Start
Wiadomości
Ulubione
Mój profil

👶 WĄTEK PARENTINGOWY 🧸

Moderator: verysweetcherry
agawab
Tritonotti
Posty: 191
Rejestracja: śr gru 25, 2024 8:07 pm

Re: 👶 WĄTEK PARENTINGOWY 🧸

Post autor: agawab »

KozaWoza pisze: sob lis 02, 2024 9:25 pm Cesarka czy poród naturalny? Czy któraś z Was rodziła tak i tak i ma porównanie? Mam wskazanie do cesarki, ale się waham.
Rodziłam tak i tak. I wg mnie naturalny o wiele gorszy. Po CC w Pl szybko każą wstać itd.
Kiedy czytasz moje odpowiedzi i masz ścisk 4 liter-kup maść na ból d.
Kalamburka
BlondDoczep
Posty: 143
Rejestracja: pn maja 09, 2022 8:39 pm

Post autor: Kalamburka »

Dziewczyny, czy któraś pracuje na b2b i planuje ciążę lub już jej doświadczyła?
Zastanawiam się czy przejść na taką formę współpracy. To chyba jedyna szansa, żebym zarabiała więcej. Tylko co z potencjalnym zwolnieniem lekarskim - można niby opłacać sobie składki, a czy to się opłaca?
Jak później będzie liczony macierzyński?
Prawdopodobnie mogłabym dostać ok. 20 tys. Zł netto , ryczalt 12,5 %
Agneess
Channelka
Posty: 35
Rejestracja: pn mar 18, 2024 11:51 am

Post autor: Agneess »

Doświadczyłyście uczucia samotnosci i niezrozumienia?
katarzynasidko
RoyalBaby
Posty: 28
Rejestracja: sob lip 16, 2022 1:46 pm

Post autor: katarzynasidko »

Agneess pisze: wt sty 07, 2025 9:54 am Doświadczyłyście uczucia samotnosci i niezrozumienia?
Tak, ale to pewnie ze względu na to, że mieszkam daleko od swojej rodziny. Mimo wspierającego męża, który robił co mógł przy bobasie to ja miałam ciągle poczucie winy. Teraz po czasie myślę, że mogłam mieć stany depresyjne. Dodatkowo nastawiałam się na pomoc ze strony męża rodziny no niestety wyszło jak wyszło. Dużo obiecywania w ciąży, a po porodzie bańka pękła. No i chyba największy szok, że nie liczę się już ja tylko dziecko. Nie ważne co u mnie, ważne co u dziecka. Ach no i ja to mam teraz dobrze, bo czasy są inne, bo moja teściowa to miała dopiero źle.
dwabambosze
Naczelny Zapierdalacz
Posty: 514
Rejestracja: sob kwie 20, 2024 10:44 pm

Post autor: dwabambosze »

Czy któraś z Was zdecydowała się od razu po porodzie na tabletkę wstrzymującą laktację czy najpierw próbowałyście karmić?
Awatar użytkownika
Juliaturczyniak
Naczelny Zapierdalacz
Posty: 518
Rejestracja: czw gru 19, 2024 8:36 pm

Post autor: Juliaturczyniak »

Ile mniej więcej wyniosła was wyprawka? Wiem, że można skomplementować na pół darmo, bo niektóre rzeczy ludzie oddają za darmo i to w dobrym stanie. Ubranek nie mam zamiaru kupować, bo wiadomo, że i tak szybko wyrośnie, ale się zastanawiam.😂 Nie jestem raczej (okres mi się spóźnia, ale zwalam na stres) w ciąży, ale zawsze warto wiedzieć na zaś ile mniej więcej pieniędzy sobie oszczędzić/odłożyć na to.
Awatar użytkownika
Juliaturczyniak
Naczelny Zapierdalacz
Posty: 518
Rejestracja: czw gru 19, 2024 8:36 pm

Post autor: Juliaturczyniak »

Ja się nie tyle co boję ciąży, co boję się tego jak mogę zostać potraktowana przez personel szpitalny. Słyszałam różne historie i się zastanawiam. Ja osobiście odradzam Inflancką w Warszawie, nie wiem jak to wygląda teraz, ale jak ja i moja przyjaciółka przyszłyśmy na świat w 1997 i 2003 roku to piguły były tam straszne dla naszych mam i były strasznie chamskie, ordynarne. Dwie ciąże były niby zdrowe, ale przy porodach były komplikacje zagrażające naszemu życiu i naszych mam.
Damulka123
Ciastko
Posty: 7
Rejestracja: pt sty 10, 2025 11:24 pm

Post autor: Damulka123 »

Aktualnie jestem w 22tc.
Niby jeszcze sporo czasu zostało ale zastanawiam się czy to normalne, że nadal nie czuję instynktu?
Niektóre kobiety są na maksa podekscytowane a mi to przychodzi ot tak. Po prostu jestem w ciąży. Nie wariuję ze szczęścia. Bardziej się boję i jestem przerażona - tym co będzie jak wyjdę z noworodkiem ze szpitala. Że nie podołam, że nie będę potrafiła się nim zająć ani odczytać jego potrzeb.
Wiem, że teraz moje życie zmieni się o 180 stopni. Ale czy naprawdę tak to wygląda, że jak ma się dziecko to życie się kończy? Niektóre wpisy są dla mnie bardzo dołujące.
Mam wspierającego męża, rodzinę obok i wiem, że będę mogła na nich liczyć. Jednak jak czytam, że niektóre kobiety nie mogą wziąć w spokoju kąpieli to jestem przerażona..
Niu90
Gacie z oceanu
Posty: 41
Rejestracja: sob wrz 07, 2024 11:02 pm

Post autor: Niu90 »

Damulka123 pisze: śr sty 22, 2025 3:08 pm Aktualnie jestem w 22tc.
Niby jeszcze sporo czasu zostało ale zastanawiam się czy to normalne, że nadal nie czuję instynktu?
Niektóre kobiety są na maksa podekscytowane a mi to przychodzi ot tak. Po prostu jestem w ciąży. Nie wariuję ze szczęścia. Bardziej się boję i jestem przerażona - tym co będzie jak wyjdę z noworodkiem ze szpitala. Że nie podołam, że nie będę potrafiła się nim zająć ani odczytać jego potrzeb.
Wiem, że teraz moje życie zmieni się o 180 stopni. Ale czy naprawdę tak to wygląda, że jak ma się dziecko to życie się kończy? Niektóre wpisy są dla mnie bardzo dołujące.
Mam wspierającego męża, rodzinę obok i wiem, że będę mogła na nich liczyć. Jednak jak czytam, że niektóre kobiety nie mogą wziąć w spokoju kąpieli to jestem przerażona..
Nie martw się na zapas, miałam tak samo. Instynkt przyszedł z czasem, mam dwójkę dzieci i wspierającego męża. Jeżeli druga osoba Ci pomaga to spokojnie znajdziesz czas dla siebie. Pamiętaj też ,że każdy okres jest przejściowy a czas szybko mija.
neiweiem
Migocząca Świeczka
Posty: 353
Rejestracja: pn sty 15, 2024 6:36 pm

Post autor: neiweiem »

Damulka123 pisze: śr sty 22, 2025 3:08 pm Aktualnie jestem w 22tc.
Niby jeszcze sporo czasu zostało ale zastanawiam się czy to normalne, że nadal nie czuję instynktu?
Niektóre kobiety są na maksa podekscytowane a mi to przychodzi ot tak. Po prostu jestem w ciąży. Nie wariuję ze szczęścia. Bardziej się boję i jestem przerażona - tym co będzie jak wyjdę z noworodkiem ze szpitala. Że nie podołam, że nie będę potrafiła się nim zająć ani odczytać jego potrzeb.
Wiem, że teraz moje życie zmieni się o 180 stopni. Ale czy naprawdę tak to wygląda, że jak ma się dziecko to życie się kończy? Niektóre wpisy są dla mnie bardzo dołujące.
Mam wspierającego męża, rodzinę obok i wiem, że będę mogła na nich liczyć. Jednak jak czytam, że niektóre kobiety nie mogą wziąć w spokoju kąpieli to jestem przerażona..
Miałam podobnie. To znaczy dziecko było zaplanowane i chciane, ale jakoś ciąża niezbyt mnie ekscytowała. Mimo, że praktycznie do końca nie dawała mi żadnych dolegliwości to psychicznie czułam się z tym średnio. Poza tym teksty typu „wyśpij się na zapas”, „teraz to się zacznie” czy „skończyło się beztroskie życie” w ogóle nie pomagały. Z każdej strony byłam straszona traumatycznymi porodami, tłustymi włosami, zimną kawą i brakiem snu. No trochę mnie to przerażało. Jeszcze wyszło tak, że moje dziecko było duże (ponad 4kg) to tym bardziej wszystkie baby wokół zaczęły mnie straszyć jak to będzie strasznie i że pewnie to ze 2 dni będę rodziła takiego olbrzyma.

No a teraz rzeczywistość. Poród wspominam dobrze. Dziecko było duże, ale udało mi się urodzić w niecałe 3 godziny, nie pękłam, nic złego się nie stało. Jak zobaczyłam syna to nie było tego słynnego wybuchu miłości co prawda, bo chyba byłam w szoku, że to już, ale ona przyszła jeszcze tego samego dnia.

Co do samego życia z dzieckiem a mogę chyba coś tam powiedzieć, bo mój syn ma już 7 miesięcy. Młody od samego początku przesypia noce (tzn. budzi się około 6 na mleko, ale zje i od razu zasypia dalej do godziny 10!). Potrafi zająć się sam sobą, lubi bawić się zabawkami (na gorsze momenty działa bujaczek), ma długie drzemki w ciągu dnia (1h i 2h). Nigdy nie miał kolek, bardzo mało ulewał i poza małym problemem, który był z napięciem mięśniowym to wszystko jest idealnie. Nie wiem co to zimna kawa, włosy mam zawsze umyte (a przez problemy hormonalne muszę je myć codziennie i koniecznie rano, więc o to się najbardziej obawiałam), normalnie się maluję. Wiadomo, że tego czasu dla siebie jest mniej, ale bez przesady. Synem oczywiście się zajmuję, nie jest tak że ciągle leży. Ale robię to z ogromną chęcią. Dla mnie macierzyństwo jest cudowną, piękną drogą. Mimo, że w ciąży miałam wątpliwości czy ja się do tego w ogóle nadaję.

Oczywiście z każdej strony od głupich bab słucham ciągle „poczekaj aż”. I ok, może kiedyś będzie gorzej. Już raz przeżyliśmy gorszy okres kiedy młody miał regres snu, ale to tylko krótki etap. Mam wrażenie, że innym umęczonym matkom pękają 🍑 na myśl o tym, że ktoś może mieć lepiej i że czyjeś dziecko może być po prostu mniej wymagające niż inne.

Piszesz, że masz wspierającego męża i rodzinę. To już o połowę zmartwień mniej, wiem ile to robi.
Być może nikogo nie obchodzi moja historia, ale liczę na to, że podniesie Cię na duchu i być może jeszcze kogoś, kto to przeczyta. Z każdej strony atakują nas niestety umęczone mamusie, ale mam wrażenie, że w dużej mierze to też kwestia podejścia. Jeśli komuś się nie chce to jakiego dziecka by nie miał - będzie źle. Swoje dziecko się kocha, ale przede wszystkim trzeba je lubić. Wtedy się po prostu chce i wiele rzeczy traktuje jak przyjemność a nie obowiązek. Wiadomo, że czasem mi tęskno do tych beztroskich czasów kiedy byłam bezdzietną lambadziarą, ale moje życie aktualnie podoba mi się bardziej.

Trzymaj się, nie słuchaj straszenia z każdej strony i nie nastawiaj się na najgorsze, bo wcale nie musi być źle. Trzymam za Ciebie kciuki!
Damulka123
Ciastko
Posty: 7
Rejestracja: pt sty 10, 2025 11:24 pm

Post autor: Damulka123 »

Dziekuje za wasze odpowiedzi. Podniosły mnie na duchu.
To strasznie doprowadziło mnie do momentów, że zaczęłam żałować, że podjęliśmy decyzję o potomku.

Fajnie jest słyszeć, że są mamy, które piją ciepłą kawkę i mają czas aby o siebie zadbać. To naprawdę pocieszające bo od kilku miesięcy słyszę, żebym się cieszyła tym czasem ciąży bo później wszystko zniknie bezpowrotnie.

Rozmowy typu: zobaczycie teraz to się zacznie, a jak będzie ząbkowanie, a to a tamto naprawdę nie pomagają kobietom podjąć świadomej decyzji o macierzyństwie.
Gdybym wiedziała ile będę tego słyszała to chyba bym się tego nie podjęła mimo, że zawsze chciałam mieć dzieci.

Chyba najbardziej boję się tej utraty swojej tożsamości. Że już nie będę ja jako ja - jako kobieta (mam nadzieję, że rozumiecie co mam na myśli) tylko już będę zawsze ja jako matka.

Ogólnie też kiepsko znoszę ciążę pod względem fizycznym (wymioty, bóle głowy, bardzo duże spadki energii) i nawet tym jak się z kimś podzieliłam to słyszałam: ja jak byłam w ciąży to do pracy musiałam chodzić, ja to miałam jeszcze drugie dziecko etc.
Jak słyszę te teksty to czuję jakby ktoś odbierał mi prawo do narzekania albo złego samopoczucia dlatego, że miał gorzej.

Sorki, że tak chaotycznie ale chyba trochę tego mi się nagromadziło 😀

Jeszcze raz bardzo wam dziękuję ❤️
Niu90
Gacie z oceanu
Posty: 41
Rejestracja: sob wrz 07, 2024 11:02 pm

Post autor: Niu90 »

Damulka123 pisze: śr sty 22, 2025 6:17 pm Dziekuje za wasze odpowiedzi. Podniosły mnie na duchu.
To strasznie doprowadziło mnie do momentów, że zaczęłam żałować, że podjęliśmy decyzję o potomku.

Fajnie jest słyszeć, że są mamy, które piją ciepłą kawkę i mają czas aby o siebie zadbać. To naprawdę pocieszające bo od kilku miesięcy słyszę, żebym się cieszyła tym czasem ciąży bo później wszystko zniknie bezpowrotnie.

Rozmowy typu: zobaczycie teraz to się zacznie, a jak będzie ząbkowanie, a to a tamto naprawdę nie pomagają kobietom podjąć świadomej decyzji o macierzyństwie.
Gdybym wiedziała ile będę tego słyszała to chyba bym się tego nie podjęła mimo, że zawsze chciałam mieć dzieci.

Chyba najbardziej boję się tej utraty swojej tożsamości. Że już nie będę ja jako ja - jako kobieta (mam nadzieję, że rozumiecie co mam na myśli) tylko już będę zawsze ja jako matka.

Ogólnie też kiepsko znoszę ciążę pod względem fizycznym (wymioty, bóle głowy, bardzo duże spadki energii) i nawet tym jak się z kimś podzieliłam to słyszałam: ja jak byłam w ciąży to do pracy musiałam chodzić, ja to miałam jeszcze drugie dziecko etc.
Jak słyszę te teksty to czuję jakby ktoś odbierał mi prawo do narzekania albo złego samopoczucia dlatego, że miał gorzej.

Sorki, że tak chaotycznie ale chyba trochę tego mi się nagromadziło 😀

Jeszcze raz bardzo wam dziękuję ❤️
Ja też się nasłuchałam, że nie dbam o dziecko bo poszło do żłobka, że w ciąży nie dbam o siebie itp. Miałam kilka nieprzespanych nocy jak dziecko się źle czuło ale więcej zarwanych nocek miałam na studiach jak imprezowalam. Nie mam brudnych włosów, nie pije zimnej kawy, bardziej niż sama opieka doskwierały mi docinki innych ludzi na temat mojego macierzyństwa. Dalej jestem sobą a nie tylko matką, pracuję, mam hobby, jestem zadowolona z życia. Dwa porody wspominam bez traumy chociaż też się bałam po różnych opowieściach. Po pierwszym porodzie miałam depresję poporodową, komentarze innych ludzi typu "jaka depresja, kiedyś to było i nikt depresji nie miał " albo " wszyscy pomagają a ty masz depresję ". Mój mąż dużo się zajmował dzieckiem i też było że ja jestem zła matką bo on siedzi na macierzyńskim a nie ja. Przy drugim dziecku miałam wszystkie "dobre" rady w dupie, powiedziałam, że do ukończenia 3 miesiąca życia przez syna nie chce żadnych odwiedzin (mieszkam za granicą) , wszelką krytykę ucinalam od razu i po tych doświadczeniach stwierdzam, że czasami rodzicielstwo jest trudne ale żadnych dramatów nie ma. Nie wiem dlaczego wciąż promuje się wizję umęczonej matki Polki.
Damulka123
Ciastko
Posty: 7
Rejestracja: pt sty 10, 2025 11:24 pm

Post autor: Damulka123 »

Ja na samą myśl o tym, że mam wyjść ze szpitala z dzieckiem dosłownie dostaję bólu głowy.
Już się wszyscy zapowiadają na odwiedziny gdzie ledwo co przekroczyłam 20tc.
Ale nie mam serca odmówić bo też widzę jak wszyscy się cieszą (pierwszy wnuk) i nie chce im tego odbierać. Liczę, że jak pierwsze emocje opadną to zaznam chwilę spokoju. Podziwiam za stanowczość. Trochę mi jej brakuje jednak kiedy już ktoś zaczyna przekraczać jakąś granicę to potrafię zareagować. Zaczęłam tylko uprzedzać, że nie chcę żadnych rad.
Ciekawe jest to, że ludzie (czy bliscy czy dalsi) dają sobie prawo do udzielania rad na temat nie swojego dziecka.
Kuzynka urodziła jakiś czas temu i dziecko ma kolki. I przy każdej możliwej okazji ktoś mi mówi, że kuzynka nie da sobie przemówić, że POWINNA przepoić dziecko koperkiem i mu ulżyć!
Takie testy sprawiają, że stawiają ją w świetle złej matki, że nie chce dla niego dobrze. Może jestem przewrażliwiona ale tak to odbieram.
neiweiem
Migocząca Świeczka
Posty: 353
Rejestracja: pn sty 15, 2024 6:36 pm

Post autor: neiweiem »

Damulka123 pisze: śr sty 22, 2025 8:59 pm Ja na samą myśl o tym, że mam wyjść ze szpitala z dzieckiem dosłownie dostaję bólu głowy.
Już się wszyscy zapowiadają na odwiedziny gdzie ledwo co przekroczyłam 20tc.
Ale nie mam serca odmówić bo też widzę jak wszyscy się cieszą (pierwszy wnuk) i nie chce im tego odbierać. Liczę, że jak pierwsze emocje opadną to zaznam chwilę spokoju. Podziwiam za stanowczość. Trochę mi jej brakuje jednak kiedy już ktoś zaczyna przekraczać jakąś granicę to potrafię zareagować. Zaczęłam tylko uprzedzać, że nie chcę żadnych rad.
Ciekawe jest to, że ludzie (czy bliscy czy dalsi) dają sobie prawo do udzielania rad na temat nie swojego dziecka.
Kuzynka urodziła jakiś czas temu i dziecko ma kolki. I przy każdej możliwej okazji ktoś mi mówi, że kuzynka nie da sobie przemówić, że POWINNA przepoić dziecko koperkiem i mu ulżyć!
Takie testy sprawiają, że stawiają ją w świetle złej matki, że nie chce dla niego dobrze. Może jestem przewrażliwiona ale tak to odbieram.
Nie jesteś przewrażliwiona, moim zdaniem to jest właśnie ta ciemna strona macierzyństwa a nie nieprzespane noce. Najlepsze jest to, że obrywa zawsze matka. Ojciec to wystarczy, że weźmie dziecko na ręce i już jest wychwalany pod niebiosa. A jak pójdzie zmienić pampersa to olaboga, stare baby z rodziny na kolana by przed nim popadały. A ja za to jestem zła, bo właśnie też nie daję herbatek, cukru do wody i nie pozwalam sadzać na kolana dziecka, które nie siedzi samodzielnie. Mój mąż robi to samo, ale wiecie, widziały jak idzie zmienić pampersa, więc jest super ojcem. Macierzyństwo weryfikuje wiele znajomości. Ja na przykład nie jestem osobą, która zaciśnie zęby i będzie to ignorować. A jeśli nie masz ochoty na odwiedziny to powiedz o tym wprost. W końcu najważniejsi w tym wszystkim jesteście wy a nie wszyscy inni wokół. Dziecko to nie małpka w zoo, jak się niektórym wydaje, a prawdziwy człowiek.
Damulka123
Ciastko
Posty: 7
Rejestracja: pt sty 10, 2025 11:24 pm

Post autor: Damulka123 »

neiweiem pisze: śr sty 22, 2025 9:32 pm Nie jesteś przewrażliwiona, moim zdaniem to jest właśnie ta ciemna strona macierzyństwa a nie nieprzespane noce. Najlepsze jest to, że obrywa zawsze matka. Ojciec to wystarczy, że weźmie dziecko na ręce i już jest wychwalany pod niebiosa. A jak pójdzie zmienić pampersa to olaboga, stare baby z rodziny na kolana by przed nim popadały. A ja za to jestem zła, bo właśnie też nie daję herbatek, cukru do wody i nie pozwalam sadzać na kolana dziecka, które nie siedzi samodzielnie. Mój mąż robi to samo, ale wiecie, widziały jak idzie zmienić pampersa, więc jest super ojcem. Macierzyństwo weryfikuje wiele znajomości. Ja na przykład nie jestem osobą, która zaciśnie zęby i będzie to ignorować. A jeśli nie masz ochoty na odwiedziny to powiedz o tym wprost. W końcu najważniejsi w tym wszystkim jesteście wy a nie wszyscy inni wokół. Dziecko to nie małpka w zoo, jak się niektórym wydaje, a prawdziwy człowiek.
Zgadzam sie z Tobą jak najbardziej.
Ciekawe jest to, że rola rodzica jest przypisywana głównie kobiecie i na niej spoczywa cała odpowiedzialność.
Kobieta wstaje w nocy, karmi, przebiera, czuwa gdy dziecko jest chore i trwa to wszystko tak naprawdę latami.
A gdy wyjdzie z przyjaciółką na kawę to w oczach społeczeństwa jest to czymś nienaturalnym i czasami nawet nie do przyjęcia. Że jak to tak dziecko samo z ojcem zostało?


Nie dziwię się kuzynce, że tak mocno obstawia przy swoim.
Niektóre metody czy rady są z lat siedziemddziesiatych czy osiemdziesiątych. Ciężko im zaakceptować to, że ktoś może odrzucać ich rady bo przecież one wychowały tak trójkę dzieci i przecież żyją!
No żyją i co z tego? Czy z tego powodu mam swoje dziecko karmić cukrem albo nacierać spirytusem?
Jak wysuniesz argument z badaniami to szydzą, że amerykańscy naukowcy albo nie dowierzają…