U mnie do tej pory oczywiste było wywalanie zniszczonych i oddawanie rodzinie i znajomym za free tych w bdb stanie. Czasem sprzedaję, ale to też jest czasochłonne, podobnie jak wystawianie za darmo i użeranie się z ludźmi, którzy się umawiają i nie przychodzą.
Kupuję rzeczy przyzwoitej jakości i nie chcę generować śmieci. Wolę dawać im drugie życie. Niestety zauważyłam, że rodzina nie szanuje tych rzeczy otrzymanych za darmo. Drewniane mebelki, które u mnie były parę lat trafiają do zabawy na dwór i są wyrzucane po sezonie. Podobny los spotyka hulajnogi, piłki, itp. Leżą porzucone w krzakach i niszczeją, bo nie chce im się sprzątać po zabawie. To samo puzzle i mniejsze zabawki. Mają bałagan, nie dbają, a gdy zginie jakaś część zabawka leci do kosza.
Uznałam więc, że chyba te moje oddawanie to dla nich zerowa radość, a wręcz obciążenie.