Wydatki w związku

Poznajmy się!

Moderator: verysweetcherry

opti202
KlasaBiznes
Posty: 588
Rejestracja: pn lip 10, 2023 12:04 am

Re: Wydatki w związku

Post autor: opti202 »

aa.joot pisze: pt wrz 06, 2024 4:24 pm No ale to w sumie mozna odbic w druga strone, ze skoro ktos planuje ze mna zycie to nie powinien czuc sie zle z tym, ze skoro zarabia wiecej i nie musi placic za wynajem to przejmie na siebie np rachunki w 100% i czesc wydatkow czyt. np wspolne jedzenie czy srodki czystosci itp.
No wlasnie jest przewrotne, chcialabym wierzyc w ta dozgonna milosc i wspolne zycie, ale prawda jest taka, ze faceci nie patrza na kobiety, kiedy milosc sie skonczy wiec jednak trzeba byc troche samolubnym w zwiazku i sie zabezpieczac - oczywiscie to moje przemyslenia na podstawie relacji jakie mialam i postronnych zwiazkow.
Zastanawialam sie nad ta sytuacja jeszcze w ten sposob, ze ja swoje mieszkanie wynajmuje i razem czegos szukamy na wynajem, ew dopoki nie splace kredytu mieszkamy osobno i razem cos kupujemy.

Jedna para moich znajomych mieszkała u niej, tez nic nie płacił ;) bo nie będzie jej kredytu spłacał, wszystko co do złotówki, odłożył sobie przez kilka lat mieszkania u niej tyle, ze kupił swoje większe i zaproponował jej wprowadzenie się i spłacanie połowy jego kredytu xD mimo, że sam nie dokładał się ani złotówki. To jest ta wdzięczność i gadki o miłości, a potem otwierasz oczy i widzisz, że byłaś frajerką.
Odnoszę wrażenie, że dziewczyny które są bardzo na nie w kwestii ponoszenia większych wydatków przez osobę do której mieszkanie nie należy, są po prostu w szczęśliwej sytuacji w której mieszkają w mieszkaniu faceta i nie muszą się do tego dokładać.
Raczej wątpię, że ten na kim wisi tak duży kredyt, dałby się wrobić w coś takiego.
Najuczciwsze byłoby w takim wypadku wynająć swoje a potem drugie z nim na pół :) wtedy nikt nie jest pokrzywdzony
mambosun
Mokra Włoszka
Posty: 55
Rejestracja: wt maja 14, 2024 10:15 am

Post autor: mambosun »

aa.joot pisze: pt wrz 06, 2024 4:24 pm No ale to w sumie mozna odbic w druga strone, ze skoro ktos planuje ze mna zycie to nie powinien czuc sie zle z tym, ze skoro zarabia wiecej i nie musi placic za wynajem to przejmie na siebie np rachunki w 100% i czesc wydatkow czyt. np wspolne jedzenie czy srodki czystosci itp.
No wlasnie jest przewrotne, chcialabym wierzyc w ta dozgonna milosc i wspolne zycie, ale prawda jest taka, ze faceci nie patrza na kobiety, kiedy milosc sie skonczy wiec jednak trzeba byc troche samolubnym w zwiazku i sie zabezpieczac - oczywiscie to moje przemyslenia na podstawie relacji jakie mialam i postronnych zwiazkow.
Zastanawialam sie nad ta sytuacja jeszcze w ten sposob, ze ja swoje mieszkanie wynajmuje i razem czegos szukamy na wynajem, ew dopoki nie splace kredytu mieszkamy osobno i razem cos kupujemy.
Moim zdaniem to jest najsensowniejszy scenariusz - jeżeli decydujemy się na życie razem to budujemy coś razem po prostu od początku, a nie korzystamy z dotychczasowego dorobku, to jest bezpieczniejsze. Dozgonna miłość i wspólne życie są możliwe, ale nie na zasadzie ślepej wiary. Rozmawiałam o tym z moim tatą i on mi powiedział, że nie pomyślałby o kobiecie, że jest jakąś materialistką tylko po prostu dba o swoje interesy i nie ma w tym nic złego. Ja miałam kiedyś faceta, który bardzo chciał się do mnie wprowadzić, ale się nie zgodziłam, później mnie okradał jak do mnie przyjeżdżał i zostawiałam mu czasem klucze jak gdzieś wyjeżdżałam, szkoda gadać. Inny żył na dwa domy - u mnie i w swoim rodzinnym. Praktycznie nigdy mnie nie zapraszał, a ja się czułam jakbyśmy mieszkali razem chociaż w ogóle nie było rozmowy na ten temat. Trzeba stawiać granice i tyle, szczerze mówiąc mam gdzieś jak to zostanie odebrane, wolę być już postrzegana jako s lecąca na hajs niż naiwna idiotka.