Panna Marianna pisze: ↑wt sie 19, 2025 11:22 pm
Witam wszystkich! Jestem po przeczytaniu całego wątku (dzięki za te 84 strony :D). Podcast i ślady obejrzałam jak tylko wyszły, więc nie pamiętam ich jakoś super dokładnie, ale zdanie już sobie wyrobiłam, i tak jak większość z Was tutaj skłaniam się ku temu, że wzięli coś sami. Jednak nie wykluczam, że ktoś ich pobił/zgw Ole jak była nieprzytomna. Zgadzam się w 100% z tym co w jednym z postów pisze kiciakocia, niestety nie zacytuję bo pisze z przeglądarki na telefonie i za bardzo nie ogarniam. Wiele wartościowych postów od ludzi, którzy używali substancji jak i od medyków.
Jak ktoś tu zauważył, jest spora luka w czasie, która nigdy nie zostanie wyjaśniona. Na substancjach kompletnie się nie znam, ale skoro Ola zmarła z przedawkowania fentanylu, jak wygląda to od razu po zażyciu przez kogoś, kto nigdy nie miał z tym styczności? Czy odcięło ją od razu? Ja widzę to tak, że wrócili z imprezy i koks ich jeszcze trzymał, zaczął się zjazd, zadzwonili po więcej i dostali skażony towar ALE tu pojawia się moje pytanie: jaki sens w sprzedawaniu klientowi substancji, które ich zabija? Przecież Ola nie wygląda jak fentanylowa księżniczka i jak gość jej sprzedawał, to wiedział jak się to skończy. Chyba, że dealer nie wiedział sam co sprzedaje. Sorry za te dywagacje, nie znam się kompletnie. Oboje brali coś innego, jaka jest szansa, że jedno i drugie po różnych substancjach tak pozamiatało? On z problemami neurologicznymi a ona zmarła.
Jak było, nigdy się nie dowiemy bo pan detektyw zyebal sprawę po całości, i nie uważam, że specjalnie bo krył księcia z Libanu (a raczej właściciela speluniarskiego klubu, który przypadkiem jest Libańczykiem i który pewnie na panienki jezdzi co dzień). Zawalił sprawę bo, tak jak pisaliście, ma takich spraw kilkanaście co tydzień i nie będzie rozkręcał całej machiny dla parki z jakiejś Polski, która przecholowala na wakacjach.
Gdy ojciec przyjechał i zaczął drążyć, już było po ptokach, bo monitoring się nadpisał, świadkowie nie do znalezienia, a tu jest ojciec, który szuka odpowiedzi. Moim zdaniem detektyw mataczył, te wszystkie ściemy, ze nie miała śladów - czy od resuscytacji czy od pobicia, tego się nie dowiemy - że nie było monitoringu przed hotelem, że sprawdzili monitoring w innej części miasta itp itd, to po prostu krycie swoich czterech liter. No bo z drugiej strony czemu nie powiedział, ze tak, Ola ma obrażenia od resuscytacji? Znajdują dziewczynę z krwią na udach (słowa mamy) i bieliznie i nikt nie sprawdza czy została zgw? Możliwe, że dostała krwotoku podczas agonii ale no znaleziono ją nieprzytomna z krwią w kroku, jednak fajnie by było wykluczyć gwt. Detektyw olał sprawę kompletnie, a później próbował ściemniać licząc, że to wystarczy. Niestety dla niego rodzina dotarła do zdjęć.
Co do samych zdjęć, no ma dziewczyna siniaki na nogach i rękach, widać opaleniznę od opasek ale też te sińce. Nie kupuję, że to od bransolet (jeśli tak to z czego one były, ołowiu?) czy od pasków od butów (ołowiane buciki?).
Czy to plamy opadowe, czy to od czegoś innego - znowu, nie dowiemy się. Pęknięta wątroba - tu jedna wielka niewiadoma, bo nie przypominam sobie, żeby był jakiś konkret na potwierdzenie tego.
Co do odcinka i rzetelności, Olga Herring sprawie zaszkodziła i to bardzo. Ludzie nie są głupi. Jezu ten lek na raka, to "ona nigdy nie brała bo wiedziała czym to grozi" blablabla. Internet obecnie się podzielił na "zacpali sie" vs "została sprzedana", a kasa leci. Mama Oli z obłędem w oczach opowiada, a Olga ja jeszcze podkręca, absolutnie niemoralne, nierzetelne i po prostu ohydne.
Wielu z was pisze, że macie nadzieję, iz detektyw pozwie Olgę za te oszczerstwa. Ja osobiście w to wątpię, bo to nie jest tak, że sędzia wysłucha detektywa i powie "Olga herring skazuje panią na 10 lat albo 100 zl grzywny", tylko tam będzie wyciąganie faktów i innych brudów, wyjdą wszystkie matactwa detektywa. A zresztą, co go obchodzi co o nim mówią gdzieś tam w Polsce. Mnie osobiście by też się nie chciało angażować jeśli wycieraliby sobie moim imieniem mordy gdzieś w Kambodży. No ale może się mylę, zobaczymy za jakiś czas, czy detektyw podejmie kroki prawne.
Sprawa nie zostanie wyjaśniona przez olewactwo policji. A niestety wiele rzeczy się tu nie klei. Inaczej nie naciukalibysmy 84 stron na Wandzie dyskutując o tym ;) Ja sama mam tyle przemyśleń na temat tej sprawy, że mogłabym napisać rozprawkę na 10 stron.