Start
Wiadomości
Ulubione
Mój profil

Włosomaniactwo

Moderatorzy: KasandraCwir, verysweetcherry
Awatar użytkownika
Bruzda
Koczkodan
Posty: 104
Rejestracja: śr mar 12, 2025 3:59 pm

Re: Włosomaniactwo

Post autor: Bruzda »

Xyz79 pisze: sob kwie 26, 2025 10:28 pm Ja kupiłam wczoraj tonik rozmarynowy z Weledy. Mam też olejek z tej serii, zamówiłam lotion seboradin i zaczynam akcję zapuszczanie..
Zrobiłam sobie kurację kolagenem od Health Labs (6 miesięcy), ale szczerze na włosach brak efektów.. Kulilam teraz biotynę w leku 10mg (bez recepty) i może to będzie lepsze.. +codziennie łyżka oleju z wiesiołka/lnianego/z czarnuszki.
Jakoś mam wewnętrzne poczucie, że z kosmetyków najlepsze, co można zrobić, to dobrać fajną wcierkę, porządnie masować głowę i dobrze ją oczyszczać peelingiem. No i oczywiście ogarnąć niedobory, jeśli jakieś są.
Xyz79
Currently:Greece
Posty: 1281
Rejestracja: ndz wrz 25, 2022 2:57 pm

Post autor: Xyz79 »

RoseLu pisze: sob kwie 26, 2025 11:25 pm Jakoś mam wewnętrzne poczucie, że z kosmetyków najlepsze, co można zrobić, to dobrać fajną wcierkę, porządnie masować głowę i dobrze ją oczyszczać peelingiem. No i oczywiście ogarnąć niedobory, jeśli jakieś są.
Być może masz rację. Genetyka ma przewagę nad wszystkim 😅 także traktuję to jako przygodę, bez szczególnych oczekiwań..
marigold
SkrzydełkaZhooters
Posty: 204
Rejestracja: sob mar 16, 2024 11:53 am

Post autor: marigold »

RoseLu pisze: sob kwie 26, 2025 11:23 pm Kiedyś stosowałam też calcium pantothenicum od Jelfy, śmiesznie tani, ale robił świetną robotę. A odnośnie biotyny, znalazłam fajne zestawienie polecanych produktów od Pana Tabletki, ale sama nigdy dodatkowo jej nie suplementowałam https://pantabletka.pl/suplementy-na-wl ... e-ranking/
Możesz coś więcej powiedzieć o tym calcium? Jakie efekty zauważyłaś? Jak długo przyjmowałaś i dlaczego już go nie stosujesz?
Awatar użytkownika
Bruzda
Koczkodan
Posty: 104
Rejestracja: śr mar 12, 2025 3:59 pm

Post autor: Bruzda »

Xyz79 pisze: ndz kwie 27, 2025 12:22 am Być może masz rację. Genetyka ma przewagę nad wszystkim 😅 także traktuję to jako przygodę, bez szczególnych oczekiwań..
Geny genami, ale po sobie wiem, że wiele można wypracować, tylko jest to często kwestią trafienia z substancjami aktywnymi. Dlatego tu zapytałam, co teraz jest na topie, bo kiedyś ogarniałam temat bardziej, ale pojawiły się nowe środki, których nie znam - w każdym razie już w międzyczasie trochę więcej poczytałam i mam pewną strategię w głowie :D teraz tylko przełożyć ją NA głowę :D
Xyz79
Currently:Greece
Posty: 1281
Rejestracja: ndz wrz 25, 2022 2:57 pm

Post autor: Xyz79 »

RoseLu pisze: ndz kwie 27, 2025 11:53 am Geny genami, ale po sobie wiem, że wiele można wypracować, tylko jest to często kwestią trafienia z substancjami aktywnymi. Dlatego tu zapytałam, co teraz jest na topie, bo kiedyś ogarniałam temat bardziej, ale pojawiły się nowe środki, których nie znam - w każdym razie już w międzyczasie trochę więcej poczytałam i mam pewną strategię w głowie :D teraz tylko przełożyć ją NA głowę :D
Z takich ciekawostek, jedna z dietetyczek poleca nukleotydy na porost włosów, zamówiłam opakowanie i zobaczymy.. 😅 Wszystko z umiarem, tych nowości i protokołów działania jest tak dużo, można się pogubić..
Awatar użytkownika
Bruzda
Koczkodan
Posty: 104
Rejestracja: śr mar 12, 2025 3:59 pm

Post autor: Bruzda »

marigold pisze: ndz kwie 27, 2025 9:31 am Możesz coś więcej powiedzieć o tym calcium? Jakie efekty zauważyłaś? Jak długo przyjmowałaś i dlaczego już go nie stosujesz?
To może po kolei i od początku, bo jak kiedy i dlaczego to nie jest prosta odpowiedź.

Moje włosy należą raczej do przeciętniaków - naturalny jasny blond, nie za gęste, nie za grube, niewybredne, ale też niepodatne na stylizacje - takie klasyczne słowiańskie niskopory, z którymi nie trzeba wiele robić, żeby jako-tako były w formie. Ale genetycznie mam tendencję do baardzo powolnego porostu, poza tym od czasów wczesnego dojrzewania (9 lat) mam problem z trądzikiem (zwłaszcza na plecach), więc szukałam rozwiązań, które mogłyby poprawić zarówno kondycję skóry, jak i włosów.

Zaczęłam mocno interesować się tematem pielęgnacji jakoś w 2012, choć eksperymenty z farbowaniem na wszelkie kolory były już wcześniej - np. nie zapomnę Joanny, która miała być granatową czernią, a na moim naturalnym blondzie wyszła kobaltowo. 💙 Wtedy większość wiedzy pozyskiwałam z bloga pewnej dziewczyny, która ekperymentowała z różnymi kosmetykami i trikami (a ja razem z nią) i dopiero po latach postanowiła stworzyć własne kosmetyki, które dziś nazywa tak samo jak blog, czyli Anwen 😜 W każdym razie to u niej nauczyłam się OMO, szamponów dla dzieci, laminacji żelatyną, odżywek z żółtek, płukanek z piwa, wycierania włosów w koszulki i innych dziś już często absurdalnych rzeczy (wtedy zresztą też, no ale..).

Tak czy siak eksperymenty i skromny portfel uczennicy/studentki zaprowadził mnie do sprawdzania różnych tanich środków, wśród nich popularne wówczas były od zewnątrz: wcierki Jantar i Rzepa Joanny, opcjonalnie woda brzozowa wzmocnione kroplami żołądkowymi i olejkiem Andrea, a od wewnątrz właśnie Calcium Pantothenicum, czyli kwas pantenowy, picie drożdży, picie pokrzywy oraz witaminy A + E jak funduszy wystarczyło - te wszystkie cuda z biotyną to były wtedy za drogie i zbyt wyszukane 😉 To było dawno, więc nie pamiętam już jak długo stosowałam (czy np. stosowałam długo, ale pierwsze efekty były najwcześniej po 2-3 miesiącach, czyli z uwzględnieniem fazy wzrostu włosa), ale na pewno aż do skutku, którym było zapuszczenie włosów z etapu do obojczyków aż do połowy pleców. Kojarzę, że trwało to około roku. Zaznaczę, że niemożliwe było dla mnie wcześniej posiadanie włosów dłuższych niż linia obojczyków i jest to typowa długość u mnie w rodzinie bez odwiedzin u fryzjera, po prostu nikomu dłuższe nie rosły. Po tej połowie pleców byłam usatysfakcjonowana i ogólnie zmęczona tym wszystkim, więc przestałam wcierać i łykać specyfiki (a skórę wyleczyłam izotekiem i doustną AH).

Miałam więc sobie tak długie włosy farbowane naście lat na czarno, w stabilnej kondycji, aż przyszło mi do głowy szaleństwo mianowicie: powrót do naturalnego koloru. Jasnego blondu, przypomnę 🫠 Efekt w skrócie: zniszczeń niewiele, jednak szybkie stwierdzenie, że blond mi nie pasuje i to było po prostu głupie. Ale jak już odzyskałam jasną bazę, to zamarzyłam głębokiej szmaragdowej zieleni. Udało mi się ją uzyskać po kilku solidnych próbach z różnymi profesjonalnymi farbami, jednak moje włosy nie chciały tego koloru utrzymać - do dziś nie wiem, dlaczego, coś im nie odpowiadało w tym pigmencie. W odpowiedzi ja uparcie farbowałam, a one uparcie farbę wypłukiwały. Tu skrótowy efekt: wykruszenia, zniszczenia, pożoga, z niskoporów ewidentne wysokopory z problemami, próby ratowania cieniowaniem i zmianą pielęgnacji, na końcu wkurzenie i decyzja farbowania na ciemny brąz, ale to nastąpiło sporo później, dopiero październik 2024.

Jeszcze przy zielonych (styczeń 2023) padło postanowienie wytoczenia wszelkich znanych mi sprzed lat dział, czyli powrót do wcierek (ogromne zaskoczenie i duże zaufanie do Grow Us Tender od znanej i lubianej Anwen, zwyczajnie uznałam, że typiara jak i ja zjadła zęby na temacie, więc wie, co robi), masażu, wody brzozowej z Andreą (zamówiłam na nowo) i suplementacją Calcium Pantothenicum i jakichś ogólnych multiwitamin też i uczeniu się lepszym metod pielęgnacji od Olgi Poniatowskiej z towietrycholog - serio, odkąd na poważnie zaczęłam się jej "słuchać", to działa cokolwiek. To trwało jakiś rok i nie dawało szczególnego efektu (co podrosło, bo widziałam po odroście, to z długości się wykruszyło i tak w kółko), a już na pewno nie taki, jak kiedyś, przez co przefarbowałam na stabilny brąz i zaczęłam szukać "co masz kotku w środku" - a tam w badaniach wyszło mi PCOS, a tym samym po latach wyjaśnienie cholernego trądziku = wysoki testosteron i androstendion. To mi całe życie hamowało każdy proces pielęgnacji.

Po uregulowaniu hormonów zaszłam w ciążę (to sytuacja na dziś), więc do Calcium Pantothenicum wrócić nie mogę (to dużo za duża dawka na mój obecny stan), do niektórych wcierek ze względu na składniki aktywne też. Z powodu hormonów nie widzę teraz diametralnej poprawy ani porostu, ani jakości włosów, jednak stwierdziłam, że trochę im pomogę, a nuż coś drgnie. Na pewno od niedawna (niecałych dwóch miesięcy) regularnie wcieram Anwen na zmianę z klasyczną Banfi (przed myciem) i wodę brzozową po myciu - i coś wreszcie ruszyło, na pewno wyrównują się po cieniowaniu, także mam dużą nadzieję. 😜 Obecnie w najdłuższym miejscu prawie sięgają sutka.
Awatar użytkownika
Bruzda
Koczkodan
Posty: 104
Rejestracja: śr mar 12, 2025 3:59 pm

Post autor: Bruzda »

Xyz79 pisze: ndz kwie 27, 2025 12:13 pm Z takich ciekawostek, jedna z dietetyczek poleca nukleotydy na porost włosów, zamówiłam opakowanie i zobaczymy.. 😅 Wszystko z umiarem, tych nowości i protokołów działania jest tak dużo, można się pogubić..
Ze strony dietetyczki, która ma pojęcie o niedoborach, może to mieć bardzo dużo sensu, także 👌👌👌
Awatar użytkownika
Bruzda
Koczkodan
Posty: 104
Rejestracja: śr mar 12, 2025 3:59 pm

Post autor: Bruzda »

Jeszcze w ramach odzwierciedlenia starań i punktu wyjścia. Zielone - trochę przed diagnozą PCOS, ale już w miarę ogarnięte pielęgnacyjnie i stan najnowszy.

Wysłałam też zgłoszenie do grupki fb Agnieszki Niedziałek (z napieknewlosy) odnośnie zapuszczania, zobaczymy, czego tam ciekawego się dowiem. 😉
Załączniki
fw_1745753527047.jpg
fw_1745753527047.jpg (42.31 KiB) Przejrzano 2366 razy
fw_1745753481830.jpg
fw_1745753481830.jpg (32.49 KiB) Przejrzano 2366 razy
Awatar użytkownika
manifestacja
Samarka
Posty: 678
Rejestracja: czw gru 26, 2024 3:10 pm

Post autor: manifestacja »

RoseLu pisze: ndz kwie 27, 2025 1:33 pm Jeszcze w ramach odzwierciedlenia starań i punktu wyjścia. Zielone - trochę przed diagnozą PCOS, ale już w miarę ogarnięte pielęgnacyjnie i stan najnowszy.

Wysłałam też zgłoszenie do grupki fb Agnieszki Niedziałek (z napieknewlosy) odnośnie zapuszczania, zobaczymy, czego tam ciekawego się dowiem. 😉

A próbowałaś olejowania włosów? Ja uwielbiam włosy po nich, nawet bardziej niż po maskach. Używałam oleju Anwen do średnich, innych jeszcze, obecnie So Flow pomarańczowy [Douglas online, Rossmann wycofany] i polecam.
Awatar użytkownika
Bruzda
Koczkodan
Posty: 104
Rejestracja: śr mar 12, 2025 3:59 pm

Post autor: Bruzda »

manifestacja pisze: ndz kwie 27, 2025 1:44 pm A próbowałaś olejowania włosów? Ja uwielbiam włosy po nich, nawet bardziej niż po maskach. Używałam oleju Anwen do średnich, innych jeszcze, obecnie So Flow pomarańczowy [Douglas online, Rossmann wycofany] i polecam.
Tak, oleje szły jak wracałam do pierwotnej porowatości i też uwielbiam włosy po 😊 Kiedyś myślałam, że laminacja żelatyną jest genialna, ale utrzymwała się tylko do kolejnego mycia, teraz raz na tydzień/dwa potrzymam olej kokosowy i jest miodzio <3
marigold
SkrzydełkaZhooters
Posty: 204
Rejestracja: sob mar 16, 2024 11:53 am

Post autor: marigold »

RoseLu pisze: ndz kwie 27, 2025 12:54 pm To może po kolei i od początku, bo jak kiedy i dlaczego to nie jest prosta odpowiedź.

Moje włosy należą raczej do przeciętniaków - naturalny jasny blond, nie za gęste, nie za grube, niewybredne, ale też niepodatne na stylizacje - takie klasyczne słowiańskie niskopory, z którymi nie trzeba wiele robić, żeby jako-tako były w formie. Ale genetycznie mam tendencję do baardzo powolnego porostu, poza tym od czasów wczesnego dojrzewania (9 lat) mam problem z trądzikiem (zwłaszcza na plecach), więc szukałam rozwiązań, które mogłyby poprawić zarówno kondycję skóry, jak i włosów.

Zaczęłam mocno interesować się tematem pielęgnacji jakoś w 2012, choć eksperymenty z farbowaniem na wszelkie kolory były już wcześniej - np. nie zapomnę Joanny, która miała być granatową czernią, a na moim naturalnym blondzie wyszła kobaltowo. 💙 Wtedy większość wiedzy pozyskiwałam z bloga pewnej dziewczyny, która ekperymentowała z różnymi kosmetykami i trikami (a ja razem z nią) i dopiero po latach postanowiła stworzyć własne kosmetyki, które dziś nazywa tak samo jak blog, czyli Anwen 😜 W każdym razie to u niej nauczyłam się OMO, szamponów dla dzieci, laminacji żelatyną, odżywek z żółtek, płukanek z piwa, wycierania włosów w koszulki i innych dziś już często absurdalnych rzeczy (wtedy zresztą też, no ale..).

Tak czy siak eksperymenty i skromny portfel uczennicy/studentki zaprowadził mnie do sprawdzania różnych tanich środków, wśród nich popularne wówczas były od zewnątrz: wcierki Jantar i Rzepa Joanny, opcjonalnie woda brzozowa wzmocnione kroplami żołądkowymi i olejkiem Andrea, a od wewnątrz właśnie Calcium Pantothenicum, czyli kwas pantenowy, picie drożdży, picie pokrzywy oraz witaminy A + E jak funduszy wystarczyło - te wszystkie cuda z biotyną to były wtedy za drogie i zbyt wyszukane 😉 To było dawno, więc nie pamiętam już jak długo stosowałam (czy np. stosowałam długo, ale pierwsze efekty były najwcześniej po 2-3 miesiącach, czyli z uwzględnieniem fazy wzrostu włosa), ale na pewno aż do skutku, którym było zapuszczenie włosów z etapu do obojczyków aż do połowy pleców. Kojarzę, że trwało to około roku. Zaznaczę, że niemożliwe było dla mnie wcześniej posiadanie włosów dłuższych niż linia obojczyków i jest to typowa długość u mnie w rodzinie bez odwiedzin u fryzjera, po prostu nikomu dłuższe nie rosły. Po tej połowie pleców byłam usatysfakcjonowana i ogólnie zmęczona tym wszystkim, więc przestałam wcierać i łykać specyfiki (a skórę wyleczyłam izotekiem i doustną AH).

Miałam więc sobie tak długie włosy farbowane naście lat na czarno, w stabilnej kondycji, aż przyszło mi do głowy szaleństwo mianowicie: powrót do naturalnego koloru. Jasnego blondu, przypomnę 🫠 Efekt w skrócie: zniszczeń niewiele, jednak szybkie stwierdzenie, że blond mi nie pasuje i to było po prostu głupie. Ale jak już odzyskałam jasną bazę, to zamarzyłam głębokiej szmaragdowej zieleni. Udało mi się ją uzyskać po kilku solidnych próbach z różnymi profesjonalnymi farbami, jednak moje włosy nie chciały tego koloru utrzymać - do dziś nie wiem, dlaczego, coś im nie odpowiadało w tym pigmencie. W odpowiedzi ja uparcie farbowałam, a one uparcie farbę wypłukiwały. Tu skrótowy efekt: wykruszenia, zniszczenia, pożoga, z niskoporów ewidentne wysokopory z problemami, próby ratowania cieniowaniem i zmianą pielęgnacji, na końcu wkurzenie i decyzja farbowania na ciemny brąz, ale to nastąpiło sporo później, dopiero październik 2024.

Jeszcze przy zielonych (styczeń 2023) padło postanowienie wytoczenia wszelkich znanych mi sprzed lat dział, czyli powrót do wcierek (ogromne zaskoczenie i duże zaufanie do Grow Us Tender od znanej i lubianej Anwen, zwyczajnie uznałam, że typiara jak i ja zjadła zęby na temacie, więc wie, co robi), masażu, wody brzozowej z Andreą (zamówiłam na nowo) i suplementacją Calcium Pantothenicum i jakichś ogólnych multiwitamin też i uczeniu się lepszym metod pielęgnacji od Olgi Poniatowskiej z towietrycholog - serio, odkąd na poważnie zaczęłam się jej "słuchać", to działa cokolwiek. To trwało jakiś rok i nie dawało szczególnego efektu (co podrosło, bo widziałam po odroście, to z długości się wykruszyło i tak w kółko), a już na pewno nie taki, jak kiedyś, przez co przefarbowałam na stabilny brąz i zaczęłam szukać "co masz kotku w środku" - a tam w badaniach wyszło mi PCOS, a tym samym po latach wyjaśnienie cholernego trądziku = wysoki testosteron i androstendion. To mi całe życie hamowało każdy proces pielęgnacji.

Po uregulowaniu hormonów zaszłam w ciążę (to sytuacja na dziś), więc do Calcium Pantothenicum wrócić nie mogę (to dużo za duża dawka na mój obecny stan), do niektórych wcierek ze względu na składniki aktywne też. Z powodu hormonów nie widzę teraz diametralnej poprawy ani porostu, ani jakości włosów, jednak stwierdziłam, że trochę im pomogę, a nuż coś drgnie. Na pewno od niedawna (niecałych dwóch miesięcy) regularnie wcieram Anwen na zmianę z klasyczną Banfi (przed myciem) i wodę brzozową po myciu - i coś wreszcie ruszyło, na pewno wyrównują się po cieniowaniu, także mam dużą nadzieję. 😜 Obecnie w najdłuższym miejscu prawie sięgają sutka.
Ojej, jaka wyczerpująca odpowiedź :he: Bardzo Ci dziękuję <3
aniolek82
PsychoFanka
Posty: 95
Rejestracja: wt kwie 11, 2023 9:53 pm

Post autor: aniolek82 »

Dziewczyny, a czy wy nie macie wrażenia że efekt skrzypienia na włosach po użyciu szamponu to nie efekt mocnego doczyszczenia, ale jakiegoś składnika? Po wielu szamponach z tym efektem wcale nie miałam jakoś szałowo domy tych włosów, a bardzo często po umyciu ,, skrzypiały'' mi również ręce i szyja... Nie wiem, może doszukuje się czegoś, czego nie ma, ale takie jest moje wrażenie.
andzelaroguszny
ŚpioszkiKenzo
Posty: 3
Rejestracja: wt kwie 22, 2025 6:57 pm

Post autor: andzelaroguszny »

Osobiście jestem zwolenniczką naturalnych kosmetyków, wszystko co nakładamy na włosy, skórę wchłania się wgłąb. Kolejna chemia dla naszego organizmu. Zauważyłam również, że często źle oceniane kosmetyki na forach mi sprawują się super.
Awatar użytkownika
Bruzda
Koczkodan
Posty: 104
Rejestracja: śr mar 12, 2025 3:59 pm

Post autor: Bruzda »

aniolek82 pisze: wt kwie 29, 2025 2:30 pm Dziewczyny, a czy wy nie macie wrażenia że efekt skrzypienia na włosach po użyciu szamponu to nie efekt mocnego doczyszczenia, ale jakiegoś składnika? Po wielu szamponach z tym efektem wcale nie miałam jakoś szałowo domy tych włosów, a bardzo często po umyciu ,, skrzypiały'' mi również ręce i szyja... Nie wiem, może doszukuje się czegoś, czego nie ma, ale takie jest moje wrażenie.
Nigdy nie zauważyłam, żeby były wtedy niedomyte. Ale też nie kojarzę zbyt wielu szamponów, które ten efekt dają, na pewno robi to różowa Neboa, a ten szampon flaguje się jako naturalny. Ilekroć miałam niedomyte włosy, to z kosmetyku, tzn. niedopłukane.
MelaniaBella
Koczkodan
Posty: 117
Rejestracja: pt sty 17, 2025 1:49 am

Post autor: MelaniaBella »

manifestacja pisze: sob kwie 26, 2025 10:41 pm A jakieś inne efekty po kolagenie zauważyłaś? Ogólne. ❓❓

Zastanawiam się nad kupnem go w proszku, jeszcze nie wiem jakiej firmy, trochę drogi, ale zdrowie kosztuje.
Ja stosowałam bardzo długo i mimo tego, że bardzo starałam się zobaczyć efekty, nie poddawałam się to jakoś nie specjalnie coś widać 😜
Awatar użytkownika
manifestacja
Samarka
Posty: 678
Rejestracja: czw gru 26, 2024 3:10 pm

Post autor: manifestacja »

MelaniaBella pisze: pt maja 02, 2025 6:03 pm Ja stosowałam bardzo długo i mimo tego, że bardzo starałam się zobaczyć efekty, nie poddawałam się to jakoś nie specjalnie coś widać 😜
Czyli niewarto kupować ? 😏
MelaniaBella
Koczkodan
Posty: 117
Rejestracja: pt sty 17, 2025 1:49 am

Post autor: MelaniaBella »

manifestacja pisze: pt maja 02, 2025 10:44 pm Czyli niewarto kupować ? 😏
Hmmm to pewnie indywidualna sprawa, aleeee ja już nie kupię 🤭
Kulka1234
PsychoFanka
Posty: 91
Rejestracja: ndz mar 17, 2024 6:23 pm

Post autor: Kulka1234 »

Cześć dziewczyny! 🧡

Czy któraś z Was stosuje:

1. Tricho-peeling firmy Band?
2. Miętowo-rozmarynowym olejek Mielle
3. Kérastase Nutritive 8H Magic Night serum odżywcze do włosów na noc

Jak Wam się sprawdziły te produkty? Czy widziałyście efekty po ich stosowaniu?

Mam również sporo baby hairów, które sterczą na czubku głowy i wygląda to fatalnie. Jak je skutecznie wygładzić?
Awatar użytkownika
Bruzda
Koczkodan
Posty: 104
Rejestracja: śr mar 12, 2025 3:59 pm

Post autor: Bruzda »

Kulka1234 pisze: pn maja 12, 2025 8:27 pm Cześć dziewczyny! 🧡

Czy któraś z Was stosuje:

1. Tricho-peeling firmy Band?
2. Miętowo-rozmarynowym olejek Mielle
3. Kérastase Nutritive 8H Magic Night serum odżywcze do włosów na noc

Jak Wam się sprawdziły te produkty? Czy widziałyście efekty po ich stosowaniu?

Mam również sporo baby hairów, które sterczą na czubku głowy i wygląda to fatalnie. Jak je skutecznie wygładzić?
Ciekawa jestem, czemu pytasz akurat o te produkty? Czego od nich oczekujesz?
Osobiście tych nie znam, znam ewentualne alternatywy i o nich mogę coś napisać :)

Sposób na baby hair: lakier do włosów na dłoń, ułożyć palcami
olka2700
SushiRoll
Posty: 232
Rejestracja: ndz wrz 22, 2024 3:24 pm

Post autor: olka2700 »

Używala już może któraś z was produktów z nowej serii Kerastase do puszacych się włosów ?
Katarzyna Marysia
Mokra Włoszka
Posty: 56
Rejestracja: pt wrz 06, 2024 1:09 pm

Post autor: Katarzyna Marysia »

olka2700 pisze: wt maja 13, 2025 9:40 pm Używala już może któraś z was produktów z nowej serii Kerastase do puszacych się włosów ?
Dostałam próbki do złożonego zamówienia. Przetestowałam szampon i odżywkę, są obłędne jak wszystkie kosmetyki kerastase. Mi odpowiada wszystko począwszy od zapachu a skończywszy na tym jak włos jest wygładzony, dociążony, błyszczący, odbity od nasady. Gorąco polecam produkty kerastase.
Rzeka.chaosu
Currently:Vienna
Posty: 1140
Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm

Post autor: Rzeka.chaosu »

aniolek82 pisze: wt kwie 29, 2025 2:30 pm Dziewczyny, a czy wy nie macie wrażenia że efekt skrzypienia na włosach po użyciu szamponu to nie efekt mocnego doczyszczenia, ale jakiegoś składnika? Po wielu szamponach z tym efektem wcale nie miałam jakoś szałowo domy tych włosów, a bardzo często po umyciu ,, skrzypiały'' mi również ręce i szyja... Nie wiem, może doszukuje się czegoś, czego nie ma, ale takie jest moje wrażenie.
Miałam ostatnio ten efekt (tak mi się wydaje, że o to chodzi) po zwykłym aptecznym szamponie ziołowym tzw. babciowym. Byłam u rodziny i nie wzięłam swojego. Myślałam, że to może też wpływ filtra do wody, bo u siebie nie mam. W każdym razie całe włosy miałam super odbite, miękkie i właśnie takie skrzypiące.
Awatar użytkownika
Bruzda
Koczkodan
Posty: 104
Rejestracja: śr mar 12, 2025 3:59 pm

Post autor: Bruzda »

Rzeka.chaosu pisze: sob maja 17, 2025 7:41 pm Miałam ostatnio ten efekt (tak mi się wydaje, że o to chodzi) po zwykłym aptecznym szamponie ziołowym tzw. babciowym. Byłam u rodziny i nie wzięłam swojego. Myślałam, że to może też wpływ filtra do wody, bo u siebie nie mam. W każdym razie całe włosy miałam super odbite, miękkie i właśnie takie skrzypiące.
Coś może w tym być, dziś pierwszy raz myłam włosy pewnym szamponem Anwen, który ma dodawać objętość - skrzypiały mi po nim włosy w opór... tylko z tą objętością to całkiem pewna nie jestem ;P Niemniej domyły się genialnie
aniolek82
PsychoFanka
Posty: 95
Rejestracja: wt kwie 11, 2023 9:53 pm

Post autor: aniolek82 »

Ja tez mam filtr w prysznicu i dzięki niemu osiągam efekt odbitych włosów bez przykalpu i strączków (zresztą pisałam o tym gdzieś tutaj). Byłoby super gdyby te filtry były bardziej opłacalne ekonomicznie, no ale co zrobić... Kiedy filtr się kończy to choćbym myla plynem do mycia naczyń to nie mam takiego efektu, nawet jak włosy skrzypią. Jedyny szampon po którym mam W MIARĘ zbliżony efekt to squeaky clean od hairy tale, ale tam są kwasy i cheleatory i pomimo domycia, to włosy są skoltunione, spuszone i podniszczone. A przykład i tak się pojawia, choć po kilku godzinach (z filtrem włosy wytrzymują mi w super stanie do następnego mycia). Generalnie nie nadaje się do stosowania na co dzień, zresztą jest niewydajny i drogi.
Ojejuu
Migocząca Świeczka
Posty: 355
Rejestracja: pn mar 18, 2024 8:17 pm

Post autor: Ojejuu »

RoseLu pisze: sob kwie 26, 2025 12:53 pm Z innej beczki, jest tu ktoś, kto intensywnie zapuszcza włosy i stosuje jakąś wcierkę i mógłby polecić?

A może ktoś po dziś dzień używa słynnego niegdyś olejku Andrea z ali? 😜

Bo ja to jestem dinozaurem pod tym względem, ostatnio wielką akcję wcierania miałam jakoś 2015-2017 i wtedy nie było zbyt wielu wcierek na rynku (chyba tylko Jantar i Radical) i nie orientuję się, co teraz jest wartego uwagi - i skutecznego ofkors.
Ja przetestowałam chyba większość dostępnych wcierek i moje top cztery to zdecydowanie Banfi, sattva (lubię wszystkie), bebio i nowa kosmetyka😮‍💨