A wszystko zaczęło się od tego, jak w wieku 13 lat zostało zdiagnozowane u mnie PCOS. Ginekolog dziecięca, do której chodziłam była okropna. To co od niej usłyszałam, jakie wyzwiska czy komentarze poleciały w moją stronę, to teksty które utkwiły mi w pamięci, mimo że od tych wydarzeń minęło dobre 15 lat. To w jaki sposób przeprowadzała badanie, sam wywiad to istny koszmar.
Nie wiem jak już mam sobie z tym radzić. Ostatnio zdrowie mi podupada, także w kwestii spraw ginekologicznych. Musiałam kilka razy zgłosić się na wizyty, co dosłownie śni mi się po nocach, a na samą myśl mam poty i ścisk na całym ciele.
Czy ktoś z Was też tak ma? Czy jestem jedynym dziwakiem, który przez swoje lęki uprzykrza pracę lekarzom?