L4 w ciąży
Moderatorzy: KasandraCwir, verysweetcherry-
Daleko od soszy
- Migocząca Świeczka
- Posty: 366
- Rejestracja: pn wrz 01, 2025 9:28 pm
Re: Maja Staśko
No widzisz, a ja je brałam w ciąży. Tak, były bezpieczne dla dziecka. A teraz skończ już straszenie.
Się nagadałaś, dziewczyno, a i tak zdania nie zmienię. Idąc tą logiką, to też powinnam siedzieć cale życie na L4, bo nie mam samochodu, a mam przewlekłą chorobę układu kostnego i może się to dla mnie skończyć bardzo źle, jak mi kierowca autobusu gw**t zahamuje i się przewrócę. Najlepiej wszyscy ciągnijmy z ZUSu najwięcej jak się da, "na wszelki wypadek", nawet jak realnie nic nam nie dolega. Błagam, ludzie.Xyz79 pisze: ↑pt paź 31, 2025 6:52 pm „Przez takie zachowanie kobiet”.. serio?! Sorry, ale gdyby to faceci rodzili, to na porządku dziennym mieliby jeszcze więcej przywilejów, niż jakiś tam urlop.
Ciężko uwierzyć, że piszesz co takiego.. Ciąża jest bardzo nieprzewidywalna, samopoczucie i różne objawy mogą pojawić się nagle. Trzy dni czujesz się dobrze, cztery źle. To jest dopiero nie poważne, chodzić w kratkę i rozwalać system pracy reszty zespołu. Ja nie chciałabym wymiotować w łazience w biurze.. Po za tym, nie każdy ma „lekką” pracę i musi być jakieś ujednolicenie dla wszystkich kobiet, dla tych pracujących w szklanych biurowcach, w sklepach, w magazynach itd. Jeszcze weź pod uwagę dojazdy do pracy, nie każdy ma samochód i komunikacja miejską w godzinach szczytu to totalna masakra. Niestety byłam świadkiem, jak dziewczyna w ciąży upadła w tramwaju, bo nie zdążyła usiąść na miejscu, zmieniła się sygnalizacja i kierowca gw**t zahamował. Na szczęście nic się nie stało, ale była bardzo roztrzęsiona.
Tak jak napisałam - jak masz podstawy, to idź nawet od pierwszego dnia.
Dosłownie kilka dni temu moją siostrę, ze świeżo potwierdzoną ciążą, lekarka zapytała, czy chce L4. Siostra w szoku, bo nic jej nie dolega, dobrze się czuje, nawet jej to nie przyszło do głowy. Odmówiła. Potem się dowiedziała, że praktycznie nikt nie odmawia takim propozycjom, a lekarka bardzo zdziwiona dopytywała DLACZEGO NIE. Dla mnie to jest jakiś cyrk.
-
xoseraphina
- FejkTiffany
- Posty: 651
- Rejestracja: pn maja 01, 2023 11:15 pm
Nie no, tak, najlepiej jak kobieta odstawi potrzebne jej leki i rzuci się pod pociąg z powodu ciężkiej depresji. Albo jak zacznie co chwilę wpadać w panikę z powodów lęków (bo to przecież wcale nie wpłynie negatywnie na płód). Albo coś sobie zrobi z powodu zaostrzonych stanów psychotycznych lub kobieta z dwubiegunówką rozwali sobie życie z powodu wpadnięcia w manię. I zanim powiesz, że tacy ludzie nie powinni decydować się na dziecko to przypomnę ci, że wpadki się zdarzają a poza tym jeżeli ktoś ma dobrze dobrane leki to funkcjonuje normalnie, więc wcale nie musi to odbijać się na dziecku i nie oznacza, że ktoś będzie złym rodzicem. Jednocześnie przy takich zaburzeniach odstawianie leków (zwłaszcza nagle) jest po prostu niebezpieczne dla kobiety i zagrażające jej zyciu. A ty to przedstawiasz jakby to było czyjeś widzimisię.Ilonawrona pisze: ↑sob lis 01, 2025 1:28 am Mam pojęcie, bo odstawiałam tego typu leki w ciąży. To zresztą oczywiste , że nigdy nie beda bezpieczne dla dziecka. To że sie bierze z ostateczności nie oznacza że to bezpieczne.
W rzeczywistości jest tak, że prawda leży pośrodku, a obie strony dyskusji wyolbrzymiają
Ani nie jest tak, że jakikolwiek inny lek niż Apap w ciąży to już z automatu szkodzenie dziecku i koniecznie jak tylko potwierdzi się ciążę trzeba odstawić jąkakolwiek farmakologie i przetrwać, ani tak, że leki psychiatryczne (swoją drogą - uzywacie słowa „psychotropy” synonimicznie, a to nie są tożsame grupy leków), nawet te dopuszczone do stosowania w ciąży sa bezwzględnie bezpieczne i nie można absolutnie po potwierdzeniu ciąży z leczenia rezygnować (mam nadzieję, że oczywistym jest, że mówimy o rezygnowaniu pod kontrolą lekarza), bo od razu się będzie skakać pod pociąg. Myślę, że możemy tym śmiało zakończyć waszą dyskusję, bo ciągnie się już drugą stronę, a poza kolejnym przekrzykiwaniem się niewiele z niej wynika.
Z własnego doświadczenia wiem że lekarze od razu proponują zwolnienie. Kiedy kilka lat temu poinformowałam w pracy o ciąży, zostałam od razu wykreślona ze wszystkich szkoleń, chwilę później musiałam przeszkolić nową dziewczynę na moje miejsce, bo przecież za chwilę odejdę na zwolnienie. Ja akurat dobrze się czułam i lubiłam swoją pracę, ale wszyscy mnie wypychali na L4, łącznie z lekarzem i pracodawcą.
Więc ten system już się utarł w Polsce i z perspektywy czasu myślę że przy naszej demografii może lepiej nie utrudniać życia kobietom.
Stwierdzenie że "ciąża to nie choroba" jest bardzo krzywdzące, bo to jednak specyficzny stan fizjologiczny, kiedy kobieta pod koniec nie może sama założyć skarpetek. Ogromny brzuch zmienia środek ciężkości, łatwo o utratę równowagi, a dziecko uciska pęcherz i trzeba co 5 min biegać na siku. Czy to jest naprawdę idealny stan do wykonywania pracy stojącej, wymagającej fizycznie? Przepuszczanie ciężarnej w kolejce, bo jej ciężko itd. Nikogo nie dziwi, ale jednocześnie niektórzy postawiliby drugą ciężarną na 8h po drugiej stronie lady. Nie sądzę że kobieta fryzjerka, czy kosmetyczka która ledwo idzie i się jakoś przytoczy wykona dobrze i sprawnie usługę klientce.
Biologia ma w dupie nasze równouprawnienie. Ja wolałabym iść do pracy chora i z gorączką niż w ciąży i z mdłościami. Na gorączkę przynajmniej pomaga paracetamol.
Więc ten system już się utarł w Polsce i z perspektywy czasu myślę że przy naszej demografii może lepiej nie utrudniać życia kobietom.
Stwierdzenie że "ciąża to nie choroba" jest bardzo krzywdzące, bo to jednak specyficzny stan fizjologiczny, kiedy kobieta pod koniec nie może sama założyć skarpetek. Ogromny brzuch zmienia środek ciężkości, łatwo o utratę równowagi, a dziecko uciska pęcherz i trzeba co 5 min biegać na siku. Czy to jest naprawdę idealny stan do wykonywania pracy stojącej, wymagającej fizycznie? Przepuszczanie ciężarnej w kolejce, bo jej ciężko itd. Nikogo nie dziwi, ale jednocześnie niektórzy postawiliby drugą ciężarną na 8h po drugiej stronie lady. Nie sądzę że kobieta fryzjerka, czy kosmetyczka która ledwo idzie i się jakoś przytoczy wykona dobrze i sprawnie usługę klientce.
Biologia ma w dupie nasze równouprawnienie. Ja wolałabym iść do pracy chora i z gorączką niż w ciąży i z mdłościami. Na gorączkę przynajmniej pomaga paracetamol.
-
Rzeka.chaosu
- Currently:Vienna
- Posty: 1140
- Rejestracja: śr lut 26, 2025 4:56 pm
Moim zdaniem to indywidualna decyzja. Sama pracowałam prawie do porodu, bo chciałam i mogła. Chyba bym oszalała w domu, bo moje towarzystwo w ramtym czasie to byli ludzie pracujący. Teraz znam więcej mam i pewnie byłoby inaczej.
Jeździłam do pracy autobusem (z 10 minut, potem metro) z ogromnym brzuchem i dopiero po porodzie dotarło do mnie że to było jednak niebezpieczne. Teraz już w 3 trymestrze bym odpuściła. Niestety ludzie nie ustępują miejsca kobietom w ciąży. Zdecydowanie częściej ktoś mi nie ustąpił niż ustąpił. Dobrze się czułam więc nawet zabawne było dla mnie obserwowanie ludzi, którzy udają, że nie widzą mojego brzucha przy swojej twarzy. Wtedy zupełnie mi to nie przeszkadzało, czułam się silna, mogłam stać. Nawet miałam takie myśli, że ci ludzie muszą być mega wykończeni, skoro taki wysiłek wkładają w niewidzenie mnie. Sama jestem z tych ustępujących.
Reszta kwestii typu wizyty lekarskie, mdłości - do pogodzenia z pracą. Miałam fajne otoczenie, przyjemne lunche, spotkania z klientami przejął kto inny - dobrze wspominam ten czas. Ale gdybym pracowała na kasie czy w obsłudze klienta lub była zmuszona długo dojeżdżać, to brałaabym to L4.
Jeździłam do pracy autobusem (z 10 minut, potem metro) z ogromnym brzuchem i dopiero po porodzie dotarło do mnie że to było jednak niebezpieczne. Teraz już w 3 trymestrze bym odpuściła. Niestety ludzie nie ustępują miejsca kobietom w ciąży. Zdecydowanie częściej ktoś mi nie ustąpił niż ustąpił. Dobrze się czułam więc nawet zabawne było dla mnie obserwowanie ludzi, którzy udają, że nie widzą mojego brzucha przy swojej twarzy. Wtedy zupełnie mi to nie przeszkadzało, czułam się silna, mogłam stać. Nawet miałam takie myśli, że ci ludzie muszą być mega wykończeni, skoro taki wysiłek wkładają w niewidzenie mnie. Sama jestem z tych ustępujących.
Reszta kwestii typu wizyty lekarskie, mdłości - do pogodzenia z pracą. Miałam fajne otoczenie, przyjemne lunche, spotkania z klientami przejął kto inny - dobrze wspominam ten czas. Ale gdybym pracowała na kasie czy w obsłudze klienta lub była zmuszona długo dojeżdżać, to brałaabym to L4.
-
LauraBacha3
- BlondDoczep
- Posty: 130
- Rejestracja: pt lip 21, 2023 9:04 am
W szóstym miesiącu ciąży wypadły mi badania okresowe w medycynie pracy. Na skierowaniu miałam wypisane zagrożenia jakie mnie nie dotyczą ale wg HR "w excelu jest to samo dla całego działu" i dostałam niezdolność do pracy z uwagą o usunięciu tych zagrożeń do terminu porodu. Tego samego dnia umówiłam się z moim szefem na pracę zdalną. Po dwóch dniach wróciła pani z HR z urlopu i napisała że mam iść na zwolnienie, bo mam niezdolność do pracy i nawet zdalnie nie mogę. Odpisałam, że za tydzień mam urlop wpisany od pół roku i jadę na wakacje, więc nie będę brała chorobowego. Odpisała, że ehhhhhhhh no urlop to mniejsze zło niż gdybym pracowała ale po powrocie mam mieć chorobowe.
I co niby miałam zrobić? Walczyć cholera wie ile i być pewna, że po powrocie dostanę wypowiedzenie za bycie problemem?
I co niby miałam zrobić? Walczyć cholera wie ile i być pewna, że po powrocie dostanę wypowiedzenie za bycie problemem?
-
rozemocjonowana
- 120mkw
- Posty: 1617
- Rejestracja: sob maja 11, 2024 5:53 pm
Naprawdę po poproszeniu o ustąpienie miejsca mało kto to robił? Już byłam w trzech ciążach i przyznam, że tylko raz miałam nieprzyjemną sytuację z nieustąpieniem miejsca.Rzeka.chaosu pisze: ↑pn lis 03, 2025 9:03 am Moim zdaniem to indywidualna decyzja. Sama pracowałam prawie do porodu, bo chciałam i mogła. Chyba bym oszalała w domu, bo moje towarzystwo w ramtym czasie to byli ludzie pracujący. Teraz znam więcej mam i pewnie byłoby inaczej.
Jeździłam do pracy autobusem (z 10 minut, potem metro) z ogromnym brzuchem i dopiero po porodzie dotarło do mnie że to było jednak niebezpieczne. Teraz już w 3 trymestrze bym odpuściła. Niestety ludzie nie ustępują miejsca kobietom w ciąży. Zdecydowanie częściej ktoś mi nie ustąpił niż ustąpił. Dobrze się czułam więc nawet zabawne było dla mnie obserwowanie ludzi, którzy udają, że nie widzą mojego brzucha przy swojej twarzy. Wtedy zupełnie mi to nie przeszkadzało, czułam się silna, mogłam stać. Nawet miałam takie myśli, że ci ludzie muszą być mega wykończeni, skoro taki wysiłek wkładają w niewidzenie mnie. Sama jestem z tych ustępujących.
Reszta kwestii typu wizyty lekarskie, mdłości - do pogodzenia z pracą. Miałam fajne otoczenie, przyjemne lunche, spotkania z klientami przejął kto inny - dobrze wspominam ten czas. Ale gdybym pracowała na kasie czy w obsłudze klienta lub była zmuszona długo dojeżdżać, to brałaabym to L4.
- AnnaBantrat
- MoetGlass
- Posty: 272
- Rejestracja: pn wrz 16, 2024 6:51 pm
Ale co tak naprawdę obchodzi ludzi, że ktoś idzie na L4 w ciąży? Z jednej strony jest presją społeczeństwa na kobiety, żeby rodziło się więcej dzieci, a z drugiej usłyszysz, że darmozjady idą na L4. Chore, przestajemy zaglądać ludziom pod kołdry, w karty medyczne. Każdemu jest łatwo ocenić ze swojej perspektywy, ale ludzie są różni, a wiele rzeczy w ciąży szkodzi (nie chodzi o leki, to jest w miarę dobrze udokumentowane).
-
martycatmom
- Tritonotti
- Posty: 173
- Rejestracja: sob maja 25, 2024 9:00 am
Ja mieszkam w Anglii i uwazam, ze jest to tu dobrze rozwiazane, sick note mozna dostac na dolegliwosci ciazowe ale na tydzien, dwa i znowu trzeba sie umawiac na wizyte + szukac mozliwych sposobow by pomoc kobiecie. Wiekszosc kobiet zle sie czuje w pierwszym trymestrze a w drugim wraca do zywych (tak wiem, nie wszystkie, sama w ciazy bylam 2 razy i w drugiej nie przeszlo mi po pierwszym trymestrze). Takze daja tutaj zwolnienie ale nigdy nie na caly okres ciazy ani nie na pare miesiecy.
-
Hell_boy12
- TrampekLV
- Posty: 646
- Rejestracja: śr wrz 04, 2024 6:34 pm
Dokladnie. Ja jestem za tym zeby od pierwszego miesiaca L4 placil zus, a nie pracodawca. Wtedy moze pracodawcy byliby laskawski dla ciezarnych. Bo mamy tutaj nagonke na ciezarne, ktore biora L4 ale nie mamy na zus, ktory kasuje grube hajsy i rozwala na budowe niepotrzebnych molochow, imprezki, astronomiczne premie, pracownikow, ktorzy nie maja pojecia o przepisach i swojej pracy - zadzwon sobie 3x na infolinie w tej samej sprawie, dostaniesz 3 sprzeczne informacjeAnnaBantrat pisze: ↑ndz lis 16, 2025 4:35 am Z jednej strony jest presją społeczeństwa na kobiety, żeby rodziło się więcej dzieci, a z drugiej usłyszysz, że darmozjady idą na L4. Chore..
Ciaza to nie choroba, ale kazda ciaza jest inna, kazda kobieta jest inna. Niektore staraja sie o dziecko latami, sa po wielu stratach, przeraza je kazdy skurcz, wola dmuchac i chuchac na zimne, byle tylko ciąże donosic.
Badzmy bardziej empatyczni.
Wiekszosc firm w PL to male firmy, ktore kokosow nie zarabiaja, gdzie utrata jednego pracownika na L4 jest znaczaca, a wy tu piszecie ze pracodawca powinien w przypadku niemożności dostosowania stanowiska pracy zwolnić pracownika z obowiązku świadczenia pracy i wyplacac wynagrodzenie
A co do kobiet ktore na jds dostaja grosze w ciazy/na macierzyńskim - no cos za cos, albo sie placi male skladki i pozniej nic z tego nie ma, albo buli gruby hajs przez dlugi czas.
-
kaarolinkaaxp
- SushiRoll
- Posty: 223
- Rejestracja: śr mar 13, 2024 6:28 pm
Skoro polskie prawo pozwala na takie rozwiązanie jak L4 na cały okres ciąży to nie ma co się dziwić, że kobiety z tego korzystają.
Na pewno jest duża zależność pomiędzy rodzajem umowy a szybkością wzięcia zwolnienia
Są również firmy w których wiadomo, że po macierzyńskim nie ma po co wracać więc wcale się nie dziwię, że w takich sytuacjach kobiety też biorą L4.
Moim zdaniem zamiast myśleć jak tu zmniejszyć ilość lewych zwolnień w ciąży powinno się wprowadzić coś takiego jak urlop ciążowy płatny przez zus oraz zlikwidować naliczanie urlopu wypoczynkowego w tym czasie i na macierzyńskim. A także kombinowanie z wychowawczym, że przerywa się na 1.01 żeby się urlop naliczył. Niestety to są ogromne koszty dla pracodawcy a nie samo L4
Na pewno jest duża zależność pomiędzy rodzajem umowy a szybkością wzięcia zwolnienia
Moim zdaniem zamiast myśleć jak tu zmniejszyć ilość lewych zwolnień w ciąży powinno się wprowadzić coś takiego jak urlop ciążowy płatny przez zus oraz zlikwidować naliczanie urlopu wypoczynkowego w tym czasie i na macierzyńskim. A także kombinowanie z wychowawczym, że przerywa się na 1.01 żeby się urlop naliczył. Niestety to są ogromne koszty dla pracodawcy a nie samo L4
Ale w PL też dostajesz na 2 tygodnie np. i musisz odnawiaćmartycatmom pisze: ↑pn lis 17, 2025 4:14 pm Ja mieszkam w Anglii i uwazam, ze jest to tu dobrze rozwiazane, sick note mozna dostac na dolegliwosci ciazowe ale na tydzien, dwa i znowu trzeba sie umawiac na wizyte + szukac mozliwych sposobow by pomoc kobiecie. Wiekszosc kobiet zle sie czuje w pierwszym trymestrze a w drugim wraca do zywych (tak wiem, nie wszystkie, sama w ciazy bylam 2 razy i w drugiej nie przeszlo mi po pierwszym trymestrze). Takze daja tutaj zwolnienie ale nigdy nie na caly okres ciazy ani nie na pare miesiecy.
-
123wiosna123
- Trening tenisa
- Posty: 2777
- Rejestracja: śr mar 20, 2024 10:27 am
W dobie ciagle niekończącego sie gadania o tym jak malo dzieci sie rodzi nic takiego nie wprowadzakaarolinkaaxp pisze: ↑pn lis 17, 2025 8:52 pm Skoro polskie prawo pozwala na takie rozwiązanie jak L4 na cały okres ciąży to nie ma co się dziwić, że kobiety z tego korzystają.
Na pewno jest duża zależność pomiędzy rodzajem umowy a szybkością wzięcia zwolnieniaSą również firmy w których wiadomo, że po macierzyńskim nie ma po co wracać więc wcale się nie dziwię, że w takich sytuacjach kobiety też biorą L4.
8
Moim zdaniem zamiast myśleć jak tu zmniejszyć ilość lewych zwolnień w ciąży powinno się wprowadzić coś takiego jak urlop ciążowy płatny przez zus oraz zlikwidować naliczanie urlopu wypoczynkowego w tym czasie i na macierzyńskim. A także kombinowanie z wychowawczym, że przerywa się na 1.01 żeby się urlop naliczył. Niestety to są ogromne koszty dla pracodawcy a nie samo L4
-
Damulka123
- Srebrna Kropeczka
- Posty: 157
- Rejestracja: pt sty 10, 2025 11:24 pm
Fakt, że ciąża to nie chorba ale dolegliwości, które mają kobiety ciężarne jednak o choroby zakrawają.
Wymioty przez prawie pół roku (mówię na swoim przykładzie) to nie jest oznaka zdrowia.
Kompletny spadek energii to również nie jest oznaka zdrowia.
Uciskanie wszystkich narządów wewnętrznych - jak wyżej.
Brak snu z powodu dużego brzucha - jak wyżej.
Pomijam już cukrzycę ciążową, infekcje, uczucie ciężkości, puchnięcie nóg etc.
Jeżeli kobieta z powodu powyższych dolegliwości ma problem z wykonywaniem pracy to lepiej, żeby wzięła l4 niż miałaby znikać co 10 min w trakcie swojej zmiany przez pare miesięcy i nikt nie powinien na to krzywo patrzeć.
Co do opłacania zwolnień przez ZUS - zgadzam się ale też nie dramatyzujmy. Pracodawca płaci za pracownicę tylko przez pierwszy miesiąc. Nie mówię, że to dobrze ale też nie stawiajmy tego jako głównej przyczyny dla, którego pracodawcy obawiają się, że pracownica zajdzie w ciąże i pójdzie na zwolnienie.
Później jest macierzyński też opłacany przez ZUS.
Dlaczego kobiety mają rodzić dzieci jeśli nie czują się bezpiecznie na rynku pracy? Co w momencie gdy zostanie sama z dzieckiem?
Prawda jest taka, że pracodawca wypnie się na pracownika jeśli tylko będą cięcia czy kryzys. Nie ma co mieć sentymentów bo pracodawcy w pierwszej kolejności myślą o sobie. I kobiety powinny myśleć o sobie wtedy kiedy są w ciąży. Ich zdrowie i zdrowie dziecka jest wtedy priorytetem a nie jakieś widzimisie Janusza, który nie potrafi zorganizować sobie pracownika na ten okres.
Wymioty przez prawie pół roku (mówię na swoim przykładzie) to nie jest oznaka zdrowia.
Kompletny spadek energii to również nie jest oznaka zdrowia.
Uciskanie wszystkich narządów wewnętrznych - jak wyżej.
Brak snu z powodu dużego brzucha - jak wyżej.
Pomijam już cukrzycę ciążową, infekcje, uczucie ciężkości, puchnięcie nóg etc.
Jeżeli kobieta z powodu powyższych dolegliwości ma problem z wykonywaniem pracy to lepiej, żeby wzięła l4 niż miałaby znikać co 10 min w trakcie swojej zmiany przez pare miesięcy i nikt nie powinien na to krzywo patrzeć.
Co do opłacania zwolnień przez ZUS - zgadzam się ale też nie dramatyzujmy. Pracodawca płaci za pracownicę tylko przez pierwszy miesiąc. Nie mówię, że to dobrze ale też nie stawiajmy tego jako głównej przyczyny dla, którego pracodawcy obawiają się, że pracownica zajdzie w ciąże i pójdzie na zwolnienie.
Później jest macierzyński też opłacany przez ZUS.
Dlaczego kobiety mają rodzić dzieci jeśli nie czują się bezpiecznie na rynku pracy? Co w momencie gdy zostanie sama z dzieckiem?
Prawda jest taka, że pracodawca wypnie się na pracownika jeśli tylko będą cięcia czy kryzys. Nie ma co mieć sentymentów bo pracodawcy w pierwszej kolejności myślą o sobie. I kobiety powinny myśleć o sobie wtedy kiedy są w ciąży. Ich zdrowie i zdrowie dziecka jest wtedy priorytetem a nie jakieś widzimisie Janusza, który nie potrafi zorganizować sobie pracownika na ten okres.