tralalila pisze: ↑pt lut 02, 2024 1:47 pm
yyy a nie uważacie, że logomania jest obciachowa i kojarzy się głównie z osobami ze wschodu? albo ja żyję w jakiejś bańce, gdzie tak to jest postrzeganie i wszyscy gadają o quiet luxury?
mam sporo zamożnych koleżanek i takich, co w ogóle nie mają kasy, a znamy sie wieki i tak: są osoby, które lubią drogie marki i wiem, że lubią sobie kupić kupić sweter za kilka tysięcy (OFC bez świecącego logo jak na bazarze), a są takie, które wolą za to poleciec na weekend do paryża ale jakby no też ich by było stać gdyby chciały. nigdy nie słyszałam, żeby ktokolwiek komuś zazdrościł...no właśnie - czego? metki? przecież każda osoba co zarabia powyżej średniej nawet 6-7 tys (czyli większość osób po studiach w waw) może sobie odłożyć na torebkę za np 12 tys.
ale ciekawa jestem innej perspektywy, jak to wygląda w mniejszych miejscowościach - w mojej bańce świecenie logotypami to jest po prostu nowobogactwo, zwykły obciach i brak gustu. Podkreślam, że nie chodzi o ubrania markowe tylko o wielkie logotypu jak np u mariny szczęsnej
Tez znam wiele zamożnych osób i drogie rzeczy jakie noszą to marki których przeciętny Polak nie rozpozna, rzeczy szyte na miarę dobre jakościowo itp
Nikt nie nosi LV jak ma pieniądze ani obciachowych pasków gucci, tylko Ukrainki się tak ubierają plus tipsy i wstrętne rzęsy 4:1 okropny prostacki styl nie mający nic wspólnego z pieniędzmi
Hm.... jako nastolatka byłam zachwycona markami luksusowymi, ale nie było mnie stać.
Teraz stać mnie, ale nie mam jakieś potrzeby ubierać się w stylu old money i afirmować sobie jeszcze większy stan posiadania.
Co gorsza - marki luksusowe w Polsce są zarezerwowane dla specyficznej grupy społecznej - zrobionych dziuń, branża beauty, ten same usteczka na zdjęciach na instagramie co koleżanki, wakacje w Turcji lub Mykonos, chłopak paker.
Często to jakieś fryzjerki czy kosmetyczki, które w domu mają skromnie, ale na torebkę za 10k oszczędzają przez kilka lat, bo wiadomo, bogactwo.
Mogim zdaniem, logo jest pretensjonalne. Ja lubie praktyczne rzeczy wysokiej jakosci ktorych bede dlugo i czesto uzywac (nie lubie kupowac rzeczy na okazje ktore leza potem w szafie) Jezeli mi sie cos markowego podoba, to jest i tak zazwyczaj bez logo tylo ma fajny design. Trzeba jednak pamietac ze cena coraz czesciej nie gwarantuje jakosci. Pamietam jak zaczelam chodzic do butikow designerskich i bylam w szoku.Zastalam wysoka jakosc wymieszana ze scamem. Jezeli mi sie cos markowego podoba, to jest i tak zazwyczaj bez logo tylo ma fajny design. Czesto nie kupuje czegos co mi sie podoba tylko dlatego ze ma widoczne lego.
Markowe ubrania i torebki są zupełnie nie dla mnie, zwyczajnie szkoda mi na to kasy, bo znając samą siebie wiem, że daną rzecz założyłabym zaledwie kilka razy i na tym koniec, gdyż zaraz spodobałoby mi się coś innego. Rzeczy z wielkim logo zupełnie odpadają, czułabym się w takich co najmniej źle i jakby… kompletnie nie na miejscu Mam za to najnowszego IPhone i przez komentarze różnych osób momentami mam ochotę wymienić go na jakiś średniej kasy tel, żeby nie wysłuchiwać tych tekstów po raz kolejny. Po „odpowiedniej dawce” takich tekstów wręcz źle się czuję używając go przy innych ludziach. Nie rozumiem czemu np. najnowszy Samsung nie razi tak bardzo ludzi? Przecież to ta sama klasa urządzenia, ta sama półka cenowa…
Olfic pisze: ↑ndz mar 31, 2024 5:43 pm
Tez znam wiele zamożnych osób i drogie rzeczy jakie noszą to marki których przeciętny Polak nie rozpozna, rzeczy szyte na miarę dobre jakościowo itp
Nikt nie nosi LV jak ma pieniądze ani obciachowych pasków gucci, tylko Ukrainki się tak ubierają plus tipsy i wstrętne rzęsy 4:1 okropny prostacki styl nie mający nic wspólnego z pieniędzmi
Zobacz, że my nadal jesteśmy jako społeczeństwo 100 lat za murzynami w tym względzie, nawet po wypowiedziach dziewczyn w tym wątku widać, że nadal panuje przekonanie markowa rzecz=wielkie logo - niestety.
Ja uważam, że samo noszenie luksusowych marek po to żeby inni się zesrali z zazdrości jest żałosne. Nieważne czy to będzie malutki logotyp czy może wielki i bijący po oczach. Chociaż mam wrażenie że dla wielu marka premium to jest np. Tommy Hilfiger a nie np. Gucci.
Dla mnie rzecz premium = rzeczy dobrej jakości. Może być płaszcz kupiony w malutkiej firmie, uszyty na zamówienie z doskonałych materiałów przez nikomu nieznaną krawcową. To jest premium. A nie t-shirt guess albo poliestrowa sukienka za 1000 zł. Oczywiście teraz tak mówię bo jak byłam młodsza i miałam 20 lat to bym się zesrała żeby mieć jakieś gowno z Guessa
Zegarek, mój już ma 3 właśnie prezentowane jeden z brązową bransoletka, drugi czarna a trzeci Smart watch l, ostatnio na rocznicę zakupiłam bon na masaż - to zawsze dobry sposób raz rozładowuje napięcie mięśni, dwa zrelaksuje głowę, może u Ciebie w mieście organizowane są np degustacje whisky lub innych alkoholi. Można często zakupić na takie wydarzenie bilet lub bilet na koncert, kabaret. I iść wspólnie.
Serio komuś wstyd, bo za ciężko zarobione pieniądze kupił sobie nie wiem, coś z LV i obawia się zazdrości koleżanek, więc nie nosi? Dziewczyny ile Wy macie lat, 12? No i gdzie Wasza pewność siebie? Ja sporo markowych torebek posprzedawałam, bo miałam tego za dużo, ale noszę bez problemu torebki i akcesoria premium i naprawdę gdzieś mam co kto sobie o tym pomyśli. Dla kogoś logo LV może być wieśniackie, dla mnie przy pięknej minimalistycznej stylówce nawet klasyczna Speedy w Monogramie potrafi być piękna. Do głowy by mi nie przyszło by nie nosić, bo ktoś może zazdrościć, to już problem tej osoby, raz jedna koleżanka zapytała gdzie taką dobrą replikę kupiłam, to wyjaśniłam, że to oryginalna i tyle. Czy uwierzyła? Nie wiem, ale nie obchodzi mnie to. I żeby nie było nie mieszkam w Warszawie, gdzie rzeczy premium są częściej na porządku dziennym.
Natomiast to co mnie razi i zawsze raziło to stylówki w stylu pasek GG, torebka LV, okulary CC i jeszcze najlepiej Orany na stopach. Co za dużo jeśli chodzi o logo, to faktycznie niezdrowo, ale nadal - to decyzja tej osoby jak się ubiera i tak naprawdę nic mi do tego.
Bulka pisze: ↑czw gru 07, 2023 8:12 pm
Czy tylko ja tak mam? Mam w swojej szafie markowe rzeczy typu pasek Gucci, bransoletka Hermes, lv i pomimo że uwielbiam je to wstydzę się nosić. Kiedy spotykam się ze znajomymi to nigdy tych rzeczy nie zakładam bo boję się co sobie o mnie pomyślą. Mieszkam zagranicą i tutaj tego problemu nie mam, ale kiedy wybieram się do Polski to nawet tych droższych rzeczy nie pakuję do walizki bo wiem że i tak bym ich nie założyła. Czy to jest normalne? Czy ktoś też tak ma?
Powiedzmy sobie szczerze: większość Polaków nie ma pieniędzy na takie ciuchy. Problem z drogimi ubraniami i dodatkami stworzyli ludzie, których nie stać na takie zakupy. Gucci nosi np. Gwyneth Paltrow, świetna aktorka, milionerka. Nie każdy bogaty ubiera się jak Zuckerberg.
PEONIA pisze: ↑śr wrz 04, 2024 11:18 am
Zobacz, że my nadal jesteśmy jako społeczeństwo 100 lat za murzynami w tym względzie, nawet po wypowiedziach dziewczyn w tym wątku widać, że nadal panuje przekonanie markowa rzecz=wielkie logo - niestety.
Dokładnie- mam sporo drogich rzeczy bez widocznego logo. U mnie w pracy za drogo ubraną uchodzi moja szefowa, która nosi ubrania Polo RL z widocznym logo, a to marka powszechnie znana.
Mam legginsy i t-shirt Versace ale od dłuższego czasu nie noszę ani legginsów ani t-shirtów i po prostu leżą w szafie i czekają, aż będę w stanie zostawić obydwoje dzieci z nianią, by móc iść na siłownię, bo to jedyne miejsce, gdzie założę sportowe ciuchy xd Ten t-shirt jednak ma fajny design i to logo nie jest takie kiczowate i krzyczące od czapy jak u cygańskich dzieci i stereotypowych Polaków na wakacjach.
Co do torebek LV to ja serio nie rozumiem, co jest w nich fajnego, bo poza tym, że są absurdalnie drogie, to jeszcze są brzydkie. Zauważyłam też z moją żoną, że ludzie, którzy się tak obnoszą markami, zazwyczaj mają przeciętne zarobki i chcą przyszpanować a ludzie rzeczywiście bardzo zamożni jak Mark Zuckerberg, czy Elon Musk, chodzą ubrani dość przeciętnie i mają w to wywalone.
Agnieszka_1 pisze: ↑pt lis 01, 2024 12:23 pm
Dokładnie- mam sporo drogich rzeczy bez widocznego logo. U mnie w pracy za drogo ubraną uchodzi moja szefowa, która nosi ubrania Polo RL z widocznym logo, a to marka powszechnie znana.
Polo RL to z tego co mi wiadomo to jeszcze tańsza opcja niż RL.
No ja mam takie zdanie, że to w dzisiejszych czasach wcale marki luksusowe nie są te wszystkie RL, CK, Lacoste, Michael Kors itp. Już na prawdę wolałbym coś z dobrym składem i bez tego Logo niż takie. Te marki można kupić na prawdę za śmieszne pieniądze w second handach. Nie uważam, żeby w dzisiejszych czasach to nazywać luksusowymi markami.
Co do tych moim zdaniem marek premium typu Dior, CHANEL, Hermes, YSL to już spoko i jestem jak najbardziej na TAK.
Wiola pisze: ↑ndz lis 17, 2024 2:12 pm
Polo RL to z tego co mi wiadomo to jeszcze tańsza opcja niż RL.
No ja mam takie zdanie, że to w dzisiejszych czasach wcale marki luksusowe nie są te wszystkie RL, CK, Lacoste, Michael Kors itp. Już na prawdę wolałbym coś z dobrym składem i bez tego Logo niż takie. Te marki można kupić na prawdę za śmieszne pieniądze w second handach. Nie uważam, żeby w dzisiejszych czasach to nazywać luksusowymi markami.
Co do tych moim zdaniem marek premium typu Dior, CHANEL, Hermes, YSL to już spoko i jestem jak najbardziej na TAK.
Nigdzie nie napisałam, że Polo RL to luksusowa marka
Coraline pisze: ↑śr wrz 04, 2024 3:02 pm
Serio komuś wstyd, bo za ciężko zarobione pieniądze kupił sobie nie wiem, coś z LV i obawia się zazdrości koleżanek, więc nie nosi?
Mi w zasadzie wszystko jedno co kto nosi i żadne loga nie robią na mnie wrażenia. Natomiast to co napisałaś to już często daje mi do myślenia. "Ciężko zarobione pieniądze". Serio warto je wydawać na takie rzeczy? Znam dziewczyny, które jadą non stop na kredytach, ale tu LV, tu Chanel... A gdzie ten prawdziwy luksus, czyli wolna głowa, brak strachu, że jak stracisz pracę to będzie za co żyć?
Brida pisze: ↑ndz lis 17, 2024 7:06 pm
Mi w zasadzie wszystko jedno co kto nosi i żadne loga nie robią na mnie wrażenia. Natomiast to co napisałaś to już często daje mi do myślenia. "Ciężko zarobione pieniądze". Serio warto je wydawać na takie rzeczy? Znam dziewczyny, które jadą non stop na kredytach, ale tu LV, tu Chanel... A gdzie ten prawdziwy luksus, czyli wolna głowa, brak strachu, że jak stracisz pracę to będzie za co żyć?
Moim zdaniem jak kogoś stać na luksusową rzecz to stać w sensie takim, że może na spokojnie sobie tą rzecz kupić i nie odczuć tego tak bardzo a nie, że ktoś zaciąga chwilówkę albo nie ma do końca miesiąca na jedzenie przez kupienie sobie markowego paska. W takiej sytuacji takiej osoby nie stać i powinna sobie odpuścić. Nawet stereotypowy "biedny student" znajdzie po wypłacie chociażby tysiąc złotych na koncie i na luzie coś markowego w tej cenie może znaleźć ale czy to znaczy, że powinien to wydać i go stać skoro potem nie zostanie mu już nic? No właśnie.
Olfic pisze: ↑ndz mar 31, 2024 5:43 pm
Tez znam wiele zamożnych osób i drogie rzeczy jakie noszą to marki których przeciętny Polak nie rozpozna, rzeczy szyte na miarę dobre jakościowo itp
Nikt nie nosi LV jak ma pieniądze ani obciachowych pasków gucci, tylko Ukrainki się tak ubierają plus tipsy i wstrętne rzęsy 4:1 okropny prostacki styl nie mający nic wspólnego z pieniędzmi
Przypomniałaś mi jak kupiłam sobie kieckę Hugo Boss, po prostu mi się podobała i jeszcze dorwałam fajna promkę. Koleżanka pyta skąd to, ja mowie ze Hugo Boss, a ona "ee bez sensu, nie widać logo".