Zgadzam się.amica90 pisze: ↑ndz sty 12, 2025 9:13 pm Kto każe zapraszać kogokolwiek na randkę do ekskluzywnej restauracji? To raz.
Dwa - jeśli ktoś w jednym czasie ma kilka opcji do wyboru to niech nie marnuje mojego czasu. Pół roku temu pisałam dwa tygodnie z jednym typem, tak dosłownie "24/7". Mieliśmy umówioną datę spotkania. W dniu spotkania napisałam i zapytałam o szczegóły, godzinę i miejsce. Typ nigdy więcej mi nie odpisał. Po co komukolwiek marnować czas w ten sposób? Fakt - można urwać kontakt w inny sposób, informując, że sorry, to raczej nie to albo że po prostu się nie chce. Ale serio, ludzie już tak nisko upadają, że pisząc z kimś dwa tygodnie nagle się rozmyślają, bo ktoś inny ich zainteresował bardziej?
A trzy - jeśli faceta boli, żeby zapłacić te 15 zł za czyjąś kawę (nawet, jeśli to pierwsze i ostatnie spotkanie) to również niech nie marnuje mojego czasu. W większości przypadków tacy faceci okazują się później dusigroszami, co to każdą pozycję na paragonie będą wypominać, żeby za nią oddać.
Ogólnie to jest tak, że część kobiet w imię "niezależności" daje się robić, przez co mężczyzna w ich życiu jest dodatkowym obciążeniem tak naprawdę i są traktowane przez niego jak koleżanka/współlokatorka, która spełnia funkcję kochanki, matki, bliskiej osoby i najczęściej też gosposi.
Ludzie angażują się w relację poprzez inwestowanie czasu, poprzez staranie się dla tej drugiej strony. A wręcz w przypadku mężczyzn to, że muszą się postarać, porywalizować, powalczyć o kobietę, powoduje stan zakochania, bo wtedy, między innymi, wydziela się u nich większa ilość wazopresyny.
Jeśli kobieta od początku jest jedną z wielu dostępnych (ot tak) opcji, to większego przywiązania ze strony mężczyzny nie będzie, bo ona jest dla niego jak produkt w promocji, może nawet mniej. Wiecie za to co będzie? Bycie z nią dla wygody. Przestanie być wygodnie, bo dziecko, problemy, bo coś tam, to co mu zależy? Nic nie musiał robić, żeby ją mieć. Oni takich kobiet nie cenią, nie szanują. Dodatkowo mówią o nich "Może nie jest za ładna/zbyt inteligentna/za ciekawa, ale za to xyz". Z nimi dzielą wszystko na pół, tymczasem płacą prostytutkom, czy only**nsiarom i innym takim. Wtedy nie jest im szkoda np. kilkuset złotych w górę tylko ZA JEDEN NUMEREK, nie mają z tym problemu. ;) Coś się nie klei.
Jeśli facetowi szkoda parę złotych na kobietę, z którą potencjalnie ma układać sobie życie, sypiać, i która zazwyczaj ma mu rodzić dzieci poświęcając swoje zdrowie, to dlatego, że w jego oczach ona nie jest tego warta, nie jest w żaden sposób wyjątkowa. Ona nawet zbytnio mu się nie podoba, ale w połączeniu z tymi wszystkimi benefitami UJDZIE.
I jeszcze jedno, "mężczyźni" nowej generacji tak demonizują pieniądze w relacji z kobietą, a czym w ogóle są pieniądze? Środkiem nabywanym poprzez pracę - wysiłek fizyczny/psychiczny i poprzez poświęcony czas. Pamiętaj, nie jesteś tego warta, nawet 15 zł za kawę, czy 50 za jakiś tam byle jaki obiad/kolację, czy cokolwiek, wyjście na łyżwy, pomimo, że nawet zasady savoir vivre o tym traktują. Tymczasem Twój fryzjer to kilkaset złotych w górę, zabiegi kosmetyczne sama wiesz ile, do tego perfumy, ubrania, kosmetyki. Ale on powie wtedy coś w stylu "...ale ja nie szukam pustaka, plastikowej lali. A moja koleżanka z pracy sama obcina sobie włosy i farbuje" albo "Ale nie musisz się przecież szykować". Wygodne zagranie. Dla takiego to nawet lepiej jak kobieta nie dba o siebie i jest zakompleksiona, bo ma ją w garści i może do woli eksploatować. Jakby była pewna siebie i zadbana, to przez myśl by jej nie przeszło zadawanie się z takim gościem, bo po co jej on?