TEAM WANDA GIRLS
Moderator: verysweetcherry
TEAM WANDA GIRLS
Hej Postanowiłam założyć wątek motywacyjny odnośnie odchudzania i ćwiczeń. Wątek powstał jako zdrowsza alternatywa Team Zuzannkov (od razu mówię - nie wypowiadajmy się tutaj o TZ, jest od tego oddzielny wątek).
Jak zapewne wiecie, aby schudnąć, trzeba utrzymywać deficyt kaloryczny. Z tego co się orientowałam, najlepszy kalkulator znajdziecie na poniższej stronie:
https://www.befit.info.pl/kalkulator-za ... la-kobiet/
Jeśli chodzi o samo odchudzanie, osobiście przyjmuję u siebie metodę 80/20 (czyli 80% mojej diety to zdrowe posiłki, a 20% to miejsce na rzeczy "rekreacyjne" czyli np. czipsy czy batonik). Nie wykluczam węgli i tłuszczu. W mojej diecie jest wszystko - zdarzy mi się biały ryż, ale np. wolę ciemne pieczywo. Każdy powinien sobie dobrać to, co lubi.
Od 2021 roku schudłam 15 kilogramów - dla jednych będzie to mało/dużo/długo/krótko, ale to nie jest ważne.
Jeśli chcecie, możecie podzielić się swoją wagą i wzrostem, osiągniętymi sukcesami bądź celami. ALE WAŻNE! Nie komentujemy czyjejś wagi ani nie porównujemy jej do wzrostu ani do swoich wymiarów. Każdy ma indywidualny przypadek.
Proponuję, aby każdy napisał parę słów o sobie, co ćwiczy, co lubi, jak lubi spędzać wolny czas, co lubi jeść i tak dalej.
Mam 28 lat, 153 cm wzrostu i obecnie 65 kilogramów. Startowałam z otyłości I stopnia (80,5 kg), obecnie moje bmi wskazuje już nadwagę. Mój cel to 50 kg. Obecnie stawiam na spacery (pamiętajcie, samymi spacerami i deficytem też jesteście w stanie schudnąć!), ale zamierzam dorzucić do tego 2x po 30 minut cardio na siłowni plus 3x w tygodniu skalpel Chodakowskiej. Przez parę miesięcy ćwiczyłam siłowo, jednak na ten moment psychicznie nie jestem w stanie chodzić na siłownię stricte na treningi siłowe.
Jeśli chodzi o przepisy, to często korzystam z ebooków Martyny Loch-Łuszczewskiej (https://80na20.pl/) i kashiii96 na instagramie, mam też jej jednego ebooka.
Teraz wasza kolej
Jak zapewne wiecie, aby schudnąć, trzeba utrzymywać deficyt kaloryczny. Z tego co się orientowałam, najlepszy kalkulator znajdziecie na poniższej stronie:
https://www.befit.info.pl/kalkulator-za ... la-kobiet/
Jeśli chodzi o samo odchudzanie, osobiście przyjmuję u siebie metodę 80/20 (czyli 80% mojej diety to zdrowe posiłki, a 20% to miejsce na rzeczy "rekreacyjne" czyli np. czipsy czy batonik). Nie wykluczam węgli i tłuszczu. W mojej diecie jest wszystko - zdarzy mi się biały ryż, ale np. wolę ciemne pieczywo. Każdy powinien sobie dobrać to, co lubi.
Od 2021 roku schudłam 15 kilogramów - dla jednych będzie to mało/dużo/długo/krótko, ale to nie jest ważne.
Jeśli chcecie, możecie podzielić się swoją wagą i wzrostem, osiągniętymi sukcesami bądź celami. ALE WAŻNE! Nie komentujemy czyjejś wagi ani nie porównujemy jej do wzrostu ani do swoich wymiarów. Każdy ma indywidualny przypadek.
Proponuję, aby każdy napisał parę słów o sobie, co ćwiczy, co lubi, jak lubi spędzać wolny czas, co lubi jeść i tak dalej.
Mam 28 lat, 153 cm wzrostu i obecnie 65 kilogramów. Startowałam z otyłości I stopnia (80,5 kg), obecnie moje bmi wskazuje już nadwagę. Mój cel to 50 kg. Obecnie stawiam na spacery (pamiętajcie, samymi spacerami i deficytem też jesteście w stanie schudnąć!), ale zamierzam dorzucić do tego 2x po 30 minut cardio na siłowni plus 3x w tygodniu skalpel Chodakowskiej. Przez parę miesięcy ćwiczyłam siłowo, jednak na ten moment psychicznie nie jestem w stanie chodzić na siłownię stricte na treningi siłowe.
Jeśli chodzi o przepisy, to często korzystam z ebooków Martyny Loch-Łuszczewskiej (https://80na20.pl/) i kashiii96 na instagramie, mam też jej jednego ebooka.
Teraz wasza kolej
-
- Koczkodan
- Posty: 121
- Rejestracja: czw kwie 25, 2024 12:30 pm
Melduję się świeżo po wizycie na siłowni
Melduję się i ja!
Na początku stycznia startowałam z wagą 71,4kg, na chwilę obecną mam 57kg. Mam 29 lat i 165cm wzrostu.
Nie liczę kalorii, jednak intuicyjnie staram się utrzymywać deficyt kaloryczny, czyli po prostu mniej jeść. Co jeszcze było kluczowe w moim przypadku to:
- całkowita rezygnacja z napojów słodzonych. Piję tylko wodę i raz dziennie kawę (ją akurat słodzę, bo uwielbiam słodką kawę),
- piję przynajmniej 2l wody dziennie,
- jeśli chodzi o pieczywo to jem tylko żytnie,
- ćwiczę 3-4 razy w tygodniu, tylko w domu bo jestem za leniwa na siłownię
Od początku mojej drogi z redukcją zbędnych kilogramów jestem pod opieką pani dietetyk, na chwilę obecną wszystkie wyniki mam w normie. 57kg to moja waga sprzed ciąży, więc więcej chudnąć już nie planuję, więc teraz zaczynam proces ujędrniania skóry, bo to wszystko jakieś takie galaretowate Jeśli znacie jakiś fajny kanał na yt z ćwiczeniami siłowymi do wykonywania w domu to dajcie znać.
Na początku stycznia startowałam z wagą 71,4kg, na chwilę obecną mam 57kg. Mam 29 lat i 165cm wzrostu.
Nie liczę kalorii, jednak intuicyjnie staram się utrzymywać deficyt kaloryczny, czyli po prostu mniej jeść. Co jeszcze było kluczowe w moim przypadku to:
- całkowita rezygnacja z napojów słodzonych. Piję tylko wodę i raz dziennie kawę (ją akurat słodzę, bo uwielbiam słodką kawę),
- piję przynajmniej 2l wody dziennie,
- jeśli chodzi o pieczywo to jem tylko żytnie,
- ćwiczę 3-4 razy w tygodniu, tylko w domu bo jestem za leniwa na siłownię
Od początku mojej drogi z redukcją zbędnych kilogramów jestem pod opieką pani dietetyk, na chwilę obecną wszystkie wyniki mam w normie. 57kg to moja waga sprzed ciąży, więc więcej chudnąć już nie planuję, więc teraz zaczynam proces ujędrniania skóry, bo to wszystko jakieś takie galaretowate Jeśli znacie jakiś fajny kanał na yt z ćwiczeniami siłowymi do wykonywania w domu to dajcie znać.
Hej! A może grupa na FB?
Ja po dwóch ciążach schudłam... No z 20 kg będzie. Zawzięłam się, ćwiczyłam, starałam się jeść mniej, jednak wszystko intuicyjnie.
Swoją podróż po lepsze samopoczucie i kondycję zaczęłam 3 lata temu
Nie lubiłam nigdy ćwiczyć, nie robiłam tego więc musiałam znaleźć jakiś plan, który będzie mnie zmuszał, motywował na początku do ćwiczeń . Tak się złożyło, że Qczaj prowadził wtedy jakieś ćwiczenia online przez 2 tygodnie to był mój "przymus". Jest, to trzeba zrobić.
2 tygodnie wystarczyły żebym zobaczyła już jakiś efekt potem ćwiczyłam z Centrum Sportowca - lubię ich do dziś. Można komponować różne treningi z krótkich, mają ekstra turbo spalanie. Części robię po treningu.
Dodatkowo - Agata Zając, Alicja Janowicz, Codziennie Fit. Polecam ćwiczenia z gumami, dają fajne efekty i dodatkowy bodziec na treningach jednak przed wszystkim - poprawna technika!
Aktualnie jestem wkręcona w ćwiczenia, tydzień bez mojej trenerki to tydzień stracony (zapisałam się na personalne treningi do trenerki, która prowadzi nam dwa razy w tygodniu zajęcia sportowe w GOKu. Aktualnie na tapecie mamy boks polecam? Ekstra sprawa )
Ćwiczę od 3 do 5 razy w tygodniu (oczywiście nie jest to sprawa życia i śmierci, zdarzają się odstępstwa, jednak jest to już tak wpisane w mój plan, że kombinuje zawsze żeby chociaż krótki trening wkomponować )
(A w teamie TZ byłam... Po 1,5 miesiąca powiedziałam basta, za dużo tego co osiągnęłam musiałabym stracic, dodatkowo przy za małej kaloryce nadszedł czas w którym organizm odmówił mi posłuszeństwa )
Dziewczyny, możecie wiele. Pamiętajcie! Wiele jest w głowie. Musicie tego chcieć, dojrzeć, każdy ma inne priorytety, i ćwiczenia muszą stać się jedynym z waszych aby potrafić wygospodarować czas na trening A dwa - znaleźć kogoś kogo ćwiczenia, ton głosu, rodzaj ćwiczeń będzie odpowiadał i kolejna sprawa - motywacja nie trwa długo, nie oszukujemy się, są spadki formy jednak wtedy nie ma już motywacji, to nazywa się DYSCYPLINA.
Zróbmy swoje na własnych zasadach
Ja po dwóch ciążach schudłam... No z 20 kg będzie. Zawzięłam się, ćwiczyłam, starałam się jeść mniej, jednak wszystko intuicyjnie.
Swoją podróż po lepsze samopoczucie i kondycję zaczęłam 3 lata temu
Nie lubiłam nigdy ćwiczyć, nie robiłam tego więc musiałam znaleźć jakiś plan, który będzie mnie zmuszał, motywował na początku do ćwiczeń . Tak się złożyło, że Qczaj prowadził wtedy jakieś ćwiczenia online przez 2 tygodnie to był mój "przymus". Jest, to trzeba zrobić.
2 tygodnie wystarczyły żebym zobaczyła już jakiś efekt potem ćwiczyłam z Centrum Sportowca - lubię ich do dziś. Można komponować różne treningi z krótkich, mają ekstra turbo spalanie. Części robię po treningu.
Dodatkowo - Agata Zając, Alicja Janowicz, Codziennie Fit. Polecam ćwiczenia z gumami, dają fajne efekty i dodatkowy bodziec na treningach jednak przed wszystkim - poprawna technika!
Aktualnie jestem wkręcona w ćwiczenia, tydzień bez mojej trenerki to tydzień stracony (zapisałam się na personalne treningi do trenerki, która prowadzi nam dwa razy w tygodniu zajęcia sportowe w GOKu. Aktualnie na tapecie mamy boks polecam? Ekstra sprawa )
Ćwiczę od 3 do 5 razy w tygodniu (oczywiście nie jest to sprawa życia i śmierci, zdarzają się odstępstwa, jednak jest to już tak wpisane w mój plan, że kombinuje zawsze żeby chociaż krótki trening wkomponować )
(A w teamie TZ byłam... Po 1,5 miesiąca powiedziałam basta, za dużo tego co osiągnęłam musiałabym stracic, dodatkowo przy za małej kaloryce nadszedł czas w którym organizm odmówił mi posłuszeństwa )
Dziewczyny, możecie wiele. Pamiętajcie! Wiele jest w głowie. Musicie tego chcieć, dojrzeć, każdy ma inne priorytety, i ćwiczenia muszą stać się jedynym z waszych aby potrafić wygospodarować czas na trening A dwa - znaleźć kogoś kogo ćwiczenia, ton głosu, rodzaj ćwiczeń będzie odpowiadał i kolejna sprawa - motywacja nie trwa długo, nie oszukujemy się, są spadki formy jednak wtedy nie ma już motywacji, to nazywa się DYSCYPLINA.
Zróbmy swoje na własnych zasadach
Gratuluję efektów dziewczyny!
Tak, to bardzo ważne, żeby szukać tej odpowiedniej osoby do treningów. Ja przekopałam już cały internet i wracam niestety do Chodakowskiej (ale raczej na wyciszonym będę ćwiczyć :D). Ważne, żeby znaleźć coś dopasowanego do siebie i swoich możliwości.
Myślałam o grupie na fb, ale zastanawiam się, czy komfortowe byłoby dla wszystkich to, że przestałybyśmy być anonimowe? Tutaj jednak wszystko na spokojnie.
Tak, to bardzo ważne, żeby szukać tej odpowiedniej osoby do treningów. Ja przekopałam już cały internet i wracam niestety do Chodakowskiej (ale raczej na wyciszonym będę ćwiczyć :D). Ważne, żeby znaleźć coś dopasowanego do siebie i swoich możliwości.
Myślałam o grupie na fb, ale zastanawiam się, czy komfortowe byłoby dla wszystkich to, że przestałybyśmy być anonimowe? Tutaj jednak wszystko na spokojnie.
-
- FlafLover
- Posty: 1211
- Rejestracja: ndz lis 12, 2023 11:44 am
Hej dziewczyny, macie jakieś tipy na robienie choć tych 10.000 kroków dziennie?
Taki spacer jednak zajmuje sporo czasu i zastanawiam się jak Wy to robicie, że dajecie radę wykraść sobie takie 1.5h ze swojego dnia.
Chat GPT mi doradził rozbijać to na 3 półgodzinne spacery, ale to chyba u mnie nie wchodzi w grę
Taki spacer jednak zajmuje sporo czasu i zastanawiam się jak Wy to robicie, że dajecie radę wykraść sobie takie 1.5h ze swojego dnia.
Chat GPT mi doradził rozbijać to na 3 półgodzinne spacery, ale to chyba u mnie nie wchodzi w grę
-
- FlafLover
- Posty: 1211
- Rejestracja: ndz lis 12, 2023 11:44 am
A jeśli chodzi o przepisy to ja uwielbiam Tochę Brochę z Insta wydała e-book “Projekt Żyleta” i już od miesięcy korzystam z tych przepisów, próbuję modyfikacji. Ona przy każdym przepisie podaje makro na porcje więc też spore ułatwienie.
Tak jak przepisy TZ to były totalnie nie moje smaki, tak Tocha to strzał w 10tkę.
Tak jak przepisy TZ to były totalnie nie moje smaki, tak Tocha to strzał w 10tkę.
Ja nie patrzę na to ile chodzę, gdyż nie mam zegarka, nie mierzę spalonych kcal, nie liczę kroków ;)
staram się parkować dalej od punktu do którego idę, wybierać schody zamiast windy, gdy wychodzimy rodzinnie i zapomnimy coś z domu to zawsze idę ja ;p
Nie narzucajcie sobie od razu mega zadań, sukces buduje się małymi kroczkami, powoi do celu ;) małe zmiany i nawyki doprowadzą nas do czegoś wielkiego
staram się parkować dalej od punktu do którego idę, wybierać schody zamiast windy, gdy wychodzimy rodzinnie i zapomnimy coś z domu to zawsze idę ja ;p
Nie narzucajcie sobie od razu mega zadań, sukces buduje się małymi kroczkami, powoi do celu ;) małe zmiany i nawyki doprowadzą nas do czegoś wielkiego
To 10 tysięcy kroków bywa zgubne. Po prostu pójdź na taki spacer, na jaki pozwala ci czas Kroki można robić przy obowiązkach domowych, w pracy, gdziekolwiek. To nie jest wyznacznik. Jak zrobisz 7 tysięcy kroków to też będzie okej. Nie zamykajcie się w takich ramach, bo całkiem można odlecieć. Ula Malinowska robiła codziennie challenge 10 tysięcy kroków i gdy padał deszcz, to chodziła w kółko po mieszkaniu, z salonu do przedpokoju. Chyba nie na tym ma polegać ulubiona aktywność?IstneKongo pisze: ↑ndz lip 07, 2024 12:04 pm Hej dziewczyny, macie jakieś tipy na robienie choć tych 10.000 kroków dziennie?
Taki spacer jednak zajmuje sporo czasu i zastanawiam się jak Wy to robicie, że dajecie radę wykraść sobie takie 1.5h ze swojego dnia.
Chat GPT mi doradził rozbijać to na 3 półgodzinne spacery, ale to chyba u mnie nie wchodzi w grę
-
- FlafLover
- Posty: 1211
- Rejestracja: ndz lis 12, 2023 11:44 am
Ja jem bardzo dużo skyru - robię na jego bazie przeróżne smoothies z dodatkiem wysokoproteinowego mleka, czasem wysokoproteinowego twarogu, czasem białka w proszku z dodatkiem mrożonych owoców. Potrafię dobić do 50g białka w szklance takiego.
Ale nie tylko smoothie, robię ze skyru sosy do obiadu, używam go w roli gziku w pyrach z gzikiem, w zasadzie wszędzie tam gdzie używam nabiału.
Dobrym źródłem białka są też strączki, np. marokańska zupa z cieciorką i soczewicą, ale tu już trzeba uważać na kalorie.
-
- Channelka
- Posty: 34
- Rejestracja: sob maja 04, 2024 6:05 pm
Ja akurat lubię chodzić. Na co dzień chodzę dość szybko, więc te 10tys kroków robię lekko w godzinę. Dziennie mam 25-30tys kroków. Ale nie dlatego, że chodzę na siłę, po prostu mam taki styl życia, że robienie tych kroków to przyjemność. W dodatku trafił mi się nie śpiący w domu egzemplarz, więc kręcę dwa spacery po 12 km, a reszta to już taka dobitka (sprzątanie, zakupy)IstneKongo pisze: ↑ndz lip 07, 2024 12:04 pm Hej dziewczyny, macie jakieś tipy na robienie choć tych 10.000 kroków dziennie?
Taki spacer jednak zajmuje sporo czasu i zastanawiam się jak Wy to robicie, że dajecie radę wykraść sobie takie 1.5h ze swojego dnia.
Chat GPT mi doradził rozbijać to na 3 półgodzinne spacery, ale to chyba u mnie nie wchodzi w grę
Ja też lubię chodzić u mnie razem z pracą niekiedy wpada 15-20 tysięcy kroków :Dpiernikowelatte276 pisze: ↑ndz lip 07, 2024 10:19 pmJa akurat lubię chodzić. Na co dzień chodzę dość szybko, więc te 10tys kroków robię lekko w godzinę. Dziennie mam 25-30tys kroków. Ale nie dlatego, że chodzę na siłę, po prostu mam taki styl życia, że robienie tych kroków to przyjemność. W dodatku trafił mi się nie śpiący w domu egzemplarz, więc kręcę dwa spacery po 12 km, a reszta to już taka dobitka (sprzątanie, zakupy)IstneKongo pisze: ↑ndz lip 07, 2024 12:04 pm Hej dziewczyny, macie jakieś tipy na robienie choć tych 10.000 kroków dziennie?
Taki spacer jednak zajmuje sporo czasu i zastanawiam się jak Wy to robicie, że dajecie radę wykraść sobie takie 1.5h ze swojego dnia.
Chat GPT mi doradził rozbijać to na 3 półgodzinne spacery, ale to chyba u mnie nie wchodzi w grę
Jestem i ja.
Schudłam 72 kg.
Moja dieta w trakcie redukcji nie była odkrywcza. Po prostu obcięcie kalorii i ograniczenie prawie do zera niezdrowego jedzenia, ale działo się to w sposób powolny. Czyli nie "od dziś jem zdrowo", ale "od dziś ZACZYNAM starać się jeść zdrowo i mniej". Ja akurat uważam, że jedzenie można dzielić na złe i dobre. Poprzez "dobre" rozumiem choćby i pizzę, ale zrobioną na dobrej jakości składnikach, w razie potrzeby odchudzoną (np. mozarella light zamiast zwykłej), z porcją utrzymaną w wyznaczonych kaloriach. Codziennie jem słodkie śniadania, bo takie mi najlepiej wchodzą, jednak nie używam białego cukru i nie dosładzam nigdy rzeczy słodkich (np. jak robię szarlotkę, to nie dodaję cukru - ten z jabłek i migdałów wystarczy).
Według mnie przy dużej otyłości nie wolno zaczynać diety od kategorycznych założeń typu "nie jem cukru" albo "ćwiczę 3 razy w tygodniu". Złe nawyki wytwarzałaś przez lata albo i całe życie. Nie ma możliwości zmienić ich w jeden dzień. Im więcej sobie narzucisz na starcie, tym szybciej prawdopodobnie polegniesz. Jak ważysz >100 kg, to niewiele trzeba, aby schudnąć. Warto lecieć długo na sile napędowej, która jest na początku odchudzania, a dopiero potem wchodzić na konkretne deficyty i stawiać sobie samej warunki.
Do tego oczywiście treningi, sport. No i kwestia głowy, przyzwyczajeń, motywacji - ale to juz dłuższy temat i nie wiem, czy kogoś to interesuje.
Schudłam 72 kg.
Moja dieta w trakcie redukcji nie była odkrywcza. Po prostu obcięcie kalorii i ograniczenie prawie do zera niezdrowego jedzenia, ale działo się to w sposób powolny. Czyli nie "od dziś jem zdrowo", ale "od dziś ZACZYNAM starać się jeść zdrowo i mniej". Ja akurat uważam, że jedzenie można dzielić na złe i dobre. Poprzez "dobre" rozumiem choćby i pizzę, ale zrobioną na dobrej jakości składnikach, w razie potrzeby odchudzoną (np. mozarella light zamiast zwykłej), z porcją utrzymaną w wyznaczonych kaloriach. Codziennie jem słodkie śniadania, bo takie mi najlepiej wchodzą, jednak nie używam białego cukru i nie dosładzam nigdy rzeczy słodkich (np. jak robię szarlotkę, to nie dodaję cukru - ten z jabłek i migdałów wystarczy).
Według mnie przy dużej otyłości nie wolno zaczynać diety od kategorycznych założeń typu "nie jem cukru" albo "ćwiczę 3 razy w tygodniu". Złe nawyki wytwarzałaś przez lata albo i całe życie. Nie ma możliwości zmienić ich w jeden dzień. Im więcej sobie narzucisz na starcie, tym szybciej prawdopodobnie polegniesz. Jak ważysz >100 kg, to niewiele trzeba, aby schudnąć. Warto lecieć długo na sile napędowej, która jest na początku odchudzania, a dopiero potem wchodzić na konkretne deficyty i stawiać sobie samej warunki.
Do tego oczywiście treningi, sport. No i kwestia głowy, przyzwyczajeń, motywacji - ale to juz dłuższy temat i nie wiem, czy kogoś to interesuje.
ja podchodzę do diety budżetowo, i właśnie odżywką jest mi "najtaniej" dobić białko. Kupiłam sobie odżywkę bezsmakową, bez żadnych słodzików. Dodaję sobie ja do kawy czy nawet do mleka do płatków.
Dodam taki tip, że najlepszy do mieszania białka jest spieniacz do mleka.
Ja robię sobie powiedzmy "serniczki" z patelni, które mają prawie 60g białka
250g twarogu chudego
2 jajka
60g mąki
5g proszku do pieczenia
3g oleju do smażenia
Woda lub mleko dla konsystencji
Wszystko blenduje na gładką masę, wody albo mleka dolewam tak żeby była konsystencja mniej więcej na pankejki. Smażę na patelni pod przykryciem żeby szybciej się ścięło i trochę wyrosło
Makro na całość przy użyciu wody:
Kcal 582, B. 61.7, W. 49,5 T: 15,2
Ja lubię do tego dać jakieś owoce i czekodżem z SFD
-
- FlafLover
- Posty: 1211
- Rejestracja: ndz lis 12, 2023 11:44 am
Zazdro, że możecie dobijać w pracy ja pracuję zdalnie na 1.5 etatu i stąd te problemy z czasem. Myślę o kupnie biurka stojącego z bieżnią :Damica90 pisze: ↑ndz lip 07, 2024 11:07 pmJa też lubię chodzić u mnie razem z pracą niekiedy wpada 15-20 tysięcy kroków :Dpiernikowelatte276 pisze: ↑ndz lip 07, 2024 10:19 pmJa akurat lubię chodzić. Na co dzień chodzę dość szybko, więc te 10tys kroków robię lekko w godzinę. Dziennie mam 25-30tys kroków. Ale nie dlatego, że chodzę na siłę, po prostu mam taki styl życia, że robienie tych kroków to przyjemność. W dodatku trafił mi się nie śpiący w domu egzemplarz, więc kręcę dwa spacery po 12 km, a reszta to już taka dobitka (sprzątanie, zakupy)IstneKongo pisze: ↑ndz lip 07, 2024 12:04 pm Hej dziewczyny, macie jakieś tipy na robienie choć tych 10.000 kroków dziennie?
Taki spacer jednak zajmuje sporo czasu i zastanawiam się jak Wy to robicie, że dajecie radę wykraść sobie takie 1.5h ze swojego dnia.
Chat GPT mi doradził rozbijać to na 3 półgodzinne spacery, ale to chyba u mnie nie wchodzi w grę
-
- FlafLover
- Posty: 1211
- Rejestracja: ndz lis 12, 2023 11:44 am
Interesuje! Chętnie bym poczytała jak do tego podchodzisz, jako osoba na drugim końcu tego spektrum i z ogromnymi problemami z motywacjąlalisa pisze: ↑pn lip 08, 2024 12:44 am Jestem i ja.
Schudłam 72 kg.
Moja dieta w trakcie redukcji nie była odkrywcza. Po prostu obcięcie kalorii i ograniczenie prawie do zera niezdrowego jedzenia, ale działo się to w sposób powolny. Czyli nie "od dziś jem zdrowo", ale "od dziś ZACZYNAM starać się jeść zdrowo i mniej". Ja akurat uważam, że jedzenie można dzielić na złe i dobre. Poprzez "dobre" rozumiem choćby i pizzę, ale zrobioną na dobrej jakości składnikach, w razie potrzeby odchudzoną (np. mozarella light zamiast zwykłej), z porcją utrzymaną w wyznaczonych kaloriach. Codziennie jem słodkie śniadania, bo takie mi najlepiej wchodzą, jednak nie używam białego cukru i nie dosładzam nigdy rzeczy słodkich (np. jak robię szarlotkę, to nie dodaję cukru - ten z jabłek i migdałów wystarczy).
Według mnie przy dużej otyłości nie wolno zaczynać diety od kategorycznych założeń typu "nie jem cukru" albo "ćwiczę 3 razy w tygodniu". Złe nawyki wytwarzałaś przez lata albo i całe życie. Nie ma możliwości zmienić ich w jeden dzień. Im więcej sobie narzucisz na starcie, tym szybciej prawdopodobnie polegniesz. Jak ważysz >100 kg, to niewiele trzeba, aby schudnąć. Warto lecieć długo na sile napędowej, która jest na początku odchudzania, a dopiero potem wchodzić na konkretne deficyty i stawiać sobie samej warunki.
Do tego oczywiście treningi, sport. No i kwestia głowy, przyzwyczajeń, motywacji - ale to juz dłuższy temat i nie wiem, czy kogoś to interesuje.
A czy ta bezsmakowa ma jakiś specyficzny smak? Sama się zastanawiam nad taką i nie wiem. Wiem, że trochę masło maślane, ale mimo wszystko mam wrażenie, że i bezsmakowa (w sensie bez smaku czekolady czy czegokolwiek) też ma jakiś smak xDugotowko pisze: ↑pn lip 08, 2024 8:08 amja podchodzę do diety budżetowo, i właśnie odżywką jest mi "najtaniej" dobić białko. Kupiłam sobie odżywkę bezsmakową, bez żadnych słodzików. Dodaję sobie ja do kawy czy nawet do mleka do płatków.
Dodam taki tip, że najlepszy do mieszania białka jest spieniacz do mleka.
smakuje jak mleko w proszku. ja kupuję z ostrovitamica90 pisze: ↑pn lip 08, 2024 9:43 amA czy ta bezsmakowa ma jakiś specyficzny smak? Sama się zastanawiam nad taką i nie wiem. Wiem, że trochę masło maślane, ale mimo wszystko mam wrażenie, że i bezsmakowa (w sensie bez smaku czekolady czy czegokolwiek) też ma jakiś smak xDugotowko pisze: ↑pn lip 08, 2024 8:08 amja podchodzę do diety budżetowo, i właśnie odżywką jest mi "najtaniej" dobić białko. Kupiłam sobie odżywkę bezsmakową, bez żadnych słodzików. Dodaję sobie ja do kawy czy nawet do mleka do płatków.
Dodam taki tip, że najlepszy do mieszania białka jest spieniacz do mleka.
Szczerze przydałaby się grupa, która nie jest zamknięta społecznością (nie trzeba być subskrybentem, ani nie wykupywać dostępów) oraz która jest nadzorowana i nie pozwala na promowanie głodówek i detoksów oraz spamerskich grupek. Chętnie bym taką założyła. Ktoś jest chętny?
-
- Channelka
- Posty: 34
- Rejestracja: sob maja 04, 2024 6:05 pm
Moja historia pewnie odbiega od wielu z Was, ale się podzielę.
7 miesięcy na patologii ciąży. Sterydy. I z 50kg na 72kg. Po porodzie nie spadło ze mnie nic, mało tego wychodząc ze szpitala w 10 sobie po CC. Ważyłam 75kg. W trzy miesiące spadło 3 kg i koniec. Chodziłam od lekarza do lekarza i słyszałam, że mam się cieszyć, że moje dziecko jest zdrowe i żyje, a nie wymyślać. Podchodziłam do diety kilka razy. I jak po miesiącu było gorzej niż przed to odpuszczałam. Później znalazłam Barglików na ig, zawzięłam się i poszło w rok 25kg. Zeszłam do wagi 48kg. Tak mnie to wkręciło, że zaczęłam robić kursy trenerskie, szkolić się itd. I obecnie pracuje jako trener. Chodzi mi po głowie poprawa matury i studia dietetyczne ale bardziej dla mnie niż dla ludzi. W styczniu ubiegłego roku zaszłam w drugą ciążę z wagą 50kg. Przytyłam 10 i schudłam 12 kg. I tak to się utrzymuje już 9 miesięcy.
Jem to co lubię, redukcja u mnie bez pizzy, burgerów czy czekolady to nie redukcja. Piję ogrom wody, bo słodkich napojów czy soków nie lubię (jedynie Pepsi Zero Mango). Tuptam sobie kroki. Treningi na razie odpuściłam bo mały jest highneedem z wadą serca i innymi problemami, więc bujamy się po szpitalach w Polsce. Jako, że młody nie śpi w dzień to jak wyżej pisałam nabijam kroki. Wieczorem wpadnie jakiś trening z gumami czy hantlami (bardziej to sanatoryjne machanie rączką i nóżką niż porządny trening). Od września wracam na salę cisnąć moich ludzi na treningach. I wtedy wezmę się też za siebie.
7 miesięcy na patologii ciąży. Sterydy. I z 50kg na 72kg. Po porodzie nie spadło ze mnie nic, mało tego wychodząc ze szpitala w 10 sobie po CC. Ważyłam 75kg. W trzy miesiące spadło 3 kg i koniec. Chodziłam od lekarza do lekarza i słyszałam, że mam się cieszyć, że moje dziecko jest zdrowe i żyje, a nie wymyślać. Podchodziłam do diety kilka razy. I jak po miesiącu było gorzej niż przed to odpuszczałam. Później znalazłam Barglików na ig, zawzięłam się i poszło w rok 25kg. Zeszłam do wagi 48kg. Tak mnie to wkręciło, że zaczęłam robić kursy trenerskie, szkolić się itd. I obecnie pracuje jako trener. Chodzi mi po głowie poprawa matury i studia dietetyczne ale bardziej dla mnie niż dla ludzi. W styczniu ubiegłego roku zaszłam w drugą ciążę z wagą 50kg. Przytyłam 10 i schudłam 12 kg. I tak to się utrzymuje już 9 miesięcy.
Jem to co lubię, redukcja u mnie bez pizzy, burgerów czy czekolady to nie redukcja. Piję ogrom wody, bo słodkich napojów czy soków nie lubię (jedynie Pepsi Zero Mango). Tuptam sobie kroki. Treningi na razie odpuściłam bo mały jest highneedem z wadą serca i innymi problemami, więc bujamy się po szpitalach w Polsce. Jako, że młody nie śpi w dzień to jak wyżej pisałam nabijam kroki. Wieczorem wpadnie jakiś trening z gumami czy hantlami (bardziej to sanatoryjne machanie rączką i nóżką niż porządny trening). Od września wracam na salę cisnąć moich ludzi na treningach. I wtedy wezmę się też za siebie.