Start
Wiadomości
Ulubione
Mój profil

Pytania do bezdzietnych...

Moderatorzy: KasandraCwir, verysweetcherry
Awatar użytkownika
Jennifer
Channelka
Posty: 38
Rejestracja: śr lip 23, 2025 4:24 pm

Re: Pytania do bezdzietnych...

Post autor: Jennifer »

Magda0888 pisze: pn gru 08, 2025 8:37 am Raz nawet usłyszałam, gdy potrzebne było, w mój wolny dzień, zastępstwo, a ja odmówiłam: ,,Magda nie może? Przecież ona nie ma dzieci''. To zdanie dosłownie było definicją mojego prywatnego życia. Skoro nie mam dzieci, to mogę wszystko rzucić i przyjść do roboty. Mam mnóstwo wolnego czasu. Tak właściwie to jaki sens ma moje życie, jeżeli nie kręci się ono wokół dzieci?. Urlop mam wziąć albo z początkiem czerwca, albo pod koniec sierpnia. W mikołajki, Dzień dziecka, matki to ja muszę przyjść do pracy- to takie naturalne. Tego udupiania mnie na każdym kroku było mnóstwo. Oczywiście regułą to być nie musi, ale myślę, że większość kobiet bez dzieci doświadczyło takiego traktowania.
Mi tam generalnie nie zależy na urlopie w czasie wakacji - wolę pojechać gdzieś w maju lub we wrześniu, mniejsze tłumy, taniej. Ale nigdy nie zapomnę, jak kiedyś wzięłam urlop w sierpniu, by pojechać na wesele za granicą. wszystko miałam już przyklepane, nocleg, transport... i nagle przychodzi do mnie zakłopotany szef z pytaniem, czy mogę przełożyć ten urlop, bo jedna Karyna "musi koniecznie wziąć wolne, bo dziecko, bo coś tam". Myślałam, żee chodzi o coś poważnego, o jakiś, nie wiem, pobyt w szpitalu, a od słowa do słowa okazało się, że znalazła oferte last minute jakiejś wycieczki i ja muszę ustąpić, bo nie mam dzieci XD Była taka wojna, że mało co szyby z okien nie wyleciały. Ale postawiłam na swoim i tym stałam się bezdzietną lambadziarą, wrogiem matek numer jeden.
To jest coś, co mnie najbardziej dobija w tego typu dyskusjach. Tyraj całe święta, całe wakacje, "bo ty nie masz rodziny", a urlop to sobie możesz ewentualnie wziąć w listopadzie. Dobija mnie to, że matki, ale też ojcowie, w pracy traktowani są ulgowo i jako pierwsi wybierani są do wzięcia urlopu w sezonie letnim. Mój szef kręci nosem, kiedy chcę wyjść z pracy 15 minut wcześniej, by zdążyć na wizytę lekarską, ale Anetka wychodzi godzinę przed czasem, by odebrać bąbelka z przedszkola i nawet nie musi tego później odrabiać. I wiem, co w takiej sytuacji ktoś może powiedzieć - ale to trzeeba winić pracodawców, nie osoby mające dzieci - oczywiście. Ale niektórzy już tak perfidnie to wykorzystują na zasadzie, nie, że muszę wziąć wolne w tym i tym okresie, tylko wezmę sobie wolne, bo mogę, bo mam dzieci.
i am a god
chleb_ze_smalcem
Tritonotti
Posty: 182
Rejestracja: pn lis 04, 2024 9:22 pm

Post autor: chleb_ze_smalcem »

Trzeba się po prostu stawiać terrorowi dzieciatych. Pójdziesz komuś na rękę raz i już po tobie, oni to będą wykorzystywać. Może 1% ludzi jest w porządku i cię nie wykorzysta ale reszta to zrobi bez oporu. Pocztą panflowa reszta się dowie, że ta to chodzi na ustępstwa i zapomnij o spokoju.
Co ciekawe miałam ten problem tylko w europejskim „postępowym” kraju, kiedy byłam żółtodziobem i to było „normalne” w tamtym czasie, że dzieciatym się „należy”. Tu gdzie mieszkam teraz nie mam tego problemu w ogole. Wprost przeciwnie zbytnie zobowiązania rodzinne i częste branie wolnego z powodu dzieci jest odbierane źle przez pracodawcę.
malloryknox
Ciastko
Posty: 5
Rejestracja: ndz paź 05, 2025 2:15 pm

Post autor: malloryknox »

Pracujący rodzice (niestety, ale w dużej mierze kobiety) same zapracowały sobie na to, że teraz pracodawcy niechętnie zatrudniają matki małych dzieci. Ostatnio na tiktoku wylano na mnie wiadro pomyj, kiedy napisałam, że nie dziwię się, że nikt nie chce ich zatrudniać - co mi po pracowniku, który co tydzień będzie brał wolne na dziecko? Znam wiele kobiet, które zaraz po zobaczeniu dwóch kresek na teście poleciały na L4 i codziennie chodzą sobie na zakupy i kawki z koleżankami. Takie osoby same szkodzą przedstawicielkom swojej płci.
lalisa
Dieta 600 kcal
Posty: 2185
Rejestracja: śr lip 07, 2021 9:59 pm

Post autor: lalisa »

Jestem wyrozumiała wobec tego, że ktoś ma dzieci i potrzebuje wziąć wolne. Tak samo jestem wyrozumiała, że ktoś musi wyjść, bo źle się czuje albo chce zabrać psa do weterynarza (nie porównuję posiadania psa do trudu wychowania dzieci, jakby ktoś się chciał przyczepić). Powinniśmy być generalnie w porządku wobec siebie. Natomiast zdarzyło mi się pracować w środowisku, gdzie dzieci to był top temat i denerwowało mnie to. Ja miałam wtedy 24 lata, o dzieciach nie myślałam. A kobieta mająca 26 lat robiła z siebie wielką dorosłą, a ze mnie gówniarza, co nie zna życia, bo ona miała dziecko. Była to leserka, wiecznie nieprzygotowana do niczego. Ale "dorosła", bo dzieciata. Ja się nie znam, bo nie mam dzieci. Zrozumiesz, jak będziesz miała dzieci. Nie wyspałaś się? Ha, jak będziesz miała dzieci. Jesteś chora? Ha, a pomyśl jakbyś miała dziecko i musiała się nim jeszcze zająć, a nie leżeć sobie jak księżniczka. A spier... Dzisiaj chciałabym mieć dziecko, ale nie mam z kim, więc takie środowisko pracy byłoby jeszcze gorsze, bo byłoby mi zwyczajnie przykro tego słuchać codziennie.
Magda0888
Koczkodan
Posty: 107
Rejestracja: ndz sie 31, 2025 9:50 pm

Post autor: Magda0888 »

malloryknox pisze: wt gru 09, 2025 2:05 pm Pracujący rodzice (niestety, ale w dużej mierze kobiety) same zapracowały sobie na to, że teraz pracodawcy niechętnie zatrudniają matki małych dzieci. Ostatnio na tiktoku wylano na mnie wiadro pomyj, kiedy napisałam, że nie dziwię się, że nikt nie chce ich zatrudniać - co mi po pracowniku, który co tydzień będzie brał wolne na dziecko? Znam wiele kobiet, które zaraz po zobaczeniu dwóch kresek na teście poleciały na L4 i codziennie chodzą sobie na zakupy i kawki z koleżankami. Takie osoby same szkodzą przedstawicielkom swojej płci.
Powiem więcej, i na pewno się tutaj wielu narażę, ale kobiety, które zajmują się przez kilka lat domem (4-6) i wychowują tylko, ale dla nich AŻ dzieci, nie nadają się zwykle do pracy zawodowej w pełnym znaczeniu tego słowa. Mam tutaj na myśli dyscyplinę, szybkość, zorganizowanie, merytoryczne przygotowanie, umiejętność oddzielenia pracy od spraw zawodowych, itd. Wiem, co piszę, ponieważ dwukrotnie zostałam postawiona w obliczu pracy z ,,nową'', która miała doświadczenie w pracy na podobnym stanowisku, ale zrobiła sobie 6 lat przerwy na wychowanie dzieci. A czemu? Bo mogła, bo cały czas ciągła kasę od państwa...ha ha, czyli nas podatników- najpierw macierzyński, później wychowawczy, kolejny wychowawczy, 2 razy po 800+ miesięcznie, więc po co pracować? A no po to, że gdy po tych 6 latach wróciła do pracy, to z niczym nie potrafiła sobie poradzić. Ostatecznie zrezygnowała. No ale uprzednio została zatrudniona przez moją szefową, również matkę małych dzieci, która twierdziła, że takim kobietą należy dać szanse. Teraz dla odmiany moja przełożona twierdzi: 6 lat w domu? Przecież taka się do roboty nie nadaje! I niestety, ale mam kilka dowodów z życia, że bardziej się nie nadaje, niż odwrotnie. Więc wykarmić, odchować, posłać do żłobka, zaangażować 50/50 partnera w obowiązki rodzicielskie i zadbać o swoją karierę jakkolwiek skromna by ona nie była, bo to zawsze zaprocentuje, da niezależność, bezpieczeństwo finansowe i to też jest z myślą o tych dzieciach, a nie...ja nie pracuję, bo 4 rok karmię piersią, ale będę miała taką więź z dzieckiem i tak zdrowe dziecko jak żadna- pierdolety, dyrdymały, wymówki. Baby się same udupiają w macierzyństwie na dekadę, a potem już się do niczego nie nadają.
mariaow
LouiBag
Posty: 348
Rejestracja: ndz lip 07, 2024 10:39 am

Post autor: mariaow »

Magda0888 pisze: pt gru 12, 2025 6:00 am Powiem więcej, i na pewno się tutaj wielu narażę, ale kobiety, które zajmują się przez kilka lat domem (4-6) i wychowują tylko, ale dla nich AŻ dzieci, nie nadają się zwykle do pracy zawodowej w pełnym znaczeniu tego słowa. Mam tutaj na myśli dyscyplinę, szybkość, zorganizowanie, merytoryczne przygotowanie, umiejętność oddzielenia pracy od spraw zawodowych, itd. Wiem, co piszę, ponieważ dwukrotnie zostałam postawiona w obliczu pracy z ,,nową'', która miała doświadczenie w pracy na podobnym stanowisku, ale zrobiła sobie 6 lat przerwy na wychowanie dzieci. A czemu? Bo mogła, bo cały czas ciągła kasę od państwa...ha ha, czyli nas podatników- najpierw macierzyński, później wychowawczy, kolejny wychowawczy, 2 razy po 800+ miesięcznie, więc po co pracować? A no po to, że gdy po tych 6 latach wróciła do pracy, to z niczym nie potrafiła sobie poradzić. Ostatecznie zrezygnowała. No ale uprzednio została zatrudniona przez moją szefową, również matkę małych dzieci, która twierdziła, że takim kobietą należy dać szanse. Teraz dla odmiany moja przełożona twierdzi: 6 lat w domu? Przecież taka się do roboty nie nadaje! I niestety, ale mam kilka dowodów z życia, że bardziej się nie nadaje, niż odwrotnie. Więc wykarmić, odchować, posłać do żłobka, zaangażować 50/50 partnera w obowiązki rodzicielskie i zadbać o swoją karierę jakkolwiek skromna by ona nie była, bo to zawsze zaprocentuje, da niezależność, bezpieczeństwo finansowe i to też jest z myślą o tych dzieciach, a nie...ja nie pracuję, bo 4 rok karmię piersią, ale będę miała taką więź z dzieckiem i tak zdrowe dziecko jak żadna- pierdolety, dyrdymały, wymówki. Baby się same udupiają w macierzyństwie na dekadę, a potem już się do niczego nie nadają.
Zgadzam sie, moze to brzmi brutalnie ale taka jest prawda. Jedyne co to chyba wychowawczy jest bezpłatny? Nie jestem pewna. Ale z mojego doświadczenia tak czy siak są to kobiety które np. zostawiają utrzymanie rodziny partnerowi. A później faktycznie przy powrocie do pracy jest klops, bo nie ogarniają nic. Wiem że wszyscy mówią że bycie z dzieckiem w domu jest ciężka praca itd., ale sorki, czym innym jest bycie we własnym domu na własnych zasadach w towarzystwie swojej rodziny która wiele wybacza, a czym innym zasuwanie w pracy z obcymi ludźmi gdzie musisz być cały czas na pełnych obrotach, działać dynamicznie i pod presją, realizować deadline i nikogo nie interesuje co Ci się dzieje w życiu prywatnym.
PEONIA
Licówka
Posty: 3338
Rejestracja: wt sty 18, 2022 6:37 pm

Post autor: PEONIA »

Tak, zajmowanie się maluchem jest czasochłonne, trudne emocjonalne, wyczerpujące. Nie zaprzeczam ale denerwuje mnie jedno - równanie tego z pracą zawodową, szczególnie tą ambitniejszą.

Szczególnie w okolicach dnia matki zasypuje nam linkedin wysrywami jak to zajmowanie się dzieckiem uczy ludzi bycia lepszymi pracownikami i daje bezcenne umiejętności. Powtarzam zajjowaie się maluchem jest ciężkie ale serio uważacie, ze takie rzeczy jak zmiana pieluch, karmienie, itp równa się poziomiem trudności z pracą zawodową i uczy cennych umiejętności ;P jest to obciążające ale to nie jest fizyka kwantowa, każdy to ogarnie. Każda babka co sobie wpisuje w cv house manager jak to bycie mamą nauczyło ją organizacji, kreatywności itp się tylko ośmiesza.
Awatar użytkownika
ballerinacappuccina
Channelka
Posty: 32
Rejestracja: pt kwie 25, 2025 11:53 am

Post autor: ballerinacappuccina »

Pracowałam w takim miejscu, w którym przełożeni, planując pracę na kolejny tydzień lub miesiąc mówili wprost, żeby pani A i pani B nie dawać jakichś ważniejszych projektów, bo mają małe dzieci, a my nie możemy pozwolić sobie na dłuższe nieobecności. I broń boże nie myślcie, że to była dla nich jakaś ujma na honorze, bo często taki projekt wiązał się z nadgodzinami, użeraniem się z klientami, robieniem żmudnych rzeczy, które i tak nie wychodziły i trzeba było tyrać od nowa. Nie były to zadania, które wiązałyby się z potencjalnym awansem. Nikt mi nie powie, że tego typu rzeczy poniekąd wiązały się z faworyzowaniem matek. Po powrocie z wolnego dostawały jakieś łatwe zadanko typu napisz maila z prośbą o informacje dotyczące tego i tego, a dostaniesz dodatkowe punkty na ocenie rocznej. I taka osoba zarabia później tyle co ktoś, kto siedzi przed komputerem do nocy. Daj im najłatwiejsze zadania, a cięższy kaliber zrzuć na barki osoby, która w praktyce ciągle siedzi w robocie i musi być w gotowości, bo być może będzie trzeba zastąpić kogoś, komu rozchorowało się dziecko.
Awatar użytkownika
Jennifer
Channelka
Posty: 38
Rejestracja: śr lip 23, 2025 4:24 pm

Post autor: Jennifer »

Ania Gemma, z którą generalnie nie jest mi po drodze, wypuściła całkiem ciekawy film https://www.youtube.com/watch?v=LeBq0xYd08E Zachęcam do obejrzenia. Komentarze pod nim też niektóre niezłe...
i am a god