PONARZEKAJMY SOBIE
Moderator: verysweetcherry
Re: PONARZEKAJMY SOBIE
Ponarzekam jak to nazwa wątku mówi. Jutro robię test ciążowy....dziś jakoś się boję.... Bardzo bym chciała mieć w końcu malucha....
Aaa i do lekarza idę też.
Aaa i do lekarza idę też.
Ja narzekam. Wczoraj właściciel mieszkania nas poinformował, że przy przedłużeniu umowy czynsz będzie +1000 zł. wcześniej podpisał z nami umowę jak jeszcze nie skoczyły mu raty w górę i przez to wynajmował nam za pół darmo, patrząc na rynek mieszkań w Warszawie.
Nie cierpię szukania mieszkań
Nie cierpię szukania mieszkań
-
- PsychoFanka
- Posty: 98
- Rejestracja: pt wrz 30, 2022 11:04 pm
Być może właściciel "narzekał" na innym forum, że podpisał umowę zanim raty skoczyły w górę i był zmuszony wynajmować mieszkanie za pół darmo, biorąc pod uwagę rynek mieszkań w Warszawie, a nie cierpi wynajmować za pół darmo.
-
- Gacie z oceanu
- Posty: 43
- Rejestracja: pn mar 18, 2024 11:18 pm
Podbijam temat odnośnie niewiedzy co robić w życiu. Trafiłam na kierunek studiów, którego kompletnie nie czuję. Zrezygnowałabym, ale...nie wiem co będzie dalej, zresztą głupio mi rezygnować z czegoś czego SAMA się podjęłam i co sama wybrałam. Ktoś tu umie coachingować?
Za 16 dni mam tatuaż, a za 21 jadę na majówkę i spotkam się z moimi przyjaciółmi. Ja wiem, że to nie jest jakaś tragedia ale tak mi się dłużą te dni
Dlaczego jak chcemy by czas płynął wolno to zapindala a jak przydało by się, żeby się pospieszył to jest odwrotnie?
Dlaczego jak chcemy by czas płynął wolno to zapindala a jak przydało by się, żeby się pospieszył to jest odwrotnie?
A ja na taki dość poważny dla mnie ostatnio temat w raczej rozsterke ponieważ od jakiegoś czasu bardzooo tęsknię za moją przyjaciółką z którą przyjaźniłam się blisko 12 lat od zerówki. Wiem że przyjaźnie nie rozpadają się bez powodu i może to lepiej że usunęła się z mojego życia jednak jestem ostatnio mega samotna, nie mam żadnej bliższej koleżanki chociażby i w niektórych momentach mam ochotę po prostu wyjść, pogadać, napić się i najchętniej właśnie z nią. Byłam z nią strasznie zżyta wiedziała o mnie dosłownie wszystko i mimo że potraktowała mnie jak śmiecia najgorszego i zostawiła w najgorszym okresie to wiem że jakby się do mnie odezwała to naprawiłabym z nią kontakt. Człowiek który tęskni jest taki głupi, ale wiem że to niemożliwe. Właśnie mijają dwa lata bez kontaktu z nią, żadnych rozmów, nawet nie było wyjaśnień tylko nagadywanie. Najgorsze jest to że często w nocy mi się śni, np dziś. Że mamy kontakt, jakieś sytuacje które razem przeżyłyśmy, że się godzimy - treści tych snów są różne. Wiem że te sny to z tęsknoty za jej osobą. Nie wiem czasem mam po prostu złudna nadzieję że my się kiedyś pogodzimy, brakuje mi jej jak nikogo innego jednak wiem że okazała się być kompletnie inna niż znałam ją przez tyle lat. Teraz pozostało mi tylko myślenie i śledzenie jej na socialach i zastanawianie się czy ona też czasem za mną tęskni ..
-
- Willa z basenem
- Posty: 5489
- Rejestracja: śr sty 06, 2021 5:31 pm
To minie gdy znajdziesz sobie inną przyjaciółkę albo chłopaka prawdopodobnie. Nie każda znajomość musi być na całe życie i nie każda nam służy. Większość dziecięcych przyjaźni rozpada się w dorosłym życiu. Też mam taką sytuacje, że przyjaźniłam się w czasie szkolnym wiele lat z jedną dziewczyną, pokłóciłyśmy się i nie mamy kontaktu i czasem za nią tęsknie ale z drugiej strony myślę sobie, ze ja lubiłam ją w tej wersji jaką była 10 lat temu, a nie taką jaka jest teraz.klaudiaadhd pisze: ↑czw maja 16, 2024 7:46 pm A ja na taki dość poważny dla mnie ostatnio temat w raczej rozsterke ponieważ od jakiegoś czasu bardzooo tęsknię za moją przyjaciółką z którą przyjaźniłam się blisko 12 lat od zerówki. Wiem że przyjaźnie nie rozpadają się bez powodu i może to lepiej że usunęła się z mojego życia jednak jestem ostatnio mega samotna, nie mam żadnej bliższej koleżanki chociażby i w niektórych momentach mam ochotę po prostu wyjść, pogadać, napić się i najchętniej właśnie z nią. Byłam z nią strasznie zżyta wiedziała o mnie dosłownie wszystko i mimo że potraktowała mnie jak śmiecia najgorszego i zostawiła w najgorszym okresie to wiem że jakby się do mnie odezwała to naprawiłabym z nią kontakt. Człowiek który tęskni jest taki głupi, ale wiem że to niemożliwe. Właśnie mijają dwa lata bez kontaktu z nią, żadnych rozmów, nawet nie było wyjaśnień tylko nagadywanie. Najgorsze jest to że często w nocy mi się śni, np dziś. Że mamy kontakt, jakieś sytuacje które razem przeżyłyśmy, że się godzimy - treści tych snów są różne. Wiem że te sny to z tęsknoty za jej osobą. Nie wiem czasem mam po prostu złudna nadzieję że my się kiedyś pogodzimy, brakuje mi jej jak nikogo innego jednak wiem że okazała się być kompletnie inna niż znałam ją przez tyle lat. Teraz pozostało mi tylko myślenie i śledzenie jej na socialach i zastanawianie się czy ona też czasem za mną tęskni ..
A co konkretnie zrobiła? Jeśli potraktowała Cie jak śmiecia to raczej ona powinna wyciągnąć rękę chociaż może się wstydzić i żyć w przeświadczeniu ze i tak nigdy byś jej nie wybaczyła wiec nie warto próbować.klaudiaadhd pisze: ↑czw maja 16, 2024 7:46 pm A ja na taki dość poważny dla mnie ostatnio temat w raczej rozsterke ponieważ od jakiegoś czasu bardzooo tęsknię za moją przyjaciółką z którą przyjaźniłam się blisko 12 lat od zerówki. Wiem że przyjaźnie nie rozpadają się bez powodu i może to lepiej że usunęła się z mojego życia jednak jestem ostatnio mega samotna, nie mam żadnej bliższej koleżanki chociażby i w niektórych momentach mam ochotę po prostu wyjść, pogadać, napić się i najchętniej właśnie z nią. Byłam z nią strasznie zżyta wiedziała o mnie dosłownie wszystko i mimo że potraktowała mnie jak śmiecia najgorszego i zostawiła w najgorszym okresie to wiem że jakby się do mnie odezwała to naprawiłabym z nią kontakt. Człowiek który tęskni jest taki głupi, ale wiem że to niemożliwe. Właśnie mijają dwa lata bez kontaktu z nią, żadnych rozmów, nawet nie było wyjaśnień tylko nagadywanie. Najgorsze jest to że często w nocy mi się śni, np dziś. Że mamy kontakt, jakieś sytuacje które razem przeżyłyśmy, że się godzimy - treści tych snów są różne. Wiem że te sny to z tęsknoty za jej osobą. Nie wiem czasem mam po prostu złudna nadzieję że my się kiedyś pogodzimy, brakuje mi jej jak nikogo innego jednak wiem że okazała się być kompletnie inna niż znałam ją przez tyle lat. Teraz pozostało mi tylko myślenie i śledzenie jej na socialach i zastanawianie się czy ona też czasem za mną tęskni ..
Niestety mi się też urwał kontakt z moja przyjaciółka ale za sprawa wyprowadzki do innego miasta ta przyjaźń nie przetrwała.
Mam koleżanki ale te znajomosci są fajne jak jest fajnie, niestety jestem osoba która jest bardzo lojalna i tego samego oczekuje od innych.
- lubieogorkowa
- PrinTu
- Posty: 952
- Rejestracja: pn maja 15, 2023 1:31 pm
Byłam kiedyś w podobnej sytuacji. Dawałam sobą manipulować latami, i mimo że miałyśmy wiele świetnych momentów, nasz ostatni miesiąc znajomości przekreślił wszystko. Straciłam z nią kontakt na 4 lata. Potem zaszłam w ciążę, hormony mi szalały, przyśniła mi się i odezwałam się pierwsza. Jakie było moje zdziwienie, że ona też jest w ciąży... Tydzień dłużej ode mnie! Wzięłam to za jakiś głupi znak od wszechświata i znowu dałam się omotać. I niedługo potem znowu pożałowałam. Ludzie się nie zmieniają. A na pewno nie na lepsze.
-
- RoyalBaby
- Posty: 16
- Rejestracja: czw mar 21, 2024 8:56 pm
Na tym świecie tylko coraz gorzej.Nie mam nadziei na lepsze jutro.
-
- Channelka
- Posty: 38
- Rejestracja: wt sie 09, 2022 9:26 pm
Ja bym chciała ponarzekać na mojego chlopaka... i zarazem prosić o radę bo nie wiem czy nie przesadzam. Oboje jesteśmy studentami tzn. teraz tylko ja jestem bo moj chlopak miał obronę tydzień temu. Jego studia były bardziej wymagające niż moje, wspierałam go przez te 5 lat, pomagałam, przejmowałam jego obowiązki żeby tylko mógł się uczyć bo widzialam.ze mu ciężko. Przez te studia nieraz czułam się trochę na drugim miejscu, bo wiecznie nie miał czasu, praktycznie nigdzie nie wychodziliśmy w trakcie studiów, ale rozumiałam to i znosiłam mimo że często miałam ochotę gdzieś wyjść z nim. Tutaj tez chciałabym wspomnieć że jest on ukochanym synkiem swojej mamy i mniej więcej na tydzień przed obroną mowil mi że od razu po obronie jedzie do domu rodzinnego. Wtedy myslalam ze tak o to powiedział i że pojedzie normalnie następnego dnia. Przyszedł dzień obrony, ja oczywiście kolo niego latałam, zrobiłam mu śniadanie, wyprasowałam koszule, stresowałam się jak mu pójdzie. A on przyszedł po obronie, opowiedział jak było i oznajmił że jedzie zaraz do mamy. Ten dzień był ważny dla niego i dla mnie też bo naprawdę cieszyłam się z jego sukcesu i myslalam ze zostanie i jakoś razem spędzimy ten dzień. A ten, że nie jedzie bo wszyscy na niego czekaja (oprócz mamy, brat, jego żona, ich dzieci itd.). Ja nie mogłam jechać tego dnia bo miałam coś do załatwienia. Poczułam się nic nie warta dla niego, jakbym była nikim. Jak z nim potem o tym rozmawiałam to powiedział że musiał wybrać między mną a mama.. jest mi przykro do tej pory, że ten dzień wolał spędzić z nimi, gdzie praktycznie wcale nie interesowali się tym jak tam studia. Proszę o poradę, czy ja przesadzam? Bo juz sama nie wiem
Ściskam Cię mocno .. ale nie możesz w tym związku pełnić roli opiekunki.. tu mają być iskry, mają być wspólne plany i marzenia, wspólne randki i dni dobre jak i te gorsze.. a Ty się nim opiekujesz.. niech się nim opiekuje mama, a nie Ty. Moja rada to zmień to szybko zanim stracisz całkiem poczucie własnej wartości.Julia11122 pisze: ↑pn lip 01, 2024 12:35 am Ja bym chciała ponarzekać na mojego chlopaka... i zarazem prosić o radę bo nie wiem czy nie przesadzam. Oboje jesteśmy studentami tzn. teraz tylko ja jestem bo moj chlopak miał obronę tydzień temu. Jego studia były bardziej wymagające niż moje, wspierałam go przez te 5 lat, pomagałam, przejmowałam jego obowiązki żeby tylko mógł się uczyć bo widzialam.ze mu ciężko. Przez te studia nieraz czułam się trochę na drugim miejscu, bo wiecznie nie miał czasu, praktycznie nigdzie nie wychodziliśmy w trakcie studiów, ale rozumiałam to i znosiłam mimo że często miałam ochotę gdzieś wyjść z nim. Tutaj tez chciałabym wspomnieć że jest on ukochanym synkiem swojej mamy i mniej więcej na tydzień przed obroną mowil mi że od razu po obronie jedzie do domu rodzinnego. Wtedy myslalam ze tak o to powiedział i że pojedzie normalnie następnego dnia. Przyszedł dzień obrony, ja oczywiście kolo niego latałam, zrobiłam mu śniadanie, wyprasowałam koszule, stresowałam się jak mu pójdzie. A on przyszedł po obronie, opowiedział jak było i oznajmił że jedzie zaraz do mamy. Ten dzień był ważny dla niego i dla mnie też bo naprawdę cieszyłam się z jego sukcesu i myslalam ze zostanie i jakoś razem spędzimy ten dzień. A ten, że nie jedzie bo wszyscy na niego czekaja (oprócz mamy, brat, jego żona, ich dzieci itd.). Ja nie mogłam jechać tego dnia bo miałam coś do załatwienia. Poczułam się nic nie warta dla niego, jakbym była nikim. Jak z nim potem o tym rozmawiałam to powiedział że musiał wybrać między mną a mama.. jest mi przykro do tej pory, że ten dzień wolał spędzić z nimi, gdzie praktycznie wcale nie interesowali się tym jak tam studia. Proszę o poradę, czy ja przesadzam? Bo juz sama nie wiem
Bardzo mi przykro z tego powodu, przesyłam uściski!Julia11122 pisze: ↑pn lip 01, 2024 12:35 am Ja bym chciała ponarzekać na mojego chlopaka... i zarazem prosić o radę bo nie wiem czy nie przesadzam. Oboje jesteśmy studentami tzn. teraz tylko ja jestem bo moj chlopak miał obronę tydzień temu. Jego studia były bardziej wymagające niż moje, wspierałam go przez te 5 lat, pomagałam, przejmowałam jego obowiązki żeby tylko mógł się uczyć bo widzialam.ze mu ciężko. Przez te studia nieraz czułam się trochę na drugim miejscu, bo wiecznie nie miał czasu, praktycznie nigdzie nie wychodziliśmy w trakcie studiów, ale rozumiałam to i znosiłam mimo że często miałam ochotę gdzieś wyjść z nim. Tutaj tez chciałabym wspomnieć że jest on ukochanym synkiem swojej mamy i mniej więcej na tydzień przed obroną mowil mi że od razu po obronie jedzie do domu rodzinnego. Wtedy myslalam ze tak o to powiedział i że pojedzie normalnie następnego dnia. Przyszedł dzień obrony, ja oczywiście kolo niego latałam, zrobiłam mu śniadanie, wyprasowałam koszule, stresowałam się jak mu pójdzie. A on przyszedł po obronie, opowiedział jak było i oznajmił że jedzie zaraz do mamy. Ten dzień był ważny dla niego i dla mnie też bo naprawdę cieszyłam się z jego sukcesu i myslalam ze zostanie i jakoś razem spędzimy ten dzień. A ten, że nie jedzie bo wszyscy na niego czekaja (oprócz mamy, brat, jego żona, ich dzieci itd.). Ja nie mogłam jechać tego dnia bo miałam coś do załatwienia. Poczułam się nic nie warta dla niego, jakbym była nikim. Jak z nim potem o tym rozmawiałam to powiedział że musiał wybrać między mną a mama.. jest mi przykro do tej pory, że ten dzień wolał spędzić z nimi, gdzie praktycznie wcale nie interesowali się tym jak tam studia. Proszę o poradę, czy ja przesadzam? Bo juz sama nie wiem
Ze swojego doświadczenia powiem, że szkoda czasu na facetów, którzy na pierwszym miejscu stawiają mamę i jej potrzeby niż partnerkę - tym bardziej, że Twój mówi wprost, że musiał dokonać wyboru i wybrał mamę. Rodzice i rodzina owszem są ważni, ale w pewnym momencie decydujesz się zakładać własną rodzinę i dzielić życie z partnerką, a nie mamą. Jeśli nie jesteś dla faceta numerem jeden to szkoda nerwów i zachodu. Tym bardziej, że z tego co wnioskuję pełnisz rolę bardziej opiekunki niż partnerki - może tak jemu wygodniej? W domu rodzinnym zadba o niego mama, a w Waszym domu Ty.
Ty i Twoje potrzeby również są ważne, tak samo jak jego.
też sobie ponarzekam w tym wątku.. zmieniłam pracę i okazała się być ona 100x gorsza od poprzedniej kompletnie się nie widzę w tym miejscu.. wypowiedzenie umowy o pracę w trakcie okresu próbnego to mocno słabe posunięcie? xD
Mam 24 lata, nigdy nie pracowałam, nie mam przyjaciół, ogólnie moje życie jest nudne, smutne i puste. Od wielu lat się leczę psychiatrycznie, chodzę na terapię, staram się. Ale mam wrażenie, że nic się nie zmienia. Moje życie to jedno wielkie błędne koło. Jak tylko jest dobrze zaraz dzieje się coś złego albo po prostu wracają depresyjne myśli itp. Bardzo dużo czasu spędzam w necie, wręcz jakby to było całe moje życie. No może nie całe, ale większość. Wstydzę się bardzo wielu rzeczy o sobie i to jest jeden z powodów czemu boję się poznawać ludzi. Ogólnie od zawsze miałam z tym ogromny problem, jestem nieśmiała, niezręczna, nie wiem co powiedzieć i kiedy i jakim tonem i jak głośno itp. Nie umiem naturalnie żartować, opowiadać ciekawe czy zabawne historie, ogólnie być taka jak inni. Zawsze wiem co powiedzieć dopiero po sytuacji, czasem nawet po paru latach przychodzi mi myśl do głowy co mogłam powiedzieć. (w jakiejś danej rozmowie). Jest to strasznie frustrujące. Ogólnie jestem sfrustrowana, bo rzadko mi coś wychodzi, szybko się niecierpliwie itp. Jak coś wymaga wielu kroków rezygnuję bo mnie to przeraża. Mam licencjat z angielskiego na 3+ co bardzo mnie dołuje bo praca była dość ambitna a mnie to kosztowało mnóstwo stresu, lęku i nerwów. Mam wrażenie że ja i mój mózg to odłączne podmioty, mam bardzo dużo negatywnych myśli, z którymi sobie kompletnie nie radzę, to one kontrolują mnie i jak do tej pory nikt nie wskazał mi jak sobie z nimi poradzić. Zajęcie się czymś nie działa, poza tym nie mam na tyle angażujących zadań żeby mnie pochłonęły. Ignorowanie czy walczenie z myślami też jest w gruncie rzeczy bezużyteczne. Moje myśli są tak zawiłe że to szok i nigdy nie byłam w stanie znaleźć słów żeby je opisać. Zauważyłam też, że jak mam gorszy czas to różne piosenki chodzą mi po głowie, np jak się wybudzam w nocy, chcę zasnąć. Mój umysł jest nadproduktywny i okropnie okrutny. Mam problemy z utrzymaniem higieny (nie umiem się codziennie myć, myć zębów). Uważam się za brzydką, nieatrakcyjną osobę. Czuję się jak ufoludek. Miałam wiele traumatycznych sytuacji w życiu. Czuję się przeklęta, życie jest tak perfidne i zawiłe i przewrotne, czuję się upokorzona. Tylko coś mam dobrego, zaraz zostanie to odebrane. I mogłabym duużo jeszcze pisać ale chyba wsytarczy...
Bardzo chętnie, ostatnio byłam u reumatologa i dostałam informacje która mnie kompletnie załamała
Mam MCTD, w skrócie taki reumatyzm (w wieku 17 lat o zgrozo) w którym mój układ odpornościowy atakuje zdrowe komórki ciała a w szczególności tkanki łączne powoli go torturując, co prowadzi do śmierci w perspektywie lat.
Jak to się leczy? A No się łagodzi objawy magicznym specyfikiem o nazwie metotreksat. Gówno stosowane na raka, wyłącza ci układ odpornościowy przez co nie masz się czym bronić a do tego sterydy po których puchniesz i jesteś owłosiona razy 3, ale co jak nie działa?
No właśnie problem, bo jak to nie działa, to w Polsce nie masz co liczyć na inne opcje i zdychaj człowieku sam, ALE! Jeśli masz szczęście i inny typ choroby reumatycznej (nawet o identycznym działaniu, po prostu mniej rzadki) to dostajesz od państwa leczenie biologiczne. Dostałabym takie, gdyby MCTD nie było tak rzadkie i zrobiliby więcej badań na ten temat.
Teraz zostaje mi zdychać z tym co mam, bo na leczenie biologiczne na ten moment nie mogę liczyć przez rzadkość mojej choroby, mogę pojechać do innego kraju aby przyjmować leki, ale nikt mi za to nie zapłaci a pracując w kawiarnii zarobię ledwo 2000 zł a z tego trzeba opłacić lekarzy, inne sprawy i odłożyć na przyszłość.
I jakoś tak się żyje, poza tym dzisiaj mnie klient zdenerwował bo przylazł 5 minut przez zamknięciem i chciał latte na mleku owsianym a już ekspres umyłam.
Mam MCTD, w skrócie taki reumatyzm (w wieku 17 lat o zgrozo) w którym mój układ odpornościowy atakuje zdrowe komórki ciała a w szczególności tkanki łączne powoli go torturując, co prowadzi do śmierci w perspektywie lat.
Jak to się leczy? A No się łagodzi objawy magicznym specyfikiem o nazwie metotreksat. Gówno stosowane na raka, wyłącza ci układ odpornościowy przez co nie masz się czym bronić a do tego sterydy po których puchniesz i jesteś owłosiona razy 3, ale co jak nie działa?
No właśnie problem, bo jak to nie działa, to w Polsce nie masz co liczyć na inne opcje i zdychaj człowieku sam, ALE! Jeśli masz szczęście i inny typ choroby reumatycznej (nawet o identycznym działaniu, po prostu mniej rzadki) to dostajesz od państwa leczenie biologiczne. Dostałabym takie, gdyby MCTD nie było tak rzadkie i zrobiliby więcej badań na ten temat.
Teraz zostaje mi zdychać z tym co mam, bo na leczenie biologiczne na ten moment nie mogę liczyć przez rzadkość mojej choroby, mogę pojechać do innego kraju aby przyjmować leki, ale nikt mi za to nie zapłaci a pracując w kawiarnii zarobię ledwo 2000 zł a z tego trzeba opłacić lekarzy, inne sprawy i odłożyć na przyszłość.
I jakoś tak się żyje, poza tym dzisiaj mnie klient zdenerwował bo przylazł 5 minut przez zamknięciem i chciał latte na mleku owsianym a już ekspres umyłam.
-
- RoyalBaby
- Posty: 15
- Rejestracja: pn cze 17, 2024 9:56 pm
Narzekam że jest ciulowo,że brak mi znów motywacji. Że są wakacje. Że stary zachorował. Że wszystko nie tak.
Udało się znaleźć psiaka?Pierrot33 pisze: ↑ndz sty 23, 2022 11:45 pm Niestety nie... Ale szukam dalej nie życzę tego nikomu. W schronisku to mają mnie już dość na fejsie tez. Po nocach nie śpię licząc na telefon, że się znalazła. Właśnie ktoś mi przed chwilą wysłał zdjęcie podobnego pieska, ze przebywa pod Bydgoszczą. Ogólnie to ledwo funkcjonuję. Dla mnie moje pisiaki są jak bąbelki. Wiem, że nie każdy wyznaje taką zasadę ale ja tak mam.
Dziękuję Ci za pamięć
Apis serum nawilżające na zmianę z kremem nawilżającym. Miałam podobny problem i pomogło!
REWOLUCJA W NAWILŻANIU
Hyaluron 4D + Lingostem™ / 30 ml
HYDRO BALANCE / Home terApis
Krem intensywnie nawilżający z kwasem hialuronowym / 50 ml
-
- SushiRoll
- Posty: 220
- Rejestracja: śr mar 20, 2024 4:24 pm
Ponarzekam na ginekologów z pewnej popularnej sieciówki bo mam wrażenie że pracują tam lekarze, którzy nienawidzą kobiet.
-
- Collagen z chlorellą
- Posty: 4253
- Rejestracja: czw mar 21, 2024 2:11 pm
Jestem zalamanaaaaaaaa jestem na diecie od 5 tygodni i nic nie schudłam. Jak byłam młoda to chudłam od reki, a teraz mam zero ruchu, zero. Dosłownie zero. Tak zmuszam się do spacerów codziennie ale to jest kropla w morzu spalania kalorii. Cuduje z potrawami liczę kalorie a dalej nic.
-
- ŚpioszkiKenzo
- Posty: 4
- Rejestracja: sob maja 25, 2024 10:51 pm
A ja dzisiaj ponarzekam na koleżankę z pracy… dołączyłam do zespołu parę miesięcy temu i wydawało się, że złapałam wspólny vibe ze wszystkimi, ale jak się okazuje - nie. Jedna z dziewczyn od pewnego czasu zachowuje się w stosunku do mnie mało fair. Często odzywa się do mnie z pogardą, deleguje mi zadania jakbym była jej asystentką, bo „pracuje tu dłużej i ma wyższe stanowisko niż ja”… zaczęło się kiedy dostałam awans po bardzo krótkim czasie pracy (2 miesiące) - nie wiem czy ma to związek z tym wszystkim, ale zauważyłam wtedy różnicę w jej zachowaniu. Niedawno dowiedziałam się, że owa koleżanka na mnie donosi - kiedy luźno rozmawiamy, ona wyciąga niektóre moje wypowiedzi z kontekstu, przekręca ich znaczenie i donosi na mnie naszej liderce, a nawet dyrektorce kiedy mieliśmy mieć spotkanie integracyjne, to kombinowała żebym się o nim przypadkiem nie dowiedziała… ciężko mi pracować w takich warunkach, bo donoszenie na mnie tyczy się absurdalnych rzeczy, a mimo wszystko ląduję na „dywaniku” i muszę się tłumaczyć z czegoś czego nie zrobiłam, albo nie powiedziałam… jak żyć, co robić i jak się uodpornić? Jest mi najzwyczajniej w świecie przykro, bo nigdy bym się nie zniżyła do takiego zachowania niestety konfrontacja nie wchodzi w grę, bo owa koleżanka jest ulubienicą naszej liderki a także innych osób z zespołu…