Jesteście minimalistami? Jeśli tak, to czy zawsze nimi byliście? Co Was skłoniło do zmiany stylu życia?
Czy polecacie jakieś kanały na yt/profile/książki/podcasty o minimalizmie?
Pytania pomocnicze. Piszcie co Wam przyjdzie do głowy w tym temacie ;)
ZERO WASTE/Minimalizm
Moderator: verysweetcherry
Jestem podleczonym zbieraczem, u mnie w domu gromadziło się niepotrzebne rzeczy.
Miałam ogromny opór psychiczny przed wyrzucaniem. Pomogli mi znajomi i psychoterapia.
Obecnie preferuję minimalizm. Tak jest zdecydowanie lepiej, łatwiej sprzątać, wiadomo, gdzie co jest.
Polecam każdemu.
Mój facet jest zbieraczem, ale pomału sprzątamy i u niego...
Miałam ogromny opór psychiczny przed wyrzucaniem. Pomogli mi znajomi i psychoterapia.
Obecnie preferuję minimalizm. Tak jest zdecydowanie lepiej, łatwiej sprzątać, wiadomo, gdzie co jest.
Polecam każdemu.
Mój facet jest zbieraczem, ale pomału sprzątamy i u niego...
Generalnie staram się robić zakupy mniejsza, a częściej, żeby nie marnować niczego.
Rzadko wyrzucam jedzenie. Oczywiście, segreguję śmieci itp.
-
- RoyalBaby
- Posty: 23
- Rejestracja: ndz wrz 29, 2024 11:36 am
Wywaliłam 3/4 ciuchów i książki oraz inne "przydasie". Najlepsza decyzja ever, polecam. Jeśli już kupuję jakieś ciuchy, to jakość ma być zajebista i ma to być totalnie najpiękniejsze dla mnie. Nie chodzę po sklepach, nie szukam promocji.
-
- RoyalBaby
- Posty: 20
- Rejestracja: czw mar 21, 2024 12:16 pm
Jestem maksymalistką i lubię sama robić dekoracje, których mam w domu od cholery, ale staram się żyć w duchu less waste, bo zero jest po prostu niemożliwe. Jestem eko świrem, przy dzieciach używam pieluch wielorazowych na zmianę z najbardziej przyjaznymi dla środowiska jednorazówkami i to znacznie nam redukuje ilość odpadów. Ciężko mi się ogarnąć z porządkiem, bo mam pełno „przydasi” i „fajnych śmieci” które wykorzystuję, jak mam czas i wenę na rękodzieło, a czasu jest bardzo mało przy dwójce malutkich dzieci. Na razie przy nadmiarze rzeczy wspieramy się wynajmowaniem magazynu, gdzie przechowujemy rzeczy, których używanie przy dzieciach jest niemożliwe jak np. maszyna do szycia, mój komputer stacjonarny, klimatyzator, czy sprzęt do biwakowania. Matka mi suszy łeb, że jestem zbieraczką, to jej odpowiadam, że to nieład artystyczny i serio wszystko wiem, gdzie jest. Teraz próbujemy się pozbyć niechcianych już ciuchów na Vinted, bo dosłownie nie możemy domknąć szafek xD
U mnie najgorzej jest z jedzeniem. Miałam swoj etap posiadania zbyt dużej liczby ciuchów, ale od 2-3 lat stawiam na jakość i zrobiłam porzadne czystki w szafie. Minimalizm, szafa pełna basiców i gotowa na wszystko. Sama poukładałam, bez filmików. Stosuje się do zasady, ze jeśli nie nosze od sezonu do sezonu i nie mam zamiaru założyc teraz, to ciuch idzie do oddania. Wszelakie małe/duże/niewygodne/cos nie tak = oddaje. Jeśli chodzi o jedzenie, to mam zaburzenia odżywiania i nie wiem co to jest, ale cos w rodzaju cyklicznego jadłowstrętu do niektórych rzeczy. Mogę np. jednego dnia w manii, bo gdzieś zobaczyłam albo sobie uroiłam, ze to mi pomoże być chuda, nakupować zielonych warzyw na soki. Tylko ja ten sok sobie zrobie raz albo nigdy, bo mi się rano chce rzygac na myśl o wypiciu czegoś takiego. Czyli warzywa leżą niewykorzystane, a ja jem na śniadanie kupiony w Żabce serek waniliowy. Na szczęście mój chłopak zwykle je po mnie te wszystkie pomysły, ale gdyby nie on, to wyrzucałabym tony jedzenia. Teraz tez na weekend kupiłam "zdrowe" rzeczy i pewnie chłopak poje łososia, awokado itd., a ja zjem to co zawsze przełknę, czyli słodkie