Start
Wiadomości
Ulubione
Mój profil

wasze true crime

Moderator: verysweetcherry
Awatar użytkownika
Fauna060
Szarlotta
Posty: 438
Rejestracja: sob sie 09, 2025 6:21 pm

Re: wasze true crime

Post autor: Fauna060 »

prokuratordziurawd pisze: pn paź 06, 2025 10:39 pm Może nie jest to historia true crime, ale uważajcie z historiami o zaginięciach puszczanymi na fb, szczególnie jeśli nie ma informacji, że zaginięcie zostało zgłoszone na policję.
Kilka miesięcy temu moja dobra koleżanka pokłóciła się bardzo mocno z rodziną, i nie chciała już z nim utrzymywać kontaktu. Niestety nie znam więcej szczegółów, ale krótko po tym na lokalnych grupach zaczęły krążyć posty jej rodziców, że ich córka zaginęła, rodzice koleżanki zaczęli też wypisywać do jej znajomych (m.in. do mnie), a od samej zainteresowanej wiem, że narobili jej też wstydu w pracy. Oczywiście celowo nie podawali informacji, że ona od dawna nie mieszka z nimi, ma narzeczonego, dorosłe życie, mieszkanie itp. A te wszystkie Facebookowe fundacje od poszukiwania zaginionych (nie mówię o Itace - tylko o tych mniejszych) nawet nie raczyły sprawdzić przed udostępnieniem, czy faktycznie przedstawiona sytuacja ma miejsce. Oczywiście zaginięcie nie było zgłoszone na policję, bo rodzice koleżanki zapewne wiedzieli, że tam nie potraktowaliby tego na poważnie. Koniec końców koleżanka przeszła przez ogromny stres, musiała wszędzie to odkręcać i tłumaczyć co się stało. Od czasu tej sytuacji, jak widzę jakieś posty na fb o np. zaginionych młodych osobach, to zastanawiam się, czy to na pewno cała prawda...
Ja wszędzie apeluję, żeby jakiekolwiek ewentualne informacje o zaginięciach zgłaszać tylko policji, a nie na jakieś prywatne numery i emaile, bo mnie właśnie takie coś spotkało.
Miałam stalkera. Poznałam go na Tinderze, wyszłam z nim na trzy spotkania ale dawał mi bardzo dziwny vibe więc stwierdziłam, że jednak nic z tego i kończymy znajomość. Gość oszalał. Ja głupia dałam mu się raz odprowadzić do domu, a on potem ode mnie z domu wziął Ubera, miał więc zapisaną trasę, wiedział gdzie mieszkam, wystawał pod moim domem i wydzwaniał, że mam do niego zejść. Wystalkował mnie na social mediach i dowiedział się gdzie pracuję, zaczął tam przychodzić, potrafił wystawać pod moją pracą caly dzień. Kupował kolejne startery i dzwonił do mnie z różnych numerów, tworzył fałszywe konta na facebooku i wypisywał do mnie, dzwonił, zaczął pisać do moich koleżanek z pracy, zostawiać mi liściki za wycieraczką... Ciągle powtarzał, że mnie kocha i jestem tą jedyną, potem zaczął proponować mi pieniądze i różne nagrody, a jak to nie podziałało zaczął mi grozić. Pewnego dnia jak wyjechałam do babci do innego miasta żeby od tego odpocząć, kumpela z pracy wysłała mi fotkę kartki zawieszonej na latarnii blisko mojej pracy z informacją o moich poszukiwaniach i prośbie o kontakt na prywatny numer i specjalnie utworzony do tego email... Tych kartek było paręnaście. To się ciągnęło bardzo długo, w końcu zdecydowałam się iść na policję, nic mu nie zrobili, bo facet ulotnił się z kraju, ale zdążyłam się dowiedzieć, że nie byłam jedyna, bo przede mną prześladował jakąś inną dziewczynę
Hinata99
Mokra Włoszka
Posty: 72
Rejestracja: sob gru 30, 2023 6:24 pm

Post autor: Hinata99 »

Fauna060 pisze: sob lis 15, 2025 12:41 am Ja wszędzie apeluję, żeby jakiekolwiek ewentualne informacje o zaginięciach zgłaszać tylko policji, a nie na jakieś prywatne numery i emaile, bo mnie właśnie takie coś spotkało.
Miałam stalkera. Poznałam go na Tinderze, wyszłam z nim na trzy spotkania ale dawał mi bardzo dziwny vibe więc stwierdziłam, że jednak nic z tego i kończymy znajomość. Gość oszalał. Ja głupia dałam mu się raz odprowadzić do domu, a on potem ode mnie z domu wziął Ubera, miał więc zapisaną trasę, wiedział gdzie mieszkam, wystawał pod moim domem i wydzwaniał, że mam do niego zejść. Wystalkował mnie na social mediach i dowiedział się gdzie pracuję, zaczął tam przychodzić, potrafił wystawać pod moją pracą caly dzień. Kupował kolejne startery i dzwonił do mnie z różnych numerów, tworzył fałszywe konta na facebooku i wypisywał do mnie, dzwonił, zaczął pisać do moich koleżanek z pracy, zostawiać mi liściki za wycieraczką... Ciągle powtarzał, że mnie kocha i jestem tą jedyną, potem zaczął proponować mi pieniądze i różne nagrody, a jak to nie podziałało zaczął mi grozić. Pewnego dnia jak wyjechałam do babci do innego miasta żeby od tego odpocząć, kumpela z pracy wysłała mi fotkę kartki zawieszonej na latarnii blisko mojej pracy z informacją o moich poszukiwaniach i prośbie o kontakt na prywatny numer i specjalnie utworzony do tego email... Tych kartek było paręnaście. To się ciągnęło bardzo długo, w końcu zdecydowałam się iść na policję, nic mu nie zrobili, bo facet ulotnił się z kraju, ale zdążyłam się dowiedzieć, że nie byłam jedyna, bo przede mną prześladował jakąś inną dziewczynę
Współczuję, prze**bana sytuacja. Na czym polegał jego dziwny vibe na pierwszych spotkaniach, że zdecydowałaś się nie spotykać z nim więcej?
Awatar użytkownika
Fauna060
Szarlotta
Posty: 438
Rejestracja: sob sie 09, 2025 6:21 pm

Post autor: Fauna060 »

Hinata99 pisze: sob lis 15, 2025 1:03 am Współczuję, prze**bana sytuacja. Na czym polegał jego dziwny vibe na pierwszych spotkaniach, że zdecydowałaś się nie spotykać z nim więcej?
Koleś często plątał się w zeznaniach np. raz powiedział, że zrezygnował z pracy z powodu złej atmosfery, potem że niby go z tej pracy wyrzucili, raz mówił, że często dzwoni do mamy w innym mieście a potem, że jego rodzice zmarli jak był młody, raz gadał, że jest super wysportowany i uprawia sport wyczynowo i zdobywa medale na jakichś tam zawodach, a następnego dnia że jest schorowany i nawet na siłownię nie może iść, zaczął sprawiać wrażenie mitomana i bardzo szybko chciał mnie przedstawiać znajomym, pokazywać rodzinie, na trzecim spotkaniu wypalił do mnie że pokazał moje zdjęcie wszystkim kolegom ''jaką ma piękną dziewczynę'', wtedy powiedziałam że niestety ale nic z tego nie wyjdzie i się zaczęło.
Kruszynka1234
LemonkowaCola
Posty: 527
Rejestracja: wt lip 01, 2025 4:06 pm

Post autor: Kruszynka1234 »

Fauna060 pisze: sob lis 15, 2025 2:23 pm Koleś często plątał się w zeznaniach np. raz powiedział, że zrezygnował z pracy z powodu złej atmosfery, potem że niby go z tej pracy wyrzucili, raz mówił, że często dzwoni do mamy w innym mieście a potem, że jego rodzice zmarli jak był młody, raz gadał, że jest super wysportowany i uprawia sport wyczynowo i zdobywa medale na jakichś tam zawodach, a następnego dnia że jest schorowany i nawet na siłownię nie może iść, zaczął sprawiać wrażenie mitomana i bardzo szybko chciał mnie przedstawiać znajomym, pokazywać rodzinie, na trzecim spotkaniu wypalił do mnie że pokazał moje zdjęcie wszystkim kolegom ''jaką ma piękną dziewczynę'', wtedy powiedziałam że niestety ale nic z tego nie wyjdzie i się zaczęło.

Miałam kiedyś bardzo podobna sytuację. Jedna randka, z dalszym znajomym siostry bo myślała, że może się zgramy. Na jedynym spotkaniu na którym byliśmy wyciągnął zestaw swoich zdjęć dowodowych i zapytał, które wybieram żeby nosić w portfelu jako zdjęcie swojego chłopaka. Nie wzięłam żadnego, powiedziałam mu, że chyba tego nie czuje, bo takie wtf z tym zdjęciem po 30 minutach rozmowy. Potem wziął od siostry mój adres i nachodzil mnie na stancji tak długo, że współlokatorzy naskarzyli właścicielowi i mnie wyrzucili z mieszkania.
PEONIA
Licówka
Posty: 3305
Rejestracja: wt sty 18, 2022 6:37 pm

Post autor: PEONIA »

Kruszynka1234 pisze: sob lis 15, 2025 5:20 pm Miałam kiedyś bardzo podobna sytuację. Jedna randka, z dalszym znajomym siostry bo myślała, że może się zgramy. Na jedynym spotkaniu na którym byliśmy wyciągnął zestaw swoich zdjęć dowodowych i zapytał, które wybieram żeby nosić w portfelu jako zdjęcie swojego chłopaka. Nie wzięłam żadnego, powiedziałam mu, że chyba tego nie czuje, bo takie wtf z tym zdjęciem po 30 minutach rozmowy. Potem wziął od siostry mój adres i nachodzil mnie na stancji tak długo, że współlokatorzy naskarzyli właścicielowi i mnie wyrzucili z mieszkania.
offtop ale jakie świnie.....zamiast. Ci pomóc to wywalili Cię z domu...
Awatar użytkownika
sosczosnkowy
Currently:Greece
Posty: 1290
Rejestracja: wt cze 03, 2025 11:19 am

Post autor: sosczosnkowy »

byłam nękana przez współpracownika. wypisywał do mnie, dzwonił, pisal nawet do moich przyjaciółek, gdy nie chciałam się z nim umówić. zagroził mi, że gdy nie pójdę z nim na randkę to mnie podpali. zwolnili go dyscyplinarnie, później zatrudnił się na stacji benzynowej obok mnie.
wtedy pracowały że mną osoby małoletnie, im tez groził.
myślicie, że wam powiem?
lost_in_night_dreams
Koczkodan
Posty: 112
Rejestracja: śr gru 06, 2023 4:10 pm

Post autor: lost_in_night_dreams »

Jakiś rok temu, byłam śledzona w galerii handlowej przez jakiegoś mężczyznę. Typ około 30 lat chodził za mną od sklepu do sklepu, niby zachowując się normalnie, i udawał kupującego. W końcu skapłam się i poszłam do łazienki, i posiedziałam tam trochę, i miałam nadzieję że on sobie już poszedł. Wyszłam i zobaczyłam go jak siedział niedaleko łazienek, i niby patrzył w telefon, ale rozglądał się, i znów mnie wyhaczył. Znów wstał i szedł w tą samą stronę jak ja, ale na na szczęście jakoś go zgubiłam w tłumie i więcej go nie widziałam.
Arabella133
Currently:Top
Posty: 700
Rejestracja: pn kwie 08, 2024 3:18 pm

Post autor: Arabella133 »

Spotykałam się z jednym kolesiem i się rozpadło, on nie mógł tego przeżyć Wydzwaniał do mnie bez przerwy i pisal Jeśli go blokowałam to z cudzych kont i telefonów Potrafił dzwonić cały dzień i w nocy Zjawiał się przypadkiem w okolicy mojego zamieszkania Kiedyś zagroził że popełni samob*, wysłałam mu patrol do domu, oczywiście się zabijać nie zamierzał tylko poszedł spać pijany ale wstydu było na całą okolicę i przynajmniej te groźby skończył produkować
Naprawdę zmarnował mi kilka lat życia,policja żądała twardych dowodów, kilkadziesiąt połączeń w ciągu miesiąca to nie był dla nich jednoznaczny dowód
Hunde
SushiRoll
Posty: 227
Rejestracja: czw lut 13, 2025 7:23 pm

Post autor: Hunde »

Arabella133 pisze: pn lis 17, 2025 2:34 pm Spotykałam się z jednym kolesiem i się rozpadło, on nie mógł tego przeżyć Wydzwaniał do mnie bez przerwy i pisal Jeśli go blokowałam to z cudzych kont i telefonów Potrafił dzwonić cały dzień i w nocy Zjawiał się przypadkiem w okolicy mojego zamieszkania Kiedyś zagroził że popełni samob*, wysłałam mu patrol do domu, oczywiście się zabijać nie zamierzał tylko poszedł spać pijany ale wstydu było na całą okolicę i przynajmniej te groźby skończył produkować
Naprawdę zmarnował mi kilka lat życia,policja żądała twardych dowodów, kilkadziesiąt połączeń w ciągu miesiąca to nie był dla nich jednoznaczny dowód
Bardzo współczuję Tobie, dziewczynom wyżej i innym osobom, które tego doświadczyły. Słuchając takich historii mam wrażenie, że policja niechętnie zajmuje się stalkingiem i często olewają sprawy, a ofiary żyją w ciągłym strachu 😢. Dlaczego tak się dzieje?
Awatar użytkownika
Wixa71
SushiAddict
Posty: 828
Rejestracja: sob lis 08, 2025 8:53 pm

Post autor: Wixa71 »

Soł... nie wiem czy to kryminalne, czy mogło być ale napędziło mi strachu. Pojechałam wieczorem w lato do Lidla. Randomowy dzień po pracy, zakupki w sąsiednim mieście wojewódzkim i do domu. Wzięłam auto męża, może to istotne w tej historii, samochód jest sportowy i nowy, dość wysokiej klasy. Na parkingu chwilkę po tym jak zaparkowałam stanął obok mnie facet, nowoczesnym czarnym suv-em. W sumie miałam go gdzieś xd. Wyszedł z auta i stanął między moim samochodem, a swoim odpalając fajkę. Trochę szemrany, czarne okulary, pełno tatuazy, no raczej typ spod ciemnej gwiazdy. Wychodzę z samochodu bo nie miałam czasu czekać aż szanowanie wypali fajke. Zaczął coś zagadywać, że mam fajne auto, skąd mam, czym się zajmuję i takie inne. Odpowiedziałam wymijająco, olałam gościa. Wychodzę ze sklepu, już praktycznie zachodzi słońce typ oparty o moje auto stoi i czeka...
Zapakowałam szybko zakupy, burknęłam mu, że ma odsunąć się od mojego auta.
Odjechałam szybko, wkurwiona i troszkę wystarszona
W lusterku go nie widziałam więc troszkę się wyluzowałam
2 minuty później na ulicy dwupasmowej wyrównał się ze mną samochodem. Jechał za mną... odbiłam szybko w uliczki boczne pobliskich osiedli. Nie chciałam jechać prosto do domu, mieszkam poza miastem i łatwo zapamiętać gdzie. Stwierdziłam, że pokrążę po mieście, zgubię debila. Stwierdziłam ze podjadę do największego centrum handlowego, które mam po drodze, parking jest ogromny, a ludzi zawsze dużo. Chwilkę pojeździłam uliczkami, daleko od głównej. Wjechałam na parking centrum handlowego, parkuję. Wyszłam szybko z samochodu, żeby pójść do jakiegokolwiek sklepu, przeczekać moje "urojenia" że gość mnie śledzi. Jakież było moje zdziwienie gdy odwróciłam się, żeby sprawdzić czy nie stoi obok mnie samochodem, a on w tym czasie szedł już w moją stronę. Uciekłam szybkim krokiem do przebieralni. Siedziałam tam nie wiem ile, ludzi pełno, myślałam, że jestem bezpieczna. Wyszłam ze sklepu jakimś czasie. Poczułam uścisk na łokciu...Warknął do mnie, że i tak nie ucieknę. Zamurowało mnie. Wyrwałam rękę i zaczęłam krzyczeć, że ma mnie przestać śledzić. Zrobiło się zamieszanie, gość uciekł.
Przyjaciółka mieszka obok, podjechała do mnie do centrum handlowego. Poczekaliśmy razem pół godziny w kawiarni, a jej mąż w tym czasie z przyczajki siedział w aucie obok mojego i sprawdzał czy ten gość pojechał i czy nie ma go w okolicy. Kiedy się ściemniło, podleciałam do samochodu i ruszyłam na obwodnicę, żeby kierować się do domu. Jakie było moje zdziwienie gdy po 15 kilometrach, kilometr przed domem ktoś zajechał mi drogę. :) pewnie wiecie kto. Starałam się zapamiętać rejestrację. W panice odbiłam w kierunku zjazdu do pobliskiej wsi. Znam te okolice jak własną kieszeń. To, że miałam szybkie i zwinne auto na pewno pomogło. Cisnęłam ponad setkę przez zabudowania... Zgubiłam go, bynajmniej tak myślę. Mąż i mój tata czekali na mnie przed domem moim i męża, w razie czego.
Nie zadzwoniłam na policję, nadal nie wiem co o tym myśleć.
Awatar użytkownika
Madzinx
BlondDoczep
Posty: 147
Rejestracja: śr mar 20, 2024 5:35 pm

Post autor: Madzinx »

Co za typ...
Nie chcę nawet myśleć, co mu chodziło po głowie... Oczami wyobraźni widziałam go jako tego łysego ze Ślepnąc od świateł
Awatar użytkownika
Wixa71
SushiAddict
Posty: 828
Rejestracja: sob lis 08, 2025 8:53 pm

Post autor: Wixa71 »

Madzinx pisze: wt lis 25, 2025 10:39 am Co za typ...
Nie chcę nawet myśleć, co mu chodziło po głowie... Oczami wyobraźni widziałam go jako tego łysego ze Ślepnąc od świateł
Pasowałby na gangusa ze ślepnąc ;) Ale był młodszy, koło 30
Marti37
Milion subskrypcji
Posty: 4359
Rejestracja: ndz sie 18, 2024 1:49 am

Post autor: Marti37 »

Ale historia, dobrze że udało ci się go finalnie zgubić. Następnym razem gdyby była taka sytuacja to zadzwoń na policję, kto wie co sie po takim mozna spodziewać
Meduza
SushiRoll
Posty: 227
Rejestracja: ndz kwie 10, 2022 10:13 pm

Post autor: Meduza »

Rany, ile tego wszystkiego jest na co dzień. Współczuję Ci stresu. Ciekawe o co chodziło, ale creepy
Awatar użytkownika
Madzinx
BlondDoczep
Posty: 147
Rejestracja: śr mar 20, 2024 5:35 pm

Post autor: Madzinx »

To może teraz ja, tak się udzielam i myślałam, że nie znam żadnej sprawy kryminalnej z otoczenia, ale znam.

Ostatnio przypomniało mi się, że chodził ze mną do klasy w podstawówce Robert. Najbardziej problematyczny uczeń w klasie, taki który ciągle gada, przeszkadza, obmacuje dziewczyny, generalnie "odklejony" i przepuszczany z klasy do klasy z litości. Jego do szkoły zawsze przywoził dziadek na rowerze lub przyprowadzała babcia, nigdy nic nie mówił o rodzicach. Moja znajomość z nim zakończyła się na 6 klasie szkoły podstawowej. Nie wiem czy poszedł gdzieś do gimnazjum, czy do jakiejś szkoły specjalnej (po latach mogę stwierdzić, że mógł mieć jakieś lekkie upośledzenie), czy gdziekolwiek. Zapomniałam o nim.
Gdy już byłam dorosła i śledziłam sobie lokalne wiadomości, natknęłam się na artykuł, że w moim mieście ojciec z synem zakatowali człowieka. Weszłam w link i to był ten Robert. Mimo że zasłonięta twarz, ale po prostu poznaję go, sprawdziłam jego profile w mediach i to na bank ta sama osoba, a jego aktywność na FB skończyła się właśnie mniej więcej w czasie tego morderstwa. Od razu pomyślałam sobie o tych jego dziadkach, czy żyją i co muszą czuć, jeśli żyją. Z tego artykułu wynika, że już wyszedł.

https://nowosci.com.pl/ojciec-i-syn-bil ... r/12336752
Awatar użytkownika
Wixa71
SushiAddict
Posty: 828
Rejestracja: sob lis 08, 2025 8:53 pm

Post autor: Wixa71 »

W sumie mam jeszcze jedną creepy historie. Macie czasami tak, że nie pamiętacie czy coś było serio czy to wymysł mózgu dziecka? Mi wydaję się, że to prawda. Za dużo pamiętam.
Miałam z 6/7 lat. Mieszkałam z mamą, tatą, prababcia i pradziadkiem. Przy głównej ulicy, dość ruchliwej w ciągu dnia, pod miastem w dużej wiosce. Wchodząc do domu był wiatrołap, po prawej drzwi. Po otwarciu ich na wprost na koncu długiego korytarza były drzwi do kuchni i części pradziadków. Po lewej pokój dzienny moich rodziców i za razem ich sypialnia. Ponad 20 lat temu, byli młodymi ludźmi to tak często było :) Reszty domu nie opisuję, nie ma sensu, te dwa pomieszczenia są najważniejsze. Pokój dzienny nie miał drzwi wtedy, nie pamiętam powodu. Ale schodziło się do niego po 3 schodkach, był niżej niż reszta domu.
No i jakiś zimowy bardzo śnieżny wieczór, nie bardzo późno, rodzice w pracy, ja z dziadkami. Siedziałam na schodkach i oglądałam bajkę, babcia z dziadkiem oglądali w kuchni telewizor, babcia coś gotowała, drzwi mieli przymknięte. Zawsze pamiętaliśmy, żeby zamykać dom, aczkolwiek dziadkowi zdarzało się przez wiek zapomnieć.
Pamiętam, że usłyszałam jak po cichu otwierają się drzwi z wiatrołapu do korytarza, tuż za moimi plecami. Odwróciłam głowę, myśląc, że to tata.
Za mną stał wysoki mężczyzna w kominie do nosa, czapce ubrany cały na czarno. W ręku trzymał wielką materiałową torbę w białe piłki do nożnej. Taką jak na siłownię, albo większą. Podszedł do mnie zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć i zapytał "Twój tata jest w domu?" odpowiedziałam, jak to dziecko, zgodnie z prawdą, że nie. Chwila ciszy, kolejny krok w moją stronę "A mama"?. No i ja wciąż, że nie. Wtedy zrobił kolejne kroki i zaczął się schylać w moją stronę, na moje szczęście...Wypaliłam "Babcia i dziadek są w kuchni, zaraz ich zawołam"
Na to facet szybko się zerwał i po cichu się cofnął mówiąc mi "Zamknij mordę, zamknij się i nic nie mów" i wyszedł....
Nikomu o tym nie powiedziałam, bałam się. Teraz jak to piszę, aż mam ciarki myśląc co On mógł chcieć mi zrobić. To były lata 90.
ululare
FlafLover
Posty: 1202
Rejestracja: wt lis 01, 2022 2:58 pm

Post autor: ululare »

Masakra zabili czlowieka z takim okrucieństwem i dostali 6 i 10 lat. Okroponość.
Awatar użytkownika
Madzinx
BlondDoczep
Posty: 147
Rejestracja: śr mar 20, 2024 5:35 pm

Post autor: Madzinx »

ululare pisze: wt lis 25, 2025 7:29 pm Masakra zabili czlowieka z takim okrucieństwem i dostali 6 i 10 lat. Okroponość.
Po tym jak wczoraj o tym napisałam znalazłam go na fejsie i... on się zadaje z dzieciakami... Nastolatkami... Na pewno najlepiej się z nimi dogaduje, bo jak było napisane w artykule, ma osobowość niedojrzałą, ale przeraziło mnie to fest, to jest morderca.
ululare
FlafLover
Posty: 1202
Rejestracja: wt lis 01, 2022 2:58 pm

Post autor: ululare »

A o to moja historia, Bogu dzięki nie skończyła sie tragicznie dla mnie, ale nie wiem czy nie dla kogoś innego....
Lata 90. Mam 13 lat. Chuda, zwykłe dziecko, zero makijażu, stare szerokie ciuchy. Zimowy weekend. Jadę tramwajem na korepetycje.
W tramwaju stoi facet około trzydziestki. Pyta ludzi o ostatni przystanek. Patrzę na niego, bo ma twarz w bliznach po trądziku albo ospie. Wysiadam na swoim przystanku. Cisza, śnieg, nie było nikogo.
Nagle słyszę za sobą:
„Przepraszam, jesteś stąd?”
Mówię, że tak.
Wyciąga jakąś legitymację bez zdjęcia:
„Jestem z policji, musisz iść ze mną.”
Od razu wiedziałam, że kłamie. Jedna myśl: uciekaj.
Odwracam się, pusto wszędzie. Po drugiej stronie ulicy idzie tylko jakaś stara, zgarbiona babcia. Podbiegam do niej i idę tuż przy niej, gotowa złapać ją za rękę, jeśli facet ruszy za mną.
Na szczęście odpuścił. Dotarłam roztrzęsiona na korepetycje. A później wróciłam do domu sama, bo tak się wtedy funkcjonowało.
Opowiedziałam mamie. Ona nie wpadła na to, żeby to zgłosić – ja miałam 13 lat, to nie była moja rola. Nie dlatego, że była przerażona. Po prostu chyba to zlekceważyła.
Efekt? Przez jakiś czas na korepetycje odprowadzała mnie moja babcia, bo bałam się panicznie. I do dziś mam w głowie tamten śnieg, pustkę i ten jego tekst: „Musisz iść ze mną”.
I dopiero teraz wiem, jak często przestępcy podszywają się pod policjantów
jaskana
LouiBag
Posty: 345
Rejestracja: ndz mar 06, 2022 11:10 am

Post autor: jaskana »

trochę off top, ale wkopałam się w dziwną sytuację z typem z uczelni - może któraś z was napisze ze swojego doświadczenia co wam pomogło. koleś zaczepił mnie w tym tygodniu jak wracałam do domu i powiedział, że zna mnie z przystanku i robi doktorat na tej samej uczelni. tutaj jest mało studentów i ludzie w większości się kojarzą. dobrze nam się rozmawiało i na początku absolutnie nie był creepy, więc wymieniliśmy się numerami. potem zaczął walnął jakimś dziwnym tekstem, że może do mnie przyjść następnego dnia i będziemy się wzajemnie drapać po plecach (po ang. brzmiało tylko odrobinę lepiej).

oczywiście następnego dnia musiałam go spotkać na uczelni wieczorem, ale zakładałam, że nie ma szans, że go spotkam, bo wyszedł z pół godziny wcześniej ode mnie. oczywiście okazało się, że był w tym samym busie, którym wracałam i próbował mnie odprowadzić do domu. kilka razy próbował się do mnie wprosić. zadzwoniłam do kolegi i jakoś się od niego uwolniłam po czym poszłam zupełnie inną trasą niż normalnie i współlokator po mnie wyszedł. koleś zadzwonił do mnie krótko po tym jak weszłam do domu, więc trochę paranoicznie mam wrażenie, że jednak mógł mnie obserwować.

znajomi namawiają mnie, żebym to zgłosiła na specjalnej infolinii uczelnianej, ale nie wiem czy powinnam. mam nadzieję, że nie uznacie mnie za przewrażliwioną
Hinata99
Mokra Włoszka
Posty: 72
Rejestracja: sob gru 30, 2023 6:24 pm

Post autor: Hinata99 »

jaskana pisze: czw lis 27, 2025 3:56 pm trochę off top, ale wkopałam się w dziwną sytuację z typem z uczelni - może któraś z was napisze ze swojego doświadczenia co wam pomogło. koleś zaczepił mnie w tym tygodniu jak wracałam do domu i powiedział, że zna mnie z przystanku i robi doktorat na tej samej uczelni. tutaj jest mało studentów i ludzie w większości się kojarzą. dobrze nam się rozmawiało i na początku absolutnie nie był creepy, więc wymieniliśmy się numerami. potem zaczął walnął jakimś dziwnym tekstem, że może do mnie przyjść następnego dnia i będziemy się wzajemnie drapać po plecach (po ang. brzmiało tylko odrobinę lepiej).

oczywiście następnego dnia musiałam go spotkać na uczelni wieczorem, ale zakładałam, że nie ma szans, że go spotkam, bo wyszedł z pół godziny wcześniej ode mnie. oczywiście okazało się, że był w tym samym busie, którym wracałam i próbował mnie odprowadzić do domu. kilka razy próbował się do mnie wprosić. zadzwoniłam do kolegi i jakoś się od niego uwolniłam po czym poszłam zupełnie inną trasą niż normalnie i współlokator po mnie wyszedł. koleś zadzwonił do mnie krótko po tym jak weszłam do domu, więc trochę paranoicznie mam wrażenie, że jednak mógł mnie obserwować.

znajomi namawiają mnie, żebym to zgłosiła na specjalnej infolinii uczelnianej, ale nie wiem czy powinnam. mam nadzieję, że nie uznacie mnie za przewrażliwioną
Mówiłaś typowi wprost i stanowczo, że nie jesteś zainteresowana dalszą znajomością? Jak nie odpuści po jasnym komunikacie i będzie za Tobą łaził, to dopiero wtedy bym to zgłosiła. Może to po prostu zauroczony koleś, który nie do końca rozumie postawione granice, może jest w spektrum... W mojej przyjaciółce był kiedyś zakochany taki nieszkodliwy chłopak z autyzmem i trzeba było mu bardzo wprost zakomunikować, że ona nie chce i sobie nie życzy stania pod jej domem. To było creepy, ale zrozumiał komunikat i już tak nie robił. Nie rozumiał za to sugestii i wykręcania się.
Snufkin
Mokra Włoszka
Posty: 57
Rejestracja: czw lut 13, 2025 3:26 pm

Post autor: Snufkin »

sosczosnkowy pisze: ndz lis 16, 2025 9:40 am byłam nękana przez współpracownika. wypisywał do mnie, dzwonił, pisal nawet do moich przyjaciółek, gdy nie chciałam się z nim umówić. zagroził mi, że gdy nie pójdę z nim na randkę to mnie podpali. zwolnili go dyscyplinarnie, później zatrudnił się na stacji benzynowej obok mnie.
wtedy pracowały że mną osoby małoletnie, im tez groził.
Jak to się skończyło? Pracując na tej stacji nadal Cię nękał?
Awatar użytkownika
sosczosnkowy
Currently:Greece
Posty: 1290
Rejestracja: wt cze 03, 2025 11:19 am

Post autor: sosczosnkowy »

Snufkin pisze: czw lis 27, 2025 7:42 pm Jak to się skończyło? Pracując na tej stacji nadal Cię nękał?
Zrezygnowałam z pracy i zaczęłam pracę kilka kilometrów dalej, bo bałam sie, ze typ będzie mnie śledził aż do domu - wracałam wtedy komunikacja miejska
myślicie, że wam powiem?
Kasiakowalska1
BlondDoczep
Posty: 136
Rejestracja: czw sie 15, 2024 1:18 am

Post autor: Kasiakowalska1 »

jaskana pisze: czw lis 27, 2025 3:56 pm trochę off top, ale wkopałam się w dziwną sytuację z typem z uczelni - może któraś z was napisze ze swojego doświadczenia co wam pomogło. koleś zaczepił mnie w tym tygodniu jak wracałam do domu i powiedział, że zna mnie z przystanku i robi doktorat na tej samej uczelni. tutaj jest mało studentów i ludzie w większości się kojarzą. dobrze nam się rozmawiało i na początku absolutnie nie był creepy, więc wymieniliśmy się numerami. potem zaczął walnął jakimś dziwnym tekstem, że może do mnie przyjść następnego dnia i będziemy się wzajemnie drapać po plecach (po ang. brzmiało tylko odrobinę lepiej).

oczywiście następnego dnia musiałam go spotkać na uczelni wieczorem, ale zakładałam, że nie ma szans, że go spotkam, bo wyszedł z pół godziny wcześniej ode mnie. oczywiście okazało się, że był w tym samym busie, którym wracałam i próbował mnie odprowadzić do domu. kilka razy próbował się do mnie wprosić. zadzwoniłam do kolegi i jakoś się od niego uwolniłam po czym poszłam zupełnie inną trasą niż normalnie i współlokator po mnie wyszedł. koleś zadzwonił do mnie krótko po tym jak weszłam do domu, więc trochę paranoicznie mam wrażenie, że jednak mógł mnie obserwować.

znajomi namawiają mnie, żebym to zgłosiła na specjalnej infolinii uczelnianej, ale nie wiem czy powinnam. mam nadzieję, że nie uznacie mnie za przewrażliwioną
Może to zabrzmi głupio ale dałaś mu znać że nie podoba ci się jego zachowanie i nie chcesz żeby tak robił? Na pewno to nie jest w porządku ale kurde to chłop, on może po prostu tego nie wiedzieć
Awatar użytkownika
Adad07
MieszkankaPowiśla
Posty: 936
Rejestracja: pn mar 18, 2024 1:24 pm

Post autor: Adad07 »

jaskana pisze: czw lis 27, 2025 3:56 pm trochę off top, ale wkopałam się w dziwną sytuację z typem z uczelni - może któraś z was napisze ze swojego doświadczenia co wam pomogło. koleś zaczepił mnie w tym tygodniu jak wracałam do domu i powiedział, że zna mnie z przystanku i robi doktorat na tej samej uczelni. tutaj jest mało studentów i ludzie w większości się kojarzą. dobrze nam się rozmawiało i na początku absolutnie nie był creepy, więc wymieniliśmy się numerami. potem zaczął walnął jakimś dziwnym tekstem, że może do mnie przyjść następnego dnia i będziemy się wzajemnie drapać po plecach (po ang. brzmiało tylko odrobinę lepiej).

oczywiście następnego dnia musiałam go spotkać na uczelni wieczorem, ale zakładałam, że nie ma szans, że go spotkam, bo wyszedł z pół godziny wcześniej ode mnie. oczywiście okazało się, że był w tym samym busie, którym wracałam i próbował mnie odprowadzić do domu. kilka razy próbował się do mnie wprosić. zadzwoniłam do kolegi i jakoś się od niego uwolniłam po czym poszłam zupełnie inną trasą niż normalnie i współlokator po mnie wyszedł. koleś zadzwonił do mnie krótko po tym jak weszłam do domu, więc trochę paranoicznie mam wrażenie, że jednak mógł mnie obserwować.

znajomi namawiają mnie, żebym to zgłosiła na specjalnej infolinii uczelnianej, ale nie wiem czy powinnam. mam nadzieję, że nie uznacie mnie za przewrażliwioną
Przy kolejnej okazji i jakichś aluzjach z jego strony postaw jasno granicę. Jednak nie szukaj go jakoś specjalnie sama aby taka rozmowa się odbyła.
Jeśli nie zrozumie i w jakikolwiek sposób będziesz czuła się źle/zagrożona - zgłaszaj, zgłaszaj, zgłaszaj.
Wszędzie tam, gdzie to będzie możliwe w tej sytuacji. Wtajemnicz osoby ze swojego najbliższego otoczenia (takie, do których masz zaufanie), powiedz co i jak, żeby mieli jasny obraz tej sytuacji tak w razie czego.