Luźne rozmowy o randkowaniu :)
Moderator: verysweetcherry
Re: Luźne rozmowy o randkowaniu :)
Nie wiem, czy jesteście wierzące, ale jestem na Zapisani Sobie i tam są tacy spokojniejsi mężczyźni. Tylko też dużo starych kawalerów, którzy po 40 mieszkają z rodzicami i nie planują tego zmieniać.
Rumimami pisze: ↑sob cze 29, 2024 6:07 pm Dziewczyny, a jak spędzacie wolny czas? Co robicie w weekendy? Ja przeczytałam już połowę książek z Empiku;), przerobiłam kursy z rozwoju osobistego, które mnie interesowały, skończyłam terapię i teraz szukam inspiracji, co mogę robić ciekawego po pracy. Koleżanki z dziećmi, także towarzysko słabo.
Mam multi więc chodzę sobie na jogę i jakieś ćwiczenia ogólnorozwojowe. Zapisałam się do klubu książkowego żeby zmusić się do czytania ( kiedyś dużo czytałam, teraz odpuściłam) należę do kręgu kobiet w moim mieście ( to taka inicjatywa zrzeszająca kobiety, całkowicie darmowa) sporo tych kręgów się robi, bo to teraz modny i chwytliwy temat. Każde spotkanie jest o czym innym. Czasem są to jakieś medytacje, czasem rozmowy o tym co nas boli ( jeśli nie chcesz się uzewnętrzniać to nie musisz) robimy sobie pikniki, wychodzimy do restauracji. Co spotkanie jest coś innego. Chodzę na koncerty, stand up, gastroturystyka - wiadomo ;) Latem kino plenerowe, joga w parku. W domu standard czyli netflix, malowanie po numerach, nałogowo słucham podcastów kryminalnych. Mam też duzo koleżanek, więc zawsze znajdzie się chętna na jedzenie, rolki, kino czy teatr mimo, że są w związkach. Latem to codziennie dzieje się coś ciekawego, wystarczy sprawdzać wydarzenia na Facebooku. Lubię próbować też różnych rzeczy typu malowanie przy winie, ceramika, tworzenie wianków i wszystkie takie kreatywne rzeczy. Kiedyś jak brakowało mi znajomych to chodziłam na zajęcia z rysunku
Dzięki za inspirację Masz fajne pomysły, tyle że mieszkam w mniejszym mieście, a tu nie ma aż takich możliwości. Większość to pikniki rodzinne ;)opti202 pisze: ↑sob cze 29, 2024 6:21 pmRumimami pisze: ↑sob cze 29, 2024 6:07 pm Dziewczyny, a jak spędzacie wolny czas? Co robicie w weekendy? Ja przeczytałam już połowę książek z Empiku;), przerobiłam kursy z rozwoju osobistego, które mnie interesowały, skończyłam terapię i teraz szukam inspiracji, co mogę robić ciekawego po pracy. Koleżanki z dziećmi, także towarzysko słabo.
Mam multi więc chodzę sobie na jogę i jakieś ćwiczenia ogólnorozwojowe. Zapisałam się do klubu książkowego żeby zmusić się do czytania ( kiedyś dużo czytałam, teraz odpuściłam) należę do kręgu kobiet w moim mieście ( to taka inicjatywa zrzeszająca kobiety, całkowicie darmowa) sporo tych kręgów się robi, bo to teraz modny i chwytliwy temat. Każde spotkanie jest o czym innym. Czasem są to jakieś medytacje, czasem rozmowy o tym co nas boli ( jeśli nie chcesz się uzewnętrzniać to nie musisz) robimy sobie pikniki, wychodzimy do restauracji. Co spotkanie jest coś innego. Chodzę na koncerty, stand up, gastroturystyka - wiadomo ;) Latem kino plenerowe, joga w parku. W domu standard czyli netflix, malowanie po numerach, nałogowo słucham podcastów kryminalnych. Mam też duzo koleżanek, więc zawsze znajdzie się chętna na jedzenie, rolki, kino czy teatr mimo, że są w związkach. Latem to codziennie dzieje się coś ciekawego, wystarczy sprawdzać wydarzenia na Facebooku. Lubię próbować też różnych rzeczy typu malowanie przy winie, ceramika, tworzenie wianków i wszystkie takie kreatywne rzeczy. Kiedyś jak brakowało mi znajomych to chodziłam na zajęcia z rysunku
A to faktycznie u mnie to nawet na grupach sąsiedzkich można poznać koleżankę do spacerów itpRumimami pisze: ↑sob cze 29, 2024 6:45 pmDzięki za inspirację Masz fajne pomysły, tyle że mieszkam w mniejszym mieście, a tu nie ma aż takich możliwości. Większość to pikniki rodzinne ;)opti202 pisze: ↑sob cze 29, 2024 6:21 pmRumimami pisze: ↑sob cze 29, 2024 6:07 pm Dziewczyny, a jak spędzacie wolny czas? Co robicie w weekendy? Ja przeczytałam już połowę książek z Empiku;), przerobiłam kursy z rozwoju osobistego, które mnie interesowały, skończyłam terapię i teraz szukam inspiracji, co mogę robić ciekawego po pracy. Koleżanki z dziećmi, także towarzysko słabo.
Mam multi więc chodzę sobie na jogę i jakieś ćwiczenia ogólnorozwojowe. Zapisałam się do klubu książkowego żeby zmusić się do czytania ( kiedyś dużo czytałam, teraz odpuściłam) należę do kręgu kobiet w moim mieście ( to taka inicjatywa zrzeszająca kobiety, całkowicie darmowa) sporo tych kręgów się robi, bo to teraz modny i chwytliwy temat. Każde spotkanie jest o czym innym. Czasem są to jakieś medytacje, czasem rozmowy o tym co nas boli ( jeśli nie chcesz się uzewnętrzniać to nie musisz) robimy sobie pikniki, wychodzimy do restauracji. Co spotkanie jest coś innego. Chodzę na koncerty, stand up, gastroturystyka - wiadomo ;) Latem kino plenerowe, joga w parku. W domu standard czyli netflix, malowanie po numerach, nałogowo słucham podcastów kryminalnych. Mam też duzo koleżanek, więc zawsze znajdzie się chętna na jedzenie, rolki, kino czy teatr mimo, że są w związkach. Latem to codziennie dzieje się coś ciekawego, wystarczy sprawdzać wydarzenia na Facebooku. Lubię próbować też różnych rzeczy typu malowanie przy winie, ceramika, tworzenie wianków i wszystkie takie kreatywne rzeczy. Kiedyś jak brakowało mi znajomych to chodziłam na zajęcia z rysunku
Super, zawsze można kogoś poznać i coś razem porobić. Ale rzeczywiście zawsze można pójść na jakieś zajęcia sportowe.opti202 pisze: ↑sob cze 29, 2024 6:50 pmA to faktycznie u mnie to nawet na grupach sąsiedzkich można poznać koleżankę do spacerów itpRumimami pisze: ↑sob cze 29, 2024 6:45 pmDzięki za inspirację Masz fajne pomysły, tyle że mieszkam w mniejszym mieście, a tu nie ma aż takich możliwości. Większość to pikniki rodzinne ;)opti202 pisze: ↑sob cze 29, 2024 6:21 pm
Mam multi więc chodzę sobie na jogę i jakieś ćwiczenia ogólnorozwojowe. Zapisałam się do klubu książkowego żeby zmusić się do czytania ( kiedyś dużo czytałam, teraz odpuściłam) należę do kręgu kobiet w moim mieście ( to taka inicjatywa zrzeszająca kobiety, całkowicie darmowa) sporo tych kręgów się robi, bo to teraz modny i chwytliwy temat. Każde spotkanie jest o czym innym. Czasem są to jakieś medytacje, czasem rozmowy o tym co nas boli ( jeśli nie chcesz się uzewnętrzniać to nie musisz) robimy sobie pikniki, wychodzimy do restauracji. Co spotkanie jest coś innego. Chodzę na koncerty, stand up, gastroturystyka - wiadomo ;) Latem kino plenerowe, joga w parku. W domu standard czyli netflix, malowanie po numerach, nałogowo słucham podcastów kryminalnych. Mam też duzo koleżanek, więc zawsze znajdzie się chętna na jedzenie, rolki, kino czy teatr mimo, że są w związkach. Latem to codziennie dzieje się coś ciekawego, wystarczy sprawdzać wydarzenia na Facebooku. Lubię próbować też różnych rzeczy typu malowanie przy winie, ceramika, tworzenie wianków i wszystkie takie kreatywne rzeczy. Kiedyś jak brakowało mi znajomych to chodziłam na zajęcia z rysunku
A wracając do randek - przypadek z Sympatii. Zawsze chciałam być skromna, za dużo nie wymagać i kiedyś umówiłam się z jednym Panem na spacer. Było zimno, więc weszliśmy do kawiarni. Zapytał co chcę - cappuccino za 15 zł, na co on "Miałbym czteropak Tyskiego";) później opowiadał, że ex zostawiła go, bo był za biedny i poszła do bogatszego. Całe spotkanie nawijał.
Inny Pan - przyjechał z innego miasta. Chciał pokazać jakieś zdjęcie (coś wyszło z rozmowy), otworzył galerię a tam ostatnie zdjęcia w objęciach z jakąś blondynką ;) Oboje udaliśmy, że nic nie było ;) Straszne to było, czułam się niekomfortowo.
Inny Pan - przyjechał z innego miasta. Chciał pokazać jakieś zdjęcie (coś wyszło z rozmowy), otworzył galerię a tam ostatnie zdjęcia w objęciach z jakąś blondynką ;) Oboje udaliśmy, że nic nie było ;) Straszne to było, czułam się niekomfortowo.
zawsze chciałam być skromna, dużo nie wymagaćRumimami pisze: ↑sob cze 29, 2024 7:24 pm A wracając do randek - przypadek z Sympatii. Zawsze chciałam być skromna, za dużo nie wymagać i kiedyś umówiłam się z jednym Panem na spacer. Było zimno, więc weszliśmy do kawiarni. Zapytał co chcę - cappuccino za 15 zł, na co on "Miałbym czteropak Tyskiego";) później opowiadał, że ex zostawiła go, bo był za biedny i poszła do bogatszego. Całe spotkanie nawijał.
Inny Pan - przyjechał z innego miasta. Chciał pokazać jakieś zdjęcie (coś wyszło z rozmowy), otworzył galerię a tam ostatnie zdjęcia w objęciach z jakąś blondynką ;) Oboje udaliśmy, że nic nie było ;) Straszne to było, czułam się niekomfortowo.
Mam nadzieję, że to się zmieniło
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
A zorganizowanych zajęć sportowych nie ma? To zawsze fajna opcja na poznanie nowych kolezanek Nawet w moim małym miasteczku w rodzinnych okolicach są takie miejsca + jest babeczka, ktora prowadzi zajęcia z jogi i tam tez sie mała spolecznosc dziewczyn utworzyłaRumimami pisze: ↑sob cze 29, 2024 6:45 pmDzięki za inspirację Masz fajne pomysły, tyle że mieszkam w mniejszym mieście, a tu nie ma aż takich możliwości. Większość to pikniki rodzinne ;)opti202 pisze: ↑sob cze 29, 2024 6:21 pmRumimami pisze: ↑sob cze 29, 2024 6:07 pm Dziewczyny, a jak spędzacie wolny czas? Co robicie w weekendy? Ja przeczytałam już połowę książek z Empiku;), przerobiłam kursy z rozwoju osobistego, które mnie interesowały, skończyłam terapię i teraz szukam inspiracji, co mogę robić ciekawego po pracy. Koleżanki z dziećmi, także towarzysko słabo.
Mam multi więc chodzę sobie na jogę i jakieś ćwiczenia ogólnorozwojowe. Zapisałam się do klubu książkowego żeby zmusić się do czytania ( kiedyś dużo czytałam, teraz odpuściłam) należę do kręgu kobiet w moim mieście ( to taka inicjatywa zrzeszająca kobiety, całkowicie darmowa) sporo tych kręgów się robi, bo to teraz modny i chwytliwy temat. Każde spotkanie jest o czym innym. Czasem są to jakieś medytacje, czasem rozmowy o tym co nas boli ( jeśli nie chcesz się uzewnętrzniać to nie musisz) robimy sobie pikniki, wychodzimy do restauracji. Co spotkanie jest coś innego. Chodzę na koncerty, stand up, gastroturystyka - wiadomo ;) Latem kino plenerowe, joga w parku. W domu standard czyli netflix, malowanie po numerach, nałogowo słucham podcastów kryminalnych. Mam też duzo koleżanek, więc zawsze znajdzie się chętna na jedzenie, rolki, kino czy teatr mimo, że są w związkach. Latem to codziennie dzieje się coś ciekawego, wystarczy sprawdzać wydarzenia na Facebooku. Lubię próbować też różnych rzeczy typu malowanie przy winie, ceramika, tworzenie wianków i wszystkie takie kreatywne rzeczy. Kiedyś jak brakowało mi znajomych to chodziłam na zajęcia z rysunku
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
Brzmią jak idealni kandydaci xD
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
A nad czym pracowaliście na terapii? Mówiłaś terapeucie o poczuciu własnej wartosci? Ze chciałabym je wzmocnić?ciuchcia pisze: ↑sob cze 29, 2024 5:34 pmNie szukam już od dobrych dwóch lat, jak widać nic się nie poprawia w moim mindsecie, 20 miesięcy terapii też nie pomogło, wręcz przeciwnie - było gorzej niż na początku. Próbuje pogodzić się z samotnościa, idzie jak po grudzie.Plotkara pisze: ↑sob cze 29, 2024 9:37 amJa bym Ci radziła zrobić sobie przerwę w poszukiwaniach albo zmienić aplikację, jeśli randkujesz internetowo. Ściskamciuchcia pisze: ↑sob cze 29, 2024 12:03 am
No to zazdroszczę Ci tego optymizmu, ale on raczej wynika z braku przykrych doświadczeń w ilości przytłaczającej + bycie ekstrawertykiem. Pytanie czy jestem w stanie zmienić się z ambiwertyka w ekstrawertyka, bo dla mnie brzmi to jak konieczność drastycznej zmiany i "udawania", żeby się przypodobać - co w sumie utwierdza mnie w przekonaniu, że nie da się mnie pokochać taką jaka jestem i równie dobrze mogę się zabić, skoro nie jestem w stanie się zrealizować w tej kwestii. Chciałabym założyć rodzinę, ustatkować się - życie w pojedynkę, pasje, znajomi nie rekompensują mi już tego, sorry. Umiem czas spędzać sama, ale to mi już nie sprawia frajdy. Nie chcę już wracać do pustego mieszkania, być zdaną wyłącznie na siebie, nikogo nie obchodzić. Do tego mam wrażenie, że nie mam już żadnego wyboru, robię się przezroczysta w oczach innych.
Bumble nie korzystałam, gdyż nie uważam się za atrakcyjną, żebym mogła kogoś sobą zainteresować - w realu musiałam znosić non stop odmowy i podśmiechujki, nie mam już na to siły.
Czego dokładnie dotyczyły te podśmiechujki?
Nie myślałaś o tym, zeby trochę skupic się na sobie, wlasnie na poprawie poczucia własnej wartosci, może zadbać o żywienie, ruch + jakiś nowy ciuch? Fryzura? Zebys poczuła się lepiej w swoim ciele. Nawet takie pierdoly pomagają. Ja mam tak, ze jak dobrze jem + się poruszam i przyłożę do pielęgnacji, to zawsze lepiej się ze sobą czuję
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
1) Od przekroczenia progu gabinetu terapeuty mówiłam, że mam problem z tworzeniem relacji, także tych romantycznych, a przyczyną tego jest moje poczucie wartości, a raczej brak. Zamiast tego skupiała na moich relacjach z rodzicami, bratem, koleżankami, przełożonymi i współpracownikami - nie wiem po co, ale zaufałam procesowi terapeutycznemu, że jest w tym jakimś zamysl, o którym nie mam pojęcia, zamiast swoim osądom, przez co przez 20 miesięcy kręciłam się guwno w przeręblu, zamiast iść do przodu. Dzięki temu nie potrafię zaufać już nawet psychoterapeucie.Plotkara pisze: ↑sob cze 29, 2024 9:57 pmA nad czym pracowaliście na terapii? Mówiłaś terapeucie o poczuciu własnej wartosci? Ze chciałabym je wzmocnić?ciuchcia pisze: ↑sob cze 29, 2024 5:34 pmNie szukam już od dobrych dwóch lat, jak widać nic się nie poprawia w moim mindsecie, 20 miesięcy terapii też nie pomogło, wręcz przeciwnie - było gorzej niż na początku. Próbuje pogodzić się z samotnościa, idzie jak po grudzie.
Bumble nie korzystałam, gdyż nie uważam się za atrakcyjną, żebym mogła kogoś sobą zainteresować - w realu musiałam znosić non stop odmowy i podśmiechujki, nie mam już na to siły.
Czego dokładnie dotyczyły te podśmiechujki?
Nie myślałaś o tym, zeby trochę skupic się na sobie, wlasnie na poprawie poczucia własnej wartosci, może zadbać o żywienie, ruch + jakiś nowy ciuch? Fryzura? Zebys poczuła się lepiej w swoim ciele. Nawet takie pierdoly pomagają. Ja mam tak, ze jak dobrze jem + się poruszam i przyłożę do pielęgnacji, to zawsze lepiej się ze sobą czuję
2) najczęściej było to oblukanie mnie z góry na dół, prychniecie i "z czym do ludzi". A, no i szerokie rozpowiadanie innym moich prób podrywu, przez co cisnely mi jeszcze osoby postronne - przez co mam poczucie, że nie umiem wyczuć innych osób.
3) Wierz mi, próbowałam. Schudłam w rok 13 kilogramów, ale mam poczucie, że to wciąż za mało. Chodzę na fitnesy 2x w tygodniu, ponadto rower 3x w tygodniu, spacery etc. Nie uważam się za sportowego świra, ale nie gnije też na kanapie. Zakupów nie znoszę, nie umiem się ubrać i nic mi się aktualnie nie podoba. Przez duży biust w swoim mniemaniu wyglądam masywnie, zresztą nie noszę dekoltow, za dużo macania w komunikacji publicznej, chodzę ubrana tak, jak w latach gimnazjalnych - dżinsy, prosty T-Shirt, płaskie buty - bo robię 8-10k kroków dziennie. Na jakichkolwiek spędach rodzinnych czy imprezach integracyjnych zawsze czuje się zaniedbana, jak uboga krewna.
A przede wszystkim nienawidzę swojego ryja. Skincare znam, masaże gua sha znam, profilaktyka pierwszych zmarszczek znam i wszystko to stosuje. Makijaż tu nie pomaga, zresztą nie umiem i nawet go nie robię na co dzień. Śmieszy mnie, jak ktoś chodzenie bez makijażu traktuje jako akt odwagi i wyzwolenia xD Mam dużą wadę wzroku, szkła kontaktowe przy mojej wadzie wychodzą drogo, a laserowa korekta wzroku nie wchodzi w grę ze względu na obciążenia w rodzinie (jaskra).
Włosy to jedyna rzecz, jaką w sobie lubię, są grube i gęste niskoporowate, mało z nimi cackania by dobrze wyglądały, zawsze to było u mnie komplementowane, od dziecka. Farbuje na jasny brąz, bo jestem siwa. 2 lata temu je rozjaśniałam, żałuję, bo straciły bardzo na kondycji. Odrosną. ;) Nie ścinam ich krócej niż do połowy pleców, choć i tak z racji zawodu mam je związane w kucyk.
ciuchcia pisze: ↑ndz cze 30, 2024 11:42 am1) Od przekroczenia progu gabinetu terapeuty mówiłam, że mam problem z tworzeniem relacji, także tych romantycznych, a przyczyną tego jest moje poczucie wartości, a raczej brak. Zamiast tego skupiała na moich relacjach z rodzicami, bratem, koleżankami, przełożonymi i współpracownikami - nie wiem po co, ale zaufałam procesowi terapeutycznemu, że jest w tym jakimś zamysl, o którym nie mam pojęcia, zamiast swoim osądom, przez co przez 20 miesięcy kręciłam się guwno w przeręblu, zamiast iść do przodu. Dzięki temu nie potrafię zaufać już nawet psychoterapeucie.Plotkara pisze: ↑sob cze 29, 2024 9:57 pmA nad czym pracowaliście na terapii? Mówiłaś terapeucie o poczuciu własnej wartosci? Ze chciałabym je wzmocnić?ciuchcia pisze: ↑sob cze 29, 2024 5:34 pm
Nie szukam już od dobrych dwóch lat, jak widać nic się nie poprawia w moim mindsecie, 20 miesięcy terapii też nie pomogło, wręcz przeciwnie - było gorzej niż na początku. Próbuje pogodzić się z samotnościa, idzie jak po grudzie.
Bumble nie korzystałam, gdyż nie uważam się za atrakcyjną, żebym mogła kogoś sobą zainteresować - w realu musiałam znosić non stop odmowy i podśmiechujki, nie mam już na to siły.
Czego dokładnie dotyczyły te podśmiechujki?
Nie myślałaś o tym, zeby trochę skupic się na sobie, wlasnie na poprawie poczucia własnej wartosci, może zadbać o żywienie, ruch + jakiś nowy ciuch? Fryzura? Zebys poczuła się lepiej w swoim ciele. Nawet takie pierdoly pomagają. Ja mam tak, ze jak dobrze jem + się poruszam i przyłożę do pielęgnacji, to zawsze lepiej się ze sobą czuję
2) najczęściej było to oblukanie mnie z góry na dół, prychniecie i "z czym do ludzi". A, no i szerokie rozpowiadanie innym moich prób podrywu, przez co cisnely mi jeszcze osoby postronne - przez co mam poczucie, że nie umiem wyczuć innych osób.
3) Wierz mi, próbowałam. Schudłam w rok 13 kilogramów, ale mam poczucie, że to wciąż za mało. Chodzę na fitnesy 2x w tygodniu, ponadto rower 3x w tygodniu, spacery etc. Nie uważam się za sportowego świra, ale nie gnije też na kanapie. Zakupów nie znoszę, nie umiem się ubrać i nic mi się aktualnie nie podoba. Przez duży biust w swoim mniemaniu wyglądam masywnie, zresztą nie noszę dekoltow, za dużo macania w komunikacji publicznej, chodzę ubrana tak, jak w latach gimnazjalnych - dżinsy, prosty T-Shirt, płaskie buty - bo robię 8-10k kroków dziennie. Na jakichkolwiek spędach rodzinnych czy imprezach integracyjnych zawsze czuje się zaniedbana, jak uboga krewna.
A przede wszystkim nienawidzę swojego ryja. Skincare znam, masaże gua sha znam, profilaktyka pierwszych zmarszczek znam i wszystko to stosuje. Makijaż tu nie pomaga, zresztą nie umiem i nawet go nie robię na co dzień. Śmieszy mnie, jak ktoś chodzenie bez makijażu traktuje jako akt odwagi i wyzwolenia xD Mam dużą wadę wzroku, szkła kontaktowe przy mojej wadzie wychodzą drogo, a laserowa korekta wzroku nie wchodzi w grę ze względu na obciążenia w rodzinie (jaskra).
Włosy to jedyna rzecz, jaką w sobie lubię, są grube i gęste niskoporowate, mało z nimi cackania by dobrze wyglądały, zawsze to było u mnie komplementowane, od dziecka. Farbuje na jasny brąz, bo jestem siwa. 2 lata temu je rozjaśniałam, żałuję, bo straciły bardzo na kondycji. Odrosną. ;) Nie ścinam ich krócej niż do połowy pleców, choć i tak z racji zawodu mam je związane w kucyk.
To, że terapeutka zaczynała szukać problemu od dziecka i sprawdzała na każdym etapie Twoje relacje z rodzicami, rówieśnikami itp jest zupełnie normalne. Ona musi wiedzieć gdzie był popełniony błąd, że czujesz się teraz tak jak się czujesz.
Jak ja miałam lęk przed zaangażowaniem, to też w ten sposób wyglądały te spotkania.
Z ubiorem i makijażem mogę Ci pomóc, znam się na tym. Jeśli chodzi o dbanie o cerę w pewnym wieku, to zależy od genów i stanu cery, ale czasem są potrzebne bardziej inwazyjne zabiegi już u kosmetyków czy lekarzy medycyny estetycznej. Jakieś kwasy, peelingi itp
Ja np wciąż walczę z wagą, mam syzyfowy zapał, więc szczerze podziwiam, że udało Ci się zrzucić tyle kilogramów !
Też mam aktualnie jakiś chwilowy kryzys samopoczuciowy, ale postanowiłam wziąć sie za siebie. Wrócę na te apki w tym tygodniu, kupiłam sobie ładne buty idealne na randki i zobaczę jak się to potoczy.
Jak się ładnie ubiorę, zrobię sobie rano porządną pielęgnację, maseczkę, wyciągnę włosy na szczotkę itp to od razu czuję się lepiej. Jak mam ochotę zniknąć to też jestem niewidzialna dla innych. Kiedy czuję się ze sobą okej to i inni chętniej zerkają
Możesz też zapisać się do makijażystki na lekcje makijażu od podstaw. Wizażystka pokaże Ci krok po kroku jak robić ładny codzienny makijaż, dobierze odpowiednie kosmetyki. To mit, że trzeba wydać kupę kasy żeby się ładnie pomalować. Teraz nawet kosmetykami drogeryjnymi zrobisz sobie super make up. Ważne są umiejętności. Dużo takich fajnych poleceń kosmetycznych można znaleźć na tiktoku jak coś mi wpadnie w oko, to czytam tam, oglądam Swatche i dopiero później kupuje
A to rozpowiadanie nie było czasem w latach szkolnych? Ile masz lat?ciuchcia pisze: ↑ndz cze 30, 2024 11:42 am1) Od przekroczenia progu gabinetu terapeuty mówiłam, że mam problem z tworzeniem relacji, także tych romantycznych, a przyczyną tego jest moje poczucie wartości, a raczej brak. Zamiast tego skupiała na moich relacjach z rodzicami, bratem, koleżankami, przełożonymi i współpracownikami - nie wiem po co, ale zaufałam procesowi terapeutycznemu, że jest w tym jakimś zamysl, o którym nie mam pojęcia, zamiast swoim osądom, przez co przez 20 miesięcy kręciłam się guwno w przeręblu, zamiast iść do przodu. Dzięki temu nie potrafię zaufać już nawet psychoterapeucie.Plotkara pisze: ↑sob cze 29, 2024 9:57 pmA nad czym pracowaliście na terapii? Mówiłaś terapeucie o poczuciu własnej wartosci? Ze chciałabym je wzmocnić?ciuchcia pisze: ↑sob cze 29, 2024 5:34 pm
Nie szukam już od dobrych dwóch lat, jak widać nic się nie poprawia w moim mindsecie, 20 miesięcy terapii też nie pomogło, wręcz przeciwnie - było gorzej niż na początku. Próbuje pogodzić się z samotnościa, idzie jak po grudzie.
Bumble nie korzystałam, gdyż nie uważam się za atrakcyjną, żebym mogła kogoś sobą zainteresować - w realu musiałam znosić non stop odmowy i podśmiechujki, nie mam już na to siły.
Czego dokładnie dotyczyły te podśmiechujki?
Nie myślałaś o tym, zeby trochę skupic się na sobie, wlasnie na poprawie poczucia własnej wartosci, może zadbać o żywienie, ruch + jakiś nowy ciuch? Fryzura? Zebys poczuła się lepiej w swoim ciele. Nawet takie pierdoly pomagają. Ja mam tak, ze jak dobrze jem + się poruszam i przyłożę do pielęgnacji, to zawsze lepiej się ze sobą czuję
2) najczęściej było to oblukanie mnie z góry na dół, prychniecie i "z czym do ludzi". A, no i szerokie rozpowiadanie innym moich prób podrywu, przez co cisnely mi jeszcze osoby postronne - przez co mam poczucie, że nie umiem wyczuć innych osób.
3) Wierz mi, próbowałam. Schudłam w rok 13 kilogramów, ale mam poczucie, że to wciąż za mało. Chodzę na fitnesy 2x w tygodniu, ponadto rower 3x w tygodniu, spacery etc. Nie uważam się za sportowego świra, ale nie gnije też na kanapie. Zakupów nie znoszę, nie umiem się ubrać i nic mi się aktualnie nie podoba. Przez duży biust w swoim mniemaniu wyglądam masywnie, zresztą nie noszę dekoltow, za dużo macania w komunikacji publicznej, chodzę ubrana tak, jak w latach gimnazjalnych - dżinsy, prosty T-Shirt, płaskie buty - bo robię 8-10k kroków dziennie. Na jakichkolwiek spędach rodzinnych czy imprezach integracyjnych zawsze czuje się zaniedbana, jak uboga krewna.
A przede wszystkim nienawidzę swojego ryja. Skincare znam, masaże gua sha znam, profilaktyka pierwszych zmarszczek znam i wszystko to stosuje. Makijaż tu nie pomaga, zresztą nie umiem i nawet go nie robię na co dzień. Śmieszy mnie, jak ktoś chodzenie bez makijażu traktuje jako akt odwagi i wyzwolenia xD Mam dużą wadę wzroku, szkła kontaktowe przy mojej wadzie wychodzą drogo, a laserowa korekta wzroku nie wchodzi w grę ze względu na obciążenia w rodzinie (jaskra).
Włosy to jedyna rzecz, jaką w sobie lubię, są grube i gęste niskoporowate, mało z nimi cackania by dobrze wyglądały, zawsze to było u mnie komplementowane, od dziecka. Farbuje na jasny brąz, bo jestem siwa. 2 lata temu je rozjaśniałam, żałuję, bo straciły bardzo na kondycji. Odrosną. ;) Nie ścinam ich krócej niż do połowy pleców, choć i tak z racji zawodu mam je związane w kucyk.
Wiem, że z terapeutami bywa beznadziejnie i jednak warto ich zmieniac, jak się czuje, ze to nie to.
Nie myślałaś o tym, zeby poszukać innego?
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
-
- RóżowePolo
- Posty: 13
- Rejestracja: pt kwie 05, 2024 9:58 pm
Cześć dziewczyny, bardzo ciekawy wątek.
Mam pytanie, jak sobie radzicie ze zniechęceniem po dosłownie chwili na apakach. Ja tak mam na Tinderze, że przeklikam kilkunastu i już mi się ulewa Połowa to żonaci/w związkach, szukający seksu i z dziwnymi fetyszami, a druga połowa to zakochani w sobie narcyzi albo zwykłe buraki. Planuję powrót na jakąś apkę, ale na samą myśl mi się odechciewa. Jak żyć
Mam pytanie, jak sobie radzicie ze zniechęceniem po dosłownie chwili na apakach. Ja tak mam na Tinderze, że przeklikam kilkunastu i już mi się ulewa Połowa to żonaci/w związkach, szukający seksu i z dziwnymi fetyszami, a druga połowa to zakochani w sobie narcyzi albo zwykłe buraki. Planuję powrót na jakąś apkę, ale na samą myśl mi się odechciewa. Jak żyć
Hejka! Zrezygnowałam z tindera wlasnie przez powody, o ktorych piszesz wyzej. Tym bardziej, ze algorytm promuje wlanie takich atencjuszy z ładnymi zdjeciami.PszczolkaMajka pisze: ↑ndz cze 30, 2024 12:51 pm Cześć dziewczyny, bardzo ciekawy wątek.
Mam pytanie, jak sobie radzicie ze zniechęceniem po dosłownie chwili na apakach. Ja tak mam na Tinderze, że przeklikam kilkunastu i już mi się ulewa Połowa to żonaci/w związkach, szukający seksu i z dziwnymi fetyszami, a druga połowa to zakochani w sobie narcyzi albo zwykłe buraki. Planuję powrót na jakąś apkę, ale na samą myśl mi się odechciewa. Jak żyć
Nie wiem, czy kiedys wrócę do tindera. Od poczatku maja się z nikim nie spotykam i tak jeszcze zostanie przez kilka miesiecy - mam duzo spraw na głowie związanych z wykańczaniem mieszkania, i po prostu robię sobie przerwę też dla nabrania dystansu + staram się rozwijac.
Korzystam teraz z boo, ale zdecydowanie bardziej jako medium społecznościowe, niz do randkowania.
Moze po przerwie zainstaluję bumble. Słyszałam tez duzo dobrego o fb randkach, ale nie wiem, czy to jeszcze istnieje.
Liczyłam oczywiscie na biuro randkowe, ale wiemy, jak jest xD daruję sobie płacenie takiej kasy przy zerowych wynikach - wolę te pieniądze inwestować w siebie
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
Dziewczyny, czy macie doświadczenie w relacji z mężczyzną z dziećmi? Zawsze unikałam, ale im bardziej jestem wiekowa, tym mniej realny jest facet z tzw. czystą kartą. Czy jeśli byś poznała fajnego mężczyznę, to fakt posiadania potomostwa miałby wpływ na to, czy byś się z nim związała? Mam na myśli faceta zaangażowanego w rodzicielstwo.
Rok temu spotykałam się z facetem z dziecmi i nie skonczylo się to dla mnie dobrze, dlatego nie sądzę, że się na to zdecyduję. Tym bardziej, że ex jest wtedy zawsze obecna w zyciu faceta. Były proby mieszania się. Ja się przyzwyczaiłam też do tych dzieci i później tęskniłam - bardziej za nimi, niż za tym facetem.Rumimami pisze: ↑ndz cze 30, 2024 1:27 pm Dziewczyny, czy macie doświadczenie w relacji z mężczyzną z dziećmi? Zawsze unikałam, ale im bardziej jestem wiekowa, tym mniej realny jest facet z tzw. czystą kartą. Czy jeśli byś poznała fajnego mężczyznę, to fakt posiadania potomostwa miałby wpływ na to, czy byś się z nim związała? Mam na myśli faceta zaangażowanego w rodzicielstwo.
Wszystko zalezy od tego, jak długo nie jest juz z ex, co się takiego wydarzyło, że się rozeszli i jaka ona jest - czy jest potencjał na wtykanie nosa w nieswoje sprawy, czy jest już pogodzona z tym, że nie są razem, itd.
Musisz się tez liczyc z tym, że bedzie układał zycie pod dzieci albo jest szansa, ze dzieci nie beda Cię akceptowac.
Zwiazek z facetem z dziecmi wymaga wiele pracy i kompromisów
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
Robię sobie przerwę, zajmuję sobą a potem wracamPszczolkaMajka pisze: ↑ndz cze 30, 2024 12:51 pm Cześć dziewczyny, bardzo ciekawy wątek.
Mam pytanie, jak sobie radzicie ze zniechęceniem po dosłownie chwili na apakach. Ja tak mam na Tinderze, że przeklikam kilkunastu i już mi się ulewa Połowa to żonaci/w związkach, szukający seksu i z dziwnymi fetyszami, a druga połowa to zakochani w sobie narcyzi albo zwykłe buraki. Planuję powrót na jakąś apkę, ale na samą myśl mi się odechciewa. Jak żyć
Plotkara pisze: ↑ndz cze 30, 2024 1:32 pmRok temu spotykałam się z facetem z dziecmi i nie skonczylo się to dla mnie dobrze, dlatego nie sądzę, że się na to zdecyduję. Tym bardziej, że ex jest wtedy zawsze obecna w zyciu faceta. Były proby mieszania się. Ja się przyzwyczaiłam też do tych dzieci i później tęskniłam - bardziej za nimi, niż za tym facetem.Rumimami pisze: ↑ndz cze 30, 2024 1:27 pm Dziewczyny, czy macie doświadczenie w relacji z mężczyzną z dziećmi? Zawsze unikałam, ale im bardziej jestem wiekowa, tym mniej realny jest facet z tzw. czystą kartą. Czy jeśli byś poznała fajnego mężczyznę, to fakt posiadania potomostwa miałby wpływ na to, czy byś się z nim związała? Mam na myśli faceta zaangażowanego w rodzicielstwo.
Wszystko zalezy od tego, jak długo nie jest juz z ex, co się takiego wydarzyło, że się rozeszli i jaka ona jest - czy jest potencjał na wtykanie nosa w nieswoje sprawy, czy jest już pogodzona z tym, że nie są razem, itd.
Musisz się tez liczyc z tym, że bedzie układał zycie pod dzieci albo jest szansa, ze dzieci nie beda Cię akceptowac.
Zwiazek z facetem z dziecmi wymaga wiele pracy i kompromisów
Dzięki za podzielenie się. Właśnie trochę mnie przeraża, że byłabym na innym etapie życia niż facet i mniej doświadczona. Co innego, gdybym też miała dziecko - wtedy na pewno inaczej bym patrzyła na związek, miała inne oczekiwania i potrzeby niż jako totalna singielka.
Z drugiej strony faceci dla mnie tj. ok. 40tki, kawalerowie, to też ciężko mi się z nimi dogadać ze względu na mały poziom dojrzałości.
Ale dobrze piszecie o atencjuszach z portali, którzy szukają potwierdzenia swojej zajebistości - na szczęście już mam pewien radar w sobie, że raczej czuję o co chodzi, ale jak byłam młodsza to przepadałam i mocno później byłam poraniona.
Rumimami pisze: ↑ndz cze 30, 2024 1:43 pmPlotkara pisze: ↑ndz cze 30, 2024 1:32 pmRok temu spotykałam się z facetem z dziecmi i nie skonczylo się to dla mnie dobrze, dlatego nie sądzę, że się na to zdecyduję. Tym bardziej, że ex jest wtedy zawsze obecna w zyciu faceta. Były proby mieszania się. Ja się przyzwyczaiłam też do tych dzieci i później tęskniłam - bardziej za nimi, niż za tym facetem.Rumimami pisze: ↑ndz cze 30, 2024 1:27 pm Dziewczyny, czy macie doświadczenie w relacji z mężczyzną z dziećmi? Zawsze unikałam, ale im bardziej jestem wiekowa, tym mniej realny jest facet z tzw. czystą kartą. Czy jeśli byś poznała fajnego mężczyznę, to fakt posiadania potomostwa miałby wpływ na to, czy byś się z nim związała? Mam na myśli faceta zaangażowanego w rodzicielstwo.
Wszystko zalezy od tego, jak długo nie jest juz z ex, co się takiego wydarzyło, że się rozeszli i jaka ona jest - czy jest potencjał na wtykanie nosa w nieswoje sprawy, czy jest już pogodzona z tym, że nie są razem, itd.
Musisz się tez liczyc z tym, że bedzie układał zycie pod dzieci albo jest szansa, ze dzieci nie beda Cię akceptowac.
Zwiazek z facetem z dziecmi wymaga wiele pracy i kompromisów
Dzięki za podzielenie się. Właśnie trochę mnie przeraża, że byłabym na innym etapie życia niż facet i mniej doświadczona. Co innego, gdybym też miała dziecko - wtedy na pewno inaczej bym patrzyła na związek, miała inne oczekiwania i potrzeby niż jako totalna singielka.
Z drugiej strony faceci dla mnie tj. ok. 40tki, kawalerowie, to też ciężko mi się z nimi dogadać ze względu na mały poziom dojrzałości.
Ale dobrze piszecie o atencjuszach z portali, którzy szukają potwierdzenia swojej zajebistości - na szczęście już mam pewien radar w sobie, że raczej czuję o co chodzi, ale jak byłam młodsza to przepadałam i mocno później byłam poraniona.
Ciężko znaleźć faceta po 30stce, który wydaje się sensowny i nie jest po rozwodzie/ nie ma dzieci. Ja bym spróbowała pod warunkiem, że chciałby mieć jeszcze jedno.
A ile masz lat? Tak, jesli facet ma 40 lat, nigdy nie był w poważnym zwiazku (np. w malzenstwie albo wieloletnim zwiazku), to jest ryzko, ze jest niedojrzały albo nie ogarnia relacji międzyludzkich. Z tym, że sytuacje w życiu są rozne i moze nie był z nikim długo z innych powodow.Rumimami pisze: ↑ndz cze 30, 2024 1:43 pmPlotkara pisze: ↑ndz cze 30, 2024 1:32 pmRok temu spotykałam się z facetem z dziecmi i nie skonczylo się to dla mnie dobrze, dlatego nie sądzę, że się na to zdecyduję. Tym bardziej, że ex jest wtedy zawsze obecna w zyciu faceta. Były proby mieszania się. Ja się przyzwyczaiłam też do tych dzieci i później tęskniłam - bardziej za nimi, niż za tym facetem.Rumimami pisze: ↑ndz cze 30, 2024 1:27 pm Dziewczyny, czy macie doświadczenie w relacji z mężczyzną z dziećmi? Zawsze unikałam, ale im bardziej jestem wiekowa, tym mniej realny jest facet z tzw. czystą kartą. Czy jeśli byś poznała fajnego mężczyznę, to fakt posiadania potomostwa miałby wpływ na to, czy byś się z nim związała? Mam na myśli faceta zaangażowanego w rodzicielstwo.
Wszystko zalezy od tego, jak długo nie jest juz z ex, co się takiego wydarzyło, że się rozeszli i jaka ona jest - czy jest potencjał na wtykanie nosa w nieswoje sprawy, czy jest już pogodzona z tym, że nie są razem, itd.
Musisz się tez liczyc z tym, że bedzie układał zycie pod dzieci albo jest szansa, ze dzieci nie beda Cię akceptowac.
Zwiazek z facetem z dziecmi wymaga wiele pracy i kompromisów
Dzięki za podzielenie się. Właśnie trochę mnie przeraża, że byłabym na innym etapie życia niż facet i mniej doświadczona. Co innego, gdybym też miała dziecko - wtedy na pewno inaczej bym patrzyła na związek, miała inne oczekiwania i potrzeby niż jako totalna singielka.
Z drugiej strony faceci dla mnie tj. ok. 40tki, kawalerowie, to też ciężko mi się z nimi dogadać ze względu na mały poziom dojrzałości.
Ale dobrze piszecie o atencjuszach z portali, którzy szukają potwierdzenia swojej zajebistości - na szczęście już mam pewien radar w sobie, że raczej czuję o co chodzi, ale jak byłam młodsza to przepadałam i mocno później byłam poraniona.
Z tydzien temu napisał do mnie z facet, ktory siedział w apce majac 8 miesięcznie dziecko (!), rzekomo był singlem od kilku miesiecy. Opowiadał mi, że rozstał się z była, bo zrobiła się agresywna i skonczylo się na tym, że kosz na smieci wylądował w pobliżu dziecka i się rozstali, dziecko zostało z nim. Zapytalam, czy kobieta nie przejawiała agresji wczesniej - zanim się zdecydowali na dziecko, powiedział, ze „aniołem nie była”. Tak, że gruba patologia i od takich historii trzymałabym się z daleka. Jeszcze powiedział, ze zadna terapia i pomoc mu niepotrzebna.
Myślę, że serio trzeba uwazac i dokładnie dowiedziec się od faceta, jakie były okoliczności rozstania, ale przede wszystkim - obserwować jego zachowania
Podobieństwo do prawdziwych osób i wydarzeń jest przypadkowe :twisted:
Plotkara pisze: ↑ndz cze 30, 2024 2:08 pmA ile masz lat? Tak, jesli facet ma 40 lat, nigdy nie był w poważnym zwiazku (np. w malzenstwie albo wieloletnim zwiazku), to jest ryzko, ze jest niedojrzały albo nie ogarnia relacji międzyludzkich. Z tym, że sytuacje w życiu są rozne i moze nie był z nikim długo z innych powodow.Rumimami pisze: ↑ndz cze 30, 2024 1:43 pmPlotkara pisze: ↑ndz cze 30, 2024 1:32 pm
Rok temu spotykałam się z facetem z dziecmi i nie skonczylo się to dla mnie dobrze, dlatego nie sądzę, że się na to zdecyduję. Tym bardziej, że ex jest wtedy zawsze obecna w zyciu faceta. Były proby mieszania się. Ja się przyzwyczaiłam też do tych dzieci i później tęskniłam - bardziej za nimi, niż za tym facetem.
Wszystko zalezy od tego, jak długo nie jest juz z ex, co się takiego wydarzyło, że się rozeszli i jaka ona jest - czy jest potencjał na wtykanie nosa w nieswoje sprawy, czy jest już pogodzona z tym, że nie są razem, itd.
Musisz się tez liczyc z tym, że bedzie układał zycie pod dzieci albo jest szansa, ze dzieci nie beda Cię akceptowac.
Zwiazek z facetem z dziecmi wymaga wiele pracy i kompromisów
Dzięki za podzielenie się. Właśnie trochę mnie przeraża, że byłabym na innym etapie życia niż facet i mniej doświadczona. Co innego, gdybym też miała dziecko - wtedy na pewno inaczej bym patrzyła na związek, miała inne oczekiwania i potrzeby niż jako totalna singielka.
Z drugiej strony faceci dla mnie tj. ok. 40tki, kawalerowie, to też ciężko mi się z nimi dogadać ze względu na mały poziom dojrzałości.
Ale dobrze piszecie o atencjuszach z portali, którzy szukają potwierdzenia swojej zajebistości - na szczęście już mam pewien radar w sobie, że raczej czuję o co chodzi, ale jak byłam młodsza to przepadałam i mocno później byłam poraniona.
Z tydzien temu napisał do mnie z facet, ktory siedział w apce majac 8 miesięcznie dziecko (!), rzekomo był singlem od kilku miesiecy. Opowiadał mi, że rozstał się z była, bo zrobiła się agresywna i skonczylo się na tym, że kosz na smieci wylądował w pobliżu dziecka i się rozstali, dziecko zostało z nim. Zapytalam, czy kobieta nie przejawiała agresji wczesniej - zanim się zdecydowali na dziecko, powiedział, ze „aniołem nie była”. Tak, że gruba patologia i od takich historii trzymałabym się z daleka. Jeszcze powiedział, ze zadna terapia i pomoc mu niepotrzebna.
Myślę, że serio trzeba uwazac i dokładnie dowiedziec się od faceta, jakie były okoliczności rozstania, ale przede wszystkim - obserwować jego zachowania
Ja też ;-) też poznałam kiedyś faceta, co już chciał jechać do mojego miasta na randkę, wypisywał do mnie non stop, był męczący. Potem się okazało, że ukrywał przede mną ex żonę i dwie córki a on lubił zaglądać do kieliszka. Zaproponował randkę w winiarni Wydaje mi sie, ze takie pato zachowania to łatwo wykryć bez spotykania sie z nimi. Gorzej rozpoznać narcystyczne zachowania, jeśli ma sie do czynienia z kimś bardzo inteligentnym. Ja już mam radar na narcyzów i bez żalu blokuje, jeśli ktoś mi robi push & pull, nawet jeśli to naprawdę „dobra” partia.
Podsumowując, nie skreślałabym od razu kogoś kto ma ex żonę, ale trzeba wyczuć, czy Pan chciałby sie ponownie ustatkować, mieć kolejne dziecko czy tylko tak mówi a chce sobie odbić nieudane lata małżeństwa.