeeba winić pracodawców, nie osoby mające dzieci - oczywiście. Ale niektórzy już tak perfidnie to wykorzystują na zasadzie, nie, że muszę wziąć wolne w tym i tym okresie, tylko wezmę sobie wolne, bo mogę, bo mam dzieci.