ritor pisze: ↑ndz sie 04, 2024 7:58 pm
Mam dość świeżą sytuację z facetem bez dzieci, ale po rozwodzie. Był z byłą żoną kilka lat w związku, ale kilka miesięcy po ślubie wyszło, że go zdradza. Po tej sytuacji wzięli rozwód. Byłam do tej relacji negatywnie nastawiona, bo stawiam na facetów z czystą kartą, ale pierwsze spotkanie było tak super, że powiedziałam let's go, zobaczmy co z tego wyjdzie. Rozwód wzięty 2 lata temu i naprawdę jestem 100% pewna, że to przerobił. Ale ja jestem osobą, która stawia na głębokie poznanie siebie wzajemnie, chcę mieć z mężczyzną ten ,,vibe" i stawiam na przyjaźń, a dopiero na drugim miejscu romans. A po pierwszej randce emocje opadły i kolega zrobił się... nudny. Nie mieliśmy żadnych wspólnych tematów, nie miał żadnej chęci poznania mnie bliżej, przez większość czasu była między nami cisza, żadnych planów tylko kawa, spacery i raz kino (kolega był po 30), pisanie ,,spotkamy się dzisiaj?" o godzinie 19 (pomimo że kilka razy powtarzałam mu, że jesli chce sie ze mną spotkać, to musimy to zaplanować przynajmniej dwa dni szybciej, bo mam swoje życie i nie jestem wolna na każde jego zawolanie, ale nic nie dochodziło do jego łba). Napisałam mu, że niczego między nami nie będzie. Ale niestety facet jest typem ,,chcę założyć rodzinę i dzieci", a że jestem wizualnie w jego guście, musiałam dać mu bloka, bo ciągle pisał, żeby dać mu szansę i że musimy poznać się bliżej. Nie skarbie, spotykamy się cztery miesiące, a relacja w ogóle się nie rozwija. On po prostu ma plan ,,żona i dzieci" i nie zwraca na kobietę uwagi jako na jednostkę, jaka jest, czego potrzebuje, kim jest, jej zainteresowania, jakie ma marzenia. Po prostu chce rodzinę, a to że wizualnie jestem jego ideałem i mamy identyczną wizję rodziny (nawet ilość dzieci jaką chcemy się zgadza) to mnie bierze. To chyba męska wersja kobiet ,,chcę rodzinę, ale mam 30 lat więc biorę pierwszego lepszego, żeby mnie zalał". Uciekałam aż się za mną kurzyło.