farba pisze: ↑wt mar 04, 2025 10:29 am
Hej dziewczyny, zakładam wątek, ponieważ stosunkowo nie spotykam się z narzekaniem na duży biust. Ciekawią mnie wasze przeżycia z tym związane - być może któraś z Was miała operację pomniejszenia? Bądź specjalnie poprawiałyście, żeby mieć większe? Jakieś inne aspekty zdrowotne z tym związane?
Ja mam rozmiar 85F, mając wagę w normie (60kg przy 165). Akurat duży biust zawsze odejmuje z sylwetki, zamiast poprawiać - zawsze wygląda się na trochę grubszą i zawsze wygląda, jakby się miało szersza klatkę piersiową. Często problemem jest ubieranie się - dekolt zawsze wygląda wulgarnie, obcisłe ciuchy też, natomiast jak mocno zabudowane, to wygląda się ciężko.
O operacji pomniejszenia słyszałam, ale słyszałam też, że biust potrafi odrosnąć - po prostu genetyka. U mnie w rodzinie wszystkie kobiety tak mają.
Nie mam jakichś większych kompleksów z tego powodu, pewnie jakbym miała mniejszy to też bym narzekała bo powód do narzekania znajdzie się zawsze

ale jestem ciekawa waszych doświadczeń.
Mam również duży biust również 85F głównie, ale zdarzyły się rozmiarówki 85G (w niektórych salonach). Ogólnie to mój największy kompleks, być może ogromny biust z 60cm obwodem wygląda spoko, ale im więcej pod biustem, tym gorzej (oczywiście moim zdaniem).
Od zawsze to mój największy kompleks.
Zacznę od ubrań. Wszystkie sukienki z dekoltem wyglądają źle, czuję się jak „wyuzdana” xd, jakieś piękne koronkowe retro bluzeczki z falbanami - również dramat - bo powiększają, kurtki muszę kupować rozmiar większe, bo spłaszczają biust. Trudności z dostaniem stroju kąpielowego. Nosząc M standardowo często rozmiar XL potrafi być zbyt mały w miseczce, a nie ma mowy o założeniu nieutwardzanego, bo w przypadku takich piersi wiszą praktycznie do pasa. Dodatkowo staniki - należy bardzo często wymieniać, bo fizbiny najzwyczajniej w świecie nie dają rady

miseczki się rozciągają. A w usztywnianym wygląda się jak by się miało rozmiar większe, także odpada.
Sport: trudność z bieganiem, nawet jakiś mocny stanik pod wpływem ich ciężaru wymięka i po czasie się rozciąga. Ogromny ból przy podskakiwaniu przy jakimś fitnessie, a dodatkowo ogromna potliwość pod piersiami (nie tylko w sporcie, nawet na co dzień)
Samopoczucie: Bóle pleców, napięte ramiona, spięte okolicy szyi przy piersiach, gdzie każda waży minimum 2 kg, to jest codzienność. Do tego niemożność chodzenia bez stanika (dziewczyny z małymi piersiami - tak wam zazdroszczę

). Wiszące piersi sprawiają taki dyskomfort, że nawet przy otwieraniu kurierowi zakrywam się ręką. samobadanie piersi jest okropnie trudne przy tak rozbudowanej tkance gruczołowej (u mnie ta dominuje), że odliczam do corocznych badań kontrolnych, bo conajmniej raz miesiącu macam sobie jakiegoś moim zdaniem „guza”
Co do operacji - ja rozważam zmniejszenie, choć prywatnie koszt około 20tys to baaaaaardzo dużo

. Można się starać Ze względów ortopedycznych, a nawet psychiatrycznych zakwalifikować na NFZ (trzeba spełnić szereg warunków, jednak jest to do zrobienia). I na pewno jak wykarmię bobasy i odczekam swoje (rok po zakończeniu laktacji) to uderzę do specjalistów. Bo kolejnym minusem jest to, że laktacja powiększa te piersi.
Czy są jakieś plusy? Owszem - jak Wasz mąż lubi ahahhahahahaha

więcej nie zauważam