Dlaczego nie lubicie dzieci?
Moderator: verysweetcherry
-
- Szarlotta
- Posty: 426
- Rejestracja: ndz kwie 25, 2021 8:53 pm
Re: Dlaczego nie lubicie dzieci?
A mi się wydaje że zamiast pielęgnować w sobie to " nie lubienie dzieci" warto byłoby się zastanowić czemu tak jest, zrozumieć, przepracować i wyciągnąć wnioski.
Dzieci są różne, tak jak różni są dorośli. A czy ktoś by powiedział że nie lubi dorosłych?
Dzieci są różne, tak jak różni są dorośli. A czy ktoś by powiedział że nie lubi dorosłych?
Ok Zatem jeśli Tobie przytrafi się nie lubienie dzieci to sama sobie zastanawiaj się, analizuj, pracuj nad tym i wyciągaj wnioski- proste! Nikt tu nie pytał o porady w przypadku braku sympatii dla dzieci, więc daruj sobie.endorfinka_buka pisze: ↑ndz gru 25, 2022 6:17 pm A mi się wydaje że zamiast pielęgnować w sobie to " nie lubienie dzieci" warto byłoby się zastanowić czemu tak jest, zrozumieć, przepracować i wyciągnąć wnioski.
Dzieci są różne, tak jak różni są dorośli. A czy ktoś by powiedział że nie lubi dorosłych?
Cynicznym i nihilistycznym okiem lek. Patologa
-
- Szarlotta
- Posty: 426
- Rejestracja: ndz kwie 25, 2021 8:53 pm
ojej, przepraszamMSaw pisze: ↑ndz gru 25, 2022 9:48 pmOk Zatem jeśli Tobie przytrafi się nie lubienie dzieci to sama sobie zastanawiaj się, analizuj, pracuj nad tym i wyciągaj wnioski- proste! Nikt tu nie pytał o porady w przypadku braku sympatii dla dzieci, więc daruj sobie.endorfinka_buka pisze: ↑ndz gru 25, 2022 6:17 pm A mi się wydaje że zamiast pielęgnować w sobie to " nie lubienie dzieci" warto byłoby się zastanowić czemu tak jest, zrozumieć, przepracować i wyciągnąć wnioski.
Dzieci są różne, tak jak różni są dorośli. A czy ktoś by powiedział że nie lubi dorosłych?
Ja tez tak mam, nawet jak zaczęła się wojna na Ukrainie to bardziej mi było żal zwierząt niż dzieci nic na to nie poradzeMSaw pisze: ↑pt gru 23, 2022 10:10 am Drodzy! Ja nie lubię dzieci od… dziecka. Moja wrażliwość tez nie obejmuje ich (nie wzruszają mnie też ich smutne historie). Nigdy też nie wsparłam żadnej zbiórki na ich rzecz. W miejscach publicznych unikam jak ognia, bo ich płacz lub krzyki powodują u mnie niemal fizyczny ból. Nad wyglądem tez się nie rozczulam. Po prostu nie… Nie mam też też instynktu macierzyńskiego. Za to kocham zwierzęta, oprócz psów małych ras, które są zazwyczaj rozszczekane czego nie znoszę. Jestem to anonimowa, więc darujcie sobie ocenianie- piszę szczerze, a chyba o szczere wypowiedzi w tym poście chodzi prawda? Pozdrawiam!
Wiem wiecej
Dopiero trafilam na ten wątek! Jeju, dzięki dziewczyny, jak dobrze wiedzieć, ze jest nas więcej! Moje negatywne uczucia względem dzieci zwykle nie spotykają się zrozumieniem :D poza powodami typu hałas, brud, wieloletnie poświęcenie, to chyba najbardziej wkurza mnie to, ze gros ludzi idiocieje, gdy pojawia sie temat dzieci, a na dodatek panuje wszechobecne przekonanie, ze to jedyny słuszny sposób na życie i jeśli myślisz inaczej, to albo kłamiesz, albo coś jest z Tobie nie tak („zmieni Ci sie”, „a może nie możesz mieć dzieci i dlatego tak mowisz?”, „nie spotkałaś odpowiedniego faceta. Z tym właściwym to byś zaraz zaszła w ciaze”). Presja rodziny i ogolnie społeczeństwa, natarczywe sugestie, dopytywanie o wnuki. Koleżanki, które w pewnym momencie zatraciły kompletnie siebie i żyły tylko jednym celem: jak najszybszym zajściem w ciaze. Przedstawianie tego przez wszystkich jako wielkie osiągniecie życiowe, do którego przecież dąży każda kobieta. Oczekiwania zachwytów i poświęcania czasu, powolne wyczerpywanie sie tematów. Nie chce dzieci, nigdy nie chciałam, tak po prostu, nie moja droga, choć pewnie powyższe ugruntowało tylko te decyzje.
- Tarariaratata
- RoyalBaby
- Posty: 16
- Rejestracja: wt lip 25, 2023 12:52 pm
Każda kolejna sytuacja z udziałem dziecko+rodzic sprawia, że coraz bardziej ich nie lubię. Dzieci i rodziców.
Lot samolotem. Samolot startuje, tatuś z dzieckiem goni po całym samolocie i robi hopsia hopsia. Personel każe mu usiąść i się zapiac, bo startujemy a ten że nie bo dziecko będzie płakać. 20min opóźnienia, powinni go wysadzić, ale że był z malym dzieckiem został, przy ladowaniu podobna historia. W trakcie lotu dzikie wrzaski, przemieszczanie się z wrzeszczącym dzieckiem po całym samolocie, broń boże zwrócić takiemu uwagę, bo "nie widzisz że mam dziecko!?"
Plaża. Dzieci biegają wśród osób leżących na kocach daleko od wody. Mokre, chlapiace po rozgrzanym człowieku, brudzące koc mokrymi stópkami i błotkiem z wiaderka. Rodzice 0 reakcji. Bez sensu jest też zabieranie dmuchanca nad wodę, bo od razu traktowany jesteś jako darmowa atrakcja i masz wyrzuty od rodziców, że nie chcesz się dzielić swoją własnością. Ja im nie bronię wydać 2 stówy na dmuchana kaczkę, pompować ją kompresorem pod zapalniczkę lub pompka a potem pilnować wszystkich bombelkow czy nie przedziurawia swoimi zabawkami, nie spadają topiąc się itp.
Restauracje i deptaki. Rodzice cieszą się chwilą spokoju i mają w nosie co robi pociecha. A pociecha goni jak strzyga pomiędzy stolikami i ludzmi , oczywiście z usmarowana buzia i dłońmi. Najlepsza zabawa to odbicie umazianej dłoni na nogawce obcego człowieka. O krzykach, bajkach na telefonie na full i płaczu nie wspomnę.
Ulica. Tu jest armagedon. Dzieci na rowerkach puszczone samopas hen przed rodzicem, tak że nie będzie w stanie zareagować jak bombel wjedzie na drogę bo nie zdąży nawet dobiegnąć do dzieciaka. Nie trzymanie dziecka za rękę w rejonie i na przejściach, dzieciaki potrafią przechodzic skakajac po zebrze, rodzic już na 2 stronie i czeka aż mały się wyskaka ale nie reaguje.
Lot samolotem. Samolot startuje, tatuś z dzieckiem goni po całym samolocie i robi hopsia hopsia. Personel każe mu usiąść i się zapiac, bo startujemy a ten że nie bo dziecko będzie płakać. 20min opóźnienia, powinni go wysadzić, ale że był z malym dzieckiem został, przy ladowaniu podobna historia. W trakcie lotu dzikie wrzaski, przemieszczanie się z wrzeszczącym dzieckiem po całym samolocie, broń boże zwrócić takiemu uwagę, bo "nie widzisz że mam dziecko!?"
Plaża. Dzieci biegają wśród osób leżących na kocach daleko od wody. Mokre, chlapiace po rozgrzanym człowieku, brudzące koc mokrymi stópkami i błotkiem z wiaderka. Rodzice 0 reakcji. Bez sensu jest też zabieranie dmuchanca nad wodę, bo od razu traktowany jesteś jako darmowa atrakcja i masz wyrzuty od rodziców, że nie chcesz się dzielić swoją własnością. Ja im nie bronię wydać 2 stówy na dmuchana kaczkę, pompować ją kompresorem pod zapalniczkę lub pompka a potem pilnować wszystkich bombelkow czy nie przedziurawia swoimi zabawkami, nie spadają topiąc się itp.
Restauracje i deptaki. Rodzice cieszą się chwilą spokoju i mają w nosie co robi pociecha. A pociecha goni jak strzyga pomiędzy stolikami i ludzmi , oczywiście z usmarowana buzia i dłońmi. Najlepsza zabawa to odbicie umazianej dłoni na nogawce obcego człowieka. O krzykach, bajkach na telefonie na full i płaczu nie wspomnę.
Ulica. Tu jest armagedon. Dzieci na rowerkach puszczone samopas hen przed rodzicem, tak że nie będzie w stanie zareagować jak bombel wjedzie na drogę bo nie zdąży nawet dobiegnąć do dzieciaka. Nie trzymanie dziecka za rękę w rejonie i na przejściach, dzieciaki potrafią przechodzic skakajac po zebrze, rodzic już na 2 stronie i czeka aż mały się wyskaka ale nie reaguje.
Hmmm osobiscie nie lubie obcych dzieci, mam mieszkanie od podwórka, gdzie jest plac zabaw i mnie krew zalewa, głównie, że z takimi bachorami nic nie zrobisz Tak samo nie mam wpływu na tych ludzi, którzy je wychowują. Dlatego bardzo propsuje powstawanie miejsc, do których z dzieckiem nie wejdziesz. Sytuacja jest calkiem inna z dziecmi mojej siostry, kocham chociaż to też diabły wcielone ale też nie sprawia to, że chce je mieć, nie widze siebie w roli matki, lubie poświęcać czas tylko sobie, na swoje zainteresowania, nie mam cierpliwości, którą uważam, że trzeba mieć do dzieci.
Ja nie mogę patrzeć jak sie slinią, jedzą i są całe upaćkane, strasznie mnie to brzydzi. Poza tym dzieci są dla mnie neutralne, nawet lubię, moge zmieniać pieluchy, ale ta ślina i jedzenie wszędzie, Boże…
Tak jak ktoś napisał - nie lubię dzieci przez rodziców.
Po pierwsze, wiele osób ma dziecko na zasadzie oh super byłoby mieć bąbelka, a to już 2 lata po ślubie wiec cyk robią. I myślą ze to dziecko samo się wychowa. Weźmy je do samolotu w 9 godzinny lot, chociaż będzie wrzeszczeć w niebogłosy, bo to tylko dziecko, co my możemy zrobić z tym ze płacze ?
Owszem - możesz sporo, rozmawiać z dzieckiem, wybrać się na wycieczkę i pokazać samolot w muzeum i przede wszystkim wychowywać, nie hodować. Bo czym innym jest płacz dziecka w miejscu publicznym, bo coś się stało np. Zatkane uszy w samolocie, a czym innym rzucanie się jak wściekłe zwierze po fotelu przez pół lotu bez konkretnego powodu.
Po drugie, niski poziom edukacji, mimo wszystko. Dzieci czasami biorą się z niskiego poziomu edukacji rodziców. No i cóż ciekawego może rodzic przekazać takiemu dziecku skoro sam nic nie umie i ma zawężony światopogląd ? Odpowiecie miłość, oh to wzruszające.
Otóż nie. Dobra szkoła, kurs językowy, świadomość społeczna. Wychowanie dziecka na taką osobę ktoś jest świadoma otaczającego świata.
Ja osobiście jestem w wieku, gdzie wszystkie koleżanki są już matkami, mogłabym mieć dziecko, bo mam dobra prace i dobre warunki. Nie będę mieć dziecka bo jestem egoistyczna, nie zrezygnuje z wyjazdów na wakacje, nie przestane jeździć na narty bo ciąża i bąbelek. Nie lubię bałaganu a dziecki w domu robią straszny syf. Nie zrobię z siebie matki Polki, żeby siedzieć i patrzeć się w lico ubrudzonego jedzeniem dziecka.
Poza tym wojna za granica i sytuacja w szpitalach do rodzenia dzieci nie zachęca.
Moja mama powiedziała mi, gdy miałam 18 lat, ze to kwestia dojrzałości. 12 lat później, a ja nadal mentalnie jestem dzieckiem.
No trudno
Po pierwsze, wiele osób ma dziecko na zasadzie oh super byłoby mieć bąbelka, a to już 2 lata po ślubie wiec cyk robią. I myślą ze to dziecko samo się wychowa. Weźmy je do samolotu w 9 godzinny lot, chociaż będzie wrzeszczeć w niebogłosy, bo to tylko dziecko, co my możemy zrobić z tym ze płacze ?
Owszem - możesz sporo, rozmawiać z dzieckiem, wybrać się na wycieczkę i pokazać samolot w muzeum i przede wszystkim wychowywać, nie hodować. Bo czym innym jest płacz dziecka w miejscu publicznym, bo coś się stało np. Zatkane uszy w samolocie, a czym innym rzucanie się jak wściekłe zwierze po fotelu przez pół lotu bez konkretnego powodu.
Po drugie, niski poziom edukacji, mimo wszystko. Dzieci czasami biorą się z niskiego poziomu edukacji rodziców. No i cóż ciekawego może rodzic przekazać takiemu dziecku skoro sam nic nie umie i ma zawężony światopogląd ? Odpowiecie miłość, oh to wzruszające.
Otóż nie. Dobra szkoła, kurs językowy, świadomość społeczna. Wychowanie dziecka na taką osobę ktoś jest świadoma otaczającego świata.
Ja osobiście jestem w wieku, gdzie wszystkie koleżanki są już matkami, mogłabym mieć dziecko, bo mam dobra prace i dobre warunki. Nie będę mieć dziecka bo jestem egoistyczna, nie zrezygnuje z wyjazdów na wakacje, nie przestane jeździć na narty bo ciąża i bąbelek. Nie lubię bałaganu a dziecki w domu robią straszny syf. Nie zrobię z siebie matki Polki, żeby siedzieć i patrzeć się w lico ubrudzonego jedzeniem dziecka.
Poza tym wojna za granica i sytuacja w szpitalach do rodzenia dzieci nie zachęca.
Moja mama powiedziała mi, gdy miałam 18 lat, ze to kwestia dojrzałości. 12 lat później, a ja nadal mentalnie jestem dzieckiem.
No trudno
A ja się zgodzę z Twoją mama, że trzeba dojrzałości. Ja dlugo uważałam i mówiłam otwarcie, że nie chce dzieci, aż w końcu przyszła ta decyzja. Co do latania i podróży, uważam, że kwestia oczekiwań. Jeśli ktoś oczekuje, że z półrocznym bombelkiem poleci na maledwiy i będzie leżał pod palma popijając drinka, no to raczej tak to nie działa. Ale osobiście uważam, że dziecko nie ogranicza w podróżowaniu stricte. Moje już latało kilkanaście razy i nigdy nie zdarzyło mi się żeby płakało. Ale 1szy lot był ok 1,5 roku więc bardziej było zaciekawione lotem itd niż przestraszone. No i też to nie są loty 12h tylko max 4-5. Wg mnie trzeba mierzyć siły na zamiary, po prostu. Jeśli ktoś uważa, że zrobi sobie bombelka i on sam się wychowa i ogarnie to faktycznie, nie może się udać. Co do bałaganu tutaj się zgadzam, dzieci to wieczny bałagan i chaos.maxmara11 pisze: ↑śr sie 09, 2023 12:52 pm Tak jak ktoś napisał - nie lubię dzieci przez rodziców.
Po pierwsze, wiele osób ma dziecko na zasadzie oh super byłoby mieć bąbelka, a to już 2 lata po ślubie wiec cyk robią. I myślą ze to dziecko samo się wychowa. Weźmy je do samolotu w 9 godzinny lot, chociaż będzie wrzeszczeć w niebogłosy, bo to tylko dziecko, co my możemy zrobić z tym ze płacze ?
Owszem - możesz sporo, rozmawiać z dzieckiem, wybrać się na wycieczkę i pokazać samolot w muzeum i przede wszystkim wychowywać, nie hodować. Bo czym innym jest płacz dziecka w miejscu publicznym, bo coś się stało np. Zatkane uszy w samolocie, a czym innym rzucanie się jak wściekłe zwierze po fotelu przez pół lotu bez konkretnego powodu.
Po drugie, niski poziom edukacji, mimo wszystko. Dzieci czasami biorą się z niskiego poziomu edukacji rodziców. No i cóż ciekawego może rodzic przekazać takiemu dziecku skoro sam nic nie umie i ma zawężony światopogląd ? Odpowiecie miłość, oh to wzruszające.
Otóż nie. Dobra szkoła, kurs językowy, świadomość społeczna. Wychowanie dziecka na taką osobę ktoś jest świadoma otaczającego świata.
Ja osobiście jestem w wieku, gdzie wszystkie koleżanki są już matkami, mogłabym mieć dziecko, bo mam dobra prace i dobre warunki. Nie będę mieć dziecka bo jestem egoistyczna, nie zrezygnuje z wyjazdów na wakacje, nie przestane jeździć na narty bo ciąża i bąbelek. Nie lubię bałaganu a dziecki w domu robią straszny syf. Nie zrobię z siebie matki Polki, żeby siedzieć i patrzeć się w lico ubrudzonego jedzeniem dziecka.
Poza tym wojna za granica i sytuacja w szpitalach do rodzenia dzieci nie zachęca.
Moja mama powiedziała mi, gdy miałam 18 lat, ze to kwestia dojrzałości. 12 lat później, a ja nadal mentalnie jestem dzieckiem.
No trudno
- luksusowa_pomidorowa
- Currently:Greece
- Posty: 1256
- Rejestracja: ndz maja 16, 2021 12:50 pm
Moim zdaniem krzywdzące jest uzależnianie dojrzałości od tego czy ktoś chce mieć dzieci. Chyba, ze chodzi Ci konkretnie o taką dojrzałość do posiadania dziecka. Chociaż dla mnie to dalej brzmi dziwnie. Bo przecież dojrzałe może być również niezdecydowanie się na dziecko, jeśli wiemy że się do tego z różnych względów nie nadajemy. Lub po prostu dobrze przemyśleliśmy, że nie chcemy.Grubababa pisze: ↑czw sie 10, 2023 4:07 pmA ja się zgodzę z Twoją mama, że trzeba dojrzałości. Ja dlugo uważałam i mówiłam otwarcie, że nie chce dzieci, aż w końcu przyszła ta decyzja. Co do latania i podróży, uważam, że kwestia oczekiwań. Jeśli ktoś oczekuje, że z półrocznym bombelkiem poleci na maledwiy i będzie leżał pod palma popijając drinka, no to raczej tak to nie działa. Ale osobiście uważam, że dziecko nie ogranicza w podróżowaniu stricte. Moje już latało kilkanaście razy i nigdy nie zdarzyło mi się żeby płakało. Ale 1szy lot był ok 1,5 roku więc bardziej było zaciekawione lotem itd niż przestraszone. No i też to nie są loty 12h tylko max 4-5. Wg mnie trzeba mierzyć siły na zamiary, po prostu. Jeśli ktoś uważa, że zrobi sobie bombelka i on sam się wychowa i ogarnie to faktycznie, nie może się udać. Co do bałaganu tutaj się zgadzam, dzieci to wieczny bałagan i chaos.maxmara11 pisze: ↑śr sie 09, 2023 12:52 pm Tak jak ktoś napisał - nie lubię dzieci przez rodziców.
Po pierwsze, wiele osób ma dziecko na zasadzie oh super byłoby mieć bąbelka, a to już 2 lata po ślubie wiec cyk robią. I myślą ze to dziecko samo się wychowa. Weźmy je do samolotu w 9 godzinny lot, chociaż będzie wrzeszczeć w niebogłosy, bo to tylko dziecko, co my możemy zrobić z tym ze płacze ?
Owszem - możesz sporo, rozmawiać z dzieckiem, wybrać się na wycieczkę i pokazać samolot w muzeum i przede wszystkim wychowywać, nie hodować. Bo czym innym jest płacz dziecka w miejscu publicznym, bo coś się stało np. Zatkane uszy w samolocie, a czym innym rzucanie się jak wściekłe zwierze po fotelu przez pół lotu bez konkretnego powodu.
Po drugie, niski poziom edukacji, mimo wszystko. Dzieci czasami biorą się z niskiego poziomu edukacji rodziców. No i cóż ciekawego może rodzic przekazać takiemu dziecku skoro sam nic nie umie i ma zawężony światopogląd ? Odpowiecie miłość, oh to wzruszające.
Otóż nie. Dobra szkoła, kurs językowy, świadomość społeczna. Wychowanie dziecka na taką osobę ktoś jest świadoma otaczającego świata.
Ja osobiście jestem w wieku, gdzie wszystkie koleżanki są już matkami, mogłabym mieć dziecko, bo mam dobra prace i dobre warunki. Nie będę mieć dziecka bo jestem egoistyczna, nie zrezygnuje z wyjazdów na wakacje, nie przestane jeździć na narty bo ciąża i bąbelek. Nie lubię bałaganu a dziecki w domu robią straszny syf. Nie zrobię z siebie matki Polki, żeby siedzieć i patrzeć się w lico ubrudzonego jedzeniem dziecka.
Poza tym wojna za granica i sytuacja w szpitalach do rodzenia dzieci nie zachęca.
Moja mama powiedziała mi, gdy miałam 18 lat, ze to kwestia dojrzałości. 12 lat później, a ja nadal mentalnie jestem dzieckiem.
No trudno
Źle to ujęłam. Nie chodzi mi, że dojrzałość = decyzja o dziecku. Chodzi mi o to, że to może przyjść z czasem, ta decyzja, że jednak chce, czy nie chce potomstwa. Zgadzam się całkowicie, świadoma decyzja o tym, że nie chce się dziecka jest rownie dojrzała. Ogólnie uważam, że dużo lepiej świadomie nie mieć dzieci, niż mieć, bo tak wypada, bo presja, bo jakoś to będzie...luksusowa_pomidorowa pisze: ↑pt sie 11, 2023 10:19 amMoim zdaniem krzywdzące jest uzależnianie dojrzałości od tego czy ktoś chce mieć dzieci. Chyba, ze chodzi Ci konkretnie o taką dojrzałość do posiadania dziecka. Chociaż dla mnie to dalej brzmi dziwnie. Bo przecież dojrzałe może być również niezdecydowanie się na dziecko, jeśli wiemy że się do tego z różnych względów nie nadajemy. Lub po prostu dobrze przemyśleliśmy, że nie chcemy.Grubababa pisze: ↑czw sie 10, 2023 4:07 pmA ja się zgodzę z Twoją mama, że trzeba dojrzałości. Ja dlugo uważałam i mówiłam otwarcie, że nie chce dzieci, aż w końcu przyszła ta decyzja. Co do latania i podróży, uważam, że kwestia oczekiwań. Jeśli ktoś oczekuje, że z półrocznym bombelkiem poleci na maledwiy i będzie leżał pod palma popijając drinka, no to raczej tak to nie działa. Ale osobiście uważam, że dziecko nie ogranicza w podróżowaniu stricte. Moje już latało kilkanaście razy i nigdy nie zdarzyło mi się żeby płakało. Ale 1szy lot był ok 1,5 roku więc bardziej było zaciekawione lotem itd niż przestraszone. No i też to nie są loty 12h tylko max 4-5. Wg mnie trzeba mierzyć siły na zamiary, po prostu. Jeśli ktoś uważa, że zrobi sobie bombelka i on sam się wychowa i ogarnie to faktycznie, nie może się udać. Co do bałaganu tutaj się zgadzam, dzieci to wieczny bałagan i chaos.maxmara11 pisze: ↑śr sie 09, 2023 12:52 pm Tak jak ktoś napisał - nie lubię dzieci przez rodziców.
Po pierwsze, wiele osób ma dziecko na zasadzie oh super byłoby mieć bąbelka, a to już 2 lata po ślubie wiec cyk robią. I myślą ze to dziecko samo się wychowa. Weźmy je do samolotu w 9 godzinny lot, chociaż będzie wrzeszczeć w niebogłosy, bo to tylko dziecko, co my możemy zrobić z tym ze płacze ?
Owszem - możesz sporo, rozmawiać z dzieckiem, wybrać się na wycieczkę i pokazać samolot w muzeum i przede wszystkim wychowywać, nie hodować. Bo czym innym jest płacz dziecka w miejscu publicznym, bo coś się stało np. Zatkane uszy w samolocie, a czym innym rzucanie się jak wściekłe zwierze po fotelu przez pół lotu bez konkretnego powodu.
Po drugie, niski poziom edukacji, mimo wszystko. Dzieci czasami biorą się z niskiego poziomu edukacji rodziców. No i cóż ciekawego może rodzic przekazać takiemu dziecku skoro sam nic nie umie i ma zawężony światopogląd ? Odpowiecie miłość, oh to wzruszające.
Otóż nie. Dobra szkoła, kurs językowy, świadomość społeczna. Wychowanie dziecka na taką osobę ktoś jest świadoma otaczającego świata.
Ja osobiście jestem w wieku, gdzie wszystkie koleżanki są już matkami, mogłabym mieć dziecko, bo mam dobra prace i dobre warunki. Nie będę mieć dziecka bo jestem egoistyczna, nie zrezygnuje z wyjazdów na wakacje, nie przestane jeździć na narty bo ciąża i bąbelek. Nie lubię bałaganu a dziecki w domu robią straszny syf. Nie zrobię z siebie matki Polki, żeby siedzieć i patrzeć się w lico ubrudzonego jedzeniem dziecka.
Poza tym wojna za granica i sytuacja w szpitalach do rodzenia dzieci nie zachęca.
Moja mama powiedziała mi, gdy miałam 18 lat, ze to kwestia dojrzałości. 12 lat później, a ja nadal mentalnie jestem dzieckiem.
No trudno
- luksusowa_pomidorowa
- Currently:Greece
- Posty: 1256
- Rejestracja: ndz maja 16, 2021 12:50 pm
Ano, tak się zgadzam. Ogólnie w takiej sytuacji jak użytkowniczka wyżej jest moja koleżanka. Kupę czasu w związku, kilka lat po ślubie, dobra praca i ona i on, dom. I zawsze zakładała, że będzie to chciała, ale później później. Teraz zaczęła czuć presję, bo dalej nie chce. A odkąd pojawiła się pierwsza ciąża w naszym towarzystwie, to zaczęła świrować wręcz. Bo póki dziecko było planem na kiedyś, to spoko.Grubababa pisze: ↑pt sie 11, 2023 10:40 amŹle to ujęłam. Nie chodzi mi, że dojrzałość = decyzja o dziecku. Chodzi mi o to, że to może przyjść z czasem, ta decyzja, że jednak chce, czy nie chce potomstwa. Zgadzam się całkowicie, świadoma decyzja o tym, że nie chce się dziecka jest rownie dojrzała. Ogólnie uważam, że dużo lepiej świadomie nie mieć dzieci, niż mieć, bo tak wypada, bo presja, bo jakoś to będzie...luksusowa_pomidorowa pisze: ↑pt sie 11, 2023 10:19 amMoim zdaniem krzywdzące jest uzależnianie dojrzałości od tego czy ktoś chce mieć dzieci. Chyba, ze chodzi Ci konkretnie o taką dojrzałość do posiadania dziecka. Chociaż dla mnie to dalej brzmi dziwnie. Bo przecież dojrzałe może być również niezdecydowanie się na dziecko, jeśli wiemy że się do tego z różnych względów nie nadajemy. Lub po prostu dobrze przemyśleliśmy, że nie chcemy.Grubababa pisze: ↑czw sie 10, 2023 4:07 pm
A ja się zgodzę z Twoją mama, że trzeba dojrzałości. Ja dlugo uważałam i mówiłam otwarcie, że nie chce dzieci, aż w końcu przyszła ta decyzja. Co do latania i podróży, uważam, że kwestia oczekiwań. Jeśli ktoś oczekuje, że z półrocznym bombelkiem poleci na maledwiy i będzie leżał pod palma popijając drinka, no to raczej tak to nie działa. Ale osobiście uważam, że dziecko nie ogranicza w podróżowaniu stricte. Moje już latało kilkanaście razy i nigdy nie zdarzyło mi się żeby płakało. Ale 1szy lot był ok 1,5 roku więc bardziej było zaciekawione lotem itd niż przestraszone. No i też to nie są loty 12h tylko max 4-5. Wg mnie trzeba mierzyć siły na zamiary, po prostu. Jeśli ktoś uważa, że zrobi sobie bombelka i on sam się wychowa i ogarnie to faktycznie, nie może się udać. Co do bałaganu tutaj się zgadzam, dzieci to wieczny bałagan i chaos.
A jak już ten zegar biologiczny zaczyna tykać i coraz mniej czasu na decyzję to wręcz zaczęła panikować. Bałam się, że koleżanka w ciąży zacznie madkować, a to zaczęła przesadzać właśnie inna i cały czas wlatuje temat jak to ona nie chce dziecka itd. Całe szczęście że ma temat przegadane z mężem. Że jak tego dziecka nie będzie to nie będzie i tyle.
-
- Skarpeta Rakieta
- Posty: 86
- Rejestracja: pt lip 15, 2022 5:47 pm
Nie mam cierpliwości, każda chwila spędzona jakimkolwiek dzieckiem jest dla mnie tragiczna, ciągły hałas i ruch, odpowiadanie na milion pytań, a po co, a dlaczego, a co jeśli - wiem, że to naturalne każdy taki był, poznawanie świata bla bla bla, ale ja się nie nadaje do słuchania tego i odpowiadania w kółko. Ciągłe pilnowanie, tam nie wchodź, tego nie rób, tego nie wolno + zajmowanie się dzieckiem przez całe życie, uważam że nie ma z tego żadnych korzyści patrząc na samą siebie - mama mnie wychowała, nie miała łatwo, a ja w wieku 18 lat się wyprowadziłam i tyle (oczywiście rozmawiamy dalej, mamy super kontakt odwiedzam ją itp)ale uważam, że to zbyt duże poświęcenie siebie jak na to że potem "nic" nie ma. Rozumiem rodzicelska miłość, na koniec satysfakcja że dziecko coś osiąga itp. no ale dla mnie stanowcze nie.
Ja za dziećmi również nie przepadam, każdy wspólny dzień z córka przyjaciółki jest ogromnie wycieńczający. Doceniam towarzystwo dziecka, lubię jej wyjaśniać jak co działa itp. ale kiedy wracam do siebie do domu i głaszcze milczącego psa, to ogarnia mnie taki wewnętrzny spokój i poczucie bezpieczeństwa w swojej poukładanej przestrzeni.
Mam tak, ze lubie tylko niektóre dzieci, inne mnie niesamowicie irytują, a jeszcze bardziej podejście niektórych rodziców na zasadzie „moje dziecko to płatek śniegu i wszystko mu wolno”. Ostatnio też miałam przykrą sytuacje, kiedy dziecko z rodziny skrytykowało mój prezent na urodziny w bardzo nieprzyjemny sposób i autentycznie żałuje teraz tych wydanych głupich 100 zł. Następnego nie przewiduje, może coś symbolicznego typu kinder niespodzianka. Generalnie mało jest normalnych i fajnych dzieci.
Mam tak, ze lubie tylko niektóre dzieci, inne mnie niesamowicie irytują, a jeszcze bardziej podejście niektórych rodziców na zasadzie „moje dziecko to płatek śniegu i wszystko mu wolno”. Ostatnio też miałam przykrą sytuacje, kiedy dziecko z rodziny skrytykowało mój prezent na urodziny w bardzo nieprzyjemny sposób i autentycznie żałuje teraz tych wydanych głupich 100 zł. Następnego nie przewiduje, może coś symbolicznego typu kinder niespodzianka. Generalnie mało jest normalnych i fajnych dzieci.
~dwa razy duże frytki i jakiegoś burgera tam panu weźmiesz~
Powiedz coś więcej o tej sytuacji z prezentem bo ja miałam ostatnio podobna i nie wiem jak się zachować, usłyszałam ze „to było tanie” i spaliłam buraka przy całej rodzinieShivalith pisze: ↑pt sie 18, 2023 5:11 pm Ja za dziećmi również nie przepadam, każdy wspólny dzień z córka przyjaciółki jest ogromnie wycieńczający. Doceniam towarzystwo dziecka, lubię jej wyjaśniać jak co działa itp. ale kiedy wracam do siebie do domu i głaszcze milczącego psa, to ogarnia mnie taki wewnętrzny spokój i poczucie bezpieczeństwa w swojej poukładanej przestrzeni.
Mam tak, ze lubie tylko niektóre dzieci, inne mnie niesamowicie irytują, a jeszcze bardziej podejście niektórych rodziców na zasadzie „moje dziecko to płatek śniegu i wszystko mu wolno”. Ostatnio też miałam przykrą sytuacje, kiedy dziecko z rodziny skrytykowało mój prezent na urodziny w bardzo nieprzyjemny sposób i autentycznie żałuje teraz tych wydanych głupich 100 zł. Następnego nie przewiduje, może coś symbolicznego typu kinder niespodzianka. Generalnie mało jest normalnych i fajnych dzieci.
Wiem wiecej
Moja sytuacja była inna, bo dziecko odpakowywało sobie stos prezentów na kanapie i ja siedziałam obok. Rzucało tym i komentowało, a były tam nawet złote kolczyki (nie ode mnie na szczęście) i one również były „eee”. Rodzice dziecka nie byli przy tym obecni, a ja obserwowałam i nie zareagowałam, bo nie wiedziałam nawet co powiedzieć.
~dwa razy duże frytki i jakiegoś burgera tam panu weźmiesz~
Szok… a moge spytać ile lat mialo dziecko?Shivalith pisze: ↑ndz sie 27, 2023 1:46 pmMoja sytuacja była inna, bo dziecko odpakowywało sobie stos prezentów na kanapie i ja siedziałam obok. Rzucało tym i komentowało, a były tam nawet złote kolczyki (nie ode mnie na szczęście) i one również były „eee”. Rodzice dziecka nie byli przy tym obecni, a ja obserwowałam i nie zareagowałam, bo nie wiedziałam nawet co powiedzieć.
Jeśli pytanie do mnie to 7lat, ale historia Shivalith równie okropna, No właśnie dzieci są często złośliwe i niewdzięczneDynas-tia pisze: ↑ndz sie 27, 2023 8:57 pmSzok… a moge spytać ile lat mialo dziecko?Shivalith pisze: ↑ndz sie 27, 2023 1:46 pmMoja sytuacja była inna, bo dziecko odpakowywało sobie stos prezentów na kanapie i ja siedziałam obok. Rzucało tym i komentowało, a były tam nawet złote kolczyki (nie ode mnie na szczęście) i one również były „eee”. Rodzice dziecka nie byli przy tym obecni, a ja obserwowałam i nie zareagowałam, bo nie wiedziałam nawet co powiedzieć.
Wiem wiecej
A co sądzicie o odwiedzinach dalszej rodziny z dzieckiem która przyjezdza dwa razy do roku na urodziny tego dziecka i na święta żeby zgarnąć kasę i prezenty a tak to mamw dupie, co robić dawać czy nie?
Wiem wiecej
U mnie dziecko miało 5 lat. Mało, dlatego tym bardziej nie wiem co tak naprawdę o tym myśleć. Niestety u mnie wystąpił już mechanizm, że automatycznie moje nastawienie do tego dziecka i kupowania mu czegokolwiek jest tragiczne i nie umiem tego zmienić. Ja mam generalnie ciężki okres, bo WSZYSTKIE moje znajome maja dzieci/dwójkę/są w ciąży i ja czuje się wszędzie jak 5 koło u wozu. Ich tez irytuje mój brak entuzjazmu i nadskakiwanie (robilam tak na początku, bo chciałam żeby czuły się wyjątkowo, prezenty itp. Nie toleruje jednostronności, wiec przestałam. One miały mnie totalnie w dupie, bo nie mam tak jak one) i wszyscy się od siebie oddalamy. Ja jakoś nie żałuje.
~dwa razy duże frytki i jakiegoś burgera tam panu weźmiesz~
Nie rozumiem? W dzien urodzin dziecka matka przyjezdza z nim do ciebie w odwiedziny? Hmm dziwne urodziny dziecka chyba organizuje sie samemu i zaprasza wybrane osoby.
No właśnie tak, dalsza rodzina przyjezdza w odwiedziny ze swoimi dziećmi tylko na święta, dzień dziecka i urodziny tych dzieci
Wiem wiecej
Haha co w takim razie dawałabym np czekoladę lub jakies inne słodycze. Na pewno nie dawalabym zadnych prezentow.Olfic pisze: ↑śr sie 30, 2023 2:18 amNo właśnie tak, dalsza rodzina przyjezdza w odwiedziny ze swoimi dziećmi tylko na święta, dzień dziecka i urodziny tych dzieci