Rzeczy czy zdania które zrozumieliście dopiero z czasem
Moderatorzy: KasandraCwir, verysweetcherry-
FikolMikol
- Currently: planning drama
- Posty: 2000
- Rejestracja: pn mar 04, 2024 10:30 pm
Re: Rzeczy czy zdania które zrozumieliście dopiero z czasem
Z czasem zrozumiałam, że należy mieć duży dystans do akcji dobroczynnych/zrzutek/łzawych materiałów medialnych o ludziach pokrzywdzonych przez los.
Niestety, ale wszystkie historie, gdzie ludzie prosili o pomoc albo wpłaty na zrzutke, nie byly tak krystaliczne, jak przedstawiano to w opisach.
Przyklady:
1. Sąsiadka moich rodzicow zglosila sie do "nasz nowy dom". W programie przedstawiono ją jako pokrzywdzoną przez bylego meza kobiete, zostawiona z dziecmi, dlugami i chatką bez kibla. Faktycznie bylo tak, ze maz ja owszem zostawil, ale dlugi narobili razem, chlejąc wóde. Brak kibla - owszem, natomiast na zagraniczne wakacje co roku byly pieniadze. Na toalete juz nie. Sporo tam bylo przemilczanych kwestii, zeby sie zgadzalo w telewizji. Podejrzewam, ze takich historii jest wiecej.
2. Szlachetna paczka: wszystkie rodziny, jakie znam, ktore byly tam zgloszone, to po prostu lenie, czesto z problememi alkoholowymi i niepracujacymi doroslymi dziecmi. Tylko daj daj daj.
3. Sasiadka ciotki zglosila sie do Zbigniewa Stonogi, zeby naglosnil jej sprawe, ze wojt nie chce jej do domu wody przylaczyc. Baba sie nigdy praca nie skalała, ale za gminne pieniadze maja jej przylacze zrobic, bo ona biedna.
Pomagam tylko gdy faktycznie znam potrzebujacych, niestety mam awersje do łzawych opisow zbiorek, wiem, ze pomija sie niewygodne fakty, zeby ludziom zrobilo sie bardziej przykro z powodu 'poszkodowanych'.
Niestety, ale wszystkie historie, gdzie ludzie prosili o pomoc albo wpłaty na zrzutke, nie byly tak krystaliczne, jak przedstawiano to w opisach.
Przyklady:
1. Sąsiadka moich rodzicow zglosila sie do "nasz nowy dom". W programie przedstawiono ją jako pokrzywdzoną przez bylego meza kobiete, zostawiona z dziecmi, dlugami i chatką bez kibla. Faktycznie bylo tak, ze maz ja owszem zostawil, ale dlugi narobili razem, chlejąc wóde. Brak kibla - owszem, natomiast na zagraniczne wakacje co roku byly pieniadze. Na toalete juz nie. Sporo tam bylo przemilczanych kwestii, zeby sie zgadzalo w telewizji. Podejrzewam, ze takich historii jest wiecej.
2. Szlachetna paczka: wszystkie rodziny, jakie znam, ktore byly tam zgloszone, to po prostu lenie, czesto z problememi alkoholowymi i niepracujacymi doroslymi dziecmi. Tylko daj daj daj.
3. Sasiadka ciotki zglosila sie do Zbigniewa Stonogi, zeby naglosnil jej sprawe, ze wojt nie chce jej do domu wody przylaczyc. Baba sie nigdy praca nie skalała, ale za gminne pieniadze maja jej przylacze zrobic, bo ona biedna.
Pomagam tylko gdy faktycznie znam potrzebujacych, niestety mam awersje do łzawych opisow zbiorek, wiem, ze pomija sie niewygodne fakty, zeby ludziom zrobilo sie bardziej przykro z powodu 'poszkodowanych'.
-
Rzeka.chaosu
- Currently:Vienna
- Posty: 1140
- Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm
To prawda, ale jednocześnie delikatna kwestia. Szlacheta paczka powinna pomagać głównie dzieciom i osobom niesamodzielnym życiowo. To nie ich wina, że mają beznadziejnych rodziców lub spotkał je nieciekawy los.FikolMikol pisze: ↑czw paź 23, 2025 5:33 pm Z czasem zrozumiałam, że należy mieć duży dystans do akcji dobroczynnych/zrzutek/łzawych materiałów medialnych o ludziach pokrzywdzonych przez los.
Niestety, ale wszystkie historie, gdzie ludzie prosili o pomoc albo wpłaty na zrzutke, nie byly tak krystaliczne, jak przedstawiano to w opisach.
Przyklady:
1. Sąsiadka moich rodzicow zglosila sie do "nasz nowy dom". W programie przedstawiono ją jako pokrzywdzoną przez bylego meza kobiete, zostawiona z dziecmi, dlugami i chatką bez kibla. Faktycznie bylo tak, ze maz ja owszem zostawil, ale dlugi narobili razem, chlejąc wóde. Brak kibla - owszem, natomiast na zagraniczne wakacje co roku byly pieniadze. Na toalete juz nie. Sporo tam bylo przemilczanych kwestii, zeby sie zgadzalo w telewizji. Podejrzewam, ze takich historii jest wiecej.
2. Szlachetna paczka: wszystkie rodziny, jakie znam, ktore byly tam zgloszone, to po prostu lenie, czesto z problememi alkoholowymi i niepracujacymi doroslymi dziecmi. Tylko daj daj daj.
3. Sasiadka ciotki zglosila sie do Zbigniewa Stonogi, zeby naglosnil jej sprawe, ze wojt nie chce jej do domu wody przylaczyc. Baba sie nigdy praca nie skalała, ale za gminne pieniadze maja jej przylacze zrobic, bo ona biedna.
Pomagam tylko gdy faktycznie znam potrzebujacych, niestety mam awersje do łzawych opisow zbiorek, wiem, ze pomija sie niewygodne fakty, zeby ludziom zrobilo sie bardziej przykro z powodu 'poszkodowanych'.
Też się nacięłam: duża paka ubrań oddana prze mnie dla Ukraińców w trakcie wybuchu wojny trafiła na handel.
Próbowałam przekazać ubrania i zabawki potrzebującym. Zgłosila się handlara. Kiedy poprosiłam o jakiś dowód, że zbiera na dom dziecka kazała mi się "jeb.ć". Zgłosiłam do olx próbę wyłudzenia, chyba nawet mi odpisali.
Osoba, która zbierała karmę dla zwierząt (oczywiście tylko dobrej jakości) najpewniej podkradła część dla swoich psów. Sprawa zamieciona pod dywan przez instytucję, przez którą tę karmę zbierała (lokalna akcja). Wg osób, które się to sprawą interesowały część karmy oddała. W każdym razie widziałam zrzuty z kamer z zawartością paczek i tak na oko 1/3 nie było w miejscu docelowym na kamerze. Wyszło zupełnie przez przypadek, bo ktoś chciał się pochwalić ile zebrali, a ktoś inny dał znać, że nie wszystko dotarło.
Tylko pytanie jaki procent osób proszących o pomoc to oszuści? Moim zdaniem mały i jednak warto pomagać. Tylko rozsądnie.
Z czasem zrozumiałam, że wszystkie partie są siebie warte, w każdej jest masa osób, którym zależy na zdobyciu kasy i oszukują na kilometrówkach, działalności biura. Patrząc na polityków polskich mam wrażenie, że oni realizują interesy różnych państw
-
rozemocjonowana
- 120mkw
- Posty: 1617
- Rejestracja: sob maja 11, 2024 5:53 pm
Tak bardzo się zgadzam... Zachęcam również do ostrożności w przypadku zbiórek na leczenie za granicą.FikolMikol pisze: ↑czw paź 23, 2025 5:33 pm Z czasem zrozumiałam, że należy mieć duży dystans do akcji dobroczynnych/zrzutek/łzawych materiałów medialnych o ludziach pokrzywdzonych przez los.
Niestety, ale wszystkie historie, gdzie ludzie prosili o pomoc albo wpłaty na zrzutke, nie byly tak krystaliczne, jak przedstawiano to w opisach.
Przyklady:
1. Sąsiadka moich rodzicow zglosila sie do "nasz nowy dom". W programie przedstawiono ją jako pokrzywdzoną przez bylego meza kobiete, zostawiona z dziecmi, dlugami i chatką bez kibla. Faktycznie bylo tak, ze maz ja owszem zostawil, ale dlugi narobili razem, chlejąc wóde. Brak kibla - owszem, natomiast na zagraniczne wakacje co roku byly pieniadze. Na toalete juz nie. Sporo tam bylo przemilczanych kwestii, zeby sie zgadzalo w telewizji. Podejrzewam, ze takich historii jest wiecej.
2. Szlachetna paczka: wszystkie rodziny, jakie znam, ktore byly tam zgloszone, to po prostu lenie, czesto z problememi alkoholowymi i niepracujacymi doroslymi dziecmi. Tylko daj daj daj.
3. Sasiadka ciotki zglosila sie do Zbigniewa Stonogi, zeby naglosnil jej sprawe, ze wojt nie chce jej do domu wody przylaczyc. Baba sie nigdy praca nie skalała, ale za gminne pieniadze maja jej przylacze zrobic, bo ona biedna.
Pomagam tylko gdy faktycznie znam potrzebujacych, niestety mam awersje do łzawych opisow zbiorek, wiem, ze pomija sie niewygodne fakty, zeby ludziom zrobilo sie bardziej przykro z powodu 'poszkodowanych'.
-
jadwiga033
- Siatkarka
- Posty: 1
- Rejestracja: pn wrz 29, 2025 1:53 pm
Zawsze patrzyłam na ludzi przez pryzmat siebie i swojego podejścia - lubiłam ich wspierać, pomagać, byłam bardzo otwarta i kochałam ludzi, dzieliłam się wieloma rzeczami z mojego życia - tymi pozytywnymi jak i troskami, wydawało mi się, że to każdy kto się uśmiechał i rozmawiał miał dobre intencje i był ok.
Jakże zabolało wiele sytuacji, gdy dostałam plaskacza w twarz w postaci plotek, dopowiadań na mój temat, szydzenia, czy gdy byłam tylko potrzebna by wyciągnąć kogoś z dołka i zająć mu czas.
Bolało cholernie, złamało mnie to na długi czas, od tamtej pory na bliższe relacje sie zamknęłam, wychodzę z założenia, że lepiej mówić mniej o sobie.
Plus taki, że nauczyłam się polegać na sobie i liczyć tylko na siebie, wiele osób tylko czeka na potknięcie.
Mam na szczęście przy sobie cudowne osoby, które znam od wielu lat.
Jedynie czego żałuję i że tak późno zrozumiałam, to to, że byłam tak naiwna i wierzyłam w dobro ludzi:) Niczego poza tym
Jakże zabolało wiele sytuacji, gdy dostałam plaskacza w twarz w postaci plotek, dopowiadań na mój temat, szydzenia, czy gdy byłam tylko potrzebna by wyciągnąć kogoś z dołka i zająć mu czas.
Bolało cholernie, złamało mnie to na długi czas, od tamtej pory na bliższe relacje sie zamknęłam, wychodzę z założenia, że lepiej mówić mniej o sobie.
Plus taki, że nauczyłam się polegać na sobie i liczyć tylko na siebie, wiele osób tylko czeka na potknięcie.
Mam na szczęście przy sobie cudowne osoby, które znam od wielu lat.
Jedynie czego żałuję i że tak późno zrozumiałam, to to, że byłam tak naiwna i wierzyłam w dobro ludzi:) Niczego poza tym
-
majsterklepka2025
- BlondDoczep
- Posty: 145
- Rejestracja: pn sie 11, 2025 10:03 am
Ja zrozumiałem,ze nie należy wierzyc w to co ludzie przedstawiają w social mediach o swoim życiu, na przykład na blogach czy vlogach
-
PrzemoKondratowicz
- Dieta 600 kcal
- Posty: 2214
- Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm
Niepłodność i depresja to dwie największe choroby cywilizacyjne i dotykające współczesnych młodych ludzi o których się nie mówi. Oba są wstydliwe z różnych powodów. Oba noszą piętno. Oba rozrywają serce i ograbiają cię z jakości życia które wiodło się do tej pory. To Cisi zabójcy po prostu. I nadal się o tym nie mówi. Nadal nie ma fachowej pomocy na NFZ.
-
PrzemoKondratowicz
- Dieta 600 kcal
- Posty: 2214
- Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm
Myślę że to trochę o mnie. Myślę że wiele ludzi myśli że mam wspaniałe życie. Myślę że wiele ludzi myśli że jestem szczęśliwy. Nikt nie wie że to wszystko to polepszanie sobie humoru budowaniem wizerunku w Internecie. Nikt nie wie co się dzieje w najciemniejszych odmętach mojego umysłu, nikt nie wiem ile przeżyłem nieprzespanych nocy, ile raz wyłem z bezsilności. Prowadzę social media chyba tylko po to żeby wierzyć że istnieje jakaś alternatywna wersja mnie niepogrążona w depresji, może żeby sobie udowodnić że są we mnie resztki dawnego siebie. Znam takich ludzi jak ja. Są tak naprawdę cieniami i nie żyją prawdziwym życiem. Żyją w oczekiwaniu o zawieszeniu chociaż zdarzają się ładne relacje, zdjęcia, podróże i jedzenie. To wszystko i tak nie ma znaczenia, to jakaś totalna fasada za którą mogą się kryć ludzkie tragedię a u niektórych kryją się długi lub życie na kredyt. Mało kto szczęśliwy w social mediach jest szczęśliwy w prawdziwym życiu.majsterklepka2025 pisze: ↑czw paź 30, 2025 7:59 pm Ja zrozumiałem,ze nie należy wierzyc w to co ludzie przedstawiają w social mediach o swoim życiu, na przykład na blogach czy vlogach
-
Polapola123
- RoyalBaby
- Posty: 17
- Rejestracja: ndz paź 26, 2025 2:12 pm
PrzytulamPrzemoKondratowicz pisze: ↑pt paź 31, 2025 7:41 pm Myślę że to trochę o mnie. Myślę że wiele ludzi myśli że mam wspaniałe życie. Myślę że wiele ludzi myśli że jestem szczęśliwy. Nikt nie wie że to wszystko to polepszanie sobie humoru budowaniem wizerunku w Internecie. Nikt nie wie co się dzieje w najciemniejszych odmętach mojego umysłu, nikt nie wiem ile przeżyłem nieprzespanych nocy, ile raz wyłem z bezsilności. Prowadzę social media chyba tylko po to żeby wierzyć że istnieje jakaś alternatywna wersja mnie niepogrążona w depresji, może żeby sobie udowodnić że są we mnie resztki dawnego siebie. Znam takich ludzi jak ja. Są tak naprawdę cieniami i nie żyją prawdziwym życiem. Żyją w oczekiwaniu o zawieszeniu chociaż zdarzają się ładne relacje, zdjęcia, podróże i jedzenie. To wszystko i tak nie ma znaczenia, to jakaś totalna fasada za którą mogą się kryć ludzkie tragedię a u niektórych kryją się długi lub życie na kredyt. Mało kto szczęśliwy w social mediach jest szczęśliwy w prawdziwym życiu.
-
PrzemoKondratowicz
- Dieta 600 kcal
- Posty: 2214
- Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm
Polapola123 pisze: ↑pt paź 31, 2025 7:57 pm PrzytulamU mnie było podobnie. Ostatnio usunełam wszystkie zdjęcia z social mediów, obserwuje tylko bliskie mi osoby. Trochę to trwalo zanim przestalam uzywac insta tak jak wcześniej ale teraz czuję ze miało to sens i że już nie muszę pokazywac siebie, że nic nikomu nie muszę udowadniac. A pokazywalam głównie dalekie podróże, które były ucieczka przed depresją. Zadałam sobie pytanie - czy mogłabyś lecieć w dane miejsce i nie pochwalić się światu? Czy chciałabyś wtedy lecieć? I zrozumiałam że nie… moim sensem tych podróży były zdjęcia na sociale. Wtedy czułam że ludzie mnie widza… Ostatnio robię fajne rzeczy i niczego nie pokazuje i w końcu czuję że żyje dla siebie. Docenilam tez najblizszych i dbam o te relacje na tyle na ile mi siły pozwalaja. Staram się też dbać o siebie ale różnie wychodzi.
Boże to zdanie ze podróże były ucieczka przed depresja jest takie prawdziwe. Mnie to uderzyło podczas lotu trasą marzeń. Była ekscytacja, było super… przez kwadrans. Potem w zasadzie wróciliśmy do punktu wyjścia. Nie wiem może zdjęcia z takich tras mnie podbudowywały? Przez moment mi się wydawało że ktoś albo zazdrości mi czegoś albo chciałby się zamienić? Oddałbym wszystko z nawiązką bardzo chętnie. Jak człowiek się czasem czuje jak kompletne zero i chce się zakopać pod ziemią to te lajki serduszka i reakcje poprawiają humor na chwilę i sprawiają że przez sekundę wydaje się że jest dobrze. Przecież jak ma być źle nie? Jestem w raju a inni zazdroszczą. Ale jest źle, bardzo źle. Jest tak samo źle ale w innym miejscu.
-
Rzeka.chaosu
- Currently:Vienna
- Posty: 1140
- Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm
Nie mam depresji, ale mam bardzo podobnie. Bardzo długo nie rozumiałam, dlaczego bywanie w popularnych miejscach mnie nie cieszy. Lubię zwiedzić, zobaczyć coś nowego, ale cała turystyczna otoczka, miejsca konieczne do zaliczenia - to mnie nudzi, irytuje. Lubię zwiedzać po swojemu lub w grupie - bardziej dla ludzi niż miejsca. Dla mnie odpoczynek to działka, polski las o każdej porze roku, góry albo dzikie plaże, przyroda, rower, rodzinne obiady w ogrodzie i atmosfera luzu, kiedy nic nie muszę.PrzemoKondratowicz pisze: ↑pt paź 31, 2025 8:07 pm Boże to zdanie ze podróże były ucieczka przed depresja jest takie prawdziwe. Mnie to uderzyło podczas lotu trasą marzeń. Była ekscytacja, było super… przez kwadrans. Potem w zasadzie wróciliśmy do punktu wyjścia. Nie wiem może zdjęcia z takich tras mnie podbudowywały? Przez moment mi się wydawało że ktoś albo zazdrości mi czegoś albo chciałby się zamienić? Oddałbym wszystko z nawiązką bardzo chętnie. Jak człowiek się czasem czuje jak kompletne zero i chce się zakopać pod ziemią to te lajki serduszka i reakcje poprawiają humor na chwilę i sprawiają że przez sekundę wydaje się że jest dobrze. Przecież jak ma być źle nie? Jestem w raju a inni zazdroszczą. Ale jest źle, bardzo źle. Jest tak samo źle ale w innym miejscu.
-
PrzemoKondratowicz
- Dieta 600 kcal
- Posty: 2214
- Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm
No, mnie męczy ten kult że ilość i odległość podróży jest miarą sukcesu w życiu. Byłem już na różnych kontynentach, w różnych krajach. Wróciłbym tylko w jedno miejsce, całą reszta może dla mnie nie istnieć a najlepiej wypoczywam we własnym łóżku lub na tarasie. Pakowanie sie, ogarnianie domu, odwożenie zwierząt do opiekuna, loty, ogarnianie hotelu to wszystko mnie męczy, podróże mnie męczą, nie chce nigdzie być, chce się wyspać po prostu. Ale wtedy jesteś przegrywem. Nie ma cię w Tajlandii/na Malediwach/zanzibarze? Nie istniejeszRzeka.chaosu pisze: ↑sob lis 01, 2025 11:15 pm Nie mam depresji, ale mam bardzo podobnie. Bardzo długo nie rozumiałam, dlaczego bywanie w popularnych miejscach mnie nie cieszy. Lubię zwiedzić, zobaczyć coś nowego, ale cała turystyczna otoczka, miejsca konieczne do zaliczenia - to mnie nudzi, irytuje. Lubię zwiedzać po swojemu lub w grupie - bardziej dla ludzi niż miejsca. Dla mnie odpoczynek to działka, polski las o każdej porze roku, góry albo dzikie plaże, przyroda, rower, rodzinne obiady w ogrodzie i atmosfera luzu, kiedy nic nie muszę.
Sądzę, że to w Twojej głowie, ja z reguły nic nie wstawiam na social media, ewentualnie jakieś ulubione zdjęcia, bo nigdy nie wywołuje. Serio myślisz, że jacyś znajomi, z którymi w większości nie masz kontaktu rozmyślają nad Twoimi wakacjami na Malediwach? Serio warto się męczyć dla jakiś ludzi? Nigdy tego nie zrozumiem, żeby tak przejmować się zdaniem znajomychPrzemoKondratowicz pisze: ↑sob lis 01, 2025 11:18 pm No, mnie męczy ten kult że ilość i odległość podróży jest miarą sukcesu w życiu. Byłem już na różnych kontynentach, w różnych krajach. Wróciłbym tylko w jedno miejsce, całą reszta może dla mnie nie istnieć a najlepiej wypoczywam we własnym łóżku lub na tarasie. Pakowanie sie, ogarnianie domu, odwożenie zwierząt do opiekuna, loty, ogarnianie hotelu to wszystko mnie męczy, podróże mnie męczą, nie chce nigdzie być, chce się wyspać po prostu. Ale wtedy jesteś przegrywem. Nie ma cię w Tajlandii/na Malediwach/zanzibarze? Nie istniejesz
-
PrzemoKondratowicz
- Dieta 600 kcal
- Posty: 2214
- Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm
Kompletnie nic nie zrozumiałaś z naszej rozmowy xD tak tragicznie spłyciłaś rozmowę o współczesnych social mediach, internetowym eskapizmie i turystycznym snobizmie że aż mnie rozbawiłaś.OlgaM pisze: ↑ndz lis 02, 2025 12:29 am Sądzę, że to w Twojej głowie, ja z reguły nic nie wstawiam na social media, ewentualnie jakieś ulubione zdjęcia, bo nigdy nie wywołuje. Serio myślisz, że jacyś znajomi, z którymi w większości nie masz kontaktu rozmyślają nad Twoimi wakacjami na Malediwach? Serio warto się męczyć dla jakiś ludzi? Nigdy tego nie zrozumiem, żeby tak przejmować się zdaniem znajomych
No ale to Ty narzekasz, że jeździsz na te Malediwy chociaż nie chcesz, ale robisz to żeby inni widzieli, że Cie stać. Dla mnie to jasne. Te zachowania są płytkie, jak i całe social media, nie ma co tu dorabiać jakiejś ideologiiPrzemoKondratowicz pisze: ↑ndz lis 02, 2025 12:33 am Kompletnie nic nie zrozumiałaś z naszej rozmowy xD tak tragicznie spłyciłaś rozmowę o współczesnych social mediach, internetowym eskapizmie i turystycznym snobizmie że aż mnie rozbawiłaś.
-
PrzemoKondratowicz
- Dieta 600 kcal
- Posty: 2214
- Rejestracja: wt sty 07, 2025 8:47 pm
Totalnie ale to totalnie nic nie zrozumiałaś. Zero. Ale dobra, darujmy już sobie tłumaczenie, bo jaśniej się nie da. Wyciąganie wniosku że jeżdżę na wakacje żeby ludzie widzieli chociaż dosłownie wprost napisaliśmy że to forma eskapizmu zwłaszcza od depresji to już jakiś inny level. Daruj sobie dalsze rozpisywanie się. To wątek o rzeczach które zrozumieliśmy z czasem a ty ewidentnie nie rozumiesz i jesteś tu żeby prowokować bezsensowne dyskusje.
-
Rzeka.chaosu
- Currently:Vienna
- Posty: 1140
- Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm
Myślę, że znalezienie swojej ścieżki wymaga spróbowania różnych rzeczy. W moim gronie znajomych jest teraz sporo refleksji dot. kariery, urody, ogarnięcia życiowego. Czasem te "mądre, piękne i zdolne" osoby kończą na bezrobociu z kieliszkiem, a te "wiecznie poszukujące" odnajdują pasję i są szczęśliwe. Długo obracałam się w środowisku ludzi zaradnych i przebojowych. Szybka kariera, kasa, biznes, auto, mieszkanie. To się wydawało normalne, oczywiste, naturalne. Nikt tego nie podważał. Teraz widzę jak osoby pewne swojej kariery w korpo zostają nagle bez powodu bez pracy. Jak piękne kiedyś dziewczyny przesadzają z medycyną estetyczną, jak faceci po dobrych studiach wypalają się zawodowo i otwierają foodtrucki i inne własne proste biznesy. Myślę, że najbardziej dotyka mnie alkoholizm dawnych koleżanek. Po prostu nie znajduję wytłumaczenia jak do tego doszło i zupełnie nie wiem jak pomóc. Dla kontrastu - osoby długo nieogarniete teraz mają domy, rodziny, szczęśliwe i spokojne życie. Bardzo cieszę się, że im się ułożyło. Mam nadzieję, że odnajdziesz swoją drogę. W tym przypadku ważniejszy jest proces, a nie to kto szybciej co osiągnął.andza pisze: ↑ndz lis 02, 2025 7:02 am
4. Nie każdy z nas ma równy start w życiu i mówiąc tutaj tylko na własnym przykładzie - nawet jak sobie całkiem dobrze poradzisz w życiu mimo kiepskich warunków, to czasami ciężko się uwolnić od przeświadczenia, że to nie Twoja zasluga, że miałaś farta. To co się działo w domu rodzinnym, a nawet w szkole siada bardzo na głowę i ciężko się tego pozbyć. Mi na przykład całe życie mówili, że jestem taka mądra, zdolna i potrafię świetnie pisać i mogę dużo osiągnąć, ale nikt mnie nie popchnął w odpowiednim kierunku. Przez to całe moje życie kierowała mną jakaś chora ambicja, że muszę być 'kimś', bo przecież mam predyspozycje i lubię się uczyć, a mam ponad 30 lat i nadal nie znalazłam swojej ścieżki, bo w moim mniemaniu - we wszystkim jestem beznadziejna![]()
-
majsterklepka2025
- BlondDoczep
- Posty: 145
- Rejestracja: pn sie 11, 2025 10:03 am
Serio dzisiaj młodzi tak piją, w alkoholizm wpadają?
-
Rzeka.chaosu
- Currently:Vienna
- Posty: 1140
- Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm
W przypadku kobiet po 30, o których pisałam to ciche picie dobrych win, drinków. I od czegoś takiego jedna z nich doszła do porannych wizyt w żabce w piżamie, klapkach. Widać też, że jest pod wpływem w ciągu dnia - po sposobie pisania. Na imprezach wmusza alko w inne osoby. Reszta pije mało lub wcale, więc jest nachalna. W łazience, w szafce mapłki walające się wśród kosmetyków. Niestety totalnie wypiera problem i udaje, że to tyko dobra zabawa. Dochodzi kupowanie wina pod pretekstem próbowania smaków z różnych krajów - chwali się zakupem calych skrzynek.majsterklepka2025 pisze: ↑pn lis 03, 2025 8:24 am Serio dzisiaj młodzi tak piją, w alkoholizm wpadają?
Chciałam tylko dodać, że oddawanie swoich starych rzeczy (ubrań, zabawek i innych), to nie dobroczynność, tylko recykling i gospodarka odpadami. Jak te rzeczy są takie wspaniale, to je sobie zatrzymaj i używaj. A jak jednak są niepotrzebe, zużyte, znudziły się- patrz punkt pierwszy, to nie dobroczynność, pozbywasz się tego, czego nie potrzebujesz.Rzeka.chaosu pisze: ↑czw paź 23, 2025 6:11 pm To prawda, ale jednocześnie delikatna kwestia. Szlacheta paczka powinna pomagać głównie dzieciom i osobom niesamodzielnym życiowo. To nie ich wina, że mają beznadziejnych rodziców lub spotkał je nieciekawy los.
Też się nacięłam: duża paka ubrań oddana prze mnie dla Ukraińców w trakcie wybuchu wojny trafiła na handel.
Próbowałam przekazać ubrania i zabawki potrzebującym. Zgłosila się handlara. Kiedy poprosiłam o jakiś dowód, że zbiera na dom dziecka kazała mi się "jeb.ć". Zgłosiłam do olx próbę wyłudzenia, chyba nawet mi odpisali.
Osoba, która zbierała karmę dla zwierząt (oczywiście tylko dobrej jakości) najpewniej podkradła część dla swoich psów. Sprawa zamieciona pod dywan przez instytucję, przez którą tę karmę zbierała (lokalna akcja). Wg osób, które się to sprawą interesowały część karmy oddała. W każdym razie widziałam zrzuty z kamer z zawartością paczek i tak na oko 1/3 nie było w miejscu docelowym na kamerze. Wyszło zupełnie przez przypadek, bo ktoś chciał się pochwalić ile zebrali, a ktoś inny dał znać, że nie wszystko dotarło.
Tylko pytanie jaki procent osób proszących o pomoc to oszuści? Moim zdaniem mały i jednak warto pomagać. Tylko rozsądnie.![]()
Nie, widać po danych, że ludzie młodzi piją mniej, niż starsze pokolenia. Nastolatki i młodzi dorośli uzależniają się jeśli już od liquidów i tym podobnych, nie od alkoholu. Więcej jest stanów lękowych i depresji, ale mniej zaniedbanych i nieleczonych schizofrenii, psychoz i innych ostrych stanów.majsterklepka2025 pisze: ↑pn lis 03, 2025 8:24 am Serio dzisiaj młodzi tak piją, w alkoholizm wpadają?
Większość ludzi w naszym społeczeństwie jest nastawiona bardzo na siebie i swoją najbliższą rodzinę. Wiele ludzi znajomych traktuje jako wypełniacze wolnej przestrzeni. Ale z drugiej strony, jak się znajdzie zwoje grono, to jest bardzo cenne i warto o tym pamiętać.
Większość ludzi myśli tylko o sobie, co podkręcają social media, przeróżne warsztaty i niestety wielu psychoterapeutów. Owszem, wiele kobiet za bardzo zajeżdża się dla rodziny, ale nadal to dbanie o krewnych, a nie o społeczeństwo. Jesteśmy dość paskudnym i nienawistnym narodem, jako całość.
Większość ludzi uważa, że obdarowanie innych starymi szmatami i niepotrzebnymi zabawkami po dzieciach, to dobroczynność. Ale też większość ludzi nie potrafi pomagać, bo gdy nawet w coś chwilowo się zaangażuje, oczekuje wdzięczności i całowania po rękach.
Co do powyższych komentarzy - bardzo trzeba zwracać uwagi na zrzutki, bo wiele jest tam naciągania i oszustw. Ja pomagam bardzo dużo, fizycznie i pieniężnie, ale trzeba wybierać sprawdzone fundację. Dobrze jest działać lokalnie, na zasadzie sprawdzenia miejsca pomocy I bezpośredniego zapytania, co jest potrzebne. Moi rodzice wspomagają dom dla samotnych mężczyzn i oni tam chcą tylko środki czystości w dużych ilościach i czasem nową bieliznę i sprzęt do golenia. Miejscowa fundacja dla dzikich zwierząt, którą ja wspomagam, potrzebuje kasy na leczenie czy specjalistyczną karmę. Nie wrzucam do słoików, nie dają Aniołkom z opłatkami, żeby uciszyć wyrzuty sumienia i mieć strzał z dopaminy, jaka to jestem super.
Większość ludzi myśli tylko o sobie, co podkręcają social media, przeróżne warsztaty i niestety wielu psychoterapeutów. Owszem, wiele kobiet za bardzo zajeżdża się dla rodziny, ale nadal to dbanie o krewnych, a nie o społeczeństwo. Jesteśmy dość paskudnym i nienawistnym narodem, jako całość.
Większość ludzi uważa, że obdarowanie innych starymi szmatami i niepotrzebnymi zabawkami po dzieciach, to dobroczynność. Ale też większość ludzi nie potrafi pomagać, bo gdy nawet w coś chwilowo się zaangażuje, oczekuje wdzięczności i całowania po rękach.
Co do powyższych komentarzy - bardzo trzeba zwracać uwagi na zrzutki, bo wiele jest tam naciągania i oszustw. Ja pomagam bardzo dużo, fizycznie i pieniężnie, ale trzeba wybierać sprawdzone fundację. Dobrze jest działać lokalnie, na zasadzie sprawdzenia miejsca pomocy I bezpośredniego zapytania, co jest potrzebne. Moi rodzice wspomagają dom dla samotnych mężczyzn i oni tam chcą tylko środki czystości w dużych ilościach i czasem nową bieliznę i sprzęt do golenia. Miejscowa fundacja dla dzikich zwierząt, którą ja wspomagam, potrzebuje kasy na leczenie czy specjalistyczną karmę. Nie wrzucam do słoików, nie dają Aniołkom z opłatkami, żeby uciszyć wyrzuty sumienia i mieć strzał z dopaminy, jaka to jestem super.
-
Rzeka.chaosu
- Currently:Vienna
- Posty: 1140
- Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm
A skąd wiesz, co oddałam? To nie były stare rzeczy tylko za małe już na mnie np. spodnie Levis czy Wrangler, potrzebne w tym czasie swetry, kurtki, na mnie za małe. Rzeczy, które często były nowe lub jak nowe. Nie poczuczaj, bo naprawdę nie znasz sytuacji.Sookie pisze: ↑wt lis 04, 2025 2:13 pm Chciałam tylko dodać, że oddawanie swoich starych rzeczy (ubrań, zabawek i innych), to nie dobroczynność, tylko recykling i gospodarka odpadami. Jak te rzeczy są takie wspaniale, to je sobie zatrzymaj i używaj. A jak jednak są niepotrzebe, zużyte, znudziły się- patrz punkt pierwszy, to nie dobroczynność, pozbywasz się tego, czego nie potrzebujesz.
Tak samo rzeczy dla dzieci - nigdy nie oddaję ani niekompletnych ani zużytych. Od tego mam kontenery na ubrania i zabawki, z których regularnie korzystam.
Pouczanie innych bez wiedzy o sytuacji to brak kultury. Tym bardziej wrzucanie wszystkich do jednego wora.
-
atma8at
Niestety obserwuję podobne rzeczy wśród niektórych znajomych w okolicach 40. Tak jakby zaliczyły jakiś regres intelektualny i cofnęły się do czasów licealnych, od jednej z nich co weekend dostaję wiadomości z przechwałkami w stylu: „ale się na**bałam”. Jeszcze parę lat temu tak się nie zachowywała. Oczywiście każda z nich wypiera problem, bo przecież w dni robocze są elegancko ubrane, dom wysprzątany, a dzieci zawiezione do szkoły. No i piją jakieś droższe wina, więc wmawiają sobie, że to nie żadne zwykłe chlanie, a bycie fajną „wine mom” z filmików na tiktoku. Jak tej od picia co weekend delikatnie zasugerowałam, że może wypijanie 2 butelek likieru w każdym tygodniu nie jest do końca normalne, to zareagowała agresją, że chcę jej odebrać ostatni bastion wolności i relaksu, bo „coś się jej od życia należy” i poza tym jej zdaniem to nie jest dużo alkoholu. Smutne, że dla tylu ludzi jedyną metodą na odpoczynek jest upicie się na umór.Rzeka.chaosu pisze: ↑pn lis 03, 2025 10:38 am W przypadku kobiet po 30, o których pisałam to ciche picie dobrych win, drinków. I od czegoś takiego jedna z nich doszła do porannych wizyt w żabce w piżamie, klapkach. Widać też, że jest pod wpływem w ciągu dnia - po sposobie pisania. Na imprezach wmusza alko w inne osoby. Reszta pije mało lub wcale, więc jest nachalna. W łazience, w szafce mapłki walające się wśród kosmetyków. Niestety totalnie wypiera problem i udaje, że to tyko dobra zabawa. Dochodzi kupowanie wina pod pretekstem próbowania smaków z różnych krajów - chwali się zakupem calych skrzynek.