Zaginięcie Izabeli na autostradzie
Moderator: verysweetcherry
-
- Mokra Włoszka
- Posty: 55
- Rejestracja: pt maja 17, 2024 10:17 pm
Zaginięcie Izabeli na autostradzie
Hej ! Jak już pewnie większość słyszała dnia 09.08.2024 zaginęła Izabela która jechała z Bolesławca do Wrocławia odebrać swojego ojca ze szpitala. Tacie udało się z nią skontaktować gdy byla w drodze do niego jak sie okazalo córka miała mu oznajmić ze na autostradzie zepsuł jej się samochod. Odnaleziono jej samochod ale bez dziewczyny w środku , podobno w samochodzie zostawiła swój telefon. Duzo informacji nie ma jeszcze na ten temat ale co myślicie?
-
- Mokra Włoszka
- Posty: 55
- Rejestracja: pt maja 17, 2024 10:17 pm
-
- Collagen z chlorellą
- Posty: 4253
- Rejestracja: czw mar 21, 2024 2:11 pm
Ja mam nadzieję że to tylko np załamanie nerwowe i coś się stało i wróci.
Ale z prawdopodobnych scenariuszy boję się że ktoś ją potrącił i zabrał ze soba.
Z dziwnych historii to chyba w zeszłym roku w stanach babka tak samo zrobiło okazało się że siedziała w motelu przydrożnym i udawała zaginioną żeby zwrócić na siebie uwage i chciała odpocząć. Niezbyt mądre ale jednak okazała się cała i zdrowa.
Ale z prawdopodobnych scenariuszy boję się że ktoś ją potrącił i zabrał ze soba.
Z dziwnych historii to chyba w zeszłym roku w stanach babka tak samo zrobiło okazało się że siedziała w motelu przydrożnym i udawała zaginioną żeby zwrócić na siebie uwage i chciała odpocząć. Niezbyt mądre ale jednak okazała się cała i zdrowa.
W ogóle dziwna sprawa i jaka by nie była teoria to jest jakieś "ale"
1. Ten cały jej mąż. Zonie popsuł się samochód 15-20 minut od domu a on nie pojechał do niej? Nawet jak był w pracy czy po piwie to są znajomi, sąsiedzi itp. W dodatku godzinami do niej nie dzwonił się zainteresować jak sprawy stoją? Dopiero ok. 21 pojechał na miejsce.....dziwne jak dla mnie. Ojciec też olał sprawę i po lawetę nie zadzwonił. Może liczyć na bliskich, nie ma co....
2. Przez godzinę od telefonu do ojca czy męża nie wezwała lawety czy innej pomocy - i serio siedziała godzinę w aucie czekając na znak z nieba czy co?
3. Jakby ktoś w nią uderzył - laski jechałyście chyba autostradą - ktoś by to widział, nikt by tego nie olał. Na jakieś drodze powiatowej bym uwierzyła ale nie na A2 po południu, poza tym, były by ślady, krew itp....
4. Mogła wsiąść do jakiegoś auta bo ktoś zaproponował pomoc np.ze jedzie w stronę jej domu to wzięłaby telefon. W ogóle dziwne jest to, że telefon został ale dokumenty zniknęły....jakby ją ktoś wciągnął do Auta to chyba dokumenty i telefon zostały by w Aucie....
5. Nigdy nic mi się nie zepsuło w drodze na autostradzie ale widziałam komentarze ludzi , których to spotkało i pisali,. ze nie minęło 10 minut i już był patrol a tu auto stało tyle godzin i nic......
1. Ten cały jej mąż. Zonie popsuł się samochód 15-20 minut od domu a on nie pojechał do niej? Nawet jak był w pracy czy po piwie to są znajomi, sąsiedzi itp. W dodatku godzinami do niej nie dzwonił się zainteresować jak sprawy stoją? Dopiero ok. 21 pojechał na miejsce.....dziwne jak dla mnie. Ojciec też olał sprawę i po lawetę nie zadzwonił. Może liczyć na bliskich, nie ma co....
2. Przez godzinę od telefonu do ojca czy męża nie wezwała lawety czy innej pomocy - i serio siedziała godzinę w aucie czekając na znak z nieba czy co?
3. Jakby ktoś w nią uderzył - laski jechałyście chyba autostradą - ktoś by to widział, nikt by tego nie olał. Na jakieś drodze powiatowej bym uwierzyła ale nie na A2 po południu, poza tym, były by ślady, krew itp....
4. Mogła wsiąść do jakiegoś auta bo ktoś zaproponował pomoc np.ze jedzie w stronę jej domu to wzięłaby telefon. W ogóle dziwne jest to, że telefon został ale dokumenty zniknęły....jakby ją ktoś wciągnął do Auta to chyba dokumenty i telefon zostały by w Aucie....
5. Nigdy nic mi się nie zepsuło w drodze na autostradzie ale widziałam komentarze ludzi , których to spotkało i pisali,. ze nie minęło 10 minut i już był patrol a tu auto stało tyle godzin i nic......
-
- Currently:Greece
- Posty: 1289
- Rejestracja: pn sie 22, 2022 11:02 pm
Mnie też mocno zainteresowała ta sprawa. Przed chwilą wyświetlił mi się TikTok z fragmentem jakiś wiadomości z TV i ten mąż normalnie się tam wypowiada. Właśnie czytałam komentarze, że byli w separacji. Przeszła mi przez głowę myśl, że może miała jednak kogoś - nowego partnera, który podjechał po nią i „uciekli” razem. Stąd zostawiony telefon (żeby jej nie namierzyć) i zabrane dokumenty.
Czytałam, że należała do Świadków Jehowy. Wtedy miałoby to sens, bo rozwody nie są tam mile widziane. Ale to nie jest oficjalna informacja, więc nie wiadomo, czy w ogóle prawdziwa.
-
- Collagen z chlorellą
- Posty: 4253
- Rejestracja: czw mar 21, 2024 2:11 pm
Jest prawdziwa świadkowie jej szukają i piszą że zaginęła ich siostra. Jak wrzucisz jej imię i nazwisko w wyszukiwarkę na fb to wyskoczy ci mnóstwo świadków Jehowy udostępniających post. A że byli w trakcie rozwodu i nie mieszkali razem to mąż sam wczoraj potwierdził czytałam wypowiedź w wyborczej.
A dzięki. Ja widziałam tylko na TikToku w komentarzach informacje, że należy do ŚJ i że nie mieszkała z mężem. Później już wypowiedzi w oficjalnych kanałach nie śledziłam, dlatego napisałam, że nie jest to oficjalna informacja, żeby nie było że rozsiewam niesprawdzone infoPlatini_blabla pisze: ↑śr sie 14, 2024 12:14 pm Jest prawdziwa świadkowie jej szukają i piszą że zaginęła ich siostra. Jak wrzucisz jej imię i nazwisko w wyszukiwarkę na fb to wyskoczy ci mnóstwo świadków Jehowy udostępniających post. A że byli w trakcie rozwodu i nie mieszkali razem to mąż sam wczoraj potwierdził czytałam wypowiedź w wyborczej.
Okej, znalazłam coś takiego:
""Gazeta Wyborcza" ustaliła, że Izabela Parzyszek odwiedziła sklep w drodze do pracy. Później wróciła do domu.
- Nakarmiła pewnie nasze koty i wyruszyła do Wrocławia, by odebrać ojca ze szpitala - poinformował "GW" mąż kobiety pan Tomasz.
W pewnym momencie na autostradzie A4 koło miejscowości Kwiatów doszło do awarii pojazdu. Kobieta zadzwoniła więc około godziny 18:30 do swojego męża.
- Podczas ostatniej rozmowy była zdenerwowana tym, że zepsuło jej się auto. Niedawno je naprawialiśmy. Była podłamana tym, że miała pomóc ojcu, a nie może - zrelacjonował mężczyzna.
35-latka miała również dzwonić do swojego ojca, który doradził jej wezwanie pomocy drogowej. Godzinę później podczas kolejnej rozmowy z nim kobieta miała twierdzić, że nigdzie nie zadzwoniła. Później nie odbierała już połączeń. Jej auto zostało na pasie awaryjnym autostrady razem z zamkniętym w środku telefonem.
- Nie wiemy, czy zostawiła samochód i poszła, czy ktoś ją zabrał - powiedział mąż Izabeli Parzyszek.
Mąż kobiety jest przekonany, że jego żona nie uciekła. Policja zaapelowała do kierowców
Jak stwierdził mężczyzna, trudno mu sobie wyobrazić, żeby 35-latka wsiadła do samochodu z nieznajomą osobą, ale nie wyklucza, że mogło tak być.
- Jestem przekonany, że Iza nie uciekła. Za bardzo kocha mnie, rodziców i najbliższych - stwierdził mąż zaginionej i dodał, że "policja też wykluczyła możliwość, że jego żona chciała zniknąć". Pan Tomasz przyznał, że "chwilowo mieszkali osobno i to była wspólna decyzja".
- Uznaliśmy, że musimy od siebie odpocząć. Codziennie mieliśmy jednak ze sobą kontakt, bo mieszkam obok - zaznaczył mąż kobiety."
""Gazeta Wyborcza" ustaliła, że Izabela Parzyszek odwiedziła sklep w drodze do pracy. Później wróciła do domu.
- Nakarmiła pewnie nasze koty i wyruszyła do Wrocławia, by odebrać ojca ze szpitala - poinformował "GW" mąż kobiety pan Tomasz.
W pewnym momencie na autostradzie A4 koło miejscowości Kwiatów doszło do awarii pojazdu. Kobieta zadzwoniła więc około godziny 18:30 do swojego męża.
- Podczas ostatniej rozmowy była zdenerwowana tym, że zepsuło jej się auto. Niedawno je naprawialiśmy. Była podłamana tym, że miała pomóc ojcu, a nie może - zrelacjonował mężczyzna.
35-latka miała również dzwonić do swojego ojca, który doradził jej wezwanie pomocy drogowej. Godzinę później podczas kolejnej rozmowy z nim kobieta miała twierdzić, że nigdzie nie zadzwoniła. Później nie odbierała już połączeń. Jej auto zostało na pasie awaryjnym autostrady razem z zamkniętym w środku telefonem.
- Nie wiemy, czy zostawiła samochód i poszła, czy ktoś ją zabrał - powiedział mąż Izabeli Parzyszek.
Mąż kobiety jest przekonany, że jego żona nie uciekła. Policja zaapelowała do kierowców
Jak stwierdził mężczyzna, trudno mu sobie wyobrazić, żeby 35-latka wsiadła do samochodu z nieznajomą osobą, ale nie wyklucza, że mogło tak być.
- Jestem przekonany, że Iza nie uciekła. Za bardzo kocha mnie, rodziców i najbliższych - stwierdził mąż zaginionej i dodał, że "policja też wykluczyła możliwość, że jego żona chciała zniknąć". Pan Tomasz przyznał, że "chwilowo mieszkali osobno i to była wspólna decyzja".
- Uznaliśmy, że musimy od siebie odpocząć. Codziennie mieliśmy jednak ze sobą kontakt, bo mieszkam obok - zaznaczył mąż kobiety."
-
- ŚpioszkiKenzo
- Posty: 4
- Rejestracja: wt sie 06, 2024 4:13 pm
A czy gdziekolwiek zostało potwierdzone, że znaleziony samochód naprawdę był zepsuty?
-
- Koczkodan
- Posty: 102
- Rejestracja: czw cze 10, 2021 6:35 am
Ojciec kazał jej dzwonić po lawetę, dlaczego nie zadzwoniła ?
nikt za nią nie będzie dzwonić po lawetę to ona musi firmie holującej wskazać miejsce , kto kiedykolwiek zgłaszał szkodę do TU lub wzywał holowanie doskonale o tym wie
nikt za nią nie będzie dzwonić po lawetę to ona musi firmie holującej wskazać miejsce , kto kiedykolwiek zgłaszał szkodę do TU lub wzywał holowanie doskonale o tym wie
siaka bum bum
-
- BagietkaZszarlott
- Posty: 168
- Rejestracja: pt mar 22, 2024 11:35 am
Moim zdaniem mąż. Zresztą o tej porze na autostradzie musiał być ruch, może ktoś ma nagrania jakieś z kamerki, może uda się coś ustalić.. Ciekawe, to już tyle czasu trwa a jej nie ma dalej
-
- BagietkaZszarlott
- Posty: 168
- Rejestracja: pt mar 22, 2024 11:35 am
Może mąż podjechał po nią na autostradzie, i ja zabrał? Gdzieś później wydarzyła się awantura? Ale to też mi do końca się nie klei jakoś..
-
- Channelka
- Posty: 36
- Rejestracja: śr sie 14, 2024 8:55 pm
Mąż jest zawsze pierwszym podejrzanym, ale jeśli był w domu z dziećmi to ma alibi.
Ja myślę, że może wyszła na chwilę z auta i potrącił ją inny samochód spanikował, zabrał ciało, wrzucił gdzieś do wody i sprawa nigdy nie zostanie wyjaśniona
Nie wierzę, że straciła pamięć, uciekła z kochankiem, albo w zabójstwo na zlecenie.
Bardzo mnie zaciekawiła ta sprawa i mocno ją przeżywam. Zaginięcie bez śladu, to coś czego chyba najbardziej w życiu się boję.
Ja myślę, że może wyszła na chwilę z auta i potrącił ją inny samochód spanikował, zabrał ciało, wrzucił gdzieś do wody i sprawa nigdy nie zostanie wyjaśniona
Nie wierzę, że straciła pamięć, uciekła z kochankiem, albo w zabójstwo na zlecenie.
Bardzo mnie zaciekawiła ta sprawa i mocno ją przeżywam. Zaginięcie bez śladu, to coś czego chyba najbardziej w życiu się boję.
-
- Collagen z chlorellą
- Posty: 4253
- Rejestracja: czw mar 21, 2024 2:11 pm
Ja mam przeczucie że chciała uciec… umówiła się z kimś i wsiadła w auto porzucając telefon żeby jej nie namierzyć… chce żeby tak było
Na 100% nikt jej nie potrącił. W tych godzinach jest duży ruch więc nie ma szans, że nikt by tego nie zauważył + byłyby ślady krwiblucantrell pisze: ↑śr sie 14, 2024 9:02 pm Mąż jest zawsze pierwszym podejrzanym, ale jeśli był w domu z dziećmi to ma alibi.
Ja myślę, że może wyszła na chwilę z auta i potrącił ją inny samochód spanikował, zabrał ciało, wrzucił gdzieś do wody i sprawa nigdy nie zostanie wyjaśniona
Nie wierzę, że straciła pamięć, uciekła z kochankiem, albo w zabójstwo na zlecenie.
Bardzo mnie zaciekawiła ta sprawa i mocno ją przeżywam. Zaginięcie bez śladu, to coś czego chyba najbardziej w życiu się boję.
-
- Channelka
- Posty: 36
- Rejestracja: śr sie 14, 2024 8:55 pm
A to potwierdzone, że samochód faktycznie zepsuł się? Co się stało? Z tego co wyczytałam, to tylko prawdziwa informacja, że zostawiła telefon w aucie i auto było zamknięte, ale jaka usterka samochodu była?
A może miała załamanie i poszła ze sobą skończyć
A może miała załamanie i poszła ze sobą skończyć
Mnie też śmierdzi mąż, ale w sumie policja jest w posiadaniu jej telefonu więc pewnie sprawdzili bilingi. Gdyby był on jedną z ostatnich osób, z którą się kontaktowała to byłoby to powiedziane a na razie jest mowa tylko o ojcu. Niby on mógł powiadomić jej męża o tym, że zepsuło jej się tam auto i to by wyjaśniało brak SMS i telefonów do męża, ale i tak powiedziałby o tym policji więc jeżeli miałby z tym coś wspólnego to bardzo łatwo byłoby go przycisnąćKasiaBasia56 pisze: ↑śr sie 14, 2024 5:39 pm Może mąż podjechał po nią na autostradzie, i ja zabrał? Gdzieś później wydarzyła się awantura? Ale to też mi do końca się nie klei jakoś..
-
- Channelka
- Posty: 36
- Rejestracja: śr sie 14, 2024 8:55 pm
Policja też nie zawsze podaje dokładne dane. Nieraz wręcz zmyślone, żeby "zachęcić" podejrzanego do kontaktu i jakiegoś ruchu.ASREAS666 pisze: ↑śr sie 14, 2024 9:40 pm Mnie też śmierdzi mąż, ale w sumie policja jest w posiadaniu jej telefonu więc pewnie sprawdzili bilingi. Gdyby był on jedną z ostatnich osób, z którą się kontaktowała to byłoby to powiedziane a na razie jest mowa tylko o ojcu. Niby on mógł powiadomić jej męża o tym, że zepsuło jej się tam auto i to by wyjaśniało brak SMS i telefonów do męża, ale i tak powiedziałby o tym policji więc jeżeli miałby z tym coś wspólnego to bardzo łatwo byłoby go przycisnąć
Ale zazwyczaj nie trzeba daleko szukać i albo głupi wypadek, albo samobójstwo
Niby racja, ale było powiedziane, że nie znaleźli w jej telefonie nic podejrzanego. Może wsiadła do jakiegoś samochodu i stała się tragedia? Ktoś obiecał, że jej pomoże, podwiezie we wskazane miejsce a stało się co się stało. Plus gdyby chciała popełnić samobójstwo to po co brałaby dokumenty. Już bardziej jestem skłonna uwierzyć, że uciekłablucantrell pisze: ↑śr sie 14, 2024 9:45 pm Policja też nie zawsze podaje dokładne dane. Nieraz wręcz zmyślone, żeby "zachęcić" podejrzanego do kontaktu i jakiegoś ruchu.
Ale zazwyczaj nie trzeba daleko szukać i albo głupi wypadek, albo samobójstwo
Sprawdzili ten telefon wzdłuż i wszerz. Nie ma tam nic podejrzanego. Żadnych nieznanych kontaktów, esemesów, połączeń - relacjonuje nam mąż Izabeli Parzyszek, pan Tomasz. Ostatnie połączenie z telefonu kobiety to rozmowa z ojcem, po którego jechała do szpitala. Rozmawiali dwa razy. Pierwszy raz, gdy 35-latka zadzwoniła do taty z informacją o awarii samochodu. Drugi raz, gdy mężczyzna oddzwonił do córki pytając, czy udało jej się zorganizować lawetę. Gdy dowiedział się że nie, zadeklarował pomoc. Gdy po chwili próbował połączyć się raz jeszcze, telefon dzwonił już w pustym samochodzie stojącym na pasie awaryjnym autostrady.