Zarobki

Poznajmy się!

Moderator: verysweetcherry

xKarolixx
Ciastko
Posty: 9
Rejestracja: sob mar 16, 2024 8:24 am

Re: Zarobki

Post autor: xKarolixx »

Tak, wybrałam aplikację notarialną. We wrześniu podchodzę do egzaminu wstępnego. Jest to coś co mnie ciekawi i co chce robić. Uważam, że jestem w tym dobra (mam porównanie z kancelariami adwokackimi i radcowskimi).
Pewnie w Polsce są pojedyncze kancelarie, które dobrze wynagradzają, ale smutne jest to, że nie są to wszystkie kancelarie.

Ceddygoodie pisze: sob sie 10, 2024 9:08 pm Ale wybralas aplikacje notarialna?
Moj kolega pracujac w korpo prawniczej w duzym miescie (korpo najwieksza w wojewodztwie) dostawal 2 rok po studiach minimalna i na tej minimalnej jechal przez cala aplikacje radcowska. Od 2 roku aplikacji zaproponowali mu lojalnosciowke- dorzucili mu jakies 200 czy 300 zl do minimalnej i zaplacili za apke, ale warunkiem bylo wykonywnanie u nich pracy do pol roku po skonczeniu apki. I jego pracodawca tez byl jego patronem, ale kolega sie ultra umeczyl tam.

Z doswiadczenia wiem ze w kancach, niezaleznie czy notarialnej, adwokackiej etc. i niezaleznie czy sie jest na apce czy nie, to jada na naszych plecach i nas wykorzystuja. Od razu po studiach mialam zaproponowana prace w kancy adwokackiej bez umowy o prace, mialam byc zarejestrowana jako bezrobotna zeby miec ubezpieczenie, ma reke mialam dostawac 2k (a minimalna wtedy wynosila 2800 brutto), nielimitowany czas pracy xddd i mialam robic wszystko-od chlopca na posylki, przez zastepowanie sekretarki, po pisanie uzasadnien w pokoju z aplikantkami. A kancelaria jedna z popularniejszych w moim miescie, i z tego co wiem to trzepia sporo za pozwy etc. Jakbym poszla na apke to mialam mozliwosc uzyskania umowy. Ale na szczescie trafila mi sie inna oferta pracy i moglam zrezygnowac.
Ja na twoim miejscu poszukalabym pracy w urzedzie lub w sądzie. Zawsze to jest pewniejsza wynagrodzenie i zatrudnienie, nie jest to minimalna, a czesto (zwlaszcza sądy) ida na reke jesli chodzi o aplikacje.
xKarolixx
Ciastko
Posty: 9
Rejestracja: sob mar 16, 2024 8:24 am

Post autor: xKarolixx »

Nie chodzi o skończony kierunek, a sam fakt skończenia kierunkowych studiów. Uważam, że osoba po studiach ma jednak większą wiedzę niż osoba bez nich zaczynająca w tym samym momencie.
Niedoprecyzowałam, więc może moja wypowiedź wyszła roszczeniowo. Od 1,5 roku pracuje w notariacie. Wcześniej w trakcie studiów i przed nimi pracowałam w kancelariach adwokackich i radcowskich, a oprócz tego w jednym korpo, gdzie byłam koordynatorem regionu.
Mam wiedzę, doświadczenie również z poza branży prawniczej i nie ukrywam czuję się czasem słabo z myślą, że wykonuje obowiązki sekretariatu oraz merytoryczne (aplikanta). Moim zdaniem sam sekretariat, czyli całe wprowadzanie i rejestracja aktów, szykowanie rozliczeń i faktur, wydawanie wypisów (nie mówiąc o ich przygotowaniu), piecza nad kasą, poczta, kontakt z klientami, itp. to już jest jeden etat, który zajmuje czasem cały dzień, a po drodze są jeszcze obowiązki typowo merytoryczne gdzie trzeba coś napisać, przygotować wniosek wieczystoksięgowy, zrobić reaserch, poszukać w przepisach.
Najzwyczajniej jest mi czasem przykro, że mimo 5 lat pracy i nauki wciąż jestem w tym samym miejscu co osoby, które dopiero zaczynają albo nie mają żadnego doświadczenia 🤷🏼‍♀️

ritor pisze: ndz sie 11, 2024 12:20 pm Spójrzmy prawdzie w oczy i usuńmy słowo ,,prawo" z całej historii. Masz skończone studia i rok doświadczenia. Dlaczego masz zarabiać ,,chociaż te 7k brutto"? Bo studiowałaś prawo? 😉
Ceddygoodie
Modna
Posty: 409
Rejestracja: wt sty 23, 2024 11:45 pm

Post autor: Ceddygoodie »

xKarolixx pisze: wt sie 13, 2024 10:28 am Tak, wybrałam aplikację notarialną. We wrześniu podchodzę do egzaminu wstępnego. Jest to coś co mnie ciekawi i co chce robić. Uważam, że jestem w tym dobra (mam porównanie z kancelariami adwokackimi i radcowskimi).
Pewnie w Polsce są pojedyncze kancelarie, które dobrze wynagradzają, ale smutne jest to, że nie są to wszystkie kancelarie.
Jak bylam na 1 roku studiow to robilam w wakacje praktyki w kancelarii adwokackiej i dostawalam okolo 200 - 300 zl za miesiac, a czasem nawet mniej🙃 i pamietam jak wtedy uslyszalam, że mam pamietac, że patron nie ma obowiazku placenia aplikantowi. Wiec to, że my dostajemy pieniadze za praktyki czy pozniej za aplikacje u patrona i wykonywanie tam pracy, to nie jest ich obowiazek i nie musza nam nic placic. To wolontariat w gruncie rzeczy. I wlasnie to jest ten problem, ze jest wiele kancelarii, ktore na tym po prostu korzystaja.
xKarolixx
Ciastko
Posty: 9
Rejestracja: sob mar 16, 2024 8:24 am

Post autor: xKarolixx »

No tylko z aplikacją notarialną jest tak, że aplikant odbywa aplikację u notariusza, z którym zawarł umowę o pracę, a w przypadku zatrudnienia przez radę izby notarialnej, u notariusza wyznaczonego przez tę radę.
Zazwyczaj jest tak że aplikanci sami znajdują patronów, a jak dobrze wiemy umowa o pracę charakteryzuje się tym, że określa również wynagrodzenie ;) więc takie gadanie o tym że patron nie ma obowiązku wynagradzania aplikanta możemy włożyć między bajki. Możemy chyba tylko zmieniać ten beton mentalny i pozbyć się właśnie myślenia w stylu „to aplikant ma płacić i dziękować że może odbywać u mnie aplikacje”

Ceddygoodie pisze: wt sie 13, 2024 11:11 am Jak bylam na 1 roku studiow to robilam w wakacje praktyki w kancelarii adwokackiej i dostawalam okolo 200 - 300 zl za miesiac, a czasem nawet mniej🙃 i pamietam jak wtedy uslyszalam, że mam pamietac, że patron nie ma obowiazku placenia aplikantowi. Wiec to, że my dostajemy pieniadze za praktyki czy pozniej za aplikacje u patrona i wykonywanie tam pracy, to nie jest ich obowiazek i nie musza nam nic placic. To wolontariat w gruncie rzeczy. I wlasnie to jest ten problem, ze jest wiele kancelarii, ktore na tym po prostu korzystaja.
Ceddygoodie
Modna
Posty: 409
Rejestracja: wt sty 23, 2024 11:45 pm

Post autor: Ceddygoodie »

xKarolixx pisze: wt sie 13, 2024 1:54 pm No tylko z aplikacją notarialną jest tak, że aplikant odbywa aplikację u notariusza, z którym zawarł umowę o pracę, a w przypadku zatrudnienia przez radę izby notarialnej, u notariusza wyznaczonego przez tę radę.
Zazwyczaj jest tak że aplikanci sami znajdują patronów, a jak dobrze wiemy umowa o pracę charakteryzuje się tym, że określa również wynagrodzenie ;) więc takie gadanie o tym że patron nie ma obowiązku wynagradzania aplikanta możemy włożyć między bajki. Możemy chyba tylko zmieniać ten beton mentalny i pozbyć się właśnie myślenia w stylu „to aplikant ma płacić i dziękować że może odbywać u mnie aplikacje”
Przynajmniej z apka radcowska czy adwokacka jest tak, że nie trzeba pracowac u swojego patrona, a musisz po prostu odbyc praktyki. I pewnie z notarialna jest tak samo. Nie ma na apce wymogu pracy u patrona lub wgl pracowania w kancelarii. Wiec dlatego dalej jest stosowana taka praktyka i tak wygladaja realia, że aplikanci lub studenci nie dostaja wcale hajsu albo marne grosze, bo patron nie ma obowiazku placenia za praktyki, ani nie ma obowiazku zaoferowania umowy o prace czy szerzej pracy, a co za tym idzie wynagrodzenia.
Ciezko bedzie zmienic taka mentalnosc, ze to aplikant ma placic za apke i cieszyc sie ze ma prace, bo jak widzisz tu wyzej ktos Ci odpisal, a zakladam ze to mloda osoba, że dlaczego ktos ma Ci placic 7k za to, ze skonczylas studia, nawet piecioletnie. Poniekad sie zgadzam, bo realia sa takie, że prawnikow co roku jest wypuszczanych na rynek kilkaset, a nie ma az tyle pracy, żeby ja rozdysponowac miedzy wszystkich, wiec sila rzeczy te zarobki nie beda na starcie tak wysokie i nie majac znajomosci nie zwroca sie te lata pracy i studiow. I nie jest wcale tak kolorowo, jak mogloby sie wszystkim wydawac.
A z tego co tez slyszalam, to notariusze sa dosc hermetycznym srodowiskiem, podobnie jak komornicy. Moge sie oczywiscie mylic, ale to tez slyszalam od adwokatow, ze po prostu nie dopuszczaja nowych.

I znajace te realia to na twoim miejscu nie liczulabym, że przed apka lub w jej trakcie dostaniesz wiecej niz 4 lub 5k netto. W zawodach prawniczych to bez egzaminu zawodowego malo mozna ;)
cdn345
PsychoFanka
Posty: 98
Rejestracja: sob sty 28, 2023 6:43 am

Post autor: cdn345 »

Mam 29 lat, zarabiam 5k netto w urzędzie. To są największe pieniądze, jakie zarabiam jak dotychczas. Generalnie uważam, że zmarnowałam życie. Nie lubię pracy urzędnika, jest to zbyt oficjalne i sztywne środowisko dla mnie. Dopiero niedawno zdałam sobie sprawę, że chciałabym swoją pracą pomagać ludziom, po prostu pracować w jakimś typowo pomocowym zawodzie. To pragnienie zmiany i w ogóle szukania siebie pojawiło się we mnie po urodzeniu dziecka. To jest w pewnym sensie niesamowite, bo do tego czasu nie miałam pomysłu na siebie. Skończyłam studia, po których jest się nudnym urzędnikiem albo równie nudnym specjalistą w pierwszym lepszym przedsiębiorstwie. Generalnie szłam przez życie za mężem, żyłam jego wizją i pomysłem na życie, przyjęłam to za swoje. No i teraz, gdy tak mocno czuję, że to nie moje życie to zaczął się konflikt interesów w małżeństwie. Mąż nie chce słyszeć o zmianie dotychczasowego życia, a na moją wizję przebranżowienia, konkretną, wiem czego chciałabym spróbować to mówi, że nas nie stać (wymagałoby to nowych studiów i po prostu, żeby on przejął utrzymanie rodziny). Uważa, że mając kredyt na mieszkanie na 30 lat i zarabiając 5k z hakiem w Warszawie (z nadgodzinami, postawę ma niższa niż ja) złapał Pana Boga za nogi. Ja co chwila zmieniam pracę, szukam swojego miejsca, on twierdzi, że znalazł swoje miejsce i tak zeszło mu już kilka lat w jednej firmie. On cieszy się, że dostanie podwyżkę kilkaset zł brutto raz na parę lat i pochwałę od przełożonych raz na jakiś czas. Rety, on nie ma w sobie za grosz takiej chęci wzbogacania się, pomnażania majątku. Marzymy wspólnie o domu z ogródkiem, to ciągle słyszę od niego, że on nie wie jak to osiągnąć, jak zarobić na dom. Ode mnie wymaga, żebym mu dała 3 dzieci (na razie mamy jedno), a ponadto pracowała na etacie i zarabiała na równo z nim albo więcej, a także była kierowcą dzieci do placówek, bo on codzienne pracuje dłużej niż 8 h i dojeżdża do pracy też bardzo daleko. A we mnie po pojawieniu się dziecka obudził się ogromny instynkt bycia z dzieckiem w domu jak najdłużej, bo dziecko z tych bardzo wrażliwych. Chciałabym dorabiać do budżetu domowego, a nie musieć tyrać w pracy, której i tak nie lubię. Uważam, że w momencie pojawiania się dzieci to mąż powinien przejąć ster w zarabianiu na życie. No ale jego wypłata pokrywa jedynie kredyt i rachunki, więc ja muszę zarabiać na wszystko pozostałe, jak jedzenie, paliwo itd. Rozumiem, że są rodziny, w których oboje rodzice pracują po równo i zarabiają podobne pieniądze i taki system się im sprawdza. Ja chciałabym inaczej, ale mąż myśli bardzo schematycznie i boi się zmian. Przepraszam za taki wywód, nie mam komu się pożalić.
ritor
Migocząca Świeczka
Posty: 350
Rejestracja: ndz lip 07, 2024 8:37 am

Post autor: ritor »

cdn345 pisze: czw sie 15, 2024 7:51 am Mam 29 lat, zarabiam 5k netto w urzędzie. To są największe pieniądze, jakie zarabiam jak dotychczas. Generalnie uważam, że zmarnowałam życie. Nie lubię pracy urzędnika, jest to zbyt oficjalne i sztywne środowisko dla mnie. Dopiero niedawno zdałam sobie sprawę, że chciałabym swoją pracą pomagać ludziom, po prostu pracować w jakimś typowo pomocowym zawodzie. To pragnienie zmiany i w ogóle szukania siebie pojawiło się we mnie po urodzeniu dziecka. To jest w pewnym sensie niesamowite, bo do tego czasu nie miałam pomysłu na siebie. Skończyłam studia, po których jest się nudnym urzędnikiem albo równie nudnym specjalistą w pierwszym lepszym przedsiębiorstwie. Generalnie szłam przez życie za mężem, żyłam jego wizją i pomysłem na życie, przyjęłam to za swoje. No i teraz, gdy tak mocno czuję, że to nie moje życie to zaczął się konflikt interesów w małżeństwie. Mąż nie chce słyszeć o zmianie dotychczasowego życia, a na moją wizję przebranżowienia, konkretną, wiem czego chciałabym spróbować to mówi, że nas nie stać (wymagałoby to nowych studiów i po prostu, żeby on przejął utrzymanie rodziny). Uważa, że mając kredyt na mieszkanie na 30 lat i zarabiając 5k z hakiem w Warszawie (z nadgodzinami, postawę ma niższa niż ja) złapał Pana Boga za nogi. Ja co chwila zmieniam pracę, szukam swojego miejsca, on twierdzi, że znalazł swoje miejsce i tak zeszło mu już kilka lat w jednej firmie. On cieszy się, że dostanie podwyżkę kilkaset zł brutto raz na parę lat i pochwałę od przełożonych raz na jakiś czas. Rety, on nie ma w sobie za grosz takiej chęci wzbogacania się, pomnażania majątku. Marzymy wspólnie o domu z ogródkiem, to ciągle słyszę od niego, że on nie wie jak to osiągnąć, jak zarobić na dom. Ode mnie wymaga, żebym mu dała 3 dzieci (na razie mamy jedno), a ponadto pracowała na etacie i zarabiała na równo z nim albo więcej, a także była kierowcą dzieci do placówek, bo on codzienne pracuje dłużej niż 8 h i dojeżdża do pracy też bardzo daleko. A we mnie po pojawieniu się dziecka obudził się ogromny instynkt bycia z dzieckiem w domu jak najdłużej, bo dziecko z tych bardzo wrażliwych. Chciałabym dorabiać do budżetu domowego, a nie musieć tyrać w pracy, której i tak nie lubię. Uważam, że w momencie pojawiania się dzieci to mąż powinien przejąć ster w zarabianiu na życie. No ale jego wypłata pokrywa jedynie kredyt i rachunki, więc ja muszę zarabiać na wszystko pozostałe, jak jedzenie, paliwo itd. Rozumiem, że są rodziny, w których oboje rodzice pracują po równo i zarabiają podobne pieniądze i taki system się im sprawdza. Ja chciałabym inaczej, ale mąż myśli bardzo schematycznie i boi się zmian. Przepraszam za taki wywód, nie mam komu się pożalić.
Możesz się żalić ile chcesz, po to w sumie jest to forum, żeby czasami być taką męczybułą 😅

Ale że tak wtrącę od siebie - rozumiem, że jesteś zła, ale brzydko mówiąc ,,widziały gały co brały", a wątpię czy mąż nagle stał się takim dusigroszem. Sama napisałaś, że od zawsze za mężem podążałaś, więc Ci to kiedyś nie przeszkadzało. ,,Ode mnie wymaga, żebym mu dała 3 dzieci" ojej, jak to baaardzo źle brzmi 🤯

Ja bym zaczęła podchodzić do tego tematu małymi kroczkami. Nie od razu ,,idę na studia, rzucam pracę, Ty nas utrzymuj". Jest coś co możesz zrobić, aby przybliżyć Cię chociaż troszkę do przebranżowienia się na zawód o którym myślisz? Czy muszą być to studia dzienne? Nie masz możliwości łączenia pracy ze studiami? Może jakieś kursy?
cdn345
PsychoFanka
Posty: 98
Rejestracja: sob sty 28, 2023 6:43 am

Post autor: cdn345 »

ritor pisze: czw sie 15, 2024 10:26 am Możesz się żalić ile chcesz, po to w sumie jest to forum, żeby czasami być taką męczybułą 😅

Ale że tak wtrącę od siebie - rozumiem, że jesteś zła, ale brzydko mówiąc ,,widziały gały co brały", a wątpię czy mąż nagle stał się takim dusigroszem. Sama napisałaś, że od zawsze za mężem podążałaś, więc Ci to kiedyś nie przeszkadzało. ,,Ode mnie wymaga, żebym mu dała 3 dzieci" ojej, jak to baaardzo źle brzmi 🤯

Ja bym zaczęła podchodzić do tego tematu małymi kroczkami. Nie od razu ,,idę na studia, rzucam pracę, Ty nas utrzymuj". Jest coś co możesz zrobić, aby przybliżyć Cię chociaż troszkę do przebranżowienia się na zawód o którym myślisz? Czy muszą być to studia dzienne? Nie masz możliwości łączenia pracy ze studiami? Może jakieś kursy?
No właśnie gały patrzyły, ale nie chciały widzieć. Byłam zahukaną małolatą i to był mój pierwszy i jedyny facet, który zwrócił na mnie uwagę. Zdałam sobie niedawno sprawę, że ja nie tyle zakochałam się w nim, co w jego zakochaniu we mnie. Ogólnie było dużo takich czerwonych flag, po których z perspektywy czasu wiem, że powinnam zakończyć ten związek. Mam pretensje jedynie do siebie, że nigdy nie zadałam sobie pytania: czego ja w życiu chcę, tylko szłam na oślep za nim. Czuję, że jest już za późno, bo dziecko i kredyt (to w sumie jedyne co nas łączy).
cdn345
PsychoFanka
Posty: 98
Rejestracja: sob sty 28, 2023 6:43 am

Post autor: cdn345 »

A przebranżowić mogę się najpierw kursem, ale wtedy zarabiałabym mniej i to byłoby skromne dokładanie się do budżetu domowego, a na to nas nie stać...
Ceddygoodie
Modna
Posty: 409
Rejestracja: wt sty 23, 2024 11:45 pm

Post autor: Ceddygoodie »

cdn345 pisze: czw sie 15, 2024 3:44 pm A przebranżowić mogę się najpierw kursem, ale wtedy zarabiałabym mniej i to byłoby skromne dokładanie się do budżetu domowego, a na to nas nie stać...
A studia zaoczne? Lub podyplomowka?
Moze to czas zebys Ty nim potrzasnela i postawila sprawe jasno, ze jezeli on nie wie jak zarobic na ten domek z ogrodkiem to Ty to zrobisz, ale potrzebujesz jego pomocy. Teraz jest czas, zeby to on podazyl za Toba, moze musisz mu pokazac ze trzeba wyjsc ze swojej strefy komfortu. Moze musisz dac przyklad. Tylko ze on musi tez cos od siebie dac, tak samo jak Ty teraz dajesz od siebie chocby poprzez zajmowanie sie dzieckiem.
Nic nie jest straconego, nie zmarnowalas zycia i nie jestes przegrywem. Na tamten czas podejmowalas najlepsze decyzje wedlug wiedzy i doswiadczenia, ktore wtedy mialas. Nie ma co sie biczowac. Wazne jest teraz zeby zawalczyc o siebie i wasza przyszlosc (twoja i dziecka). Bo bardziej bedziesz zalowala ze czegos nie zrobilas, niz ze sprobowalas. A wiesz, im dluzej to odwlekasz i sie zastanawiasz tym ciezej sie za cos zabrac i tym wiecej moze pojawic sie przeszkod
Kreonit
BlondDoczep
Posty: 142
Rejestracja: pn cze 03, 2024 11:42 pm

Post autor: Kreonit »

Figoland1 pisze: czw mar 28, 2024 12:23 pm Wyjdę na płytką, ale mam 25+ lat, zarabiałam dotychczas (branża medyczna, bez specjalizacji) - około 50 tys zł na rękę, 1 główny zleceniodawca obniżył moje zarobki o 20% przez co wychodzę na czysto około 40 tys zł. Wiem, że to nadal dużo, ale dostałam na łeb. Zaczęłam na wszystkim oszczędzać, biorę dodatkowe godziny i pacjentów 'byleby się odbić" - w przypadkowych momentach płacze, że nie kupię większego mieszkania (mam aktualnie ratę 6 tys zł za samochód). Nie pójdę do psychologa, bo nie czuje ze mnie stać, mimo ze żyje za około 3-4 tys zł miesięcznie,a resztę chomikuje na koncie. Nie zatrudnię Pani sprzątającej, żyje w bałaganie, bo pracuje po 10 godzin dziennie i wracam wymęczona. Zamawiam jedzenie tylko jak są promocje -20% na ubierze, inaczej sądzę, że mnie nie stać. Czy to minie? Moi rodzice zarabiają 10 razy mniej ode mnie, zawsze w domu oszczędzaliśmy na wszystkim, wszystko raczej najtańsze :( Jestem naprawdę nieszczęśliwa i nie czuje się bezpieczna finansowo nadal, bo boje się, ze to wszystko minie, mimo ze lekarzy zawsze będzie potrzeba.
Będzie brutalnie:
Jeśli nie masz specjalizacji i masz taką kwotę na rękę, właściwie prawie że po stażu podyplomowym, to znaczy, że bierzesz robotę której nikt inny nie chce, a więc w bałaganie organizacyjnym, z odpowiedzialnością za wszystko i ilością pracy dla co najmniej trzech lekarzy.
Lub że poleciałaś w prywatę nie mając doświadczenia, ale za to mając aspiracje pod sufit.
(i gdzie tu czas na rozwój zawodowy, nauka w przypadku lekarza nie kończy się na studiach; za chwilę będziesz wyrobnikiem, który podejmie pracę w najczarniejszym SORze, bo wygryzą Cię młodzi, wypoczęci)
Albo trolujesz radośnie, przy czym ta akurat wersja jest najlepsza. Albowiem w przypadku dwóch pierwszych wersji bardziej niż braku kasy obawiałabym się prokuratora lub zawału krótko po trzydziestce.
"Ludzie z zasady są podatni na marketing bardziej niż na edukację, tylko trzeba do nich trafić. I nie musisz jakoś szczególnie celować. Przypominam, że dali sobie wcisnąć konia trojańskiego. W trakcie oblężenia." M. Kisiel, Jak długo żyje motyl?
Coraline

Post autor: Coraline »

cdn345 pisze: czw sie 15, 2024 7:51 am Rety, on nie ma w sobie za grosz takiej chęci wzbogacania się, pomnażania majątku. Marzymy wspólnie o domu z ogródkiem, to ciągle słyszę od niego, że on nie wie jak to osiągnąć, jak zarobić na dom. Ode mnie wymaga, żebym mu dała 3 dzieci (na razie mamy jedno), a ponadto pracowała na etacie i zarabiała na równo z nim albo więcej, a także była kierowcą dzieci do placówek, bo on codzienne pracuje dłużej niż 8 h i dojeżdża do pracy też bardzo daleko. A we mnie po pojawieniu się dziecka obudził się ogromny instynkt bycia z dzieckiem w domu jak najdłużej, bo dziecko z tych bardzo wrażliwych. Chciałabym dorabiać do budżetu domowego, a nie musieć tyrać w pracy, której i tak nie lubię. Uważam, że w momencie pojawiania się dzieci to mąż powinien przejąć ster w zarabianiu na życie. No ale jego wypłata pokrywa jedynie kredyt i rachunki, więc ja muszę zarabiać na wszystko pozostałe, jak jedzenie, paliwo itd. Rozumiem, że są rodziny, w których oboje rodzice pracują po równo i zarabiają podobne pieniądze i taki system się im sprawdza. Ja chciałabym inaczej, ale mąż myśli bardzo schematycznie i boi się zmian. Przepraszam za taki wywód, nie mam komu się pożalić.
Twoim największym nie są finanse, tylko to, że totalnie nie dobraliście się z mężem w wizji wspólnego życia. On jest mało ambitny, wystarcza mu co jest i chce mieć trójkę dzieci, Ty uważasz z kolei, że po urodzeniu dzieci to mężczyzna powinien zarabiać na dom - to są tak dwa skrajne podejścia, że aż ciężko mi zrozumieć po co w ogóle dziecko rodziłaś, trzeba było brać rozwód i szukać kogoś, kto Ci da takie życie jakiego oczekujesz. Ja się nie zgadzam ani z Twoim poglądem, ani z jego. Uważam, że warto być ambitnym, warto mieć pracę, a nie tylko skupiać się na dzieciach i realnie być na utrzymaniu męża. Ale jeśli już chciałaś być stay at home mom z dorabianiem na boku, to obawiam się, że Twój mąż Ci tego nie zagwarantuje, a z kolei, jak Ty się zgodzisz na trójkę dzieci, to będziesz pracować i wokół tych dzieci i na etacie. Wiesz jakie są plusy? Jesteś młoda i tak naprawdę możesz wszystko, nie potrzebujesz zgody męża by się przebranżowić, nie musisz się zgadzać na trójkę dzieci, możesz zacząć studia jakie chcesz, tylko jeśli już miałabyś to robić, to żeby to miało sens, to jednak pomyślałabym o normalnej karierze na etacie albo własnej działalności. Bo robić studia po to by mąż utrzymywał jest sztuką dla sztuki, która tu się nawet nie spełni, bo mąż utrzymywać nie będzie z takim podejściem do tematu i też mu się nie dziwię, nie chciałabym by cały dom był na moim utrzymaniu bo ktoś urodził, to są Wasze wspólne dzieci, a Ty łaski porodem mu nie zrobiłaś.
Ceddygoodie
Modna
Posty: 409
Rejestracja: wt sty 23, 2024 11:45 pm

Post autor: Ceddygoodie »

Coraline pisze: wt sie 20, 2024 6:52 pm Twoim największym nie są finanse, tylko to, że totalnie nie dobraliście się z mężem w wizji wspólnego życia. On jest mało ambitny, wystarcza mu co jest i chce mieć trójkę dzieci, Ty uważasz z kolei, że po urodzeniu dzieci to mężczyzna powinien zarabiać na dom - to są tak dwa skrajne podejścia, że aż ciężko mi zrozumieć po co w ogóle dziecko rodziłaś, trzeba było brać rozwód i szukać kogoś, kto Ci da takie życie jakiego oczekujesz. Ja się nie zgadzam ani z Twoim poglądem, ani z jego. Uważam, że warto być ambitnym, warto mieć pracę, a nie tylko skupiać się na dzieciach i realnie być na utrzymaniu męża. Ale jeśli już chciałaś być stay at home mom z dorabianiem na boku, to obawiam się, że Twój mąż Ci tego nie zagwarantuje, a z kolei, jak Ty się zgodzisz na trójkę dzieci, to będziesz pracować i wokół tych dzieci i na etacie. Wiesz jakie są plusy? Jesteś młoda i tak naprawdę możesz wszystko, nie potrzebujesz zgody męża by się przebranżowić, nie musisz się zgadzać na trójkę dzieci, możesz zacząć studia jakie chcesz, tylko jeśli już miałabyś to robić, to żeby to miało sens, to jednak pomyślałabym o normalnej karierze na etacie albo własnej działalności. Bo robić studia po to by mąż utrzymywał jest sztuką dla sztuki, która tu się nawet nie spełni, bo mąż utrzymywać nie będzie z takim podejściem do tematu i też mu się nie dziwię, nie chciałabym by cały dom był na moim utrzymaniu bo ktoś urodził, to są Wasze wspólne dzieci, a Ty łaski porodem mu nie zrobiłaś.
Chwila chwila, w wiekszosci sie z Toba zgadzam. Jednak ja zrozumialam, że dziewczyna chcialaby pracowac w wybranym przez siebie zawodzie i miec rodzine (niekoniecznie trojke dzieci), ale w przypadku gdyby miala tej wymarzonej pracy nie miec, a pojsc w plan meza tj. urodzic kolejna dwojke dzieci to wolalaby w domu sie zajac dziecmi i zostac na utrzymaniu meza. I moze tutaj zaznaczmy, ze kobieta i mezczyzna nie sa rowni i nigdy nie beda, bo mezczyzna nie jest w stanie urodzic dzieci. Wiec blednym jest wychodzenie z zalozenia ze hej my oboje mamy rowne szanse i tyle samo mozemy, bo chocby fizycznie nie da sie przeskoczyc ciazy, pologu etc. wiec sorry not sorry ale wowczas nie ma co glaskac ojca dziecka po glowie ze ojoj no jaki biedny jestes bo musisz utrzymywac rodzine. No blagam.

I teksty typu: łaski z porodem mu nie robilas albo nie musialas rodzic dziecka sa mega slabe.
I tutaj zaznacze, ze zgodnie z orzeczeniami sądow opieka nad dziecmi i domem to tez praca, wiec to raczej on łaski nie robi, że utrzymuje rodzine w momencie, gdy żona sie tymi dziecmi zajmuje. I nie wiem po co piszesz jej ze maz jej nie bedzie utrzymywac z tamim podejsciem, skoro ona pracuje obecnie na dwa etaty- w pracy i w domu, bo to ona dzieckiem sie zajmuje w wiekszosci, a nie on. Nie wiem po co to sobie robicie i bierzecie na plecy wszystkie obowiazki. Polska żona i matka to musi byc ta, ktora z usmiechem na twarzy zrezygnuje z siebie, przyjmie wszystko na siebie i bedzie rovic dwa a nawet trzy razy wiecej niz facet, bo przeciez to pan i wladca wiec nie oczekujmy ze wielki bog bedzie spelnial minimum.
Halka1423
KlasaBiznes
Posty: 594
Rejestracja: czw mar 07, 2024 9:45 am

Post autor: Halka1423 »

cdn345 pisze: czw sie 15, 2024 7:51 am Mam 29 lat, zarabiam 5k netto w urzędzie. To są największe pieniądze, jakie zarabiam jak dotychczas. Generalnie uważam, że zmarnowałam życie. Nie lubię pracy urzędnika, jest to zbyt oficjalne i sztywne środowisko dla mnie. Dopiero niedawno zdałam sobie sprawę, że chciałabym swoją pracą pomagać ludziom, po prostu pracować w jakimś typowo pomocowym zawodzie. To pragnienie zmiany i w ogóle szukania siebie pojawiło się we mnie po urodzeniu dziecka. To jest w pewnym sensie niesamowite, bo do tego czasu nie miałam pomysłu na siebie. Skończyłam studia, po których jest się nudnym urzędnikiem albo równie nudnym specjalistą w pierwszym lepszym przedsiębiorstwie. Generalnie szłam przez życie za mężem, żyłam jego wizją i pomysłem na życie, przyjęłam to za swoje. No i teraz, gdy tak mocno czuję, że to nie moje życie to zaczął się konflikt interesów w małżeństwie. Mąż nie chce słyszeć o zmianie dotychczasowego życia, a na moją wizję przebranżowienia, konkretną, wiem czego chciałabym spróbować to mówi, że nas nie stać (wymagałoby to nowych studiów i po prostu, żeby on przejął utrzymanie rodziny). Uważa, że mając kredyt na mieszkanie na 30 lat i zarabiając 5k z hakiem w Warszawie (z nadgodzinami, postawę ma niższa niż ja) złapał Pana Boga za nogi. Ja co chwila zmieniam pracę, szukam swojego miejsca, on twierdzi, że znalazł swoje miejsce i tak zeszło mu już kilka lat w jednej firmie. On cieszy się, że dostanie podwyżkę kilkaset zł brutto raz na parę lat i pochwałę od przełożonych raz na jakiś czas. Rety, on nie ma w sobie za grosz takiej chęci wzbogacania się, pomnażania majątku. Marzymy wspólnie o domu z ogródkiem, to ciągle słyszę od niego, że on nie wie jak to osiągnąć, jak zarobić na dom. Ode mnie wymaga, żebym mu dała 3 dzieci (na razie mamy jedno), a ponadto pracowała na etacie i zarabiała na równo z nim albo więcej, a także była kierowcą dzieci do placówek, bo on codzienne pracuje dłużej niż 8 h i dojeżdża do pracy też bardzo daleko. A we mnie po pojawieniu się dziecka obudził się ogromny instynkt bycia z dzieckiem w domu jak najdłużej, bo dziecko z tych bardzo wrażliwych. Chciałabym dorabiać do budżetu domowego, a nie musieć tyrać w pracy, której i tak nie lubię. Uważam, że w momencie pojawiania się dzieci to mąż powinien przejąć ster w zarabianiu na życie. No ale jego wypłata pokrywa jedynie kredyt i rachunki, więc ja muszę zarabiać na wszystko pozostałe, jak jedzenie, paliwo itd. Rozumiem, że są rodziny, w których oboje rodzice pracują po równo i zarabiają podobne pieniądze i taki system się im sprawdza. Ja chciałabym inaczej, ale mąż myśli bardzo schematycznie i boi się zmian. Przepraszam za taki wywód, nie mam komu się pożalić.
Sorry ale za co on chce utrzymać 3 dzieci w Warszawie? 5k to nie jest duża wypłata, szczególnie jeśli jest to z nadgodzinami.
Punxofdeath
Tritonotti
Posty: 179
Rejestracja: pt lip 05, 2024 8:31 am

Post autor: Punxofdeath »

Kreonit pisze: wt sie 20, 2024 1:02 pm Będzie brutalnie:
Jeśli nie masz specjalizacji i masz taką kwotę na rękę, właściwie prawie że po stażu podyplomowym, to znaczy, że bierzesz robotę której nikt inny nie chce, a więc w bałaganie organizacyjnym, z odpowiedzialnością za wszystko i ilością pracy dla co najmniej trzech lekarzy.
Lub że poleciałaś w prywatę nie mając doświadczenia, ale za to mając aspiracje pod sufit.
(i gdzie tu czas na rozwój zawodowy, nauka w przypadku lekarza nie kończy się na studiach; za chwilę będziesz wyrobnikiem, który podejmie pracę w najczarniejszym SORze, bo wygryzą Cię młodzi, wypoczęci)
Albo trolujesz radośnie, przy czym ta akurat wersja jest najlepsza. Albowiem w przypadku dwóch pierwszych wersji bardziej niż braku kasy obawiałabym się prokuratora lub zawału krótko po trzydziestce.
Wydaje mi się, że to ta druga opcja.
Widziałam w innym wątku, że ta pani pod koniec roku napisała, że "zarabia na pół Szanelki za 40k", a tutaj po kilku miesiącach pisze, że miała 50k, a teraz dno i upadek, bo tylko 40k.

XD
Alsev

Post autor: Alsev »

Ceddygoodie pisze: sob sie 10, 2024 9:08 pm Ale wybralas aplikacje notarialna?
Moj kolega pracujac w korpo prawniczej w duzym miescie (korpo najwieksza w wojewodztwie) dostawal 2 rok po studiach minimalna i na tej minimalnej jechal przez cala aplikacje radcowska. Od 2 roku aplikacji zaproponowali mu lojalnosciowke- dorzucili mu jakies 200 czy 300 zl do minimalnej i zaplacili za apke, ale warunkiem bylo wykonywnanie u nich pracy do pol roku po skonczeniu apki. I jego pracodawca tez byl jego patronem, ale kolega sie ultra umeczyl tam.

Z doswiadczenia wiem ze w kancach, niezaleznie czy notarialnej, adwokackiej etc. i niezaleznie czy sie jest na apce czy nie, to jada na naszych plecach i nas wykorzystuja. Od razu po studiach mialam zaproponowana prace w kancy adwokackiej bez umowy o prace, mialam byc zarejestrowana jako bezrobotna zeby miec ubezpieczenie, ma reke mialam dostawac 2k (a minimalna wtedy wynosila 2800 brutto), nielimitowany czas pracy xddd i mialam robic wszystko-od chlopca na posylki, przez zastepowanie sekretarki, po pisanie uzasadnien w pokoju z aplikantkami. A kancelaria jedna z popularniejszych w moim miescie, i z tego co wiem to trzepia sporo za pozwy etc. Jakbym poszla na apke to mialam mozliwosc uzyskania umowy. Ale na szczescie trafila mi sie inna oferta pracy i moglam zrezygnowac.
Ja na twoim miejscu poszukalabym pracy w urzedzie lub w sądzie. Zawsze to jest pewniejsza wynagrodzenie i zatrudnienie, nie jest to minimalna, a czesto (zwlaszcza sądy) ida na reke jesli chodzi o aplikacje.
mój brat jest na aplikacji adwokackiej, pracuje w korpo w warszawie i nie dostawał najniższej nawet jako junior, z tego co mówił to ma znaczenie jaką uczelnie kończysz i jak wypadasz w rekrutacji (jest kilkuetapowa)
Ceddygoodie
Modna
Posty: 409
Rejestracja: wt sty 23, 2024 11:45 pm

Post autor: Ceddygoodie »

Alsev pisze: pt wrz 27, 2024 2:15 pm mój brat jest na aplikacji adwokackiej, pracuje w korpo w warszawie i nie dostawał najniższej nawet jako junior, z tego co mówił to ma znaczenie jaką uczelnie kończysz i jak wypadasz w rekrutacji (jest kilkuetapowa)
To jest przyklad anegdotyczny. Nigdzie nie napisalam, ze zawsze jest tak, ze dostaje sie minimalna, zwlaszcza w korpo. Jedna korpo drugiej nierowna. Przy czym ja pisalam o korpo z prawnikami, a nie korpo zajmujacej sie np marketingiem etc. Zalezy jak duza jest korpo, i czy jest zagraniczna. Od tego zaleza zarobki, a nie od tego jak nam pojdzie na rekrutacji.
Pytalas na jakiej podstawie jest tam zatrudniony? Pewnie zlecenie albo b2b, prawda?
Zarobki nie zaleza od tego jak sie wypadnie w rekrutacji, co to w ogole za argument. Brak w tym logiki. Uczelnia moze miec znaczenie, ale to bardziej w kwestii studiowania zaocznie albo w jakims opolu, na malej uczelni. Ale moze pytal HR czemu go zatrudnili? Albo pytal kolegow i kolezanki z pracy jakie maja wynagrodzenie?🙃
Alsev

Post autor: Alsev »

Ceddygoodie pisze: sob wrz 28, 2024 2:50 pm To jest przyklad anegdotyczny. Nigdzie nie napisalam, ze zawsze jest tak, ze dostaje sie minimalna, zwlaszcza w korpo. Jedna korpo drugiej nierowna. Przy czym ja pisalam o korpo z prawnikami, a nie korpo zajmujacej sie np marketingiem etc. Zalezy jak duza jest korpo, i czy jest zagraniczna. Od tego zaleza zarobki, a nie od tego jak nam pojdzie na rekrutacji.
Pytalas na jakiej podstawie jest tam zatrudniony? Pewnie zlecenie albo b2b, prawda?
Zarobki nie zaleza od tego jak sie wypadnie w rekrutacji, co to w ogole za argument. Brak w tym logiki. Uczelnia moze miec znaczenie, ale to bardziej w kwestii studiowania zaocznie albo w jakims opolu, na malej uczelni. Ale moze pytal HR czemu go zatrudnili? Albo pytal kolegow i kolezanki z pracy jakie maja wynagrodzenie?🙃
1. Nie wiem czemu przyjmujesz jakiś agresywny ton xD
2. Ja też piszę o korpo prawniczej a nie o jakiejś z marketingiem.
3. Nie ma umowy o pracę bo zgodnie z prawem o adwokaturze nie może takiej mieć
4. Mój brat się sporo tej pracy naszukał bo też mówił, że praca w adwokatexsie za najniższą to klasyk
5. Mój komentarz nie służył podważania tego o czym piszesz tylko pokazania, że nie każdy musi się godzić na takie warunki i może szukać czegoś lepszego (u mojego brata było to okupione przeprowadzką z krakowa do Warszawy bo w Krakowie proponowali mu 800zl xD)
Uprzedzając- nie pochodzimy z rodziny prawniczej i nikt mu nic nie załatwił ani w niczym nie pomógł
Alsev

Post autor: Alsev »

Ceddygoodie pisze: sob wrz 28, 2024 2:50 pm To jest przyklad anegdotyczny. Nigdzie nie napisalam, ze zawsze jest tak, ze dostaje sie minimalna, zwlaszcza w korpo. Jedna korpo drugiej nierowna. Przy czym ja pisalam o korpo z prawnikami, a nie korpo zajmujacej sie np marketingiem etc. Zalezy jak duza jest korpo, i czy jest zagraniczna. Od tego zaleza zarobki, a nie od tego jak nam pojdzie na rekrutacji.
Pytalas na jakiej podstawie jest tam zatrudniony? Pewnie zlecenie albo b2b, prawda?
Zarobki nie zaleza od tego jak sie wypadnie w rekrutacji, co to w ogole za argument. Brak w tym logiki. Uczelnia moze miec znaczenie, ale to bardziej w kwestii studiowania zaocznie albo w jakims opolu, na malej uczelni. Ale moze pytal HR czemu go zatrudnili? Albo pytal kolegow i kolezanki z pracy jakie maja wynagrodzenie?🙃
Nie chodziło mi o to, że zarobki zależą od tego jak się wypadnie na rekrutacji (??XD) tylko o to, że to rekrutacja decyduje kto dostanie pracę, która nie jest praca za najniższą krajową, nie wiem jaki brak logiki widzisz w tym, że dużo ludzi będzie aplikować na pracę za lepszą stawkę i muszą kogoś i na jakiejś podstawie wybrać
Ceddygoodie
Modna
Posty: 409
Rejestracja: wt sty 23, 2024 11:45 pm

Post autor: Ceddygoodie »

Alsev pisze: sob wrz 28, 2024 9:39 pm Nie chodziło mi o to, że zarobki zależą od tego jak się wypadnie na rekrutacji (??XD) tylko o to, że to rekrutacja decyduje kto dostanie pracę, która nie jest praca za najniższą krajową, nie wiem jaki brak logiki widzisz w tym, że dużo ludzi będzie aplikować na pracę za lepszą stawkę i muszą kogoś i na jakiejś podstawie wybrać
Ile masz lat, że odkrylas, ze rekrutacja decyduje czy sie dostanie prace? ,,musza kogos i na jakiejs pdostawie wybrac" jezu xd i uwazasz ze na stanowiska za minimalna krajowa nie ma rekrutacjiz adnych, tylko kazdy sie moze dostac? Brak logiki widze w tym co Ty piszesz, no ale pewnie jestes bardzo mloda i stad ten brak umiejetnego wyartykulowania swoich mysli, nawet gdy chodzi o rzucanie oczywistosciami.
Ceddygoodie
Modna
Posty: 409
Rejestracja: wt sty 23, 2024 11:45 pm

Post autor: Ceddygoodie »

Alsev pisze: sob wrz 28, 2024 6:18 pm 1. Nie wiem czemu przyjmujesz jakiś agresywny ton xD
2. Ja też piszę o korpo prawniczej a nie o jakiejś z marketingiem.
3. Nie ma umowy o pracę bo zgodnie z prawem o adwokaturze nie może takiej mieć
4. Mój brat się sporo tej pracy naszukał bo też mówił, że praca w adwokatexsie za najniższą to klasyk
5. Mój komentarz nie służył podważania tego o czym piszesz tylko pokazania, że nie każdy musi się godzić na takie warunki i może szukać czegoś lepszego (u mojego brata było to okupione przeprowadzką z krakowa do Warszawy bo w Krakowie proponowali mu 800zl xD)
Uprzedzając- nie pochodzimy z rodziny prawniczej i nikt mu nic nie załatwił ani w niczym nie pomógł

Ad. 1. Kochanie, to, ze sie z Toba nie ciuciam i pisze stanowczym ,,tonem" (xd) to nie znaczy ze to agresja. Cmon, grow up
Ad. 3. Zgodnie z prawem o adwokaturze xd z jakim prawem? Podasz jakas konkretna norme? Czy po prostu pleciesz trzy po trzy o czyms, co gdzies zaslyszalas? Twoj brat jes aplikantem i moze byc zatrudniony w oparciu o umowe o prace itd. Na twoim miejscu sprawdzalabym zanim cos z taka pewnoscia napisze
Ad. 4 💁🏻‍♀️
Ad. 5. Nie musimy sie godzic na warunki jakie oferuja? Nie kazdy ma takie mozliwosci zeby sie przeprowadzic przez pol polski do innego miasta. Poza tym rzeczywistosc nie wyglada tak, ze ojoj w warszaiw super, bo nie zarabia minimalnej. I okupil to nie tylko przeprowadzka do innego miasta, ale i wyzszymi kosztami utrzymania. Mozemy podawac przyklady anegdotyczne i wtedy moge Ci napisac ze moj znajomy, prawnik, zatrudniny w korpo na b2b (byl zmuszony przez swoich pracodawcow do zalozenia dzialalnosci po studiach) pracuje tez jako agent w nieruchomosciach i bierze jeszcze prace dorywcze bo nie jest w stanie sie utrzymac w warszawie 🙂 rynek jest ogromny i nikt nie bedzie sie za nikim ogladał, bo pracodawcy dobrze wiedza, ze na nasze miejsce jest dziesiastki innych osob chetnych. I latwo sie mowi siedzac z kanapy ze och po co pracowac za minimalna, trzeba poszukac czegos lepszego. No Kochana, nikt nie chce pracowac za minimalna. To nie jest niczyim marzeniem. I rez uprzedzając to nie swiadczy o czyims braku ambitnosci czy lenistwie ze pracuje za minimalna.
Sa adwokaci ktorzy maja po kilka kamienic w miescie. A sa adwokaci, ktorzy wynajmuja w biurowcu maly pokoik na swoja kancelarie i nie maja nic poza tym. Tak wyglada rzeczywistosc i nie swiadczy to, ze jeden jest gorszy od drugiego. Pisalam to wszystko po to, zeby pokazac, ze zycie po prawie nie jest tak kolorowe i nie jest zadna gwarancja sukcesu ekonomicznego jak niektorym mogloby sie wydawac
Alsev

Post autor: Alsev »

Ceddygoodie pisze: ndz wrz 29, 2024 8:45 am Ad. 1. Kochanie, to, ze sie z Toba nie ciuciam i pisze stanowczym ,,tonem" (xd) to nie znaczy ze to agresja. Cmon, grow up
Ad. 3. Zgodnie z prawem o adwokaturze xd z jakim prawem? Podasz jakas konkretna norme? Czy po prostu pleciesz trzy po trzy o czyms, co gdzies zaslyszalas? Twoj brat jes aplikantem i moze byc zatrudniony w oparciu o umowe o prace itd. Na twoim miejscu sprawdzalabym zanim cos z taka pewnoscia napisze
Ad. 4 💁🏻‍♀️
Ad. 5. Nie musimy sie godzic na warunki jakie oferuja? Nie kazdy ma takie mozliwosci zeby sie przeprowadzic przez pol polski do innego miasta. Poza tym rzeczywistosc nie wyglada tak, ze ojoj w warszaiw super, bo nie zarabia minimalnej. I okupil to nie tylko przeprowadzka do innego miasta, ale i wyzszymi kosztami utrzymania. Mozemy podawac przyklady anegdotyczne i wtedy moge Ci napisac ze moj znajomy, prawnik, zatrudniny w korpo na b2b (byl zmuszony przez swoich pracodawcow do zalozenia dzialalnosci po studiach) pracuje tez jako agent w nieruchomosciach i bierze jeszcze prace dorywcze bo nie jest w stanie sie utrzymac w warszawie 🙂 rynek jest ogromny i nikt nie bedzie sie za nikim ogladał, bo pracodawcy dobrze wiedza, ze na nasze miejsce jest dziesiastki innych osob chetnych. I latwo sie mowi siedzac z kanapy ze och po co pracowac za minimalna, trzeba poszukac czegos lepszego. No Kochana, nikt nie chce pracowac za minimalna. To nie jest niczyim marzeniem. I rez uprzedzając to nie swiadczy o czyims braku ambitnosci czy lenistwie ze pracuje za minimalna.
Sa adwokaci ktorzy maja po kilka kamienic w miescie. A sa adwokaci, ktorzy wynajmuja w biurowcu maly pokoik na swoja kancelarie i nie maja nic poza tym. Tak wyglada rzeczywistosc i nie swiadczy to, ze jeden jest gorszy od drugiego. Pisalam to wszystko po to, zeby pokazac, ze zycie po prawie nie jest tak kolorowe i nie jest zadna gwarancja sukcesu ekonomicznego jak niektorym mogloby sie wydawac
Ty dorośnij do rozmów z ludźmi, którzy w normalny sposób napisali inny punkt widzenia sytuacji XD bo prezentujesz poziom dziecka w przedszkolu XD
Nie napisałam nigdzie, że praca za minimalną do wstyd czy obraza majestatu, nie dopowiadaj sobie
I nigdzie nie napisałam, że życie po prawie jest kolorowe tylko, że można się czymś wyróżnić i niekoniecznie musi to być nazwisko ojca prawnika
Alsev

Post autor: Alsev »

Ceddygoodie pisze: ndz wrz 29, 2024 8:45 am Ad. 1. Kochanie, to, ze sie z Toba nie ciuciam i pisze stanowczym ,,tonem" (xd) to nie znaczy ze to agresja. Cmon, grow up
Ad. 3. Zgodnie z prawem o adwokaturze xd z jakim prawem? Podasz jakas konkretna norme? Czy po prostu pleciesz trzy po trzy o czyms, co gdzies zaslyszalas? Twoj brat jes aplikantem i moze byc zatrudniony w oparciu o umowe o prace itd. Na twoim miejscu sprawdzalabym zanim cos z taka pewnoscia napisze
Ad. 4 💁🏻‍♀️
Ad. 5. Nie musimy sie godzic na warunki jakie oferuja? Nie kazdy ma takie mozliwosci zeby sie przeprowadzic przez pol polski do innego miasta. Poza tym rzeczywistosc nie wyglada tak, ze ojoj w warszaiw super, bo nie zarabia minimalnej. I okupil to nie tylko przeprowadzka do innego miasta, ale i wyzszymi kosztami utrzymania. Mozemy podawac przyklady anegdotyczne i wtedy moge Ci napisac ze moj znajomy, prawnik, zatrudniny w korpo na b2b (byl zmuszony przez swoich pracodawcow do zalozenia dzialalnosci po studiach) pracuje tez jako agent w nieruchomosciach i bierze jeszcze prace dorywcze bo nie jest w stanie sie utrzymac w warszawie 🙂 rynek jest ogromny i nikt nie bedzie sie za nikim ogladał, bo pracodawcy dobrze wiedza, ze na nasze miejsce jest dziesiastki innych osob chetnych. I latwo sie mowi siedzac z kanapy ze och po co pracowac za minimalna, trzeba poszukac czegos lepszego. No Kochana, nikt nie chce pracowac za minimalna. To nie jest niczyim marzeniem. I rez uprzedzając to nie swiadczy o czyims braku ambitnosci czy lenistwie ze pracuje za minimalna.
Sa adwokaci ktorzy maja po kilka kamienic w miescie. A sa adwokaci, ktorzy wynajmuja w biurowcu maly pokoik na swoja kancelarie i nie maja nic poza tym. Tak wyglada rzeczywistosc i nie swiadczy to, ze jeden jest gorszy od drugiego. Pisalam to wszystko po to, zeby pokazac, ze zycie po prawie nie jest tak kolorowe i nie jest zadna gwarancja sukcesu ekonomicznego jak niektorym mogloby sie wydawac
+ widze, ze default city na pełnej, że myślisz, że koszty utrzymania w Warszawie są wyższe niż w Krakowie XDD
Ceddygoodie
Modna
Posty: 409
Rejestracja: wt sty 23, 2024 11:45 pm

Post autor: Ceddygoodie »

Alsev pisze: ndz wrz 29, 2024 4:11 pm Nic nie odkryłam, to ciebie stara babo piecze gdzieniegdzie, że ci w życiu nie wyszło i ktoś z twoim wykształceniem nie robi za najniższą xd
Ooo widze ze musialam trafic w czuly punkcik skoro bawisz sie w ataki ad personam. Ale Ty musisz byc zakompleksiona skoro tak łatwo sie odpalasz na randomowe osoby z forum plotkarskiego. Kisne
Stara babo bo jestem w wieku twojego brata? Xd to ile Ty masz lat? 15? 16?
Kotku, czytanie ze zrozumieniem nie jest twoja najmocniejsza strona, prawda? Nigdzie nie pisalam ani o swoim wyksztalceniu, ani o swoich zarobkach. Wiec kto tutaj sobie dopowiada? (Btw jak Ty pisalas, ze juz z gory uprzedzasz, ze nie macie prawnika w rodzinie wiec nie bylo nic po znajomosci itd. to nie zarzucilam Ci ze dopowiadasz sobie albo ze wmawiasz mi jakies zarzuty, wiec jak to jest, moze to dziala w jedna strone albo po prostu wolisz pyskowke i czepianie sie wszystkiego).
Ale wiadomo,ze jesli ma sie odmienne zdanie to na pewno sie zazdrosci. Waski horyzoncik, oj waski.
Widzisz, roznica pomiedzy mna a Toba jest taka, ze ja nie potrzebuje nikomu umniejszac. A Ty z kolei sie odpalasz, jestes zla, bo ktos ma inne zdanie niz Ty i jeszcze to podwaza. Te twoje desperackie proby obrazenia mnie powoduja jedynie, ze Ci wspolczuje. Bo to co Ty piszesz o innych i do innych swiadczy tylko o Tobie i twoim poczuciu wlasnej wartosci. Tu mi probujesz ublizyc ze rzekomo pracuje za minimalna, a zaraz piszesz ze ,,to nie wstyd ani ovraza majestatu". No to jak jest w koncu? Wykladasz sie na tak prostych rzeczach i jak chcesz komus pocisnac to wychodzi z Ciebie takie prostactwo wlasnie i to co faktycznie myslisz. Wiec nawet gdyby przyjac, ze cos sobie dopowiadam, to okazuje sie ze calkiem slusznie sobie ,,dopowiedzialam"😂 i tylko dopytam, skoro brat nie zarabia minimalnej to ile zarabia? 6k? Czy 4, bo kilkaset zl i owocowe czwartki i multisport to tez zarabko ponad minimalna. (Pytania retoryczne). To nie jest zaden sukces zarabiac ponad minimalna, bo kasjerzy w biedrze wyciagaja 5k. Takze co Ty probujesz mi udowodnic?
I ten tekst stara babo nie wyszlo ci w zyciu - to nie jest przedszkole? To nie jest agresja i przemoc slowna? Twoje reakcje sa nieadekwatne do sytuacji. Nie umiesz sie zachowac, ani zrozumiec, ze dyskusja nie polega na tym, ze kazdy bedzie Cie klepal po ramieniu i przytakiwal.

Deafult city 😂🤡
co do kosztow utrzymania w warszawie - statystyki swoje, a Ty swoje. Warszawa niezmiennie od kilkunastu lat jest nieporownywalnie najdrozszym miastem w Polsce. Chyba nadal masz takie zero jedynkowe podejscie do swiata. Bo jak ktos mowi ze x jest czarny, to Ty myslisz, ze ta osoba twierdzi ze pozostale litery nie sa czarne. Taki analogiczny przyklad, zebys zrozumiala. Zylas w Warszawie? Utrzymujesz sie sama w Krakowie? Na czym opierasz swoja wiedze odnosnie kosztow zycia w tych miastach? Warszawa jest najdrozsza i tyle. To nie znaczy ze Wroclaw, Gdansk czy Krakow jest tani. No ale skoro Ty wiesz lepiej i jestes specjalistka w kazdej dziedzinie, to na pewno tak jest, ze Krakow jest drozszy od stolicy xd

na pelnej to na pewno wjechala pyskowka i brak argumentow, dlatego ja na tym koncze bo nie chce mi sie czytac kolejnego rynsztoku. Zycze Ci wiecej dystansu i mniej zgorzknienia 😘
Alsev

Post autor: Alsev »

Ceddygoodie pisze: ndz wrz 29, 2024 6:19 pm Ooo widze ze musialam trafic w czuly punkcik skoro bawisz sie w ataki ad personam. Ale Ty musisz byc zakompleksiona skoro tak łatwo sie odpalasz na randomowe osoby z forum plotkarskiego. Kisne
Stara babo bo jestem w wieku twojego brata? Xd to ile Ty masz lat? 15? 16?
Kotku, czytanie ze zrozumieniem nie jest twoja najmocniejsza strona, prawda? Nigdzie nie pisalam ani o swoim wyksztalceniu, ani o swoich zarobkach. Wiec kto tutaj sobie dopowiada? (Btw jak Ty pisalas, ze juz z gory uprzedzasz, ze nie macie prawnika w rodzinie wiec nie bylo nic po znajomosci itd. to nie zarzucilam Ci ze dopowiadasz sobie albo ze wmawiasz mi jakies zarzuty, wiec jak to jest, moze to dziala w jedna strone albo po prostu wolisz pyskowke i czepianie sie wszystkiego).
Ale wiadomo,ze jesli ma sie odmienne zdanie to na pewno sie zazdrosci. Waski horyzoncik, oj waski.
Widzisz, roznica pomiedzy mna a Toba jest taka, ze ja nie potrzebuje nikomu umniejszac. A Ty z kolei sie odpalasz, jestes zla, bo ktos ma inne zdanie niz Ty i jeszcze to podwaza. Te twoje desperackie proby obrazenia mnie powoduja jedynie, ze Ci wspolczuje. Bo to co Ty piszesz o innych i do innych swiadczy tylko o Tobie i twoim poczuciu wlasnej wartosci. Tu mi probujesz ublizyc ze rzekomo pracuje za minimalna, a zaraz piszesz ze ,,to nie wstyd ani ovraza majestatu". No to jak jest w koncu? Wykladasz sie na tak prostych rzeczach i jak chcesz komus pocisnac to wychodzi z Ciebie takie prostactwo wlasnie i to co faktycznie myslisz. Wiec nawet gdyby przyjac, ze cos sobie dopowiadam, to okazuje sie ze calkiem slusznie sobie ,,dopowiedzialam"😂 i tylko dopytam, skoro brat nie zarabia minimalnej to ile zarabia? 6k? Czy 4, bo kilkaset zl i owocowe czwartki i multisport to tez zarabko ponad minimalna. (Pytania retoryczne). To nie jest zaden sukces zarabiac ponad minimalna, bo kasjerzy w biedrze wyciagaja 5k. Takze co Ty probujesz mi udowodnic?
I ten tekst stara babo nie wyszlo ci w zyciu - to nie jest przedszkole? To nie jest agresja i przemoc slowna? Twoje reakcje sa nieadekwatne do sytuacji. Nie umiesz sie zachowac, ani zrozumiec, ze dyskusja nie polega na tym, ze kazdy bedzie Cie klepal po ramieniu i przytakiwal.

Deafult city 😂🤡
co do kosztow utrzymania w warszawie - statystyki swoje, a Ty swoje. Warszawa niezmiennie od kilkunastu lat jest nieporownywalnie najdrozszym miastem w Polsce. Chyba nadal masz takie zero jedynkowe podejscie do swiata. Bo jak ktos mowi ze x jest czarny, to Ty myslisz, ze ta osoba twierdzi ze pozostale litery nie sa czarne. Taki analogiczny przyklad, zebys zrozumiala. Zylas w Warszawie? Utrzymujesz sie sama w Krakowie? Na czym opierasz swoja wiedze odnosnie kosztow zycia w tych miastach? Warszawa jest najdrozsza i tyle. To nie znaczy ze Wroclaw, Gdansk czy Krakow jest tani. No ale skoro Ty wiesz lepiej i jestes specjalistka w kazdej dziedzinie, to na pewno tak jest, ze Krakow jest drozszy od stolicy xd

na pelnej to na pewno wjechala pyskowka i brak argumentow, dlatego ja na tym koncze bo nie chce mi sie czytac kolejnego rynsztoku. Zycze Ci wiecej dystansu i mniej zgorzknienia 😘
W czuły punkt to chyba ja trafiłam skoro piszesz mi takie elaboraty w odpowiedzi ahahaha
A ad personan czyli pojazd po rzekomym wieku zaczęłaś ty xd
Nie będę tracić czasu na niedowartościowaną frustratkę, idź na terapię XD