Start
Wiadomości
Ulubione
Mój profil

Pytania do bezdzietnych...

Moderatorzy: KasandraCwir, verysweetcherry
FikolMikol
Currently: planning drama
Posty: 2003
Rejestracja: pn mar 04, 2024 10:30 pm

Re: Pytania do bezdzietnych...

Post autor: FikolMikol »

rockshoot pisze: sob lip 26, 2025 10:57 am I to jest odpowiedzialne, jednocześnie smutne. W sensie smutne że Cię tak traktowano.
Ale widzę że różnie ludzie do tego podchodzą. Z moim narzeczonym było podobnie. Dodatkowo to babcia się nim zajmowała a nie rodzice. Nigdy nie usłyszał od nich nic miłego, a szala goryczy się przelała gdy matka powiedziała, że powinien ich szanować bo to jego rodzice. No i na tym ich relacja się zakończyła. Obecnie mamy synka, a narzeczony daje mu wszystko to, czego sam w życiu nie zaznał. Więc widzę, że są „dwie szkoły”
Ja tak właściwie nie mam na to wpływu, nie czuję potrzeby, nie chce, ale ze względu na terapię dużo myślę i chyba znalazłam przyczynę.
Jakoś nie czuję straty z tego powodu, ale przyczynę znalazłam.
Kasieks
MoetGlass
Posty: 257
Rejestracja: pt mar 15, 2024 4:51 pm

Post autor: Kasieks »

Mam 30 lat i moje dzieciństwo było koszmarne (jestem dda). Od lat leczę się na depresję i byłam w terapii. Dzieci od zawsze nie chciałam mieć i nigdy w swoim życiu nie miałam myśli że jednak chciałabym zostać mamą. Najbardziej cenię sobie spokój i niezależność. Czasami patrząc na koleżanki które mają dzieci zastanawiałam się co że mną jest nie tak ale już zrozumiałam że po prostu taka jestem i tak mnie życie ukształtowało.
BirdYY
Siatkarka
Posty: 2
Rejestracja: wt sie 05, 2025 7:08 am

Post autor: BirdYY »

Ja 41 lat, mąż 40. Od 16 lat małżeństwo. Zawsze chcieliśmy mieć dzieci. Niestety okazało się to być trudne. Zaczęliśmy się starać jakieś 3 lata po ślubie, ja miałam 28 lat. Przez kolejne prawie 12 lat leczenie niepłodności. Nieudane. Jedna, jedyna ciąża zakończona poronieniem. Znamy przyczynę niepłodności, więc myślę, że łatwiej ja było zaakceptować. Od 2 lat odpuściliśmy. Czy żałuję że nie mam dzieci? Tak, bo zawsze chciałam to przeżyć. Czy czuje się z tego powodu nieszczęśliwa? Nie, po prostu nie było mi dane tego doświadczyć. Mam po prostu inne życie niż standardowe. Generalnie u nas nie było jakiejś wielkiej spiny że staraniami, nie robiliśmy dziecka za wszelką cenę, nie zdecydowaliśmy się na invitro. Z upływem lat i obserwacja dzieciatych znajomych widzę ile rzeczy nas ominęło, tych trudnych, bo rodzicielstwo widzę bardziej jako trud i problemy niż spokój i szczęście.
Awatar użytkownika
Leslymi
RoyalBaby
Posty: 17
Rejestracja: śr wrz 25, 2024 1:19 pm

Post autor: Leslymi »

Ja mam 20 lat, więc nie wiem czy moja odpowiedź się liczy XD, ale odkąd byłam mała nie interesowałam się dziećmi. Jak np. inne małe dziewczynki miały swoją lalkę i się bawiły, że są mamą tak ja robiłam coś kompletnie innego. Dzieci nigdy nie powodowały u mnie żadnych większych rozczuleń, nie umiem się z nimi bawić, rozmawiać, nigdy nawet żadnego nie trzymałam, gdy mi gdzieś na chrzcinach wciskano je na ręce, bo się boję. XD Nigdy nie marzyłam o byciu matką i to się nie zmieniło i nie zmieni. Na razie boję się powiedzieć o tym rodzinie, bo byliby wściekli, ale ja już wiem, że nie zamierzam rodzić "bo tak trzeba". I wiem, że dużo osób pewnie pomyśli, że wszystko może się jeszcze zmienić, ale ja totalnie w to nie wierzę.

Przeraża mnie poród i jego konsekwencje, to, co ciąża robi z ciałem. Nie widzę siebie w roli matki, bałabym się panicznie, że zrobię coś nie tak, że nie będę umiała się zająć tym dzieckiem i nieświadomie zrobiłabym mu jakąś krzywdę. Że zostałabym sama ze wszystkimi tymi obowiązkami, nieprzespanymi nocami, brakiem czasu dla siebie, rozwalonym ciałem, z mężem, który ma wszystko w dupie. A teraz większość mężczyzn taka właśnie jest, dobrymi tatusiami to oni są tylko na zdjęciach a w rzeczywistości kobiety harują w domu od razu po porodzie i jeszcze zajmują się obowiązkami wokół dziecka. Na wszelkich forach jest mnóstwo wątków, gdzie kobiety żałują macierzyństwa i że wypruło ono radość i wolność, że dla męża ich ciało po porodzie się stało brzydkie i robią skok w bok... I nikt nie bierze ich problemów na poważnie, bo gdy pojawia się dziecko, to kobieta już na zawsze zostanie tylko matką. Nie radzisz sobie? To słaba z ciebie matka, weź się w garść!

Ja może jestem egoistką, ale na myśl o tym, że miałabym poświęcić swój spokój, nerwy, czas i pieniądze na dziecko od razu mi się odechciewa czegokolwiek, tak samo jak na myśl o ciągłym hałasie, wrzasku, płaczu, latania po lekarzach, pieluchach, ubrankach i masie problemów o których istnieniu może nawet nie zdaję sobie sprawy. Sąsiadka nade mną ma trójkę dzieci i czasem jak słyszę, co tam się wyprawia to nie wyobrażam sobie jak w takim jazgocie można w ogóle odpocząć po pracy czy się zrelaksować. Nie można przysłowiowo ''rzucić wszystkiego i pojechać w Bieszczady'', nie można odciąć się od świata, gdy potrzeba, bo ciągle coś z dzieckiem. Ja cenię bardzo spokój i ciszę i nie byłabym w stanie tego poświęcić. I wolę żyć w ten sposób, niż przynieść na świat dziecko z przymusu i zatracić w tym kompletnie siebie.

Ogólnie to wkurza mnie, że zawsze gdy mówi się ''nie chcę mieć dzieci'' to od razu pada natarczywe pytanie ''dlaczego?????'' i trzeba się tłumaczyć. Demonizuje się te ''stare samotne kobiety z kotami'', ale każda taka kobieta, jaką spotkałam w swoim życiu (miałam nawet jedną taką nauczycielkę przyrody w podstawówce, która swoje życie poświęciła podróżom) była zadbana, szczęśliwa, pełna spokoju, miała grono przyjaciół i generalnie spełniała się w życiu. I absolutnie nie chodzi mi o to, że poprzez macierzyństwo nie można się spełniać, bo wiele kobiet marzy o byciu matką. Chodzi mi właśnie o możliwość wyboru i brak stygmatyzacji kobiet, które wolą inną ścieżkę...
Yenneferkrk
RóżowePolo
Posty: 14
Rejestracja: wt paź 01, 2024 9:01 pm

Post autor: Yenneferkrk »

Ja mam 35, od zawsze wiedziałam, że nie chce mieć dzieci, nie lubię ich, denerwuje mnie ich obecność itd. Mowie o tym bez żadnych ogródek i na szczęście nie spotkałam się z żadnymi dziwnymi reakcjami, wręcz moje najbliższe otoczenie podziela moje poglądy. Ludzie mają dość niewychowanych bachorów i ich roszczeniowych rodziców myślących, że ich bombelek jest pępkiem świata.
dominikaqueen
Mokra Włoszka
Posty: 63
Rejestracja: pt lis 01, 2024 1:43 pm

Post autor: dominikaqueen »

Leslymi pisze: pt sie 22, 2025 4:14 pm Ja mam 20 lat, więc nie wiem czy moja odpowiedź się liczy XD, ale odkąd byłam mała nie interesowałam się dziećmi. Jak np. inne małe dziewczynki miały swoją lalkę i się bawiły, że są mamą tak ja robiłam coś kompletnie innego. Dzieci nigdy nie powodowały u mnie żadnych większych rozczuleń, nie umiem się z nimi bawić, rozmawiać, nigdy nawet żadnego nie trzymałam, gdy mi gdzieś na chrzcinach wciskano je na ręce, bo się boję. XD Nigdy nie marzyłam o byciu matką i to się nie zmieniło i nie zmieni. Na razie boję się powiedzieć o tym rodzinie, bo byliby wściekli, ale ja już wiem, że nie zamierzam rodzić "bo tak trzeba". I wiem, że dużo osób pewnie pomyśli, że wszystko może się jeszcze zmienić, ale ja totalnie w to nie wierzę.

Przeraża mnie poród i jego konsekwencje, to, co ciąża robi z ciałem. Nie widzę siebie w roli matki, bałabym się panicznie, że zrobię coś nie tak, że nie będę umiała się zająć tym dzieckiem i nieświadomie zrobiłabym mu jakąś krzywdę. Że zostałabym sama ze wszystkimi tymi obowiązkami, nieprzespanymi nocami, brakiem czasu dla siebie, rozwalonym ciałem, z mężem, który ma wszystko w dupie. A teraz większość mężczyzn taka właśnie jest, dobrymi tatusiami to oni są tylko na zdjęciach a w rzeczywistości kobiety harują w domu od razu po porodzie i jeszcze zajmują się obowiązkami wokół dziecka. Na wszelkich forach jest mnóstwo wątków, gdzie kobiety żałują macierzyństwa i że wypruło ono radość i wolność, że dla męża ich ciało po porodzie się stało brzydkie i robią skok w bok... I nikt nie bierze ich problemów na poważnie, bo gdy pojawia się dziecko, to kobieta już na zawsze zostanie tylko matką. Nie radzisz sobie? To słaba z ciebie matka, weź się w garść!

Ja może jestem egoistką, ale na myśl o tym, że miałabym poświęcić swój spokój, nerwy, czas i pieniądze na dziecko od razu mi się odechciewa czegokolwiek, tak samo jak na myśl o ciągłym hałasie, wrzasku, płaczu, latania po lekarzach, pieluchach, ubrankach i masie problemów o których istnieniu może nawet nie zdaję sobie sprawy. Sąsiadka nade mną ma trójkę dzieci i czasem jak słyszę, co tam się wyprawia to nie wyobrażam sobie jak w takim jazgocie można w ogóle odpocząć po pracy czy się zrelaksować. Nie można przysłowiowo ''rzucić wszystkiego i pojechać w Bieszczady'', nie można odciąć się od świata, gdy potrzeba, bo ciągle coś z dzieckiem. Ja cenię bardzo spokój i ciszę i nie byłabym w stanie tego poświęcić. I wolę żyć w ten sposób, niż przynieść na świat dziecko z przymusu i zatracić w tym kompletnie siebie.

Ogólnie to wkurza mnie, że zawsze gdy mówi się ''nie chcę mieć dzieci'' to od razu pada natarczywe pytanie ''dlaczego?????'' i trzeba się tłumaczyć. Demonizuje się te ''stare samotne kobiety z kotami'', ale każda taka kobieta, jaką spotkałam w swoim życiu (miałam nawet jedną taką nauczycielkę przyrody w podstawówce, która swoje życie poświęciła podróżom) była zadbana, szczęśliwa, pełna spokoju, miała grono przyjaciół i generalnie spełniała się w życiu. I absolutnie nie chodzi mi o to, że poprzez macierzyństwo nie można się spełniać, bo wiele kobiet marzy o byciu matką. Chodzi mi właśnie o możliwość wyboru i brak stygmatyzacji kobiet, które wolą inną ścieżkę...
Jestem od ciebie 3 lata starsza ale czuję dokładnie to samo. Opisałaś w 100 procentach to, co czuje.
Gabs
Ciastko
Posty: 6
Rejestracja: ndz sie 24, 2025 11:19 am

Post autor: Gabs »

Jestem w rozsypce. Czytam Wasze wypowiedzi w poszukiwaniu jakiegoś innego punktu widzenia. Ja mam 33 lata, mąż 38. Nie dogadaliśmy dzieci przed ślubem. Myślałam że "kiedyś będą" i "dam radę". Teraz, jako ddd, z aktywną depresją, Jestem zmieszana. Bardzo się boje że będę żałować braku dzieci. Z drugiej, boję się że nie poradzę sobie i stworze nawet nieświadomie piekło temu dziecku. Jestem zmieszana. Zmieszanie to najgorszy stan którego nikomu nie życzę. Czuję presję męża, rodziny. Byliśmy na rodzinnej imprezie, wszyscy albo mają dziecko albo w ciąży. Moja psychika ledwo wytrzymuje. Moja terapeutka ma urlop, jak wrócę muszę się zebrać. Jestem zmieszana. Nie wiem, mam wrażenie że każda decyzja będzie miała konsekwencje których nie udźwigne. Trzymajcie się tam...
xariax
Channelka
Posty: 37
Rejestracja: śr mar 20, 2024 6:42 am

Post autor: xariax »

Mam 22 lata i chcę niby mieć dzieci, ale czuję, że temat znowu zaczyna mi się obrzydzać. Wiele moich koleżanek już myśli o dziecku, są po ślubie. Ja ślub biorę dopiero za rok, ale o dziecku nie ma mowy przez następnych kilka lat (tak samo na szczęście myśli mój narzeczony).
Pracuję jako korepetytor i jak mam mieć zajęcia z mniejszymi dziećmi (tak powiedzmy 7 do 10 lat), to zwyczajnie mi się odechciewa. Nie umiem zapanować nad takim dzieckiem, zaciekawić go. Do tego wizja porodu (u mnie w rodzinie kobiety bardzo ciężko przechodzą ciążę) mnie przeraża…
Wracając - czuje lekkie obrzydzenie, bo jak raz nie wyprowadziłam psa na czas, to mój teść powiedział, że co w takim razie będzie, jak pojawi się dziecko (czy tez będziemy z narzeczonym je tak zaniedbywali). Wiem, pomyślicie, że wymyślam i mój ‚problem’ jest nic nie warty. Właściwie to nie problem, bardziej obawa (?).
Ostatnio mama powiedziała mi, że gdyby mogła cofnąć czas, nie zdecydowałaby się na dzieci i trochę dało mi to do myślenia… Boje się strasznie popełnienia błędów wychowawczych, już nie wspomnę, że na grupach typowo markowych trzeba być od razu wszechwiedzącym, bo inaczej jest się wyrodną matką. Boje się, że stanę się nieatrakcyjna dla swojego partnera po ciąży. Generalnie więcej przestawia za ‚boję się’, niż ‚dam radę’. Czasami zdarza mi się obwiniać siebie za to wszystko, chociaż jak czytam Wasze odpowiedzi, to jakoś lepiej mi się zrobiło. Nie wiem, co będzie za te kilka lat, ale najpierw chciałabym zadbać przede wszystkim o siebie, dopiero później ewentualnie decydować się na dziecko
Gabs
Ciastko
Posty: 6
Rejestracja: ndz sie 24, 2025 11:19 am

Post autor: Gabs »

Leslymi pisze: pt sie 22, 2025 4:14 pm Ja mam 20 lat, więc nie wiem czy moja odpowiedź się liczy XD, ale odkąd byłam mała nie interesowałam się dziećmi. Jak np. inne małe dziewczynki miały swoją lalkę i się bawiły, że są mamą tak ja robiłam coś kompletnie innego. Dzieci nigdy nie powodowały u mnie żadnych większych rozczuleń, nie umiem się z nimi bawić, rozmawiać, nigdy nawet żadnego nie trzymałam, gdy mi gdzieś na chrzcinach wciskano je na ręce, bo się boję. XD Nigdy nie marzyłam o byciu matką i to się nie zmieniło i nie zmieni. Na razie boję się powiedzieć o tym rodzinie, bo byliby wściekli, ale ja już wiem, że nie zamierzam rodzić "bo tak trzeba". I wiem, że dużo osób pewnie pomyśli, że wszystko może się jeszcze zmienić, ale ja totalnie w to nie wierzę.

Przeraża mnie poród i jego konsekwencje, to, co ciąża robi z ciałem. Nie widzę siebie w roli matki, bałabym się panicznie, że zrobię coś nie tak, że nie będę umiała się zająć tym dzieckiem i nieświadomie zrobiłabym mu jakąś krzywdę. Że zostałabym sama ze wszystkimi tymi obowiązkami, nieprzespanymi nocami, brakiem czasu dla siebie, rozwalonym ciałem, z mężem, który ma wszystko w dupie. A teraz większość mężczyzn taka właśnie jest, dobrymi tatusiami to oni są tylko na zdjęciach a w rzeczywistości kobiety harują w domu od razu po porodzie i jeszcze zajmują się obowiązkami wokół dziecka. Na wszelkich forach jest mnóstwo wątków, gdzie kobiety żałują macierzyństwa i że wypruło ono radość i wolność, że dla męża ich ciało po porodzie się stało brzydkie i robią skok w bok... I nikt nie bierze ich problemów na poważnie, bo gdy pojawia się dziecko, to kobieta już na zawsze zostanie tylko matką. Nie radzisz sobie? To słaba z ciebie matka, weź się w garść!

Ja może jestem egoistką, ale na myśl o tym, że miałabym poświęcić swój spokój, nerwy, czas i pieniądze na dziecko od razu mi się odechciewa czegokolwiek, tak samo jak na myśl o ciągłym hałasie, wrzasku, płaczu, latania po lekarzach, pieluchach, ubrankach i masie problemów o których istnieniu może nawet nie zdaję sobie sprawy. Sąsiadka nade mną ma trójkę dzieci i czasem jak słyszę, co tam się wyprawia to nie wyobrażam sobie jak w takim jazgocie można w ogóle odpocząć po pracy czy się zrelaksować. Nie można przysłowiowo ''rzucić wszystkiego i pojechać w Bieszczady'', nie można odciąć się od świata, gdy potrzeba, bo ciągle coś z dzieckiem. Ja cenię bardzo spokój i ciszę i nie byłabym w stanie tego poświęcić. I wolę żyć w ten sposób, niż przynieść na świat dziecko z przymusu i zatracić w tym kompletnie siebie.

Ogólnie to wkurza mnie, że zawsze gdy mówi się ''nie chcę mieć dzieci'' to od razu pada natarczywe pytanie ''dlaczego?????'' i trzeba się tłumaczyć. Demonizuje się te ''stare samotne kobiety z kotami'', ale każda taka kobieta, jaką spotkałam w swoim życiu (miałam nawet jedną taką nauczycielkę przyrody w podstawówce, która swoje życie poświęciła podróżom) była zadbana, szczęśliwa, pełna spokoju, miała grono przyjaciół i generalnie spełniała się w życiu. I absolutnie nie chodzi mi o to, że poprzez macierzyństwo nie można się spełniać, bo wiele kobiet marzy o byciu matką. Chodzi mi właśnie o możliwość wyboru i brak stygmatyzacji kobiet, które wolą inną ścieżkę...
A myślałaś jak to będzie na starość? Mnie przeraża samotność. Że po prostu nie będę mieć dla kogo żyć. Albo pewnego dnia upadne i będę kilka dni umierać bo mnie nikt nie odwiedzi... Wiem że posiadanie dziecka nie gwarantuje posiadania opieki ale chociaż ten kontakt... :'(
Awatar użytkownika
Zolo666
Tritonotti
Posty: 188
Rejestracja: wt sie 06, 2024 12:35 am

Post autor: Zolo666 »

Gabs pisze: ndz sie 24, 2025 6:52 pm A myślałaś jak to będzie na starość? Mnie przeraża samotność. Że po prostu nie będę mieć dla kogo żyć. Albo pewnego dnia upadne i będę kilka dni umierać bo mnie nikt nie odwiedzi... Wiem że posiadanie dziecka nie gwarantuje posiadania opieki ale chociaż ten kontakt... :'(
Kontaktu też możesz nie mieć. Zbieraj na emeryturę żeby sobie opłacić opiekę a nie na karb dzieciaków bo szklankę ktoś musi podać. Różnie bywa

]
overlooklady
MiamiBicz
Posty: 378
Rejestracja: pn maja 09, 2022 1:56 pm

Post autor: overlooklady »

Zolo666 pisze: ndz sie 24, 2025 7:01 pm Kontaktu też możesz nie mieć. Zbieraj na emeryturę żeby sobie opłacić opiekę a nie na karb dzieciaków bo szklankę ktoś musi podać. Różnie bywa

]
Dokładnie! Twoje dzieci mogą zamieszkać za granicą na stałe, mogą mieć dziecko wymagające całodobowej opieki i niestety, ale się nie rozdwoją, a może też w ferworze codziennych obowiązków i pośpiechu nie będą w stanie znaleźć dla Ciebie czasu. Kup sobie jakąś nieruchomość plus coś jeszcze, choćby działkę. Sprzedaż to na starość i opłacisz sobie jakiś super premium dom starców.
Awatar użytkownika
rsong
Dieta 600 kcal
Posty: 2329
Rejestracja: sob gru 23, 2023 1:32 pm

Post autor: rsong »

Gabs pisze: ndz sie 24, 2025 6:52 pm A myślałaś jak to będzie na starość? Mnie przeraża samotność. Że po prostu nie będę mieć dla kogo żyć. Albo pewnego dnia upadne i będę kilka dni umierać bo mnie nikt nie odwiedzi... Wiem że posiadanie dziecka nie gwarantuje posiadania opieki ale chociaż ten kontakt... :'(
... Przecież rodzina to nie jest jedyna forma kontaktu. Nad związkami się pracuje, można je tworzyć przez całe życie. Są przyjaciele, znajomi, można udzielać się w wolontariacie. Z dziećmi kontaktu i tak można nie mieć.
Chcesz mieć "wioskę"? Zacznij budować ją sama. Dzieci nie są rozwiązaniem w takiej sytuacji, a powoływanie ich na świat, żeby nie być samemu jest po prostu samolubne.
Do tego żyje się dla samego siebie. Stawianie kogoś innego w centrum swojego życia, życie dla nich - to jest przepis na tragedię, prędzej czy później.
🐔
Rzeka.chaosu
Currently:Vienna
Posty: 1140
Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm

Post autor: Rzeka.chaosu »

rsong pisze: pn sie 25, 2025 1:42 pm ... Przecież rodzina to nie jest jedyna forma kontaktu. Nad związkami się pracuje, można je tworzyć przez całe życie. Są przyjaciele, znajomi, można udzielać się w wolontariacie. Z dziećmi kontaktu i tak można nie mieć.
Chcesz mieć "wioskę"? Zacznij budować ją sama. Dzieci nie są rozwiązaniem w takiej sytuacji, a powoływanie ich na świat, żeby nie być samemu jest po prostu samolubne.
Do tego żyje się dla samego siebie. Stawianie kogoś innego w centrum swojego życia, życie dla nich - to jest przepis na tragedię, prędzej czy później.
Zgadzam się w stu procentach. Bardzo szkoda, że tak wielu ludzi dziś nie ma takiej wioski. Plusem jest to, że wartościowe znajomości można robić też ma starość. Odnośnie domów opieki o których ktoś tu pisał - nie byłabym taka optymistyczna. Będzie mnóstwo starców i mało młodych do pomocy. Na pewno dzisiejsze rozwiązania trzeba będzie czymś zastąpić.

O domach opieki mam takie przemyślenia na podstawie moich obserwacji: zależy gdzie się trafi i na jakich ludzi. Nawet cudowną opiekę może zepsuć durny sąsiad z pokoju obok lub patrzenie na umieranie kolejnych lokatorów. Dlatego seniorzy lubią się otaczać młodymi i dziećmi.
Gabs
Ciastko
Posty: 6
Rejestracja: ndz sie 24, 2025 11:19 am

Post autor: Gabs »

rsong pisze: pn sie 25, 2025 1:42 pm ... Przecież rodzina to nie jest jedyna forma kontaktu. Nad związkami się pracuje, można je tworzyć przez całe życie. Są przyjaciele, znajomi, można udzielać się w wolontariacie. Z dziećmi kontaktu i tak można nie mieć.
Chcesz mieć "wioskę"? Zacznij budować ją sama. Dzieci nie są rozwiązaniem w takiej sytuacji, a powoływanie ich na świat, żeby nie być samemu jest po prostu samolubne.
Do tego żyje się dla samego siebie. Stawianie kogoś innego w centrum swojego życia, życie dla nich - to jest przepis na tragedię, prędzej czy później.
Wiesz co, chyba mocno ulegam presji społeczności... Wszyscy dookoła stołu rodzinnego albo mają dziecko albo się spodziewają. Patrzą na mnie i męża z litością, straszą pustką i samotnością. Niby po co żyć skoro się nic nikomu nie przekaże... Coś w tym jest przerażającego.
Lillak
MoetGlass
Posty: 252
Rejestracja: sob mar 01, 2025 1:11 pm

Post autor: Lillak »

Gabs pisze: wt sie 26, 2025 9:18 am Wiesz co, chyba mocno ulegam presji społeczności... Wszyscy dookoła stołu rodzinnego albo mają dziecko albo się spodziewają. Patrzą na mnie i męża z litością, straszą pustką i samotnością. Niby po co żyć skoro się nic nikomu nie przekaże... Coś w tym jest przerażającego.
Współczuję rodziny. Z mężem jesteśmy 5 lat po ślubie, razem blisko 8 lat. Nasze rodziny wiedzą, że nie chcemy dzieci i nikt nigdy nic nam nie sugerował. Szanują nasz wybór, choć jest inny od ich wyboru. Żyję dla siebie. Majątek przekażę komuś z rodziny lub fundacji, nie zabiorę go do grobu.
Awatar użytkownika
PannaMijana
Szarlotta
Posty: 427
Rejestracja: śr cze 18, 2025 1:23 pm

Post autor: PannaMijana »

Push pisze: ndz lis 10, 2024 7:41 pm Ile macie lat i jak otoczenie reaguje na fakt, że nie macie/nie chcecie mieć dzieci?
Ja wiek 29 . Nie mam dzieci bo nie mam z kim + sytuacja finansowa. Gdybym miała porządnego partnera i bardzo dobrą sytuację finansową to bym została mamą. A tak nie chce narażać je na biedę , bo nie oszukujmy się szkoła Ci nie wybaczy jak nie masz markowych ciuchów ,najnowszego telefonu. Jak otoczenie reaguje? Moja mama nie ma nic przeciwko,nawet mnie popiera,ojciec mi nic nie mówi ,jedynie to tylko koleżanki dopytywały kiedy moja kolej a tak nikt mi nie dokucza.
Gossip Girl $$$
Gabs
Ciastko
Posty: 6
Rejestracja: ndz sie 24, 2025 11:19 am

Post autor: Gabs »

PannaMijana pisze: śr sie 27, 2025 8:54 pm Ja wiek 29 . Nie mam dzieci bo nie mam z kim + sytuacja finansowa. Gdybym miała porządnego partnera i bardzo dobrą sytuację finansową to bym została mamą. A tak nie chce narażać je na biedę , bo nie oszukujmy się szkoła Ci nie wybaczy jak nie masz markowych ciuchów ,najnowszego telefonu. Jak otoczenie reaguje? Moja mama nie ma nic przeciwko,nawet mnie popiera,ojciec mi nic nie mówi ,jedynie to tylko koleżanki dopytywały kiedy moja kolej a tak nikt mi nie dokucza.
A dajesz sobie jakieś granice czasowe? Np Jestem otwarta na ciążę do x lat?
Awatar użytkownika
PannaMijana
Szarlotta
Posty: 427
Rejestracja: śr cze 18, 2025 1:23 pm

Post autor: PannaMijana »

Gabs pisze: czw sie 28, 2025 8:30 pm A dajesz sobie jakieś granice czasowe? Np Jestem otwarta na ciążę do x lat?
No tak do 40-stki.
Gossip Girl $$$
BirdYY
Siatkarka
Posty: 2
Rejestracja: wt sie 05, 2025 7:08 am

Post autor: BirdYY »

Lillak pisze: wt sie 26, 2025 9:26 am Współczuję rodziny. Z mężem jesteśmy 5 lat po ślubie, razem blisko 8 lat. Nasze rodziny wiedzą, że nie chcemy dzieci i nikt nigdy nic nam nie sugerował. Szanują nasz wybór, choć jest inny od ich wyboru. Żyję dla siebie. Majątek przekażę komuś z rodziny lub fundacji, nie zabiorę go do grobu.
Ja zamierzam właśnie wydać wszystko na starość, jak zdrowie pozwoli, a co!
AlmaAdelina
Gacie z oceanu
Posty: 42
Rejestracja: czw sie 14, 2025 1:56 pm

Post autor: AlmaAdelina »

W tym roku skończę 33 lata. Nie mam dzieci, bo nie mam z kim + tragiczna sytuacja finansowa.
Poza tym mam mieszane uczucia - z jednej strony dzieci mnie drażnią, a z drugiej trochę zazdroszczę kobietom w moim wieku i młodszym, że je mają.
Wydaje mi się też, że nawet gdybym kogoś miała, miałabym problemy z zajściem w ciążę. Po prostu to czuję.
Czuję presję otoczenia, bo wszyscy wokół pobierają się, zostają rodzicami. Nie wiem, co jest że mną nie tak.
brisa
BlondDoczep
Posty: 136
Rejestracja: wt sty 12, 2021 4:59 pm

Post autor: brisa »

Gabs pisze: ndz sie 24, 2025 6:52 pm A myślałaś jak to będzie na starość? Mnie przeraża samotność. Że po prostu nie będę mieć dla kogo żyć. Albo pewnego dnia upadne i będę kilka dni umierać bo mnie nikt nie odwiedzi... Wiem że posiadanie dziecka nie gwarantuje posiadania opieki ale chociaż ten kontakt... :'(
a czemu na starość miałoby cokolwiek się zmienić? za jakąś pomoc można zapłacić, kontakt z innymi ludźmi też można sobie zapewnić na takiej samej zasadzie jak mając np 20 albo 30 lat. Skoro w młodym wieku sensem zycia nie są dzieci, to nie widzę powodu dla którego miałoby się to zmienić po przekroczeniu jakiejś granicy (tym bardziej, że dzieciaci i tak mają już dorosłych potomków którzy zyją swoim życiem i mamusia nie jest najważniejsza).
brisa
BlondDoczep
Posty: 136
Rejestracja: wt sty 12, 2021 4:59 pm

Post autor: brisa »

rsong pisze: pn sie 25, 2025 1:42 pm Do tego żyje się dla samego siebie. Stawianie kogoś innego w centrum swojego życia, życie dla nich - to jest przepis na tragedię, prędzej czy później.
otóż to, czasami mam wrażenie że bedzietni z wyboru (czyli takcy którzy niezależnie od sytuacji nie chcą mieć dzieci) żyją mentalnie na jakimś innym poziomie. Nie potrzebują innego człowieka żeby stał się ich sensem życia, bo wiedzą że sami sobie poradzą bo maja SIEBIE. Mają zainteresowania, nie nudzą się i uwielbiają swoje towarzystwo. Mam takie spostżeżenie to to często osoby introwertyczne i takie które lubią przebywać samemu.
Awatar użytkownika
kiciakociaaa2137
BlondDoczep
Posty: 141
Rejestracja: śr paź 30, 2024 1:52 pm

Post autor: kiciakociaaa2137 »

Dziecko nigdy nie jest gwarancją braku samotności na stare lata. Ile jest samotnych seniorów, których dzieci mieszkają za granicą i dzwonią kilka razy w roku? A nawet nie za granicą - znam osobiście przypadki, gdzie dorosłe dziecko mieszka godzinę drogi autem od rodzica i widują się dwa razy w roku. Dlatego zamiast wbrew sobie decydować się na dziecko, dbajmy o przyjaźnie z bliskimi nam osobami, nawiązujmy nowe kontakty, wychodźmy do ludzi. Mamy starzejące się społeczeństwo i za kilkadziesiąt lat takich jak my być może będzie więcej niż dzieci.
𝘭𝘪𝘷𝘦, 𝘭𝘢𝘶𝘨𝘩, 𝘭𝘰𝘣𝘰𝘵𝘰𝘮𝘺
brisa
BlondDoczep
Posty: 136
Rejestracja: wt sty 12, 2021 4:59 pm

Post autor: brisa »

kiciakociaaa2137 pisze: wt wrz 09, 2025 9:49 pm Dziecko nigdy nie jest gwarancją braku samotności na stare lata. Ile jest samotnych seniorów, których dzieci mieszkają za granicą i dzwonią kilka razy w roku? A nawet nie za granicą - znam osobiście przypadki, gdzie dorosłe dziecko mieszka godzinę drogi autem od rodzica i widują się dwa razy w roku. Dlatego zamiast wbrew sobie decydować się na dziecko, dbajmy o przyjaźnie z bliskimi nam osobami, nawiązujmy nowe kontakty, wychodźmy do ludzi. Mamy starzejące się społeczeństwo i za kilkadziesiąt lat takich jak my być może będzie więcej niż dzieci.
dodajmy dotego że ludzie potrzebuja też kontaktów ze swoimi rówieśnikami. Najlepsi to sa dzieciaci co myślą że dzieci im zapewnią pomoc i rozrywke na całe życie, oczywiście te dorosłe dzieci mają robić i żyć tak jak mamusia sobie to wyobraża. A potem sie okazuje że budzą się właśnie sami (czego tak właśnie chcieli uniknąć) i zgorzkniali. A ten bedzietny jest zadowolony z zycia, jak chce to ma samotność a jak nie to może sobie wyjść do ludzi bo ma zainteresowania i jakieś znajomości nawiązywane w czasie, gdzy dzieciaty wiecznie odwoływała spotkania tłumacząc się dzieckiem.
Awatar użytkownika
Galileo
RoyalBaby
Posty: 29
Rejestracja: wt lip 23, 2024 2:22 pm

Post autor: Galileo »

Ja mogłabym być już babcią, a co dopiero mamą (mam prawie 50 lat). Tak się złożyło, że nie trafił się w moim życiu nikt odpowiedni, nie licząc paru trwających niezbyt długo relacji. Cóż, życie, widocznie nie jestem osobą nadającą się do życia w związku, bywa i tak ]:-> . A i finansowo też różnie bywało. W każdym razie poglądy dotyczące dzieci bardzo mi się zmieniły na przestrzeni lat - gdy miałam 20 lat, marzyłam o trójce :') . Teraz na samą myśl włos mi się jeży na plecach. Nie przepadam za dziećmi, zwłaszcza tymi, delikatnie mówiąc, niewychowanymi, wszelkie ryki, wrzaski, płacze doprowadzają mnie do szewskiej pasji. Co ciekawe, w drugą stronę ta niechęć, zwłaszcza ze strony maluchów w wieku od niemowlęcego do żłobkowego, jakoś nie działa - lubią mnie zaczepiać, uśmiechać się, machać, a co jeszcze ciekawsze, mnie się wtedy facjata sama do nich śmieje :') . Przyznam, że czasem nawet zastanawiam się, jaką mogłabym być matką, na zasadzie "co by było, gdyby...". Z drugiej strony niepewność obecnych czasów, różne zagrożenia też nie stanowią szczególnej zachęty. Tak, wiem, ludzie rozmnażali i rozmnażają się w każdych warunkach - pokoju, wojny, katastrof, biedy. Z tym, że sami widzimy, że potem różnie z tym bywa. Jeśli chodzi o pytania typu "czemu nie masz dzieci" - pewnie jestem jakimś dziwnym przypadkiem, ale nie przypominam sobie, aby ktokolwiek mnie o to pytał. Gdy tak się stało, odpowiedź zależałaby od pytającego i tonu pytania. Zwykłe, życzliwe zapytanie, bez podtekstów jest okay, wyjaśniłabym sprawę bez problemu. Ale broń Boże, żeby komuś zachciało się chamstwa albo wścibskiej złośliwości. Wtedy mogłabym powiedzieć coś, czego ja bym nie pożałowała, ale wredny pytacz - już na pewno. Ja nigdy nie pytałam nikogo, dlaczego ma dzieci, a po sąsiadach w bloku widzę, że większość z nich zdecydowanie mieć ich nie powinna. Bo przykre jest to, że wielu ludzi umie te dzieci zrobić, ale mądrze i odpowiedzialnie wychować już niekoniecznie, lecz to już inna sprawa. Pozdrawiam wszystkich.
Chodzę w pozaszywanych spodniach
Odnajduję się raczej w tych starych melodiach