16 letnia Julia z Lubina
Moderator: verysweetcherry
-
- Mokra Włoszka
- Posty: 55
- Rejestracja: pt maja 17, 2024 10:17 pm
16 letnia Julia z Lubina
Serce mi pęka że tak młoda dziewczyna odebrała sobie życie z powodu hejtu przez rówieśników! Trwało to kilka lat ! Rodzice zgłaszali i reagowali ale na tym się kończyło...żadne służby, dyrektor czy rodzice oprawców nie reagowali
To jest dla mnie koszmar, że szkoły nic nie robiła.
Mój syn miał problem z dręczycielem. W tamtym roku pod koniec szkoły się uspokoił, ale w tym roku szkolnym zaczął znowu.
Jak tylko usłyszałam, że od syna, ze "mógł mnie samochód przejechać" to naggane zachowanie "kolegi" z klasy ustało po 3 dnich.
A niech by tylko gnój się nie uspokoił
Takie dzieci są strasznie ciężkie do opanowania, takie które się wyśmiewają, grożą i nie wiadomo co. Ale ja nie odpuściłam a niech się powtórzy i niech tylko ktoś spróbuję to olać.
Nie rozumiem jak pracy tej dziewczynki mogli się śmiać na pogrzebie. Jeśli rodzice nie umieją sobie poradzić to są inne ośrodki. Nie może być takich sytuacji. Sama jestem takim dzieckiem, z którego zrobiono ofiarę w szkole i mam traumę do dzisiaj.
Mój syn miał problem z dręczycielem. W tamtym roku pod koniec szkoły się uspokoił, ale w tym roku szkolnym zaczął znowu.
Jak tylko usłyszałam, że od syna, ze "mógł mnie samochód przejechać" to naggane zachowanie "kolegi" z klasy ustało po 3 dnich.
A niech by tylko gnój się nie uspokoił
Takie dzieci są strasznie ciężkie do opanowania, takie które się wyśmiewają, grożą i nie wiadomo co. Ale ja nie odpuściłam a niech się powtórzy i niech tylko ktoś spróbuję to olać.
Nie rozumiem jak pracy tej dziewczynki mogli się śmiać na pogrzebie. Jeśli rodzice nie umieją sobie poradzić to są inne ośrodki. Nie może być takich sytuacji. Sama jestem takim dzieckiem, z którego zrobiono ofiarę w szkole i mam traumę do dzisiaj.
-
- Moderator
- Posty: 619
- Rejestracja: pn lip 31, 2023 5:58 pm
Gdyby ktoś tak dręczył moją córkę to na drugi dzień byłabym legendą szkoły i miasta.
Pytanie, gdzie są rodzice tych gówniarzy
Pytanie, gdzie są rodzice tych gówniarzy
Nie wiem jak było tutaj, ale czasami dziecko długo nie zgłasza problemu nikomu, a jak ujawni swoją bolączkę to sprawa jest już bardzo zaawansowana i dużo przez to trudniejsza. Najważniejsze żeby dzieci nie wstydziły się i od razu zgłaszały próblem. I rodzicom i szkole łatwiej skutecznie interweniować u zarzewia konfliktu. Jeśli szkoła nie działa to można zgłosić na policję jako nękanie. Teraz szkoły mają wprowadzone zaawansowane standardy ochrony maloletnich przed krzywdzeniem, ale musi być zgłoszenie. Dużo dzieci wstydzi się rozmawiać z rodzicami o problemach a co dopiero z pedagogiem czy psychologiem szkolnym. Boją się też konsekwencji takiego zgłoszenia i niby mówią rodzicom ale proszą, żeby nie zgłaszać na policję.
A czasem problem jest taki, że sprawca przemocy to dziecko kogoś "ważnego" w lokalnym środowisku i jest wyraźbe polecenie graniczące z szantażem aby sprawę zamieść pod dywanik.
A czasem problem jest taki, że sprawca przemocy to dziecko kogoś "ważnego" w lokalnym środowisku i jest wyraźbe polecenie graniczące z szantażem aby sprawę zamieść pod dywanik.
Okropna sprawa. Sama w gimnazjum byłam dręczona. Dzień w dzień przez 3 lata. Wszyscy nauczyciele wiedzieli o tym, a jedyne co usłyszałam od nich to to, że mój oprawca 'jest po prostu specyficzny' przykro, że nic się nie zmieniło
Ja bym złapała za fraki i powiedziała dosadnie że jak się nie odpierdola od mojego dziecka to inaczej będziemy rozmawiać można też zwerbować kiboli i w ciemnej uliczce porządnie nastraszyć gówniarzy, jak prośby i skargi nie pomagają to trzeba wyciągnąć silniejsze działa i tyle
Dlatego ja od praktycznie zawsze tłumaczyłam mojemu synowi że jeśli będzie działa mu się jaka kolwiek krzywda, będzie czuł się niekomfortowo. Co kolwiek by się działo ma do mnie przyjść i nie bać się powiedzieć. Lub żeby zgłaszał to zaufanemu nauczycielowi od razu, gdyby problem był w szkole.Marrus pisze: ↑sob wrz 28, 2024 10:36 am Nie wiem jak było tutaj, ale czasami dziecko długo nie zgłasza problemu nikomu, a jak ujawni swoją bolączkę to sprawa jest już bardzo zaawansowana i dużo przez to trudniejsza. Najważniejsze żeby dzieci nie wstydziły się i od razu zgłaszały próblem. I rodzicom i szkole łatwiej skutecznie interweniować u zarzewia konfliktu. Jeśli szkoła nie działa to można zgłosić na policję jako nękanie. Teraz szkoły mają wprowadzone zaawansowane standardy ochrony maloletnich przed krzywdzeniem, ale musi być zgłoszenie. Dużo dzieci wstydzi się rozmawiać z rodzicami o problemach a co dopiero z pedagogiem czy psychologiem szkolnym. Boją się też konsekwencji takiego zgłoszenia i niby mówią rodzicom ale proszą, żeby nie zgłaszać na policję.
A czasem problem jest taki, że sprawca przemocy to dziecko kogoś "ważnego" w lokalnym środowisku i jest wyraźbe polecenie graniczące z szantażem aby sprawę zamieść pod dywanik.
Zresztą znam moje dziecko i może sobie udawać że jest wszystko ok. Ja i tak widzę, że coś jest nie halo.
Tak samo tłumaczyła się matka tego kolegi z klasy, co dręczył moje dziecko. "on ma taki specyficzne poczucie humoru"
Taaa jasne...
-
- Collagen z chlorellą
- Posty: 4243
- Rejestracja: czw mar 21, 2024 2:11 pm
Mnie zastanawia czemu rodzice skutecznie nie ochronili córki. Nie dało się zmienić szkoły? Nie dało się iść z córką na terapię żeby odcięła się od social mediów żeby pajace o niej zapomnieli? Nie mówię że to ich wina ale dziwi mnie że naiwnie myśleli że szkoła coś zrobi skoro mieli to ewidentnie w dupie. I niestety tutaj nie dało się dużo zrobić. Ci co do tego doprowadzili i tak już mieli kuratorów. Nie można ich usunąć ze szkoły rejonowej. Nie wiem. Dziwne dla mnie to wszystko. Patologia była jest i będzie i widziałam te przeprosiny i oczywiście żadne przeprosiny, patologia i demoralizacja. Ale tacy ludzie też istnieją i takich ludzi nasze dzieci też spotkają w szkole.
Po prostu zastanawia mnie co zrobili jej rodzice żeby ją ochronić. Czy zmieniała szkołę. Jak padłam ofiarą prześladowców w szkole to porozmawiałam z rodzicami i zmieniłam klasę. Na początku była gadka pt „nie można uciekać przed problemem tylko się z nim zmierzyć” ale dyrektorka powiedziała że to idealistyczne myślenie i patologi nie wsadzi się w pociąg w jedną stronę i może faktycznie zmiana dobrze mi zrobi. Przeniosłam się do klasy integracyjnej gdzie były dzieci z niepełnosprawnościami i nauczyciele wspomagający i tam panowała zupełnie inna atmosfera. Wyszło mi to na dobre i jestem Wdzięczna że nie zmuszano mnie żeby w tym tkwić.
Po prostu zastanawia mnie co zrobili jej rodzice żeby ją ochronić. Czy zmieniała szkołę. Jak padłam ofiarą prześladowców w szkole to porozmawiałam z rodzicami i zmieniłam klasę. Na początku była gadka pt „nie można uciekać przed problemem tylko się z nim zmierzyć” ale dyrektorka powiedziała że to idealistyczne myślenie i patologi nie wsadzi się w pociąg w jedną stronę i może faktycznie zmiana dobrze mi zrobi. Przeniosłam się do klasy integracyjnej gdzie były dzieci z niepełnosprawnościami i nauczyciele wspomagający i tam panowała zupełnie inna atmosfera. Wyszło mi to na dobre i jestem Wdzięczna że nie zmuszano mnie żeby w tym tkwić.
-
- Collagen z chlorellą
- Posty: 4243
- Rejestracja: czw mar 21, 2024 2:11 pm
Tacy rodzice to najczęściej jeszcze gorsza patologia. Nie wiem ile mogę pisać żeby nie zdradzić za dużo ale w mojej szkole kiedyś była sytuacja że dziewczyny w grupie się zmówiły i zaatakowały jedną dziewczynę pobiły ją chyba za to że komuś chłopaka odbiła. To była głośna sprawa do tego stopnia że uwaga zrobiła reportaż. I co? Rodzice tych sprawczyń to była jeszcze większa patologia a jak się zajął tym sąd rodzinny to poza tym że powysyłał je do ośrodków to dwie przeniósł do rodziny zastępczej i zabrał od rodziny bo okazało się że matka jedyne co ma w głowie to zarabianie ciałem i alkohol na oczach dzieci a u innej dziewczyny matka ją zostawiła i wyjechała do pracy do Niemiec.
-
- LouiBag
- Posty: 316
- Rejestracja: czw lut 29, 2024 2:45 pm
W czasach sprzed mediów społ. przeniesienie do innej szkoły na pewno było jakimś sposobem, często skutecznym, ale dziś wiadomości i kompromaty rozchodzą się chyba szybciej i szerzej.
-
- Collagen z chlorellą
- Posty: 4243
- Rejestracja: czw mar 21, 2024 2:11 pm
No tak ale jest to sposób. Zmienić szkołę. Odciąć się od mediów. Pójść do szkoły w chmurze. Pójść do szkoły prywatnej. Mieć prywatny tok nauczania. Jest dużo sposobów i zastanawiam się co dokładnie zostało a co nie zostało zrobione żeby wiedzieć jakie działania są a jakie nie są skuteczne.SmokAnalog pisze: ↑ndz wrz 29, 2024 3:20 pm W czasach sprzed mediów społ. przeniesienie do innej szkoły na pewno było jakimś sposobem, często skutecznym, ale dziś wiadomości i kompromaty rozchodzą się chyba szybciej i szerzej.
Ja usłyszałam od wychowawcy że mam nie być taka dupowata bo sobie w życiu nie poradze.Pamiętam te słowa do dziś ...ale w życiu sobie poradziłam,nawet bardzo
-
- TłinkiBoss
- Posty: 3111
- Rejestracja: śr cze 23, 2021 12:03 pm
Z całym szacunkiem, ale Twoja wypowiedź brzmi trochę jak victim blaming. Z tego co slyszalam to dziewczyna miała indywidualne, sprawa była na policji, a próbę s niestety skuteczna popełnia niedługo po przeniesieniu się do technikum do innego miasta, niestety pewnie i tam sięgały macki oprawców, na zasadzie że w takich małych miejscowościach wszyscy się znają i pewnie ktoś z nowej szkoły miał "znajomych znajomych" i się rozeszło, że mają jej nie lubić. Ja mieszkając w bardzo dużym mieście w okresie szkolnym sama byłam zdziwiona, że każdy i tak kogoś zna kto zna kogos, to co dopiero w takich mniejszych miastach. A też ciężko oczekiwać, żeby rodzice sprzedali cały swój dobytek i wynieśli się np do Warszawy, bo banda pajaców im nęka dziecko. Chociaż jestem przekonana, że jakby wiedzieli, że dziewczyna umrze, to by to zrobili. Ale kto mógł wiedzieć że tak tragicznie się to skończy..Platini_blabla pisze: ↑ndz wrz 29, 2024 3:12 pm Mnie zastanawia czemu rodzice skutecznie nie ochronili córki. Nie dało się zmienić szkoły? Nie dało się iść z córką na terapię żeby odcięła się od social mediów żeby pajace o niej zapomnieli? Nie mówię że to ich wina ale dziwi mnie że naiwnie myśleli że szkoła coś zrobi skoro mieli to ewidentnie w dupie. I niestety tutaj nie dało się dużo zrobić. Ci co do tego doprowadzili i tak już mieli kuratorów. Nie można ich usunąć ze szkoły rejonowej. Nie wiem. Dziwne dla mnie to wszystko. Patologia była jest i będzie i widziałam te przeprosiny i oczywiście żadne przeprosiny, patologia i demoralizacja. Ale tacy ludzie też istnieją i takich ludzi nasze dzieci też spotkają w szkole.
Po prostu zastanawia mnie co zrobili jej rodzice żeby ją ochronić. Czy zmieniała szkołę. Jak padłam ofiarą prześladowców w szkole to porozmawiałam z rodzicami i zmieniłam klasę. Na początku była gadka pt „nie można uciekać przed problemem tylko się z nim zmierzyć” ale dyrektorka powiedziała że to idealistyczne myślenie i patologi nie wsadzi się w pociąg w jedną stronę i może faktycznie zmiana dobrze mi zrobi. Przeniosłam się do klasy integracyjnej gdzie były dzieci z niepełnosprawnościami i nauczyciele wspomagający i tam panowała zupełnie inna atmosfera. Wyszło mi to na dobre i jestem Wdzięczna że nie zmuszano mnie żeby w tym tkwić.
Zaczęła technikum i myślała pewnie ze będzie lepiej, a jak znów się zaczęło to samo to brakło jej już sił pewnie. Bardzo przykre i tutaj cały system do zmiany, bo widzę że od czasów jak skończyłam szkole zupełnie nic się w tej kwestii nie zmieniło od ok 15 lat. Moje gimnazjum to byla taka dżungla, że też niejeden mógł tam wysiąść psychicznie
-
- Collagen z chlorellą
- Posty: 4243
- Rejestracja: czw mar 21, 2024 2:11 pm
Z całym szacunkiem to nie Victimg blaming tylko co najwyżej parental curiosity bo słowem nie wspomniałam o ofierze, i mówię wciąż o tym co zostało zrobione przez rodziców, bo mnie to ciekawi po prostu. Victim blaming to by był gdybym mówiła że na pewno z nią coś było nie tak i na pewno miała kiepski charakter że nikt jej nie lubił. Mnie tylko i wyłącznie zastanawia co zrobili rodzice.MalaCzarna pisze: ↑ndz wrz 29, 2024 8:17 pm Z całym szacunkiem, ale Twoja wypowiedź brzmi trochę jak victim blaming. Z tego co slyszalam to dziewczyna miała indywidualne, sprawa była na policji, a próbę s niestety skuteczna popełnia niedługo po przeniesieniu się do technikum do innego miasta, niestety pewnie i tam sięgały macki oprawców, na zasadzie że w takich małych miejscowościach wszyscy się znają i pewnie ktoś z nowej szkoły miał "znajomych znajomych" i się rozeszło, że mają jej nie lubić. Ja mieszkając w bardzo dużym mieście w okresie szkolnym sama byłam zdziwiona, że każdy i tak kogoś zna kto zna kogos, to co dopiero w takich mniejszych miastach. A też ciężko oczekiwać, żeby rodzice sprzedali cały swój dobytek i wynieśli się np do Warszawy, bo banda pajaców im nęka dziecko. Chociaż jestem przekonana, że jakby wiedzieli, że dziewczyna umrze, to by to zrobili. Ale kto mógł wiedzieć że tak tragicznie się to skończy..
Zaczęła technikum i myślała pewnie ze będzie lepiej, a jak znów się zaczęło to samo to brakło jej już sił pewnie. Bardzo przykre i tutaj cały system do zmiany, bo widzę że od czasów jak skończyłam szkole zupełnie nic się w tej kwestii nie zmieniło od ok 15 lat. Moje gimnazjum to byla taka dżungla, że też niejeden mógł tam wysiąść psychicznie
Ja jestem z Wrocławia i te bajki że po zmianie szkoły każdy każdego zna to sa dla mnie bzdury, ja miałam klasy od A do G w gimnazjum i nawet ludzi z rocznika własnego nie znałam a co dopiero w innych szkołach trząść towarzystwem na tyle zeby mieć aż taki wpływ.
-
- TłinkiBoss
- Posty: 3111
- Rejestracja: śr cze 23, 2021 12:03 pm
A dla mnie jest to obwianie ofiar bo rodzice są tak samo ofiarami tej całej tragicznej sytuacji nie tylko dziewczyna. Wystarczy wejść w pierwszy lepszy artykuł i jest tam napisane między innymi o indywidualnym i o tym że zmieniła szkole. Nie wiem co by jeszcze mogli zrobić, chyba faktycznie uciec na 2 koniec kraju albo najlepiej za granicę. Ale umówmy się, to nie brzmi jak coś co realnie ludzie robią w takich sytuacjach.Platini_blabla pisze: ↑ndz wrz 29, 2024 8:22 pm Z całym szacunkiem to nie Victimg blaming tylko co najwyżej parental curiosity bo słowem nie wspomniałam o ofierze, i mówię wciąż o tym co zostało zrobione przez rodziców, bo mnie to ciekawi po prostu. Victim blaming to by był gdybym mówiła że na pewno z nią coś było nie tak i na pewno miała kiepski charakter że nikt jej nie lubił. Mnie tylko i wyłącznie zastanawia co zrobili rodzice.
Ja jestem z Wrocławia i te bajki że po zmianie szkoły każdy każdego zna to sa dla mnie bzdury, ja miałam klasy od A do G w gimnazjum i nawet ludzi z rocznika własnego nie znałam a co dopiero w innych szkołach trząść towarzystwem na tyle zeby mieć aż taki wpływ.
-
- Collagen z chlorellą
- Posty: 4243
- Rejestracja: czw mar 21, 2024 2:11 pm
Nie wiem bo nie czytałam wszystkich artykułów a te pierwsze lepsze które czytałam kompletnie tego w sobie nie zawierały i nie wiem czy zmieniła szkole i czy miała indywidualny. Dziękuję za te informacje bo jej nie miałam.MalaCzarna pisze: ↑ndz wrz 29, 2024 8:27 pm A dla mnie jest to obwianie ofiar bo rodzice są tak samo ofiarami tej całej tragicznej sytuacji nie tylko dziewczyna. Wystarczy wejść w pierwszy lepszy artykuł i jest tam napisane między innymi o indywidualnym i o tym że zmieniła szkole. Nie wiem co by jeszcze mogli zrobić, chyba faktycznie uciec na 2 koniec kraju albo najlepiej za granicę. Ale umówmy się, to nie brzmi jak coś co realnie ludzie robią w takich sytuacjach.
-
- LouiBag
- Posty: 316
- Rejestracja: czw lut 29, 2024 2:45 pm
Wybór szkoły na drugim końcu dużego miasta lub zmiana na taką nie pomoże, jeśli dostanie się do niej choćby jeden prześladowca lub ma tam dobrych znajomych.
Nie porównuj Wrocławia do Lubina. Jestem z okolic, klasy w liceum (jedynym w mieście) miałam od A do D, a teraz jest tylko A i B. Ludzie z mojego miasta bardzo często szli do liceum do Lubina, więc „znało” się ludzi, z którymi nawet się nigdy nie spotkało. Cała okolica jeździła razem na kolonie z kopalni, więc w praktyce każdy znał jakichś ludzi w każdej szkole w Głogowie, Polkowicach, Lubinie, Rudnej i okolicach.Platini_blabla pisze: ↑ndz wrz 29, 2024 8:22 pm Z całym szacunkiem to nie Victimg blaming tylko co najwyżej parental curiosity bo słowem nie wspomniałam o ofierze, i mówię wciąż o tym co zostało zrobione przez rodziców, bo mnie to ciekawi po prostu. Victim blaming to by był gdybym mówiła że na pewno z nią coś było nie tak i na pewno miała kiepski charakter że nikt jej nie lubił. Mnie tylko i wyłącznie zastanawia co zrobili rodzice.
Ja jestem z Wrocławia i te bajki że po zmianie szkoły każdy każdego zna to sa dla mnie bzdury, ja miałam klasy od A do G w gimnazjum i nawet ludzi z rocznika własnego nie znałam a co dopiero w innych szkołach trząść towarzystwem na tyle zeby mieć aż taki wpływ.
-
- Mokra Włoszka
- Posty: 66
- Rejestracja: czw mar 28, 2024 1:39 pm
Smutne jest to, że przez tyle lat nic się nie zmieniło w szkołach. Nawet jest gorzej.
Ja miałam "pecha" podpaść jednej dziewczynie i wyzywając mnie leczyła sobie kompleksy. Nauczycielka? Śmiała się razem z nią, bo uważała to za zabawne i znała jej rodziców.
Tak niestety często jest, że nauczyciel nie chce za bardzo interweniować, bo "to tylko takie zaczepki", a konsekwencje tego potrafią być fatalne...
Ja miałam "pecha" podpaść jednej dziewczynie i wyzywając mnie leczyła sobie kompleksy. Nauczycielka? Śmiała się razem z nią, bo uważała to za zabawne i znała jej rodziców.
Tak niestety często jest, że nauczyciel nie chce za bardzo interweniować, bo "to tylko takie zaczepki", a konsekwencje tego potrafią być fatalne...
-
- Gacie z oceanu
- Posty: 43
- Rejestracja: pn mar 18, 2024 11:18 pm
Nie dziwię się, że zawód nauczyciela jest społecznie pogardzanyjesuiskiki pisze: ↑pn wrz 30, 2024 7:20 pm Smutne jest to, że przez tyle lat nic się nie zmieniło w szkołach. Nawet jest gorzej.
Ja miałam "pecha" podpaść jednej dziewczynie i wyzywając mnie leczyła sobie kompleksy. Nauczycielka? Śmiała się razem z nią, bo uważała to za zabawne i znała jej rodziców.
Tak niestety często jest, że nauczyciel nie chce za bardzo interweniować, bo "to tylko takie zaczepki", a konsekwencje tego potrafią być fatalne...
-
- RoyalBaby
- Posty: 18
- Rejestracja: śr lip 12, 2023 6:55 pm
Wiesz co, to akurat średni argument - ja dla przykładu w gimnazjum znałam wszystkie roczniki zarówno młodsze jak i starsze, w liceum było to samo z równoległych klas miałam znajomych z młodszych starszych roczników, a na studiach trafiłam na ludzi z podstawówki gimnazjum i liceum także myślę że to jest raczej kwestia otwartości.Platini_blabla pisze: ↑ndz wrz 29, 2024 8:22 pm
Ja jestem z Wrocławia i te bajki że po zmianie szkoły każdy każdego zna to sa dla mnie bzdury, ja miałam klasy od A do G w gimnazjum i nawet ludzi z rocznika własnego nie znałam a co dopiero w innych szkołach trząść towarzystwem na tyle zeby mieć aż taki wpływ.
-
- LouiBag
- Posty: 316
- Rejestracja: czw lut 29, 2024 2:45 pm
Większość idzie do tego zawodu z braku pomysłu na siebie - bo w sumie jak inaczej, skoro gość po zawodówce zarobi więcej, a też niekoniecznie się jakoś wielce narobi, jeśli ma dobry fach w ręku. Nauczyciele powinni być opłacani może nie jak elita, ale zdecydowanie jak ludzie, od których zależy przyszłość kraju. Dostają tymczasem ochłapy, więc nikogo nie powinno dziwić, że jest, jak jest i uczyć dzieci idą ludzie, którzy czasami nadawaliby się najwyżej do łopaty albo do magla. Szczególnie chwała tym, którzy zostali nauczycielami, bo chcieli i odnajdują się w tym nielekkim zawodzie.iksde12345 pisze: ↑wt paź 01, 2024 6:29 pm Nie dziwię się, że zawód nauczyciela jest społecznie pogardzany
Przykro się czyta ilu z nas doświadczyło takich sytuacji w szkole. Nie wrzucałabym wszystkich nauczycieli do jednego worka, ale u mnie niestety wyglądało to podobnie. WFistka wręcz bała się dziewczyn, które mnie dręczyły. Na zajęciach przez ich komentarze nie raz miałam łzy w oczach, ale nigdy nie zwróciła im nawet uwagi. A dziewczyny to taka typowa patola, chociaż nie lubię tego określenia. Dzisiaj wszystkie na zasiłku, same mają po kilka dzieci