Odpowiadanie na drwinki i hiperobolizacje sobie daruję, bo to nie na temat. Używaj argumentów a nie prób wyśmiewania, bo to przeciwskuteczne.sweetdoughbaguette pisze: ↑pt wrz 26, 2025 10:48 am Czyli już nie tylko dzwonienie do wojskowego Departamentu Obrony, ale wręcz konsultacje jak równy z równym, mimo, że dla niej to tylko hobby. Możliwe, że ona współpracuje też z CIA, FBI, NSA, DEA, DARPA, YMCA i USSTRATCOM. Oczyma wyobraźni widzę jak ci agenci i wojskowi na baczność przy telefonie raportują Jaśmin swoje znaleziska, żeby mogła o nich opowiedzieć w swoim polskojęzycznym podcaście.
Ależ ja chcę tylko i wyłącznie żeby oni nie kłamali jak ciężko pracują, bo potem wynikają z tego takie kwiatki, że ludzie wierzą w te mityczne własne śledztwa podcasterów (czego przykład mamy właśnie tu).
Ojej, aż do rangi nauki to urosło. Ciekawe. Świat naukowy działa jednak troszkę inaczej - najpiew są BADANIA, które muszą być rygorystycznie przeprowadzaone i udokumentowane, a dopiero potem na bazie tych danych, ktoś może ewentualnie napisać krytyczną pracę w której prezentuje błędy poprzednika i przestawia swoje, lepsze wnioski. Co potem jest poddane dalszej krytyce i tak dalej.
Co do nauki - zależy od dziedziny. W psychologii na przykład często pisanie prac mgr opiera się na polemice ze zdaniem poprzedników, przytaczaniem wniosków i analizie. Historia to przecież dziedzina właściwie tylko oparta na źródłach. Literaturoznawstwo tak samo. Wnioskowanie w obu ostatnich czesto jest poparte zdaniem poprzedników, rozwijaniem ich myśli itd. O filozofii nie wspomnę.
To może napisz co Twoim zdaniem powinien robić podcaster, żebyś zaakceptował(a) jego pracę jako coś co jest ok. Skoro praca ze źródłami jest zła, skoro akta sprawy nie wystarczą? Może rzeczywiście przydałaby się rozmowa ze skazanym - tak jak robił to Ławnicki. Tylko że tu już wchodzimy w sfery, które dostępne są dla akredytowanych dziennikarzy śledczych.
Widzę że masz do tego stosunek emocjonalny (cały akapit wyśmiewania pracy Jaśmin). Ona akurat nie narzeka ile pracy w coś wkłada. Yt pełen jest popularno-naukowych treści, których twórcy też przecież pobieżnie przejeżdzają się po jakimś zagadnieniu.
Co do Justyny, to faktycznie czasem wyolbrzymia swoją pracę, zwłaszcza że ma pomoc w postaci montażysty i researcherki - czyli ktoś odwala za nią najgorszą ponoć robotę.
Jednak nawet ona więcej od siebie daje niż ta przytoczona przede mną influ od paczek z Temu czy pokazywania porannej rutyny. I ok - skoro ludzie to oglądają to dobrze. Ale imo jest to nie fair i jeżeli nie widzisz nawet drobnej różnicy w pracy, jaką trzeba włożyć w content - nawet takiej Justyny - a np. Wersow czy Szusz, to ja nie mam pytań.