A dla mnie w sprawie Bogdańskich ciężko wyobrazić sobie inny scenariusz niż życie za granicą. Oni wyjechaliby tam w czasach, kiedy zmiana tożsamości była łatwiejsza niż teraz (formalnie) na pewno. Zwłaszcza mając pieniądze..Pstroszka pisze: ↑ndz lip 28, 2024 3:34 pm Mam podobne przemyślenia na temat Bogdańskich. Z jednej strony dużo wskazuje na to że gdzieś żyją ale ciężko sobie wyobrazić że pięcioosobowa rodzina w tym dzieci i osoba starsza od tak potrafiły nauczyć się swojej ale też innych członków rodziny nowej tożsamości. Tak samo ciężko wyobrazić sobie że żyją gdzieś i się izolują. Czy to w ogóle możliwe w przypadku tak licznej rodziny ? No cóż, może kiedyś się dowiemy.
Co do Petry ale też innych zaginionych którzy zwyczajnie zostawiają dotychczasowe życie myślę że zazwyczaj powodem takiej decyzji jest środowisko, rodzina. Coś tam prawdopodobnie było nie tak.
W Polsce żyło im się świetnie aż do momentu, aż zaczęło się je%$ć z hajsem. Ale wykombinowali, pożyczki od banków, a później znajomych. Kredyty brał Mr. B, ale i jego żona oraz matka. Prowadzili machlojki, które, ze względu na tamtejsze czasy, pozwoliły im zaciągnąć kredyt na niebotyczną sumę. Następnie zapożyczali się, u rodziny i znajomych, na grube tysiaki. Gromadzili majątek - celem wyjazdu. Co tutaj widzę? Przebiegłą, cwaną rodzinę.
Jak byli gotowi, znaleźli sobie alibi i pojechali. Moim zdaniem nie muszą się izolować, ktoś jeszcze pisał, że za granicą by się zdradzili swoim akcentem, że trudno byłoby im się ukrywać. - mogli przybrać tożsamość Kowalskich, którzy wyemigrowali za granicę. Taka ot imigrancka rodzina z dziećmi i babcią na pokładzie, co nie jest żadną zbrodnią i raczej wśród ludzi w Niemczech/USA/Rosji/Argentynie/Afryce raczej nie wzbudza podejrzeń.
Może na początku jakoś się nie wychylali, ale naprawdę nie widzę problemu, żeby żyli sobie normalnie.
A co do nauczenia się nowej tożsamości - jak już pisałam, wygladali na cwaną rodzinkę. Wiedząc, że dupa się pali i jak mają ogromne problemy, to myślę, że naprawdę przywyknięcie do nowej roli to pikuś :D
Dla mnie dziwniejsze byłoby zabicie całej rodziny za długi. Raczej metodyka tego typu zbrodni kojarzy się z zabiciem jednego członka rodziny na przykład, żeby reszta nabrała motywacji do spłacania? Nie wiem, po prostu za dużo mi tu wygląda na przebiegłą ucieczkę.