Start
Wiadomości
Ulubione
Mój profil

Rzeczy czy zdania które zrozumieliście dopiero z czasem

Moderatorzy: KasandraCwir, verysweetcherry
FikolMikol
Currently: planning drama
Posty: 2000
Rejestracja: pn mar 04, 2024 10:30 pm

Re: Rzeczy czy zdania które zrozumieliście dopiero z czasem

Post autor: FikolMikol »

PrzemoKondratowicz pisze: czw lis 13, 2025 12:46 pm A i oczywiście klasyk, każdy kraj się już skończył. Już nie przyjeżdżaj. Już się skończyło - norwegia, Niemcy, Holandia, nie ma sensu, XYZ się skończyła 10 lat temu XD
a z tym to akurat chyba bym się zgodziła. W tym sensie ze sie 'skonczyly' dla ludzi bez kwalifikacji i wyksztalcenia.
Kilkanascie lat temu mozna bylo wyjechac na zachod na tzw. zmywak i po 5 latach wrocic i kupic mieszkanie/dom w Polsce bez kredytu.
Moim zdaniem teraz jest dobry czas na emigrację dla specjalistów/managerów, a nie do prostych prac fizycznych.
Awatar użytkownika
Piegusek
SushiAddict
Posty: 848
Rejestracja: pt sie 09, 2024 10:58 pm

Post autor: Piegusek »

FikolMikol pisze: czw lis 13, 2025 2:20 pm a z tym to akurat chyba bym się zgodziła. W tym sensie ze sie 'skonczyly' dla ludzi bez kwalifikacji i wyksztalcenia.
Kilkanascie lat temu mozna bylo wyjechac na zachod na tzw. zmywak i po 5 latach wrocic i kupic mieszkanie/dom w Polsce bez kredytu.
Moim zdaniem teraz jest dobry czas na emigrację dla specjalistów/managerów, a nie do prostych prac fizycznych.
No OK, ale tak czy inaczej, o tym kto ma prawo do spróbowania życia w UK decyduje Home Office i realia rynku pracy - a nie Jessici, Nadie i Andrzeje z grupy polonijnej w UK.
Tu przeziera ogromny wachlarz kompleksów i kociokwik, że ktoś mógłby przyjechać TERAZ, załatwić sobie i rodzinie WIZĘ, ogarnąć mieszkanie, pracę.... i się okazać o wiele bardziej zaradnymi, niż oni sami "back then", gdy przecież wszystko było bajecznie proste 😆 bo skoro sami byli rzekomo tak ponaprzeciętnie zaradni i przyjechali w 2004 - gdy funt był drogi, dobrze się zarabiało, a praca leżała na ulicy - to czemu teraz nie są na przykład właścicielami sieci sklepów albo prezesami spółek w City? Czemu nie mają domu z ogrodem na własność w pierwszej strefie, albo luksusowego penthouse'u w okolicy Canary Wharf?
Czemu wielu z nich dalej ciągnie na wynajmie całymi rodzinami - czesto skarżąc się w innym poscie, że woda leje się na głowę z dachu i grzyb rośnie, a Landlord i nawet council mimo skarg ma ich w dupie? Albo czemu przewożą szlugi samolotem/samochodem na handel, albo kombinują na czym zaoszczędzić jesli chodzi o dzieci, albo zakupy w Iceland i Aldi? 😅😅😅
Prawdziwa twarz polskich "ludzi sukcesu" 😅
PrzemoKondratowicz
Dieta 600 kcal
Posty: 2213
Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm

Post autor: PrzemoKondratowicz »

FikolMikol pisze: czw lis 13, 2025 2:20 pm a z tym to akurat chyba bym się zgodziła. W tym sensie ze sie 'skonczyly' dla ludzi bez kwalifikacji i wyksztalcenia.
Kilkanascie lat temu mozna bylo wyjechac na zachod na tzw. zmywak i po 5 latach wrocic i kupic mieszkanie/dom w Polsce bez kredytu.
Moim zdaniem teraz jest dobry czas na emigrację dla specjalistów/managerów, a nie do prostych prac fizycznych.
Ale co to znaczy że się skończył? Co, zamknęli kraj i go odwołali? Co to w ogóle za chrzanienie że się kraj skończył. Bo nie można już z trzech sezonów zbioru borówek postawic chaty w Polsce? No nie, tak mniej więcej od lat 90 już się nie da. Ale dalej można wygodnie żyć i to dużo wygodniej niż w Polsce. Czemu nie wrócą ja im źle ?
FikolMikol
Currently: planning drama
Posty: 2000
Rejestracja: pn mar 04, 2024 10:30 pm

Post autor: FikolMikol »

PrzemoKondratowicz pisze: czw lis 13, 2025 2:48 pm Ale co to znaczy że się skończył? Co, zamknęli kraj i go odwołali? Co to w ogóle za chrzanienie że się kraj skończył. Bo nie można już z trzech sezonów zbioru borówek postawic chaty w Polsce? No nie, tak mniej więcej od lat 90 już się nie da. Ale dalej można wygodnie żyć i to dużo wygodniej niż w Polsce. Czemu nie wrócą ja im źle ?
Dalej będę przy swoim zdaniu - znam kilka osób które zaraz po wejściu PL do unii wyjechaly za granice do prostych prac i wrocily z takimi oszczednosciami, ze kupily nieruchomosci.
Jaki kraj teraz oferuje takie zarobki, zeby sie utrzymac i miec co przywiezc do Polski przy pracy fizycznej?
Pod tym względem te kraje "sie skonczyly".
PrzemoKondratowicz
Dieta 600 kcal
Posty: 2213
Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm

Post autor: PrzemoKondratowicz »

FikolMikol pisze: czw lis 13, 2025 3:48 pm Dalej będę przy swoim zdaniu - znam kilka osób które zaraz po wejściu PL do unii wyjechaly za granice do prostych prac i wrocily z takimi oszczednosciami, ze kupily nieruchomosci.
Jaki kraj teraz oferuje takie zarobki, zeby sie utrzymac i miec co przywiezc do Polski przy pracy fizycznej?
Pod tym względem te kraje "sie skonczyly".
No ja sie zgadzam ale to nie dlatego ze te kraje sie skończyły tylko złotówka stoi mocniej, to różnice w kursach walut i rozwój gospodarczy Polski. Można powiedzieć ze ju sie nie opłaca za granicą zarabiać na rodzinę czy nieruchomość w Polsce ale to nie oznacza że się kraj skończył. Dalej można wyjechać i żyć świetnym życiem tylko nie zarobisz po roku na dom w Polsce.
Awatar użytkownika
Piegusek
SushiAddict
Posty: 848
Rejestracja: pt sie 09, 2024 10:58 pm

Post autor: Piegusek »

PrzemoKondratowicz pisze: czw lis 13, 2025 2:48 pm Ale co to znaczy że się skończył? Co, zamknęli kraj i go odwołali? Co to w ogóle za chrzanienie że się kraj skończył. Bo nie można już z trzech sezonów zbioru borówek postawic chaty w Polsce? No nie, tak mniej więcej od lat 90 już się nie da. Ale dalej można wygodnie żyć i to dużo wygodniej niż w Polsce. Czemu nie wrócą ja im źle ?
Dokładnie tak.
Poza tym, generalnie te prostaczki forumowe zawsze mierzą ludzi swoją miarą - w głowie im się nie mieści, że ktoś może okazać się bardziej zaradny, przedsiębiorczy i mieć lepszy od nich pomysł na życie.
A tymczasem, jest wiele zawodów i sposob zarobkowania w Polsce, które mozna przeszczepić na rynek UK.
Tak samo nie wszyscy Polacy w Polsce klepią straszliwą biedę - to tez nieprawda.

Ci Polacy w UK, co się tak zarzekają, itd. faktycznie, może tyrali jako ludzkie kombajny do zbiorów czy taśmopakowacze, i wtedy 20 lat temu budowali swoje polskie " fortuny " (z punkty widzenia UK jako pracownik fizyczny na pokoju, z silnym wschodnioeuropejskim akcentem byli wciąż właściwie nikim - ale z punktu widzenia ich byłych kolegów z podkarpackiej wioski byli wielkimi * mILiONeRaMi *) - zatem dalej chcą mieć kontrolę kto i jak przymierza się do zdobywania angielskiego rynku pracy.

Demaskuje ich jednak to, że nie stać ich właściwie na ani jedno zdanie, nawet jedno słowo wsparcia do kogoś, kto głośno artykułuje o swoich planach przyjazdu w 2025.
PEONIA
Licówka
Posty: 3305
Rejestracja: wt sty 18, 2022 6:37 pm

Post autor: PEONIA »

Z UK mam jedną "osobistą" historię. Miałam kiedyś bliską koleżankę/przyjaciółkę straszą ode mnie kilka lat i ona po maturze wyjechała do uk z pomocą rodziny. Utrzymywałyśmy cały czas kontakt i odwiedzałyśmy się. Minęło kilka lat, ja po maturze dostałam pracę ale po pół roku nie przedłużyli mi umowy, nie mogłam nic znaleźć i pomyślałam, ze zrobię sobie gap year i pojadę do Anglii, zapytam więc koleżankę z czym to się je itp. czego ja się nie nasłuchałam - że nikt mi nic nie wynajmie, że tu potrzeba ludzi do pracy a nie księżniczek zza biureczka i nie dam rady bo wydelikacona jestem i nienauczona pracy (za to zerwałam z nią kontakt), nie mam kapitały na początek (nawet się nie spytała czy coś odłożyłam) no i jak w sami swoi "rabują i gwałcą" i tak w ogóle to syf kiła i mogiła.

Minął rok, ja się podniosłam, znalazłam pracę, poszłam na studia a ta się nagle odzywa bo się okazało, ze współkokatorka ją wystawiła i nie utrzyma sama mieszkania i chciała mnie ściągnąć do siebie i już nic nie przeszkadza, nic nie trzeba, praca leży na ulicy i ogólnie to ziemia mlekiem i miodem płynąca. Jednak jak się domyślacie już nie byłam zainteresowana.....
dziwnerzeczy
BlondDoczep
Posty: 130
Rejestracja: pt wrz 30, 2022 11:04 pm

Post autor: dziwnerzeczy »

Piegusek pisze: czw lis 13, 2025 4:50 pm Dokładnie tak.
Poza tym, generalnie te prostaczki forumowe zawsze mierzą ludzi swoją miarą - w głowie im się nie mieści, że ktoś może okazać się bardziej zaradny, przedsiębiorczy i mieć lepszy od nich pomysł na życie.
A tymczasem, jest wiele zawodów i sposob zarobkowania w Polsce, które mozna przeszczepić na rynek UK.
Tak samo nie wszyscy Polacy w Polsce klepią straszliwą biedę - to tez nieprawda.

Ci Polacy w UK, co się tak zarzekają, itd. faktycznie, może tyrali jako ludzkie kombajny do zbiorów czy taśmopakowacze, i wtedy 20 lat temu budowali swoje polskie " fortuny " (z punkty widzenia UK jako pracownik fizyczny na pokoju, z silnym wschodnioeuropejskim akcentem byli wciąż właściwie nikim - ale z punktu widzenia ich byłych kolegów z podkarpackiej wioski byli wielkimi * mILiONeRaMi *) - zatem dalej chcą mieć kontrolę kto i jak przymierza się do zdobywania angielskiego rynku pracy.

Demaskuje ich jednak to, że nie stać ich właściwie na ani jedno zdanie, nawet jedno słowo wsparcia do kogoś, kto głośno artykułuje o swoich planach przyjazdu w 2025.
Wow... rozumiem emocje stojące za twoją wypowiedzią, ale jest ona napisana w tonie tak pogardliwym i protekcjonalnym wobec innych osób ("prostaczki forumowe", "taśmopakowacze", "ludzkie kombajny do zbiorów", "być właściwie nikim", "milionerzy z podkarpackiej wioski"), że chyba powinnaś dołączyć do tych grupek, o których jest tutaj teraz mowa.
Awatar użytkownika
Piegusek
SushiAddict
Posty: 848
Rejestracja: pt sie 09, 2024 10:58 pm

Post autor: Piegusek »

dziwnerzeczy pisze: czw lis 13, 2025 5:57 pm Wow... rozumiem emocje stojące za twoją wypowiedzią, ale jest ona napisana w tonie tak pogardliwym i protekcjonalnym wobec innych osób ("prostaczki forumowe", "taśmopakowacze", "ludzkie kombajny do zbiorów", "być właściwie nikim", "milionerzy z podkarpackiej wioski"), że chyba powinnaś dołączyć do tych grupek, o których jest tutaj teraz mowa.
Oookej Płatku, a Ty dolacz do tych ciepłych, inspirujących ludzi w UK, kazdy bedzie zadowolony😅
Rzeka.chaosu
Currently:Vienna
Posty: 1140
Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm

Post autor: Rzeka.chaosu »

Jak kończyłam studia, to w UK jeszcze naprawdę dało się fajnie zarobić. Moi znajomi jeździli tam (nie tylko UK) na 3 miesiące i potem żyli w Pl za tę kasę przez resztę roku. Raczej było wsparcie i życzliwość. Jakbym chciała do nich dołączyć, to by mi pomogli. Ale pamiętam też, że mieli trudności. Nie raz ktoś ich oszukał w pracy lub na najmie. Oszczędzali na jedzeniu wożąc z Polski puszki autobusem. ;)

Za to moje pierwsza wizyta turystyczna w UK to był szok. Tyle "Ku..wa" na ulicy nie słyszałam nawet u nas. Wtedy Polacy byli tam jedną z głównych patologii. Polscy bezdomni też rzucali się w oczy. Chodziłam po ulicyi bylo mi wstyd.
PrzemoKondratowicz
Dieta 600 kcal
Posty: 2213
Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm

Post autor: PrzemoKondratowicz »

dziwnerzeczy pisze: czw lis 13, 2025 5:57 pm Wow... rozumiem emocje stojące za twoją wypowiedzią, ale jest ona napisana w tonie tak pogardliwym i protekcjonalnym wobec innych osób ("prostaczki forumowe", "taśmopakowacze", "ludzkie kombajny do zbiorów", "być właściwie nikim", "milionerzy z podkarpackiej wioski"), że chyba powinnaś dołączyć do tych grupek, o których jest tutaj teraz mowa.
Wydaje mi się że po prostu nigdy w życiu nie doświadczyłaś tego typu grup na fb że Cię to dotyka. Tego się nie da nazwać inaczej niż najgorszy poziom prostactwa i chamstwa. Tam nie ma normalnych ludzi a jak są to się nie udzielają bo tam naprawdę siedzi kupa prostych pracowników fizycznych którzy często na bani kłócą się w internecie wyzywając ludzi. Może jakbym tych grupek nie znał to też bym się rzucał że klasizm ale niestety, to po prostu najgorszy rodzaj sfrustrowanego człowieka. Ktokolwiek jest normalny na grupie szybko się uczy żeby nie zabierać głosu w żadnej sprawie. Ja bym mógł wypisać tysiące przypadków gdzie ludzie odklejeni zaczęli wyzywać innych Polaków. Mam to zrobić? Przykład z pierwszej ręki bo o mnie. Spytałem się czy prywatnie zrobię badanie XYZ bo chodzę na państwowy fundusz zdrowia ale lekarz nie chciał mi wystawić skierowania i chętnie zapłacę bo mi się nie chce do Polski jechać robić takiego prostego badania. Zostałem zwyzywany przez albo pijana albo niespełna rozumu kobietę która powiedziała że jestem polskim wieśniakiem który się za granicę nie nadaje bo skoro lekarz mówi że mi to badanie niepotrzebne to albo jestem polglowkiem bez szkoły albo nie znam języka skoro się upieram. I że to nie Polska żeby sobie robić badania prywatnie jak się ma ochotę. Naprawdę dziewczyno nie wiesz o czym piszesz.
PrzemoKondratowicz
Dieta 600 kcal
Posty: 2213
Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm

Post autor: PrzemoKondratowicz »

Idź na taką grupę i naprawdę spytaj się czy sklepy są czynne w niedzielę bo będziesz przejazdem albo czy możesz wyrwać ósemkę na państwowe ubezpieczenie zdrowotne. Idź i wróć potem opowiedz czy obrzucili cię gównem czy tylko wyzwiskami. Cokolwiek nie powiesz w 99% przypadków się ktoś spieni. Wrzuć zdjęcie pączka na tłusty czwartek to usłyszysz że jesteś spasioną świnią ze wsi skoro i to nie Podlasie żeby żreć pączki. Nie wiem. Mógłbym wymieniać przykłady mnożyć bez końca ale tego się nie da po prostu opisać. Oglądałaś serial emigracja X D? Widziałaś tego kuzyna który mieszkał z recydywistą od kolejek i pociągów? No taki klimat panuje na grupie.
Rzeka.chaosu
Currently:Vienna
Posty: 1140
Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm

Post autor: Rzeka.chaosu »

PrzemoKondratowicz pisze: czw lis 13, 2025 6:30 pm Idź na taką grupę i naprawdę spytaj się czy sklepy są czynne w niedzielę bo będziesz przejazdem albo czy możesz wyrwać ósemkę na państwowe ubezpieczenie zdrowotne. Idź i wróć potem opowiedz czy obrzucili cię gównem czy tylko wyzwiskami. Cokolwiek nie powiesz w 99% przypadków się ktoś spieni. Wrzuć zdjęcie pączka na tłusty czwartek to usłyszysz że jesteś spasioną świnią ze wsi skoro i to nie Podlasie żeby żreć pączki. Nie wiem. Mógłbym wymieniać przykłady mnożyć bez końca ale tego się nie da po prostu opisać. Oglądałaś serial emigracja X D? Widziałaś tego kuzyna który mieszkał z recydywistą od kolejek i pociągów? No taki klimat panuje na grupie.
Niestety tak jest na wielu grupach z zasiedziałymi użytkownikami. Ludzie wylewają tam swoje frustracje.
PrzemoKondratowicz
Dieta 600 kcal
Posty: 2213
Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm

Post autor: PrzemoKondratowicz »

Rzeka.chaosu pisze: czw lis 13, 2025 7:01 pm Niestety tak jest na wielu grupach z zasiedziałymi użytkownikami. Ludzie wylewają tam swoje frustracje.
Bardzo możliwe, ja na niewielkiej liczbie grupek na fb się udzielałem tylko w zasadzie tam gdzie musiałem ale to bardzo specyficzny klimat
chleb_ze_smalcem
Tritonotti
Posty: 177
Rejestracja: pn lis 04, 2024 9:22 pm

Post autor: chleb_ze_smalcem »

Kiedys tak było, że większość ludzi jeździła zagranicę żeby zarobić do byle jakiej roboty, nawet jak byli po studiach. Część potem wróciła „dorobiona” do Polski ale część została. I wydaje mi się, że to jest właśnie ta sfrustrowana swoim życiem część co wypisuje wstręty na tych grupach. Sama byłam na kilku właściwie tylko dlatego, że jak trzeba mi było wykonać jakąś usługę to pytałam na tych grupach o polecenie, widomo, wolałam żeby jakiś Polak mi wykonał rzeczy remontowe czy inne usługi, bo jednak wielu Polaków tutaj specjalizuje się w budowlance i robią to świetnie. Ale ile musiałam się oczytać debilnych rad i porad to moje.
Nadal wolałabym wynajmować do pracy polskich specjalistów ale przechodzenie przez ten szlam za każdym razem jak muszę zamieścić jakiś post jest dla mnie zbyt męczące. Już wolę pójść do lokalnej firmy, trudno.
Kazda nowa osoba na tych grupkach jest traktowana z góry, bo stałym ujadaczom wydaje sie, ze jak oni maja własny biznes, to juz sa panami świata a kobieta to wiadomo to albo sprząta albo ciągnie zasiłki, albo ma męża “contractora” bo nie możliwe żeby sama radziła sobie lepiej od nich.
Żeby nie było tak całkiem źle, to arabskie i hinduskie społeczności wydają się być strasznie pasywno agresywne. Może to nie jest to samo co wściekle bluzganie Polaków ale też nie jest tam za fajnie i to chyba mit, że oni wszyscy trzymają się razem. Owszem trzymają ale tylko między rodziną i znajomymi a nie obcymi.
dziwnerzeczy
BlondDoczep
Posty: 130
Rejestracja: pt wrz 30, 2022 11:04 pm

Post autor: dziwnerzeczy »

PrzemoKondratowicz pisze: czw lis 13, 2025 6:26 pm Wydaje mi się że po prostu nigdy w życiu nie doświadczyłaś tego typu grup na fb że Cię to dotyka. Tego się nie da nazwać inaczej niż najgorszy poziom prostactwa i chamstwa. Tam nie ma normalnych ludzi a jak są to się nie udzielają bo tam naprawdę siedzi kupa prostych pracowników fizycznych którzy często na bani kłócą się w internecie wyzywając ludzi. Może jakbym tych grupek nie znał to też bym się rzucał że klasizm ale niestety, to po prostu najgorszy rodzaj sfrustrowanego człowieka. Ktokolwiek jest normalny na grupie szybko się uczy żeby nie zabierać głosu w żadnej sprawie. Ja bym mógł wypisać tysiące przypadków gdzie ludzie odklejeni zaczęli wyzywać innych Polaków. Mam to zrobić? Przykład z pierwszej ręki bo o mnie. Spytałem się czy prywatnie zrobię badanie XYZ bo chodzę na państwowy fundusz zdrowia ale lekarz nie chciał mi wystawić skierowania i chętnie zapłacę bo mi się nie chce do Polski jechać robić takiego prostego badania. Zostałem zwyzywany przez albo pijana albo niespełna rozumu kobietę która powiedziała że jestem polskim wieśniakiem który się za granicę nie nadaje bo skoro lekarz mówi że mi to badanie niepotrzebne to albo jestem polglowkiem bez szkoły albo nie znam języka skoro się upieram. I że to nie Polska żeby sobie robić badania prywatnie jak się ma ochotę. Naprawdę dziewczyno nie wiesz o czym piszesz.

Wydaje mi się, że odpowiadasz mi na coś, czego nie napisałam.

Nie bronię chamskich ludzi, którzy nie potrafią komuś normalnie odpowiedzieć na pytanie, tylko rzucają wyzwiskami. Takie grupy są pewnie pełne dziwnych i agresywnych użytkowników, ale wszystko można ująć mniej emocjonalnie i pogardliwie. To wszystko.

Jeśli na tych grupach jest tak źle jak mówicie, to nie jest to miejsce gdzie chciałabym zajrzeć, ale też zawsze wolałam spytać starszej koleżanki z pracy albo nawet szefa i nigdy mnie nie ciągnęło do szukania pomocy w takich miejscach. Miałam to szczęście, że trafiłam na dobrych ludzi (Polaków również) - może właśnie dlatego, że, jeśli to było konieczne, szukałam pomocy w "realu", bo tak było dla mnie wtedy lepiej.

Spotkałam też oczywiście kilku chamskich Polaków ale z tymi nie utrzymywałam kontaktu.


A coś dobrego powiedzielibyście w ogóle o Polakach za granicą? Czy nic?
Ostatnio zmieniony czw lis 13, 2025 8:26 pm przez dziwnerzeczy, łącznie zmieniany 1 raz.
lalisa
Dieta 600 kcal
Posty: 2152
Rejestracja: śr lip 07, 2021 9:59 pm

Post autor: lalisa »

Z ludzi z mojej szkoły do UK i Irlandii pojechała największa patola i pamietam, że sobie żartowaliśmy, że jakie zdanie muszą mieć ci Brytyjczycy o nas jak my tam taki element wysyłamy. XD Tylko ci ludzie się nie bratają raczej z miejscowymi, języka angielskiego po dziś dzień nie znają.
PrzemoKondratowicz
Dieta 600 kcal
Posty: 2213
Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm

Post autor: PrzemoKondratowicz »

dziwnerzeczy pisze: czw lis 13, 2025 8:24 pm Wydaje mi się, że odpowiadasz mi na coś, czego nie napisałam.

Nie bronię chamskich ludzi, którzy nie potrafią komuś normalnie odpowiedzieć na pytanie, tylko rzucają wyzwiskami. Takie grupy są pewnie pełne dziwnych i agresywnych użytkowników, ale wszystko można ująć mniej emocjonalnie i pogardliwie. To wszystko.

Jeśli na tych grupach jest tak źle jak mówicie, to nie jest to miejsce gdzie chciałabym zajrzeć, ale też zawsze wolałam spytać starszej koleżanki z pracy albo nawet szefa i nigdy mnie nie ciągnęło do szukania pomocy w takich miejscach. Miałam to szczęście, że trafiłam na dobrych ludzi (Polaków również) - może właśnie dlatego, że, jeśli to było konieczne, szukałam pomocy w "realu", bo tak było dla mnie wtedy lepiej.

Spotkałam też oczywiście kilku chamskich Polaków ale z tymi nie utrzymywałam kontaktu.


A coś dobrego powiedzielibyście w ogóle o Polakach za granicą? Czy nic?

Definitywnie dużo dobrego ale nie spotkałem ich w internecie tylko w firmie, albo znajomi znajomych.
chleb_ze_smalcem
Tritonotti
Posty: 177
Rejestracja: pn lis 04, 2024 9:22 pm

Post autor: chleb_ze_smalcem »

Ja w Internecie spotkałam kilka normalnych osób, takich które chciały pomóc ale odzywały się na priv zamiast się wykłócać albo dawać nieproszone pouczenia pod postami. Normalni ludzie też zdarzają się na grupkach ale są zakrzykiwani przez tych walniętych albo wola dla świętego spokoju wcale się nie odzywać. Personalnych relacji z Polakami emigrantami nie mam żadnych. Zero koleżeństwa czy przyjaźni. Nie spoufalam się. Mam tylko jedną osobę z PL z którą łączy mnie relacja biznesowa, mam do powiedzenia same dobre rzeczy ale jesteśmy na Pani, trzymamy profesjonalny dystans i tak jest najlepiej, bo trudno żeby się coś zepsuło jeśli nie wchodzimy w prywatę.
Rzeka.chaosu
Currently:Vienna
Posty: 1140
Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm

Post autor: Rzeka.chaosu »

lalisa pisze: czw lis 13, 2025 8:25 pm Z ludzi z mojej szkoły do UK i Irlandii pojechała największa patola i pamietam, że sobie żartowaliśmy, że jakie zdanie muszą mieć ci Brytyjczycy o nas jak my tam taki element wysyłamy. XD Tylko ci ludzie się nie bratają raczej z miejscowymi, języka angielskiego po dziś dzień nie znają.
Ode mnie z podstawówki też. Ale to był prosty wybór - jak nie studia, to praca (wtedy większości rodziców nie było stać na utrzymywanie dziecka do 35 r. ż.). Część na pewno wyrosła na spoko ludzi, ogarnęli się. Kolega, który wrócił, teraz ma własną firmę w branży budowlanej i na pewno zarabia dużo więcej niż ja po studiach. A to był taki najgorszy typ ucznia - w gimnazjum chyba nie zdał. Jedna dziewczyna, która nie radziła sobie w szkole, teraz jest farmaceutą w UK. Nie wiem jak do tego doszła, ale szacun.
Znam też osoby, które skończyły studia w Polsce, popracowały tu w korpo czy banku, wylądowały tam i pracują w mało wymagających zawodach. Moja była przyjaciółka zaliczyła taką ścieżkę. Potem wyszła za mąż za lokalsa, ma jakąś pracę w budżetówce w mniejszym mieście i jest jej tam dobrze. Pamiętam, że za sprzątanie tam dostawała ze 4 razy tyle, co ja w mojej pierwszej pracy w Pl w IT.
Awatar użytkownika
Piegusek
SushiAddict
Posty: 848
Rejestracja: pt sie 09, 2024 10:58 pm

Post autor: Piegusek »

A wracając jeszcze do głównego tematu - zrozumiałam po epizodzie mieszkania kilka miesięcy w najnowszej Polsce że mentalnie nasz kraj wcale nie jest taki, jakim chcielibyśmy go widzieć.
Jest WIELE rzeczy, które mnie wkurzają - ale przede wszystkim bieda. Od 30 lat ta sama je*ana bieda.
Sama jestem z prowincji, tzw. Polski C i widzę to jak na dłoni. Pamiętam swoje dzieciństwo, gdzie jedna markowa droga zabawka, jakaś oryginalna Barbie czy Furry czyniło Cię kimś wyjątkowym w grupie dzieci - dotykało się jej jak jakiejś relikwi. Gdzie informacja, że ktoś wyjeżdżał z rodziną na urlop do Włoch czy Hiszpanii brzmiała wtedy tak abstrakcyjnie, wzbudzała emocje i spotykała się od razu ze złośliwymi komentarzami, jadem, zawiścią.
I ta prowincja się nie zmieniła. Ona jest najbardziej zaniedbana i na niej żyje się źle, bardzo źle!

Wg mojej obserwacji jw demografii Polski są pewne mocno uprzywilejowane grupy społeczne i to te grupy najgłośniej krzyczą, że w Polsce jest super dobrze, jesteśmy rozwinięci, wspaniale się zarabia, gospodarka jest cudowna, a reszta to malkontenci i narzekacze. I większość ludzi taki wynosi obraz, widząc centra miast i rosnącą ilość zagranicznych gości.

Okej, jak masz 30 lat, urodziłeś sie w dużym mieście w rodzinie o dobrym statusie materialnym, zdobyłeś dobre wyksztalcenie, budowałeś karierę i pozycję, latasz sobie na wakacje za granicę i kupiles wlasny dom/mieszkanie, to Twoje życie na pewno jest spoko.

Ale wyjechawszy spory kawałek poza Warszafkę, Gdańsk, Kraków, jadąc w pola i lasy, natrafiasz na małe senne miasteczka i wioski, w których też mieszkają ludzie.
Tam praca to tylko najniższa krajowa, lokalny rynek pracy to albo Januszex z mercedesem i armią jełopów na UZ i reszta pod stołem, albo globalny gigant zatrudniający do roboty fizycznej na trzy zmiany. Tam w blokach i chałupach siedzą ludzie, często starsi, niepełnosprawni, i patrzą się w telewizor, na 2-3k emeryturach. W ogóle sprawdźcie ile ludzie, którzy przepracowali XY lat dostają w Polsce emerytury, renty. Te śmieszne kwoty to jakaś farsa. Dla nich to życie też jest farsą, bo widzą drożyznę, widzą jak ciężko dostać sie do lekarza (na wioskach oprócz internisty i pediatry zazwyczaj nic nie ma), a ich przykra sytuacja jest bez wyjścia.
Na takich wioskach i miasteczkach najbardziej widać układy i powiązania - męska linia lokalnych baronów zarabia po 20-30k brutto w spółkach na dziwnych stanowiskach, a reszta wioski na pracę za godziwą kasę to może sobie co najwyżej popatrzeć.
W lokalnym Urzędzie Pracy pani rozłoży ręce - może jedynie zapisać cię na Kurs Obsługi Windowsa, kurs C,D+E (żebyś wyjechał) albo wspólnie poszukacie ofert pracy EURES - w sortowni śmieci albo pakowania pieczarek w Holandii czy Niemczech, za najniższą niemiecką krajową (żebyś też wyjechał).
Większość zwykłych Grażynek po 40 marzy o ciepłym etaciku w urzędzie powiatowym za 6k brutto, ale tylko nielicznej grupce się to udaje, często wciągają dalej swoje siostry i córki.

Polska jest jak taka wielka monumentalna postać - która od frontu jest błyszcząca, kolorowa i pięknie pomalowana, ale jak zajdziesz od drugiej strony, to widzisz, że druga strona to zwykły karton i jest niedomalowana: wszędzie wystają pakuły słomy, a środek to napchane śmieci. Właściwie to nie jest tym czym się wydaje.
PEONIA
Licówka
Posty: 3305
Rejestracja: wt sty 18, 2022 6:37 pm

Post autor: PEONIA »

Piegusek pisze: pt lis 14, 2025 10:37 am A wracając jeszcze do głównego tematu - zrozumiałam po epizodzie mieszkania kilka miesięcy w najnowszej Polsce że mentalnie nasz kraj wcale nie jest taki, jakim chcielibyśmy go widzieć.
Jest WIELE rzeczy, które mnie wkurzają - ale przede wszystkim bieda. Od 30 lat ta sama je*ana bieda.
Sama jestem z prowincji, tzw. Polski C i widzę to jak na dłoni. Pamiętam swoje dzieciństwo, gdzie jedna markowa droga zabawka, jakaś oryginalna Barbie czy Furry czyniło Cię kimś wyjątkowym w grupie dzieci - dotykało się jej jak jakiejś relikwi. Gdzie informacja, że ktoś wyjeżdżał z rodziną na urlop do Włoch czy Hiszpanii brzmiała wtedy tak abstrakcyjnie, wzbudzała emocje i spotykała się od razu ze złośliwymi komentarzami, jadem, zawiścią.
I ta prowincja się nie zmieniła. Ona jest najbardziej zaniedbana i na niej żyje się źle, bardzo źle!

Wg mojej obserwacji jw demografii Polski są pewne mocno uprzywilejowane grupy społeczne i to te grupy najgłośniej krzyczą, że w Polsce jest super dobrze, jesteśmy rozwinięci, wspaniale się zarabia, gospodarka jest cudowna, a reszta to malkontenci i narzekacze. I większość ludzi taki wynosi obraz, widząc centra miast i rosnącą ilość zagranicznych gości.

Okej, jak masz 30 lat, urodziłeś sie w dużym mieście w rodzinie o dobrym statusie materialnym, zdobyłeś dobre wyksztalcenie, budowałeś karierę i pozycję, latasz sobie na wakacje za granicę i kupiles wlasny dom/mieszkanie, to Twoje życie na pewno jest spoko.

Ale wyjechawszy spory kawałek poza Warszafkę, Gdańsk, Kraków, jadąc w pola i lasy, natrafiasz na małe senne miasteczka i wioski, w których też mieszkają ludzie.
Tam praca to tylko najniższa krajowa, lokalny rynek pracy to albo Januszex z mercedesem i armią jełopów na UZ i reszta pod stołem, albo globalny gigant zatrudniający do roboty fizycznej na trzy zmiany. Tam w blokach i chałupach siedzą ludzie, często starsi, niepełnosprawni, i patrzą się w telewizor, na 2-3k emeryturach. Dla nich to życie jest farsą, bo widzą drożyznę, widzą jak ciężko dostać sie do lekarza (na wioskach oprócz internisty i pediatry zazwyczaj nic nie ma), a ich przykra sytuacja jest bez wyjścia.
Na takich wioskach i miasteczkach najbardziej widać układy i powiązania - męska linia lokalnych baronów zarabia po 20-30k brutto w spółkach na dziwnych stanowiskach, a reszta wioski na pracę za godziwą kasę to może sobie co najwyżej popatrzeć.
W lokalnym Urzędzie Pracy pani rozłoży ręce - może jedynie zapisać cię na Kurs Obsługi Windowsa, kurs C,D+E (żebyś wyjechał) albo wspólnie poszukacie ofert pracy EURES - w sortowni śmieci albo pakowania pieczarek w Holandii czy Niemczech, za najniższą niemiecką krajową (żebyś też wyjechał).
Większość zwykłych Grażynek po 40 marzy o ciepłym etaciku w urzędzie powiatowym za 6k brutto, ale tylko nielicznej grupce się to udaje, często wciągają dalej swoje siostry i córki.

Polska jest jak taka wielka monumentalna postać - która od frontu jest błyszcząca, kolorowa i pięknie pomalowana, ale jak zajdziesz od drugiej strony, to widzisz, że druga strona to zwykły karton i jest niedomalowana: wszędzie wystają pakuły słomy, a środek to napchane śmieci. Właściwie to nie jest tym czym się wydaje.
Nawet nie spory. Wystarczy wyjechać za Warszawę 50-60 km i tak wyglada życie. Dosłownie tak jak opisujesz. Wiem bo się wychowałam w takim miejscu. Mentalność ludzi się tam w ogóle zatrzymała na latach 00
PrzemoKondratowicz
Dieta 600 kcal
Posty: 2213
Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm

Post autor: PrzemoKondratowicz »

Piegusek pisze: pt lis 14, 2025 10:37 am A wracając jeszcze do głównego tematu - zrozumiałam po epizodzie mieszkania kilka miesięcy w najnowszej Polsce że mentalnie nasz kraj wcale nie jest taki, jakim chcielibyśmy go widzieć.
Jest WIELE rzeczy, które mnie wkurzają - ale przede wszystkim bieda. Od 30 lat ta sama je*ana bieda.
Sama jestem z prowincji, tzw. Polski C i widzę to jak na dłoni. Pamiętam swoje dzieciństwo, gdzie jedna markowa droga zabawka, jakaś oryginalna Barbie czy Furry czyniło Cię kimś wyjątkowym w grupie dzieci - dotykało się jej jak jakiejś relikwi. Gdzie informacja, że ktoś wyjeżdżał z rodziną na urlop do Włoch czy Hiszpanii brzmiała wtedy tak abstrakcyjnie, wzbudzała emocje i spotykała się od razu ze złośliwymi komentarzami, jadem, zawiścią.
I ta prowincja się nie zmieniła. Ona jest najbardziej zaniedbana i na niej żyje się źle, bardzo źle!

Wg mojej obserwacji jw demografii Polski są pewne mocno uprzywilejowane grupy społeczne i to te grupy najgłośniej krzyczą, że w Polsce jest super dobrze, jesteśmy rozwinięci, wspaniale się zarabia, gospodarka jest cudowna, a reszta to malkontenci i narzekacze. I większość ludzi taki wynosi obraz, widząc centra miast i rosnącą ilość zagranicznych gości.

Okej, jak masz 30 lat, urodziłeś sie w dużym mieście w rodzinie o dobrym statusie materialnym, zdobyłeś dobre wyksztalcenie, budowałeś karierę i pozycję, latasz sobie na wakacje za granicę i kupiles wlasny dom/mieszkanie, to Twoje życie na pewno jest spoko.

Ale wyjechawszy spory kawałek poza Warszafkę, Gdańsk, Kraków, jadąc w pola i lasy, natrafiasz na małe senne miasteczka i wioski, w których też mieszkają ludzie.
Tam praca to tylko najniższa krajowa, lokalny rynek pracy to albo Januszex z mercedesem i armią jełopów na UZ i reszta pod stołem, albo globalny gigant zatrudniający do roboty fizycznej na trzy zmiany. Tam w blokach i chałupach siedzą ludzie, często starsi, niepełnosprawni, i patrzą się w telewizor, na 2-3k emeryturach. W ogóle sprawdźcie ile ludzie, którzy przepracowali XY lat dostają w Polsce emerytury, renty. Te śmieszne kwoty to jakaś farsa. Dla nich to życie też jest farsą, bo widzą drożyznę, widzą jak ciężko dostać sie do lekarza (na wioskach oprócz internisty i pediatry zazwyczaj nic nie ma), a ich przykra sytuacja jest bez wyjścia.
Na takich wioskach i miasteczkach najbardziej widać układy i powiązania - męska linia lokalnych baronów zarabia po 20-30k brutto w spółkach na dziwnych stanowiskach, a reszta wioski na pracę za godziwą kasę to może sobie co najwyżej popatrzeć.
W lokalnym Urzędzie Pracy pani rozłoży ręce - może jedynie zapisać cię na Kurs Obsługi Windowsa, kurs C,D+E (żebyś wyjechał) albo wspólnie poszukacie ofert pracy EURES - w sortowni śmieci albo pakowania pieczarek w Holandii czy Niemczech, za najniższą niemiecką krajową (żebyś też wyjechał).
Większość zwykłych Grażynek po 40 marzy o ciepłym etaciku w urzędzie powiatowym za 6k brutto, ale tylko nielicznej grupce się to udaje, często wciągają dalej swoje siostry i córki.

Polska jest jak taka wielka monumentalna postać - która od frontu jest błyszcząca, kolorowa i pięknie pomalowana, ale jak zajdziesz od drugiej strony, to widzisz, że druga strona to zwykły karton i jest niedomalowana: wszędzie wystają pakuły słomy, a środek to napchane śmieci. Właściwie to nie jest tym czym się wydaje.
Strasznie żałuję że nie mam przy sobie kompa żeby na to odpisać, ale absolutnie tak. Ja żyje w swojej wielkomiejskiej bańce i mam dobre życie ale czasem jak włączę jakąś uwagę czy interwencję to się zastanawiam czy to dalej ten sam kraj. I nie urodziłem się w bogatej rodzinie, nie urodziłem się w inteligenckiej rodzinie ale rodzice dali mi to co doceniam najbardziej - życie w dużym mieście na dość przyzwoitym poziomie. Bardzo ciężko pracowali żeby uciec, mama z Polski Z a tata z Polski B, do Polski A i tam zostać, utrzymać się i żyć w miarę normalnie. To jest naprawdę ogromna różnica z której nigdy nie zdawałem sobie sprawy. Ja nawet na studia nie musiałem wyjeżdżać i zamiast brać tramwaje w lewo do liceum to brałem tramwaj w prawo na uniwerek i tyle ze zmian. A ludzi nie stać na wyjazd czasem, dojazd i studiowanie odkładają w czasie. Mógłbym książkę o tym napisać chyba. Ale dorastanie i życie w dużym mieście z możliwościami i psychicznym brakiem blokad przez wyzwaniami to ogromne ułatwienie w dorosłość
chleb_ze_smalcem
Tritonotti
Posty: 177
Rejestracja: pn lis 04, 2024 9:22 pm

Post autor: chleb_ze_smalcem »

Wyjechałam jak tylko mogłam i nie oglądałam się za siebie przez długie lata. Przed pierwszym przyjazdem słyszałam takie zachwyty jak to się nie zmieniło, ile to nowego nie powstało, jak zmienili się ludzie, że młodsi mają już zupełnie inny mental. No nie do końca. Przyjechałam, w dużym mieście jak to w dużym mieście, sporo się pozmieniało i faktycznie, nowocześniej, czyściej. Ale dalej masa reklam i malutko zieleni. A co do ludzi to nie zauważyłam jakiejś szczególnej zmiany. Nie wiem gdzie to się stało. Może chodzi o to, że podniosł się poziom życia i nie każdy jest frustrowany, jak teraz wejdziesz do sklepu z uśmiechem, to nie każdy sprzedawca zbije cię wzrokiem w odpowiedzi. Może dlatego wydaje się, że tyle się zmieniło, bo zmieniło się nieco podejście do ludzi. Kiedys uśmiech był niepożądany, wręcz traktowany nieufnie, z szydera.
Mlodsze osoby może mają bardziej otwarte podejście i moim zdaniem jest trochę przepaść między pokoleniami. Ale mam wrażenie, że to momentami powierzchowne i wynika może z większego obycia młodych z ludźmi, innymi kulturami, możliwości podróżowania, brakiem dorastania w PRL i Polsce transformacji kiedy było strasznie ciężko. Tylko pod spodem jest bardzo podobnie do tego co było jak wyjeżdżałam. Szczególnie jak ci młodsze ludzie dorastają i stają się bardziej podobni do ludzi z poprzednich pokoleń niż im się wydaje. Małe miejscowości to jest zupełnie to samo co było.
Za moich czasów była Polska A, czyli zachód Polski i Warszawa, i Polska B czyli na wschód od Warszawy. Zupełnie nie wiem jak dzieli się to dzisiaj, czym jest Polska C, D itd do Polski Z.
PrzemoKondratowicz
Dieta 600 kcal
Posty: 2213
Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm

Post autor: PrzemoKondratowicz »

chleb_ze_smalcem pisze: pt lis 14, 2025 12:49 pm Wyjechałam jak tylko mogłam i nie oglądałam się za siebie przez długie lata. Przed pierwszym przyjazdem słyszałam takie zachwyty jak to się nie zmieniło, ile to nowego nie powstało, jak zmienili się ludzie, że młodsi mają już zupełnie inny mental. No nie do końca. Przyjechałam, w dużym mieście jak to w dużym mieście, sporo się pozmieniało i faktycznie, nowocześniej, czyściej. Ale dalej masa reklam i malutko zieleni. A co do ludzi to nie zauważyłam jakiejś szczególnej zmiany. Nie wiem gdzie to się stało. Może chodzi o to, że podniosł się poziom życia i nie każdy jest frustrowany, jak teraz wejdziesz do sklepu z uśmiechem, to nie każdy sprzedawca zbije cię wzrokiem w odpowiedzi. Może dlatego wydaje się, że tyle się zmieniło, bo zmieniło się nieco podejście do ludzi. Kiedys uśmiech był niepożądany, wręcz traktowany nieufnie, z szydera.
Mlodsze osoby może mają bardziej otwarte podejście i moim zdaniem jest trochę przepaść między pokoleniami. Ale mam wrażenie, że to momentami powierzchowne i wynika może z większego obycia młodych z ludźmi, innymi kulturami, możliwości podróżowania, brakiem dorastania w PRL i Polsce transformacji kiedy było strasznie ciężko. Tylko pod spodem jest bardzo podobnie do tego co było jak wyjeżdżałam. Szczególnie jak ci młodsze ludzie dorastają i stają się bardziej podobni do ludzi z poprzednich pokoleń niż im się wydaje. Małe miejscowości to jest zupełnie to samo co było.
Za moich czasów była Polska A, czyli zachód Polski i Warszawa, i Polska B czyli na wschód od Warszawy. Zupełnie nie wiem jak dzieli się to dzisiaj, czym jest Polska C, D itd do Polski Z.
Nie no jest tylko Polska A i B, Polska C to tak żartobliwie największe wioski podlaskie podkarpackie i wschodniej ściany gdzie nie sięga ani PKS ani nic. A Polska Z to już w ogóle nie istnieje. Ale chodziło mi o największą możliwą w tym kraju dziurę.