Lubię ludzi, mogę czasami pogadać - ale czasami, nie lubię wywlekać prywatnych spraw, nie lubię za dużo mówić o sobie. Tutaj wręcz mnie wypytują, czasami czuję się jak na przesłuchaniu
Po 8 godzinach jestem wyczerpana emocjonalnie, praca umysłowa mnie nie męczy tak jak te wszystkie small talk.
Do tego oni żyją od imprezy służbowej do imprezy służbowej, byle się tylko wyrwać z domu. Ja lubię siedzieć w domu, mam zwierzęta, męża, książki....
Wszystkie szkolenia zakrapiane alkoholem to dla mnie udręka i siedzę tam na siłę.
Na pracy zależy mi bardzo, ale co chwilę słyszę "nie przychodzisz", "nie odwiedzasz" co chwilę mnie woła ktoś na kawę...jak sobie radzić? Zmuszam się do integracji, ale nie robię tego w zgodzie ze sobą. Do tej pory miałam stanowisko dosyć samodzielne, gdzie reszta pracowników też ceniła sobie spokój i zajmowała się swoimi sprawami.