Tajemnicze zaginięcia
Moderator: verysweetcherry
-
- Collagen z chlorellą
- Posty: 4258
- Rejestracja: czw mar 21, 2024 2:11 pm
Tajemnicze zaginięcia
Najbardziej tajemnicze zaginięcie w Polsce i na świecie.
Które zaginięcia nie dają wam spokoju?
Poza Iwoną Wieczorek mam trzy zaginięcia o których myślałam i czytałam intensywnie.
Pierwsze to rodzina Bogdańskich. Pięcioosobowa rodzina znika bez śladu, do dzisiaj czyli przez 20 lat nie wiadomo gdzie się podziali. Dom stoi tak jak stał, zostawili leki i rzeczy które by wzięli ze sobą gdyby wyjechali. Co sądzicie? Ja jednak wierzę że zebrali pieniądze żeby uciec przed wierzycielami i żyją bezpiecznie za granicą.
Druga sprawa która nie daje mi spokoju to Karina Surmacz. Cytując: https://zaginieni.pl/sprawa-kariny-surmacz/
„Szczegóły zaginięcia: Jest 26 grudnia 2002 roku – 7-letnia wówczas Karina spędza drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia z mamą – Anną i jej partnerem – Piotrem w mieszkaniu przy ulicy Dąbrowskiego w Warszawie. Nagle w mieszkaniu rozchodzi się dźwięk pukania do drzwi. Piotr wstaje, aby je otworzyć. Kiedy je uchyla ktoś strzela prosto w jego głowę. Zabójca wchodzi do środka i następnie oddaje kilka strzałów do Anny. Para ginie na miejscu. Karina mogła widzieć, co się dzieje. Najprawdopodobniej słysząc krzyki i strzały, przerażona schowała się i przeczekała, aż zabójca wyjdzie.
Należy zaznaczyć, że matka Kariny – Anna, pseudonim „Andzia” i jej partner Piotr, pseudonim „Świr” byli powiązani z niebezpiecznymi grupami przestępczymi na terenie Mokotowa. Oboje zajmowali się handlem narkotykami.
27 grudnia 2002 roku – dzień po tragedii – Rafał Mikołajczyk zadzwonił do Anny. Telefon odebrała 7-letnia Karina, co oznaczałoby, że przez kilkanaście godzin przebywała w mieszkaniu ze zwłokami matki i jej partnera. Po krótkiej rozmowie z dziewczynką Mikołajczyk przekazał swojej partnerce, że musi pojechać sprawdzić, co stało się w mieszkaniu Anny. Z partnerką skontaktował się raz jeszcze mówiąc, że nie może teraz rozmawiać i później wszystko wyjaśni. Jednakże nigdy więcej nie zadzwonił. Wiele wskazuje na to, że Karina opuściła mieszkanie właśnie w towarzystwie Rafała Mikołajczyka”
Dziewczynka znika bez śladu.
Niestety jestem mało optymistyczna ale bardzo chce wierzyć że Karina żyje.
I ostatnia to Tomasz Cichowicz, czyli czterolatek który zniknął a wszyscy wierzą że odnalazł się za granicą w stanach… jego rodzina dostała tajemniczy list mówiący że Tomasz żyje i jest odznaczonym żołnierzem. Mężczyzna zaprzecza… a moim zdaniem podobieństwo jest uderzające
Co sądzicie o tych sprawach i jakie nie dają wam spokoju?
Które zaginięcia nie dają wam spokoju?
Poza Iwoną Wieczorek mam trzy zaginięcia o których myślałam i czytałam intensywnie.
Pierwsze to rodzina Bogdańskich. Pięcioosobowa rodzina znika bez śladu, do dzisiaj czyli przez 20 lat nie wiadomo gdzie się podziali. Dom stoi tak jak stał, zostawili leki i rzeczy które by wzięli ze sobą gdyby wyjechali. Co sądzicie? Ja jednak wierzę że zebrali pieniądze żeby uciec przed wierzycielami i żyją bezpiecznie za granicą.
Druga sprawa która nie daje mi spokoju to Karina Surmacz. Cytując: https://zaginieni.pl/sprawa-kariny-surmacz/
„Szczegóły zaginięcia: Jest 26 grudnia 2002 roku – 7-letnia wówczas Karina spędza drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia z mamą – Anną i jej partnerem – Piotrem w mieszkaniu przy ulicy Dąbrowskiego w Warszawie. Nagle w mieszkaniu rozchodzi się dźwięk pukania do drzwi. Piotr wstaje, aby je otworzyć. Kiedy je uchyla ktoś strzela prosto w jego głowę. Zabójca wchodzi do środka i następnie oddaje kilka strzałów do Anny. Para ginie na miejscu. Karina mogła widzieć, co się dzieje. Najprawdopodobniej słysząc krzyki i strzały, przerażona schowała się i przeczekała, aż zabójca wyjdzie.
Należy zaznaczyć, że matka Kariny – Anna, pseudonim „Andzia” i jej partner Piotr, pseudonim „Świr” byli powiązani z niebezpiecznymi grupami przestępczymi na terenie Mokotowa. Oboje zajmowali się handlem narkotykami.
27 grudnia 2002 roku – dzień po tragedii – Rafał Mikołajczyk zadzwonił do Anny. Telefon odebrała 7-letnia Karina, co oznaczałoby, że przez kilkanaście godzin przebywała w mieszkaniu ze zwłokami matki i jej partnera. Po krótkiej rozmowie z dziewczynką Mikołajczyk przekazał swojej partnerce, że musi pojechać sprawdzić, co stało się w mieszkaniu Anny. Z partnerką skontaktował się raz jeszcze mówiąc, że nie może teraz rozmawiać i później wszystko wyjaśni. Jednakże nigdy więcej nie zadzwonił. Wiele wskazuje na to, że Karina opuściła mieszkanie właśnie w towarzystwie Rafała Mikołajczyka”
Dziewczynka znika bez śladu.
Niestety jestem mało optymistyczna ale bardzo chce wierzyć że Karina żyje.
I ostatnia to Tomasz Cichowicz, czyli czterolatek który zniknął a wszyscy wierzą że odnalazł się za granicą w stanach… jego rodzina dostała tajemniczy list mówiący że Tomasz żyje i jest odznaczonym żołnierzem. Mężczyzna zaprzecza… a moim zdaniem podobieństwo jest uderzające
Co sądzicie o tych sprawach i jakie nie dają wam spokoju?
Mnie zastanawia sprawa Moniki Kobyłki. Dziewczyna dosłownie rozpłynęła się w powietrzu i brak jakichkolwiek śladów po niej. Prawdopodobnie wsiadła do jakiegoś samochodu. Pytanie tylko czy dobrowolnie. Sprawa podobnie tajemnicza jak w przypadku Iwony Wieczorek.
Na świecie jednym z najbardziej tajemniczych zaginięć jest według mnie sprawa Larsa Mittana, który wyjechał ze znajomymi do Bułgarii i już nigdy nie wrócił do domu do Niemiec. Zaginął na lotnisku, a jego zaginięcie było poprzedzone bardzo dziwnym zachowaniem - uciekł z gabinetu lekarskiego na lotnisku, dosłownie biegnąc przed siebie. Kamery ostatni raz uchwyciły go na lotnisku takiego i później ślad po nim zaginął.
Również podczas podróży zaginęła Tamara Kemmer - zaginęła na szlaku św. Jakuba w Hiszpanii. Ostatni raz była widziana na trasie (Grado w prowincji Asturia), gdy zapłakana siedziała w parku. Pielgrzymi ją zaczepiali, ale nie umiała się z nimi porozumieć po hiszpańsku więc szli dalej. Do domu nigdy nie wróciła, a na trasie znaleziono po niej tylko plecak bez pieniędzy, telefonu i dokumentów.
Z Polski natomiast zastanawia mnie sprawa Tomasza Deseckiego - młody chłopak, który wyszedł w nocy z domu i zaginął bez śladu. W bardzo podobny sposób zaginął Krzysztof Dymiński czy Nick Stolz (ponownie sprawa z Niemiec).
Również podczas podróży zaginęła Tamara Kemmer - zaginęła na szlaku św. Jakuba w Hiszpanii. Ostatni raz była widziana na trasie (Grado w prowincji Asturia), gdy zapłakana siedziała w parku. Pielgrzymi ją zaczepiali, ale nie umiała się z nimi porozumieć po hiszpańsku więc szli dalej. Do domu nigdy nie wróciła, a na trasie znaleziono po niej tylko plecak bez pieniędzy, telefonu i dokumentów.
Z Polski natomiast zastanawia mnie sprawa Tomasza Deseckiego - młody chłopak, który wyszedł w nocy z domu i zaginął bez śladu. W bardzo podobny sposób zaginął Krzysztof Dymiński czy Nick Stolz (ponownie sprawa z Niemiec).
-
- Collagen z chlorellą
- Posty: 4258
- Rejestracja: czw mar 21, 2024 2:11 pm
W sprawie Tomka Deseckiego głęboko wierzę że teoria z zakonem jest prawdziwa ale niestety w sprawie Krzysztofa Dymińskiego obawiam się że zakończenie będzie smutne.annajrz pisze: ↑czw lip 18, 2024 10:15 am Na świecie jednym z najbardziej tajemniczych zaginięć jest według mnie sprawa Larsa Mittana, który wyjechał ze znajomymi do Bułgarii i już nigdy nie wrócił do domu do Niemiec. Zaginął na lotnisku, a jego zaginięcie było poprzedzone bardzo dziwnym zachowaniem - uciekł z gabinetu lekarskiego na lotnisku, dosłownie biegnąc przed siebie. Kamery ostatni raz uchwyciły go na lotnisku takiego i później ślad po nim zaginął.
Również podczas podróży zaginęła Tamara Kemmer - zaginęła na szlaku św. Jakuba w Hiszpanii. Ostatni raz była widziana na trasie (Grado w prowincji Asturia), gdy zapłakana siedziała w parku. Pielgrzymi ją zaczepiali, ale nie umiała się z nimi porozumieć po hiszpańsku więc szli dalej. Do domu nigdy nie wróciła, a na trasie znaleziono po niej tylko plecak bez pieniędzy, telefonu i dokumentów.
Z Polski natomiast zastanawia mnie sprawa Tomasza Deseckiego - młody chłopak, który wyszedł w nocy z domu i zaginął bez śladu. W bardzo podobny sposób zaginął Krzysztof Dymiński czy Nick Stolz (ponownie sprawa z Niemiec).
-
- Collagen z chlorellą
- Posty: 4258
- Rejestracja: czw mar 21, 2024 2:11 pm
Ja jestem przekonana że ona żyje, tam była historia ze jej mama w radiu usłyszała dedykacje piosenki od jakiegoś mężczyzny dla jej córki, kontaktowała się chyba u usłyszała że jest w Szwecji i nie chce kontaktu. Jestem przekonana że porzuciła wszystko żeby zacząć nowe życie i jacyś ludzie się wypowiadali że niby z nią pracowali przy sprzątaniu. Dlatego myślę że rodzina prosiła o edycję i nie chce tego nagłaśniać, może uciekła dla własnego bezpieczeństwa? W Szwecji zmiana danych to żaden problem możesz sobie nawet zmienić nazwisko na wymyślone np nazwać sie Langstrumpf składając wniosek przez internet więc pewnie żyje ze zmienionymi danymi
Właśnie czytałam o tym, że może się ukrywać ze względu na jakieś znajomości po pracy we Włoszech. Dzień przed zaginięciem studiowała rozkład statku, co też jest dziwne, tym bardziej, że jest wiele sprzecznych informacji, z jednej strony ktoś twierdzi, że po dopłynięciu do Szwecji ilość pasażerów była taka sama, a z drugiej, że wcale nikt nie liczył już pasażerów w docelowym porcie. Jeszcze te nagranie na pocztę byłego chłopaka, że chciałaby go ostatni raz usłyszeć. Ciekawe, jeśli żyje to czemu wcześniej nie dała znać chociażby rodzinie, a ten koleś ze Szwecji podobno chciał kasę od matki i podał rzekomy numer telefonu Brylowskiej, ale on już był nieaktywnyPlatini_blabla pisze: ↑czw lip 18, 2024 1:57 pm Ja jestem przekonana że ona żyje, tam była historia ze jej mama w radiu usłyszała dedykacje piosenki od jakiegoś mężczyzny dla jej córki, kontaktowała się chyba u usłyszała że jest w Szwecji i nie chce kontaktu. Jestem przekonana że porzuciła wszystko żeby zacząć nowe życie i jacyś ludzie się wypowiadali że niby z nią pracowali przy sprzątaniu. Dlatego myślę że rodzina prosiła o edycję i nie chce tego nagłaśniać, może uciekła dla własnego bezpieczeństwa? W Szwecji zmiana danych to żaden problem możesz sobie nawet zmienić nazwisko na wymyślone np nazwać sie Langstrumpf składając wniosek przez internet więc pewnie żyje ze zmienionymi danymi
-
- Collagen z chlorellą
- Posty: 4258
- Rejestracja: czw mar 21, 2024 2:11 pm
Nikt nigdy nie liczy wysiadających pasażerów bo to niemożliwe. Wsiadających tak bo jest kontrola biletów i nie wjedzie się na terminal bez weryfikacji biletu ale wyjeżdżających nie są w stanie policzyć - żeby wsiąść na prom trzeba przyjechać 1,5-2h przed odpłynięciem właśnie po to żeby przejść kontrolę biletowa, jakby robili to po dopłynięciu to ludzie by schodzili z promu 3 godziny po zacumowaniuxclauu pisze: ↑czw lip 18, 2024 3:03 pm Właśnie czytałam o tym, że może się ukrywać ze względu na jakieś znajomości po pracy we Włoszech. Dzień przed zaginięciem studiowała rozkład statku, co też jest dziwne, tym bardziej, że jest wiele sprzecznych informacji, z jednej strony ktoś twierdzi, że po dopłynięciu do Szwecji ilość pasażerów była taka sama, a z drugiej, że wcale nikt nie liczył już pasażerów w docelowym porcie. Jeszcze te nagranie na pocztę byłego chłopaka, że chciałaby go ostatni raz usłyszeć. Ciekawe, jeśli żyje to czemu wcześniej nie dała znać chociażby rodzinie, a ten koleś ze Szwecji podobno chciał kasę od matki i podał rzekomy numer telefonu Brylowskiej, ale on już był nieaktywny
-
- Collagen z chlorellą
- Posty: 4258
- Rejestracja: czw mar 21, 2024 2:11 pm
Nie wiem w sumie czemu nie powiedziała rodzinie, ja na przykład jakbym wygrała na loterii w Lotto to też bym nie powiedziała mamie bo wiedzieliby wszyscy w promieniu 500 km, więc może Joanna dla własnego bezpieczeństwa zerwała kontakt i odnowiła go po latach - a wspólnie zdecydowali że nie będą jej intensywnie szukać choć oficjalnie będzie mieć status zaginionej
W sprawie Krzysztofa, gdy jeszcze bardziej interesowałam się tą sprawą i obserwowałam grupę na facebooku, doszłam do wniosku, że on zwyczajnie chciał zniknąć i nie zostać znaleziony. Nauczona doświadczeniem wiem, że nie wszystko co rodzice wiedzą, a tym bardziej przedstawiają innym o swoich dzieciach czy swojej rodzinie (w tym o sobie jako rodzicach) musi być prawdziwe. Niektórzy też uważają, że są wspaniałymi rodzicami i robią wszystko dla dobra dziecka, a dziecko tego zdania nie podziela. Nie twierdzę, że tak jest w tym przypadku, ale przy założeniu, że Krzysztof żyje i nie chce mieć kontaktu z rodziną coś musiało taką decyzję spowodować.Platini_blabla pisze: ↑czw lip 18, 2024 12:37 pm W sprawie Tomka Deseckiego głęboko wierzę że teoria z zakonem jest prawdziwa ale niestety w sprawie Krzysztofa Dymińskiego obawiam się że zakończenie będzie smutne.
Sytuację komplikuje fakt, że w momencie zaginięcia Krzysztof miał 16 lat i dzisiaj chyba nadal nie jest pełnoletni, więc przy założeniu, że żyje ktoś musiałby mu pomagać, ewentualnie gdyby był sam prędzej czy później trafiłby na kogoś kto zna sprawę.
Jeśli żyje to moim zdaniem nie przebywa na terytorium Polski, tylko ukrywa się gdzieś poza granicami, przynajmniej do 18-go roku życia, a wtedy już nikt go nie zmusi siłą do powrotu do domu. Jeśli żyje, bo oczywiście może nie żyć.
Ja też bym nikomu nie powiedziała, bo niestety ludzie nie potrafią utrzymać takich rzeczy w tajemnicy. W przypadku wygranej w loterii (czyli mając pieniądze) chyba dość łatwo jest zniknąć, wystarczy pojechać autem/pociągiem do innego kraju UE - im dalej tym lepiej, po czym w tym kraju wsiąść w samolot np. do Chile albo Nepalu, tam kupić dom i sobie spokojnie żyć w zgodzie z ludźmi uprawiając banany i ananasy albo hodując owce, można dodatkowo zmienić nazwisko. Wątpię żeby ktokolwiek szukał zaginionego Polaka na jakiejś chilijskiej czy nepalskiej wiosce, tym bardziej gdyby ten człowiek spokojnie zniknął nie robiąc nikomu krzywdy i zwyczajnie tam sobie żył. Mimo tego, że świat poszedł do przodu, monitoring jest na każdym kroku a nasze telefony śledzone, jestem przekonana że na tym świecie, gdy ktoś chce może zniknąć praktycznie bez śladu.Platini_blabla pisze: ↑czw lip 18, 2024 3:21 pm Nie wiem w sumie czemu nie powiedziała rodzinie, ja na przykład jakbym wygrała na loterii w Lotto to też bym nie powiedziała mamie bo wiedzieliby wszyscy w promieniu 500 km, więc może Joanna dla własnego bezpieczeństwa zerwała kontakt i odnowiła go po latach - a wspólnie zdecydowali że nie będą jej intensywnie szukać choć oficjalnie będzie mieć status zaginionej
-
- Collagen z chlorellą
- Posty: 4258
- Rejestracja: czw mar 21, 2024 2:11 pm
Nooo otóż to, szczerze mówiąc wiele rodziców nastolatków widzi to co chce widzieć, przykładowo mama Iwony Wieczorek wydawała mi się szczera i nie plotła historii ze Iwona lubiła bawić się lalkami i grać na pianinie, ale często mam wrażenie że rodzice widzą dziecko przez filtr. Przez jakiś murek, zbudowany przez dziecko które nie wpuszcza ich do swojego życia. Ja myślę że ta ostatnia wiadomość Krzysztofa chyba na instagramie to było pożegnanie z bliskimi a rodzice nie wiedzieli co się u niego dzieje w prywatnym życiu. Gdybym ja zniknęła to mój mąż, moja mama i koleżanka z pracy - każdy jakby miał mnie opisać to wyszłyby trzy różne opisy trzech zupełnie różnych osób…annajrz pisze: ↑czw lip 18, 2024 5:20 pm W sprawie Krzysztofa, gdy jeszcze bardziej interesowałam się tą sprawą i obserwowałam grupę na facebooku, doszłam do wniosku, że on zwyczajnie chciał zniknąć i nie zostać znaleziony. Nauczona doświadczeniem wiem, że nie wszystko co rodzice wiedzą, a tym bardziej przedstawiają innym o swoich dzieciach czy swojej rodzinie (w tym o sobie jako rodzicach) musi być prawdziwe. Niektórzy też uważają, że są wspaniałymi rodzicami i robią wszystko dla dobra dziecka, a dziecko tego zdania nie podziela. Nie twierdzę, że tak jest w tym przypadku, ale przy założeniu, że Krzysztof żyje i nie chce mieć kontaktu z rodziną coś musiało taką decyzję spowodować.
Sytuację komplikuje fakt, że w momencie zaginięcia Krzysztof miał 16 lat i dzisiaj chyba nadal nie jest pełnoletni, więc przy założeniu, że żyje ktoś musiałby mu pomagać, ewentualnie gdyby był sam prędzej czy później trafiłby na kogoś kto zna sprawę.
Jeśli żyje to moim zdaniem nie przebywa na terytorium Polski, tylko ukrywa się gdzieś poza granicami, przynajmniej do 18-go roku życia, a wtedy już nikt go nie zmusi siłą do powrotu do domu. Jeśli żyje, bo oczywiście może nie żyć.
-
- LouiBag
- Posty: 322
- Rejestracja: wt cze 04, 2024 9:32 am
Andrew Gosden – bardzo tajemnicza sprawa, często myślę o tym chłopaku, bo jesteśmy w tym samym wieku. Obstawiam, że padł ofiarą pedofila. Ewentualnie, mógł zostać po prostu napadnięty…
Telewizja jest gumą do żucia dla oczu.
Moim zdaniem on był z kimś umówiony w Londynie, tylko pytanie z kim i w jaki sposób to zrobił.Dora_Diamant pisze: ↑czw lip 18, 2024 8:26 pm Andrew Gosden – bardzo tajemnicza sprawa, często myślę o tym chłopaku, bo jesteśmy w tym samym wieku. Obstawiam, że padł ofiarą pedofila. Ewentualnie, mógł zostać po prostu napadnięty…
Ostatnio na TVN było przypomnienie sprawy Ani Jałowicz, zaginionej w latach 90-tych, bardzo przykra sprawa. Rodzice wyjechali do pracy, dziecko zostało u babci i wracając wieczorem do domu zaginęła - moim zdaniem ktoś jej obiecaał, że ją zabierze do rodziców, ona uwierzyła, poszła na spotkanie i została wywieziona prawdopodobnie do Czech. Biedne dziecko, tak mi jej szkoda bo najpierw rodzice ją zostawili u babci a później ... nie wiadomo czy poszła "tylko" do adopcji czy na coś gorszego.
-
- Collagen z chlorellą
- Posty: 4258
- Rejestracja: czw mar 21, 2024 2:11 pm
O rany tak, ale dziwne było że podobno na imprezie szkolnej kogoś wypatrywała… to jest straszne bo też myślę że nie ma innej opcji jak porwanie samochodemannajrz pisze: ↑czw lip 18, 2024 9:14 pm Moim zdaniem on był z kimś umówiony w Londynie, tylko pytanie z kim i w jaki sposób to zrobił.
Ostatnio na TVN było przypomnienie sprawy Ani Jałowicz, zaginionej w latach 90-tych, bardzo przykra sprawa. Rodzice wyjechali do pracy, dziecko zostało u babci i wracając wieczorem do domu zaginęła - moim zdaniem ktoś jej obiecaał, że ją zabierze do rodziców, ona uwierzyła, poszła na spotkanie i została wywieziona prawdopodobnie do Czech. Biedne dziecko, tak mi jej szkoda bo najpierw rodzice ją zostawili u babci a później ... nie wiadomo czy poszła "tylko" do adopcji czy na coś gorszego.
Mnie najbardziej smuci sprawa pani Kazimiery Zaremby z pielgrzymki… To wprost nie do uwierzenia, że nikt z wycieczkowiczów aż tak się nie przejął jej losem, a zawłaszcza ksiądz! Zostawili ją na pastwę losu. Strasznie przykre
Tak, bardzo przykra sprawa. Zupełnie nie jest wiadomo co się z tą panią później stało, ostatni raz była widziana gdy błąkała się na osiedlu mieszkalnym. Myślę, że w końcu powinna spotkać kogoś kto by zauważył, że potrzebuje pomocy (język, a co za tym idzie kraj pochodzenia też powinni w końcu rozpoznać, poza tym miała dokumenty), nawet gdyby gdzieś tam umarła to przecież też nie jako NN skoro miała dokumenty - chyba, że ktoś ją okradł. Człowiek miałby nadzieję, że w mieście wielkości Wilna, pełnym ludzi ktoś pomoże takiej osobie, a tymczasem okazało się, że w tłumie ludzi pani była samotna i totalnie opuszczona przepadła gdzieś jak kamień w wodę. aktualnie by była po 90-tce, nie wiem czy są jakiekolwiek szanse że żyje gdzieś bez dokumentów jako NN.
-
- Collagen z chlorellą
- Posty: 4258
- Rejestracja: czw mar 21, 2024 2:11 pm
To jest chyba jedno z najbardziej tragicznych zaginięć ze względu na to że nie została porwana, tylko opuszczona przez ogromną grupę ludzi która powinna ją wspieraćannajrz pisze: ↑pt lip 19, 2024 11:14 am Tak, bardzo przykra sprawa. Zupełnie nie jest wiadomo co się z tą panią później stało, ostatni raz była widziana gdy błąkała się na osiedlu mieszkalnym. Myślę, że w końcu powinna spotkać kogoś kto by zauważył, że potrzebuje pomocy (język, a co za tym idzie kraj pochodzenia też powinni w końcu rozpoznać, poza tym miała dokumenty), nawet gdyby gdzieś tam umarła to przecież też nie jako NN skoro miała dokumenty - chyba, że ktoś ją okradł. Człowiek miałby nadzieję, że w mieście wielkości Wilna, pełnym ludzi ktoś pomoże takiej osobie, a tymczasem okazało się, że w tłumie ludzi pani była samotna i totalnie opuszczona przepadła gdzieś jak kamień w wodę. aktualnie by była po 90-tce, nie wiem czy są jakiekolwiek szanse że żyje gdzieś bez dokumentów jako NN.
Pierwszy raz o tej sprawie usłyszałam w 997. Pózniej w jakimś artykule czytałam że Monika zawierała na FB przeróżne znajomości z przypadkowymi ludzmi, być może jedna z nich zakończyła się tragicznie.
Ojojojka pisze: ↑czw lip 18, 2024 12:40 am Mnie zastanawia sprawa Moniki Kobyłki. Dziewczyna dosłownie rozpłynęła się w powietrzu i brak jakichkolwiek śladów po niej. Prawdopodobnie wsiadła do jakiegoś samochodu. Pytanie tylko czy dobrowolnie. Sprawa podobnie tajemnicza jak w przypadku Iwony Wieczorek.
Mnie też bardzo poruszyła ta sprawa
Tak, sprawa Andrew Gosdena nie daje mi spokoju od lat. Juz nawet pomijajac to, co sie z nim stalo, to dlaczego w ogole pojechal do Londynu tamtego dnia? Jak kontaktowal sie z osoba, z ktora w teorii sie tam umowil, jesli nie korzystal z internetu? Jedna z hipotez zaklada, ze zwyczajnie uciekl i nie chce kontaktowac sie z rodzina - bardzo bym mu zyczyla, zeby to byla prawda, ale jednak male sa szanse na to, zeby czternastolatek z okolo 200 funtami w kieszeni poradzil sobie sam w wielkim miescie.annajrz pisze: ↑czw lip 18, 2024 9:14 pm Moim zdaniem on był z kimś umówiony w Londynie, tylko pytanie z kim i w jaki sposób to zrobił.
Ostatnio na TVN było przypomnienie sprawy Ani Jałowicz, zaginionej w latach 90-tych, bardzo przykra sprawa. Rodzice wyjechali do pracy, dziecko zostało u babci i wracając wieczorem do domu zaginęła - moim zdaniem ktoś jej obiecaał, że ją zabierze do rodziców, ona uwierzyła, poszła na spotkanie i została wywieziona prawdopodobnie do Czech. Biedne dziecko, tak mi jej szkoda bo najpierw rodzice ją zostawili u babci a później ... nie wiadomo czy poszła "tylko" do adopcji czy na coś gorszego.
Aż serce bolało jak leżała pod drzwiami skulona...
I jak dzwoniła do tego swojego chłopaka płacząc że ona już nie wróci...
Przerażające są te sprawy, bo ciężko przyjąć, że czlowiek jakby rozpływa się w powietrzu.
Mnostwo spraw mnie interesuje i pamiętam je przez lata, ale takich, które mnie męczą jest kilka:
1. Sprawa Magdy Czechowicz z Kielc. Dziewczyna po zajeciach w szkółce jezdzieckiej wraca do domu ze starsza kuzynka/kolezanka. Dziewczyny rozstaja się chyba w pobliżu podziemnego przejscia, bo ta druga mieszka bliżej i akurat nie moze Magdy odprowadzić.
Magda wchodzi do tunelu, tam łapie ją nawet monitoring i...ślad po niej zanika. Jakiś czas później chyba ze 30 km od Kielc przechodzien znajduje jej ciało na terenach rekreacyjnych. Na "grobie" znajduje się kwiat jałowca, który ma swoją symbolikę. Sekcja wykazuje, że przed śmiercią Magda jadła zupę fasolowa i że zmarła w wyniku uduszenia. Prawdopodobnie od momentu porwania żyła jeszcze ileś dni, więc pewnie była przetrzymywana.
Zawsze mnie to zastanawia, czy udało jej się wyjść z tego przejścia samej, czy ktoś ją zaczepił jeszcze w tunelu. I czy to byl ktoś znajomy i jeśli tak, to jak on w ogóle może żyć z taką świadomością.
2. Sprawa Samanty z Jasienia, która po kłótni z matka wyszła w domu z nocy i prawdpodobobnie umowila się z kimś podjezdzajacym samochodem. Zwłoki zostały porzucone na poboczu, o ofierze niemal odcięto głowę. Potem po przetrzepaniu komputera i telefonu Samanty odkryto jej pozowane zdjęcia jakby "dla kogoś" oraz konta na portalach randkowych.
Sprawcy nigdy nie znaleziono.
3. Nie pamiętam nazwiska, bo tylko raz czytalam o tej sprawie...Matka kazala córce wrócić do szkoły po zupę, której dziewczyna zapomniała ze szkolnej stołówki. Dziewczyna była niezadowolona, bo chciała spędzać czas na rozmowach i wyglupach z koleżanką, ale zgodzila się wrócić do szkoły. Kiedy po kilku godzinach nie wracala, rodzice zaczeli jej szukać i dzwonić do koleżanki, itd. Wybiegli na miasto, a tam...W smietnikowej pergoli stał sobie odstawiony słoik z zupą. Zwlok chyba nie odnaleziono, ale sugerowano, że dziewczyna mogła nawiązać kontakty przez Internet z nieznajomymi mężczyznami i planowala się z ktoryms/ktorymis umówić. Prawdopodobnie wtedy kiedy już zostala sama, skorzystała z okazji, zadzwonila do nieznajomego i być może "nowy kolega z Internetu" odebral ja autem w pobliżu tego nieszczesnego smietnika. Tam odstawila zupę i natychmiast wsiadla do auta. I tak sluch po niej zaginal...
Sugerowano, że to był jakis przyjezdny - poznajac ofiarę w Internecie i z innego miasta łatwo mu było ją porwać. Po prostu na talerzu miał idealną ofiarę i sobie ja porwal i zrobił co chciał.
A w śmietniku została tylko ten nieszczęsny sloik z zupa...
Mnostwo spraw mnie interesuje i pamiętam je przez lata, ale takich, które mnie męczą jest kilka:
1. Sprawa Magdy Czechowicz z Kielc. Dziewczyna po zajeciach w szkółce jezdzieckiej wraca do domu ze starsza kuzynka/kolezanka. Dziewczyny rozstaja się chyba w pobliżu podziemnego przejscia, bo ta druga mieszka bliżej i akurat nie moze Magdy odprowadzić.
Magda wchodzi do tunelu, tam łapie ją nawet monitoring i...ślad po niej zanika. Jakiś czas później chyba ze 30 km od Kielc przechodzien znajduje jej ciało na terenach rekreacyjnych. Na "grobie" znajduje się kwiat jałowca, który ma swoją symbolikę. Sekcja wykazuje, że przed śmiercią Magda jadła zupę fasolowa i że zmarła w wyniku uduszenia. Prawdopodobnie od momentu porwania żyła jeszcze ileś dni, więc pewnie była przetrzymywana.
Zawsze mnie to zastanawia, czy udało jej się wyjść z tego przejścia samej, czy ktoś ją zaczepił jeszcze w tunelu. I czy to byl ktoś znajomy i jeśli tak, to jak on w ogóle może żyć z taką świadomością.
2. Sprawa Samanty z Jasienia, która po kłótni z matka wyszła w domu z nocy i prawdpodobobnie umowila się z kimś podjezdzajacym samochodem. Zwłoki zostały porzucone na poboczu, o ofierze niemal odcięto głowę. Potem po przetrzepaniu komputera i telefonu Samanty odkryto jej pozowane zdjęcia jakby "dla kogoś" oraz konta na portalach randkowych.
Sprawcy nigdy nie znaleziono.
3. Nie pamiętam nazwiska, bo tylko raz czytalam o tej sprawie...Matka kazala córce wrócić do szkoły po zupę, której dziewczyna zapomniała ze szkolnej stołówki. Dziewczyna była niezadowolona, bo chciała spędzać czas na rozmowach i wyglupach z koleżanką, ale zgodzila się wrócić do szkoły. Kiedy po kilku godzinach nie wracala, rodzice zaczeli jej szukać i dzwonić do koleżanki, itd. Wybiegli na miasto, a tam...W smietnikowej pergoli stał sobie odstawiony słoik z zupą. Zwlok chyba nie odnaleziono, ale sugerowano, że dziewczyna mogła nawiązać kontakty przez Internet z nieznajomymi mężczyznami i planowala się z ktoryms/ktorymis umówić. Prawdopodobnie wtedy kiedy już zostala sama, skorzystała z okazji, zadzwonila do nieznajomego i być może "nowy kolega z Internetu" odebral ja autem w pobliżu tego nieszczesnego smietnika. Tam odstawila zupę i natychmiast wsiadla do auta. I tak sluch po niej zaginal...
Sugerowano, że to był jakis przyjezdny - poznajac ofiarę w Internecie i z innego miasta łatwo mu było ją porwać. Po prostu na talerzu miał idealną ofiarę i sobie ja porwal i zrobił co chciał.
A w śmietniku została tylko ten nieszczęsny sloik z zupa...