Jaki rodzaj aktywności fizycznej wybieracie na codzień?
Moderatorzy: KasandraCwir, verysweetcherry- geviedsalie
- RealDiamond
- Posty: 798
- Rejestracja: wt lip 30, 2024 7:35 pm
Jaki rodzaj aktywności fizycznej wybieracie na codzień?
Mam problem z przekonaniem się do codziennego ruchu. Nie muszę chudnąć, więc nie mam typowej motywacji do tego, ale rozsądek podpowiada że przydałoby się trochę aktywności.
Wszelkie ćwiczenia w domu, czy to joga czy z ciężarkami to jest dla mnie na chwilę, później ciężko mi się zmotywować. Zajęcia poza domem z grupą ludzi zazwyczaj są drogie chcąc przychodzić regularnie. Biegać nie mogę ze względu na kręgosłup, pływać nie umiem. Na siłowni byłam raz, za bardzo się wstydziłam żeby wejść na jakąś maszynę, więc skończyłam na rowerku.
Co wybieracie na codzień i co polecacie, nie tyle na schudnięcie, a po prostu utrzymanie zdrowego ciała?
Wszelkie ćwiczenia w domu, czy to joga czy z ciężarkami to jest dla mnie na chwilę, później ciężko mi się zmotywować. Zajęcia poza domem z grupą ludzi zazwyczaj są drogie chcąc przychodzić regularnie. Biegać nie mogę ze względu na kręgosłup, pływać nie umiem. Na siłowni byłam raz, za bardzo się wstydziłam żeby wejść na jakąś maszynę, więc skończyłam na rowerku.
Co wybieracie na codzień i co polecacie, nie tyle na schudnięcie, a po prostu utrzymanie zdrowego ciała?
- sleep token
- Koczkodan
- Posty: 103
- Rejestracja: ndz cze 22, 2025 11:32 am
Najbanalniejsza, najmniej problematyczna forma aktywności - spacer. U mnie z psem lub psami, zależy czy chcę spokój czy nie (wtedy biorę tylko dużą sunię). Jeśli bez psów - słuchawki (u mnie muzyka, ale mąż ciśnie podcasty) + czasem kijki.
Siłownia - ja jestem fanką treningu siłowego, będę do niego wracać po połogu, ale nienawidzę zajęć grupowych. Jeśli zdecydujesz się znów pójść, warto wziąć sobie jedno/dwa spotkania z trenerem, żeby nie zrobić sobie krzywdy, a nuż się spodoba. Dla mnie to słuchawki na uszach i jazda, zgodnie z planem treningowym ogólnorozwojowym. Może kiedyś i tobie by to przypasowało. Wstydliwość minie - tam naprawdę nikt na ciebie się nie lampi, każdy robi swoje.
Pływanie - ja polecam, a skoro nie umiesz pływać to może zajęcia z instruktorem, żeby się nauczyć. Moja mama w wieku 60+ przemogła swój strach z dzieciństwa i tak się widuje ze specem raz w tygodniu.
Siłownia - ja jestem fanką treningu siłowego, będę do niego wracać po połogu, ale nienawidzę zajęć grupowych. Jeśli zdecydujesz się znów pójść, warto wziąć sobie jedno/dwa spotkania z trenerem, żeby nie zrobić sobie krzywdy, a nuż się spodoba. Dla mnie to słuchawki na uszach i jazda, zgodnie z planem treningowym ogólnorozwojowym. Może kiedyś i tobie by to przypasowało. Wstydliwość minie - tam naprawdę nikt na ciebie się nie lampi, każdy robi swoje.
Pływanie - ja polecam, a skoro nie umiesz pływać to może zajęcia z instruktorem, żeby się nauczyć. Moja mama w wieku 60+ przemogła swój strach z dzieciństwa i tak się widuje ze specem raz w tygodniu.
- kiciakociaaa2137
- BlondDoczep
- Posty: 141
- Rejestracja: śr paź 30, 2024 1:52 pm
Jeżdżę na rolkach, ale i tak game changerem w mojej walce z kilogramami były właśnie spacery. Na początku ciężko było mi się zmotywować, ale po kupnie absurdalnie drogiego smartwatcha stwierdziłam "niech się na coś przyda i mierzy mi kroki i kalorie". Też dobrym pomysłem jest zamawianie sobie paczek do paczkomatu lub innego punktu odbioru dużo dalej, niż najbliżej twojego miejsca zamieszkania - mnie osobiście to bardzo motywuje, by ruszyć tyłek.
𝘭𝘪𝘷𝘦, 𝘭𝘢𝘶𝘨𝘩, 𝘭𝘰𝘣𝘰𝘵𝘰𝘮𝘺
-
Rudalisica007
- PsychoFanka
- Posty: 95
- Rejestracja: sob paź 12, 2024 7:02 pm
Trzeba znaleźć po prostu zajęcia, które się pokocha...
Ja tak znalazła brazylijskie pośladki... kocham i nienawidzę za razem


.
Pomimo regularnego chodzenia zakwasy ZAWSZE są...
Obecnie szukam nowych zajęć, które mnie tak wciagną, bo niestety tych mioch zajęć już nie ma
Ja tak znalazła brazylijskie pośladki... kocham i nienawidzę za razem
Pomimo regularnego chodzenia zakwasy ZAWSZE są...
Obecnie szukam nowych zajęć, które mnie tak wciagną, bo niestety tych mioch zajęć już nie ma
geviedsalie pisze: ↑śr wrz 03, 2025 11:37 am Mam problem z przekonaniem się do codziennego ruchu. Nie muszę chudnąć, więc nie mam typowej motywacji do tego, ale rozsądek podpowiada że przydałoby się trochę aktywności.
Wszelkie ćwiczenia w domu, czy to joga czy z ciężarkami to jest dla mnie na chwilę, później ciężko mi się zmotywować. Zajęcia poza domem z grupą ludzi zazwyczaj są drogie chcąc przychodzić regularnie. Biegać nie mogę ze względu na kręgosłup, pływać nie umiem. Na siłowni byłam raz, za bardzo się wstydziłam żeby wejść na jakąś maszynę, więc skończyłam na rowerku.
Co wybieracie na codzień i co polecacie, nie tyle na schudnięcie, a po prostu utrzymanie zdrowego ciała?
zaczęłam od szybkich spacerów takich 30-40 minut, zależy ile mam czasu i jaka jest pogoda. staram się robić te 7k kroków dziennie minimum (pracuję z domu więc trochę się muszę zmuszać do wychodzenia). do tego od czasu do czasu rower i po jakimś czasie dorzuciłam ciężarki i rozciąganie w domu. tydzień temu kupiłam rower do domu (na jesień i zimę wydaje mi się ideolo). No i moj główny cel to po prostu ruch, poprawa kondycji i wzmocnienie organizmu i widzę super efekty po pół roku działań 
Ja bardzo dużo spaceruję, około 1-2 godzin dziennie, nie jakoś szybko, ale według mnie daje to dobre rezulalty. Kiedyś też chodziłam na kurs tańca - też było fajnie
Ogólnie typowych ciwczeń nie lubię bo mnie nudzą.
Spacery. Rower gdy ciepło.
geviedsalie pisze: ↑śr wrz 03, 2025 11:37 am Mam problem z przekonaniem się do codziennego ruchu. Nie muszę chudnąć, więc nie mam typowej motywacji do tego, ale rozsądek podpowiada że przydałoby się trochę aktywności.
Wszelkie ćwiczenia w domu, czy to joga czy z ciężarkami to jest dla mnie na chwilę, później ciężko mi się zmotywować. Zajęcia poza domem z grupą ludzi zazwyczaj są drogie chcąc przychodzić regularnie. Biegać nie mogę ze względu na kręgosłup, pływać nie umiem. Na siłowni byłam raz, za bardzo się wstydziłam żeby wejść na jakąś maszynę, więc skończyłam na rowerku.
Co wybieracie na codzień i co polecacie, nie tyle na schudnięcie, a po prostu utrzymanie zdrowego ciała?
- martynalis
- Koczkodan
- Posty: 115
- Rejestracja: czw lip 04, 2024 10:13 pm
Który model smartwacha masz ?kiciakociaaa2137 pisze: ↑śr wrz 03, 2025 9:48 pm Jeżdżę na rolkach, ale i tak game changerem w mojej walce z kilogramami były właśnie spacery. Na początku ciężko było mi się zmotywować, ale po kupnie absurdalnie drogiego smartwatcha stwierdziłam "niech się na coś przyda i mierzy mi kroki i kalorie". Też dobrym pomysłem jest zamawianie sobie paczek do paczkomatu lub innego punktu odbioru dużo dalej, niż najbliżej twojego miejsca zamieszkania - mnie osobiście to bardzo motywuje, by ruszyć tyłek.
Ćwiczę z kettlami, biegam i chodzę na zajęcia fitness ... nie żebym była super fit, robię wszystko po trochu, bo szybko się nudzę. Ogólnie staram się ćwiczyć 4 razy w tygodniu, przy czym trening zaliczam od 30 minut, więc nie jest to bardzo dużo. Ale... najlepsze na świecie są i tak spacery. Nic tak nie pomaga trzymać diety/ chudnąć jak chodzenie. Tyko tu trzeba chodzić często, najlepiej codziennie. Dla mnie motywacją jest pies. Jak widzę, jak się ta moja sucz ciesz, że wychodzi, to mi też się zaczyna chcieć 
- kiciakociaaa2137
- BlondDoczep
- Posty: 141
- Rejestracja: śr paź 30, 2024 1:52 pm
Apple watch 10
𝘭𝘪𝘷𝘦, 𝘭𝘢𝘶𝘨𝘩, 𝘭𝘰𝘣𝘰𝘵𝘰𝘮𝘺
- Oliwkowa888
- Mokra Włoszka
- Posty: 51
- Rejestracja: sob paź 12, 2024 12:54 pm
Ćwiczę, biegam, spaceruję. Nie miałam motywacji jeśli chodzi o wagę, a po prostu zauważyłam, że mam braki kondycyjne. Mój partner ćwiczy od dłuższego czasu. Z roku na rok lepiej wygląda i ma niezłą kondycję. Dodatkowo biega. To mnie zmotywowało i od roku sama ćwiczę w domu. Biegam dwa razy w tygodniu. Staram się robić krótkie dystanse około 3-5 km, nie żeby spalać a po prostu, by się ruszyć z domu. Dodatkowo spacery z koleżanką. Raz w tygodniu umawiamy się na dłuższy spacer, taki porządny np. 10-12 km. Z moim partnerem nie biegam, bo on narzuca zbyt duże tempo i biega po 10 km. Po roku takie trybu życia widzę sporą zmianę. Lepiej się czuję, mam lekko zarysowane mięśnie, jestem rozciągnięta. Z takiej trochę kanapowej stałam się fanką ruchu.
- Gargamelka
- Koczkodan
- Posty: 111
- Rejestracja: czw sie 15, 2024 6:59 pm
Spacery z psami, dzięki czemu podstawowa aktywność robi się sama. Oprócz tego chodzę na zajęcia fitness, najczęściej joga, pilates lub les mills bodybalance mniej więcej trzy razy w tygodniu. Ostatnio staram się raz w tygodniu zrobić mocniejszy trening. Słabo się na tym znam, więc chodzę na zajęcia les mills, bo wydają mi się całkiem przemyślane i głupotoodporne dla początkujących
(na zmianę shapes, core, bodypump, strength development)
Ćwiczę pilates od około 5 lat. Kiedyś chodziłam na zajęcia, ale jak wracam z pracy to zostaje mi mało czasu na cokolwiek i ćwiczę w domu na macie z ciężarkami. Przez długi czas nie mogłam znaleźć dla siebie aktywności, ktora będzie mi odpowiadać bo zawsze coś było nie tak, ale pilates to jest to co szczerze lubię
Siłownia, siłownia, siłownia. Biegania nienawidzę, zresztą boli mnie po nim brzuch (xD, ale cóż), od długodystansowego chodzenia za bardzo chudnę (co niweczy wysiłki na siłowni), gry zespołowe to nie dla mnie. Ale siłownia jest super.
Szkoda że nie umiesz pływać, bo basen bardzo pomaga na kręgosłup i dolegliwości bólowe + nieobciąża stawów.
Możesz kupić sobie walking pad na sezon jesienno zimowy i czytać w czasie marszu książkę, pracować przy komputerze lub oglądać seriale. Ja rozważam zakup leciutkiej składanej bieżni (z funkcją walking pad) bo nie lubię siłowni.
Możesz kupić sobie walking pad na sezon jesienno zimowy i czytać w czasie marszu książkę, pracować przy komputerze lub oglądać seriale. Ja rozważam zakup leciutkiej składanej bieżni (z funkcją walking pad) bo nie lubię siłowni.