Tradycyjne żony
Moderator: verysweetcherryTradycyjne żony
Od jakiegoś czasu dostrzegam zarówno wokół siebie jak i na insta renesans modelu rodziny, w którym kobieta pełni rolę ,,piastunki domowego ogniska".
Co uważacie o takim modelu? Przyznam, że budzi to u mnie wiele wątpliwości, szczególnie jeżeli chodzi o aspekt finansowy i umiejętność przeżycia za jedną pensję w Polsce (o ile mąż nie jest cenionym specjalistą zarabiającym krocie). Ciekawi mnie jak wygląda życie takich kobiet gdy dzieci są już w wieku nastoletnim i nie potrzebują opieki.
Co uważacie o takim modelu? Przyznam, że budzi to u mnie wiele wątpliwości, szczególnie jeżeli chodzi o aspekt finansowy i umiejętność przeżycia za jedną pensję w Polsce (o ile mąż nie jest cenionym specjalistą zarabiającym krocie). Ciekawi mnie jak wygląda życie takich kobiet gdy dzieci są już w wieku nastoletnim i nie potrzebują opieki.
Jak dla mnie niech każdy zyje jak chce. Jak ktoś ma ochotę nie pracować zawodowo a swoje życie sprowadzić do prania, gotowania, sprzątania, rodzenia dzieci i posłuszeństwie wobec męża to nic mi do tego. Wkur..ia mnie tylko, że takie kobiety zwykle uważają, że taki model zycia/rodziny jest jedyny słuszny. To nie jest ok.
-
- HottStripper
- Posty: 923
- Rejestracja: śr cze 16, 2021 6:03 pm
Słyszę to od lat i razie większość dożywalubieplacki pisze: ↑sob mar 25, 2023 12:26 amJa myślę, że zdecydowana większość nie dożyje emerytur, więc chwilo trwaj![]()
Ostatnio zmieniony wt maja 30, 2023 6:35 am przez ell, łącznie zmieniany 1 raz.
I jak z emeryturą? Jakieś zabezpieczenia na przyszłość, z czego żyć?ell pisze: ↑wt maja 30, 2023 6:34 amSłyszę to od lat i razie większość dożywalubieplacki pisze: ↑sob mar 25, 2023 12:26 amJa myślę, że zdecydowana większość nie dożyje emerytur, więc chwilo trwaj![]()
![]()
-
- HottStripper
- Posty: 923
- Rejestracja: śr cze 16, 2021 6:03 pm
Ja na pewno nie dożyję emerytury więc gdybym tylko mogła zostać kurą domową to bez mrugnięcia okiem bym z tego skorzystała.ell pisze: ↑wt maja 30, 2023 6:34 amSłyszę to od lat i razie większość dożywalubieplacki pisze: ↑sob mar 25, 2023 12:26 amJa myślę, że zdecydowana większość nie dożyje emerytur, więc chwilo trwaj![]()
![]()
-
- KlasaBiznes
- Posty: 594
- Rejestracja: ndz kwie 25, 2021 8:53 pm
Na instagramie to wszystko super wygląda ale znam osobiście 3 kobiety które sie zgodziły na taki model i niestety kiepsko na tym wyszły/ wychodzą.
Może sytuacja ma się inaczej gdy kobieta nie pracuje ale ma jakiś dochód pasywny np z wynajmu mieszkania ale jeśli nie ma to poleganie na zarobkach jednej osoby jest mocno ryzykowne. Różne historie pisze życie: wypadki, zdrady, bankructwa, nałogi, choroby psychiczne itd Zakładanie że jak teraz jest dobrze to już zawsze będzie dobrze jest po prostu naiwne.
Może sytuacja ma się inaczej gdy kobieta nie pracuje ale ma jakiś dochód pasywny np z wynajmu mieszkania ale jeśli nie ma to poleganie na zarobkach jednej osoby jest mocno ryzykowne. Różne historie pisze życie: wypadki, zdrady, bankructwa, nałogi, choroby psychiczne itd Zakładanie że jak teraz jest dobrze to już zawsze będzie dobrze jest po prostu naiwne.
-
- RoyalBaby
- Posty: 18
- Rejestracja: sob kwie 22, 2023 4:24 am
No w PL to nawet jak sobie lata pracy wyrobisz to na emeryturę, która zapewni Ci życie na przyzwoitym poziomie bym nie liczyła

Na taki model rodziny decydują się raczej osoby, które na to stać, przeważnie mąż ma firmę, a żona zajmuje się wychowywaniem dzieci, a czasami i w firmie coś pomoże. Żona jest normalnie zatrudniona w firmie męża, nawet na tą 1/4 czy 1/8 etatu, więc ubezpieczenie ma, coś tam do tej emerytury też się odkłada, ale powszechniejszą praktyką jest raczej inwestowanie w nieruchomości i na starość wykorzystywanie dochodu pasywnego z wynajmu jako swojej "emerytury".
Moim zdaniem to szkodliwy trend i już tłumaczę dlaczego.
Na początku chcę zaznaczyć że nie widzę kompletnie niczego złego w tym, że jeden rodzic zostaje w domu, dba o większość obowiązków domowych, troszczy się o dzieci itp. Spoko, co kto lubi, jeśli obie strony się zgadzają i to ich uszczęśliwia to ok. Przy czym właśnie dobrze żeby osoba siedząca w domu miała zabezpieczenie finansowe na "złe czasy" bo w życiu różnie się układa i być może w końcu będzie musiała być niezależna od partnera.
ALE robienie z tego trendu na insta może zachęcić młode dziewczyny do wejścia w szkodliwe relacje. To jest wręcz otwarte miejsce dla groomingu, zobaczcie sobie jaki % młodych mężczyzn to wyborcy Konfederacji i jak często w środowisku prawicowych mężczyzn mówi się o tym, że chcieliby mieć młoda żonę, uległą, wierną i zależną.
A dla młodej, zagubionej dziewczyny to idealny model - może się wyrwać z być może toksycznego domu i przejść pod skrzydła mężczyzny, który zdejmie jej z barku wielki ciężar. Będzie się nią opiekował, dbał o nią, płacił za wszystko, decydował o niej i za nią. Prawdopodobnie będzie starszy, więc młodej dziewczynie która dopiero wkracza w dorosłość będzie mu łatwo zaimponować swoim doświadczeniem, majątkiem, obyciem. Przynajmniej teoretycznie, bo niestety szansa na to, że trafi w ręce manipulatora lub toksyka są duże.
Dodam że idealizacja tradycyjnych żon z USA to jakaś bajeczka i ciężko mi uwierzyć, że wiele kobiet w to wierzy i na serio publikuje te przesłodzone obrazki z lat 60. Czy one nie wiedzą, że przemoc wobec kobiet była wtedy powszechna prawie w każdym domu? Czy nie słyszały o chorobach psychicznych, na które zapadały kobiety które dosłownie wariowały zamknięte w domu przez mężów? A o lobotomiach leczących histerie i jakiekolwiek przejawy wolnego rozumu u tych kobiet też słyszały, czy jednak nie?
Te piekne retro plakaty z mężczyznami elegancko ubranymi, przytulającymi uśmiechnięte piękne żony i gromadką wesołych dzieci dookoła to była machina reklamowa DLA MĘŻCZYZN. To im sprzedawano taką bajkę, to oni mieli patrzeć na ten szczęśliwy obrazek. Szczęście kobiety nikogo nie obchodziło.
Na początku chcę zaznaczyć że nie widzę kompletnie niczego złego w tym, że jeden rodzic zostaje w domu, dba o większość obowiązków domowych, troszczy się o dzieci itp. Spoko, co kto lubi, jeśli obie strony się zgadzają i to ich uszczęśliwia to ok. Przy czym właśnie dobrze żeby osoba siedząca w domu miała zabezpieczenie finansowe na "złe czasy" bo w życiu różnie się układa i być może w końcu będzie musiała być niezależna od partnera.
ALE robienie z tego trendu na insta może zachęcić młode dziewczyny do wejścia w szkodliwe relacje. To jest wręcz otwarte miejsce dla groomingu, zobaczcie sobie jaki % młodych mężczyzn to wyborcy Konfederacji i jak często w środowisku prawicowych mężczyzn mówi się o tym, że chcieliby mieć młoda żonę, uległą, wierną i zależną.
A dla młodej, zagubionej dziewczyny to idealny model - może się wyrwać z być może toksycznego domu i przejść pod skrzydła mężczyzny, który zdejmie jej z barku wielki ciężar. Będzie się nią opiekował, dbał o nią, płacił za wszystko, decydował o niej i za nią. Prawdopodobnie będzie starszy, więc młodej dziewczynie która dopiero wkracza w dorosłość będzie mu łatwo zaimponować swoim doświadczeniem, majątkiem, obyciem. Przynajmniej teoretycznie, bo niestety szansa na to, że trafi w ręce manipulatora lub toksyka są duże.
Dodam że idealizacja tradycyjnych żon z USA to jakaś bajeczka i ciężko mi uwierzyć, że wiele kobiet w to wierzy i na serio publikuje te przesłodzone obrazki z lat 60. Czy one nie wiedzą, że przemoc wobec kobiet była wtedy powszechna prawie w każdym domu? Czy nie słyszały o chorobach psychicznych, na które zapadały kobiety które dosłownie wariowały zamknięte w domu przez mężów? A o lobotomiach leczących histerie i jakiekolwiek przejawy wolnego rozumu u tych kobiet też słyszały, czy jednak nie?
Te piekne retro plakaty z mężczyznami elegancko ubranymi, przytulającymi uśmiechnięte piękne żony i gromadką wesołych dzieci dookoła to była machina reklamowa DLA MĘŻCZYZN. To im sprzedawano taką bajkę, to oni mieli patrzeć na ten szczęśliwy obrazek. Szczęście kobiety nikogo nie obchodziło.
Zgadzam sie.lainey pisze: ↑pn sie 07, 2023 9:42 am Moim zdaniem to szkodliwy trend i już tłumaczę dlaczego.
Na początku chcę zaznaczyć że nie widzę kompletnie niczego złego w tym, że jeden rodzic zostaje w domu, dba o większość obowiązków domowych, troszczy się o dzieci itp. Spoko, co kto lubi, jeśli obie strony się zgadzają i to ich uszczęśliwia to ok. Przy czym właśnie dobrze żeby osoba siedząca w domu miała zabezpieczenie finansowe na "złe czasy" bo w życiu różnie się układa i być może w końcu będzie musiała być niezależna od partnera.
ALE robienie z tego trendu na insta może zachęcić młode dziewczyny do wejścia w szkodliwe relacje. To jest wręcz otwarte miejsce dla groomingu, zobaczcie sobie jaki % młodych mężczyzn to wyborcy Konfederacji i jak często w środowisku prawicowych mężczyzn mówi się o tym, że chcieliby mieć młoda żonę, uległą, wierną i zależną.
A dla młodej, zagubionej dziewczyny to idealny model - może się wyrwać z być może toksycznego domu i przejść pod skrzydła mężczyzny, który zdejmie jej z barku wielki ciężar. Będzie się nią opiekował, dbał o nią, płacił za wszystko, decydował o niej i za nią. Prawdopodobnie będzie starszy, więc młodej dziewczynie która dopiero wkracza w dorosłość będzie mu łatwo zaimponować swoim doświadczeniem, majątkiem, obyciem. Przynajmniej teoretycznie, bo niestety szansa na to, że trafi w ręce manipulatora lub toksyka są duże.
Dodam że idealizacja tradycyjnych żon z USA to jakaś bajeczka i ciężko mi uwierzyć, że wiele kobiet w to wierzy i na serio publikuje te przesłodzone obrazki z lat 60. Czy one nie wiedzą, że przemoc wobec kobiet była wtedy powszechna prawie w każdym domu? Czy nie słyszały o chorobach psychicznych, na które zapadały kobiety które dosłownie wariowały zamknięte w domu przez mężów? A o lobotomiach leczących histerie i jakiekolwiek przejawy wolnego rozumu u tych kobiet też słyszały, czy jednak nie?
Te piekne retro plakaty z mężczyznami elegancko ubranymi, przytulającymi uśmiechnięte piękne żony i gromadką wesołych dzieci dookoła to była machina reklamowa DLA MĘŻCZYZN. To im sprzedawano taką bajkę, to oni mieli patrzeć na ten szczęśliwy obrazek. Szczęście kobiety nikogo nie obchodziło.
Ogólnie ja uwazam, że w obecnych czasach obie osoby w zwiazku powinny pracowac. Rozumiem sytuacje, że są małe dzieci i kobieta nie chce od razu ich posyłać do żłobka, chce byc w domu z dzieckiem dopoki jest małe - rozumiem jak najbardziej, dajmy na to nawet do tego 3 roku zycia. Niech będzie. Ale po tym okresie kiedy te dzieci są bardzo małe moim zdaniem dziecko powinno pojsc do przedszkola (czy tam zostac z babcią jesli ktos ma taki przywilej xd), a kobieta powinna pojsc do pracy. Dla siebie, dla odciążenia męża, dla finansow, swojego bezpieczenstwa, dla gospodarki naszego kraju (wiem ze to moze brzmi smiesznie xd ale prawda jest taka, ze im wiecej osob pracujacych tym bardziej kraj sie rozwija).
Wiem, ze jest to bardziej skomplikowane i kobiety ktore na kilka lat znikaja z rynku pracy bo wychowują dzieci, potem moze boja sie powrotu, nie maja za bardzo perspektyw, albo maja (zwlaszcza na wsi czy w malych miasteczkach) mozliwosc tylko prac fizycznych lub za najnizsza krajowa itd i ostatecznie wola siedziec w domu. Ale uwazam, ze to do pracy powinno sie kobiety zachecac i namawiac, a nie robic trendy z bycia tradwife... no szkoda po prostu naszego potencjalu.
- Juliaturczyniak
- DamaZpowiśla
- Posty: 1474
- Rejestracja: czw gru 19, 2024 8:36 pm
Szczerze? Gdybym miała na to odpowiednie warunki bardzo bym chciała.
-
- Currently:Greece
- Posty: 1297
- Rejestracja: sob maja 11, 2024 5:53 pm
Nie widzę, by było bardziej popularne niż powiedzmy 10 lat temu, ale na pewno więcej się o tym mówi i więcej osób pokazuje (promuje?) taki styl życia.
Sama mam wśród 2 znajome, które poszły w ten model w bardzo młodym wieku (25 i 21 lat). Jedna po kilku latach małżeństwa skończyła bez dzieci u rodziców, próbuje aktualnie budować swoją przyszłość, bo nigdy nie pracowała, nie ma żadnego doświadczenia, gdyby nie rodzice to nie miałaby środków na życie.
Druga z kolei również nie ma szczęśliwego małżeństwa, ale tkwi w nim, bo nigdzie nie pójdzie, nie ma pieniędzy, a mąż ją obraża, bo ma rozstępy na brzuchu, brzydką waginę czy rzadkie włosy po 3 ciążach.
Sama mam wśród 2 znajome, które poszły w ten model w bardzo młodym wieku (25 i 21 lat). Jedna po kilku latach małżeństwa skończyła bez dzieci u rodziców, próbuje aktualnie budować swoją przyszłość, bo nigdy nie pracowała, nie ma żadnego doświadczenia, gdyby nie rodzice to nie miałaby środków na życie.
Druga z kolei również nie ma szczęśliwego małżeństwa, ale tkwi w nim, bo nigdzie nie pójdzie, nie ma pieniędzy, a mąż ją obraża, bo ma rozstępy na brzuchu, brzydką waginę czy rzadkie włosy po 3 ciążach.
Ja tak jak jedna z poprzedniczek myślę, że tego typu model obecnie nie jest częściej wybierany przez pary, ale częściej się o nim mówi. I częściej się o nim mówi dorabiając do niego ideologię.Retti pisze: ↑czw mar 16, 2023 1:59 pm Od jakiegoś czasu dostrzegam zarówno wokół siebie jak i na insta renesans modelu rodziny, w którym kobieta pełni rolę ,,piastunki domowego ogniska".
Co uważacie o takim modelu? Przyznam, że budzi to u mnie wiele wątpliwości, szczególnie jeżeli chodzi o aspekt finansowy i umiejętność przeżycia za jedną pensję w Polsce (o ile mąż nie jest cenionym specjalistą zarabiającym krocie). Ciekawi mnie jak wygląda życie takich kobiet gdy dzieci są już w wieku nastoletnim i nie potrzebują opieki.
Osobiście rozumiem, co może w takim modelu pociągać niektóre kobiety. Część kobiet niestety napatrzyła się na spracowane, przemęczone matki, które nie miały czasu ani na bycie z rodziną w takim wymiarze godzin jak chciały, ani z racji pracy zawodowej nie miały nawet czasu na odpoczynek. Dodatkowo odpowiedzialność za rodzinę oraz decyzyjność była zrzucona na barki matki, która pełniła funkcję człowieka-orkiestry o silnym charakterze (bo nie da się mieć innego charakteru prowadząc tak wymagające życie). Ponadto jeśli do tego dodać dysfunkcyjną rodzinę w tle, to jednym z największych pragnień takiej osoby może być stworzenie po prostu ciepłej, wspierającej rodziny. Praca zawodowa może się wtenczas jawić jako przeszkoda w osiągnięciu celu, a wizja zarzucenia odpowiedzialności na mężczyznę, który "zaopiekuje się" taką kobietą potrafi być w takiej sytuacji kusząca. Dodatkowo warto zwrócić uwagę na ciekawy fakt, że tzw tradyjne żony w mediach społecznościowych mają jeden podstawowy wspólny punkt z feministkami - docenianie pracy kobiet i cech stereotypowo uznawane za kobiece, co przez lata było deprecjonowane i uznawane za mało wartościowe. Co interesujące, tak zwane tradycyjne żony bytujące w mediach społecznościowych często wypierają w tym aspekcie zbieżność poglądów.
Z pokolenia moich rodziców znam kilka kobiet, które funkcjonowały w takim modelu. Niektóre na tym wyszły dobrze, inne nie.
-
- RoyalBaby
- Posty: 25
- Rejestracja: pt sty 10, 2025 11:24 pm
Bardzo ciekawy temat.
Uważam, że nie ma tutaj tylko jednej racji. Sytuacja jak każda inna gdzie trzeba podjąć decyzję i wszystko ma swoje za i przeciw.
Dużo zależy też od tego z kim kobieta się związała.
Jeśli partner jest wspierający i znamy go na tyle długo, że jesteśmy w stanie mu zaufać na tyle aby zostać w domu bo stać was na to to czemu nie?
Przecież dzieci dorastają, domu nie sprząta się cały dzień a i obiad gotuje się chwilę albo parę godzin max. resztę czasu można spożytkować na własnych zainteresowaniach albo na kształceniu się - studia, języki, rozwijanie jakiś kompetencji (chociażby robienie paznokci) tak aby faktycznie nie zostać z niczym w razie jakiejś draki albo sytuacji losowej.
Nie sprowadzajmy takich kobiet do tego, że one tylko ogarniają dom i biegają po kosmetyczkach czy siłowniach.
Nas osobiście nie stać na taki układ ale stać nas na układ pomiędzy. Czyli nie muszę pracować na pełny etat ale mogę realizować swoją pasję i na tym zarobić (nie tyle ile na etacie) i dom mam ogarnięty.
Nie przeszkadza mi to w ogóle i nie nazwałabym się nierobem.
Uważam, że nie ma tutaj tylko jednej racji. Sytuacja jak każda inna gdzie trzeba podjąć decyzję i wszystko ma swoje za i przeciw.
Dużo zależy też od tego z kim kobieta się związała.
Jeśli partner jest wspierający i znamy go na tyle długo, że jesteśmy w stanie mu zaufać na tyle aby zostać w domu bo stać was na to to czemu nie?
Przecież dzieci dorastają, domu nie sprząta się cały dzień a i obiad gotuje się chwilę albo parę godzin max. resztę czasu można spożytkować na własnych zainteresowaniach albo na kształceniu się - studia, języki, rozwijanie jakiś kompetencji (chociażby robienie paznokci) tak aby faktycznie nie zostać z niczym w razie jakiejś draki albo sytuacji losowej.
Nie sprowadzajmy takich kobiet do tego, że one tylko ogarniają dom i biegają po kosmetyczkach czy siłowniach.
Nas osobiście nie stać na taki układ ale stać nas na układ pomiędzy. Czyli nie muszę pracować na pełny etat ale mogę realizować swoją pasję i na tym zarobić (nie tyle ile na etacie) i dom mam ogarnięty.
Nie przeszkadza mi to w ogóle i nie nazwałabym się nierobem.
-
- RoyalBaby
- Posty: 29
- Rejestracja: śr lut 05, 2025 10:17 pm
Ja mam takie wrażenie, że ten trend przyszedł od nas z USA. Raczej nie bywam na polskim IG więc mogę się mylić, ale mi się wydaje, że tam zaczęło się propagowanie życia tradycyjnej żony i nasze influ to podłapały jako swoją niszę.
W każdym razie mi osobiście nic do tego kto jaki sobie układ wybiera w związku, aczkolwiek uważam, że ten cały trend jest niebezpieczny, bo te kreatorki nie przedstawiają drugiej strony medalu, tj braku własnego zabezpieczenia finansowego na wypadek gdyby jednak doszło do rozwodu. Jednym z powodów, dla których nasze babcie i prababcie czy może nawet i nasze matki nie odchodziły od swoich mężów był brak kasy. I tak, czasem okazuje się, że dochodzi do wypalenia uczucia, ale co w przypadku gdy dochodzi do przemocy domowej? Wiele kobiet, które wyrwały się od przemocowego partnera mówi, że nie odeszły wcześniej, bo nie miały po prostu kasy i były w takiej pułapce. Dodatkowo jeśli młodziutka dziewczyna zdecyduje się na taką dynamikę zamiast studiów/pracy a potem dojdzie do rozstania to nie ma wgl żadnego zaplecza akademickiego i zawodowego.
Wg mnie ten cały trend powinien iść razem z przekazem, żeby mimo wszystko mieć swój hajs, jakąś pracę z pasji albo chociaż wykorzystać okres bezdzietności na edukację czy uczenie się jakiś umiejętności, żeby nie mieć pustki w cv w razie rozstania, żeby łatwiej było stanąć na własnych nogach i wtedy ewentualny rozwód nie będzie przerażający.
W każdym razie mi osobiście nic do tego kto jaki sobie układ wybiera w związku, aczkolwiek uważam, że ten cały trend jest niebezpieczny, bo te kreatorki nie przedstawiają drugiej strony medalu, tj braku własnego zabezpieczenia finansowego na wypadek gdyby jednak doszło do rozwodu. Jednym z powodów, dla których nasze babcie i prababcie czy może nawet i nasze matki nie odchodziły od swoich mężów był brak kasy. I tak, czasem okazuje się, że dochodzi do wypalenia uczucia, ale co w przypadku gdy dochodzi do przemocy domowej? Wiele kobiet, które wyrwały się od przemocowego partnera mówi, że nie odeszły wcześniej, bo nie miały po prostu kasy i były w takiej pułapce. Dodatkowo jeśli młodziutka dziewczyna zdecyduje się na taką dynamikę zamiast studiów/pracy a potem dojdzie do rozstania to nie ma wgl żadnego zaplecza akademickiego i zawodowego.
Wg mnie ten cały trend powinien iść razem z przekazem, żeby mimo wszystko mieć swój hajs, jakąś pracę z pasji albo chociaż wykorzystać okres bezdzietności na edukację czy uczenie się jakiś umiejętności, żeby nie mieć pustki w cv w razie rozstania, żeby łatwiej było stanąć na własnych nogach i wtedy ewentualny rozwód nie będzie przerażający.
Na instagramie ładnie wygląda w rzeczywistości jak kończyły kiedyś te kobiety:Retti pisze: ↑czw mar 16, 2023 1:59 pm Od jakiegoś czasu dostrzegam zarówno wokół siebie jak i na insta renesans modelu rodziny, w którym kobieta pełni rolę ,,piastunki domowego ogniska".
Co uważacie o takim modelu? Przyznam, że budzi to u mnie wiele wątpliwości, szczególnie jeżeli chodzi o aspekt finansowy i umiejętność przeżycia za jedną pensję w Polsce (o ile mąż nie jest cenionym specjalistą zarabiającym krocie). Ciekawi mnie jak wygląda życie takich kobiet gdy dzieci są już w wieku nastoletnim i nie potrzebują opieki.
Po czasie często dowiadywały się, że mąż je zdradzał. Bo choć na początku facet zakochany to w rutynie taka żona już przestaje być wyzwaniem, atrakcyjna. W przypadku wypadku męża zostawały bez wykształcenia, doświadczenia w jakiejkolwiek pracy co często powodowało spadek statusu całej rodziny, gdy liczysz tylko na zarobki męża.
Taki model co jakiś czas wraca. Nie bez kozery od niego odchodziły kobiety.
Takie kobiety muszą iść na więcej kompromisów.
- Nemeton420
- BlondDoczep
- Posty: 128
- Rejestracja: czw mar 21, 2024 12:16 pm
Jestem w podobnego rodzaju relacji z żoną, bo nas po prostu na to stać i nie miałam też macierzyńskiego, bo mi się trochę posypało wcześniej w życiu, ale do tradycyjnego modelu rodziny nam zdecydowanie daleko, bo przede wszystkim dwie baby xD Przy jednym dziecku spoko, jesteś w stanie ogarniać chałupę na błysk prawie codziennie w pełnym makijażu i uroczym fartuszku, robić pachnące obiadki, przynosić żonie piękne kanapeczki do biurka (pracuje zdalnie) i tak obserwowałam te tradwifes i coś mi nie pasowało, odchodziły od tego modelu coraz bardziej, szczególnie, jak rodziły kolejne dzieci, pozostawiając tylko religijną i beżową otoczkę i zmieniały swoje poglądy. Najpierw psioczyły na żłobki i przedszkola a potem same posyłały dzieci do placówek. Przy dwójce dzieci my też zrozumiałyśmy, że nie mając nikogo do pomocy, jak tamte kobiety, które pokazywały cudowne relacje z rodzicami i dziadkami, wpadałam we frustrację, że nie jestem tak super zorganizowana i tylko w pięknych sukniach ledwo ogarniałam dom, żeby nie zgnił i oglądałam te baby, dołując się, że nie mam czasu by zrobić piękne słoiczki na przyprawy, poukładać równiutko ściereczki, ba, nawet nie ma jak tknąć żelazka i potem płacz z przebodźcowania co wieczór. Zatrudniłyśmy nianię na pełen etat, żebym po prostu mogła sprzątać, no i dalej ledwo ogarniam. Taka ze mnie tradwife, że zostało z tego tylko tyle, że prawie nie wychodzę z domu i przyzwyczaiłam się do strefy komfortu, nie noszę spodni, tylko kiece zwykle do kostek, bawię się w robótki ręczne, jesteśmy blisko natury, blisko dzieci, które mogą być wychowywane na najwcześniejszym etapie przez rodziców, aż nie wejdzie im obowiązek edukacji. Szczerze, nie wierzę, że te kobiety, co mają dużo dzieci i pokazują idealne obrazki, jak same wszystko ogarniają, nie korzystają z usług sprzątających i niań, czy placówek. Już je przestałam obserwować, co najwyżej kilka, z których można mieć bekę (np. Victoria Wolfbasket, którą kiedyś serio lubiłam) bo to jest najzwyczajniej nieautentyczne i wprawiające w kompleksy. Nie wierzę, że mają wszystkie talerze do kompletu, że zawsze kładą kwiatuszka na spodku od filiżanki i mają zawsze świeże kwiaty na stole, który wygląda, jakby nikt przy nim nigdy nie jadł, blaty w kuchni, jakby nikt na nich nie robił jedzenia, tylko rozkładał gotowce z cateringu, nawet na tych drewnianych deskach często nie widać śladu po używaniu noża, tylko służą do ozdoby a dom wielodzietnej rodziny wygląda tak, jakby tych dzieci w nim nie było. Teraz się śmieję sama z siebie, że próbowałam do czegoś takiego dążyć i nawet chowałam te bardziej zużyte plastikowe deski do szuflady a na wierzchu były dwie drewniane i mam niedokończoną wystawkę ze słoiczkami z przyprawami xD
To jest właśnie problem tych czasów, że pokazują traditional wife concept, ale nie pokażą niani, sprzątaczki czy operatorów kamery bądź nie wiem stylistki. Potem tworzą zaburzenia w perspektywie rzeczywistości.Nemeton420 pisze: ↑wt lut 11, 2025 2:08 pm Jestem w podobnego rodzaju relacji z żoną, bo nas po prostu na to stać i nie miałam też macierzyńskiego, bo mi się trochę posypało wcześniej w życiu, ale do tradycyjnego modelu rodziny nam zdecydowanie daleko, bo przede wszystkim dwie baby xD Przy jednym dziecku spoko, jesteś w stanie ogarniać chałupę na błysk prawie codziennie w pełnym makijażu i uroczym fartuszku, robić pachnące obiadki, przynosić żonie piękne kanapeczki do biurka (pracuje zdalnie) i tak obserwowałam te tradwifes i coś mi nie pasowało, odchodziły od tego modelu coraz bardziej, szczególnie, jak rodziły kolejne dzieci, pozostawiając tylko religijną i beżową otoczkę i zmieniały swoje poglądy. Najpierw psioczyły na żłobki i przedszkola a potem same posyłały dzieci do placówek. Przy dwójce dzieci my też zrozumiałyśmy, że nie mając nikogo do pomocy, jak tamte kobiety, które pokazywały cudowne relacje z rodzicami i dziadkami, wpadałam we frustrację, że nie jestem tak super zorganizowana i tylko w pięknych sukniach ledwo ogarniałam dom, żeby nie zgnił i oglądałam te baby, dołując się, że nie mam czasu by zrobić piękne słoiczki na przyprawy, poukładać równiutko ściereczki, ba, nawet nie ma jak tknąć żelazka i potem płacz z przebodźcowania co wieczór. Zatrudniłyśmy nianię na pełen etat, żebym po prostu mogła sprzątać, no i dalej ledwo ogarniam. Taka ze mnie tradwife, że zostało z tego tylko tyle, że prawie nie wychodzę z domu i przyzwyczaiłam się do strefy komfortu, nie noszę spodni, tylko kiece zwykle do kostek, bawię się w robótki ręczne, jesteśmy blisko natury, blisko dzieci, które mogą być wychowywane na najwcześniejszym etapie przez rodziców, aż nie wejdzie im obowiązek edukacji. Szczerze, nie wierzę, że te kobiety, co mają dużo dzieci i pokazują idealne obrazki, jak same wszystko ogarniają, nie korzystają z usług sprzątających i niań, czy placówek. Już je przestałam obserwować, co najwyżej kilka, z których można mieć bekę (np. Victoria Wolfbasket, którą kiedyś serio lubiłam) bo to jest najzwyczajniej nieautentyczne i wprawiające w kompleksy. Nie wierzę, że mają wszystkie talerze do kompletu, że zawsze kładą kwiatuszka na spodku od filiżanki i mają zawsze świeże kwiaty na stole, który wygląda, jakby nikt przy nim nigdy nie jadł, blaty w kuchni, jakby nikt na nich nie robił jedzenia, tylko rozkładał gotowce z cateringu, nawet na tych drewnianych deskach często nie widać śladu po używaniu noża, tylko służą do ozdoby a dom wielodzietnej rodziny wygląda tak, jakby tych dzieci w nim nie było. Teraz się śmieję sama z siebie, że próbowałam do czegoś takiego dążyć i nawet chowałam te bardziej zużyte plastikowe deski do szuflady a na wierzchu były dwie drewniane i mam niedokończoną wystawkę ze słoiczkami z przyprawami xD
Dawno już ogarnęłam w głowie inspirować się elementami , ale nie porównywać. Ostatnio częściej staram się w życiu realnym szukać kobiet, które ogarnęły swoje życie na plus będąc już powiedzmy na emeryturze lubię je pytać jakie rady by dały takiej młodszej dziewczynie. Najczęściej powtarzały mi, że gdyby się cofnęły w czasie to by się mniej przejmowały, a więcej cieszyły
-
- RoyalBaby
- Posty: 29
- Rejestracja: śr lut 05, 2025 10:17 pm
Te wszystkie trad wives z USA są mormonkami a Mormoni znani są z dużej ilości kasy więc tak, za kulisami są nianie, sprzątaczki, kucharki. Nie mam dzieci, ale na zwykłą logikę można wywnioskować, że to co one pokazują jest nie do osiągnięcia. Wyobrażam sobie jak taka mama, która nie ma takiego zaplecza jak te influ czuje się źle ze sobą gdy widzi, że one przy 8 dzieci mają idealnie ułożone włosy, pełny make up, piękny strój, cała chata lśni jakby Rozenek świeżo wykonała test białej rękawiczki i ta trad wife ma czas na to, żeby konfiturki od zera zrobić a ty z jednym maluchem mieszkasz w chaosie, wyglądasz jak wyrolowana spod kamienia i zastanawiasz się w co ręce włożyć. Okej, może trochę nadkolorowałam scenariusz regularnej mamy, ale kontrast jest xD