Start
Wiadomości
Ulubione
Mój profil

Rzeczy czy zdania które zrozumieliście dopiero z czasem

Moderatorzy: KasandraCwir, verysweetcherry
Rzeka.chaosu
Currently:Vienna
Posty: 1140
Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm

Re: Rzeczy czy zdania które zrozumieliście dopiero z czasem

Post autor: Rzeka.chaosu »

atma8at pisze: wt lis 04, 2025 3:34 pm Niestety obserwuję podobne rzeczy wśród niektórych znajomych w okolicach 40. Tak jakby zaliczyły jakiś regres intelektualny i cofnęły się do czasów licealnych, od jednej z nich co weekend dostaję wiadomości z przechwałkami w stylu: „ale się na**bałam”. Jeszcze parę lat temu tak się nie zachowywała. Oczywiście każda z nich wypiera problem, bo przecież w dni robocze są elegancko ubrane, dom wysprzątany, a dzieci zawiezione do szkoły. No i piją jakieś droższe wina, więc wmawiają sobie, że to nie żadne zwykłe chlanie, a bycie fajną „wine mom” z filmików na tiktoku. Jak tej od picia co weekend delikatnie zasugerowałam, że może wypijanie 2 butelek likieru w każdym tygodniu nie jest do końca normalne, to zareagowała agresją, że chcę jej odebrać ostatni bastion wolności i relaksu, bo „coś się jej od życia należy” i poza tym jej zdaniem to nie jest dużo alkoholu. Smutne, że dla tylu ludzi jedyną metodą na odpoczynek jest upicie się na umór.
Szacun, że w ogóle zareagowałaś. W moim towarzystwie reakcje są raczej żartobliwe i subtelne. Tak paradoksalnie trudniej jest "matkować" w tych sprawach osobom dobrze funkcjonującym, na stanowiskach, które i tak zaraz odpowiedzą, że picie win to ich pasja, odkrywanie świata, że to kontrolują, że się relaksują, itp.

Podobnie nie miałam jaj, żeby powiedzieć znajomemu, że uwalił swój związek, bo wolały gry i kanapę od zajęcia się rodziną. Wysłuchałam żali na "złą byłą" i tyle.
majsterklepka2025
BlondDoczep
Posty: 145
Rejestracja: pn sie 11, 2025 10:03 am

Post autor: majsterklepka2025 »

Sookie pisze: wt lis 04, 2025 2:24 pm Większość ludzi w naszym społeczeństwie jest nastawiona bardzo na siebie i swoją najbliższą rodzinę. Wiele ludzi znajomych traktuje jako wypełniacze wolnej przestrzeni. Ale z drugiej strony, jak się znajdzie zwoje grono, to jest bardzo cenne i warto o tym pamiętać.
Większość ludzi myśli tylko o sobie, co podkręcają social media, przeróżne warsztaty i niestety wielu psychoterapeutów. Owszem, wiele kobiet za bardzo zajeżdża się dla rodziny, ale nadal to dbanie o krewnych, a nie o społeczeństwo. Jesteśmy dość paskudnym i nienawistnym narodem, jako całość.
Bardzo pesymistyczna opinia o Polakach - ale coś w tym jest.
Wtłoczono nas w wyścig szczurów.
Nawet uczestnictwo w maratonie - to pompowanie swojego ego, bo można nadstawiać zdjęć na social mediach
OlgaM
WążNaTshircie
Posty: 1569
Rejestracja: śr lip 17, 2024 2:28 pm

Post autor: OlgaM »

majsterklepka2025 pisze: śr lis 05, 2025 8:00 am Bardzo pesymistyczna opinia o Polakach - ale coś w tym jest.
Wtłoczono nas w wyścig szczurów.
Nawet uczestnictwo w maratonie - to pompowanie swojego ego, bo można nadstawiać zdjęć na social mediach
W zasadzie już od czasu szkoly uczą rywalizacji, każda rekrutacja, konkursy czy nawet sprawdziany. Każdy w jakiejś dziedzinie lubi rywalizować. Czy to wina obecnych czasów lub samych Polaków to wątpię
Awatar użytkownika
werkasmerfetka
Skarpeta Rakieta
Posty: 84
Rejestracja: czw lut 06, 2025 7:33 pm

Post autor: werkasmerfetka »

majsterklepka2025 pisze: śr lis 05, 2025 8:00 am Bardzo pesymistyczna opinia o Polakach - ale coś w tym jest.
Wtłoczono nas w wyścig szczurów.
Nawet uczestnictwo w maratonie - to pompowanie swojego ego, bo można nadstawiać zdjęć na social mediach
Wiecie co, miałam w życiu epizod pracy zarobkowej za granicą i Polacy to byli najgorsi menadżerowie ze wszystkich. Mobbing, 150% normy i dobry humor nigdy 🥲.
PEONIA
Licówka
Posty: 3305
Rejestracja: wt sty 18, 2022 6:37 pm

Post autor: PEONIA »

Ja bym nawet nie zwalała na rywalizację tylko po prostu jesteśmy wredni i złośliwi jako naród. My nawet rywalizować normalnie nie umiemy co widać np. po Polskiej polityce. Przegrany nigdy nie pogratuluje wygranemu mimo, ze to klasa bo naród to odbierze jako słabość....także nie zgodzę się, ze to kwestia rywalizacji. Ba najlepiej nie wygrywać bo my generalnie nie lubimy jak ktoś ma lepiej czy coś dobrze robi. Wtedy się rzucamy by zaciukać taką osobę i jej utrzeć nosa.

Serio.

I jeszcze się tym szczycimy i jesteśmy z tego dumni. Zobaczcie, ze nawet jak pada argument, ze właśnie z polakami się najgorzej pracuje to pada te sławetne zdanie "wolę polską szczerość niż fałszywy uśmiech" - honey, to nie jest żadna szczerość tylko chamstwo i pasywna agresja. Przecież Polacy też w większości nie mówią wprost tylko najlepiej być złośliwym i zgryźliwym a nielubianej osobie obrobić pewną część ciała za plecami.

Młode pokolenie niby jest lepsze ale wcale nie. Jakiś czas temu był trend na tik toku "jak wygląda fałszywa koleżanka - i tu uśmiechnięta, sympatyczna koleżanka, i jak wygląda pomocna i miła - mina typu "zabiję was"" .Młode dziewczyny to nagrywały 20-30 lat. I ja Wam powiem jako osoba która ma taki charakter ekstrawertyczny i do ludzi, ze często padałam ofiarą tego stereotypu - nawet nie zdążysz kogoś poznać i już jest Twoim wrogiem bo przecież musisz być fałszywą i lizodupna - no nie ma innej opcji.
Niu90
BlondDoczep
Posty: 136
Rejestracja: sob wrz 07, 2024 11:02 pm

Post autor: Niu90 »

PEONIA pisze: śr lis 05, 2025 9:04 am Ja bym nawet nie zwalała na rywalizację tylko po prostu jesteśmy wredni i złośliwi jako naród. My nawet rywalizować normalnie nie umiemy co widać np. po Polskiej polityce. Przegrany nigdy nie pogratuluje wygranemu mimo, ze to klasa bo naród to odbierze jako słabość....także nie zgodzę się, ze to kwestia rywalizacji. Ba najlepiej nie wygrywać bo my generalnie nie lubimy jak ktoś ma lepiej czy coś dobrze robi. Wtedy się rzucamy by zaciukać taką osobę i jej utrzeć nosa.

Serio.

I jeszcze się tym szczycimy i jesteśmy z tego dumni. Zobaczcie, ze nawet jak pada argument, ze właśnie z polakami się najgorzej pracuje to pada te sławetne zdanie "wolę polską szczerość niż fałszywy uśmiech" - honey, to nie jest żadna szczerość tylko chamstwo i pasywna agresja. Przecież Polacy też w większości nie mówią wprost tylko najlepiej być złośliwym i zgryźliwym a nielubianej osobie obrobić pewną część ciała za plecami.

Młode pokolenie niby jest lepsze ale wcale nie. Jakiś czas temu był trend na tik toku "jak wygląda fałszywa koleżanka - i tu uśmiechnięta, sympatyczna koleżanka, i jak wygląda pomocna i miła - mina typu "zabiję was"" .Młode dziewczyny to nagrywały 20-30 lat. I ja Wam powiem jako osoba która ma taki charakter ekstrawertyczny i do ludzi, ze często padałam ofiarą tego stereotypu - nawet nie zdążysz kogoś poznać i już jest Twoim wrogiem bo przecież musisz być fałszywą i lizodupna - no nie ma innej opcji.
Nawet nie wiesz jak się z tym zgadzam. Zawsze słyszałam, że to przez trudną historię, teraz dochodzę do wniosku że to właśnie jest efekt nie przyczyna. Po przeprowadzce za granicę widzę ile w nas jest zawiści, to nie ty masz mieć lepiej ale inni gorzej. Różnicę widać nawet w głupich social mediach, tu komenatrze sa bardziej wyważone a jak wchodze na polskie fora to mam wrażenie, że wyarażanie opinii to konkurs kto komu bardziej dojebie i to sie u nas nazywa "szczerość. Polak nie powie "nie lubie zupy pomidorowej, nie przepadam za pomidorami" tylko "je*ać pomidory! Kto je pomidorową to patologia i debil! Jak można to żreć, całkowity zakaz pomidorowej!" To jest właśnie taka szczerość xD Nigdy nie będziemy imperium bo nie potrafimy grać zespołowo, nie umiemy się zjednoczyć. Zawsze potrzebujemy jakiegoś wroga, jak nie zewnętrznego to wewnętrznego. Nie ma też myślenia przyszłościowego, plany są robione na tydzień do przodu, nie umiemy inwestować w przyszłość. Co też mnie boli to fakt, że na zachodzie też nie jest kolorowo ale jak jesteś w czymś dobry to możesz się wybić, W Polsce pierwszństwo mają ludzie z koneksjami i w tym temacie bliżej nam do Rosji niż myślimy. Żeby nie było, inne narody też nie są jakieś wybitne ale tak patrząc z boku to spora część naszej historii jest efektem naszych działań które wykorzystywały inne narody. Zawsze słyszałam, że starsze pokolenia są takie bo wojna, komuna itp a nowe jednak wcale nie jest lepsze. Ostatnio mnie rozśmieszyło jak młode dziewczyny jechały po starszych kobietach na forum , że te ciagle w oknie i wtykają nos w nie swoje sprawy po czym te same osoby jadą po innych tylko nie pod kościołem a na facebooku, taka różnica xD Zauwazyłam też, że każdy uważa jego zdanie za najważniejsze, koniecznie czuje potrzebę komentowania innych osób. Kiedyś moja koleżanka zaczeła oceniać moje włosy, że są zbych puchate, że powinnam wygładzić prostownicą i się obraziła jak powiedziałam, że nie interesuje mnie to. Stwierdziła, że ma prawo wyrazić opinię ale jak powiedziałam, że nie pytałam to strzeliła focha. Potrafimy każde chamstwo, wtykanie nosa w nie swoje sprawy tłumaczyć "szczerością"
PEONIA
Licówka
Posty: 3305
Rejestracja: wt sty 18, 2022 6:37 pm

Post autor: PEONIA »

I też w tym kraju nie da się być miłym i uprzejmym bo ludzie to biorą po prostu za słabość i zielone światło do pojeżdzania po głowie. Pamietam do dziś jak w pierwszej pracy (notabene obsługa klienta) starsza koleżanka mi powiedziała "nie możesz być taka miła dla wszystkich bo bedą po Tobie pojeżdżać" i nie rozumiałam o co chodzi ale z biegiem lat się przekonałam :')

idź np. złożyć reklamacje kulturalnie i z nastawieniem "jest problem ale dogadamy się" to na 90% nic nie załatwisz, okaż zrozumienie i wyrozumiałość komuś,i, ze stał w korku i się spóźnił w 99% przypadków zacznie się spóźniać już cały czas, w sprawie na której Ci nie zależy idź komuś na rękę - zaczną oczekiwać, ze będziesz szedł zawsze i przestaną w ogóle pytać i brać pod uwagę.

Nauczyłam się z biegiem czasu być powściągliwa i czasem się uprzeć czy zwrócić komuś uwagę mimo, ze mi nie przeszkadza w sumie i nie zależy na czymś bo jak tego nie robię to zaraz się ludzie wpychają mi na łeb....straszne to jest.

A faceci to już w ogóle - podziękuj za coś, podaj mu wózek pod sklepem, uśmiechnij się to już weselne dzwony widzi i często obrzydliwe teksty rzuca
majsterklepka2025
BlondDoczep
Posty: 145
Rejestracja: pn sie 11, 2025 10:03 am

Post autor: majsterklepka2025 »

Sookie pisze: wt lis 04, 2025 2:24 pm Większość ludzi w naszym społeczeństwie jest nastawiona bardzo na siebie i swoją najbliższą rodzinę. Wiele ludzi znajomych traktuje jako wypełniacze wolnej przestrzeni.
Plus na swoje psy i koty.
PEONIA
Licówka
Posty: 3305
Rejestracja: wt sty 18, 2022 6:37 pm

Post autor: PEONIA »

jadwiga033 pisze: pn paź 27, 2025 8:37 pm Zawsze patrzyłam na ludzi przez pryzmat siebie i swojego podejścia - lubiłam ich wspierać, pomagać, byłam bardzo otwarta i kochałam ludzi, dzieliłam się wieloma rzeczami z mojego życia - tymi pozytywnymi jak i troskami, wydawało mi się, że to każdy kto się uśmiechał i rozmawiał miał dobre intencje i był ok.
Jakże zabolało wiele sytuacji, gdy dostałam plaskacza w twarz w postaci plotek, dopowiadań na mój temat, szydzenia, czy gdy byłam tylko potrzebna by wyciągnąć kogoś z dołka i zająć mu czas.
Bolało cholernie, złamało mnie to na długi czas, od tamtej pory na bliższe relacje sie zamknęłam, wychodzę z założenia, że lepiej mówić mniej o sobie.
Plus taki, że nauczyłam się polegać na sobie i liczyć tylko na siebie, wiele osób tylko czeka na potknięcie.
Mam na szczęście przy sobie cudowne osoby, które znam od wielu lat.
Jedynie czego żałuję i że tak późno zrozumiałam, to to, że byłam tak naiwna i wierzyłam w dobro ludzi:) Niczego poza tym

Rozumiem Cię doskonale bo miałam bardzo podobne przeżycia. Dlatego też przestałam wierzyć, ze wraca do nas to co dajemy - gdyby tak było to by świat wyglądał całkiem inaczej.
Awatar użytkownika
Piegusek
SushiAddict
Posty: 848
Rejestracja: pt sie 09, 2024 10:58 pm

Post autor: Piegusek »

PEONIA pisze: śr lis 05, 2025 11:29 am idź np. złożyć reklamacje kulturalnie i z nastawieniem "jest problem ale dogadamy się" to na 90% nic nie załatwisz, okaż zrozumienie i wyrozumiałość komuś,i, ze stał w korku i się spóźnił w 99% przypadków zacznie się spóźniać już cały czas, w sprawie na której Ci nie zależy idź komuś na rękę - zaczną oczekiwać, ze będziesz szedł zawsze i przestaną w ogóle pytać i brać pod uwagę.
W tym kraju zazwyczaj nie da się normalnie załatwić reklamacji w związku z zakupem czy serwisem, a nawet zrealizować bezproblowo gwarancji czy rękojmi - jest to moim zdaniem jeden z największych konsumenckich problemów w Polsce (!)
Zaczynając od tego, że jeśli pójdziesz do sklepu, ktory sprzedał Ci uszkodzoną, niedziałącą czy niepełnowartościową rzecz - i próbujesz miło, kulturalnie, z uśmiechem WYTŁUMACZYĆ co się stało, a do tego spokojnie, miło, bez agresji, bez zaczepek poprosić o rozwiązanie problem - w 80% przypadków u prywaciarza zostaniesz spuszczona na drzewo z niczym, I nie nastapi zadno satysfakcjonujące rozwiązanie problemu lub zwrot pieniędzy, nawet gdy wina jest EWIDENTNIE po stronie sklepu.
Sieciowki i większe sklepy czasem zachowują sie ciut lepiej, ale wciąż dalej im brakuje podstawowych umiejetnosci customer service.

Sprzedawcy, a nawet mali wlasciciele biznesu często zachowują się jak małe rattlerki (zupelnie niepotrzebnie) a do tego biorą Twoją skargę jako osobistą urazę i kontrę, często zaczynają być ironiczni, słodko-pierdząco, pasywnie-agresywni lub odmawiają, negują i zaczynają pyskówkę.
Gaslighting, brak chęci pomocy i zero współpracy, brak przeprosin, brak zwrotu pieniedzy czy zamiany towaru - to norma.

Moj przykład z osobistego życia;

- Kiedyś musialam zareklamować tort urodzinowy, zamówiony przeze mnie w znanej popularnej cukierni w stolicy. Zarzuty? Po przekrojeniu tort był suchy, miał bardzo mało kremu (na zdjęciu poglądowym kremu było dużo więcej), dodatkowo płatne udekorowanie bylo bardzo mizernie - dekoracje byly okrojone i było ich o dobrą polowe mniej niż na fotografiach tego samego tortu na ich stronie, a w samym srodku tortu w kawałku znalazlam zatopiony plastikowy element, na którym chrupnęła mi dolna dwójka (!)
Napisalam uprzejmego maila z reklamacją, wszystko opisalam i zalaczylam zdjecia.
Odpisal mi sam wlasciciel waląc bardzo nudny, długi, moralizatorski wykład na 2 strony papieru kancelaryjnego szczegolowo opisujac jak debilowi z czego robi się tort (xD), podważając dokladnie kazdy z zarzutów, kończąc moralitem, ze sie absolutnie nie znam na niczym, a on jest mistrzem cukiernictwa w Europie i siedzi w tym 25 lat, sugerując ze przeciez sama wsadziłam plastik i ich wrabiam w swoja dramę, a torty, ktore robią są absolutnie zjawiskowe, cudowne, wspaniałe, wszyscy się nimi zachwycają i oni sami nie maja sobie NIC do zarzucenia, AALE że jest takim dobrodziejem, to z wielką laską WYJĄTKOWO oferuje mi 20 zł zniżki przy zamówieniu kolejnego tortu (ceny aka 400+ pln)
🤣
chleb_ze_smalcem
Tritonotti
Posty: 177
Rejestracja: pn lis 04, 2024 9:22 pm

Post autor: chleb_ze_smalcem »

To nie tylko w Polsce tak jest, sama z czasem zrozumiałam, że to już nie te czasy kiedy właścicielom małych lokalnych biznesów zależy na kliencie bardziej niż jakiejś korporacji. Zdecydowanie mniej problemów jest z załatwieniem zwrotu w hm albo amazonie. Najgorsze są biznesy gdzie pod negatywnymi opiniami w Google właściciel wykłóca się byle tylko nie przyznać, że zrobił coś nie tak. Szczyt to sprzedawcy na Etsy i odwieczny argument, że sprzedali x sztuk i większość ludzi jest zadowolona. To powinno być z automatu rozstrzygane na korzyść klienta, bo ewidentnie sprzedawca jest Januszem.
Kiedys byłam naiwna i miałam nastawienie tylko na małe biznesy, kupować lokalne, zero sieciówek i chińszczyzny. Obecnie mam to gdzieś. Nike kupuje tam gdzie taniej, tylko tam gdzie najwygodniej.
OlgaM
WążNaTshircie
Posty: 1569
Rejestracja: śr lip 17, 2024 2:28 pm

Post autor: OlgaM »

Tylko drugim problemem jest cwaniactwo kupujących
Awatar użytkownika
Piegusek
SushiAddict
Posty: 848
Rejestracja: pt sie 09, 2024 10:58 pm

Post autor: Piegusek »

OlgaM pisze: czw lis 06, 2025 7:08 am Tylko drugim problemem jest cwaniactwo kupujących
Reklamowałam w swoim życiu rozne rzeczy czy usługi, w Polsce czy na urlopach za granica - w krajach takich jak Irlandia czy UK wszystko zwykle odbywało się normalnie,miło i z grzecznością. Nikt nie próbował mi niczego udowadniać i stawiać automatycznej kontry - po prostu traktowano reklamację jak normalną część obsługi klienta.
W Polsce mam niestety zupełnie inne doświadczenia. Często spotykam się z reakcją, jakby samo złożenie reklamacji było dla firmy czy usługodawcy czymś obraźliwym albo z góry podejrzanym.
A chodziło o rzeczy w stylu niedziałający sprzęt z Allegro, kiepsko wykonany tort, czy niesmaczne/zimne/przypalone jedzenie w restauracji.
Zamiast rzeczowego podejścia sprzedawcy czy kelnera pojawia się niechęć, a czasem wręcz potrzeba pokazania mi, że to ja jestem problemem, że ja się mylę, zanim nawet jeszcze wytlumacze do konca co się stało 😀
Mam wtedy wrażenie, że uznanie reklamacji musi się "opłacić" sprzedawcy w inny sposób - że musi mi przy tym trochę dokopać, potraktować mnie z góry jak oszusta, dać odczuć, że robi mi łaskę i wielki wyjątek. Jakby nie potrafił oddzielić sprawy zawodowej od osobistych emocji.
Jak w UK:
- Przepraszam, ten makaron ma rzadki, rozwodniony sos bez smaku, i jest zimny - "rozumiem, przepraszamy za niedogodności, zabiore talerz. Czy zrobic Pani to danie jeszcze raz lepiej, czy chce Pani zamowić cos innego?"

W Polsce sytuacja przebiega tak:
- Przepraszam, ten makaron ma rzadki, rozwodniony sos bez smaku, i jest zimny - kelnerka jest zmieszana: "eee, okej.... dobrze" - taksuje mnie wzrokiem jak idiotkę. "Dobrze to pojde na kuchnie, zapytam co da sie zrobic" jakbym ją prosiła o przysługę xD zabiera talerz. Za chwilę wraca:
"Kucharz powiedzial ze ten sos nie jest rozwodniony. Sos jest bardzo smaczny. Tak się robi w kuchni włoskiej, jest to sos POMIDORO-WODORO, który wlasnie na tym polega, że jest wodnisty i nie ma odrobiny soli ani pieprzu. Tak robi nasz szef kuchni i wszyscy zawsze go chwalą. NO ALE SKORO PANI NIE SMAKUJE NO TO OKEEEJ, dobrze, NIE MOŻNA WSZYSTKIM DOGODZIĆ, menadzer powiedzial ze WYJATKOWO mozemy Pani zdjac to danie z rachunku. Chce pani zamowic cos innego z menu?"
Rzeka.chaosu
Currently:Vienna
Posty: 1140
Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm

Post autor: Rzeka.chaosu »

Piegusek pisze: czw lis 06, 2025 1:34 am W tym kraju zazwyczaj nie da się normalnie załatwić reklamacji w związku z zakupem czy serwisem, a nawet zrealizować bezproblowo gwarancji czy rękojmi - jest to moim zdaniem jeden z największych konsumenckich problemów w Polsce (!)
Zaczynając od tego, że jeśli pójdziesz do sklepu, ktory sprzedał Ci uszkodzoną, niedziałącą czy niepełnowartościową rzecz - i próbujesz miło, kulturalnie, z uśmiechem WYTŁUMACZYĆ co się stało, a do tego spokojnie, miło, bez agresji, bez zaczepek poprosić o rozwiązanie problem - w 80% przypadków u prywaciarza zostaniesz spuszczona na drzewo z niczym, I nie nastapi zadno satysfakcjonujące rozwiązanie problemu lub zwrot pieniędzy, nawet gdy wina jest EWIDENTNIE po stronie sklepu.
Sieciowki i większe sklepy czasem zachowują sie ciut lepiej, ale wciąż dalej im brakuje podstawowych umiejetnosci customer service.

Sprzedawcy, a nawet mali wlasciciele biznesu często zachowują się jak małe rattlerki (zupelnie niepotrzebnie) a do tego biorą Twoją skargę jako osobistą urazę i kontrę, często zaczynają być ironiczni, słodko-pierdząco, pasywnie-agresywni lub odmawiają, negują i zaczynają pyskówkę.
Gaslighting, brak chęci pomocy i zero współpracy, brak przeprosin, brak zwrotu pieniedzy czy zamiany towaru - to norma.

Moj przykład z osobistego życia;

- Kiedyś musialam zareklamować tort urodzinowy, zamówiony przeze mnie w znanej popularnej cukierni w stolicy. Zarzuty? Po przekrojeniu tort był suchy, miał bardzo mało kremu (na zdjęciu poglądowym kremu było dużo więcej), dodatkowo płatne udekorowanie bylo bardzo mizernie - dekoracje byly okrojone i było ich o dobrą polowe mniej niż na fotografiach tego samego tortu na ich stronie, a w samym srodku tortu w kawałku znalazlam zatopiony plastikowy element, na którym chrupnęła mi dolna dwójka (!)
Napisalam uprzejmego maila z reklamacją, wszystko opisalam i zalaczylam zdjecia.
Odpisal mi sam wlasciciel waląc bardzo nudny, długi, moralizatorski wykład na 2 strony papieru kancelaryjnego szczegolowo opisujac jak debilowi z czego robi się tort (xD), podważając dokladnie kazdy z zarzutów, kończąc moralitem, ze sie absolutnie nie znam na niczym, a on jest mistrzem cukiernictwa w Europie i siedzi w tym 25 lat, sugerując ze przeciez sama wsadziłam plastik i ich wrabiam w swoja dramę, a torty, ktore robią są absolutnie zjawiskowe, cudowne, wspaniałe, wszyscy się nimi zachwycają i oni sami nie maja sobie NIC do zarzucenia, AALE że jest takim dobrodziejem, to z wielką laską WYJĄTKOWO oferuje mi 20 zł zniżki przy zamówieniu kolejnego tortu (ceny aka 400+ pln)
🤣
Współczuję. Niestety mamy sporo cwniaczków. Mnie najbardziej dobijają ruchome ceny usług. Najlepiej mieć wszystko na piśmie. Zdarzyło mi się umawiać na 1000, a po realizacji ktoś chciał 1500. :( Umawiałam przez tel.

Ja do tej pory reklamowałm głównie produkty z allegro czy zalando i nie było problemów. Jednak duży plus dla allegro, że nie pozwala takim cwaniaczkom funcjonować i raczej stają po stronie klienta.

Z drugiej strony niestety jest sporo nieuczciwych klientów. Też juz swoje widziałam - od fryzjera, po jakieś lokalne biznesy typu krawiec, pralnia (u mnie na isuedlu oanie dokładnie fotografują przyjmowane rzeczy). W gronie moich znajomych jest osoba, która robi stroiki i bukiety okolicznościowe. Wiele razy opowiadała, że trzeba wszystko nagrywać. Ja się dziwiłam po co ktoś, kto szykuje kwiaty czy słodki stół cyka na szybko zdjęcia, przecież nie do portfolio (słabe światło, itp.). A to niestety dlatego, że klienci ściemniają i to masowo. Potrafią zepsuć bukiet ślubny, żeby ugrać zniżkę. Potrafią uszkodzić dekoracje, które są tylko wypożyczone. Moja znajoma nie może być na każdej uroczystości, którą obsługuje. Na ogół kwiaty ktoś dowozi i rozstawia je obsługa sali. Notorycznie winę za uszkodzenia, braki zwala się na nią. A realnych pomyłek jest niewiele. Wszystkie zamówienia robi sama, fotografuje, sprawdza. Kwiaty są przewożone w specjalnych pudłach. Nawet rzucajac tym ciężko połamać. O tak kiedys brala 30/70 - 30% zaliczki. Teraz robi odwrotnie.
Awatar użytkownika
Piegusek
SushiAddict
Posty: 848
Rejestracja: pt sie 09, 2024 10:58 pm

Post autor: Piegusek »

Rzeka.chaosu pisze: czw lis 06, 2025 11:55 am Współczuję. Niestety mamy sporo cwniaczków. Mnie najbardziej dobijają ruchome ceny usług. Najlepiej mieć wszystko na piśmie. Zdarzyło mi się umawiać na 1000, a po realizacji ktoś chciał 1500. :( Umawiałam przez tel.

Ja do tej pory reklamowałm głównie produkty z allegro czy zalando i nie było problemów. Jednak duży plus dla allegro, że nie pozwala takim cwaniaczkom funcjonować i raczej stają po stronie klienta.
Cwaniactwo kwitnie, ale wlasciciele biznesów raczej wylewają dziecko z kąpielą traktując każdego klienta z reklamacją jak potencjalnego wroga i oszusta zupelnie niepotrzebnie! Po naszej stronie też są normalni ludzie, ktorzy nie chcą dram, nie chcą awantur, nie chcą nic więcej ponad to, co zamówili i co bylo w ofercie jako pelnowartosciowy produkt.

Jeśli zamawiam do projektu konkretny przedmiot-plytę o wymiarach 100 cm x 50 cm, a przychodzi do mnie przedmiot o wymiarach 100 x 60 cm i nie mieści się w przewidzianym miejscu w instalacji - to czy zasadnym jest przeproszenie i wzięcie odpowiedzialności przez sklep za swój błąd, czy robienie ze mnie dziwoląga? Bo uslyszalam, że to ich pracownik "chcial dobrze" i tak w ogole to powinnam byc wdzieczna, bo dostalam 10 cm extra w prezencie, za które mnie nie skasowali 😅 i z wielka laską powiedzieli, ze moge wyslac im to paczkomatem i jak wysle ten przedmiot, to oni mi odeślą o prawidłowych wymiarach 😆
Jako że blad byl z ich winy a paczkomat bylby i tak za mały (czego nie ogarnęli) zaproponowalam kuriera z odbiorem na ich koszt, na co babka z wielka łaską sie zgodzila. Ogolnie mam mnostwo tego typu doświadczen i za każdym razem WTF 😅

BLOGOSLAWIE za to Allegro, ze jak sprzedawcy przysla uszkodzony/pęknięty przedmiot albo niekompletne zamowienie to nie maja mozliwosci robić z gęby cholewy i gaslightować tylko musza przyjac zwrot. Bardzo mi sie to podoba
chleb_ze_smalcem
Tritonotti
Posty: 177
Rejestracja: pn lis 04, 2024 9:22 pm

Post autor: chleb_ze_smalcem »

Jak cwaniak przyjdzie się wykłócać o reklamację, to nie będzie raczej miał podejścia ugodowego i miłego, tylko z rozdartą japą na pełnej. I niestety później właściciele przyjmują takie samo nastawienie do każdego.
dziwnerzeczy
BlondDoczep
Posty: 130
Rejestracja: pt wrz 30, 2022 11:04 pm

Post autor: dziwnerzeczy »

Ja się trochę nie zgadzam z opiniami o Polakach ale może zależy to od kręgu w jakim się przebywa albo w jakim się miało (nie)szczęście znaleźć.

Też miałam swój "epizod za granicą" i Polacy za granicą byli jednymi z najcieplejszych osób, jakie było mi dane poznać.
Mieli poczucie humoru, którego nawet Anglicy mogli nam pozazdrościć.
Sami Anglicy z mojego otoczenia zresztą mówili, że oni "są raczej nudni" i lgnęli do Polaków - pewnie po to, żeby porozmawiać o czymś innym niż tylko o pogodzie i czy jest zimno/ciepło, albo czy ktoś idzie po pracy w piątek do pubu albo co powiedział sąsiad/córka/syn/mąż i dzielić się prywatnymi szczegółami z życia, w tym chorobami.

Polacy mówili dobrze po angielsku i mieli dużą wiedzę ogólną, do tego byli pomocni i dbali o miłą atmosferę w pracy. Były też sytuacje, że to Polak stawał się najważniejszą osobą w pracy, do której wszyscy przychodzili poprosić o pomoc.
Do tego często przynosili świeżo upieczone ciasto bo "akurat wstali wcześniej".
Awatar użytkownika
Fauna060
Szarlotta
Posty: 437
Rejestracja: sob sie 09, 2025 6:21 pm

Post autor: Fauna060 »

PEONIA pisze: śr lis 05, 2025 9:04 am Ja bym nawet nie zwalała na rywalizację tylko po prostu jesteśmy wredni i złośliwi jako naród. My nawet rywalizować normalnie nie umiemy co widać np. po Polskiej polityce. Przegrany nigdy nie pogratuluje wygranemu mimo, ze to klasa bo naród to odbierze jako słabość....także nie zgodzę się, ze to kwestia rywalizacji. Ba najlepiej nie wygrywać bo my generalnie nie lubimy jak ktoś ma lepiej czy coś dobrze robi. Wtedy się rzucamy by zaciukać taką osobę i jej utrzeć nosa.

Serio.

I jeszcze się tym szczycimy i jesteśmy z tego dumni. Zobaczcie, ze nawet jak pada argument, ze właśnie z polakami się najgorzej pracuje to pada te sławetne zdanie "wolę polską szczerość niż fałszywy uśmiech" - honey, to nie jest żadna szczerość tylko chamstwo i pasywna agresja. Przecież Polacy też w większości nie mówią wprost tylko najlepiej być złośliwym i zgryźliwym a nielubianej osobie obrobić pewną część ciała za plecami.

Młode pokolenie niby jest lepsze ale wcale nie. Jakiś czas temu był trend na tik toku "jak wygląda fałszywa koleżanka - i tu uśmiechnięta, sympatyczna koleżanka, i jak wygląda pomocna i miła - mina typu "zabiję was"" .Młode dziewczyny to nagrywały 20-30 lat. I ja Wam powiem jako osoba która ma taki charakter ekstrawertyczny i do ludzi, ze często padałam ofiarą tego stereotypu - nawet nie zdążysz kogoś poznać i już jest Twoim wrogiem bo przecież musisz być fałszywą i lizodupna - no nie ma innej opcji.
Młode pokolenie nie jest lepsze, bo to nadal te same ''wartości'' wpajane w domu. Polacy tacy są, bo tak są wychowani, z pokolenia na pokolenie to samo. Mental ofiary, bo wojna/komuna/wstaw dowolne, do tego jak zrobimy jakiś błąd w domu to jest awantura i pretensje, dlatego nikt się do błędów nie przyznaje i notorycznie zwalamy wszystko na innych/okoliczności, a wytknięcie błędu traktujemy jako personalny atak a nie możliwość refleksji i poprawy. Chamstwo i cwaniactwo to cechy pożądane i podziwiane, ludzie, a szczególnie faceci ugodowi którzy stronią od konfliktów przezywani są przekleństwami, a krzykacze i gangusy nazywani ''pewnymi siebie''. Do tego od dziecka wpojony mental, że jak ktoś coś ma, to przez niego my mieć nie będziemy - głownie spowodowany - bądźmy szczerzy - nieporadnością i lenistwem naszych rodziców pt. ''sąsiad kupił auto, pewnie ukradł, bo mnie na takie nie stać, ale nic z tym nie zrobie i będę tu siedział i go nienawidził''. Generalnie jesteśmy uczeni od małego, że powodzenie innej osoby to nasza szkoda, stąd też ten wyścig szczurów i zazdrość.

Ta cała życiowa frustracja jest potem wylewana na drogach i w internecie, przy treściach po angielsku można znaleźć sarkastyczne albo żartobliwe komentarze, a przy takich samych filmikach po polsku: ''ty kur... jeb.. twoja stara'' ''ty dziw.... szkoda ze cie matka nie usunela'' i tym podobne teksty, bo ktos wstawil filmik jak sobie maluje paznokcie.

Ja sama byłam tak wychowana i dopiero pobyt na zachodzie mi uświadomił, jak bardzo zachowanie moich rodziców wpoiło we mnie taka postawę. Wieczne obgadywanie wszystkich, komentowanie wyglądu, jak tylko ktoś wyglądał inaczej - obśmiewanie, jak tylko ktoś miał droższe auto, ciuchy ''ale paniusia idiotka w tym suvie'' ''ale debil, tyle kasy na buty to trzeba być idiotą'', pasywno-agresywne komentarze dot. osób zamożnych, wieczne krzyki i przekleństwa w aucie jak ktoś wolniej jechał albo ruszał spod świateł...

Polacy to agresywny naród i wiele pokoleń zajmie tego zmiana, a to, że jesteśmy gościnni czy ''na zachodzie w pracy znamy angielski'' tego nie zmienia.
whitechocolate
Skarpeta Rakieta
Posty: 86
Rejestracja: sob lut 01, 2025 8:34 pm

Post autor: whitechocolate »

Fauna060 pisze: ndz lis 09, 2025 10:48 pm
Polacy to agresywny naród i wiele pokoleń zajmie tego zmiana, a to, że jesteśmy gościnni czy ''na zachodzie w pracy znamy angielski'' tego nie zmienia.
To, co opisujesz (swoją drogą bardzo w punkt) nie jest wyłącznie polską przypadłością. W kraju, w którym mieszkam wśród niektórych grup społecznych jest tak samo i ma to tutaj nawet swoją nazwę (wojna biedaków).

Dodałabym też, że wpływ na pewne rzeczy mogą mieć nie tylko rodzice, ale też (albo przede wszystkim) otoczenie - rodzina/krewni, szkoła, koledzy i koleżanki i ich rodzice. To oni a nie moi rodzice wpędzili mnie w fobię społeczną i lęk przed oceną i pomyłką, z którymi nie radzę sobie do dziś...
Awatar użytkownika
Piegusek
SushiAddict
Posty: 848
Rejestracja: pt sie 09, 2024 10:58 pm

Post autor: Piegusek »

dziwnerzeczy pisze: ndz lis 09, 2025 11:03 am Ja się trochę nie zgadzam z opiniami o Polakach ale może zależy to od kręgu w jakim się przebywa albo w jakim się miało (nie)szczęście znaleźć.

Też miałam swój "epizod za granicą" i Polacy za granicą byli jednymi z najcieplejszych osób, jakie było mi dane poznać.
Mieli poczucie humoru, którego nawet Anglicy mogli nam pozazdrościć.
Sami Anglicy z mojego otoczenia zresztą mówili, że oni "są raczej nudni" i lgnęli do Polaków - pewnie po to, żeby porozmawiać o czymś innym niż tylko o pogodzie i czy jest zimno/ciepło, albo czy ktoś idzie po pracy w piątek do pubu albo co powiedział sąsiad/córka/syn/mąż i dzielić się prywatnymi szczegółami z życia, w tym chorobami.

Polacy mówili dobrze po angielsku i mieli dużą wiedzę ogólną, do tego byli pomocni i dbali o miłą atmosferę w pracy. Były też sytuacje, że to Polak stawał się najważniejszą osobą w pracy, do której wszyscy przychodzili poprosić o pomoc.
Do tego często przynosili świeżo upieczone ciasto bo "akurat wstali wcześniej".
Moje doświadczenie poza PL niestety potwierdziło panujące negatywne opinie.

Będę szczera: w UK spotkałam najgorszy odłam Polaków - naprawdę najstraszniejszy 🥲
W przekroju Polonii w UK doskonale widać jak na dłoni wszystkie skoncentrowane przywary naszego biednego polskiego społeczeństwa.
Nie bez powodu powstało powiedzenie "jak ci polak nie zaszkodził za granicą, to już ci pomógł".

Przykłady?

1. Legendarny już mobbing polskich menadżerów z X stażem w firmie nad Polakami, ktorzy dopiero dołączyli. Tak jakby ci zasiedzeni x lat w UK Polacy mścili się na tych, którzy dopiero przyjechali i są mniej doświadczeni -ogółem bardzo dbają o to, żeby nikt nie miał łatwiej czy lepiej niż oni sami wcześniej.
Celowo nic nie ułatwiają - za to bardzo chętnie dojeżdżają i potrafią bezinteresownie utrudniać, naprawdę ostro mobbingować, upajając się dominacją, pozycją i władzą
To jest powszechne na tyle, że sami Anglicy często mi na to zwracali uwagę - zdziwieni, że dwóch Polaków nigdy nie współpracuje, za to potrafi pisać na siebie skargi, donosy, wytykać sobie wzajemnie brak języka, walczyć jak lew o wywalenie tego drugiego z firmy (!)
Arabowie się wspierają. Hindusi się wspierają. Nawet Rumuni sobie pomagą. Ale nie nasi.
Polacy często wyzywają na siebie, skarżą do managementu, piszą na siebie skargi do koordynatorów, podkładają świnie w pracy, napuszczają przeciwko sobie inne osoby. Każdy inwestuje nieprawdopodobną ilość energii, żeby zaszkodzić drugiemu.

2. No, a poza pracą, gdy zaczynasz "obracać się wśród polskiej polonii"?
- nie da się poznać normalnie koleżanki, bo wjeżdża agresywna nachalna sprzedaż MLM (najczęściej termomiks)

- ciągłe popisywanie się, ogromne kompleksy pochodzenia i wyglądu. Dbanie o urodę w złym guście - karykaturalne paznokcie, przerysowane brwi, sztuczne rzęsy, napuchnięte wary, ciuchy z wielkimi logami ekskluzywnych marek, itd...

- opowiadanie wszystkim na siłę legend o sobie, swojej karierze zawodowej i swoim statusie materialnym (czyli coś, co można porównać do starej matki emerytki, ktora chodzi i opowiada kolezankom-emerytkom, że ma syna MAGISTRA) 😁 na fejsie wszystkie to milionerki i panie własnego sukcesu.

- Ciągłe legendy i przechwałki samozwańczych milionerów, czego to nie mają - zawsze same Mercedesy w garażu, dom w centrum Londynu na własność, a w Polsce działki i dom pod Warszawą - a w praktyce często okazuje się, że facet wali nadgodziny na czarno, a żona siedzi w domu jako niby bezrobotna na full time, z synem "autystykiem". Dzięki temu w rządowym rejestrze figurują jako beneficjenci praktycznie wszystkich zasiłków systemu, z którego rodzina ciągnie ile się da. A mieszkanie w UK często mają wyżebrane z councilu, a nieruchomości w Polsce ukrywają, bo gdyby gmina się dowiedziała, kazałaby zwracać zasiłki z ostatnich 15 lat z nawiązką..

Ogółem nigdzie nie widziałam większej zazdrości, zawiści i wściekłości w obgadywaniu, dociekaniu wśród polskich jednostek, jak na Facebooku w grupach typu "Polacy w Londynie".
Gdy ktoś z Polaków prosi na Facebooku o pomoc w ciężkiej sytuacji, o pomoc w załatwieniu czegoś - wynajęciu pokoju, zorganizowania transportu - Polacy nie dość, że nie pomogą, to ze swojej strony dopełnią wszelkich starań, żeby taka osoba natychmiast pożałowała że w ogóle o coś takiego poprosiła, a do tego poczuła się ze swoją prośbą jak ostatni śmieć.
chleb_ze_smalcem
Tritonotti
Posty: 177
Rejestracja: pn lis 04, 2024 9:22 pm

Post autor: chleb_ze_smalcem »

To samo jest na grupkach Polonii w stanach. Szczególnie jak ktoś odważy się zapytać o to jak przyjechać albo o wizę. Część tych z*w dostaje białej gorączki i toczy pianę na samą myśl, że ktoś mógłby dostać pracę i wizę łatwiej niż oni. W najlepszym wypadku każą takiej osobie zapomnieć albo podają jakieś fałszywe info, w najgorszym lecą bluzgi.
PrzemoKondratowicz
Dieta 600 kcal
Posty: 2214
Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm

Post autor: PrzemoKondratowicz »

To chyba na każdej grupce tak jest. Najgorsze że ci ludzie nie mają o niczym zielonego pojęcia a skoczą ci do gardła i zagryzą jak wygłodniały wilk.
Rzeka.chaosu
Currently:Vienna
Posty: 1140
Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm

Post autor: Rzeka.chaosu »

dziwnerzeczy pisze: ndz lis 09, 2025 11:03 am Ja się trochę nie zgadzam z opiniami o Polakach ale może zależy to od kręgu w jakim się przebywa albo w jakim się miało (nie)szczęście znaleźć.

Też miałam swój "epizod za granicą" i Polacy za granicą byli jednymi z najcieplejszych osób, jakie było mi dane poznać.
Mieli poczucie humoru, którego nawet Anglicy mogli nam pozazdrościć.
Sami Anglicy z mojego otoczenia zresztą mówili, że oni "są raczej nudni" i lgnęli do Polaków - pewnie po to, żeby porozmawiać o czymś innym niż tylko o pogodzie i czy jest zimno/ciepło, albo czy ktoś idzie po pracy w piątek do pubu albo co powiedział sąsiad/córka/syn/mąż i dzielić się prywatnymi szczegółami z życia, w tym chorobami.

Polacy mówili dobrze po angielsku i mieli dużą wiedzę ogólną, do tego byli pomocni i dbali o miłą atmosferę w pracy. Były też sytuacje, że to Polak stawał się najważniejszą osobą w pracy, do której wszyscy przychodzili poprosić o pomoc.
Do tego często przynosili świeżo upieczone ciasto bo "akurat wstali wcześniej".
To ja się zgadzam z tobą. Dożo zależy od środowiska, wartości, doboru znajomych no i tego, co ma się w głowie i na co samemu zwraca się uwagę. Widać to doskonale na forum - ludzie ciągle się doszukują wad w innych i ukrytych intencji (złych oczywiście). Ja w 80% tego całego "zła" w komentowanych tu osobach nie widzę. Oczywiście część osób słusznie zasługuje na krytykę, ale doszukiwanie się na siłę wad w innych jest słabe. Większość ludzi jest po prostu ludźmi - nie są idealni w granicach normy i dopóki to nie jest bezdyskusyjne chamstwo, złodziejstwo, agresja, itp. - to chyba można to wybaczyć.
Awatar użytkownika
Piegusek
SushiAddict
Posty: 848
Rejestracja: pt sie 09, 2024 10:58 pm

Post autor: Piegusek »

chleb_ze_smalcem pisze: wt lis 11, 2025 1:59 am To samo jest na grupkach Polonii w stanach. Szczególnie jak ktoś odważy się zapytać o to jak przyjechać albo o wizę. Część tych z*w dostaje białej gorączki i toczy pianę na samą myśl, że ktoś mógłby dostać pracę i wizę łatwiej niż oni. W najlepszym wypadku każą takiej osobie zapomnieć albo podają jakieś fałszywe info, w najgorszym lecą bluzgi.
A spróbuj na grupie "Polacy w Londynie" albo innej "Polacy w UK" napisać niewinny, niepozorny post w stylu:
"witam, chcialabym przenieść się z rodziną do Anglii i zamieszkać w Londynie, zawsze o tym marzyłam - ja pracuję jako X, mąż jako Y - czy wiecie co muszę zrobić po kolei? Jak załatwić pobyt naszej rodzinie? Pozdrawiam serdecznie"
..... 😅 żeby zobaczyć jak piekło płonie.... I dowiedzieć się, że ty, mąż i twoje dzieci jesteście bezmyślnymi, niezaradnymi, godnymi pogardy i śmiechu odpadami ludzkimi z przaśnopolski, ktorym się zamarzyły skórki z pańskiego stołu. Że teraz to już za późno, musisz zapomnieć bo status, którego na bank nie masz, bo wiza, ktorej na pewno nie dostaniesz bo ma pewno nie masz pieniędzy, nie znasz angielskiego twoj zawod to śmiech na sali, a poza tym jak masz w ogóle czelność marzyć o tym, że poradzisz sobie w Londynie, by wejść na teren świętego brytyjskiego Olimpu, doskonale zagospodarowanego przez super zaradnych, ponadprzeciętnie zdolnych i bogatych Brytyjskich Londyńskich Polaków? którzy tam brylują i doskonale się orientują, z których wszyscy są doskonale osiedleni, mają paszporty i są bardziej brytyjscy niż Karol i Kamila? 😅
A ty jesteś i tak niezaradna, oni wiedzą że nie dasz rady i nigdy nie zarobisz nawet kasy na złożenie dokumentow, a co dopiero życie, to bez sensu! (Cala reszta tam siedzi latami, oczywiscie).
PrzemoKondratowicz
Dieta 600 kcal
Posty: 2214
Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm

Post autor: PrzemoKondratowicz »

100% tak tam jest. Ja pracowałem swego czasu przy podatkach i księgowości za granicą. Raz ktoś na grupie spytał jak rozliczyć sprzedaż nieruchomości w Polsce. Zna to na pamięć i w nocy wam wyrecytuje. Z taką ilością chastwa, pogardy, kłótni od prostych robotników fizycznych którzy nie potrafią pisać po polsku, nie spotkalem się nigdy i nigdzie zostałem zwyzywany przez większość bo „ch000ja tam trzeba zgłaszać nie dam im zarobić”, nie docierało do nich że istnieją sposoby żeby legalnie z tym podatkiem sobie poradzić, wszyscy mnie zwyzywali od gówien za sam pomysł zgłaszania czegoś, i mieli tysiąc pomysłów jak te pieniądze wywieźć w walizce z Polski i z nich korzystać. Nie mam nawet słów na te swołocz z grup. Inny kraj niż Anglia ale klimat ten sam. A i oczywiście klasyk, każdy kraj się już skończył. Już nie przyjeżdżaj. Już się skończyło - norwegia, Niemcy, Holandia, nie ma sensu, XYZ się skończyła 10 lat temu XD