Shahnameh pisze: ↑ndz sie 17, 2025 5:26 am
Sprawa Iwony Wieczorek i wszystkie implikacje wokół niej, bo wygląda na to że całe Trójmiasto jest umoczone.
Sprawa Jaroszewiczów i cały historyczny kontekst, plus powiązane z nią dwa inne morderstwa. Usiłowałam coś wyszukać nt. zabójstwa Fonkowicza; poza ogólnikami nic się w sieci nie da znaleźć. Obstawiam że WSI prowadziło śledztwo i dlatego dziennikarze nie mają dostępu do żadnych dokumentów w tej sprawie.
Sprawa Edmunda Kolanowskiego. Chyba największe stężenie pojebanych parafilii w jednej osobie i wątki rodem z Milczenia Owiec.
Sprawa Ewy Tylman. Jestem z Poznania i w tym czasie moja praca polegała na załatwianiu różnych urzędowych spraw na terenie całego miasta. CAŁY Poznań i obrzeża były oklejone jej plakatami, plus jesteśmy z tego samego rocznika - pamiętam, jak mój ówczesny szef ostrzegał mnie żebym na siebie uważała. No i te wszystkie trupy i części ciała wyłowione przy okazji z Warty i okolicznych jezior.
No i ogólnie polityczne morderstwa w Polsce po 1990r., jak zabójstwo Papały.
Zgadzam się co do Ewy Tylman, byłam tego samego weekendu kiedy zaginęła w Poznaniu, też chodziłam tego wieczora nad Wartą w podobnych miejscach tylko kilka godzin wcześniej, to już była jesień czy zima więc pamiętam że było ciemno, ale jeszcze nie wieczór. Sprawa finał miała banalny ale przez długi czas myślałam że serio jakiś psychol ją załatwił, coś a la Iwona Wieczorek. I byłam przerażona i to we mnie takie creepy uczucie wywołało, że długo myślałam że to mogło paść właściwie na każdego kto wtedy tam był (no okazało się że jednak nie, bo jej śmierć była no cóż, jej, wypadkowa sytuacji w której akurat ona się znalazła) ale ciary pozostawały przez długi czas jak szukano odpowiedzi na pytanie co się z nią stało.
Dla mnie też zbrodnia Polaniecka jest dość creepy sprawa, też przez zimową PRLową otoczkę w stylu filmu Dom zły. To przysięganie na Maryję itd dodatkowego sekciarskiego smaczku dodaje, ale jak potem gdzieś czytałam że tak robiła włoska mafia w USA więc klimacik minął jak sobie uświadomiłam że nasi „mafiozi” po prostu małpują z zachodu jak wszystko ówcześnie, a są.. no cóż, jakimiś mirkami z Pcimia dolnego którym się zamarzyło terroryzowanie całej wsi żeby pokazać innym kto jest najważniejszy i zastraszyć ludzi. Jednak mimo to otoczka i sama zbrodnia jest wystarczająco szokujaca i bez tego elementu.
I jeszcze jedna creepy morderstwo to dla mnie tez morderstwo Katarzyny Zowady. Lata 90te, zamglony zasmogowany Kraków, łyse drzewa na plantach, kibice ganiający się po całym mieście, czas transformacji, bieda, galicyjska dulszczyzna i nagle z Wisły wyławiają fragment skóry jak z Milczenia owiec. Robi niezłe ciary do teraz jak o tym myślę.