Piszę tego posta chyba tylko po to żeby się wyżalić albo upewnić, że nie jestem z tym sama.
Jak ogarniacie życie, kiedy pracujecie na cały etat ?
Ja pracuje stacjonarnie, do pracy dojeżdzam codziennie 20 km w jedną stronę, rano o 7 zawożę córkę do przedszkola (za chwilę już do szkoły) i prosto do pracy, z pracy prosto do przedszkola, zakupy i dom.
Dom nie ogarnięty jak bym chciała, bo właściwie codziennie jesteśmy już o 15.30 ale poprostu nie mam siły posprzątać i ugotować tak jakbym chciała... wszytsko po łebkach
Przychodzi weekend i wtedy zamiast spędzić miło czas, odpocząć, gdzieś pojechać to nadrabianie zaległości...
Jeśli chodzi o kasę to nie brakuje nam ale też nie mamy nie wiadomo ile żebym mogła zrezygnować z pracy (nawet bym nie chciała).
Wiem, że dużo narzekania i wymówek ale chyba dziś chciałam żeby mi się ulało po prostu
Pozdrawiam