Katarzyna Waśniewska / mama Madzi z Sosnowca
Moderator: verysweetcherryRe: Katarzyna Waśniewska / mama Madzi z Sosnowca
Ja uważam że Katarzyna jest winna ale nie zrobiła tego sama, wydaje mi się że ten jej mąż jej co najmniej pomagał zatrzeć ślady i ukryć zwłoki i bardzo mi przykro że nie znaleziono na to dowodów.
-
Kasiabimbasia
- Gacie z oceanu
- Posty: 42
- Rejestracja: sob mar 30, 2024 3:02 pm
Dejże chłopowi spokój i ty. Kolejny trol. Na całe szczęście, że wyroki nie opierają się na waszych „wydaje mi się”
-
Kasiabimbasia
- Gacie z oceanu
- Posty: 42
- Rejestracja: sob mar 30, 2024 3:02 pm
jeszcze raz, pomijając wątek Podlasia:Courtney_Lik pisze: ↑pt lis 21, 2025 12:19 pm Jakie masz dowody na to, że ona nie jest winna?
Konkret, nie lanie wody.
a) ja znajduję się w mniejszości, która wraz z broniącym W. adwokatem bardziej skłania się ku niewinności tej osoby, niż ku winie;
b) ten mecenas miał opinie ze środowiska biegłych, zaświadczające o tym, że to był wypadek;
c) sąd nie dopuszczał kluczowych pytań i wniosków obrony, co świadczy o zaniedbaniach procesowych;
d) wobec dużych rozbieżności opinii przedstawionych przez obronę i oskarżenie, sąd nie dopuścił do powołania nowego zespołu biegłych;
e) przed wejściem do mieszkania W. rozmawiała z sąsiadką i chwaliła się córeczką, a niedługo do tego mieszkania mieli przyjść goście, nie stwierdzono u niej choroby psychicznej, natomiast według biegłych taki układ emocji i sytuacji był kluczowy ku morderstwu;
f) doszło do skazania mimo nierzetelności procesowych polegających na umniejszaniu argumentów obrońcy, a wobec tak dużych rozbieżności w opinii ekspertów z obu stron (bo tu z obu stron wypowiadali się biegli) wyrok zawsze jest rozstrzygający na korzyść oskarżonego i o tym traktuje kodeks postępowania karnego;
g) w każdym źródle czy w internecie można przeczytać, że laryngospazm (opinie zgromadzone przez obronę), a przynajmniej upadek małego dziecka z rąk rodzica wiąże się z zagrożeniem życia, natomiast na procesie biegli dowodzili, że to niemożliwe, nawet u dziecka z przebytą niewydolnością oddechową i zagrożeniem życia;
h) nie było stwierdzonych śladów uduszenia;
i) to nie oskarżony ma udowodnić swoją niewinność, tylko proces ma wykazać, czy jest winny, czy nie, przy dopuszczeniu wszelkich możliwych sugerowanych przez obronę i oskarżenie dowodów, a sąd bardziej przychylał się do wniosków prokuratora, co wykluczało równość dowodową;
j) w takiej sytuacji powinno dojść do kasacji wyroku i rozpoczęcia procesu od nowa z nowym składem biegłych, i być może także linii oskarżenia oraz sędziów, a do kasacji nie doszło;
przepraszam, ale słyszę tu sygnały, że inny jest typ tego wątku, dlatego jeśli ktoś chce rozmawiać o możliwej niewinności K. W., to proszę o prywatne wiadomości
- berry blast
- Kciuk
- Posty: 885
- Rejestracja: śr cze 11, 2025 3:48 pm
nie miałaś już iść?
tak tylko pytam.
tak tylko pytam.
-
Courtney_Lik
- Mokra Włoszka
- Posty: 57
- Rejestracja: pn mar 25, 2024 9:28 am
spaceofm pisze: ↑sob lis 22, 2025 2:15 pm jeszcze raz, pomijając wątek Podlasia:
a) ja znajduję się w mniejszości, która wraz z broniącym W. adwokatem bardziej skłania się ku niewinności tej osoby, niż ku winie;
b) ten mecenas miał opinie ze środowiska biegłych, zaświadczające o tym, że to był wypadek;
c) sąd nie dopuszczał kluczowych pytań i wniosków obrony, co świadczy o zaniedbaniach procesowych;
d) wobec dużych rozbieżności opinii przedstawionych przez obronę i oskarżenie, sąd nie dopuścił do powołania nowego zespołu biegłych;
e) przed wejściem do mieszkania W. rozmawiała z sąsiadką i chwaliła się córeczką, a niedługo do tego mieszkania mieli przyjść goście, nie stwierdzono u niej choroby psychicznej, natomiast według biegłych taki układ emocji i sytuacji był kluczowy ku morderstwu;
f) doszło do skazania mimo nierzetelności procesowych polegających na umniejszaniu argumentów obrońcy, a wobec tak dużych rozbieżności w opinii ekspertów z obu stron (bo tu z obu stron wypowiadali się biegli) wyrok zawsze jest rozstrzygający na korzyść oskarżonego i o tym traktuje kodeks postępowania karnego;
g) w każdym źródle czy w internecie można przeczytać, że laryngospazm (opinie zgromadzone przez obronę), a przynajmniej upadek małego dziecka z rąk rodzica wiąże się z zagrożeniem życia, natomiast na procesie biegli dowodzili, że to niemożliwe, nawet u dziecka z przebytą niewydolnością oddechową i zagrożeniem życia;
h) nie było stwierdzonych śladów uduszenia;
i) to nie oskarżony ma udowodnić swoją niewinność, tylko proces ma wykazać, czy jest winny, czy nie, przy dopuszczeniu wszelkich możliwych sugerowanych przez obronę i oskarżenie dowodów, a sąd bardziej przychylał się do wniosków prokuratora, co wykluczało równość dowodową;
j) w takiej sytuacji powinno dojść do kasacji wyroku i rozpoczęcia procesu od nowa z nowym składem biegłych, i być może także linii oskarżenia oraz sędziów, a do kasacji nie doszło;
przepraszam, ale słyszę tu sygnały, że inny jest typ tego wątku, dlatego jeśli ktoś chce rozmawiać o możliwej niewinności K. W., to proszę o prywatne wiadomości
To nadal ogólniki, mało tego, łatwe do podważenia
To nie ogólniki, to nieprawda. Tylko naprawdę nie chce mi się prostować punkt po punkcie tych wypocin.Każdy kto ma zwoje mózgowe i umie czytać wie,że to bzdura.
A koleżance obrończyni morderczyni polecam lekturę
"22 powody dla których to dziecko nie może się urodzić" autor K. Waśniewska, oraz pamiętnik tej damy, jak również zeznania rodziny, znajomych,lekarza itp.
To doskonale pokazuje ze abor.cja powinna byc legalna (w mojej opinii do 10- max 12tc). Nie jest fajnie być niechcianym dzieckiem (sama takim jestem) więc coś o tym wiemOjojojka pisze: ↑sob lis 22, 2025 5:01 pm To nie ogólniki, to nieprawda. Tylko naprawdę nie chce mi się prostować punkt po punkcie tych wypocin.Każdy kto ma zwoje mózgowe i umie czytać wie,że to bzdura.
A koleżance obrończyni morderczyni polecam lekturę
"22 powody dla których to dziecko nie może się urodzić" autor K. Waśniewska, oraz pamiętnik tej damy, jak również zeznania rodziny, znajomych,lekarza itp.
Oczywiście w pierwszej kolejności NFZ powinien zapewniać bezpłatna anty ktora jest łatwo dostępna
Dzieci powinny byc chciane i kochane
Zgadzam się.Marti37 pisze: ↑sob lis 22, 2025 5:07 pm To doskonale pokazuje ze abor.cja powinna byc legalna (w mojej opinii do 10- max 12tc). Nie jest fajnie być niechcianym dzieckiem (sama takim jestem) więc coś o tym wiem
Oczywiście w pierwszej kolejności NFZ powinien zapewniać bezpłatna anty ktora jest łatwo dostępna
Dzieci powinny byc chciane i kochane
Nie każdy powinien mieć dziecko niestety.
Katarzyna jest tego przykładem.
Nigdy nie zależało jej na córce- o tym świadczy chociażby fakt ze w ciąży paliła tak dużo ze łożysko sie zestarzało przed czasem, było czarne I niewydywolne a Madzia urodziła sie jako wcześniak i ledwo przeżyła
Serio lepiej byloby gdyby usunęła ciążę w 5-6-7tc niż urodziła dziecko bo wpadła i nienawidziła go na tyle ze dopuściła się morderstwa
być może, ale dowodzi to, że po prostu uznano ją za winną w bardzo poszlakowym procesie,
dlatego dla mnie ta kwestia nadal jest otwarta
nie trzeba nawet brać wszystkich tych dodatkowych możliwych okoliczności,
o których pisałam, by widzieć, że w takim procedowaniu sądu było wiele załamań prawnych
https://wiadomosci.wp.pl/10-lat-od-zabo ... 104137696a
Przeczytaj ze zrozumieniem i skończ.
Przeczytaj ze zrozumieniem i skończ.
- berry blast
- Kciuk
- Posty: 885
- Rejestracja: śr cze 11, 2025 3:48 pm
skończ już pierd@lić dziewczyno bo mi od rana ciśnienie podnosisz.spaceofm pisze: ↑ndz lis 23, 2025 10:56 am być może, ale dowodzi to, że po prostu uznano ją za winną w bardzo poszlakowym procesie,
dlatego dla mnie ta kwestia nadal jest otwarta
nie trzeba nawet brać wszystkich tych dodatkowych możliwych okoliczności,
o których pisałam, by widzieć, że w takim procedowaniu sądu było wiele załamań prawnych
wiesz w ogóle czym jest proces poszlakowy? proces poszlakowy jest wtedy, gdy np.
-nie ma ciała ofiary
-nie ma twardych dowodów na winę oskarżonego
-jest brak świadków zdarzenia
-brak śladów (niedopałek, ślad buta,wpisy w pamiętniku, internecie)
więc prokurator na podstawie dowodów pośrednich musi stworzyć logiczny, ciągły łańcuch aby udowodnić winę oskarżonego
w przypadku W. nie ma mowy o procesie poszlakowym bo ona podała wszystko sama na tacy - ciało, dowody, ślady. te fizyczne i te w internecie.
nie wiem co masz na celu i kim jesteś że tak jej bronisz, ale ośmieszasz się już.
Zamieszczam dla rozwiania wątpliwości przyczyn zgonu Madzi:
"Podczas procesu przed sądem linia obrony była taka, że Madzia zginęła w wyniku nieszczęśliwego wypadku, po którym miało dojść do śmiertelnego w skutkach laryngospazmu, czyli skurczu krtani.
Była to dobrze przygotowana linia obrony. Alternatywą dla gw**t uduszenia, obecności ciała obcego w organizmie lub zachłyśnięcia się pokarmem teoretycznie mógłby być odruchowy skurcz krtani.
Laryngospazm prowadzi bowiem do zamknięcia głośni w reakcji na szkodliwe czynniki zewnętrzne, a w konsekwencji do duszności krtaniowej - oddycha się wtedy z dużą trudnością.
Pozornie laryngospazm nie zostawia żadnych śladów. Ale w rzeczywistości nawet drobna zmiana chorobowa zawsze te ślady zostawia. W tym przypadku biegli, którzy zawodowo zajmują się tą przypadłością wśród niemowląt, sprawdzili tkanki i okazało się, że nie było takich śladów. Biegli stwierdzili nadto, że przy zaciśnięciu krtani słychać charakterystyczny świst powietrza. Oskarżona zaś kilkukrotnie - dokładnie i szczegółowo - opisywała ostatnie chwile życia córki, jednak o takim zjawisku nie wspominała.
Zgon w wyniku laryngospazmu wykluczało także wspomniane już ostre rozdęcie płuc, które przy tym mechanizmie nie występuje."
z zamieszczonego wyżej przez koleżankę linka https://wiadomosci.wp.pl/10-lat-od-zabo ... 104137696a
"Podczas procesu przed sądem linia obrony była taka, że Madzia zginęła w wyniku nieszczęśliwego wypadku, po którym miało dojść do śmiertelnego w skutkach laryngospazmu, czyli skurczu krtani.
Była to dobrze przygotowana linia obrony. Alternatywą dla gw**t uduszenia, obecności ciała obcego w organizmie lub zachłyśnięcia się pokarmem teoretycznie mógłby być odruchowy skurcz krtani.
Laryngospazm prowadzi bowiem do zamknięcia głośni w reakcji na szkodliwe czynniki zewnętrzne, a w konsekwencji do duszności krtaniowej - oddycha się wtedy z dużą trudnością.
Pozornie laryngospazm nie zostawia żadnych śladów. Ale w rzeczywistości nawet drobna zmiana chorobowa zawsze te ślady zostawia. W tym przypadku biegli, którzy zawodowo zajmują się tą przypadłością wśród niemowląt, sprawdzili tkanki i okazało się, że nie było takich śladów. Biegli stwierdzili nadto, że przy zaciśnięciu krtani słychać charakterystyczny świst powietrza. Oskarżona zaś kilkukrotnie - dokładnie i szczegółowo - opisywała ostatnie chwile życia córki, jednak o takim zjawisku nie wspominała.
Zgon w wyniku laryngospazmu wykluczało także wspomniane już ostre rozdęcie płuc, które przy tym mechanizmie nie występuje."
z zamieszczonego wyżej przez koleżankę linka https://wiadomosci.wp.pl/10-lat-od-zabo ... 104137696a
i jeszcze z dedykacją dla spaceofm :
Waśniewska nigdy się nie przyznała do zabójstwa swojej córeczki. Do końca przekonywała sąd, że dziecko jej wypadło przypadkiem?
Mówiła, że miała Madzię na rękach, odchylała się i sięgała do wyłącznika światła, wówczas dziecko jej wypadło. Wszystko dokładnie pomierzyliśmy i okazało się, że nie dało się sięgnąć do wyłącznika z miejsca, w którym opowiadała, że stała. Wersję z wychyleniem się i swobodnym upadkiem dziecka również wyeliminowaliśmy. Taki upadek oznacza, że leci się niejako prosto w dół. A jeśli miejsce upadku znajduje się dalej, to oznacza, że była jakaś siła dołożona. Niemowlę nie jest też w stanie odepchnąć się od matki z siłą, która wynosi go metr dalej – a tak wynikałoby z wyjaśnień Waśniewskiej.
Skąd śledczy wiedzieli więc, gdzie dziecko dokładnie upadło?
W mieszkaniu Waśniewskich była drewniana podłoga. Każdy jej fragment ma swoją charakterystykę chemiczną i fizyczną. To nam, laikom, każdy brud wydaje się taki sam. Dla biegłego z dziedziny gleboznawstwa każdy centymetr ma jednak inny skład: zawiera charakterystyczną dla niego mieszankę kurzu, pleśni, grzybów, włosów, włókien, naniesionej ziemi, resztek jedzenia czy zwierzęcych odchodów. Dziecko, padając na ziemię, uderzyło o podłogę. Ten upadek zostawił swój ślad na śpioszkach. Biegły, analizując centymetr po centymetrze podłogę w mieszkaniu, mógł stwierdzić dokładnie, gdzie doszło do upadku. To był twardy dowód w sprawie.
Z akt sądowych wynika, że po upadku na ziemię dziewczynka jeszcze żyła.
Być może pierwszym pomysłem było rzucenie dzieckiem o ziemię i upozorowanie wypadku. Dziecko jednak przeżyło. Wówczas doszło do uduszenia…
Waśniewska nigdy się nie przyznała do zabójstwa swojej córeczki. Do końca przekonywała sąd, że dziecko jej wypadło przypadkiem?
Mówiła, że miała Madzię na rękach, odchylała się i sięgała do wyłącznika światła, wówczas dziecko jej wypadło. Wszystko dokładnie pomierzyliśmy i okazało się, że nie dało się sięgnąć do wyłącznika z miejsca, w którym opowiadała, że stała. Wersję z wychyleniem się i swobodnym upadkiem dziecka również wyeliminowaliśmy. Taki upadek oznacza, że leci się niejako prosto w dół. A jeśli miejsce upadku znajduje się dalej, to oznacza, że była jakaś siła dołożona. Niemowlę nie jest też w stanie odepchnąć się od matki z siłą, która wynosi go metr dalej – a tak wynikałoby z wyjaśnień Waśniewskiej.
Skąd śledczy wiedzieli więc, gdzie dziecko dokładnie upadło?
W mieszkaniu Waśniewskich była drewniana podłoga. Każdy jej fragment ma swoją charakterystykę chemiczną i fizyczną. To nam, laikom, każdy brud wydaje się taki sam. Dla biegłego z dziedziny gleboznawstwa każdy centymetr ma jednak inny skład: zawiera charakterystyczną dla niego mieszankę kurzu, pleśni, grzybów, włosów, włókien, naniesionej ziemi, resztek jedzenia czy zwierzęcych odchodów. Dziecko, padając na ziemię, uderzyło o podłogę. Ten upadek zostawił swój ślad na śpioszkach. Biegły, analizując centymetr po centymetrze podłogę w mieszkaniu, mógł stwierdzić dokładnie, gdzie doszło do upadku. To był twardy dowód w sprawie.
Z akt sądowych wynika, że po upadku na ziemię dziewczynka jeszcze żyła.
Być może pierwszym pomysłem było rzucenie dzieckiem o ziemię i upozorowanie wypadku. Dziecko jednak przeżyło. Wówczas doszło do uduszenia…
ja to wszystko już czytałam, wiem i analizowałam,
ktoś mnie zapytał w innym wątku, co z tą sprawą nie tak i dyskusja przeniosła się tutaj, starałam się wyjaśnić, co z tą sprawą może być nie tak, państwo jednak jesteście gronem przekonanym o winie tej osoby,
inne dane ze środowiska biegłych zgromadził obrońca odnośnie przyczyn śmierci, jak i samego upadku, a inne biegli na sprawie i to poparł prokurator,
wobec tak dużych rozbieżności powinien być powołany nowy skład biegłych, a powołany nie został
ten proces był po prostu zbyt pobieżny i generalnie wszystkie cytaty, które można tu wkleić to jest strona oskarżenia na sprawie
że to byli biegli na sprawie, to niejako ich konstytuuje jako głos przewodni, ale przy tak dużych rozbieżnościach opinii w tym samym środowisku powinni wypowiedzieć się jeszcze inni biegli, i to jest prawo wnioskowania obrony i taki wniosek powinien być przyjęty
skazano ją w tak zwanym prawidłowym procesie za opiniami ekspertów, ale sam proces miał ogromne zaniedbania w przebiegu, po to ustawia się obronę i prokuratora, by zbadać wszelkie dowody, a to wygląda tak jakby tam był tylko prokurator
No i dlatego piszesz takie rzeczy? Przecież tych biegłych powoływano na wniosek obrońcy ( laryngologa dziecięcego, dodatkowych biegłych) To nie buł pobieżny proces, wszystko badano bardzo dokładnie także przed procesem.spaceofm pisze: ↑pn lis 24, 2025 4:37 pm ja to wszystko już czytałam, wiem i analizowałam,
ktoś mnie zapytał w innym wątku, co z tą sprawą nie tak i dyskusja przeniosła się tutaj, starałam się wyjaśnić, co z tą sprawą może być nie tak, państwo jednak jesteście gronem przekonanym o winie tej osoby,
inne dane ze środowiska biegłych zgromadził obrońca odnośnie przyczyn śmierci, jak i samego upadku, a inne biegli na sprawie i to poparł prokurator,
wobec tak dużych rozbieżności powinien być powołany nowy skład biegłych, a powołany nie został
ten proces był po prostu zbyt pobieżny i generalnie wszystkie cytaty, które można tu wkleić to jest strona oskarżenia na sprawie
że to byli biegli na sprawie, to niejako ich konstytuuje jako głos przewodni, ale przy tak dużych rozbieżnościach opinii w tym samym środowisku powinni wypowiedzieć się jeszcze inni biegli, i to jest prawo wnioskowania obrony i taki wniosek powinien być przyjęty
skazano ją w tak zwanym prawidłowym procesie za opiniami ekspertów, ale sam proces miał ogromne zaniedbania w przebiegu, po to ustawia się obronę i prokuratora, by zbadać wszelkie dowody, a to wygląda tak jakby tam był tylko prokurator
O co ci chodzi i kim ty właściwie jesteś?
jeszcze raz powtarzam, ja nie bronię zabójcy dziecka,
tylko biorę pod uwagę, że to obrona mogła mieć rację w tym procesie, a to umknęło i skazano osobę, która była jedynie odpowiedzialna za nieumyślne spowodowanie śmierci
czytam równolegle historię ojca oskarżonego o zabójstwo dwójki niemowląt, jedno dziecko miało problemy ze zdrowiem, matka wyszła z domu, gdy dziecko zasnęło, i potem okazało się, że ono nie żyje, a rok później miał się narodzić chłopczyk, który miał zginąć w domowym wypadku
cytuję:
Prokuratura wszczęła dochodzenie w sprawie śmierci dziecka. Biegły stwierdził, że „dziecko zmarło w mechanizmie niewydolności krążeniowo–oddechowej”. Fakt, że Liliana dzień przed śmiercią wróciła ze szpitala, gdzie trafiła na 10 dni z zachłystowym zapaleniem płuc, uprawdopodobniał naturalną przyczynę śmierci.
i kolejny:
Tym razem mężczyzna wziął na ręce chłopca mówiąc do żony, że zaniesie go do drugiego pokoju. Chwilę później zawołał ją na pomoc: podobno potknął się o dywan, a dziecko wypadło mu z rąk. Mocno uderzyło się w główkę, która bardzo spuchła. Znowu wezwane zostało pogotowie, znowu reanimowano niemowlaka. Niestety, chłopczyk zmarł w szpitalu podczas przeprowadzanej tomografii.
nawet bez tej medialnej relacji powyżej będąc prokuratorem sama bym się tym zainteresowała, ale tu nie ma relacji procesowych, bo proces toczy się z wyłączeniem udziału dziennikarzy,
kolejna sprawa dotyczyła młodej matki, która miała ukrywać ciążę przed swoją rodziną, a rodzina to podejrzewała, bo nie wychodziła ze swojego pokoju, natomiast przed sądem zeznała później, że nie wiedziała, że jest w ciąży, dziecko urodziło się przedwcześnie w wannie, według relacji oskarżonej jako martwe, i ona potem miała spalić noworodka w piecu domowym, po powrocie do domu rodzice znaleźli szczątki dziecka i wezwali policję
ona dostała zdaje się 8 lat, czyli wyjdzie warunkowo po 4 latach, ale jak dla mnie to podejrzane, bo skoro nie wiedziała o ciąży, to czemu się ukrywała? tylko tyle że na szczątkach dziecka biegli nie mogli przeprowadzić wielu badań, i dlatego przyjęto jej wersję, a groziło jej dożywocie
https://widal.pl/matka-spalila-noworodk ... skich-wsi/
w tej pierwszej sprawie ojca dwójki niemowląt nadal nie zapadł wyrok i on odpowiada z wolnej stopy, a proces trwa już kilka lat
https://www.fakt.pl/wydarzenia/sledczy- ... rn#slide-1
w sprawie W. były dwa bardzo skrajne tropy tej sprawy, i proces był publiczny, dlatego patrząc na jego przebieg zgodzę się z obrońcą na temat zaniedbań procesowych, zwykle sąd nie oddala tak wielu pytań i wniosków, i nie działa tak szybko ku skazaniu, a ten mecenas z zasady nie występuje o uniewinnienie, jeśli uważa, że dana osoba jest winna, walczy wtedy tylko o złagodzenie wyroku
także jak dla mnie, to w tych sądach dzieją się różne rzeczy, i te wyroki nie zawsze są ogłaszane rzetelnie i uczciwie w stosunku do oskarżonych, dużo zależy od uważności składu sędziowskiego, ale też czasem uplątany jest w to jakiś czynnik dodatkowy
przykład z mojego życia:
osobę z mojej najbliższej rodziny okradł pewien człowiek i toczyła się sprawa w sądzie, faceta uniewinniono, ale sędzia był znajomym jego i jego rodziny i nie przypadkiem dostał tę sprawę, ale jest prawomocny wyrok i gościu jest niewinny w zgodzie z obowiązującym prawem, były apelacje, ale to środowisko sędziów jest dość małe, bo podzielone na powiaty, a nad powiatami są sądy okręgowe w jeszcze mniejszej liczbie, i generalnie te składy sędziowskie nie chcą sobie wchodzić w drogę, by utrzymać się w pracy, tyle praktyki
a co do mnie, to chodzi o zwykły głos sumienia, i jak przeczytałam tu czyjś zapis, że najgłośniejsza sprawa rozwiązana przez detektywa R. to sprawa małej Madzi, no to zgodzę się, że on wydobył od W. w zarysie co się stało, ale to co działo się później mogło już do W. nie należeć, tak młoda osoba zwykle nie ma tak silnej głębi dojrzałości, by wymyślić taki hollywodzki scenariusz, natomiast nie wymaga dużego wysiłku ukrycie ciała dziecka i położenie się na chodniku z symulacją napaści, takiego manewru nie trzeba długo planować, jeśli to faktycznie był wypadek i efekt paniki, a jak już pisałam, i dojrzali ludzie uciekają z miejsca wypadku, potrąciwszy pieszego na przejściu, na przykład
jeśli obrońca W. zgłosił sprawę do Trybunału Sprawiedliwości w Strassburgu, to tam także rotacyjnie zawsze jest zawsze kilku polskich sędziów w międzynarodowym składzie i tam naprawdę bardzo trudno WYJŚCIOWO o akceptację wniosków, wierzcie mi
znam jedną osobę, która wywalczyła tam swoją sprawę, ale to był cud w podstawie, że jej wniosek prawnik zdołał przepchnąć na wokandę, to nie jest takie łatwe, i te wnioski wracają najczęściej do adresata
a co do W. to sądy wyższej instancji odwołują wyroki, widząc błędy procedowania, bo głównie na tym polega ich rola, a tu marginalizowano obronę, mimo to jej odwołania nie przyjęto, no i kobieta w takim układzie odbywa zasądzoną karę, która może być w praktyce zwykłym upodleniem
tylko biorę pod uwagę, że to obrona mogła mieć rację w tym procesie, a to umknęło i skazano osobę, która była jedynie odpowiedzialna za nieumyślne spowodowanie śmierci
czytam równolegle historię ojca oskarżonego o zabójstwo dwójki niemowląt, jedno dziecko miało problemy ze zdrowiem, matka wyszła z domu, gdy dziecko zasnęło, i potem okazało się, że ono nie żyje, a rok później miał się narodzić chłopczyk, który miał zginąć w domowym wypadku
cytuję:
Prokuratura wszczęła dochodzenie w sprawie śmierci dziecka. Biegły stwierdził, że „dziecko zmarło w mechanizmie niewydolności krążeniowo–oddechowej”. Fakt, że Liliana dzień przed śmiercią wróciła ze szpitala, gdzie trafiła na 10 dni z zachłystowym zapaleniem płuc, uprawdopodobniał naturalną przyczynę śmierci.
i kolejny:
Tym razem mężczyzna wziął na ręce chłopca mówiąc do żony, że zaniesie go do drugiego pokoju. Chwilę później zawołał ją na pomoc: podobno potknął się o dywan, a dziecko wypadło mu z rąk. Mocno uderzyło się w główkę, która bardzo spuchła. Znowu wezwane zostało pogotowie, znowu reanimowano niemowlaka. Niestety, chłopczyk zmarł w szpitalu podczas przeprowadzanej tomografii.
nawet bez tej medialnej relacji powyżej będąc prokuratorem sama bym się tym zainteresowała, ale tu nie ma relacji procesowych, bo proces toczy się z wyłączeniem udziału dziennikarzy,
kolejna sprawa dotyczyła młodej matki, która miała ukrywać ciążę przed swoją rodziną, a rodzina to podejrzewała, bo nie wychodziła ze swojego pokoju, natomiast przed sądem zeznała później, że nie wiedziała, że jest w ciąży, dziecko urodziło się przedwcześnie w wannie, według relacji oskarżonej jako martwe, i ona potem miała spalić noworodka w piecu domowym, po powrocie do domu rodzice znaleźli szczątki dziecka i wezwali policję
ona dostała zdaje się 8 lat, czyli wyjdzie warunkowo po 4 latach, ale jak dla mnie to podejrzane, bo skoro nie wiedziała o ciąży, to czemu się ukrywała? tylko tyle że na szczątkach dziecka biegli nie mogli przeprowadzić wielu badań, i dlatego przyjęto jej wersję, a groziło jej dożywocie
https://widal.pl/matka-spalila-noworodk ... skich-wsi/
w tej pierwszej sprawie ojca dwójki niemowląt nadal nie zapadł wyrok i on odpowiada z wolnej stopy, a proces trwa już kilka lat
https://www.fakt.pl/wydarzenia/sledczy- ... rn#slide-1
w sprawie W. były dwa bardzo skrajne tropy tej sprawy, i proces był publiczny, dlatego patrząc na jego przebieg zgodzę się z obrońcą na temat zaniedbań procesowych, zwykle sąd nie oddala tak wielu pytań i wniosków, i nie działa tak szybko ku skazaniu, a ten mecenas z zasady nie występuje o uniewinnienie, jeśli uważa, że dana osoba jest winna, walczy wtedy tylko o złagodzenie wyroku
także jak dla mnie, to w tych sądach dzieją się różne rzeczy, i te wyroki nie zawsze są ogłaszane rzetelnie i uczciwie w stosunku do oskarżonych, dużo zależy od uważności składu sędziowskiego, ale też czasem uplątany jest w to jakiś czynnik dodatkowy
przykład z mojego życia:
osobę z mojej najbliższej rodziny okradł pewien człowiek i toczyła się sprawa w sądzie, faceta uniewinniono, ale sędzia był znajomym jego i jego rodziny i nie przypadkiem dostał tę sprawę, ale jest prawomocny wyrok i gościu jest niewinny w zgodzie z obowiązującym prawem, były apelacje, ale to środowisko sędziów jest dość małe, bo podzielone na powiaty, a nad powiatami są sądy okręgowe w jeszcze mniejszej liczbie, i generalnie te składy sędziowskie nie chcą sobie wchodzić w drogę, by utrzymać się w pracy, tyle praktyki
a co do mnie, to chodzi o zwykły głos sumienia, i jak przeczytałam tu czyjś zapis, że najgłośniejsza sprawa rozwiązana przez detektywa R. to sprawa małej Madzi, no to zgodzę się, że on wydobył od W. w zarysie co się stało, ale to co działo się później mogło już do W. nie należeć, tak młoda osoba zwykle nie ma tak silnej głębi dojrzałości, by wymyślić taki hollywodzki scenariusz, natomiast nie wymaga dużego wysiłku ukrycie ciała dziecka i położenie się na chodniku z symulacją napaści, takiego manewru nie trzeba długo planować, jeśli to faktycznie był wypadek i efekt paniki, a jak już pisałam, i dojrzali ludzie uciekają z miejsca wypadku, potrąciwszy pieszego na przejściu, na przykład
jeśli obrońca W. zgłosił sprawę do Trybunału Sprawiedliwości w Strassburgu, to tam także rotacyjnie zawsze jest zawsze kilku polskich sędziów w międzynarodowym składzie i tam naprawdę bardzo trudno WYJŚCIOWO o akceptację wniosków, wierzcie mi
znam jedną osobę, która wywalczyła tam swoją sprawę, ale to był cud w podstawie, że jej wniosek prawnik zdołał przepchnąć na wokandę, to nie jest takie łatwe, i te wnioski wracają najczęściej do adresata
a co do W. to sądy wyższej instancji odwołują wyroki, widząc błędy procedowania, bo głównie na tym polega ich rola, a tu marginalizowano obronę, mimo to jej odwołania nie przyjęto, no i kobieta w takim układzie odbywa zasądzoną karę, która może być w praktyce zwykłym upodleniem
mnie osobiście zastanawia to (takie info znalazłam w kilku miejscach, ale jest chyba niepotwierdzone):
Katarzyna Waśniewska nie żyje: społeczne poruszenie i konsekwencje
Choć tytuł artykułu sugeruje, że Katarzyna Waśniewska nie żyje, należy zaznaczyć, że zgodnie z dostępnymi faktami, skazana matka wciąż odbywa karę więzienia. Informacja o jej śmierci, jeśli by się potwierdziła, z pewnością wywołałaby kolejne, społeczne poruszenie i debatę na temat jej winy i kary.
może ona zmarła i to rodzina pośmiertnie zmieniła jej nazwisko? i zastrzegła informację o jej śmierci?
Katarzyna Waśniewska nie żyje: społeczne poruszenie i konsekwencje
Choć tytuł artykułu sugeruje, że Katarzyna Waśniewska nie żyje, należy zaznaczyć, że zgodnie z dostępnymi faktami, skazana matka wciąż odbywa karę więzienia. Informacja o jej śmierci, jeśli by się potwierdziła, z pewnością wywołałaby kolejne, społeczne poruszenie i debatę na temat jej winy i kary.
może ona zmarła i to rodzina pośmiertnie zmieniła jej nazwisko? i zastrzegła informację o jej śmierci?
to dotyczy prywatności, tak jak i ona nie kontaktowała się z mediami od oddalenia kasacji, tak i rodzina mogła zastrzec pewne informacje jako prywatne, ale ta informacja o śmierci jest oficjalnie traktowana jako fejk, więc chyba ona żyje nadal
-
Kasiabimbasia
- Gacie z oceanu
- Posty: 42
- Rejestracja: sob mar 30, 2024 3:02 pm
Może prokurator nie zainteresował się tym ojcem, bo po śmierci dziecka od razu zgłosili to do służb, a nie, tak jak sugerujesz w efekcie paniki takiej „jak ktoś potraci człowieka i ucieka z miejsca wypadku” upycha wręcz własne dziecko do za mało wykopanej dziury, podpala se papierosa i idzie sie położyć na chodnik? Tym nazywasz działanie w efekcie paniki? Skoro czytałaś akta to powinnaś wiedzieć, że na miejscu grobu dziecka znaleziono papieros z DNA kasiuni.spaceofm pisze: ↑wt lis 25, 2025 2:10 pm jeszcze raz powtarzam, ja nie bronię zabójcy dziecka,
tylko biorę pod uwagę, że to obrona mogła mieć rację w tym procesie, a to umknęło i skazano osobę, która była jedynie odpowiedzialna za nieumyślne spowodowanie śmierci
czytam równolegle historię ojca oskarżonego o zabójstwo dwójki niemowląt, jedno dziecko miało problemy ze zdrowiem, matka wyszła z domu, gdy dziecko zasnęło, i potem okazało się, że ono nie żyje, a rok później miał się narodzić chłopczyk, który miał zginąć w domowym wypadku
cytuję:
Prokuratura wszczęła dochodzenie w sprawie śmierci dziecka. Biegły stwierdził, że „dziecko zmarło w mechanizmie niewydolności krążeniowo–oddechowej”. Fakt, że Liliana dzień przed śmiercią wróciła ze szpitala, gdzie trafiła na 10 dni z zachłystowym zapaleniem płuc, uprawdopodobniał naturalną przyczynę śmierci.
i kolejny:
Tym razem mężczyzna wziął na ręce chłopca mówiąc do żony, że zaniesie go do drugiego pokoju. Chwilę później zawołał ją na pomoc: podobno potknął się o dywan, a dziecko wypadło mu z rąk. Mocno uderzyło się w główkę, która bardzo spuchła. Znowu wezwane zostało pogotowie, znowu reanimowano niemowlaka. Niestety, chłopczyk zmarł w szpitalu podczas przeprowadzanej tomografii.
nawet bez tej medialnej relacji powyżej będąc prokuratorem sama bym się tym zainteresowała, ale tu nie ma relacji procesowych, bo proces toczy się z wyłączeniem udziału dziennikarzy,
kolejna sprawa dotyczyła młodej matki, która miała ukrywać ciążę przed swoją rodziną, a rodzina to podejrzewała, bo nie wychodziła ze swojego pokoju, natomiast przed sądem zeznała później, że nie wiedziała, że jest w ciąży, dziecko urodziło się przedwcześnie w wannie, według relacji oskarżonej jako martwe, i ona potem miała spalić noworodka w piecu domowym, po powrocie do domu rodzice znaleźli szczątki dziecka i wezwali policję
ona dostała zdaje się 8 lat, czyli wyjdzie warunkowo po 4 latach, ale jak dla mnie to podejrzane, bo skoro nie wiedziała o ciąży, to czemu się ukrywała? tylko tyle że na szczątkach dziecka biegli nie mogli przeprowadzić wielu badań, i dlatego przyjęto jej wersję, a groziło jej dożywocie
https://widal.pl/matka-spalila-noworodk ... skich-wsi/
w tej pierwszej sprawie ojca dwójki niemowląt nadal nie zapadł wyrok i on odpowiada z wolnej stopy, a proces trwa już kilka lat
https://www.fakt.pl/wydarzenia/sledczy- ... rn#slide-1
w sprawie W. były dwa bardzo skrajne tropy tej sprawy, i proces był publiczny, dlatego patrząc na jego przebieg zgodzę się z obrońcą na temat zaniedbań procesowych, zwykle sąd nie oddala tak wielu pytań i wniosków, i nie działa tak szybko ku skazaniu, a ten mecenas z zasady nie występuje o uniewinnienie, jeśli uważa, że dana osoba jest winna, walczy wtedy tylko o złagodzenie wyroku
także jak dla mnie, to w tych sądach dzieją się różne rzeczy, i te wyroki nie zawsze są ogłaszane rzetelnie i uczciwie w stosunku do oskarżonych, dużo zależy od uważności składu sędziowskiego, ale też czasem uplątany jest w to jakiś czynnik dodatkowy
przykład z mojego życia:
osobę z mojej najbliższej rodziny okradł pewien człowiek i toczyła się sprawa w sądzie, faceta uniewinniono, ale sędzia był znajomym jego i jego rodziny i nie przypadkiem dostał tę sprawę, ale jest prawomocny wyrok i gościu jest niewinny w zgodzie z obowiązującym prawem, były apelacje, ale to środowisko sędziów jest dość małe, bo podzielone na powiaty, a nad powiatami są sądy okręgowe w jeszcze mniejszej liczbie, i generalnie te składy sędziowskie nie chcą sobie wchodzić w drogę, by utrzymać się w pracy, tyle praktyki
a co do mnie, to chodzi o zwykły głos sumienia, i jak przeczytałam tu czyjś zapis, że najgłośniejsza sprawa rozwiązana przez detektywa R. to sprawa małej Madzi, no to zgodzę się, że on wydobył od W. w zarysie co się stało, ale to co działo się później mogło już do W. nie należeć, tak młoda osoba zwykle nie ma tak silnej głębi dojrzałości, by wymyślić taki hollywodzki scenariusz, natomiast nie wymaga dużego wysiłku ukrycie ciała dziecka i położenie się na chodniku z symulacją napaści, takiego manewru nie trzeba długo planować, jeśli to faktycznie był wypadek i efekt paniki, a jak już pisałam, i dojrzali ludzie uciekają z miejsca wypadku, potrąciwszy pieszego na przejściu, na przykład
jeśli obrońca W. zgłosił sprawę do Trybunału Sprawiedliwości w Strassburgu, to tam także rotacyjnie zawsze jest zawsze kilku polskich sędziów w międzynarodowym składzie i tam naprawdę bardzo trudno WYJŚCIOWO o akceptację wniosków, wierzcie mi
znam jedną osobę, która wywalczyła tam swoją sprawę, ale to był cud w podstawie, że jej wniosek prawnik zdołał przepchnąć na wokandę, to nie jest takie łatwe, i te wnioski wracają najczęściej do adresata
a co do W. to sądy wyższej instancji odwołują wyroki, widząc błędy procedowania, bo głównie na tym polega ich rola, a tu marginalizowano obronę, mimo to jej odwołania nie przyjęto, no i kobieta w takim układzie odbywa zasądzoną karę, która może być w praktyce zwykłym upodleniem
Aha, czyli z góry zakładasz, że kasiunia nie dostanie się nawet na wokandę? I po raz kolejny będzie ofiarą systemu, już drugi raz? Piszesz o błędach procedowania, a marginalizacja obrony to nie bledy procedowania? A może obrona była marginalizowana bo mieli tzw. „argumenty z dupy”?
A na koniec: jak rozumiesz głębię dojrzałości? Co masz na myśli? Cytując:” tak młoda osoba zwykle nie ma tak silnej głębi dojrzałości, by wymyślić taki hollywodzki scenariusz„
Czy jesteś psychologiem i może wyjaśnisz ten termin, albo określisz od którego dokładnie wieku ludzie posiadają już silną głębię dojrzałości, aby móc wymyślić taki lub też i inny scenariusz?
Jeszcze raz powiem to samo; czapeczka foliowa dla ciebie. Sugerujesz się tym, co akurat pasuje do twoich założeń. Oddalasz fakty czy logikę. Niechętnie również pokuszę się nawet o stwierdzenie, że brakuje ci obiektywnej wiedzy o otaczającym cię świecie.