dziwnerzeczy pisze: ↑ndz lis 09, 2025 11:03 am
Ja się trochę nie zgadzam z opiniami o Polakach ale może zależy to od kręgu w jakim się przebywa albo w jakim się miało (nie)szczęście znaleźć.
Też miałam swój "epizod za granicą" i Polacy za granicą byli jednymi z najcieplejszych osób, jakie było mi dane poznać.
Mieli poczucie humoru, którego nawet Anglicy mogli nam pozazdrościć.
Sami Anglicy z mojego otoczenia zresztą mówili, że oni "są raczej nudni" i lgnęli do Polaków - pewnie po to, żeby porozmawiać o czymś innym niż tylko o pogodzie i czy jest zimno/ciepło, albo czy ktoś idzie po pracy w piątek do pubu albo co powiedział sąsiad/córka/syn/mąż i dzielić się prywatnymi szczegółami z życia, w tym chorobami.
Polacy mówili dobrze po angielsku i mieli dużą wiedzę ogólną, do tego byli pomocni i dbali o miłą atmosferę w pracy. Były też sytuacje, że to Polak stawał się najważniejszą osobą w pracy, do której wszyscy przychodzili poprosić o pomoc.
Do tego często przynosili świeżo upieczone ciasto bo "akurat wstali wcześniej".
Moje doświadczenie poza PL niestety potwierdziło panujące negatywne opinie.
Będę szczera: w UK spotkałam najgorszy odłam Polaków - naprawdę najstraszniejszy
W przekroju Polonii w UK doskonale widać jak na dłoni wszystkie skoncentrowane przywary naszego biednego polskiego społeczeństwa.
Nie bez powodu powstało powiedzenie "jak ci polak nie zaszkodził za granicą, to już ci pomógł".
Przykłady?
1. Legendarny już mobbing polskich menadżerów z X stażem w firmie nad Polakami, ktorzy dopiero dołączyli. Tak jakby ci zasiedzeni x lat w UK Polacy mścili się na tych, którzy dopiero przyjechali i są mniej doświadczeni -ogółem bardzo dbają o to, żeby nikt nie miał łatwiej czy lepiej niż oni sami wcześniej.
Celowo nic nie ułatwiają - za to bardzo chętnie dojeżdżają i potrafią bezinteresownie utrudniać, naprawdę ostro mobbingować, upajając się dominacją, pozycją i władzą
To jest powszechne na tyle, że sami Anglicy często mi na to zwracali uwagę - zdziwieni, że dwóch Polaków nigdy nie współpracuje, za to potrafi pisać na siebie skargi, donosy, wytykać sobie wzajemnie brak języka, walczyć jak lew o wywalenie tego drugiego z firmy (!)
Arabowie się wspierają. Hindusi się wspierają. Nawet Rumuni sobie pomagą. Ale nie nasi.
Polacy często wyzywają na siebie, skarżą do managementu, piszą na siebie skargi do koordynatorów, podkładają świnie w pracy, napuszczają przeciwko sobie inne osoby. Każdy inwestuje nieprawdopodobną ilość energii, żeby zaszkodzić drugiemu.
2. No, a poza pracą, gdy zaczynasz "obracać się wśród polskiej polonii"?
- nie da się poznać normalnie koleżanki, bo wjeżdża agresywna nachalna sprzedaż MLM (najczęściej termomiks)
- ciągłe popisywanie się, ogromne kompleksy pochodzenia i wyglądu. Dbanie o urodę w złym guście - karykaturalne paznokcie, przerysowane brwi, sztuczne rzęsy, napuchnięte wary, ciuchy z wielkimi logami ekskluzywnych marek, itd...
- opowiadanie wszystkim na siłę legend o sobie, swojej karierze zawodowej i swoim statusie materialnym (czyli coś, co można porównać do starej matki emerytki, ktora chodzi i opowiada kolezankom-emerytkom, że ma syna MAGISTRA)

na fejsie wszystkie to milionerki i panie własnego sukcesu.
- Ciągłe legendy i przechwałki samozwańczych milionerów, czego to nie mają - zawsze same Mercedesy w garażu, dom w centrum Londynu na własność, a w Polsce działki i dom pod Warszawą - a w praktyce często okazuje się, że facet wali nadgodziny na czarno, a żona siedzi w domu jako niby bezrobotna na full time, z synem "autystykiem". Dzięki temu w rządowym rejestrze figurują jako beneficjenci praktycznie wszystkich zasiłków systemu, z którego rodzina ciągnie ile się da. A mieszkanie w UK często mają wyżebrane z councilu, a nieruchomości w Polsce ukrywają, bo gdyby gmina się dowiedziała, kazałaby zwracać zasiłki z ostatnich 15 lat z nawiązką..
Ogółem nigdzie nie widziałam większej zazdrości, zawiści i wściekłości w obgadywaniu, dociekaniu wśród polskich jednostek, jak na Facebooku w grupach typu "Polacy w Londynie".
Gdy ktoś z Polaków prosi na Facebooku o pomoc w ciężkiej sytuacji, o pomoc w załatwieniu czegoś - wynajęciu pokoju, zorganizowania transportu - Polacy nie dość, że nie pomogą, to ze swojej strony dopełnią wszelkich starań, żeby taka osoba natychmiast pożałowała że w ogóle o coś takiego poprosiła, a do tego poczuła się ze swoją prośbą jak ostatni śmieć.