Start
Wiadomości
Ulubione
Mój profil

Mieszkanie spadek... życie

Moderatorzy: KasandraCwir, verysweetcherry
Kammmm93
Tritonotti
Posty: 172
Rejestracja: wt lut 11, 2025 1:17 am

Mieszkanie spadek... życie

Post autor: Kammmm93 »

Cześć. Dlugo się zbierałam żeby założyć temat, nie mam z kim pogadać, nie mam kogo się poradzić w zasadzie leżę w barłogu i depresji. Od początku...
Od dziecka mieszkałam z dziadkami, babcia zmarla w 2014 dziadek rok później. Zostałam w mieszkaniu sama z mamą, mama ma trójkę rodzeństwa. Jedna siostra zmarla w tym roku. Pozostałe dwie ciotki mówiły że nic stąd nie chcą w tym moja druga ciocia z którą mam a raczej miałam jakby się wydawało świetny kontakt... kilka dni temu wsadziła mi nóż w plecy. Mieszkam tu 28 lat. Mama jakieś 6 lat temu wyjechała do Austrii i tam ułożyła sobie życie. Zostałam więc sama, partner pomógł mi zrobić remont bo mieszkanie było naprawdę ruiną... tak sobie mieszkaliśmy. Spłaciłam kredyt zaciągnięty za życia babci (około 20 tysiecy) I ogólnie nikt się nie czepiał...teraz moja ukochana jakby się wydawało ciocia, zadzwoniła do mamy że trzeba sprzedac mieszkanie podzielić na 3 (te siostry co zyja) bo jej się też pieniądze przydadzą bo ona tez ma dzieci... itd. Dlaczego ja mam wszystko dostać. Że mogę iść na wynajem jak wiele ludzi. Tylko, to jest mój dom rodzinny. Nie znam innego, nie umiem sobie wyobrazić, dużo choruję co za tym idzie nie pracuje aktualnie, mam syna 6 letniego. Czuję się jak dziki lokator tutaj. Poza tym gdy dziadek umierał mieszkanie było warte około 160 tysięcy... teraz ponad 400.. wpadłam na pomysł że pożyczę pieniądze i spłacę ich w kwocie 60 tysięcy złotych jedna ciocie i druga (mama nie nie chce) tylko tyle uda mi się uzyskać kredytu. Wiem że wartość mieszkania liczy się od dnia otwarcia spadku, czy podziału? No to na tamten moment mieszkanie było warte około 200000 złotych. I chyba mam prawo do pierwokupu? Co jak one będą chciały od ceny 400000? Czy ktoś tu siedzi w temacie i może mi poradzić? Odkąd to usłyszałam a minęło kilka dni(nikt że mną nie rozmawiał na ten temat bo przecież jakbym nie istniala) leżę i nie mogę się pozbierać. Wiedziałam że kiedyś będzie trzeba to uregulować ale nie sądziłam, że to będzie w taki sposób. Zawsze byłam gotowa na to aby ich spłacić ale kończyło się tylko na rozmowach, mama była daleko i tak czas leciał. Czy była którąś w podobnej sytuacji lub czy ktoś się zna? Owa ciocia zawsze mówiła, że ona z tego nic nie chce ale jak reszta będzie chciała to ona też. No oczywiste ale nie było mowy o sprzedaży nigdy. Dla nich to mieszkanie nie ma znaczenia... dla mnie ma ogromne. Wspomnienia, całe życie tu spędziłam. Czy jest ktoś w stanie coś mi poradzić? Udam się do prawnika ale czekam aż przyjedzie mama. Dziadek przed śmiercią zostawił testament. W którym wszystko zapisuje na mnie i na mame. Niestety testament jest w formie notatek i nie ma na nim daty... w świetle prawa jest nieważny.
Awatar użytkownika
Brida
GreckieWakacje
Posty: 287
Rejestracja: czw gru 08, 2022 7:14 pm

Post autor: Brida »

Kto jest właścicielem mieszkania? Byłam w bardzo podobnej sytuacji, ale na mnie dziadkowie przepisali dom jeszcze za życia. Po ich śmierci odezwały się ich dzieci, że należy im się zachowek, ale na szczęście minęły chyba 2 lata od śmierci więc czas na tego typu roszczenia minął.
Kammmm93
Tritonotti
Posty: 172
Rejestracja: wt lut 11, 2025 1:17 am

Post autor: Kammmm93 »

Właścicielem są nieżyjący dziadkowie. Nie przepisali, dziadek nie zdążył. Nie wiem czy był jakiś podział... niby był ale nikt nic nie wie. Teraz zwęszyli hajs... testament mam ale u prawnika powiedzieli że nie ważny.
Rzeka.chaosu
Currently:Vienna
Posty: 1140
Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm

Post autor: Rzeka.chaosu »

Według prawa im to się należy jak rozumiem. Skoro to dzieci dziadków, to też tam mieszkali, też mają wspomnienia. Najlepiej byłoby ich spłacić. Mieszkasz tam, nie musisz kupować mieszkania, nie musisz wynajmować - myślę, że można się dogadać i jakos ratami spłacać. Nie jażdy ma taki komfort, że distaje mieszkanie za nic.

Moim zdaniem to kwestia dogadania się. Ja np byłabym skłonna zrezygnować ze spadku na rzecz członka rodziny. Ale gdybym była w trudnej sytuacji i potrzebowała kasy, to nie byłoby już dla mnie takie łatwe.
Kammmm93
Tritonotti
Posty: 172
Rejestracja: wt lut 11, 2025 1:17 am

Post autor: Kammmm93 »

Ja nie chce mieszkania za nic. Dla nich to nie ma znaczenia, żadnego. Nie pójdą mi na raty w życiu... ale ja nie dostanę więcej niż 150 tysięcy kredytu. Mama odpada, nie chce nic... zrobiłam remont generalny, spłaciłam kredyt. Nikt nie protestował, chodzi mi tylko o to czy ktoś się zna i mam prawo do pierwokupu? Mniemam, że teraz gdy mieszkania tak poszły w górę one zwęszyly interes.. a one rozmawiają o tym mieszkaniu między sobą tak jakby mnie tu w ogóle nie było...
Rzeka.chaosu
Currently:Vienna
Posty: 1140
Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm

Post autor: Rzeka.chaosu »

Kammmm93 pisze: pt paź 10, 2025 9:49 pm Ja nie chce mieszkania za nic. Dla nich to nie ma znaczenia, żadnego. Nie pójdą mi na raty w życiu... ale ja nie dostanę więcej niż 150 tysięcy kredytu. Mama odpada, nie chce nic... zrobiłam remont generalny, spłaciłam kredyt. Nikt nie protestował, chodzi mi tylko o to czy ktoś się zna i mam prawo do pierwokupu? Mniemam, że teraz gdy mieszkania tak poszły w górę one zwęszyly interes.. a one rozmawiają o tym mieszkaniu między sobą tak jakby mnie tu w ogóle nie było...
Trochę nie rozumiem jak zwęszyły interes? Przecież to ich własość, ich pamiątka po rodzicach. Moze przez te wszystkie lata szły ci na rękę i nic nie chciały żebyś miała lepszy start. Jeśli co przeszkadza, że między sobą rozmawiają to spitkajcie się i przegadajcie to razem. Możesz to zaproponować, bo to w twoim interesie. Ja mam podobną sytuację - mój brat prawie 20 lat mieszka w mieszkaniu po dziadkach, nic od niego nie chcę. Cieszę się, że miał łatwiejszy start. Ale nie wiem jak mi się życie potoczy i czy kiedyś nie będę musiała poprosić o oddanie chociaż udziałów w tym mieszkaniu. Też mogłabym powiedzieć, że on tyle lat miał łatwo, a ja musiałam wynajmować i uzbierać na własne.
Kammmm93
Tritonotti
Posty: 172
Rejestracja: wt lut 11, 2025 1:17 am

Post autor: Kammmm93 »

Ja to rozumiem jak to wygląda..ale nie wierzę w ich "lepszy start" dla mnie. Mieszkałam tu od dziecka z mamą i dziadkami. Dziadek napisał w jego mniemaniu testament ale nieopatrzony datą oraz podpisem tylko pieczątka... jego wolą było abyśmy z mamą miały to mieszkanie. I ja rozumiem, że chcą, nie rozumiem cioci mojej, która sama pomagała mi gdy jako nastolatka zaczęłam robić remont, przyjechała żeby pomóc mi nadzorować firmę, widziała jak tworzymy od podstaw wszystko, mieszkanie było zaniedbane robaki, ogolnoe zatrzymane na 80 latach... nikt się nie interesowal i nie opiekował dziadkami... jestem rozczarowana ciocią bo mogliby chociaz znalezc jakies rozwiazanie a ona(ciotka) zadzeonila do mamy że trzeba sorzedac podzielić na trzy... okej a ja? Remont, w ciazy wysokiej zdzierałam tapety... tu nie chodzi o mina roszczebiowa postawę...chciałabym dowiedzieć się tylko czy orientujecie się jak to wygląda? Bo np zachowek się płaci od wartości spadku w dniu jego przyjęcia a jak to wygląda jak chciałabym im po prostu zapłacić za ich część? Boje się tak naprawdę chyba chciałam się trochę wygadać... nie dam rady więcej niż 150 tysięcy a wiadomo do tego koszty sądowe....boję się że oni na to nie pójdą, że będzie im mało.... mieszkanie teraz około 400 tysięcy... dopiero kończę płacić kredyt po babci ostatnią ratę mam w styczniu. Rozłożyłam 20 tysięcy na raty.
Awatar użytkownika
australijska
SkrzydełkaZhooters
Posty: 218
Rejestracja: czw kwie 25, 2024 12:30 pm

Post autor: australijska »

Zapytaj prawnika. Napisałaś, że byłaś u prawnika w sprawie testamentu, więc pójdź też zapytać w sprawie spłaty mieszkania. On przedstawi Ci opcje. Jeśli nie masz pieniędzy na prawnika, to często w różnych miastach są prowadzone darmowe konsultacje, ja kiedyś korzystałam z takich, gdy potrzebowałam skonsultować się w pewnej sprawie. Na stronach urzędów miast znajdziesz na ten temat informacje. Powodzenia 🌷
Kammmm93
Tritonotti
Posty: 172
Rejestracja: wt lut 11, 2025 1:17 am

Post autor: Kammmm93 »

Tak zamierzam zrobic tylko czekam na mamę.... tu też sprawa się trochę komplikuje..bo ona popija... I sobie trochę lekcewazy. Tak naprawdę jestem z tym wszystkim sama dlatego postanowiłam napisać tu żeby się komus pożalić... nie chcę im odbierać ich spadku. Im nie zależy na tym mieszkaniu oni widzą teraz tylko kasę... a ja codziennie placze z tego powodu, nie spie, nie jem... tu się urodziłam tu mam wszystko. Od swojego czajnika, przez pralkę, kuchenke (dopiero spłaciłam nową) po drzwi, blaty i panele... kocham ten widok z okna, mam wspomnienia z dziadkami. Najgorzej że te "przemyślenia" dziadka nijak się mają do testamentu.... :( tamtych wykreślił (zrobił taka liste) ale no.. nie podpisał....
Awatar użytkownika
FashFash
Drama Maker
Posty: 2443
Rejestracja: śr sty 06, 2021 5:02 pm

Post autor: FashFash »

A czemu nie zabrałaś lub Twoja mama dziadka za życia do notariusza lub jak napisał testament i wiedziałaś, że takowy istnieje to nawet nie wygooglowałaś jak powinienem spisany ręcznie testament prawidłowo wyglądać? To jest dorosłe życie, jesteś z partnerem, z mamą, ciociami - nie przegadaliście takich rzeczy wcześniej przez całe lata? Czemu remontowałaś i włożyłaś pieniądze, czas i wysiłek w coś co na papierze nie jest Twoje? Najpierw trzeba było pomysleć i uregulować takie rzeczy. Siostry mamy nie są winne tego, że Twoja mama i Ty nie miałyście na inne mieszkanie i mieszkałyście tam całe życie. Było to uregulować za życia dziadków, że w zamian za opiekę pod koniec życia wy/ Ty otrzymujecie to mieszkanie. Najpierw piszesz, że zostałaś w mieszkaniu Ty z mamą po śmierci dziadków, a potem, że jednak mama mieszka 6 lat w Austrii i, że zrobiłaś remont ze swoim partnerem. Według dziedziczenia ustawowego mieszkanie i cały majątek dziadków należy do 3 dzieci (skoro jedno dziecko zmarło). Rozmawiają o tym miedzy sobą, bo to ich majątek, przecież też są inne wnuki pewnie, więc czego oczekujesz? Po śmierci babci zrobiliście postępowanie spadkowe? Dlaczego Ty spłacasz kredyt po babci? Bo to powinno przejść na dziadka a potem na dzieci ewentualnie. Od 2014/2015 i tak ciocie siedziały cicho, i latami mogłaś tam mieszkać, także to też jakaś przysługa. Dlaczego przez ostatnie 10 lat nie myślałaś wraz z mamą o tym aby to uregulować? Podział będzie według aktualnej ceny na rynku a nie tej co była 10 lat temu czy 20 lat temu - to chyba oczywiste. Nie myślałyście przez tyle lat i nikt tego w rodzinie nie ogarnął, nie dowiedział się jak jest prawnie to nie ma co teraz biedować, że jesteś poszkodowana. Też przez lata nie musiałaś wynajmować, więc jakieś korzyści miałaś z tego. Teraz to tylko dobra wola rodzeństwa jak to się skończy, ale w sumie to mają prawo chcieć swojej części i nie jest to jakieś złośliwe zachowanie tylko normalne, każdemu kasa się przyda. Także albo zrzekną się swojej części na Twoją rzecz albo jeśli chcesz zachować mieszkanie to je spłacasz, albo wyprowadzasz się, sprzedajecie mieszkanie i dzieliście kwotę na 3 części. Idź do prawnika po poradę.
Kammmm93
Tritonotti
Posty: 172
Rejestracja: wt lut 11, 2025 1:17 am

Post autor: Kammmm93 »

Nie przegadałam bo zajmowałam się dziadkami do ich śmierci, która 19 latka myśli o takich sprawach? Nie chciałam naciskać. Nie znałam się na tym, dlatego gdy dziadek zmarl i została wytoczona sprawa o spłatę kredytu, bojąc się że pójdziemy na bruk wzięłam go na siebie. Remont też... nie spodziewałam się że ciocia teraz po tylu latach zmieni całkowicie front... nigdy nie było mowy o sprzedaży...aż do teraz. Sądziłam że spłacę ich ale brak kontaktu z resztą rodzeństwa uniemożliwiał to. Później zachorowałam poważnie, leżałam dlugo w szpitalach i nie myślałam o tym. Wiem, że to błąd. Mieszkałam z mamą na początku pozniej ona wyjechała. Ogólnie to mama wiele razy miała cokolwiek pomóc... ale zaczynają się problemy a ona? Znika... czyli pewnie pije. Potem się odzywa i mowi że była chora. Nie wiem powiem wam że nie wiem, czuje się winna teraz tej sytuacji. Dziadek przed śmiercią kazał zapisać mi swoje dane na kartce i jak umierał mówił mi że w szafkach jest jakiś numer. Niestety nie dowiedziałam się jaki. Pisał testamenty przed śmiercią ale znalazłam tylko te... niedokonczone. I zeszyt z ćwiczeniami podpisu.
Awatar użytkownika
FashFash
Drama Maker
Posty: 2443
Rejestracja: śr sty 06, 2021 5:02 pm

Post autor: FashFash »

Kammmm93 pisze: wt paź 14, 2025 1:43 pm Nie przegadałam bo zajmowałam się dziadkami do ich śmierci, która 19 latka myśli o takich sprawach? Nie chciałam naciskać. Nie znałam się na tym, dlatego gdy dziadek zmarl i została wytoczona sprawa o spłatę kredytu, bojąc się że pójdziemy na bruk wzięłam go na siebie. Remont też... nie spodziewałam się że ciocia teraz po tylu latach zmieni całkowicie front... nigdy nie było mowy o sprzedaży...aż do teraz. Sądziłam że spłacę ich ale brak kontaktu z resztą rodzeństwa uniemożliwiał to. Później zachorowałam poważnie, leżałam dlugo w szpitalach i nie myślałam o tym. Wiem, że to błąd. Mieszkałam z mamą na początku pozniej ona wyjechała. Ogólnie to mama wiele razy miała cokolwiek pomóc... ale zaczynają się problemy a ona? Znika... czyli pewnie pije. Potem się odzywa i mowi że była chora. Nie wiem powiem wam że nie wiem, czuje się winna teraz tej sytuacji. Dziadek przed śmiercią kazał zapisać mi swoje dane na kartce i jak umierał mówił mi że w szafkach jest jakiś numer. Niestety nie dowiedziałam się jaki. Pisał testamenty przed śmiercią ale znalazłam tylko te... niedokonczone. I zeszyt z ćwiczeniami podpisu.
Rozumiem, że jako 19-latka nie myślałaś o takich sprawach (tutaj to był obowiązek Mamy), ale też śmierć nastąpiła w latach 2014/2015 potem było 10 lat na ogarnięcie sytuacji, dowiedzenie się co i jak. Biorąc na siebie kredyt też się nic prawnie nie dowiadywałaś? Nie zrobiliście postępowania spadkowego po dziadkach? Teraz masz sytuację jaką masz. Pod koniec życia dziadkowie tez powinni chcieć to uregulować i Twoja mama też, ale nikt nic nie zrobił, także sami jesteście sobie winni. A to, że ciocie przez lata mówiły inaczej i zmieniły zdanie to niestety, takie życie. Może też nie spodziewały się, że będą potrzebować pieniędzy. Tak jak wspominały - też mają dzieci i potrzebne są im pieniądze. Dlaczego Ty miałabyś dostać mieszkanie a inne wnuki nie? Sądziłaś, że ich spłacisz a nigdy się tym nie zajęłaś? Miałaś jakieś założenia w głowie tylko. Rzeczywistość jest brutalna. Brak kontaktów z rodzeństwem? Byłaś u nich w domu? próbowałaś się dobić telefonicznie? Pisałaś listy z prawnikiem? Oni zniknęli bez śladu i przez lata nie dało się ich znaleźć? Czy po prostu nie mieliście kontaktu a Ty nie poruszałaś sprawy? Zaszłaś w ciążę (co jest ważnym momentem w życiu) i nie pomyślałaś z partnerem, że de facto nie macie swojego kąta? że jest to prawnie nieuregulowane? Idź jak najszybciej po poradę prawną do któregoś darmowego punktu, który takowe udziela a jak mama przyjedzie to idźcie też do innego prawnika aby się upewnić jeszcze i mieć pewność. Rozmawiaj z Mamą telefonicznie, niech zacznie rozmowy z rodzeństwem w tej sprawie, bo to ich majątek, nie musisz czekać do jej przyjazdu skoro to przezywasz i się stresujesz. Lepiej wiedzieć już teraz na czym stoisz i jakoś działać.
Kammmm93
Tritonotti
Posty: 172
Rejestracja: wt lut 11, 2025 1:17 am

Post autor: Kammmm93 »

A mam pytanie ktoś się orientuję czy może być tak, że dziadek spisał testament? I on znajduje się u notariusza? Nurtuje mnie ten numer telefonu który dziadek powiedział żebym znalazla. Niestety nic nie znalazłam... poza właśnie notatkami i tym prowizorycznym testamentem.
Kammmm93
Tritonotti
Posty: 172
Rejestracja: wt lut 11, 2025 1:17 am

Post autor: Kammmm93 »

Chcieliśmy wynająć mieszkanie z partnerem jak zaszłam w ciążę... a mama powiedziała że po co jak możemy mieszkać tu z nią.... no i tak się zaczelo....
Rzeka.chaosu
Currently:Vienna
Posty: 1140
Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm

Post autor: Rzeka.chaosu »

Moim zdaniem jakby jakiś testament był, to już byś wiedziała. Minęlo 10 lat. Znasz każdą szufladę w mieszkaniu, a natariusz powinien dać znać sam, art. 652 kodeksu cywilnego. Notarialny Rejestr Testamentów - dostęp za okazaniem aktu zgonu.

W twoim interesie jest jak najszybciej ogarnąć rodzeństwo mamy. Pogadajcie, dopytaj ich co myślą o sprawie. Zbieraj rachunki za wszystkue remonty i sprzęty. Jeśli te osoby umrą, to będzie jeszcze więcej zainteresowanych.
Kammmm93
Tritonotti
Posty: 172
Rejestracja: wt lut 11, 2025 1:17 am

Post autor: Kammmm93 »

Mam rachunki. Wszak od śmierci dziadka sama wszystki opłacam, mam faktury, remont itd.
Boli mnie to, że tego nie dopilnowali. Testamentu pełnego nie znalazłam nigdzie ale dziś zaczęłam szukać po całym mieszkaniu i znalazłam jakies notatki, że mieszkanie trzeba załatwić w spółdzielni, że jakiś akt własności mieszkania gdzieś jakieś numery... ale tego numeru nie mogę znaleźć. Myślałam że może zostawil jakiś numer di notariusza właśnie bo czytałam, że notariusz sam się nie zglasza. Że trzeba właśnie szukać w rejestrze albo okolicy. Nie znam się na tym. Mama miała przyjechać na dniach i się nie odzywa twierdzi że ma grypę. Napisała tylko i taka to robota..
Nie wiem czy ja sama z aktem zgonu mogę się udać gdziekolwiek dowiedzieć coś?
Kammmm93
Tritonotti
Posty: 172
Rejestracja: wt lut 11, 2025 1:17 am

Post autor: Kammmm93 »

Chciałam zadzwonić do ciotki ale się boję ogarnia mnie strach i panika ze ona powie, że nie. To jest dramat, leczyłam się dlugo na depresję i znów wszystko wraca... nawet po 100 tysięcy bym im dała na głowę.. zapożyczę się gdzieś. Ale więcej nie dam rady no nie ma opcji...
Awatar użytkownika
FashFash
Drama Maker
Posty: 2443
Rejestracja: śr sty 06, 2021 5:02 pm

Post autor: FashFash »

Kammmm93 pisze: wt paź 14, 2025 5:57 pm Mam rachunki. Wszak od śmierci dziadka sama wszystki opłacam, mam faktury, remont itd.
Boli mnie to, że tego nie dopilnowali. Testamentu pełnego nie znalazłam nigdzie ale dziś zaczęłam szukać po całym mieszkaniu i znalazłam jakies notatki, że mieszkanie trzeba załatwić w spółdzielni, że jakiś akt własności mieszkania gdzieś jakieś numery... ale tego numeru nie mogę znaleźć. Myślałam że może zostawil jakiś numer di notariusza właśnie bo czytałam, że notariusz sam się nie zglasza. Że trzeba właśnie szukać w rejestrze albo okolicy. Nie znam się na tym. Mama miała przyjechać na dniach i się nie odzywa twierdzi że ma grypę. Napisała tylko i taka to robota..
Nie wiem czy ja sama z aktem zgonu mogę się udać gdziekolwiek dowiedzieć coś?
Ty tego również nie dopilnowałaś skoro tyle lat mieszkałaś w tym mieszkaniu, wszyscy rodzinnie przespaliście ten czas. Niczego też przez tyle lat nie załatwialiście w spółdzielni itd? Rachunki nadal przychodzą na dziadków? Nikt tego nie przepisał i przychodzą na nieżyjące osoby? O remont to de facto nikt ze spadkobierców Cię nie prosił ani nie wydał wyraźnej zgody. Idź do prawnika po poradę zanim zaczniesz temat z ciotkami, aby zrobić to odpowiednio i też być rozeznaną w sytuacji. Dzwoń do mamy i omawiaj wszystko a nie z nią piszesz i ona odpisuje Ci "taka to robota".
Kammmm93
Tritonotti
Posty: 172
Rejestracja: wt lut 11, 2025 1:17 am

Post autor: Kammmm93 »

Ja napisalam taka to robota ... z nią. Dzwonie do niej od kilku dni nie odbiera tylko napisała, że jest chora ma zapalenie krtani co w efekcie oznacza że pije... całe życie moje piła. Ze spółdzielni nikt się nie czepiał, rachunki przychodzą na dziadków. W urzędzie załatwiłyśmy z mamą podatek od nieruchomości i przychodzi na nią. Ja opłacam wszystko po prostu ale z mojego konta.
Kammmm93
Tritonotti
Posty: 172
Rejestracja: wt lut 11, 2025 1:17 am

Post autor: Kammmm93 »

Nikt nie prosił ale widzieli w jakich warunkach mieszkaliśmy. Nikt chyba nie chciałby mieszkać z karaluchami...ciocia (chrzestna którą zmieniła zdanie) sama mówiła reszcie rodzeństwa że same wszystko robiłyśmy że zajmowaliśmy się dziadkami Nikt z nich nawet skarpetek nie ubrał, cewnika nie zmienił... a teraz zmieniła front... nurtuje mnie ciagle ten numer telefonu który dziadek powiedział żebym wzięla....
Awatar użytkownika
FashFash
Drama Maker
Posty: 2443
Rejestracja: śr sty 06, 2021 5:02 pm

Post autor: FashFash »

Kammmm93 pisze: wt paź 14, 2025 7:12 pm Nikt nie prosił ale widzieli w jakich warunkach mieszkaliśmy. Nikt chyba nie chciałby mieszkać z karaluchami...ciocia (chrzestna którą zmieniła zdanie) sama mówiła reszcie rodzeństwa że same wszystko robiłyśmy że zajmowaliśmy się dziadkami Nikt z nich nawet skarpetek nie ubrał, cewnika nie zmienił... a teraz zmieniła front... nurtuje mnie ciagle ten numer telefonu który dziadek powiedział żebym wzięla....
Rozumiem, dlatego właśnie za życia dziadków takie rzeczy się reguluje, że w zamian za opiekę dostałybyście z Mamą mieszkanie. Domyślam się, że jesteś rozgoryczona, że zajmowałyście się dziadkami i teraz taka jest sytuacja, ale właśnie trzeba ogarniać wszystko prawnie jak się da z wyprzedzeniem i się zabezpieczać. Spółdzielnia nie musiała się "czepiać" skoro rachunki były płacone na czas, ale mieszkając tam z partnerem powinniście chcieć to załatwić i ogarnąć odpowiednio. Ciocie mogły zmienić zdanie na przestrzeni lat, takie jest ich prawo, bo są spadkobiercami i też mogą potrzebować pieniędzy na swoje dzieci. Skoro przeszukałaś wszystko w mieszkaniu to albo zagubiła się ta karteczka z numerem się przy remoncie, albo może pod koniec życia dziadek majaczył i coś mu się pomyliło? Przykro mi, że Twoja mama pije, na pewno nie miałaś łatwo w życiu. Mimo wszystko trzymam mocno kciuki i wysyłam dobrą energię za pomyślne rozwiązanie sprawy. Dasz radę, my tutaj na Wandzie wierzymy w Ciebie :)
Kammmm93
Tritonotti
Posty: 172
Rejestracja: wt lut 11, 2025 1:17 am

Post autor: Kammmm93 »

Dziękuję za cenne wskazówki :)
Nie mam pojęcia gdzieś na innym forum wyczytałam właśnie, żeby pochodzić po notariuszach w okolicy i popytać.
Na notatkach dziadka wszędzie jest napisane.... Ze trzeba załatwić mieszkanie w spółdzielni, przepisać.... raczej nie majaczył bo kilka tygodni wcześniej prosił mnie abym zapisała na kartce jemu moje dane (był po wylewie i latami uczył się pisać od nowa). Dziadek w przeciwieństwie do babci był strasznym służbistą... wszystko miał poukładane, wszystkiego pilnował i dziwi mnie to bo po zeszytach i notatkach widzę że pisał ten testament i ćwiczył dużo. Mam pytanie czy sąd może zaakceptować na podstawie notatek taki testament z pieczątką? Czy takie sytuacje sie zdarzają czy po prostu nie bo nie? I tego się nie przeskoczy?
Awatar użytkownika
tasty042024
BlondDoczep
Posty: 133
Rejestracja: wt maja 14, 2024 1:56 pm

Post autor: tasty042024 »

Tego nie wiemy, musisz to skonsultowac z prawnikiem. To nie jest prawnie Twoje mieszkanie i przywiazujac sie do kazdego listka za oknem i kuchenki robisz sobie krzywde. Kazdy ma wspomnienia z dziecinstwa z roznych miejsc. Inna kwestia jest to, ze opiekowalas sie nimi pod koniec zycia. Gdybym byla na miejscu siostr Twojej mamy, bylby to dla mnie argument lagodzacy, zebys nie musiala ich splacac wedlug wartosci rynkowej. Ale nie moge Ci obiecac, ze one sie tak zachowaja, bo nie musza. Tak naprawde czas na to byl przed 2014, kiedy dziadkowie wymagali juz opieki, a mieszkanie nie mialo wyznaczonego jasnego statusu, co dalej. Wspolczuje, bo tez mialam pod gorke przez sprawy spadkowe. Ale sentymentem tej sprawy nie zalatwisz, tylko dowodami.
Awatar użytkownika
Brida
GreckieWakacje
Posty: 287
Rejestracja: czw gru 08, 2022 7:14 pm

Post autor: Brida »

Już dajcie spokój z tymi komentarzami "trzeba było"... No trzeba było, ale jest jak jest, po co płakać nad rozlanym mlekiem? Co to zmieni?
Jeżeli wiążącego testamentu nie ma (a pewnie nie ma) to od tej pory wszystko bierz na papierze, wszelkie ustalenia z ciotkami i innymi. Jak już ktoś pisał wyżej - pójdź do prawnika i sprawdź jakie masz opcje. Żebyś nie spłaciła ich po powiedzmy 100 tys "na twarz" a one potem powiedzą, że chcą więcej albo nic nie dostały ;)
I zgadzam się też z komentarzem, że takie obsesyjne przywiązywanie się do każdego "listka za oknem" jest szkodliwe, bo różne rzeczy się zdarzają i warto mieć z tyłu głowy jakiś plan B albo po prostu świadomość, że może nie wszystko jest dane raz na zawsze.
Mich666666
Gacie z oceanu
Posty: 40
Rejestracja: pn lip 10, 2023 1:57 pm

Post autor: Mich666666 »

Kammmm93 pisze: śr paź 08, 2025 4:04 pm Cześć. Dlugo się zbierałam żeby założyć temat, nie mam z kim pogadać, nie mam kogo się poradzić w zasadzie leżę w barłogu i depresji. Od początku...
Od dziecka mieszkałam z dziadkami, babcia zmarla w 2014 dziadek rok później. Zostałam w mieszkaniu sama z mamą, mama ma trójkę rodzeństwa. Jedna siostra zmarla w tym roku. Pozostałe dwie ciotki mówiły że nic stąd nie chcą w tym moja druga ciocia z którą mam a raczej miałam jakby się wydawało świetny kontakt... kilka dni temu wsadziła mi nóż w plecy. Mieszkam tu 28 lat. Mama jakieś 6 lat temu wyjechała do Austrii i tam ułożyła sobie życie. Zostałam więc sama, partner pomógł mi zrobić remont bo mieszkanie było naprawdę ruiną... tak sobie mieszkaliśmy. Spłaciłam kredyt zaciągnięty za życia babci (około 20 tysiecy) I ogólnie nikt się nie czepiał...teraz moja ukochana jakby się wydawało ciocia, zadzwoniła do mamy że trzeba sprzedac mieszkanie podzielić na 3 (te siostry co zyja) bo jej się też pieniądze przydadzą bo ona tez ma dzieci... itd. Dlaczego ja mam wszystko dostać. Że mogę iść na wynajem jak wiele ludzi. Tylko, to jest mój dom rodzinny. Nie znam innego, nie umiem sobie wyobrazić, dużo choruję co za tym idzie nie pracuje aktualnie, mam syna 6 letniego. Czuję się jak dziki lokator tutaj. Poza tym gdy dziadek umierał mieszkanie było warte około 160 tysięcy... teraz ponad 400.. wpadłam na pomysł że pożyczę pieniądze i spłacę ich w kwocie 60 tysięcy złotych jedna ciocie i druga (mama nie nie chce) tylko tyle uda mi się uzyskać kredytu. Wiem że wartość mieszkania liczy się od dnia otwarcia spadku, czy podziału? No to na tamten moment mieszkanie było warte około 200000 złotych. I chyba mam prawo do pierwokupu? Co jak one będą chciały od ceny 400000? Czy ktoś tu siedzi w temacie i może mi poradzić? Odkąd to usłyszałam a minęło kilka dni(nikt że mną nie rozmawiał na ten temat bo przecież jakbym nie istniala) leżę i nie mogę się pozbierać. Wiedziałam że kiedyś będzie trzeba to uregulować ale nie sądziłam, że to będzie w taki sposób. Zawsze byłam gotowa na to aby ich spłacić ale kończyło się tylko na rozmowach, mama była daleko i tak czas leciał. Czy była którąś w podobnej sytuacji lub czy ktoś się zna? Owa ciocia zawsze mówiła, że ona z tego nic nie chce ale jak reszta będzie chciała to ona też. No oczywiste ale nie było mowy o sprzedaży nigdy. Dla nich to mieszkanie nie ma znaczenia... dla mnie ma ogromne. Wspomnienia, całe życie tu spędziłam. Czy jest ktoś w stanie coś mi poradzić? Udam się do prawnika ale czekam aż przyjedzie mama. Dziadek przed śmiercią zostawił testament. W którym wszystko zapisuje na mnie i na mame. Niestety testament jest w formie notatek i nie ma na nim daty... w świetle prawa jest nieważny.
nie rozumiem dlaczego tu piszesz a nie pójdziesz do adwokata? przecież to chyba naljepsze wyjście