Cześć,
z tej strony Magdalena, osoba kontaktowa i raczej lubiana. Mam dzieci, męża, w miarę dobrą pracę. Niby to dobry okres w życiu, wszystko mogę nic nie muszę, ale... właśnie dotarło do mnie co mi doskwiera - brak przyjaciół,. Nie myślę o grupie ludzi, którzy zostawią lajka, a o normalnych relacjach gdzie można pogadać o pierdołach, filmach, książkach, pasjach, po dramatyzować, jak to kobietki, ale również poruszyć tematy trudne i poważne, dać radę, wysłuchać..
Niestety czasem jesteśmy otoczeni ludźmi, ale finalnie nie ma z kim porozmawiać. U mnie grupa znajomych ze studiów wykruszyła się, a wszystko zaczęło się kręcić wokół męża i córek. Po latach dzieci mają swój świat, mąż również i pojawia się pustka. Fajnie byłoby mieć swój świat i taki balans w życiu.
Jeśli również macie podobne przemyślenia dajcie znać
Samotnym można być na wiele sposobów nawet w bardzo zabieganym zyciu.
Brak przyjaciół przed 40tką
Moderator: verysweetcherry
-
- Skarpeta Rakieta
- Posty: 76
- Rejestracja: pn lip 29, 2024 1:45 pm
Hej, mam dosyć podobne przemyślenia pomimo, że jestem w okresie 25-30 r.ż. i nie mam dzieci i mężaMadziuteq pisze: ↑śr sie 07, 2024 1:16 pm Cześć,
z tej strony Magdalena, osoba kontaktowa i raczej lubiana. Mam dzieci, męża, w miarę dobrą pracę. Niby to dobry okres w życiu, wszystko mogę nic nie muszę, ale... właśnie dotarło do mnie co mi doskwiera - brak przyjaciół,. Nie myślę o grupie ludzi, którzy zostawią lajka, a o normalnych relacjach gdzie można pogadać o pierdołach, filmach, książkach, pasjach, po dramatyzować, jak to kobietki, ale również poruszyć tematy trudne i poważne, dać radę, wysłuchać..
Niestety czasem jesteśmy otoczeni ludźmi, ale finalnie nie ma z kim porozmawiać. U mnie grupa znajomych ze studiów wykruszyła się, a wszystko zaczęło się kręcić wokół męża i córek. Po latach dzieci mają swój świat, mąż również i pojawia się pustka. Fajnie byłoby mieć swój świat i taki balans w życiu.
Jeśli również macie podobne przemyślenia dajcie znać
Samotnym można być na wiele sposobów nawet w bardzo zabieganym zyciu.
W moim przypadku pandemia dosyć mocno zweryfikowała, z kim się koleguję (a co dopiero przyjaźnie), a z kim po prostu utrzymują mnie wspólne miejsca, tematy typu studia czy praca.
Przez całe życie raczej byłam samotnikiem, ale teraz kiedy wszystkie osoby w moim otoczeniu troszkę się rozeszły (chłopak, mąż, przeprowadzka itp.) to nagle poczułam, że zostałam sama. Moja najbliższa przyjaciółka niedawno weszła w związek i serce mi pęka jak widzę jak już się powoli odsuwa. Życzę jej jak najlepiej i jestem naprawdę szczęśliwa z jej szczęścia, ale odzywa się we mnie takie małe "a co ze mną?".
Byłam kilka razy na jakichś wydarzeniach typu "spotkanie dziewczyn" itp. Ciekawe rozmowy, ciekawe osoby, ale poza jednym wieczorem i daniem sobie follow na ig to raczej kontakt całkiem zanikł.
Z takimi prawdziwymi przyjaźniami jest ciężko, to trochę jak w miłości, musi być to coś co nas połączy.
To też fakt, musi być trochę szczęścia, chemii i trzeba pielęgnować znajomości, jak związki, co u mnie zakulało.
Próbowałam jakiś czas temu grup etc., ale to trochę na siłę było. Wiadomo, najlepiej łączą wspólne zainteresowania, tematy lub... problemy, ale warto próbować Na filmach to wygląda tak prosto, zmienia się swoje nastawienie i na drugi dzień odnajduje cel w życiu i przyjaciół :D
Próbowałam jakiś czas temu grup etc., ale to trochę na siłę było. Wiadomo, najlepiej łączą wspólne zainteresowania, tematy lub... problemy, ale warto próbować Na filmach to wygląda tak prosto, zmienia się swoje nastawienie i na drugi dzień odnajduje cel w życiu i przyjaciół :D
Niestety, ale to jest właśnie konsekwencja Twoich wcześniejszych wyborów. Wiele kobiet gdy wychodzi za mąż i rodzi dzieci dostaje klapki na oczy czy nawet jakiegoś małpiego rozumu i olewa przyjaźnie, swoje zainteresowania, pasje. Otrzeźwienie przychodzi później gdy mąż i dzieci mają swój świat, swoje sprawy. Ja nie rozumiem jak można być tak zajętym, żeby nie wygospodarować choć trochę czasu na coś tak cennego jak pielęgnowanie przyjaźni. Kwestia priorytetów.Madziuteq pisze: ↑śr sie 07, 2024 1:16 pm Cześć,
z tej strony Magdalena, osoba kontaktowa i raczej lubiana. Mam dzieci, męża, w miarę dobrą pracę. Niby to dobry okres w życiu, wszystko mogę nic nie muszę, ale... właśnie dotarło do mnie co mi doskwiera - brak przyjaciół,. Nie myślę o grupie ludzi, którzy zostawią lajka, a o normalnych relacjach gdzie można pogadać o pierdołach, filmach, książkach, pasjach, po dramatyzować, jak to kobietki, ale również poruszyć tematy trudne i poważne, dać radę, wysłuchać..
Niestety czasem jesteśmy otoczeni ludźmi, ale finalnie nie ma z kim porozmawiać. U mnie grupa znajomych ze studiów wykruszyła się, a wszystko zaczęło się kręcić wokół męża i córek. Po latach dzieci mają swój świat, mąż również i pojawia się pustka. Fajnie byłoby mieć swój świat i taki balans w życiu.
Jeśli również macie podobne przemyślenia dajcie znać
Samotnym można być na wiele sposobów nawet w bardzo zabieganym zyciu.
No też mi to doskwiera chociaż jestem już po 40tce to temat mi wpadł w oko.
Ale niestety nie mam złotej rady na to. Owszem mam grono przyjaciół ale -mieszkamy o całą Polskę odległości od siebie -widzimy się kilka lub kilkanaście razy w roku i te znajomości są spoko jak coś trzeba wspieramy się zawsze. Ale tak jak np muszę wyjść z domu bo chcę się trochę wyrwać to wychodzę ale sama. Nie mam tu żadnej osoby do której mogę zadzwonić i powiedzieć hej mam godzinkę może się spotkamy? Nie mam tez takiej która by zadzwoniła że potrzebuje. Miałam Baśkę ale właśnie mija 2 rok odkąd ja pochowaliśmy.Chodziłyśmy razem na siłkę na świeżym powietrzu fajnie było.Tęskni mi się za tą swobodą która miałam przy niej.Bo to też jest kwestia tego że ja lubię być przy kimś sobą wtedy chętnie się spotkam bo jak muszę udawać i zakładać maskę żeby się wpasować wymyślę 20000 wymówek.
Ale niestety nie mam złotej rady na to. Owszem mam grono przyjaciół ale -mieszkamy o całą Polskę odległości od siebie -widzimy się kilka lub kilkanaście razy w roku i te znajomości są spoko jak coś trzeba wspieramy się zawsze. Ale tak jak np muszę wyjść z domu bo chcę się trochę wyrwać to wychodzę ale sama. Nie mam tu żadnej osoby do której mogę zadzwonić i powiedzieć hej mam godzinkę może się spotkamy? Nie mam tez takiej która by zadzwoniła że potrzebuje. Miałam Baśkę ale właśnie mija 2 rok odkąd ja pochowaliśmy.Chodziłyśmy razem na siłkę na świeżym powietrzu fajnie było.Tęskni mi się za tą swobodą która miałam przy niej.Bo to też jest kwestia tego że ja lubię być przy kimś sobą wtedy chętnie się spotkam bo jak muszę udawać i zakładać maskę żeby się wpasować wymyślę 20000 wymówek.
Masz jakieś zainteresowania?
Jesteś na jakichś grupach na fejsie, gdzie organizują babskie wyjścia?
Warto poszukać w ten sposób. Ja moją koleżankę poznałam właśnie tak.
Dwa lata temu. Niemniej, jest to cholernie trudne. Umawiałam się z kobietami z neta na kawę. Czułam się, jakbym chodziła na randki.
I kilka fajnych babek się trafiło, z którymi utrzymuję kontakt.
Ciekawe doświadczenie.
Jesteś na jakichś grupach na fejsie, gdzie organizują babskie wyjścia?
Warto poszukać w ten sposób. Ja moją koleżankę poznałam właśnie tak.
Dwa lata temu. Niemniej, jest to cholernie trudne. Umawiałam się z kobietami z neta na kawę. Czułam się, jakbym chodziła na randki.
I kilka fajnych babek się trafiło, z którymi utrzymuję kontakt.
Ciekawe doświadczenie.
Hej, z tej strony Justyna.
A może za szybko się angazujemy? A może właśnie za mało dajemy od siebie? Wiecie jak ja poznałam swoją pierwszą przyjaciółkę w dorosłym życiu i to całkiem niedawno? Bo dopiero mija 3 lata. Mianowicie gdy spotkałyśmy się kilka razy i miałyśmy okazję przekonać się jakie jesteśmy, usiadłysmy razem, i szczerze pogadałyśmy że brakuje nam kogoś takiego i czy chcemy spróbować razem budować przyjaźń. I póki co jesteśmy dla siebie naprawdę w każdej sytuacji... Szczerze i bez pretensji, oceniania. Ale serio ustaliłyśmy to podczas naszych pierwszych spotkań, i oczywiście przy winku na dzień dzisiejszy nasze rodziny się widują, spędzamy razem święta, grille , urodziny. Myślę że warto być otwartym, pogadać o oczekiwaniach względem przyjaźni a tak w ogóle od przyznania że się jest samotnym. To dużo daje. Szczerze mówiąc przytrafiło mi się to raz w życiu, bo od tamtej pory już mi nikogo nie brakuje
Może to jest jakiś sposób? Jak myślicie?
A może za szybko się angazujemy? A może właśnie za mało dajemy od siebie? Wiecie jak ja poznałam swoją pierwszą przyjaciółkę w dorosłym życiu i to całkiem niedawno? Bo dopiero mija 3 lata. Mianowicie gdy spotkałyśmy się kilka razy i miałyśmy okazję przekonać się jakie jesteśmy, usiadłysmy razem, i szczerze pogadałyśmy że brakuje nam kogoś takiego i czy chcemy spróbować razem budować przyjaźń. I póki co jesteśmy dla siebie naprawdę w każdej sytuacji... Szczerze i bez pretensji, oceniania. Ale serio ustaliłyśmy to podczas naszych pierwszych spotkań, i oczywiście przy winku na dzień dzisiejszy nasze rodziny się widują, spędzamy razem święta, grille , urodziny. Myślę że warto być otwartym, pogadać o oczekiwaniach względem przyjaźni a tak w ogóle od przyznania że się jest samotnym. To dużo daje. Szczerze mówiąc przytrafiło mi się to raz w życiu, bo od tamtej pory już mi nikogo nie brakuje
Może to jest jakiś sposób? Jak myślicie?